Znaleziono 275 wyników

autor: Spuścizna Krwi
15 lip 2020, 17:47
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270765

– 12/4 mięsa – Dla Pomruku Vulkanu

Akt.
autor: Spuścizna Krwi
12 lip 2020, 11:23
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270765

Apogeum Konfliktu
– ametyst


Akt.
autor: Spuścizna Krwi
08 lip 2020, 17:28
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Smoczyca uśmiechnęła się lekko, gdy jej syn zaatakował Cóż, warkot niczemu nie przeszkadzał, nawet jeśli rzadko zdarzało się, by smoki zaczynały właśnie od tego. A szkoda, robiło odpowiednie wrażenie. Odczekała trochę, dając synowi czas na stanięcie na żadnych łapach. Mogłaby teraz smagnąć ogonem po jego kostkach, przewracając go na ziemię, ale postanowiła nauczyć go właśnie podstaw.
Przy takim ataku obrona była stosunkowo prosta, Smoczyca nie stawała na tylnych łapach, przynajmniej nie całkowicie. uniosła jednak przednią część ciała, głównie prawą przednia łapę. Wykonała silne uderzenie, celując w nadgarstek atakującej ja kończyny Vulkina. Od dołu, aby podbić łapę w górę, odrzucając zarówno łapę, jak i syna – bo przy takich ruchu istniała szansa na stratę równowagi – od swojego ciała.
Nie tnij pazurami, wbijaj je w ciało. lepiej by ci wyszło, gdybyś próbował wbić pazury, a potem szarpnąć łapą, żeby oderwać kawałek ciała, może nawet cała żuchwę. Albo w ogóle próbował połamać mi kości. Jeśli chcesz ciąć, wbijaj pazury jak najgłębiej. Rozległe, płytkie rany są dobre dla szybkich słab... Szybkich smoków, a tobie nie brakuje siły – powiedziała do syna i natychmiast nabrała powietrza w płuca.
Zgromadziła w pysku łatwopalny gaz, kierując pysk w stronę prawej przedniej łapy Vulkina.
Otworzyła pysk, wypuszczając z niego gaz i jednocześnie wypuszczając z płuc powietrze. gaz, zmieszany z tlenem natychmiast zajął się złocistymi płomieniami, których zadaniem było spalenie prawej przedniej łapy młodego smoka. Dotkliwe poparzenia, jak to zazwyczaj w przypadku ognia.
autor: Spuścizna Krwi
06 lip 2020, 20:20
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 272
Odsłony: 27362

Gdyby tak bardzo jej na nim nie zależało, teraz pewnie gratulowałaby sobie tego, że w końcu zrobiła coś, co wyprowadziło go z równowagi. Co za osiągnięcie! Takie myśli nie przeleciały jej jednak przez głowę, gdy serce boleśnie ścisnęło się w jej piersi na widok bólu rysującego się na pysku Akaera.
Zraniła go.
Ona sama w takiej sytuacji czułaby gniew. Zabiłaby tą, która położyłaby łapska na jej partnerze. Wyrwała by jej serce z piersi i wcisnęła do gardła, a potem wyrwała je z gardła i wcisnęła w miejsce, którego użyłaby do kradzieży jej partnera. Poszept zostałby oszczędzony, bo tak pokręcona była miłość Rakty. W końcu on nigdy by nie zawinił.
A teraz go zraniła. Nie reagował tak, jak ona by zareagowała. Zrozumiał, chociaż to go bolało. Nigdy nie chciała go zranić. Nie odsunęła się pozwalając ich głowom się zetknąć. Płuca przez moment zapomniały, jak się oddycha i dopiero po dłuższej chwili świszczący oddech opuścił jej nozdrza. Przesunęła łapę na jego policzek, głaszcząc go delikatnie.
Jesteś Akaerem, moim słońcem. Nie musisz z nikim konkurować – powiedziała cicho, zupełnie szczerze. Nigdy nie postawiłaby Vliara ponad Akaerem, ale tez nigdy nie postawiłaby Akaera nad Viliarem. Była podła i chciwa, pragnąc ich obu.
Ale to był Viliar, prawda? Żaden samiec nie mógłby konkurować z Akaerem, żaden, nawet najpotężniejszy smok nigdy nie zwrócił jej uwagi. Wyjątkiem był Viliar, który w końcu nie był smokiem. Był wojną i pożogą. Był krwią i śmiercią. Był wszystkim co, kochała. Viliar był tym, który rozpalał jej duszę, a Akaer tym, którego potrzebowała do jej ugaszenia. Obaj wypełniali pustkę w jej duszy.
Głupia, stara jaszczurka. Wiedziała, że nie może mieć wszystkiego, czego pragnęła, ale nie zmieniało to faktu, że i tak tego pragnęła. Nie zważając na konsekwencje mogłaby podpalić świat, jak zawsze.
Viliar nie zmieni tego, co do ciebie czuję. Nie sprawi, że będę kochała cię mniej. To Viliar, Akaerze – znów pogładziła go po policzku.
To jedno powinno wyjaśnić wszystko. Viliar był bogiem, oni śmiertelnikami. Zestarzeją się i zgasną, jak wszyscy inni. Wolniej czy szybciej, są tylko płomieniami na wietrze. Viliar będzie trwał, dopóki żyją smoki gotowe oddawać mu część, a te powoli wymierały. Trwał sam i jeśli mogła oświetlić jego samotność, chociaż przez chwilę...
"Twoich dzieci".
Zupełnie jakby wiedział.
autor: Spuścizna Krwi
06 lip 2020, 18:22
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 272
Odsłony: 27362

