Znaleziono 58 wyników

autor: Insygnium Żywiołów
21 lis 2019, 21:45
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75343

Kuhu zastrzygł raptem wąsami, które bezdźwięcznie zadrgały, jakoby to ucho jego. Nie ruszył się nawet o łuskę, ino ślepia wykręciły się w oczodołach, odbijając teraz nikłe światło dnia w zupełnie inną stronę. Oto niewidoczna źrenica, zatopiona w bezdennej zieleni, niechętnie acz uważnie, lustrowała otoczenie, przeskakując z niebios na ziemię. W stronę wibracji, zaklętych między powiewami świata czy też szelestów, jakże wyolbrzymionych, gdy tylko głos uciekł z gardzieli... bodaj na wieki. Okiem biegł coraz szybciej, wzrokiem zakręcając koło, jak gdyby zapętlony w jednym toku myślowym.
 Chmury, ułożone niczym wzburzone tafle oceanu, sunęły lekko po nieboskłonie, przygnębiając stłumiony błękit przez żmudną barwę szarości o postrzępionych końcach. Końce te, wplecione w inne twory w odległej dla oka sferze, łączyły jednostki w jedną szatę, która okrywała wszelkie ziemie pod ich cieniem, a łzy, skapujące z ich słomianych, złotych kapeluszy, czy tak zwanych resztek promieni słonecznych, obijały się głucho o kamienne kurhany. Tuż pod niebiańskimi podłogami mieściły się wierzchołki obumarłych, tęsknych drzew, jakie lada moment miały zginąć ostatecznie, nawet w wyobrażeniach wszechobecnych istot, wszak leniwie rozbierały się z pstrokatych szat. Pieńki i kora, już dawno poobgryzane, gdyż tak natura chciała, a i gałęzie porozrywane gdzieś w resztkach ubrań pozostawionych niechlujnie na ziemi. Każde drzewo w okolicy, stanowiące rajskie ściany dla miejsca upahary, niebezpiecznie zbliżało się do niego, tworząc żywą barierę.
 Ujrzał go raptem. Oko wreszcie zastygło w miejscu. Serce zabiło w piersi ciszej, lecz wystarczająco wyraźnie by Kuhu odczuł niemałe wybrzuszenie na klatce piersiowej, do której przybliżył dłoń z fajką między szponami. Zapach morza.
 Są przecie daleko od morza.
 Ginfu począł, kolokwialnie, drzeć mordę. Jazgoty mieniły się radością, jeżeli można to tak ująć, a piski dodawały infantylności temu stworzeniu. Magus dopiero zauważył jak pingwin pokracznie biegnie ku krzakom... widocznie bez powodu.
 Ból. Gromki, pulsujący ból. Syknął powietrzem w ustach, warcząc bezdźwięcznie, a oczy zmrużył, próbując – wbrew nawykom – dojrzeć sprawcę. Czas leciał. Yapian ugasło tknięte cieczą.
 Kur...
 Lecz w momencie, w którym Kuhu zgiął się w pół i próbował lewą dłonią zmanipulować rzeczywistość i upleść czar, Ginfu nie przestawał – możliwe, że właśnie przez kompana czarodziej nie zaatakował – a ryk dostał miano walecznego. Pingwin runął wprost w krzaki, z rozwartym dziobem, w demonicznych okrzykach, kłapiąc skrzydełkami... po czym dziobnął wodną pokrakę prosto w przednią łapę.
autor: Insygnium Żywiołów
19 lis 2019, 1:00
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75343

Stał tak, objęty cieniami kurhanów, a pod nim sączył się dym najukochańszej fajki, połykany łapczywie przez pingwina. Jednak oczy te mąciły się wśród napisów wyrytych szponem czy ideą, pchnięciem magii w życie codziennie, by uwiecznić tych, którzy obumarli i dostali się w objęcia świecideł na niebie, jakże samotnych wśród bezdennej pustki nocnego nieba. Mlasnął cicho, ażeby nie zakłócać ich spokoju. Fajka została lekko, ruchem niechętnym wyciągnięta z objęć ust, a Ginfu, krokiem chwiejnym czy niepewnym, przeszedł się między nagrobkami, dostojnie wypatrując nieznanych jego oczom słów. Yapian wiło się wokół zawieszonej, rozwartej gęby samca, oblepiając go w wijącą szatę, choć na krótko, choć na niecałą sekundę... i patrzył, spod kurtyny białych włosów, i obserwował, i wyczekiwał jagód z nieba.
autor: Insygnium Żywiołów
08 paź 2019, 16:28
Forum: ÅšwiÄ…tynia
Temat: OÅ‚tarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 34930

