Znaleziono 9 wyników

autor: Parasomnia
13 cze 2018, 18:55
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Po tym jak Garruk odciągnął ją od Masochistycznego, ponownie spojrzała na szarego z niesmakiem. Nie znaczyło to jednak, że nie poczuła zakłopotania, czy nawet lekkiego zawstydzenia.
– Wybacz, chyba mnie poniosło. – Nie powiedziała tego do ugryzionego przez nią adepta, a do jej brata. Widziała jego zmartwienie i może rzeczywiście przesadziła. Wciąż pozostawała jednak ostrożna i niemal od razu oddaliła się od Masochistycznego, na mimo wszystko niezbyt dużą odległość. Dopiero teraz poczuła w swoim pysku dziwny posmak. Rozpoznała go, gdyż już kilka razy zdarzało jej się poczuć tą metaliczną woń, chociażby nieco wcześniej na spotkaniu, kiedy jeden ze smoków rzucił się na drugiego.
To była krew.
Odchrząknęła i wypluła ciemnoczerwoną substancję, która wymieszała się z jej śliną. A jednak ten dziwny posmak wciąż mogła wyczuć na swoim języku. Gdy jednak zwróciła uwagę na tą zmartwioną, zieloną duszyczkę, starała się o nim zapomnieć.
– (a) Ja... przypuszczam, że dobrym pomysłem byłoby wezwanie pomocy z zewnątrz. Każdy Cienisty jest częścią Cienia, nieważne czy to dorosły, czy też pisklak. Jeśli zabraknie młodszego pokolenia, stado nie przeżyje. Bo jeśli my, młodzi – przebiegła wzrokiem po swoich braciach i siostrach, a właśnie tak mogła nazwać smoki należące do tego samego stada, co ona – nie zapewnimy Cieniowi przyszłości, to kto? Czy ktoś zrobi to za nas? – Machnęła przecząco łebkiem, na podkreślenie swoich słów. – Nie. – Zrobiła krótką pauzę, by wznowić swoją wypowiedź w odpowiednim momencie. – Nie oznacza to jednak, że na pomoc ruszyłby każdy dorosły, bo jeśli miałoby być inaczej, to kto by wtedy został, aby strzec naszych terenów? – Rozejrzała się, tym razem po wszystkich tu zebranych i ponownie spojrzała na duszka.
– (b) Myślę, że to właśnie dlatego potrzebny jest przywódca. Tylko jedna osoba może nosić koronę, tylko król może sprawować władzę. Tak samo tylko jeden smok może nagradzać tych, którzy dobrze służą stadu oraz karać tych, którzy mu szkodzą. Tak właśnie jest najlepiej. To właśnie góruje nad zamętem i samowolką. Jeśli przywódca jest potężny, stado rośnie w siłę. A jeśli przywódca jest słaby... wtedy po stadzie nie pozostaje nic.
Tak. Miała nadzieję, że dobrze ubrała to w słowa.