Piastun Piastunem ale ojciec pozostawał ojcem, nawet jeśli pozwolił ukraść sobie dzieci. No, nie do końca ukraść, ale dla Rakty była to po prostu kradzież. Czy ktoś zrozumie uczucie matki, która dowiaduje się, ze oddała dziecko na wychowanie ojcu, a tymczasem ono znalazło sobie druga mamusię? Oczywiście jej serce nie mogłoby mieć tego za złe Akaerowi – no, może troszeczkę – przenosząc wszystkie negatywne uczucia na tą, która ukradła pisklę o wmówiła mu, że są rodziną.
Teraz jednak odsunęła się lekko, spoglądając w oczy Akara i próbując odczytać jego reakcję. No dobra, musiała przyznać, że jednak trochę się jej obawiała. oczywiście niczego się nie bała. Zmutowanych demonów, śmierci, pająków... No, błyskawic, ale miała powód! Teraz jednak przekonała się, ze jednak czegoś się bała.
Bała się straty kolejnej części swojego serca. Bała się straty swojego słońca przez to, co zrobiła. Tak, wciąż nie żałowała, bo Viliara również kochała. W nieco inny sposób, ale to bez wątpienia była miłość. Nie zmniejszało to jednak ani trochę uczucia do Akaera. Czy nie mogła kochać ich obu? Może i dla jednego z nich byłą tylko zabaweczką, ale... Cóż, nie dbała o to. Zawsze chciała więcej, zawsze chciała mocniej...
Jak zawsze nie radziła sobie ze zbyt skomplikowanymi zagadnieniami i uczuciami, a takimi z pewnością była teraz ta sytuacja. Powinna poradzić sobie z nią jak zwykle, udając silniejsza, niż była w rzeczywistości. Udając, że zdanie Akaera wcale się nie liczy, bo przecież była sobą. Samolubną, zaborcza istotą.
Tak, w Świątyni – odpowiedziała spoglądając na niego i nie dając po sobie poznać, jak bardzo zależy mu na jego zrozumieniu.
Nie wybaczeniu, chociaż z perspektywy innych to, co zrobiła mogło być złe. Z jej perspektywy nie było.
Może powinna go wtedy zaprosić? Miała podać szczegóły? Powiedzieć o... Nie, chyba nie.
autor: Spuścizna Krwi
06 lip 2020, 17:03
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 272
Odsłony: 27362

