Kwitnący Krzew
– 1x rana lekka
– 2x rana średnia
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 939#240939
Znaleziono 2 wyniki
- 25 kwie 2018, 16:59
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 364287
- 24 kwie 2018, 21:39
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Diamentowy Strumień
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 97090
Piętno Klątwy dotarła na miejsce spotkania krótko po Łowczyni Ziemi. Przywitała się z nią skinieniem łba, od razu podeszła blisko rannej i przyjrzała się jej ranom z łagodnym, choć zatroskanym wyrazem pyska, ignorując zupełnie obecność cienia. Widok cienistych kompanów już przestał ją zadziwiać, czy wzbudzać niepokój, okazali się być dość... częstymi towarzyszami smoków. Waśnie między Przywódcami jej nie interesowały, ale... dlaczego nie poprosiła o pomoc Kleryczki, czy też może już Uzdrowicielki z własnego stada?
– Witaj. – głos Uzdrowicielki był łagodny, lekki, niemal beztroski. Mara chciała już samą swoją postawą uspokoić pacjenta, dodać sobie i jemu pewności siebie. Stres zdecydowanie nie był wskazany. Kiedy Klątwa skończyła szybki przegląd ran, z którymi ma mieć do czynienia, przywołała do siebie zioła i zaczęła całą procedurę.
Zaczęła od najpoważniejszej rany, tej na piersi. Do niej zamierzała użyć liści babki lancetowatej, nawłoci pospolitej, korzenia żywokostu i tasznika pospolitego. Do skręconego nadgarstka chciała użyć kwiatów dziurawca pospolitego oraz ponownie liści babki i nawłoci oraz korzenia żywokostu. Do najlżejszej rany zamierzała użyć jednego liścia babki lancetowatej.
– Teraz wykonam opatrunek. Może zaboleć pod wpływem dotyku, ale zioła sprawią, że ból i krwawienie ustąpią. Postaraj się nie ruszać, zrobię to tak szybko i bezboleśnie, jak potrafię. – poinformowała pacjentkę i czekała na jej potwierdzenie. No i zaczęła. Liście babki lancetowatej zmiażdżyła w łapach i od razu delikatnie przyłożyła do każdej rany. Podobnie postąpiła z liśćmi nawłoci, które zmiażdżyła i przyłożyła do obu poważniejszych ran. Korzeń tasznika wrzuciła do kamiennej miseczki, którą stworzyła z maddary. Nabrała wody ze strumienia do miseczki i za pomocą magii podgrzała wodę do temperatury wrzenia. Wodę wylała, zaś korzeń przyłożyła do rany na piersi. Ususzony, sproszkowany korzeń żywokostu wsypała do dwóch osobnych miseczek, na dwie różne rany. Wlała do nich wodę ze strumienia, dokładnie wymieszała, po czym nasmarowała rany na piersi i nadgarstku. Ostatnim użytym ziołem miał być kwiat dziurawca, który wrzuciła do kolejnej, czystej miseczki, wlała po raz kolejny i ostatni wodę ze strumienia i zagotowała za pomocą maddary. Odcedziła i odczekała, aż napar nieco się schłodzi i podała miseczkę Krzewowi.
– Wypij to proszę, w całości. To na ból nadgarstka. – zapewniła smoczycę i poczekała, aż ta opróżni miseczkę do dna.
– Teraz zajmę się leczeniem od środka. Dotknę Twojej skroni i wpuszczę do Twojego ciała swoją maddarę, żeby móc dokończyć proces leczenia. Spróbuj się zrelaksować. – poleciła i odczekała, aż Krzew będzie gotowa. Wtedy dotknęła jej skroni i wpuściła wiązkę maddary do jej ciała. Zaczęła od oczyszczania każdej rany ze wszelkich zanieczyszczeń, skrzepów krwi i bakterii. Kolejnym krokiem było połączenie przerwanych naczyń krwionośnych. Sprawiła, by nie było blizn czy zrostów, zapewniła żyłom i tętnicom odpowiednią drożność. Następnie zajęła się połączeniem tkanki mięśniowej, nadała im odpowiednią elastyczność, kurczliwość i wytrzymałość, wzorując się na innych, zdrowych mięśniach. Usunęła wszelkie obrzęki, a podrażnione komórki nerwowe złagodziła. Upewniła się i ewentualnie naprawiła przyczepy ścięgien, torebki i więzadła stawowe w skręconym nadgarstku. Potem połączyła rozcięte fragmenty skóry na ranie na piersi i nadgarstku oraz między żebrami. Pobudziła komórki skóry do szybszego wzrostu, starsze komórki do regeneracji. Zadbała też o szybki odrost łusek, żeby nie było żadnych braków. W końcu puściła skroń samicy i spojrzała na efekty swoich działań.
