Znaleziono 105 wyników

autor: Światłość Wspomnień
15 sty 2020, 18:42
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Percepcji i Aparycji
Odpowiedzi: 327
Odsłony: 14389

Dotarła do świątyni, idąc dość powoli i ostrożnie. Rozglądała się niepewna otoczenia, uszy położone ku sobie, wyraźnie będąc trochę zaniepokojona jako ze była to jej pierwsza wizyta w tym miejscu. Ale Urzara skierowała się do miejsca, gdzie stały kwarce. Najbardziej zainteresował ją ten, który był opisany jako Percepcja. O, to się jej przyda, jak najbardziej. Urzara zaraz wyciągnęła z swojej podróżnej torby. Pięć czerwonych rubinów oraz jeden turkus, taki ładny wyróżniający się swoim kolorem. Ułożyła je w odpowiednim miejscu a później... trochę wahała się, ale dotknęła kwarcu. Teraz... teraz to nawet była ciekawa, co się stanie.

//5x rubinów, x1 turkus za percepcję II
autor: Światłość Wspomnień
13 sty 2020, 17:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137387

Gdyby o tym powiedział, to też by doskonale zrozumiała. Po śmierci ojca, nie potrafiła poradzić sobie z kilkoma nękającymi ją sprawami, rodziny nie chciała obarczać, więc trafiła na pewnego piastuna któremu wypłakała się na ramieniu. Czyżby jakaś cecha wspólna, czy może to los lubi płatać figle? Kto wie? Urzara mimo to zachowywała większości czasu uśmiech na swoim pysku, nie chciała żeby nagle przygnębienie objęło tą ich rozmowę. Zauważyła jego kiwanie głową i wysłuchała zdanie, sama pokiwała ale na znak, że zrozumiała
Są jakoś szczególnie dziwne? -zapytała się, dla pewności co tak na prawdę ma na myśli. O ile chciał mówić, Urzara nie wymaga niczego od niego. Jednak kiedy powiedział że chciałby poczuć że jego rodzic jest z niego dumny, cichutko westchnęła. Nie wiedziała na ile może jeszcze pozwolić w jego otoczeniu, ale normalnie to by go przytuliła. Wygląda jej na takiego, komu brakuje takich typu rzeczy.
Niestety, nie znam go za dobrze żeby to stwierdzić, wybacz.... Mam nadzieję że będzie-tylko tyle mogła powiedzieć. Nie wiedziała czy to jest, lub nie jest pocieszające. Przez chwilę pomyślała sobie, że zawsze może być jakaś inna osoba, inny smok który może być z niego dumny. Chociaż nie wiedziała, czy to byłoby coś, czego Teza oczekuje i czy to zaspokoiło jego potrzeby. A to że sobie odleciał w trakcie jej mówienia, nawet się nie zorientowała. I chyba nawet nie miałaby za złe, gdyby wiedziała!
A co do przyjaźni? Ona sądzi, że każda jest unikatowa. Ciężko było jej wrzucić to do jednej definicji, po prostu... smoki muszą znaleźć wspólną więź, rzecz którą lubią. Dałoby radę? Urzara ma duże ilości chęci do wykorzystania!
"Prawie w ogóle"? To dla mnie zabrzmiało że chyba trochę tam potrafisz -powiedziała nawet zadowolona –Nie sądzę że to jest coś złego do końca, ja zaś muszę się jej wyzbywać jako uzdrowiciel– I tu zerkała na jego nerwowy geścik. Hm... może o to mu chodziło wcześniej? Ale nie komentowała –A co do "Jak"... ciężko mi stwierdzić! Moim zdaniem powinieneś się może nieco oderwać od problemów. Zrobić to co hm... lubisz? Na pewno są rzeczy które sprawiają ci przyjemność?
autor: Światłość Wspomnień
12 sty 2020, 14:45
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137387

