Znaleziono 53 wyniki

autor: Miraż Snów
19 cze 2019, 22:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 91703

Uśmiechnęła się lekko do Sępa słysząc jego słowa. Choć nie była wtedy pewna swoich umiejętności, a cała sytuacja nie okazała się być zbytnio pomocna – dała radę uratować jego życie. Szkoda tylko, że szczęście nie dopisało jej chwilę dłużej.
– Zwiedziłam wiele miejsc poza granicami bariery, lecz prawdopodobnie jeszcze nie odwiedziłam terenów o których wspominasz – odparła – Brzmią jednak... jak dobry start. Tak, możemy tam wyruszyć.
Z lekkim zainteresowaniem przyjrzała się kompance Ithela, jakby przez mgłę kojarząc, że widziała tę ptaszynę w towarzystwie jednego z Cienistych smoków. Było to jednak w trakcie wydarzenia mającego miejsce wiele księżyców temu, w trakcie spotkania podczas którego Sylmare oficjalnie została częścią stada Cienia.
Wtedy myślała, że los nareszcie się do niej uśmiechnął, a wszystkie dni tułaczki nareszcie się opłaciły. Teraz jednak wracała do tej samej sytuacji – do kolejnej podróży. Ale nie samotnie.
Usłyszała kolejny trzepot skrzydeł, a jej spojrzenie skierowało się w stronę z którego mogli usłyszeć dźwięk. Airin pojawił się na bezchmurnym niebie i obniżył lot, aby w końcu przysiąść na jednym ze szkarłatnych rogów samicy. Zaskrzeczał głośno, dając znak, że wypełnił swoje zadanie.
Ponownie zwróciła się do Sępa.
– Gdy podróżowałam poza barierą skupiałam się jedynie na poszukiwaniu innych smoków, tak jak zaleciła mi moja mentorka. Teraz jednak... nie uważam już tego za konieczność. Nie czuję potrzeby aby usilnie poszukiwać nowego stada – odparła na jego słowa – Mogę skupić się na samej podróży, na drodze którą mamy zamiar przebyć.
Zmrużyła ślepia, wciąż powoli krocząc przed siebie. Pozostała jeszcze jedna rzecz, którą chciała zrobić jeszcze zanim ich łapy staną na ziemiach poza granicami bariery. Skupiła się, sięgając do swojego źródła maddary, a w jej umyśle szybko uformowała się wiadomość.
~ Dziękuję za wszystko ~ jeden ze smoków w obozie Ognia mógł usłyszeć jej spokojne słowa ~ Proszę, nigdy nie zapomnij o naszej rozmowie nad Srebrzystym Stawem. Otrzymałeś od losu kolejną szansę – wykorzystaj ją i idź przed siebie. Wierzę, że jeszcze kiedyś się spotkamy, Tejfe.
Wzięła głębszy wdech. Nadszedł czas aby rozpocząć kolejny rozdział w życiu – być może lepszy niż poprzednie. Jednak niezależnie od tego co na nich czekało, pozostawiła wszystko za sobą, a następnie u boku Sępa ruszyła w stronę nieznanych jej ziem, opuszczając tereny Wolnych Stad zapewne już na zawsze.
autor: Miraż Snów
12 cze 2019, 18:02
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309582

x3 cytryn, x4 rubin, x2 diament, agat, szafir, granat, x2 akwamaryn i 11/4 mięsa ode mnie dla Daru Tdary.
autor: Miraż Snów
11 cze 2019, 21:44
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 91703