Przywitała partnera cichym, czułym pomrukiem, ocierając się pyskiem o jego policzek. Cóż, nie była kimś, kto czułby wyrzuty sumienia czy żałował tego, co zrobił, skoro nie było czego żałować. Kochała Akaera i jedyne jej wątpliwości wiązały się z tym, jak to przyjmie. Sadząc po zachowaniu, niczego się nie spodziewał... Ale kto by się spodziewał, że jego partnerka odpowiedziała na pragnienie boga tym samym pragnieniem? No właśnie...
Mam nadzieję, że Aqen nie udaje już trupa przed wrogami? – Przekrzywiał lekko głowę, wspominając swoje próby wyprostowania charakteru syna, zniszczonego przez Sztorm Stulecia. W końcu to ona go wychowywała, "nie-ma-za-co". Bleh. Z zadowoleniem przyjęła wieść o tym, że Vulkin również obrał drogę Wojownika. Spróbowałby inaczej!
Griiraseoth został Obgryzionym Kolcem i niedługo będzie miał Ceremonię na Wojownika. Corra... Wciąż dużo śpi. Rzadko się budzi, ale i tak radzi sobie całkiem nieźle – przedstawiła Puszkowi postępy dzieci, które rzadko widywał – lub których nie miał okazji spotkać, bo Corra... Cóż, jak mówiła, dużo spała. Potem jednak spochmurniała lekko.
Eurith nie żyje – powiedziała cicho,zawierając w tych kilku krótkich słowach cały swój ból po stracie siostry. Jednak na tym nie skończyła wieści dla partnera.
A ja byłam z Viliarem... Nie zmusił mnie – dodała, zupełnie jakby był to kolejny fragment zwykłej rozmowy.
"O, hej kochanie, właśnie przepalam się z bogiem wojny. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Przecież wiesz, ze cie kocham, prawda?"
Nie, to nie brzmiało dobrze nawet w jej głowie, nawet jeśli właśnie do tego się sprowadzało. I wciąż nie żałowała. Cóż za potworną istota była!
autor: Spuścizna Krwi
04 lip 2020, 13:40
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Wyszczerzyła drapieżnie kły, puszczając synowi oko.
Czyżbyś w to wątpił? – zapytała, błyskając białymi kłami oprawionymi w "skrwawione" łuski dookoła szczęk. Barwa ciała idealnie dobrana do jej zamiłowania krwi. Szkoda, ze tak rzadko miała okazję ją przelewać. Zaraz porośnie grzybem z nudów.
Obrzuciła krytycznym spojrzeniem postawę, jaką przyjął jej syn.
Ugnij łapy, lekko, aby krok pozostał sprężysty. Nie usztywniaj ogona. Unieś go, ale niech pozostanie luźny, żebyś mógł nim manewrować. Nie napinaj mięśni. Twoje ciało musi być w pogotowiu, ale przez ciągłe, zbyt duże napięcie mięśni zmęczysz je za szybko i może cię złapać skurcz. Głowa odrobinę wyżej. Nie odsłaniaj gardła, ale nie możesz również pozwolić, by twój kark pozostał odsłonięty – skorygowała lekko pozycje, jaką przyjął Vulkin.
Dobrze, teraz trochę praktyki. pamiętaj o tym, co ci mówiłam i spróbuj mnie zaatakować. Potem ja zaatakuje ciebie, a ty musisz spróbować się obronić. Przestajemy kiedy powiem, że wystarczy – powiedziała.
Sama przyjęła podobną pozycje do Vulkina – Skrzydła przy bokach ciała, łapy rozstawione i lekko ugięte, głowa pochylona, ale nie za bardzo, żeby nie odsłaniać karku, ogon luźno uniesiony do góry. Złote ślepia uważnie badały każdy ruch młodego samca.
autor: Spuścizna Krwi
02 lip 2020, 18:33