Ze spokojem na pyszczku, słuchała to co ma do powiedzenia. Przykro się robiło, ale momentami mogła go zrozumieć bardzo dobrze. Rodzice chyba mają w naturze, żeby robić swoim dzieciom problemy. W jego przypadku brzmiało to gorzej, ciągła presja. To w żadnym razie nie wychodzi na dobre, szczególnie w ilościach jakie on doświadcza.
Nie akceptują cię tylko przez to że jesteś trochę inny? Obserwuję cię i z tego co mówisz, moim zdaniem jesteś całkiem normalny Tweed -Podniosła łuk brwiowy. Nie jest dziwny. Dziwne to jest kiedy smok zjada smocze mięso... A nie, smok który który czasem jest cichy i ma wadę wymowy -Smoki są różne, mają różne zachowania. Trzeba umieć akceptować że nie każdy będzie idealnie wpasowywać się w kanon potulnego, zwyczajnego smoka. Nie powinieneś się zmieniać. Jeżeli ty nie chcesz, to nie musisz. Decyzja nie należy do smoków którym się coś nie podoba -westchnęła cicho. Jak dla niej wygląda to trochę tak że to jego otoczenie powinno się trochę zmienić, niż on sam. A kiedy usłyszała o jego kompanie, od razu poczuła się tak, jakby mówił o niej samej. Ah, tak, czuła to aż za dobrze –Wiem co masz na myśli. Ja też zapoznałam stworzenie, Jelenia o imieniu Ignifir. Od tamtej pory, mam wrażenie że jest moim jedynym najlepszym przyjacielem. Mam niby stado, nikt nie robi mi problemów, ale jedynie kiedy mam z nimi kontakt to wtedy kiedy jestem potrzebna lub kiedy coś coś się dzieje. Nie mam tego nikomu za złe, ale wiem jak to jest chcieć mieć przyjaciela. Mój kompan nie zawsze wszystkiego rozumie -odetchnęła tu cichutko. Ale wtedy jej wzrok skierował się na jego pysk –Dlatego wiesz co? Ja chętnie zostanę twoją przyjaciółką. O ile tego chcesz rzecz jasna. -przekręciła delikatnie głowę na prawy bok –Może uda się nam jakoś rozwikłać twój problem? -Może jakoś udało by się im rozpracować Tezę, może wtedy łatwiej byłoby jemu funkcjonować z swoim stadem? Tego nie była w stanie powiedzieć, ale próbować można!
autor: Światłość Wspomnień
11 sty 2020, 17:38
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137387

Zaprzestała trajkotania. Jako że zdołała zauważyć jego nerwowość, uznała że może lepiej nie byłoby go zasypywać nie potrzebnymi słowami. Urzara cichutko siedziała i obserwowała go, jego ruchy. Starała się też, by nie czuł się za mocno zestresowany jej obecnością. Od tego powinna w zasadzie zacząć. Momentami potrafiła się zapomnieć, zachowując się tak jakby znała smoka od wielu księżyców, a nie każdy przecież lubi takie zachowania. Jej uszy zadrgały, kiedy zapytał się.
Oczywiście że możesz, Tweed. –odpowiedziała mu, lekko uśmiechając się. Co jak co, ale jeżeli go coś trapi, z chęcią wysłucha. Obca czy nie, dla niej to nie problem. Ona sama wie, jak czasem rozmowa pomaga- sama kiedyś zaczerpnęła takiej pomocy. Poza tym, to też trochę jej rola, prawda? Nawet, jeżeli jest on z innego stada. Urzara owinęła swoim ogonem przednie łapy i przyglądała się mu. Zauważyła też jego sposób wymowy, ale raczej starała nie zwracać zbytnio na to uwagi. Zamieniła się w słuch.
autor: Światłość Wspomnień
10 sty 2020, 23:33
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137387

