Znaleziono 85 wyników

autor: Gra Pozorów
06 kwie 2020, 23:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

Zaczął zbierać swoje rzeczy. Nie było tego znowuż tak dużo, bowiem poza fretką (która była jego wiernym pasażerem), ciągnął za sobą prowizoryczne nosze z drewna i skóry świstaczej na której trzymał trochę ziół. Zawsze lubił dmuchać na zimne, a ostatnio w najróżniejszych miejscach spotykał zranione lub nieprzytomne smoki. Albo kombinację tego i tego.
Hm? – mruknął sam do siebie kiedy samica wyszła za nim na brzeg i ewidentnie go wołała. No i tyle z bycia socjopatą-introwertykiem.
Iphi wyglądał bardziej na zamkniętego w sobie niż przygnębionego. Nie okazywał już smutku, jego kochany ojczulek o to zadbał. Gdy raz w życiu wyraził to uczucie bardzo dosadnie, został zbesztany. Nigdy więcej. Nie wyjdzie na idiotę. Przynajmniej nie w swoich ślepiach – zdanie innych nie miało dla niego szczególnej wartości. Zmrużył więc ślepia gdy samica lekko otarła się swoim bokiem o jego. I po co jej to suszenie, skoro teraz znowu zamoczy się przez niego? Miał bardziej opływowe, rybie łuski, wręcz gładziutkie. Woda między nimi ściekała niemniej niż z futra, ale nie ciążyła aż tak jak Filigranowej.
To znaczy potrzeba ci innych nauk? – najwidoczniej tyle z tego jej krótkiego wywodu zrozumiał.
Później jednak pośpieszyła z wyjaśnieniem. I jego reakcja była jedna. ... oh. Polubiła go? Za co? Przecież ją dopiero co zwyzywał od najgorszych, zmieszał z błotem, a później robił to znowu, tylko że najwidoczniej ratowanie jej skóry i nauka to wszystko wypleniły. Czy Nivis mogła być aż tak samotną smoczycą, tak łaknącą towarzystwa, że jego przywary próbowała przekuwać w zalety? O bogowie...
Jeżeli się nie szczerzę z zębami, nie oznacza to, że jestem, jak to określiłaś, smutny. – Odparł z lekkim zdziwieniem na pysku. Zwyczajnie nie miał powodów do takiej otwartej radości, a przynajmniej już nie. – A może tak twierdzisz z innego powodu...?
Przestąpił z łapy na łapę. Może na nią liczyć, mhm? Dlaczego niespecjalnie w to wierzył? Z prostego powodu – różnica stad, żeby daleko nie szukać. Starczy im wojna, małe nieporozumienia i nagle z przyjaciół staną się wrogami. Co prawda Pozór nie zamierzał absolutnie walczyć na froncie, choćby był jedynym dorosłym tu smokiem. Nie miał do tego ani predyspozycji, ani motywów, ani chęci.
Musicie mieć naprawdę przykrą atmosferę w Wodzie, skoro nasze pierwsze spotkanie zaliczasz do "zabawnych" – zauważył, choć nie mówił tego by jej dopiec. Ot, podzielił się z nią swoimi przemyśleniami. Na jej pytanie pokręcił pyskiem. – Niezbyt. Właściwie to nawet do konającego bym się nie śpieszył. Pewnie po drodze bym łapał motyle... – na jego pysk wpełzł parszywy, delikatny uśmiech, który jednak nie mówił w pełni prawdy. Chociaż, może to tylko pozory? Raczej jednak chciał ją rozbawić, ale miał specyficzne poczucie humoru.
Przesunął ogonem po piaszczystym brzegu jeziora, zmiatając jego drobiny. Położył nosze, najwidoczniej miał tu jeszcze odrobinę zabawić. Pochylił pysk przy łopatce czarodziejki i powęszył przy niej. Mokre futro śmiesznie pachniało, nigdy nie zwrócił na to uwagi. Zerknął na nią kontrolnie, bo może taka bliskość jej przeszkadzała? Jeżeli nie, wsunął nos pod jej paszkę i ją tam połaskotał podmuchami ciepłego powietrza z nozdrzy, może nawet skubnął w łokieć.
Wiesz, niewiele jest tutaj smoków bezskrzydłych. Na pewno nie widziałem żadnej samicy... – urwał na moment. Była co prawda Honi, ale w niej nie widział samicy. Raczej bezpłciowy byt w postaci mentora, ciotki i jakiegoś wzoru. Nie rozpatrywał jej w tej kategorii. Ona w ogóle miała płeć? Rodzajnik wydawał się być w jej przypadku formą grzecznościową.
Ekhm, w każdym razie...
Urodziłaś się tutaj? – zapytał, spoglądając na nią spode łba, gdy grzmerał nosem przy jej łokciu.
autor: Gra Pozorów
06 kwie 2020, 14:57
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