//poproszÄ™ PU//
autor: Parasomnia
11 cze 2018, 18:17
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Płakać? Skarżyć się? Nie ma mowy. Parasomnia nie z takiej gliny została ulepiona. Co prawda wciąż była pisklęciem, a tuż przed chwilą Masochistyczny uderzył ją tak, że poleciała dwa metry dalej, jednak nie była tylko kruchą, flegmatyczną kluską! Zawsze potrafiła wziąć się w garść, a i teraz nie mogła pozwolić, żeby jakiemuś smokowi uszło na sucho coś takiego.
Uderzenie nie było lekkie, ale wstała i szybkim, lecz chwiejnym krokiem udała się w stronę szarego smoka. Zbliżyła się do jego ogona po czym... wgryzła się w niego, próbując pokazać, że wyrządzone przez niego szkody nie pozostaną mu nieodwzajemnione.
autor: Parasomnia
09 cze 2018, 19:36
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Popatrzyła na Caretha ze zdziwieniem. Czemu nie chciał pomóc Khuranowi? Ponownie spojrzała na Naqimię i zrobiło się jej smutno. Zielona próbowała przecież ich chronić! A w zamian... dostała splaskacza od jakiegoś pomarańczowego typa, próbującego ich wykończyć. Parasomnia nie mogła tego tak zostawić!
Ale chwila... co się stało? Czyżby członek jej stada obrócił się przeciwko im? Dlaczego Masochistyczny Kolec złapał Naqimię zamiast Riromiego? Przecież to pomarańczowy był wszystkiemu winny! Podbiegła i rzuciła się na Cienistego, próbując odciągnąć go od zielonego duszka.
– Hej! Kolory ci się pomyliły?! To ten pomarańczowy jest zły! – Złapała go za lewe skrzydło i wykrzyczała mu to tuż przy uchu. Była zaskoczona tym, jak bardzo się w to angażuje, ale zwyczajnie nie mogła stać bezczynnie. Nawet, jeśli musiałaby rzucać się na starszego od niej. Nawet, jeśli musiałaby skoczyć na innego Cienistego, i siłą jej małych łapek przemówić mu do rozumu.
autor: Parasomnia
07 cze 2018, 21:17
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Wyglądało na to, że ktoś ją niósł, gdyż czuła pod sobą nie grunt a smocze łuski. Czyżby ktoś ją ratował?
Po chwili wciągnęła w płuca dużo powietrza, głowa ją już nie bolała i zawroty także gdzieś przepadły. Nie była już osłabiona, w końcu mogła się swobodnie poruszać. Jej myśli nigdzie nie odpływały – znów potrafiła skupiać się na danej rzeczy i myśleć w miarę racjonalnie.
Prędko oprzytomniała, po czym podziękowała złotołuskiemu smokowi z innego stada.
– Dziękuję... – Mruknęła pod nosem, po czym zeskoczyła z grzbietu Słonecznego Kolca. Gdy stała już na ziemi, wciąż się jeszcze nieco chwiała, ale to prawdopodobnie tylko chwilowe.
I wtedy poczuła się strasznie głupio, bo przegapiła część zdarzeń. Niedaleko kłóciły się jakieś dziwne istotki, czyżby duchy? Dodatkowo jakimś cudem powróciła ta smoczyca, która na początku zebrania – bo jak inaczej można to nazwać? – zniknęła. Puf! Tak po prostu!
Po chwili usłyszała, jak jej wybawiciel rzekł coś do zielonego duszka. A więc ma na imię Naqimia? Nic to Parasomnii nie mówiło. Za to bardzo przejęła się tą sytuacją i zaczęła obserwować wszystkich dookoła, nie tylko te nowo przybyłe stworzenia, ale i smoki. Jak na to zareagują? Co teraz powiedzą?Czy cokolwiek teraz zrobią? Co w takim razie zrobi ona?
I, co najważniejsze, czy warto czekać na wyjaśnienie tego wszystkiego? A może po prostu... uciec?
Nic już nie wiedziała, była za mała, była zdecydowanie za mała.
Ale w życiu trzeba sobie jakoś radzić. Postanowiła, że oprze się wszelkiemu zagrożeniu. Nie podda się nawet braku tlenu.
Nie tym razem. W tej chwili chciała już tylko...
Spać.
Ziewnęła przeciągle i klapnęła na boku. Ciągle jednak pozostawała czujna, obserwowała wszystko i wszystkich. I czekała... na dalszy zwrot wydarzeń.
autor: Parasomnia
05 cze 2018, 20:24
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

No i stało się – upadła. A wraz z nią inne smoki, choć niektóre ustały się na łapach. To było okropne uczucie, jakby ktoś cię dusił, odbierał coś, bez czego nie możesz żyć.
A może tak właśnie było?
Parasomnia leżała wciąż nieprzytomna, porzucona. I choć wkoło panował harmider, nie zdołała się ocknąć.
Jednak to, że leżała oszołomiona nie znaczy, że nic nie czuła. Zupełnie tak jakby... to był jej pierwszy sen od bardzo dawna.
Stała na środku połaci okrytej śniegiem i liśćmi, wszędzie porozrzucane były kwiaty i owoce. Małe, niedojrzałe, wciąż... kwitnące. Co to mogło oznaczać? Prawdopodobnie nic.
Zapadła noc, a ona spojrzała w niebo. Piękne, bezchmurne, widać było tylko... księżyc.
Lecz po chwili... coś się poruszyło. Nagle lekki podmuch powietrza musnął jej skrzydła, usłyszała cichy szum. Liście uniosły się, wiatr zaczął je kołysać, a potem... rwać. Zarówno kwiaty jak i owoce urosły, wypiękniały a potem... przekwitły, zgniły. Śnieg powoli topił się pod jej łapami, był mokry, lepki, aż w końcu zamienił się w wodę, zresztą bardzo brudną. Wszystko to zmarniało, z początku było nieukształtowane, nierozwinięte, lecz teraz... stało się odpychające i brzydkie.
A wystarczyło przecież tylko poczekać.
W jednej chwili zawiał silny wiatr, zmiótł wszystko na swojej drodze. Parasomnia próbowała być wytrwała, przybliżyła się do ziemi i wbiła tam swe pazury. Nie puszczała, naprawdę długo nie puszczała.
Lecz jeszcze dłużej... po prostu nie wytrzymała.
Obudziła się, przy czym wydała z siebie krótki pisk. Była cała zdyszana, wytrzeszczyła oczy, ale szybko się uspokoiła.
Kolejny zły sen.
Spojrzała szybko na pozostałych. Miała szczęście, że się obudziła, ale coś czuła, że nie na długo. Wstała dosyć powoli, jednak wciąż była słaba. Miała zawroty głowy i ledwo utrzymywała się na łapach. Spojrzała w stronę swoich braci. Co oni tam robili? Mniejsza z tym, ruszyła się z miejsca i zaczęła iść w tamto miejsce. Szło jej to dość opornie, stawiała krok po kroku, a im więcej ich zrobiła, tym gorzej się czuła. Nie zaszła daleko, znowu upadła na ziemię. Tym razem nie utraciła przytomności, choć była bardzo blisko. Wiedziała, że nie da sobie rady.
I chyba nikt jej nie pomoże...
autor: Parasomnia
02 cze 2018, 22:16
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