Teraz, jak miała chwilę by mu dokładnie się przyjrzeć, Przebłysk też jego skojarzyła. Chociażby z spotkania młodych, przyglądał się jej. Pamiętała też, że chyba Orka był nie zadowolony z tego powodu, mimo ze nie uważała to za nic złego. W końcu ma możliwość go poznać! Musiała przyznać że nie widziała tak ułożonych błon. Widziała trochę smoków i był jedynym, który miał taki kołnierz. Widać było że wzrok się na tym chwilę skupił. Zamrugała zaraz i spojrzała się już na jego pysk. Uśmiechnęła się lekko, kiedy odezwał się. Oh, poczuła ulgę. Mimo że jest uzdrowicielką, nie lubi spotykać rannych smoków. To może być śmieszne, ale wolała momenty kiedy była bezużyteczna, po prostu.
Ja nazywam się Urzara. -przedstawiła się mu najpierw –Wybacz że tak nachodzę. Zawsze się martwię kiedy widzę kogoś leżącego... takie zboczenie. Jestem uzdrowicielką -usiała sobie po chwili, nieopodal. Miała nadzieję że nie sprawi mu to problemu, że się dosiądzie. I najwyraźniej dobrze trafił z oceną. Obserwowała tego smoka jeszcze... Wydawał się jej nerwowy, to jak przebierał łapami... Hmm. Ciekawe czemu? –Oh! Widziałam morze raz, ale pod czas jesiennej pory -Dodała po chwili a potem zastanowiła się nad tym. Tak, wtedy też poznała Ignifira. Przyglądał się w dal. Na pewno wiele się nie różni teraz, tylko więcej tam lodu i śniegu.
autor: Światłość Wspomnień
10 sty 2020, 18:27
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137387

Początek zimy nie powitał jej w żaden sposób dobrze. Śmierci, odejścia, miała już ochotę spisać tą porę na straty i nie wychodzić na zewnątrz wcale. Najlepiej obudzić się na wiosnę, kiedy złota twarz zaczęłaby dogrzewać. Ale po pojawieniu się Nubis, jej siostro-siostrzenicy, uznała że jednak warto dać szansę. Zwiedzić okolice, zobaczyć jak wszystko wygląda, by móc zapamiętać tą porę roku. Dlatego kontynuowała swoje wędrówki trafiając tutaj, nad to jezioro. Ciekawiła się, jak wyglądają wody zimą. Tak, Ogień ma dostęp do morza, ale mocno wieje od jego strony... Urzara nie ma odwagi by podejść bliżej. Zamarzłaby! A przynajmniej ma takie wrażenie. Więc, jezioro było najlepszym wyborem.
I tak o to jest tutaj. Również sama, gdyż jej kompan wolał zostać w jaskini i wygrzewać się. Urzara też raczej nie lubiła zmuszać go, jeleń miał pełne prawo wyboru tego, co chce robić. Wracając, Przebłysk dość szybko zauważyła sylwetkę smoka, który leżał. I tu włączyło się jej uzdrowicielskie skrzywienie. Mógł usłyszeć skrzyp śniegu bo podeszła do niego, zniżyła głowę. Początkowo, obadała go wzrokiem. -Nic ci nie jest? -zapytała się dość łagodnym głosem, po kilku chwilach kiedy widziała że się przygląda. Nie chciała go wystraszyć przypadkiem, ale wolała mieć pewność że smok jest cały.
autor: Światłość Wspomnień
10 sty 2020, 17:35
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 91694