Pierwsze promienie Złotej Twarzy powoli wyłaniały się zza horyzontu, gdy zza wszechobecnych drzew Dzikiej Puszczy wyłoniła się szczupła, biała sylwetka zmieszana z krwistą czerwienią lekko pofalowanej grzywy. Samica spokojnie szła przed siebie, z każdym krokiem pozostawiając za sobą wszystkie wydarzenia z ostatniego dnia, z ostatnich księżyców życia wśród tych ziem. Ziem, które jeszcze zaledwie jakiś czas temu nazywała swoim "domem", "szczęśliwym miejscem" do którego trafiła przypadkiem, szukając innych smoków, tak jak zaleciła jej Merialeth.
Jednak okazało się, że Wolne Stada nie były tym, co miała na myśli jej mentorka.
Wciąż czuła na swoich łuskach krew Aerthas. Pamiętała chwilę, gdy życie całkowicie uszło z ciała Czarodziejki, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienia. A ona stała przy niej, walczyła w nierównej walce ze śmiercią i choć starała się dać z siebie wszystko, to wciąż było za mało żeby wygrać z tak potężnym przeciwnikiem.
Pierwsza porażka. Tak bolesna porażka.
Całe to wydarzenie pozostawiło wyraźne ślady w pamięci Sylmare. Maska obojętności pękła, wyrzucając na zewnątrz skrywany pod spodem wręcz paraliżujący ból... ale mimo to wciąż szła przed siebie. Musiała. Nie miała innego wyboru, prawda?
Spojrzała kątem oka na idącego obok niej Sępa, w ostatniej chwili wyrwanego z objęć śmierci, po tym jak stanął w ich obronie. Nawet jeśli przegrał walkę, żadne słowa nie mogły wyrazić wdzięczności Uzdrowicielki. Mimo to, postanowiła jednak przerwać trwające między nimi milczenie.
– Ithelu..? – odezwała się jakby niepewnie – Chciałam ci podziękować, za wszystko co zrobiłeś na Urwisku.
Przerwała nagle, ponownie skupiając się na ścieżce którą dążyli. Drzewa rosły coraz rzadziej, w końcu ustępując miejsca niewielkiej, pagórkowatej łączce, porośniętej jedynie trawą i barwnymi kwiatami.
– Nawet jeśli przegraliśmy tę walkę... liczę, że każe z nas odnajdzie swoją ścieżkę. Zarówno my, jak i ci, którzy szukają swojego miejsca wśród innych stad – kontynuowała po krótkiej chwili – Na tych ziemiach widniało już tak wiele cierpienia... mam nadzieję, że Wolni odnajdą w końcu swoje ukojenie.
Większość dawnych "Cienistych" wstąpiła w szeregi Ognia, z nadzieją, że tam odnajdą dom, którego szukają. Uwolnią się od okrutnych rządów i zmienią swoje życie na lepsze. Ona jednak wiedziała, że nie jest w stanie dłużej tkwić wśród tych ziem. To miejsce... sprawiało jej zbyt wiele bólu. Wspomnienia o śmierci Aerthas, o szaleństwie Tejfe cały czas tkwiły w jej umyśle, nie pozwalając jej normalnie funkcjonować. Musiała się od tego uwolnić.
Zamilkła na dłuższą chwilę, cały czas kontynuując drogę. Jedynie na krótką chwilę odwróciła łeb, oglądając się za siebie. Starała się wypatrzeć Airina, który niedługo powinien do nich dołączyć, zaraz po tym jak wypełni powierzone mu zadanie. Jednak na tle bezchmurnego nieba nie dostrzegła jeszcze znajomej, czarnej sylwetki. Jeszcze nie wracał, lecz czuła, że wkrótce się pojawi – a wtedy wyruszy razem z nimi za granicę upadającej bariery.
autor: Miraż Snów
07 cze 2019, 12:05
Forum: Mgły
Temat: Urna Cieni
Odpowiedzi: 911
Odsłony: 58677

– 4/4 mięsa (Dla Tonącego)
autor: Miraż Snów
14 maja 2019, 11:15
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309582

Żer zwierząt: wyleczenie ran
rana 2x lekka

Opiekun Ziemi
– wyleczony ból głowy

Bezimienna – wyleczona grzybica łusek

– zioła (2x chmiel, 2x lawenda)
autor: Miraż Snów
02 maja 2019, 20:21
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 139729

Nadejście wiosny przypominało jej o podróżach spędzonych poza granicami ledwie trzymającej się bariery. Przynosiło jej na myśl chwile, gdy dopiero uczyła się zasad otaczającego ją świata, poznawała zwierzynę, czy uczyła się nazw roślin i kwiatów, do tej pory tkwiącej w jej pamięci. Widok każdej nowej rzeczy, istoty, był dla niej czymś niezwykle istotnym, a każda pozyskana informacja sprawiała, że oswajała się ze światem.
A mimo to wciąż nie rozumiała tak wiele. Choć góra wiedzy i informacji rosła z każdym dniem, to Utopia nieraz czuła się po prostu zagubiona. Dni mijały, a ona spędzała je w trakcie wypraw czy lecząc smoki – dokładnie tak jak kiedyś planowała, prawda? Jednak brakowało jej... czegoś. Choć spełniała swoją powinność potrzebowała też odrobiny wolności, chwili w której nie będzie zajęta ciągłą pracą, ciągłymi poszukiwaniami ziół i zasklepianiem ran. Dlatego też gdy tylko dotarła do niej wiadomość od Tejfe, natychmiast udała się na wyznaczone miejsce.
Udała się wgłąb Terenów Wspólnych, mijając przy tym Zimne Jezioro i docierając do zatoczki w której woda nigdy nie stygła. Para unosiła się nad niebieskawą taflą, układając się w najróżniejsze kształty. Czerwone ślepia przez krótką chwilę obserwowały zjawisko, lecz w końcu spojrzały w stronę przyszłego Czarodzieja. Na podłużnym pysku pojawił się delikatny uśmiech.
Skinęła mu łbem jednocześnie podchodząc bliżej, a giętki ogon zakołysał się na boki gdy stawiała pewne siebie, nieco powolne kroki.
– Witaj Tejfe – zwróciła się do niego, po czym zerknęła w stronę wodnego zbiornika – Wejdziemy?
Spytała, jednocześnie dostrzegając u samca pewną... zmianę. Wyglądał jakby... zdrowiej? Choć blizny cały czas pokrywały jego ciało, to skrajny nie wyglądał na tak przytłoczonego bólem. Czyżby udał się do świątyni i bogowie czy duszki zgodzili się mu pomóc..?
– Pora Kwiecistych Ziem rozgościła się już na tutejszych terenach – ponownie uśmiechnęła się lekko – Tęskniłam za tym widokiem.
Zanurzyła jeden ze szponów w gorącej wodzie, a spojrzenie jej oczu znów spoczęło na złotołuskim.
autor: Miraż Snów
15 kwie 2019, 19:09
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wzgórze Świetlików
Odpowiedzi: 480
Odsłony: 65679