/ użyte zioła: 4x babka lancetowata, 3x nawłoć pospolita, 3x żywokost, 2x tasznik pospolity, 1x dziurawiec pospolity
– Witaj. – głos Uzdrowicielki był łagodny, lekki, niemal beztroski. Mara chciała już samą swoją postawą uspokoić pacjenta, dodać sobie i jemu pewności siebie. Stres zdecydowanie nie był wskazany. Kiedy Klątwa skończyła szybki przegląd ran, z którymi ma mieć do czynienia, przywołała do siebie zioła i zaczęła całą procedurę.
Zaczęła od najpoważniejszej rany, tej na piersi. Do niej zamierzała użyć liści babki lancetowatej, nawłoci pospolitej, korzenia żywokostu i tasznika pospolitego. Do skręconego nadgarstka chciała użyć kwiatów dziurawca pospolitego oraz ponownie liści babki i nawłoci oraz korzenia żywokostu. Do najlżejszej rany zamierzała użyć jednego liścia babki lancetowatej.
– Teraz wykonam opatrunek. Może zaboleć pod wpływem dotyku, ale zioła sprawią, że ból i krwawienie ustąpią. Postaraj się nie ruszać, zrobię to tak szybko i bezboleśnie, jak potrafię. – poinformowała pacjentkę i czekała na jej potwierdzenie. No i zaczęła. Liście babki lancetowatej zmiażdżyła w łapach i od razu delikatnie przyłożyła do każdej rany. Podobnie postąpiła z liśćmi nawłoci, które zmiażdżyła i przyłożyła do obu poważniejszych ran. Korzeń tasznika wrzuciła do kamiennej miseczki, którą stworzyła z maddary. Nabrała wody ze strumienia do miseczki i za pomocą magii podgrzała wodę do temperatury wrzenia. Wodę wylała, zaś korzeń przyłożyła do rany na piersi. Ususzony, sproszkowany korzeń żywokostu wsypała do dwóch osobnych miseczek, na dwie różne rany. Wlała do nich wodę ze strumienia, dokładnie wymieszała, po czym nasmarowała rany na piersi i nadgarstku. Ostatnim użytym ziołem miał być kwiat dziurawca, który wrzuciła do kolejnej, czystej miseczki, wlała po raz kolejny i ostatni wodę ze strumienia i zagotowała za pomocą maddary. Odcedziła i odczekała, aż napar nieco się schłodzi i podała miseczkę Krzewowi.
– Wypij to proszę, w całości. To na ból nadgarstka. – zapewniła smoczycę i poczekała, aż ta opróżni miseczkę do dna.
– Teraz zajmę się leczeniem od środka. Dotknę Twojej skroni i wpuszczę do Twojego ciała swoją maddarę, żeby móc dokończyć proces leczenia. Spróbuj się zrelaksować. – poleciła i odczekała, aż Krzew będzie gotowa. Wtedy dotknęła jej skroni i wpuściła wiązkę maddary do jej ciała. Zaczęła od oczyszczania każdej rany ze wszelkich zanieczyszczeń, skrzepów krwi i bakterii. Kolejnym krokiem było połączenie przerwanych naczyń krwionośnych. Sprawiła, by nie było blizn czy zrostów, zapewniła żyłom i tętnicom odpowiednią drożność. Następnie zajęła się połączeniem tkanki mięśniowej, nadała im odpowiednią elastyczność, kurczliwość i wytrzymałość, wzorując się na innych, zdrowych mięśniach. Usunęła wszelkie obrzęki, a podrażnione komórki nerwowe złagodziła. Upewniła się i ewentualnie naprawiła przyczepy ścięgien, torebki i więzadła stawowe w skręconym nadgarstku. Potem połączyła rozcięte fragmenty skóry na ranie na piersi i nadgarstku oraz między żebrami. Pobudziła komórki skóry do szybszego wzrostu, starsze komórki do regeneracji. Zadbała też o szybki odrost łusek, żeby nie było żadnych braków. W końcu puściła skroń samicy i spojrzała na efekty swoich działań.
/ użyte zioła: 4x babka lancetowata, 3x nawłoć pospolita, 3x żywokost, 2x tasznik pospolity, 1x dziurawiec pospolity