To prawda. Na pewno Urzara ma ciche nadzieje że jej praca i pomoc ma jakieś pozytywne działanie na smoki. Raczej też by nie chciała zrażać do siebie kogokolwiek, bo jakby nie było, to by tylko mogło utrudnić pracę jej i innych uzdrowicieli. A tego raczej by nikt nie chciał, by smoki nie przychodziły do nich.
A tym czasem, podczas tej ciszy, Urzara obserwowała go. Fakt, że nie mówiąc nic nie pomagała sytuacji. –Nie musisz przepraszać, zwyczajnie nie spodziewałam się tego. Mimo to, doceniam -Bo mimo wszystko, nawet jak nie potrafiła zareagować odpowiednio, to kto nie lubi komplementów?
Wiesz co, czasem też się nad tym zastanawiam. Ciężko jest z snem, momentami nawet zapominam żeby dobrze zjeść -zaśmiała się, jakby nigdy nic się nie stało –O, i nie mówiąc o wyprawach w tą pogodę. -zatrzęsła się. Uczucie zamarzających łap jest najgorsze od wszystkiego, co tu wspomniała –Ale, póki mam dobry kontakt z moim stadem, myślę że mogło by być gorzej. No i łapię drzemki kiedy mogę. No i chyba najważniejsze, mam wsparcie tutaj -Zerknęła w stronę Ignifira, który podniósł zaraz głowę, patrząc się na nich –Bez niego, chyba bym zwariowała.
autor: Światłość Wspomnień
08 sty 2020, 12:26
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęcia równina
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 101847

Robiła co mogła. Rany wyleczyły się bardzo dobrze według niej.... Przynajmniej z nimi nie będzie mieć większego problemu. Ale co zostało uszkodzone, to już niestety nie było w jej siłach naprawić. Jej jeleń dalej grzecznie leżał i dawał oparcie, jednak kiedy bezwładny Zew zaczął się poruszać, ostrożnie wstał i cofnął się, żeby przypadkiem kolec nie wbił się w jego ciało. Urzara sama siedziała przy nim, nie wiedząc co zrobić. Dłonie się zatrzęsły. Widząc jego łzy, jego wysiłek... a ona nie mogła nic z tym zrobić. Cholerna bezsilność! Ale jego głos sprawił, że sama nie wytrzymała. Po chwili sam miała mokre policzki. –Przepraszam... – szepnęła, pociągnęła nosem. Nie spodziewała się że jej leczenie wyjdzie w ten sposób. Myślała że przynajmniej będzie miał władzę w swoim ciele... jakąkolwiek! Rany, czy ona jest tak słabym uzdrowicielem czy co? Mimo to, Ignifir szturchnął złotą pyskiem, patrząc się na nią dość poważnym wzrokiem, jakby przywołując ją do porządku.
Ah. Tak. Trzeba pomóc mu wrócić do domu. Szybko się opanowała, kilka głębokich wdechów żeby opanować swoje emocje –Daj... daj kilka minut. Sama mogę nie dać rady cię przenieść -powiedziała do niego. Chcąc czy nie, ale potrzebowała pomocy. Ciało wywerny, może i lekkie na ogół, bez własnej kontroli może okazać się dość ciężki. Przydałaby się siła. Do jej głowy, wpierw wpadła Grabież. To... to powinien być dobry wybór. Skoncentrowała się, żeby wysłać wojowniczce wiadomość. Żeby dotarła prosto do niej
"Zew ucierpiał w walce, nie może się ruszać. Pomogłabyś mi go przenieść do obozu?" -Chciała żeby to brzmiało krótko i treściwie. Miała nadzieję że była gdzieś w okolicy...
autor: Światłość Wspomnień
07 sty 2020, 22:55
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 91694