Zamrugała odrobinę zdziwiona, gdy młoda nie chciała podzielić się swoim imieniem. Jak do tej pory żaden ze spotkanych przez nią smoków nie postępował w ten sposób i bez większego namysłu ujawniał swoje miano. Uzdrowicielka skłamałaby gdyby powiedziała, że nie czuję się z tym nieco niekomfortowo – w końcu nie wiedziała jak powinna zwracać się do Ognistej samiczki. Miała nadzieję, że ta przynajmniej postąpi zgodnie z tym co powiedziała i przedstawi się gdy otrzyma nowe imię.
Skinęła powoli łbem, a następnie skupiła się na stworzonych przez nią samą kamieniach i kolejnych słowach Wronki. Wysłuchała całej "instrukcji", po czym ponownie skupiła się na swojej mocy jak i wyobrażeniach kamieni – przekształciła je nieco, nadając im inny, pasujący do opisu kształt. Spłaszczone, lekko wydłużone, przypominające bardziej owal, niż nieduży, okrągły kamyczek. Uniosła łeb, spoglądając pytająco na Wronkę.
– To topaz. Jest piękny, ale okoliczności jego powstania nie należały do zbyt przyjemnych – odezwała się cicho, gdy pisklę wskazywało na pierwszy z kamieni, a następnie powoli chwyciła twór między szpony, przyglądając mu się nieco dokładniej – Słyszałaś o tym, że każdy z kamieni szlachetnych posiada swoją własną historię, opowiadającą o tym jak pojawił się na tych ziemiach? Część z nich była prezentem od samych bogów czy duszków.
Uśmiechnęła się delikatnie. Oderwała wzrok od kamienia, jednocześnie opierając łapę o miękką trawę i spojrzała na pisklę. Zainteresowało się kolejną błyskotką – niebieskim, lśniącym szafirem, stworzonym przez samego Erycala, patrona Uzdrowicieli. To była jedynie drobna iluzja, magiczny twór, który nie mógł się równać pięknu prawdziwego kamienia... ale na ten moment było to wystarczające, prawda?
– Szafir – pokiwała powoli łbem gdy młoda skończyła mówić – A ostatni z nich to ru...
Przerwała nagle, gdy samiczka stwierdziła, że kolory błyskotek w tym przypadku nie mają większego znaczenia. Za to zastygła gdy usłyszała kolejne słowa Wronki – Nauczyciel? Czyżby młoda zabrała tamte kamienie właśnie z jego Legowiska? Właściwie nie powinno jej to dziwić, gdyż czarnołuski pozostawił je niechronione, a w okolicy nie było żadnego innego miejsca z którego pisklę mogłoby pozyskać kamienie szlachetne. W normalnej sytuacji wężowa poczułaby się nieco rozbawiona, ale gdy dotyczyło to Nauczyciela... Ognista miała szczęście, że wyszła z tego cało. A może nawet i bez żadnych konsekwencji?
Słowa dotyczące Hexaris jeszcze bardziej ją zmartwiły. Ona także nie widziała złotołuskiej, Wodnej samiczki od momentu w którym rozdzielili się przy powrocie na Skały Pokoju.
– Nie było jej w grocie jak i nie wróciła z nami na miejsce spotkania. Może zdecydowała się wrócić na tereny swojego stada? – spytała niepewnie.
Dopiero wtedy pisklę zdecydowało się spytać o magiczne twory, które przed chwilą powstały za sprawą maddary Cienistej. Sylmare poprawiła nieco pozycję w której siedziała, wyginając górną część ciała ku górze, podczas gdy jej ogon oderwał się od jednej z łap i zamiótł okoliczną ziemię, odsuwając się gdzieś na bok. Spojrzała na "fałszywy" topaz trzymany w jej szkarłatnych szponach.
– Tak jak możesz zauważyć, można nim poruszać. W dotyku jest dokładnie taki sam jak prawdziwy kamień... jednak prawdziwy nie jest – wytłumaczyła – To jedynie magiczny twór, stworzony z maddary, mocy skrytej w każdym z nas.
Przekrzywiła delikatnie łeb, jednocześnie odkładając topaz w pobliżu Wronki aby mogła sama przetestować czy Uzdrowicielka mówi prawdę. Jednocześnie zaśmiała się cicho na kolejne słowa pisklęcia, jednak nie odpowiedziała – jedynie zerkała raz to na kamienie, a na Wronkę, ciekawa jej reakcji.
autor: Miraż Snów
07 kwie 2019, 14:06
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wzgórze Świetlików
Odpowiedzi: 480
Odsłony: 65679