Parsknął w wejściu, widząc Zew oraz samicę o morskiej woni, którzy tak gorliwie rozmawiają. Wlepiali w siebie oczy, zaś on, wijąc się w swej naturze, wypatrywał poza nich tymi pustymi zielonymi kropkami na zarośniętej twarzy. Ginfu u boku samca również zaskrzeczał kpiąco, machając skrzydełkami i podpierając od czasu do czasu trochę niekompatybilnego maga. Buchnął dymem z fajki na bok, odwracając wzrok od dwójki, po czym – z brzdękiem torby – podszedł do ołtarzyka bożka, który już raz go uleczył. Wydał z siebie tylko spazmatyczny stukot szponów o podłoże, uchylając łeb w pokornej prośbie o wycenienie. Jednak pingwin, rozzłoszczony, wyzywał wzrokiem zebranych w okolicy.
KALECTWO: niezdolność mówienia, +1ST do ziania i magii
autor: Insygnium Żywiołów
01 paź 2019, 19:05
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 69120

// inny czas whatsoever //

To moje bagno.
 Dumny pingwin uniósł lekko zakrzywiony dziób ku górze. Spójrzcie na niego! Któż to jest? Spójrzcie kto to jest, kto tak pięknie błyszczy w ostatniej poświacie słońca! Kto tak przemienia się z ptaka nielota na fantasmagorię dwóch przeciwnych sobie odcieni – a oczy zabawnie mrugnęły, cóż to za ślepia! Coś tam miga wewnątrz, głębiej, gdzieś na siatkówce wije się gniew, choć piszczy on śmiesznie. Wziął rybę i, znów odrzucając łeb do tyłu, przełknął w całości .
 Zgubił Maga.
 Musi iść.
 Przed siebie, za nim, pokracznie, skocznie: tak też szedł, skrzecząc raz po raz.
autor: Insygnium Żywiołów
19 wrz 2019, 12:24
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5705
Odsłony: 238162

Administrator pisze:Insygnium Żywiołów
– 7x bursztyn
– kalectwo: Zmniejszona wydolność płuc
autor: Insygnium Żywiołów
18 wrz 2019, 17:14
Forum: ÅšwiÄ…tynia
Temat: OÅ‚tarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 34930

Prychnął lekko, spoglądając pod siebie. Bez dłuższej chwili przytaknął łbem, po czym odwrócił się i odszedł w desperackim poszukiwaniu jakże rzadkiego kamienia szlachetnego.
_________________
Tak też i wrócił, równie lekko co wyszedł przedtem. Kazano mu to zrobił, znalazł, przyszedł, zobaczył, położył wszystkie siedem przed siebie. Usiadł, przeszywając wzrokiem morską samicę niedaleko siebie, i oczekując jakiejkolwiek boskiej zmiany, za którą zapłacił – dziękować z łzami w ślepiach nie będzie za wykupioną przysługę.

-7x bursztyn
autor: Insygnium Żywiołów
17 wrz 2019, 17:50
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5705
Odsłony: 238162

-1 szmaragd ode mnie
+1 szmaragd dla Morskiej Bryzy w zamian za
autor: Insygnium Żywiołów
14 wrz 2019, 13:15
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Pusty Piedestał
Odpowiedzi: 194
Odsłony: 10583