On kiedyś też tak będzie pachnieć, jak wgłębi się w tą sztukę. Urzara prawie całkiem przesiąknęła tym zapachem. Codziennie tylko chodzi i zbiera, zgniata liście w łapach, w miskach, wywary i opary. Jedynie momentami czuć było lekki zapach siarki, jednak coraz bardziej i bardziej zanikał. Taki tego urok.
To jest niezły pomysł! Przyznam że czasem przydałaby się pomoc... Szczególnie podczas rozdawania herbatki z chmielu-powiedziała, rozbawiona. Plus, spotkania zawsze są mile widziane! I raczej z konkurencją się nie spotkała. A z drugiej strony, to nie ma dużo kontaktu z innymi uzdrowicielami. On, Mglista, oraz te smoki które poprzednio leczyły w ogniu- to wszystkich których zna które piastowały te pozycje.
A Ignifir korzystał z chwili luzu i podgryzał wystającą z śniegu trawkę. A raczej, wyskubywał zmrożone źdźbła- Chyba żeby się zająć, na to wygląda.
Czy ja wiem. Pomagałam moim tak jak potrafiłam. Jeszcze okazało się że nimfa przypiekła niektórych z nas. -zaśmiała się, drapiąc się po głowie -Nie wiedziała jak to działało tak na prawdę. Cóż, coś było zauważone w tym wszystkim na to wychodzi. Albo próbuje być skromna, no bo raczej nie była osobą co się lubi wychwalać –Cóż, zobaczymy z czasem co? -No właśnie. Ciężko było stwierdzić, co ta cała Sennah przyniesie im do krainy. Tak, jako bóg pewnie wie sporo- plus po takiej dawce wspomnień którą dostała... ale no. To się z czasem jeszcze okaże. Ona była raczej dobrej myśli.
Chwila ciszy nastała, Urzara zrobiła głęboki wdech. Chłodny wiaterek muskał jej pyszczek, a potem zerknęła na niego. Jego komentarz był dość... zaskakujący. Widać było chyba nawet po jej minie. Nie spodziewała się –O..oh, dziękuję. To miłe że tak mówisz – odpowiedziała mu, drapiąc się pazurem po policzku. Rany, prawie trzydzieści księżyców ma na karku, a dalej nie wie jak reagować na komplement.
autor: Światłość Wspomnień
05 sty 2020, 0:20
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 91694

Oh, nawet nie śmiałaby twierdzić inaczej! Kleryk to poważna sprawa- a dobrze o tym wie, bo sama te kilkanaście księżyców temu nim była. Kilkanaście... Rany, ale ten czas leci. Może lepiej nie było myśleć o takich rzeczach, szczególnie przy takim spotkaniu. Urzara usłyszała jedynie stukot kopyt. Jej kompan był niepodal, parsknął na nią niezadowolony. Jak śmiała nie zaczekać! Jednak zauważył chyba innego smoka, i trochę się onieśmielił, odchodząc odrobinę. Zerkał na niego co jakiś czas, jakby badając. A ona sama? Uśmiechnęła się. Faktycznie, to tak zabrzmiało, ale poczuła się nawet miło –A ja jestem Urzara. Albo też i Przebłysk Wspomnień, uzdrowicielka ognia -przedstawiła się, tak samo jak i on. O proszę. Mglista będzie mała niezłego pomagiera tutaj... no- na jakiś czas, zanim sam nie dorośnie. A potem? Zerknęła na swoją naznaczoną łapę, a potem na niego –Tak, prawda. Nie wiem czemu go dostałam a nie ktoś inny... Może taki jej kaprys? Chociaż ja bym się nie zamartwiała. Kto wie co ona może mieć później w planach -Sennah dopiero się rozwijała, więc kto wie czym może ich zaskoczyć. A może... Chociaż miała nadzieję, że niczym groźnym
autor: Światłość Wspomnień
04 sty 2020, 20:33
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Samotny pagórek
Odpowiedzi: 636
Odsłony: 91694