Powoli skinęła łbem w stronę Ognistej, gdy ta przypomniała sobie jej imię. Dawne imię. Od chwili ich pierwszego spotkania minęło już trochę czasu i jak można było się spodziewać – wydarzyło się kilka rzeczy. W tym Cienista Ceremonia, na której wężowa otrzymała zarówno pełną rangę jak i nowe miano.
– To moje dawne imię. Jakiś czas temu zostałam mianowana na Uzdrowicielkę i teraz nazywam się Utopia Zatraconych – powiedziała łagodnie, jednocześnie odgarniając z pyska kilka rubinowych kosmyków – Natomiast ty chyba jeszcze nie podzieliłaś się ze mną swoim imieniem..?
Zagadnęła do młodej, nieco ciekawa jak zwała się Ognista. Jako jedyna nie przedstawiła się reszcie grupy gdy wyruszali, więc teraz była dobra okazja żeby to nadrobić. W końcu będzie im nieco łatwiej się porozumiewać gdy poznają swoje imiona?
– Nim zdążysz się obejrzeć, ziemia znów zostanie przykryta białym puchem – odparła na słowa Wronki – Czas mija tak szybko, pamiętam jak jeszcze niedawno spacerowałam po jesiennych liściach, a natura wokół obumierała w związku z nadchodzącą zimą. A teraz rodzi się na nowo.
Drgnęła lekko słysząc nagły krzyk Ognistej, jednocześnie przekrzywiła lekko łeb, wciąż wpatrując się w pisklę z zainteresowaniem. Sama siedziała w jednej pozycji, jedynie końcówka jej ogona spokojnie kołysała się na boki, podczas gdy jego reszta wciąż owijała się wokół jednej z łap. Zmrużyła ślepia, zastanawiając się nieco, gdy młoda ponownie chciała pokazać jej "sztuczkę" o której wspominała, ale okazało się, że niestety nie ma potrzebnych do tego przyborów. A gdyby tak...
– To... były kamienie szlachetne, tak? Ich potrzebowałaś do sztuczki? – zagadnęła jednocześnie starając się przypomnieć sobie jak wyglądała podoba sytuacja na spotkaniu.
Po krótkim zastanowieniu zdecydowała się użyć swojej mocy – wyobraziła sobie trzy kamienie szlachetne, każdy o innej barwie i nieco innym kształcie. Szafir, topaz oraz rubin. Nie były zbyt duże, ale swoją formą miały mocno przypominać oryginały i każdy z nich miał pojawić się między wężową, a Wronką, leżąc spokojnie na trawie. Tchnęła moc w wyobrażenie.
– Te będą odpowiednie? – spytała.
Być może w końcu będzie miała szansę ujrzeć tę "sztuczkę"? A może znów coś im w tym przeszkodzi? Zobaczymy!
autor: Miraż Snów
06 kwie 2019, 16:35
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 101295