Przed wejściem dym próbował się jeszcze tlić, buchał resztkami życia, walczył ze światem i maddarą samca, zaś sam komin żarzył się przez dłuższą chwilę po zgaszeniu. Nawet w Avalar nie wypadało palić w świątyniach.
 Wstąpili, dość chłodno i bezceremonialnie, a on… zachowywał czujność, przełożywszy fajkę na drugą stronę pyska. Przejrzał każdego tutaj z zebranych, od głów do stóp, dość sceptycznie podchodząc do tego wszystkiego. Skinął krótko na wypowiedź ukochanej, już rozwierał usta by coś powiedzieć, również podziękować Perle, lecz natychmiast przełknął ślinę i jej również krótko skinął łbem. Już miał usiąść, rozluźnić się, lecz… wyjął nagle kościany przedmiot z kłów, przeczyścił ustnik palcem, schował leniwie do torby i z wydechem zamknął ślepia. Rozwarł je z powrotem, przeszył całą świątynię, zmarszczył nos, patrząc na północnego.
 – Również przyszedłem tu by podzielić się tajnikami mocy. – Wyrzekł chrapliwie, spoglądając to na Boga, to na Uzdrowiciela Ognia.
autor: Insygnium Żywiołów
10 wrz 2019, 17:22
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5705
Odsłony: 238162

+ 2x akwamaryn; na wymianÄ™ i wyleczenie mojego kalectwa
zwrócę lub będę regularnie wpłacać inne kamienie w zależności od szczęścia >.>

Dodano: 2019-09-10, 17:22[/i] ]
-1x ametyst ode mnie
autor: Insygnium Żywiołów
10 wrz 2019, 17:21
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4020
Odsłony: 182104

+ 1x ametyst dla Infamii Nieumarłych (jeszcze nie jest wpisane w KP ale zatwierdzone)

Aktualizacja.
autor: Insygnium Żywiołów
30 sie 2019, 22:23
Forum: ÅšwiÄ…tynia
Temat: OÅ‚tarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 34930

Nie czekał aż poczuje się lepiej ani nie oczekiwał momentu, w którym płuca zaczną akceptować dym tak, jak robiły to kiedyś. Słyszał o świątyni i miejscu, w którym da się uleczyć wszystko, tylko pogłoski, lecz pod siłą obsesji… chciał coś mieć z czym mógłby spać spokojniej. Choć nadzieję na horyzoncie, pomniejsze zadanie do wykonania w zamian za odkupienie pełni siły lub światełko w tyle głowy.
 Tak oto stał w jakoby zapyziałym miejscu w promieniach dopiero budzącego się słońca, otoczony wydzielinami kadzidła i własnymi, notorycznymi myślami. Jego mina była bardziej zgorzkniała niż zazwyczaj, a oczy skakały od prawej do lewej, wzbudzone niepewnością lub raczej… alienacją. Od dawna nie był w jakimś miejscu poświęconym bożkom czy wyższym sobie osobom, zmuszony do niewzruszonej wędrówki po świecie i przez chwilę poczuł się związany z tym miejscem nicią zrozumienia, bądź, lepiej, tęsknoty. Świadomość, że istnieją istoty zaangażowane w świat śmiertelny, w przeciwieństwie do Tijhuute, była wystarczającym pocieszeniem, lecz nie o takie prosił. Również w przeciwieństwie do Tijhuute, nie wiedział czego dana istota może pragnąć, jakiego podejścia, szacunku i kłaniania się przed nią, czy traktowania jak na równi. Niezależnie czy bóstwo, do którego przyszedł, było skąpe czy łapczywe, rzekł wreszcie głosem strudzonym:
 – Czego potrzebujesz, żebyś mnie uzdrowił… albo uzdrowiła?


Kalectwo: Zmniejszona wydolność płuc
autor: Insygnium Żywiołów
30 sie 2019, 18:31
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Drzewo na Wzgórzu
Odpowiedzi: 587
Odsłony: 81552