Czas było znowu ruszyć się z ognistych terenów. Normalnie, jej pustynne geny krzyczałyby w jej środku, by została w ciepełku, ale dzięki chochlikowemu szalkowi, nie było jej już nic groźne. Mogła aktualnie podziwiać zimę. Kiedy kilka rzeczy w jej życiu się ułożyły, nawet... nawet ten sezon nie był zły. Wędrowała sobie, aż natrafiła na pagórek. Ona rzadko kiedy łaziła po górach, czy nawet pagórkach. Miała jedynie styczność z wulkanem, ale nie wdrapywała się na niego, o nie. Nie był to jej konik. Dlatego jak zobaczyła to jedno małe podwyższenie, uznała że to będzie dobry punkt do rozejrzenia się po okolicy. Wbiegła, obejrzała się...czegoś zapomniała. Ah, Ignifir! Rany, biedny jeleń biegł za nią i nie mógł nadążyć. Ups... powinna tu na niego poczekać, bo inaczej będzie na nią marudny. Tymczasem, dopiero zorientowała się że nie była tu zupełnie sama. Aj! -Ah wybacz. Nie przeszkadzam przypadkiem? -zapytała się. Hej, chyba kojarzyła sobie tego młodzieńca. Ruszył przecie na nimfy, by obudzić lato. No, młody czy nie, trochę grzeczności nie zaszkodzi.
autor: Światłość Wspomnień
28 gru 2019, 17:57
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie Młodych i Starych
Odpowiedzi: 242
Odsłony: 16035

To było... niezwykłe uczucie. Przez jedną chwilę powierzyła swoje wspomnienia, a zaraz po nim, poczuła się bardziej zmęczona. Jakoś tak... inaczej? Fizycznie, czuła się tak, jakby przepracowała kolejny tydzień, mimo że jedynie...siedziała.
No własnie, siedziała. Urzara czuwała, będąc nieopodal proroka, który trzymał jajo. Jej oczy wpatrywały się w złotą skorupę, nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół niej. Co jakiś czas jedynie cicho wzdychała... Miała ochotę iść spać, ale jednak jakaś cicha nadzieja trzymała ją na duchu. I cierpliwość popłaca, bo szybko jej uwagę przykuł dźwięk trzaskania skorupki. Podniosła głowę momentalnie. Z jajka, wyskoczyła malutka smoczyca. Jaka urocza! Budową ciała, przypominała ją samą. Czyżby młoda bogini była tej samej rasy? Poniekąd... poczuła jakiś taki zaszczyt. To ciekawe. Tak samo jak ciekawy był fakt, że poczuła jakąś dziwne mrowienie na jej własnej łapie. Spojrzała się po jakimś czasie na nią, zamrugała ślepkami. Oh? Znamię, jakiegoś rodzaju? Dopiero po kilku chwilach zrozumiała, że to musiało być związane z boginią. Jej łaska? Na to chyba wygląda. Spoglądała się dookoła- nie widziała żeby wiele smoków to dostało. Nic, jak tylko tryskać dumą dookoła.
Tak czy owak, Urzara odetchnęła z ulgą. Czuła że energia jej wraca dzięki śpiewom pisklęcia, jak i też okolica zaczęła się zmieniać. Tak, jak lubi. Ziemia, drzewa, krzewy. Zrobiło się kolorowo... jak w lecie! Od razu robi się cieplej jak się na to patrzy. Podeszła nieco bliżej, zerkając na nią –Witamy w naszych skromnych progach. Mam nadzieję że spodoba ci się tutaj. -powiedziała do młodziutkiej smoczycy. To... akurat może być całkiem interesujące.
autor: Światłość Wspomnień
25 gru 2019, 21:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84846