Uzdrowicielka przymrużyła ślepia, gdy jej spojrzenie powędrowało w kierunku bezchmurnego nieba. Niedawne ulewy zaniknęły na dobre, ustępując miejsca ciepłym promykom Złotej Twarzy, co spodobało się zarówno Uzdrowicielom jak i polującym smokom. Mogli wędrować bez obaw, że uporczywe deszcze zmyją wszelkie ślady zwierzyny, czy utrudnią samą podróż...
Jednak tym razem młoda Cienista nie wyruszała na wyprawę – zdecydowała się na krótki spacer po Terenach Wspólnych aby zwiedzić nieznane jej miejsca. Jeszcze nigdy nie zapuszczała się na ziemię w pobliżu Błękitnej Skały – dlatego też właśnie powędrowała w tym kierunku. Ruszyła dalej, odrywając wzrok od bezkresnego błękitu i skupiła się na ścieżce którą podążała... aż dotarła do strumienia.
Jasne promienie odbijały się od błyszczącej tafli czystej wody, formującej się w niewielki wodospad spływający po szarawych skałach. Kącik pyska Cienistej drgnął lekko, ukazując subtelny uśmiech. Ile czasu minęło odkąd ostatni raz miała okazję popływać?
Pamiętała jak jeszcze podczas Pory Białej Ziemi zdecydowała się na kąpiel w skutej lodem rzece, pomagając sobie maddarą aby przypadkiem nie zamarznąć w tak nieprzyjemnych warunkach. Tym razem jednak nie musiała się z tym męczyć – chłodna woda swobodnie spływała po skałach, wręcz kusiła wężową żeby się zbliżyła.
Nie oparła się pokusie – spokojnym i ostrożnym krokiem zbliżyła się do wody, uważając aby nie poślizgnąć się na mokrych kamieniach, a następnie wkroczyła do strumienia, mrucząc cicho, gdy zimna woda otuliła jej łuski. Wygięła lekko podłużne ciało, ustawiając je w dogodnej pozycji do pływania, a następnie odbiła się od podłoża, wypływając przed siebie i kierując się wraz z prądem wody.
Ostatnimi czasy wszystko działo się tak szybko. Jako Uzdrowicielka nie miała zbyt wiele czasu dla siebie – większość czasu poszukiwała ziół, a po powrocie do obozu zajmowała się rannymi. Właściwie to tylko wtedy miała okazję spotkać się z innymi smokami, nawet jeśli okoliczności nie były zbyt... przyjemne. Westchnęła cicho... obiecała spotkanie Tejfe, gdy tylko zrobi się cieplej. Wiosna nadeszła, ale wraz z nią pojawiło się tak wiele obowiązków. Kiedy ona znajdzie na to czas?
Jednak teraz nie musiała się tym przejmować. Miała chwilę spokoju, nie musiała przejmować się trapiącymi ją sprawami. Wróci do nich później.
autor: Miraż Snów
06 kwie 2019, 16:13
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Wzgórze Świetlików
Odpowiedzi: 480
Odsłony: 65679

Wzgórze Świetlików mogłoby należeć do jednego z najbardziej urokliwych miejsc wśród Wolnych Stad. Tysiące niewielkich, świecących robaczków na tle granatowego, nocnego nieba tworzyło przepiękne, warte zapamiętania obrazy, którym nie dorównywały nawet kwieciste łąki czy rozległe jeziora.
Niestety młodej Uzdrowicielce się nie poszczęściło, gdyż jej łapa stanęła w tym miejscu za dnia, gdy cały urok wzgórza skrywał się i czekał na nadejście mroku.
Stawiała powolne, ale płynne kroki na miękkiej trawie, jednocześnie rozglądając się po okolicy, poznając coraz to nowsze tereny. Wracała z jednej ze swoich wypraw – przy lewym barku wisiał niewielki woreczek wypełniony ziołami, a ich woń podążała za wężową, wyróżniając się wśród słodkiego zapachu kwiatów. Pamiętała czasy, gdy pierwszy raz trafiła do tego miejsca i większość swoich dni spędzała na zwiedzaniu skutych lodem i zasypanych śniegiem ziem, które pragnęła jak najszybciej poznać. Teraz było inaczej – wędrowała lasami i równinami poszukując ziół, jedynie wieczorami wracając do swojej jaskini żeby zająć się rannymi i chorymi. Nie miała czasu na luźne wędrówki i spacery.
Poza tą jedną chwilą, kiedy skusiła się żeby na chwilę zboczyć z drogi do obozu i skierować się na Tereny Wspólne. Wiosna nadeszła na dobre – zieleń została przykryta kwiecistymi dywanami, na które tak długo czekała. Z zainteresowaniem przyglądała się kwitnącym roślinom w myślach powtarzając sobie nazwy poszczególnych okazów – flora na tych terenach nie różniła się zbytnio od tej, która występowała na okolicznych ziemiach poza barierą.
Airin zataczał koła w powietrzu, obserwując całość z góry. Momentami obniżał lot, zaczepiał białołuską, czy siadał na jednym z jej rozłożystych rogów, odpoczywając przez krótkie chwile. Jemu także podobała się chwila odpoczynku.
Na szczycie wzgórza ślepiom Uzdrowicielki ukazało się pisklę. I to w dodatku... znajome pisklę. Czarna łuska połączona z białymi znakami natychmiast przypomniała Utopii o niedawnym spotkaniu, gdzie razem ze swoją drużyną udała się do legowiska Nauczyciela. Obecne tu pisklę było tam razem z nimi...
Tylko jak ona miała na imię? Czy Sylmare miała w ogóle okazję żeby się o tym dowiedzieć?
Przyśpieszyła kroku, podchodząc do malutkiej samiczki. Kruk tymczasem ponownie zbliżył się do ziemi, żeby stanąć na trawie w ich pobliżu i spoglądać na nie zaciekawionym wzrokiem.
Uzdrowicielka uniosła łeb, spoglądając na widoki, które zapewne podziwiała Ognista (a przynajmniej tak się jej wydawało – w końcu nie wiedziała jakie nastawienie ma Wronka!)
– Wygląda na to, że Pora Kwiecistych Ziem zawładnęła tymi terenami już na dobre – odezwała się melodyjnym głosem – Jest przepiękna, nieprawdaż?
Zagadnęła do młodej, jednocześnie podchodząc bliżej. Długie ciało zakołysało się lekko, zanim wygięło się tworząc dogodną pozycję aby wężowa była w stanie przysiąść obok pisklęcia. Giętki ogon natomiast oplótł się naokoło jednej z przednich łap, a sama Cienista ponownie obejrzała się w stronę rozległych krajobrazów.
autor: Miraż Snów
01 kwie 2019, 20:31
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117196