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Mała, krwiożercza bestia. Jej syn coraz bardziej jej się podobał. Oczywiście kochała wszystkie swoje dzieci i nie faworyzowała żadnego, ale mogla przecież cieszyć się z tego, że niektóre z nich interesowały się walka już od najmłodszych księżyców.
Tak, zabiłam. Nazywała się Pień Opatrzności – powiedziała, a w jej głosie zabrzmiała satysfakcja, która wciąż odczuwała. Pomniejszona oczywiście przez to, co nastąpiło potem, jednak nic nie smakowało tak, jak pokonanie wroga i oderwanie mu głowy.
Odcięłam również głowę innej smoczycy, Freirze, chociaż to był raczej ostatni gest ku jej śmierci. Zabijałam wiele drapieżników, ludzi, krasnoludów... A co do areny. Nie, nie zdarza się to obecnie zbyt często, ale czasem bywa, że można zginąć. Niestety, ciężko znaleźć teraz godnego przeciwnika. Większość to tchórze stroniący od prawdziwej walki i jedynie udających, że są Wojownikami czy Czarodziejami. Przynoszących wstyd swoim przodkom – pokręciła z niesmakiem łbem. Nie podobało jej się to, wcale. Sprawiało to, że życie stawało się nudne.
Ogon nie jest punktem witalnym, ale niedaleko odbytu biegnie nim kilka grubszych tętnic i żył. Jeśli na nie trafisz, może stać się to groźną raną. oczywiście oderwanie ogona również może skończyć się śmiercią. Co do twojej odpowiedzi, jest dobra, ale połowicznie. Patrząc na twoje ciało wnioskuję, że należysz do smoków silnych, ale niestety niezbyt szybkich. W związku z tym powinieneś unikać uników, odskoków i odturlania się, skupiając się na parowaniu i blokowaniu ciosów. Co do ataku nie próbuj nic, co wymaga szybkości i precyzji, więc nie ciecia, a mocne ugryzienia i wszystko, co ma za zadanie wyrwać części ciała, połamać kości, zmiażdżyć, spalić czy zamrozić.
Ataki polegające na sile to głównie uderzenia, mające za zadanie połamać kości lub zmiażdżyć tkanki. Skręcenie karku silnym uderzeniem lub chwyceniem kłami i przekręceniem głową. Kopnięcia, próba staranowania przeciwnika, wbicie mu jak najgłębiej w ciało rogów lub pazurów. Ugryzienie jak najmocniej i wyszarpniecie kawałka mięsa. Zianie ogniem, lodem lub plucie kwasem. Atak szybki jest w zasadzie prosty. Szybkie, precyzyjne cięcia, mające na celu spowodować płytkie, ale rozległe rany lub wycelować je konkretnie tam, gdzie wyrządzą przeciwnikowi najwięcej szkód przy jednoczesnym jak najmniejszym wysiłku własnym.
Co do obrony musisz nauczyć się blokować ciosy lub zbijać je z toru lotu. Obrona siłą prawie zawsze wymaga kontaktu z drugim smokiem. Tu dochodzi jeszcze walka z czarodziejem. Smok niezbyt szybki nie uniknie czaru, więc musi albo zbić atak z toru lotu, jeśli jest to coś, w co można uderzyć lub rozerwać, albo po prostu rozproszyć Czarodzieja, żeby ten nie mógł użyć magii. Można go popchnąć, nawet spoliczkować, ale tak, by nie wyrządzić mu krzywdy
– wyjaśniła synowi i przerwała na moment, by mógł wszystko przetrawić.
Przyjmij pozycję, w której najłatwiej byłoby ci walczyć. To tak zwana pozycja gotowości, ale chce zobaczyć, jak ty ją "czujesz" – powiedziała do Vulkina, obserwując młodego samczyka.
autor: Spuścizna Krwi
01 lip 2020, 21:06
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270765

