Pytania, pytania i jeszcze raz pytania!
Czym że był ten kwiat, który konfrontował go z uczuciami? Powinien iść za jego poradami, czy może kompletnie sprzeciwić się temu co sobą reprezentował? Despotyczny był typem smoka, który niewątpliwie potrafił słowami negować wszystko to, co tylko przypadło mu do głowy. Nie było łatwiejszej rzeczy na ziemi, niż to.... a jednak taka postawa była niestosowana względem Chaosu... cokolwiek to było... musiał to poważnie rozważyć... albo... skupić się na tym przez pryzmat jej samej...
– Czy potrafię sprawić, żeby mnie zrozumiała.... – Rzekł już nie do samego siebie... a słowa popłynęły w stronę północnej samicy, która to mogła od razu odczuć, że Despot zwraca się ku niej.
– Ja... przez naprawdę duży czas... nie potrafiłem przekazać tego co miałem na myśli... często i gęsto brano moje słowa nie tak... jak brzmiały one w mojej głowie. Przyzwyczaiłem się, że zawsze pozostaje niezrozumiany... jednak... – Delikatnie umieścił kwiat na swojej łapie, a drugą kończynę umieścił na łapię Kwintesencji. – Nie wiem, czy potrafię mówić w taki sposób, abyś poznała wszystko to co mam ci do przekazania... jednak bardzo się staram, aby to co ci mówię brzmiało na szczere, bo takie i jest. Zawsze jestem szczery, jednak... obawiam się, że nie potrafię ubrać tego we właściwe słowa... jednak... uczucie które ciebie darze jest prawdziwe i jednoznaczne. Może nie słowach, a w tym, co siedzi głęboko w moim popękanym sercu. – Nie był pewien, czy dobrze zrozumiał intencje kwiatu, bowiem sam się w tym wszystkim gubił, bo ta sytuacja była tak duża i szeroka, że przerastała nieco Ferwor niczym fałdy tłuszczu Pyzatego Basiora, który przecież musiał mierzyć się z tym każdego dnia.
Nie poddawał się mimo to wszystko, więc też zaczął wierzyć w to, że to co przekazuje Fille jest wystarczająco zrozumiałe dla niej.
"Czy jesteśmy sobie równi" to nie było akurat zbyt trudne pytanie, bowiem oczywiście, że tak było. Nie widział też powodów dla których miałby myśleć inaczej. On jak i ona zrobiliby dla siebie niemal wszystko, a sam Mułek nie czuł się przy niej jakoś gorszy, czy lepszy... miał nadzieje, że Fille też tak o tym myśli, bowiem kochając ją z całego serca, nie zniósłby jakby ta, czuła się z jakiegoś powodu gorsza.
– Fille... czy czujesz, że jesteśmy dla siebie kompletnie równi? – Zadał po chwili oplatając ich ogony.
Następnie rozbrzmiało w nim ostatnia refleksja, przy której chwile się zastanowił. On już przyjął ten kwiat, który wręczyła mu Chaos... ale jakim sposobem mógłby go wręczyć jej... nie mógł po prostu oddać go jej... bo prezentów się nie oddaje... wtem przypomniała mu się pewna rzecz ze swoim skrzydłem... sięgnął to też pod niego łapą, którą wcześniej trzymał samice i wyciągnął z niego spinkę w kształcie kwiatu.
– Oddawanie prezentów... raczej... nie jest zbyt kulturalną rzeczą... dlatego... przyjmij ten kwiatek ode mnie. Może nie jest prawdziwy, jednak ma takie samo znaczenie. – I zaraz przypiął wspomnianą spinkę na głowie Chaosu tak, aby ładnie podkreślała urodę samej wojowniczki... o ile oczywiście przyjęłaby taki prezent .