Sylmare korzystała z pięknej pogody – uporczywe ulewy w końcu dały spokój ziemiom Wolnych Stad, a na ich miejsce wkroczyły przyjemne promienie Złotej Twarzy, budzące okoliczną przyrodę do życia. W związku z tym kleryczka przemierzała zielone równiny, podziwiając rodzące się kwiaty i inne rośliny, aż dotarła do jednego z jezior – i jak można było się spodziewać po wężowej – nie oparła się pokusie i powoli wkroczyła do zbiornika wodnego, mrucząc cicho gdy zimna woda otuliła jej łuski. Ruszyła łapami wypływając przed siebie, a Airin, który do tej pory podziwiał wszystko z góry, obniżył nieco lot żeby potowarzyszyć swojej kompance.
Chwila spokoju była niezwykle cenna, szczególnie gdy Urojona była odpowiedzialna za zdrowie smoków w Cieniu – Eliana tymczasowo zniknęła i tylko młoda Kleryczka była w stanie pomóc rannym. Była to rola do której przygotowywała się od dawna, ale wciąż czuła pewnego rodzaju... strach? Niepewność? Szczególnie, że była dopiero początkująca pod względem umiejętności.
Jednak teraz nie musiała się tym przejmować – łapy zagarniały wodę, a wężowe ciało wygięło się lekko, przyjmując wygodniejszą pozycję. Wyciągnęła ku górze szyje, a czerwone ślepia rozejrzały się dookoła i zauważyły... coś?
Gwałtownie ruszyła łapą kierując się w stronę nieznanej jej istotki. Czyżby to było pisklę? A może jakieś inne stworzenie? Nie była w stanie dostrzec go z tej odległości, nawet jeśli mogła pochwalić się dość dobrym wzrokiem. Dlatego skierowała się w jego stronę, a serce zabiło jej szybciej, gdy do jej umysłu dotarły wszelkie obawy i najróżniejsze scenariusze związane z tą sytuacją. Co jeśli pisklęciu coś się stało..?
Airin także dostrzegł zielonkawą istotkę i ponownie wzbił się ku górze, żeby następnie machnąć skrzydłami i z dużą prędkością skierować się w stronę plaży, gdzie zostało wyrzucone ów stworzonko.
Obydwoje zamrugali zaskoczeni gdy dostrzeli, że pisklak jak gdyby nigdy nic wstał, a następnie ruszył wzdłuż plaży, niewzruszenie spacerując wzdłuż brzegu. Mimo wszystko Cienista wciąż powoli kierowała się w jego stronę, przebierając łapami.
Ale to Airin był pierwszy! Nim jeszcze jego towarzyszka zdążyła zbliżyć się do lądu, zapikował w dół, żeby następnie wylądować około ogon przed pisklęciem. Popiół poderwał się do góry gdy kruk gwałtownie machnął skrzydłami i obrócił się w stronę morskiego, nie zważając na drobne ziarenka, które osiadły na jego onyksowych piórach. Zaskrzeczał radośnie i skupił swój wzrok na pisklęciu, spoglądając na nie przyjaźnie. Gdyby potrafił to zapewne uśmiechałby się szeroko.
autor: Miraż Snów
29 mar 2019, 15:39
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XIII
Odpowiedzi: 161
Odsłony: 9590

Wysłuchała do końca słów Duszków, analizując w myślach całą sytuację. Mieli trzy opcje, a musieli zdecydować się na jedną z nich... Nie wyglądało to dobrze. Byli zaledwie młodymi smokami, pisklętami i adeptami, a już mieli podjąć decyzję mającą wpływ na losy całych Wolnych Stad. To była wielka odpowiedzialność.
Jednak coś tu jej nie pasowało – czy podejmowanie wyboru w ten sposób było sprawiedliwe?
– Zebraliśmy się na Skałach Pokoju w celu pokonania zła i uratowaniu okaleczonych przez nie smoków. Udało nam się odnaleźć straconą przez nich moc i moglibyśmy przywrócić ich zmysły... ale czy taka jest ich wola? – odezwała się – Moc należy do nich i to oni powinni zadecydować w jakim celu jej użyją, niezależnie od tego, czy będą chcieli ją zatrzymać, czy poświęcić na rzecz Nauczyciela lub bariery.
Wyraziła swoje zdanie, a jej spojrzenie spoczęło na sylwetkach dorosłych smoków, żeby po chwili skupić się na Ognistym pisklęciu. Wronka dopiero zjawiła się na Skałach i najwyraźniej... coś odkryła? Z gardła wężowej wydobyło się ciche "hm?", a sama przechyliła łeb, spoglądając na młodą z zainteresowaniem.
autor: Miraż Snów
27 mar 2019, 19:36
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XIII
Odpowiedzi: 161
Odsłony: 9590