– możliwość odzyskania kompana, który uciekł lub został wypuszczony (można zachować na później) (loteria) –> oddaję Mglistym Wrzosowiskom

Akt.
autor: Spuścizna Krwi
01 lip 2020, 19:52
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 272
Odsłony: 27362

Rakta przyleciała do krateru, wysyłając do Akaera krótki impuls z prośbą o przybycie. Tęskniła za nim... Na dodatek miała mu coś do powiedzenia. Wylądowała ciężko nieopodal kraju krateru, spoglądając do jego wnętrza, jakby spodziewając się dostać jakąś odpowiedź.
Dudniące pulsowanie pustki z tyłu jej czaszki było irytujące. Przypominało to uczucie, gdy widząc płomień wyciąga się ku niemu łapę wiedząc, że zostanie poparzona, ale nie mogąc się przed tym powstrzymać. Tak było od czasu, gdy Eurith umarła.
Przygryzła język, zaciskając mocniej kły. Eurith... jej przyjaciółka, siostra, jedna z najbliższych jej istot. Tak naprawdę ze wszystkich tych, których wpuściła do swojego serca – nie licząc dzieci, bo dla nich w jej miejscu istniało inne miejsce – pozostał jej tylko jeden smok. Mahvran postanowiła się od niej odsunąć, podobnie jak Kheldar. Fern i Euith nie żyli. Pozostał tylko Akaer. Akaer i Viliar...
Tak, Viliar. Nie mogła go nazwać smokiem, ale miała namacalny dowód na jego cielesność. Ciepłe wspomnienie wśród ciemności, jaka opanowała jej serce po stracie Eurusi. Światło, które w każdej chwili mogło zgasnąć, jeśli straci Akaera.
Nie zamierzała go okłamywać ani ukrywać przed nim tego, cóż robiła. Nie żałowała również niczego, do czego doszło z Viliarem. To nie było coś, czego mogłaby żałować. Bała się, że Akaer nie zrozumie i ja odtrąci, jednocześnie wierząc, ze tego nie zrobi.
On nigdy jej nie zawiódł, prawda? Problem w tym, że straciła już zbyt wielu, których kochała, a dudnienie za uszami nie pozwalało skupić się na tym, co najważniejsze.
autor: Spuścizna Krwi
26 cze 2020, 18:08
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Posąg Viliara
Odpowiedzi: 104
Odsłony: 9024


Poruszyła delikatnie łapą, dotykając ukąszenia na ciele Viliara. Niewielkie, jednak wciąż lekko krwawiło. Cóż, poniosło ją...
Ciała, które przyjmujecie można zranić. Co się stanie, jeśli zginą, Viliarze? – Zapytała. Oczywiście nie planowała porywać się na bogów a już zwłaszcza na Viliara. Ponowne zniknięcie Viliara byłoby niewypowiedzianą tragedią dla Wolnych Stad, ale głównie dla niej. Żaden inny bóg nie nadawałby się na patrona walki. Na JEJ Viliara.
Ech, głupiutka. Nie mogła mieć wszystkiego, ale jak zawsze pragnęła więcej i więcej. Ale czy to takie złe? Może była dla Viliara tylko przelotną zabawą. Śmiertelniczką, o której szybko zapomni, ale było to zrozumiałe. Był bogiem, a ona iskierką, która co prawda płonęła wyjątkowo jasno, ale też wedle jego czasu bardzo krótko.
autor: Spuścizna Krwi
20 cze 2020, 17:44
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270765