– Wreszcie! – Młoda samiczka prychnęła ze znużeniem, wpatrując się w znikające macki. Kto by przypuszczał, że takim brzdącom uda się stawić czoła śmiertelnemu niebezpieczeństwu? Parasomnia pozwoliła sobie na chwilę wytchnienia, by uczcić zwycięstwo Cienistych piskląt nad mglistymi mackami. Jeszcze jednak nie usiadła, ani nie ziewnęła przeciągle na co miała ogromną ochotę. A często miała na to ochotę.
Spojrzała na zebranych. Garruk był widocznie podekscytowany, wykrzykiwał dość banalne stwierdzenia i wyglądał, jakby zaraz miał skakać z radości. Ale to dobrze, było się z czego cieszyć.
W jednej chwili poczuła silne zawroty głowy. Jej ciało zaczynało słabnąć, skrzydła ponownie się złożyły, jej ogon opadł na ziemię a teraz... nawet pysk wydawał się ciężki. Co się stało? Czyżby to przez nadmierny wysiłek fizyczny? Ale w takim razie... dlaczego Garruk wyglądał, jakby jemu nic się nie działo?
Parasomnia zachwiała się lekko, zaczęła odczuwać duże zmęczenie choć nie wiedziała, dlaczego tak jest. Potarła łapkami ślepia, by pobudzić je do działania i... nie dać im się zamknąć.
– Garruk, ja... wybacz, chyba nie dam rady. – Powiedziała to ledwie szeptem, choć wciąż można było wyczuć przepraszający ton. Spojrzała na Khurana, wyglądało na to, że on również nie trzyma się za dobrze.
– Bracie, co się dzieje? – Nim jednak usłyszała odpowiedź, osunęła się na ziemię, a przed oczami miała już tylko ciemność.
autor: Parasomnia
31 maja 2018, 16:17
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Krzyk. Tak, przede wszystkim mogła usłyszeć wrzaski, wołania o pomoc, głosy innych smoków. Jedne wpadały na pomysły lepsze lub gorsze, inne biegały w kółko nie kierując się niczym, działając spontanicznie. Ona sama... nie wiedziała jak się w tym momencie zachować. Po prostu nie była przyzwyczajona do takich akcji, nie pasowała do niej ta cała dynamiczność.
Jednak adrenalina może przebudzić się w każdym, pomimo wycieńczenia, osłabienia czy nawet braku determinacji. Parasomnia nie bała się, nie była jedną z tych osób, które zasłaniają sobie oczy tuż przed nadejściem śmierci. Nie miała jednak zamiaru wpuszczać kostuchę do własnej groty. Ani do groty żadnego innego smoka.
Mina jej lekko zrzedła, kiedy spojrzała na Masochistycznego. Plucie kwasem? Jak widać, skutki nie były pozytywne, ale w tamtym momencie musiał się jakoś bronić. Jakoś.
W całym tym zgiełku próbowała wyłapać wzrokiem każdego, nawet najmniejszego smoka należącego do jej stada. Niedaleko niej znajdowali się Masochistyczny Kolec oraz jej brat Khuran. W pobliżu był jeszcze Garruk wraz z futrzastą nieznajomą. Parasomnia miała wrażenie, że ona także jest Cienistą.
Dopiero teraz zauważyła, jakie nieszczęście dopadło Caretha. Żeby zostać napadniętym w takiej chwili? W dodatku wyglądało na to, że macki wyczuły tą metaliczną woń, unoszącą się w powietrzu. Krew je przyciągała, w tamtej chwili wyglądały, jakby naprawdę żyły. Takie realistyczne, spragnione i... obrzydliwe.
Słysząc swoje imię – nawet, jeśli było ucięte – podeszła do Khurana najszybciej jak mogła. Gdy ten wyjawił swój wymyślny plan, szybko go zaakceptowała.
– To ma sens. Powinno się udać! – Powiedziała to, po czym kiwnęła szybko głową, okazując swą aprobatę. Jeśli się zgrają, to może uda im się wzniecić wystarczający podmuch, by ten rozproszył mgłę, albo chociaż ją odepchnął.
Nie była do końca pewna jak to zrobić, więc zaczęła naśladować Garruka. Ułożyła się w niemal identycznej pozycji i machała swoimi wciąż maleńkimi skrzydełkami. Ta czynność okazała się naprawdę trudna, ale starała się wykonywać ją skrupulatnie. Na tyle dokładnie, żeby dała zamierzony efekt.
autor: Parasomnia
28 maja 2018, 18:08
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Siedziała cicho i próbowała nie zwracać na siebie uwagi. Nawet, gdy dostrzegła swoich powoli przybywających braci, nie podeszła do nich, a jedynie kiwnęła głową. Dopóki runa pozostawała nieaktywna, mogła spokojnie obserwować zbierające się smoki. Była czujna, póki co nie zawracała sobie głowy rozmowami, ani spekulacjami. Nie wiedziała czym może być tajemniczy znak i nie próbowała tego rozszyfrować. Przekona się o tym dopiero wtedy, gdy coś się stanie.
A coÅ› siÄ™ stanie na pewno.