Spoglądała ze skupieniem na Naqimię, nadal rozmyślając nad całą sytuacją. Duszka... nie była w Legowisku? W takim razie, czy to oznaczało, że to rzeczywiście nie była ona? A to wskazywało... na to, że zostali oszukani.
Ale... nie wiedzieli przez kogo i dlaczego. Ktoś wezwał ich na spotkanie i podał się za Naqimie... ale w jakim celu? Czy wszystkie kalectwa u dorosłych smoków to jego sprawka?
Westchnęła cicho, po czym zwróciła się do Duszki.
– Ktoś... zwołał nas tutaj, podając się za ciebie – wytłumaczyła jej – A później wyruszył ze mną i kilkoma innymi smokami do Nauczyciela, żeby odnaleźć sposób na wyleczenie tych, których "dotknęło zło".
Obejrzała się na krótką chwilę w stronę czarnołuskiego, który pojawił się na miejscu razem z nimi, najwyraźniej także zaciekawiony rozwojem całej sytuacji. Cóż... możliwe, że niedługo dowiedzą się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.
autor: Miraż Snów
26 mar 2019, 18:22
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117971

Słuchała słów Tejfe z uwagą, skupiając się na wszelkich szczegółach. Mieli odmienne spojrzenia na wymienioną sytuację – potrafiła zrozumieć dlaczego młody adept postrzegał ją jako tragedię. To była tragedia, ale to nie oznaczało, że doprowadziła ich do zguby, a wręcz przeciwnie – poprowadziła ich w stronę zwycięstwa. Pozwoliła zauważyć nawet te najdrobniejsze elementy życia, które zazwyczaj były pomijane. Pozwoliła je docenić.
Nawet jeśli zostało to spowodowane dużym kosztem.
Pokonali zło – czy jest coś gorszego niż sprawowane przez nią rządy? Bycie ograniczanym, powoli niszczonym bez żadnej możliwości ratunku... aż zdecydowali się mu postawić. Rozpocząć bitwę, którą zwyciężyli, choć ponieśli przy tym duży koszt... ale czy to oznacza, że nie było warto?
– Każdy wybór niesie ze sobą konsekwencje, niezależnie od tego czy jest słuszny – odezwała się – Twoja matka zdecydowała, że nie będzie stać z boku – wolała stanąć do walki, stawić się za swoim stadem w celu pokonania zła, które nim rządziło. Czy było to odpowiednie? Nie ja powinnam to oceniać, jednak skutki tego wyboru są widoczne aż do dzisiejszego dnia – zarówno te pozytywne... jak i negatywne.
Pochyliła łeb, spoglądając na zetknięte dłonie w tafli srebrzystej wody. Lekko drżały pod wpływem zimna, lecz wciąż tam tkwiły, nie zważając na panujące dookoła warunki.
– Wszystko ma dwie strony, Tejfe. Coś, co może wydawać ci się największą karą, w przyszłości może się okazać, że jest całkowitym przeciwieństwem. Z czasem będziesz w stanie dokładnie dostrzec dobre strony wyborów, ale także te złe – uśmiechnęła się lekko – Dostałeś drugą szansę. Przeżyłeś – i to ma tutaj największe znaczenie.
Skupiła się na jego słowach dotyczących uczuć – wciąż był to temat, który był dla niej niewiadomą. Ilość związanych z nim pytań mnożyła się z każdą chwilą, a odpowiedzi brakowało, niezależnie jak bardzo chciała je uzyskać.
Zawsze trzymała się jedynie swoich myśli – nie chciała pozwalać aby to serce przejmowało ster nad jej czynami. Chłodny umysł i dokładny plan, analiza sytuacji... trzymała się tego i zawsze bała się sytuacji w której będzie musiała zadziałać szybko, skupiając się jedynie na swoich odczuciach. Były to dla niej momenty niezwykle niekomfortowe, ale gdy Tejfe teraz wypowiadał się na ten temat... może tak naprawdę nie były takie złe? Być może nie powinna chować ich w sobie, a pozwolić żeby emocje nią pokierowały?
Ale jak to zrobić, gdy wciąż były dla niej tak bardzo niezrozumiałe?
Otworzyła pysk jakby z zamiarem kontynuowała rozmowy, gdy z "transu" wyrwało ją... coś. Drobna kropla wody zderzyła się ze szczupłą łapą, a jej śladem podążył kolejne. Niebo, które jeszcze krótką chwilę temu lśniło niezakłóconym błękitem, zostało zasłonięte przez pojedyncze, szare chmurki. Niewielkie, ale zwiastujące nadchodzącą ulewę.
Uniosła powoli łeb, spoglądając ku górze... deszcz? Czy to oznaczało, że wreszcie zbliża się ocieplenie, a opady śniegu znikną na dobre? Być może. Skłamałaby, jeśli powiedziałaby, że nie oczekiwała tego z tęsknotą.
Lekko zdezorientowana ponownie skierowała swój wzrok w stronę Tejfe. Nie chciała kończyć rozmowy, lecz deszcz z każdą chwilą się nasilał, a z oddali można było usłyszeć ciche grzmoty. Droga do obozu nie była krótka... a ze względu na brak skrzydeł wężowa nie była w stanie szybko wrócić do domu.
– Chyba nadeszła odpowiednia pora żeby wrócić do obozu – odezwała się nagle, wyjmując łapę spod powierzchni wody.
Powoli wstała, lecz nie odchodziła – jej wzrok nadal był skupiony na złotołuskim... będzie zły, że nie poruszyła ostatniego tematu..? Jednak będą mieli jeszcze sporo okazji na to, żeby się spotkać i porozmawiać...
Może do tej pory uda jej się zrozumieć więcej?
autor: Miraż Snów
24 mar 2019, 12:55
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 102321