Nie był pewien czy jest gotowy na pisklęta – na pierwsze nie zareagował zbyt przyjaźnie, krzywiąc się przy każdym słowie i odpowiedzi małej, tłustej kopii siebie, a z szoku, że takie coś w ogóle miało prawo istnieć, zapomniał o imieniu młodzianego samczyka. Zmrużył ślepia jakoby od niechcenia. Widział ich już z oddali, spowitych ruchliwym cieniem dębu. Po chwili spojrzał ukradkiem na wijącego się Ginfu, to na nich, to znów na kompana – spryskał go mżawką lodu z koniuszków szponów, zauważywszy nadmiar ciepła dla tego zimnolubnego ptaszyska, a zimnolubne ptaszysko mruknęło w swój demoniczny sposób. Ujrzał jego oczy, dwukolorowe kamienie osadzone na małym łebku. Zmarszczył nos, zbliżając się do tych lusterek. To prawda, nie był w najlepszej formie, ale żeby… aż tak? Pazur smyrnął podbródek samca, wbił się lekko w skórę i tłuszcz, a Kuhu miał łatwą odpowiedź: aż tak. Przytył, dla niego horrendalnie, dla innych może w ogóle nie, ale on wiedział, on czuł, że się zapuścił i że to dopiero wierzchołek góry lodowej, że będzie obrastać nową tkanką i większymi gabarytami. Raptem capnął łeb pingwina, zarzucił go na swój grzbiet z gałami wielkimi jak monety, po czym wydusił z siebie zalęgłe powietrze.
 Jesteś szczęściarzem, że ktoś w ogóle ciebie chce z takimi fałdami. Straciłeś na wyglądzie, nawet twoje łuski zmatowiały, a jeden płat masz pusty przez tego Zastępcę Ognia. Starzejesz się. Z dnia na dzień jesteś coraz grubszy i bezużyteczny, nie robisz nic produktywnego, leżysz gdzieś na polanach i głaszczesz pingwina, który ci się uczepił do zada. Nie po to tutaj przyszedłeś. Spasłeś się.
 Czarodziej wzdrygnął się, gdy z letargu wyjął go radosny skowyt Ginfu, jaki raz po raz skakał mu po włosach i zaplątywał w nierozczesanych kołtunach. Ciężkie westchnięcie uciekło mu z gardzieli, robiąc krok. Szedł do nich, nieważne czy powolnie, czy z niechęcią, czy to przez niewydolność płuc. Nie mógł tego okazywać przed dziećmi, bo wiedział, że niektóre nie widzą lepszego autorytetu niż matka i ojciec. Musiał iść, wyprostowany i dumny, nietknięty zmęczeniem i nieprzespanymi nocami, musiał się wykazać.
 Tak oto dziarskim krokiem dołączył do brygady, spojrzał rozczulony na Pacyfikację Pamięci, zaś przeszywszy każde z dzieci równomiernym, surowym spojrzeniem na niezbyt miłe powitanie… zatrzymał się na małej, brązowej kulce.
 – Jesteś pewna, że to moje dziecko? – szepnął do matki, pozwalając na to, by Ginfu zeskoczył na ziemię i zaczął klepać skrzydłem zmierzwione źdźbła.
autor: Insygnium Żywiołów
28 sie 2019, 20:46
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5705
Odsłony: 238162

Światłość Erycala pisze:Kuhu – 1x krytyczna
autor: Insygnium Żywiołów
26 sie 2019, 11:30
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 112552