Poruszyło się! Ale nie to zaskoczyło ją najbardziej. W pewnym momencie ta dziwna rzecz przylepiła się do jednej ze smoczyc, a później...
Znikła wraz z nią.
Parasomnia nie miała nawet czasu, by z niedowierzania przetrzeć ślepia, gdyż po chwili fala chłodu lekko zachwiała pisklęciem. Nie przewróciła się, a potem wiatr jakby ucichł. W ciągu tych kilku sekund "przykleiła się" do podłoża, by tym razem nie spotkało jej coś tak nieoczekiwanego. Próbowała przyszykować się jak najlepiej do kolejnych nieszczęść.
Lecz nic, co dotąd zobaczyła nie przygotowało jej na coś takiego.
Z nieba wyrosły olbrzymie macki. Były szybkie i zręczne, a wiły się niemiłosiernie. Źrenice smoczątka diametralnie się zmniejszyły, a jej tułów jeszcze bardziej przylgnął do podłoża.
Gdy spostrzegła, że macki próbowały wyłapać co poniektórych, nie mogła stać bezczynnie. Owszem, bała się, lecz co jej da siedzenie w miejscu? W pewnym momencie i ją zechcą dorwać. Wcześniej, czy później – nie ma to znaczenia.
Poza tym... śniły jej się znacznie gorsze koszmary.

Widząc czyhającą nad członkiem jej stada mackę, ruszyła w stronę Masochistycznego Kolca. Nie miała pojęcia, co mogłaby zdziałać, ale lepsze to, niż stanie w miejscu! Był starszy, bardziej doświadczony, ale nie mogła tego zignorować. Chciała go przynajmniej ostrzec, mając nadzieję, że ocali mu w ten sposób życie.
– Uważaj!
autor: Parasomnia
26 maja 2018, 19:35
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XII
Odpowiedzi: 162
Odsłony: 10541

Spała, choć nie można powiedzieć, że smacznie. Ledwo udało jej się zasnąć, a tu nagle czyjś głos rozbrzmiał koło jej prawego ucha. Nie ukrywała zaskoczenia czy nawet lekkiego szoku, bo nie spodziewała się czegoś takiego. Nikt nigdy od niej niczego nie chciał – w końcu była jeszcze pisklęciem.
Była zmęczona, ale przecież nie mogła zignorować takiego wezwania. Ciekawiło ją, o co w tym wszystkim chodzi. Dała więc ponieść się instynktom i ruszyła w stronę celu zupełnie tak, jakby ciągnięto ją na sznurku.
Poruszała się dość niezdarnie i dużo czasu zajęło jej przejście całej drogi. Gdy jednak dotarła, nie spodziewała się, że zobaczy tam tak wiele smoków. Tak wiele młodych smoków, choć i tak byli nieco od niej starsi. Wyglądało na to, że pojawili się z tego samego powodu, jednak nie mogła zachowywać się nazbyt swobodnie – w końcu nikogo nie znała. Pozwoliła sobie na przybliżenie się nieco do smoka, który prawdopodobnie należał do tego samego stada, co ona. Nie przyglądała mu się jakoś specjalnie, jednak nie sposób było nie zauważyć znacznie młodszego od niej pisklaka, ukrywającego się za plecami.
Obserwując runę na środku, wstrzymała oddech. Nie dlatego, że się bała. To dziwne zebranie bardzo ją zaciekawiło i z cierpliwością czekała na dalszy rozwój wydarzeń.

Wyszukiwanie zaawansowane