//Ja bardzo przepraszam że tu tak długo odpisu nie było ;_;

Każdy smok wyobrażał sobie życie za barierą inaczej – dla jednych było nieskończoną walką o życie, podczas gdy inni uważali je za całkowitą wolność. Wśród Stad krążyły stereotypy i opowieści. W części z nich znajdowało się ziarno prawdy, a niektóre nie miały nic wspólnego z rzeczywistością – białołuska była tego w pełni świadoma, ale wiedziała, że nic nie zdziała w tym kierunku. Czy byłoby w ogóle warto?
Zamrugała zdziwiona gdy usłyszała propozycję niebieskołuskiej. Wyprawa za barierę..? Naprawdę odważyłaby się na taki krok? Niektórzy uznali by to za przejaw odwagi, a w mniemaniu niektórych było to jedynie głupotą. A co myślała o tym wężowa? Zaintrygowało ją to. Zauważyła, że Szlachetna z początku nie była dobrze nastawiona do terenów nienależących do stad i zmieszała się gdy dowiedziała się o pochodzeniu Sylmare. Natomiast teraz wyszła z taką propozycją...
Kleryczka wyciągnęła do góry długą szyję i powoli skinęła łbem w geście zgody. Krwiste ślepia lekko błysnęły.
– Jeśli zdecydujesz się wybrać za barierę, możesz liczyć na moje towarzystwo – odparła – Lecz radzę nie wybierać się zbyt daleko, gdyż w przeciwnym wypadku będziemy mogły mieć problem z powrotem.
Czym było to spowodowane? Wężowa naprawdę chciała wybrać się z Wodną za barierę? A może była to tylko troska, odpowiedzialność za młodszą, której opowiedziała historię i wzbudziła w niej ciekawość? W umyśle kleryczki rodziły się różne myśli i scenariusze – wyprawa może potoczyć się różnie. Mogą powrócić bez szwanku jak i polec w pierwszych dniach. Było to niezwykle duże ryzyko, ale nawet mimo tego nie zdecydowała się na zmianę swojego zdania.
Drgnęła zaskoczona gdy usłyszała kolejne słowa samiczki. Oh, faktycznie spędziły tu dość sporo czasu – Złota Twarz powoli skrywała się za chmurami, a łuski obejmował coraz dotkliwszy mróz. Opady śniegu także nie miały zamiaru się zatrzymać, a wręcz przybierały na silę. Wężowa uniosła łeb, przez krótką chwilę wpatrując się w niebo i westchnęła cicho. Pokiwała przecząco łbem na zadane pytanie.
– Wydaje mi się że to odpowiednia pora na powrót do obozu – odezwała się – Chłód przybiera na sile, lepiej schować się w jaskini nim warunki staną się jeszcze gorsze.
Mówiąc to, powoli wstała i wycofała się z rzeki, korzystając z mocy w celu ogrzania i wysuszenia łusek. Kontakt z mroźnym powietrzem po ciepłej kąpieli nie był najprzyjemniejszy, ale nie była w stanie nic na to poradzić. Mogła jedynie szybko ruszyć w stronę domu.
Odeszła kawałek, po czym odwróciła się jeszcze raz w stronę Adeptki.
– Dziękuję – uśmiechnęła się subtelnie – Mam nadzieję, że w najbliższym czasie jeszcze się spotkamy.
Skinęła łbem, po czym ruszyła w stronę Terenów Cienia. Czym prędzej, nim nastanie mrok.

/zt

Wyszukiwanie zaawansowane