Mogła zauważyć, że jeleń zaobserwował jej nagłą przemianę. Był wyraźnie zaskoczony i zdumiony. On bądź co bądź, był zwyczajną istotą, która magii raczej się wystrzegała. Dopiero jak jest w smoczym towarzystwie, zaczął dostrzegać plusy w tym całym czarowaniu. Zmiana wyglądu? Jeszcze tego nie widział! I.... I to był błąd, bo ona go zaskoczyła śniegiem. Spłoszył się że prawie stanął dębem i otrzepywał głowę. Chyba wyglądał teraz na nieco obrażonego. To nie fair!
Ja się domyślam. Mówiąc szczerze, często też mam ochotę wybuchnąć płaczem -powiedziała kiwając głową. Niestety, ale praca uzdrowiciela bywa często taka, że pożerała nerwy. W końcu tu chodzi o życie i zdrowie najbliższych, stada... Nie byłaby zdziwiona, gdyby niektórzy nie wytrzymywali presji i nie zażywali non stop wywaru z melisy.
Urzara uśmiechnęła się, równie szeroko widząc, że polepszył się jej humor -Dokładnie! Wszyscy będą zwracać się do nas o pomoc, zobaczysz -zachichotała w tym momencie. Później, nieco odetchnęła –Właściwie... mam dwóch. Głównie uczył mnie mój tata, Światłość Erycala -powiedziała do niej, zadowolona –A moich postępów pilnowała inna uzdrowicielka, Wieczna Perła. A ciebie?Mówiąc szczerze też mało wiem... Może to dziwne, ale mało mam kontaktu z smokami z innych stad. -Ale czy można się dziwić, uzdrowiciele zawsze mają tonę spraw na głowie, że czasami ciężko jest wykrzesać chwilę na takie rozmowy. Ale przynajmniej teraz się udaje, hm?
autor: Światłość Wspomnień
25 gru 2019, 0:07
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 86779

Oh, czemu nie właściwie. Albo mógłby prosić o jakieś bony o dostęp do zimnej wody. Poniekąd, byłoby to ciekawe, ile smoki by dały, żeby tylko móc zanurzyć się w wodzie. Mimo to, były to tylko przemyślenia. Ona by nie miała nawet serca by czegoś wymagać. Tak też, pokiwała głową –To tylko daj znać, jak będą jakieś plany -powiedziała. Interesujący wybór futra na szalik, musiała przyznać. W górach jeszcze nigdy nie była, więc mogła jedynie obserwować. Oraz hipogryfa, który chętnie pomagał. I słuchać. Poniekąd jej uszy drgnęły. Jego słowa chyba już utwierdziły ją, że jednak powinna wyrzucić wszystko z siebie. Bo ma rację. Przecie jej smęcenie nie pomoże nikomu. Złapała oddech w płuca
Też bym tak myślała poniekąd, ale teraz... sama nie wiem. Mój tata również... był. Uzdrowicielem. Kilka dni temu znalazłam jego ciało w lesie -wyjaśniła mu, to co w jej sercu właśnie leżało. Łapy zatrzęsły się, zacisnęła swoje palce na kupce śniegu i trawy -Wyglądał na zagłodzonego... Wiedziałam że męczy go coś, ale nie rozumiem czemu to się stało... Nie poświęcałam mu uwagi? Mogłam porozmawiać z nim, cokolwiek. -W tym momencie pociągnęła nosem, czując jak łzy zbierają się ponownie w oczach, a ciało Urzary zatrzęsło się całe –Dał mi wszystko. Rodzinę, dom, wyszkolił mnie na uzdrowiciela, a ja? Nawet nie potrafię dopilnować starca –wytarła niezdarnie grzbietem łapy oko, rozmazując jedynie łzy. Trochę język się jej rozplątał. –Nie wiem... mam wrażenie że wszystko mi ucieka przez palce. Mój tata, mój...-przełknęła tu ślinę –przyjaciel... Nie radzę sobie z tym -przyznała, próbując jakoś się uspokoić, choć bez większego skutku. No cóż, mówiąc szczerze jeszcze nie widziała śmierci na oczy. Szczególnie, tak nagłej; śmierć ze starości zapewne by inaczej odebrała, zaakceptowała. Bolała ją również od jakiegoś czasu świadomość, że Orca nie wróci. Łudziła się cały czas że go zobaczy, ale jego ostatnia wiadomość...? I jak miała się pozbierać po czymś takim?
autor: Światłość Wspomnień
24 gru 2019, 12:10
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie Młodych i Starych
Odpowiedzi: 242
Odsłony: 16035