Posłał mu tylko lekkie zmrużenie oczu, może to w zaciekawieniu lub rozczarowaniu, że to on będzie musiał się popisywać w wodzie pod czujnym okiem północnego. Jednak zanim dostosował się do wymagań nauczyciela, przeszył go ostrożnie wzrokiem po pysku, leniwie schodząc w dół. Zbadał każdy skrawek futra mu widoczny od plam białych po krwiste szukając znaku Lodowej Grani – Skjor. W przeciwieństwie do Avalar, członkowie Skjor na północnej górze tatuowali sobie swój specyficzny symbol. Mimo to, wszelkie informacje o tej organizacji są nieważne, gdyż Hitarijczyk nie znalazł niczego co było chociaż odrobinkę zbliżone do emblematu tych północnych krain. Odetchnął z ulgą niezauważalnie, pozwalając sobie na kilka kroków w tył i zanurzenie w ciemnej cieczy, która od razu pożarła pół jego ciała.
 Poruszył ogonem, odczuwając opór cieczy; jego ruchy były spowolnione, więc musiał być bardziej precyzyjny niż na lądzie. Ruchy długie, silne na początku, później jakoś pójdzie. Podniósł łeb ku górze, wydychając powietrze i szedł. Do momentu, aż woda sięgała mu do poziomu połowy piersi, wtedy uniósł swój ogon, tak by mniej więcej w połowie był zanurzony w wodzie. W ten sposób swobodnie dryfował nim po tafli jeziora. Przyszła zatem kolej na odepchnięcie się. Tak też więc zrobił, a woda chlasnęła. Szybko dołączyły do tego szybkie i zdecydowane ruchy przednimi łapami, które ułożył w miseczki, jakby chciał odpychać od siebie wodę. Nie mógł zapomnieć o tym, by również wspomagać się tylnymi łapami (bo inaczej by się utopił). Tymi z kolei próbował "kopać" wodę. Podkurczał je do siebie, by potem energicznie je wyprostować. Z początku ciężko mu szło zsynchronizowanie obu czynności, ale było coraz lepiej, do momentu aż przód i tył współgrały wręcz perfekcyjnie, wijąc się wężowo po wodzie. Ogon oczywiście dodawał mu równowagi. Wszystko działało, jak w idealnym mechanizmie popędzanym przez pierwotność instynktów.
 Oblizał swe wargi, raz po raz oglądając się za siebie. Nie było to nawet takie trudne jak przypuszczał przez wszystkie swoje pisklęce lata. Płynął w ten sposób nieco dalej, niż kawałek. W końcu jednak musiał skręcić, by wykonać ostatecznie swoje zadanie. Wygiął ciało w łuk, zgodnie z poleceniem, razem z ogonem, który stał się dopełnieniem. Całe ciało wyglądało, jak półkole, otwarte w tym przypadku w lewą stronę, czyli prawidłowo. Ani na chwilę nie przerwał ruchów łapami, tym razem jednak wykonywał je pod lekkim kątem, by móc sprawnie skręcić w lewo. Poruszał się w ten sposób do momentu, aż znalazł się na wprost Poszeptu. Wtedy spokojnie i dość leniwie wyprostował swe ciało, a łapy znów poruszały się leniwie i pełnie.
 Płynął znów do przodu, zaś zatrzymał się dopiero, gdy jego łapy dotknęły ziemi. Wtedy powoli stanął na dnie płytkiej części jeziora i zaczął roztrzepywać swoje futro – od bujnej, zmoczonej grzywy po dwa pasy na plecach – na prawo i lewo, majestatycznie pozbywając się w ten sposób nadmiaru wilgoci. Spojrzał na swojego nauczyciela i nieco bardziej podniósł swój łeb do góry, widząc... że go ochlapał. Zmarszczył tylko nos, niekoniecznie pewien czy powinien rzucać przeprosinami czy przejść do działania i go wysuszyć.
autor: Insygnium Żywiołów
25 sie 2019, 14:19
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 72825

Oblizywał kły, gdy piastunka Ognia kontynuowała swój wywód. W środku jej słów schował księgę i wstał leniwie, na tyle ostrożnie by nie wypchnąć jej ze skały. Szykował się do odejścia bo jednak odechciało mu się spać na wysokim podłożu; zniknie wśród liściastych szat w cieniu leśnych obywateli.
 – Nawet nie zwróciłaś większej uwagi na moją wypowiedź – odpowiedział równie spokojnie. – nie mam zamiaru próbować jeszcze raz bo nawet nie było pierwszego razu. Jako, że ciebie szanuję na tyle, ile mogę szanować nieznaną mi osobę, wytłumaczę się jeszcze porządniej, byś nie brała mnie za buca. Miedjiator jest zawsze częścią sporu, ponieważ próbuje ustawić się pomiędzy, a stwierdzenie, że szczytem miedijatorena sposoba jest to, by nikt nie został skrzywdzony, moim zdaniem jest fałszywe. Po prostu odkładamy to na później, jeżeli spór ten rozwiąże osoba trzecia.
 Tak też powolnym krokiem począł odchodzić, stukając pazurami o kamień. Wreszcie cień wężowego owinął się wokół starszej – wtedy zwolnił na chwilę. Odwróciwszy łeb, zaśmiał się lekko:
 – A co do tej sytuacji… jest zbyt abstrakcyjna by podjąć jakiekolwiek logiczne działanie, które nie należy do znanego nam przydupesa lizusena. Vienii, Enrini. – skinął jej głową na pożegnanie, które nie było nasycone ani gniewem, ani radością. Było nadzwyczajnie mdłe.

zt

Wyszukiwanie zaawansowane