Daję cytryn i szmaragd do Skarbca, może być jako ZUS za Lipiec i Sierpień:)
autor: Spuścizna Krwi
19 cze 2020, 17:54
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Rakcie nigdy nie przeszkadzało zabijanie wrogów. Przeszkadzało jej nie zabijanie ich. Nie rozumiała, dlaczego niektórzy woleli rozmawiać zamiast działać. Oczywiście niektórzy byli zbyt słabi, żeby robić cokolwiek innego. A jeśli chodzi o jej rozmowy z Aqenem.. Cóż ostatnia skończyła się potyczką z niedźwiedziem, w której próbowała "wytłumaczyć mu", ze udawanie martwego to bardzo zły pomysł.
Na to liczę. A co do twojej odpowiedzi... Tak, szyja i oczy. Szyja dlatego, że po jej bokach, blisko skóry znajdują się tętnice, których rozerwanie może powodować śmierć. Z przodu szyi masz natomiast gardło. Krtań, tchawica i samo gardło, po uszkodzeniu również najczęściej doprowadzają do śmierci. Wyrywanie ich to świetna zabawa. Co do oczu... owszem, są bardzo wrażliwe na uszkodzenia, ale nawet utrata oczu raczej nie powadzi do śmierci. Można żyć bez oczu, ale tracisz wtedy wzrok poza tym dobrymi punktami do ataku są pachy i pachwiny, w których podobnie jak po bokach szyi, ważne arterie przebiegają blisko skóry. Stawy i ścięgna, których uszkodzenie może utrudnić poruszanie się. Poza tym kark i kręgosłup szyjny, bo skręcenie karku równa się śmierci, a uszkodzenie kręgosłupa paraliżowi całego ciała. Dalej głowa, cała. Czaszka chroni mózg, ale gdy ją przebijesz, w zasadzie nie ma co zbierać. Nozdrza są miękkie, a uszkodzenie dróg oddechowych bywa zabójcze. Wyrywanie szczeki, wybijanie zębów, wyrwanie języka. Poza tym błony skrzydeł są bardzo delikatne i chociaż niezbyt groźne dla życia, możesz trwale uziemić swojego przeciwnika. Nie zapominaj o podbrzuszu. Płuca i serce chronione są przez żebra, ale w podbrzuszu kryją się narządy wewnętrzne, od których twoje pazury oddziela jednie futro lub łuski, skóra i mięśnie – wyjaśniła synowi, tłumacząc, dlaczego dane cele warto atakować.
Teraz podaj mi przykład ataków oraz obron, które ty sam mógłbyś zastosować w walce – nakazała Vulkinowi. Nauka z nią wymaga myślenia od obu stron. Zwłaszcza od tej uczącej się...
autor: Spuścizna Krwi
16 cze 2020, 17:35
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Posąg Viliara
Odpowiedzi: 104
Odsłony: 9024

Cóż, chętnie pomogłaby w walce z cieniem, który zabił Ferna, nawet jeśli mogłaby przy tym zginąć. Szkoda, że Viliar nie wezwał jej wtedy, gdy reszta łajz nie poradziła sobie z wyznaczonym przez niego zadaniem. Nie znała szczegółów, ale słyszała, że zawiedli. Żałosne. Gdyby tylko dostała tą istotę w swoje łapy... Ale czy to w ogóle była istota? To było wynaturzenie. Tylko i wyłącznie wynaturzenie.
Burdig był przynajmniej smokiem – lub takiego udawał. Rakta sama nie była pewna, z czym miała do czynienia.
Gdyby nie należał do Plagi, już dawno byłby martwy, niezależnie od tego, jak małym wyzwaniem by był – odpowiedziała, chociaż wtedy nie miałaby aż tak dużych powodów, by pragnąc jego śmierci. Nie odebrałby jej miejsca na świecie... Nie, jednak nadal miałaby powód. Po prostu był... Burdigiem. A to wystarczy. Czasami żałowała, że przeszła do plagi. Gdyby nie Kodeks, mogłaby się go pożyć, ku radości Viliara, ale przede wszystkim swojej własnej.