Obserwowała ten cały pokaz, z wyraźnym zaskoczeniem na swoim pysku. Co tu sie działo? Nie potrafiła tego pojąć, mimo to... najważniejsze, że to wszystko się udało. Przyglądała się jaju, a potem na boga zimy. Czy tak w zasadzie powinien wyglądać, tak...słabo?
Nie mniej jednak, kiedy powiedział, żeby przelać na jajo swoje wspomnienia... Cóż, uśmiechnęła się pod nosem. Teraz to może być faktycznie, przebłyskiem wspomnień. Urzara podeszła do jaja, poczekała aż miejsce się zwolni. Kiedy było miejsce, położyła swoją łapę na jaju, tak by nie porysować ostrogą powierzchni. Skoncentrowała się. To było nawet zabawne, że im bardziej jest dorosła, była w stanie poskładać większość swoich wspomnień do kupy. Kiedyś, nimi się tak nie przejmowała.
Ciemno. Słyszałam stłumione odgłosy. Wyjść, wyjść, jak najszybciej. Trach! Poczułam nagły powiew ciepła, a kiedy otworzyłam swoje ślepka po raz pierwszy, moim oczom ukazały się dwie sylwetki. Moi rodzice może? Rodzice! Kto to? Blada, smukła, miała długie łapy. Wzrok surowy, poważny. Smutny? Kłapnęła zębami na drugiego smoka, który odwrócił się i wyszedł w stronę jasnej plamy.
Jeść, jeść jeść. Spać.
Kolejne dni, jeden księżyc za mną. Dopiero nauczyłam się chodzić. Świat jest ciekawy, chociaż nie wychodziłam za daleko. Inaczej słyszałam niezadowolony warkot, krzyk. Ale gdzie jesteśmy? To jest pytanie. Piasek, jak tylko wyglądała z nory, był jedynie piasek. Śmieszne uczucie, ucieka wszystko przez palce! Mama obiecała mi że lada moment pójdziemy na spacer. Czy to oznacza więcej zabawy na piasku? Jej wyraz twarzy nigdy się nie zmieniał. Kiedyś sprawię że się uśmiechnie!
Poszłyśmy na spacer. Opowiadała mi rożne dziwne rzeczy, nie rozumiałam wielu z nich. Jednak skupiałam wzrok na niej. Jej wzrok łagodniał momentami, co mnie cieszyło najbardziej.
Ale robiłam się zmęczona. Jak długo idziemy? Jak długi spacer to jest? Ja chcę do domu. Ja chcę jeść. Jestem zmęczona, kiedy idziemy spać?
Przystanęłyśmy na skraju lasu. Pierwszy raz widzę tyle drzew! Powiedziała mi że to są drzewa. Nie mogłam się napatrzeć na to, ile tu kolorów było. A ile różnego rodzaju zwierząt? Moja mama zaczęła do mnie mówić. Powiedziała że znajdzie dla nas coś do jedzenia i mam tu poczekać. Przy tym drzewie. Tak! Usiadłam pod nim. Czekam. Czekam...
...
Mamo? Mamo, gdzie jesteś? Może się zgubiłaś? Poszukam cię i znajdę! Jednak się boję... Bardzo się boję. Nie wiem gdzie jestem. Wszystko jest wielkie i straszne... Ja chcę do domu.
Wtedy, zobaczyłam innego smoka. Był inny niż mama; Pokryty gęstym jasnym futrem, miał skrzydła jak ptaki, chociaż jedno było skulone. Ciepłe, bursztynowe oczy.
Tato.

Urzara wtedy też oderwała się od wspomnień. Mogłaby tak błądzić w nich w nieskończoność, jednak czy powinna? Są pewnie też inni którzy by chcieli podzielić się swoimi opowieściami, historiami. Wycofała się by nie przeszkadzać, ale była na tyle blisko, chciała jeszcze poobserwować. Może coś ciekawego się stanie

Wyszukiwanie zaawansowane