A gdyby wiedziała, że rozmawiał z Mrokiem na terenach Plagi i nikogo o tym nie poinformował, miałaby doskonały argument, aby go zabić. Szkoda, że nie wiedziała wszystkiego.
Potem jednak wszelkie myśli o Burdigu wyparowały jej z głowy. Jej pazury zazgrzytały o twarde łuski na piersi Viliara, posyłając wzdłuż jej ciała elektryzujący impuls mocy, potęgi i pożądania.
Nie urwał jej łapy, nie wyrwał języka. Nawet nie wyśmiał. Bawił się z nią?
"Możesz mieć mnie w całości".
Przez myśl przemknął jej widok Viliara z naszyjnikiem na szyi, podobnym do tego, jaki ofiarowała Akaerowi. Miałaby dwóch...
"Własność Rakty."
Przyjemna myśl, chociaż Viliara z pewnością taka wizja by rozbawiła. ona sama prawie roześmiała się, chociaż nie wiedziała, czy winne temu były nerwy czy to śmieszne uczucie szczęścia.
Nigdy nie zdradziłaby Akaera z jakimkolwiek smokiem. Urwałaby łapę każdemu, kto zechciałby jej dotknąć. Podobnie postąpiłaby z każda samicą, która dotknęłaby jego.
Viliar jednak nie był smokiem. Był bogiem. Był Viliarem. Był Wojną.
Wszystkim, czego pragnęła i co kochała.
Akaer nie miałby jej tego za złe, prawda? Tak samo jak ona nie miałaby mu za złe, gdyby jakaś bogini zainteresowała się jego osobą. Byle nie Sennah.
To tylko świadczyłoby, jak wspaniałym smokiem był jej partner, zdobywając nawet uznanie bogów oraz jak wspaniały gust miała ona, oddając mu swoje serce.
Te wszystkie myśli przemknęły przez jej łeb szybciej niż uderzenie serca i fala ciepła, zalewająca całe jej ciało. Łapa, głaszcząca jego pierś przesunęła się na bark, przyciągając go bliżej.
Rakta nigdy się nie wycofywała.
autor: Spuścizna Krwi
15 cze 2020, 18:54
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Popatrzyła na syna z rozbawieniem, ale w żadnym razie nie złośliwym. Po prostu jego podejście było zabawne.
Ciężko byłoby ci być silniejszych – zauważyła, przekrzywiając lekko głowę. Oczywiście gdy stanie się dużo silniejszy, będzie mógł bić każdego, kogo zechce. Nie było w tym nic złego, dopóki tak jak w Pladze, nie groziła za to śmierć. Tego by nie chciała, ale chętnie posłuchałaby na starość o zwycięstwach swoich dzieci i liczbie oderwanych przez nie głów. Fuj, starość...
Na jego wymowne spojrzenie nie mogła się powstrzymać, żeby nie przewrócić oczami. manipulacje, nie w jej stylu. Tu musiał się wdać w ojca, Akaer miał zdecydowanie lepsze gadane niż ona. Ona nie miała cierpliwości do podobnych gierek.
Po prostu poproś, jeśli chcesz się czegoś nauczyć. Nie jestem twoim wrogiem, żeby trzeba mną było manipulować – zazwyczaj po prostu udawała, ze nie widzi prób manipulacji lub nie rozumie aluzji. Nie chciało jej się reagować na podobne próby, co dodatkowo złościło jej "wrogów". Vulkin był jednak jej synem, więc miał pozwolenie na nieco więcej niż inni.
Zacznijmy jednak od razu. Skoro wiesz, jak bić, to powiedz, w co najlepiej uderzać. Jakie punkty na ciele smoka są najbardziej wrażliwe na atak? – zapytała syna, od razu przechodząc do nauki.
autor: Spuścizna Krwi
14 cze 2020, 10:17
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270765

2.8 Testament: na wypadek śmierci swojej postaci, gracz ma prawo poprosić Przywódcę i Zastępcę stada swojej postaci o przekazanie przedmiotów posiadanych w momencie śmierci wyznaczonemu przez gracza smokowi. Spadkobierca musi być smokiem znanym fabularnie smokowi przekazującemu mu przedmioty. W przypadku śmierci bez Testamentu lub zapadnięcia wyroku Zdrady stada, spadek po zmarłym/wygnanym smoku zostaje w całości przejęty do Skarbca stada macierzystego, do rozdysponowania przez Przywódcę wedle jego uznania.
Regulamin forum. Pożeracz nie znał Delavira, nie miał tez Testamentu, przedmioty są do rozdysponowania przez Przywódcę.

Dodano: 2020-06-14, 10:17[/i] ]
– 1x łeb krasnoluda, posiadającego mnóstwo błyskotek,

Oddany Viliarowi

Aktualizacja.
autor: Spuścizna Krwi
14 cze 2020, 10:04
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Miałaby karcić syna za to, że zachowywał się jak przystało na smoka? Nigdy w życiu! Tak powinno się pokazywać, kto jest lepszy. Większy, silniejszy, jak każe kochana Matka Natura. Rozmowami nie osiągnie się prawdziwej wielkości.
Poza tym, że wmówiła Aqenowi, że jest jego matką, kradnąc cudze pisklę podczas gdy doskonale wiedziała, że ma rodziców, którym się to nie podoba, to raczej nie – nie zabrzmiało to zbyt szczerze, ale mówi się trudno. nawet lubiła Sztorm, dopóki ta nie ukradła jej dziecka. Nikt nie lubi złodziei piskląt, tym bardziej, jeśli jest się wredną, zaborczą jaszczurką jak Rakta. Patrząc na reakcje Vulkina, Sztorm nie skończyła z tradycją kradzieży cudzych dzieci. Chyba jednak urwie jej głowę...
Dobrze. Lepiej nie pakować się w kłopoty, dopóki nie masz wystarczająco siły, by wywalczyć sobie drogę odwrotu – skwitowała z zadowoleniem. Takiej reakcji chyba również się nie spodziewał, prawda? Rakta była idealną mamusią i chyba nikt nie mógł temu zaprzeczyć. Powinna jednak przestać oddawać swoje pisklęta do Ognia wiedząc, ze czai się tam podła złodziejka... Ale o tym podyskutuje z Akaerem, który miał się nimi odpowiednio zając, zamiast pozwalać je kraść.
autor: Spuścizna Krwi
13 cze 2020, 9:08
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Przechyliła lekko głowę, spoglądając na syna. Nie lubimy czułości, tak? To dobrze. Ona w zasadzie – nie licząc własnej rodziny – również za tym nie przepadała. Nie miała nic przeciwko temu, że Vulkin się odsunął, a w myślach zanotowała, że gdy jej podpadnie, będzie mogła "ukarać go" przytulaniem. Niech tylko spróbuje się sprzeciwić!
Wyszczerzyła kły w dumnym uśmiechu, słysząc o jego pierwszych "osiągnięciach". Jej krew!
Gratuluję, doskonała robota. Mam nadzieję, że nie skończysz tylko na tym. A Sztorm... Powinna przestać wpychać swój tłusty nos w nie swoje sprawy – tu zmarszczyła pysk w grymasie irytacji. Sztorm naprawdę zaczynała jej działać na nerwy. Najpierw ukradła Aqena, teraz przeszkadzała Vulkinowi w dobrej zabawie i odpowiednim wychowaniu. Chyba musi wyrwać jej kilka łusek... Znaczy rozmówić się, jak matka z matką. Przeklęty sojusz...
Opowiedz o tym więcej – zachęciła Vulkina. Jej syn od małego wykazywał odpowiednie tendencje, nie mogła odpuścić sobie usłyszenia o jego wspaniałych dokonaniach, prawda?
autor: Spuścizna Krwi
11 cze 2020, 8:34
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 108250

Jak mógł uważać, że nie chciała się z nim spotkać? Przynależność do innych stad ograniczała ich kontakty, ale nie znaczyło to, ze dzieci z ognia byłyby gorsze niż dzieci w Pladze. Dla kogoś, kto tak jak ona wychował się bez rodziny, nie do pomyślenia byłoby porzucenie swoich piskląt. Fakt, że zostawiła kilka na wychowanie ojcu nie oznaczał, że przestała być ich matką. Szkoda tylko, że pewne jednostki w Ogniu nagminnie kradły cudze pisklęta...
Tak czy inaczej zjawiła się w miejscu, które wskazał jej Akaer. Jej wzrok natychmiast dostrzegł futrzastą sylwetkę syna, dlatego bez wahania ruszyła w jego stronę. Przytuliła go na powitanie, obejmując jego bark łuskowata łapa i przysuwając do siebie – czy to mu się podobało, czy nie, nie miał wyboru – po czym spojrzała z góry, obrzucając go uważnym spojrzeniem.
Wyrosłeś, Vulkinie – powiedziała do młodego smoka z zadowoleniem. Im większy, tym większe szanse na to, że dożyje dorosłości. To jednak on chciał się z nią spotkać, a Rakta nie podejrzewała, że zrobił to w celach czysto towarzyskich.
Co słychać w Ogniu? – Zapytała mimo wszystko, pozwalając młodemu samemu wyjaśnić powód ich dzisiejszego spotkania.
autor: Spuścizna Krwi
02 cze 2020, 18:55
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270765

– 2x granat – dla Obgryzionego Kolca

Aktualizacja.

Wyszukiwanie zaawansowane