"Pozorku". Nie wiedział czy to określenie na jego imię go bawiło, brzydziło czy rozczulało. Być może było to mieszanką wszystkiego? Zignorował te błąkające się po łbie myśli, skupiając na obserwowaniu samicy. I jej ruchów ciała. Nie miał wiele do dodania, Filigranowa potrzebowała tylko zachęty na swój strach, kilku wskazówek a resztę podpowiedział jej instynkt.
Kiedy podpłynęła bliżej, chcąc się bawić, on jednak nie był w nastroju na coś takiego. Pewnie nigdy już nie będzie. Uśmiechnął się kątem pyska na jej uwagę. To prawdopodobieństwo musiało go wybitnie rozbawić. Ironia losu, prawda? Potrząsnął pyskiem i zerknął na brzeg.
No, to tyle. Nie potrzebujesz mnie już – stwierdził i zawrócił na brzeg.
Płynął powoli, wręcz ślamazarnie. Bo przecież nigdzie mu się nie spieszyło. Pozór wyszedł na brzeg i otrzepał się niedbale z wody, nie czując potrzeby suszenia ciała. Słońce na niebie go bardzo szybko rozgrzeje. Samiec spojrzał na kompankę, a potem znów w kierunku pływającej smoczycy. Ciekawe czy gdyby życie ułożyło się inaczej, doszłoby w ogóle do tej nauki?

// raport pływanie 1
autor: Gra Pozorów
05 kwie 2020, 13:35
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

Obserwował jej pierwszą próbę pływania. Tragiczna nie była, ale też nie miał za co ją chwalić. Widział panikę, która powodowała chwilowe tonięcie. Niedobrze. Zmarszczył nozdrza, zwężając je w przecinki. Pływał dookoła niej niczym rekin czyhający na ofiarę, jednak nie na tyle blisko by móc jej przeszkodzić w ruchach. Nie asystował dopóki to nie było konieczne. Później sama oparła się przednimi łapami o jego grzbiet. Nie podtopiła go, ale musiał wrzucić w swoje dryfowanie nieco więcej samozaparcia aby nie pójść na dno.
Nie było tak źle – mruknął, choć musiał trochę nakłamać. Inaczej pewnie by się zniechęciła do reszty. – Sama pewnie zauważyłaś, że w momencie w którym pozwalasz strachowi wziąć górę, ruchy ciała są niekontrolowane. Pełne chaosu. Nie dość, że nie płyniesz wtedy prawie wcale, to jeszcze marnujesz energię. Łatwo się tak utopić. – Odparł. – Znajdź rytm dla łap, powtarzaj go sobie w głowie aż wbije ci się w pamięć. Będzie ci łatwiej. – Poradził.
Zaraz potem zanurkował i zniknął na moment z pola widzenia. Nie zostawił jej, po prostu podpłynął pod nią aby opierała się brzuchem o jego grzbiet. W miarę złożył błony, aby się jej nie wbijały – choć i tak nie były przesadnie twarde.
Popłyniemy głębiej. Wpierw próbuj ruszać tylko łapami aby złapać swój rytm, później sama zobaczysz, że nawet nie zauważysz jak znikam spod ciebie. – Oświadczył.
I tak też zrobił. Płynął z nią na grzbiecie, co naprawdę wymagało niemałego skupienia. Wypór wody pomagał mu w tym zadaniu, choć nadal nie było to pisklęcią igraszką. Płynął, lekko kołysząc ciałem na boki. Łapami pomagał sobie podbierać wodę, ogon służył bardziej jak przedłużenie jego torsu. Samiec znalazł się razem z samicą znacznie głębiej, prawie na środku jeziora. Upewniał się, że próbowała znaleźć swój rytm gdy asekurował ją od spodu. Powoli zaczął się zanurzać, aż całkowicie zniknął pod wodą. Została sama, ale tylko na moment – wypłynął niebawem nieopodal jej, obserwując jak sobie radzi. Może nie utonie?
autor: Gra Pozorów
03 kwie 2020, 14:09
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 310116

płacę PODATEK w postaci 1/4 ślimaków
s m a c z n e g o!
autor: Gra Pozorów
03 kwie 2020, 9:22
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

Nie narzucał jej z góry niczego, ale nie zamierzał biegać po lesie i łapać różnych zwierząt by pokazywać ich techniki. Ostatecznie instynkt weźmie górę i to on zdecyduje w jaki sposób smoczyca zacznie pływać, gdy przejdą do praktyki. A to miało nastąpić lada chwila.
Aha – zgodził się. – Z drugiej strony, wiele smoków pływa jak na przykład wilki. Pracują głównie przednimi łapami, zbierając wodę przed siebie pod brzuch, podobnie robiąc tylnymi. Jak dla mnie to zbyt wiele zmarnowanej energii, daleko tak się nie dopłynie ale... co kto woli. – Wzruszył barkami.
Jej pytanie zignorował, mogła sama się domyślić. Właściwie to pływał po prostu jak krokodyl, ale nie był tego świadom. Żadnego nie widział. Uzdrowiciel stanął równolegle do samicy, a potem odbił się rozbiegiem od dna, do przodu. W końcu stracił grunt pod łapami. Znad tafli wody wystawały częściowo jego plecy z rozłożystymi błonami oraz łeb na poziomie policzków. Wił się niczym wąż, tułowiem balansując to w lewo, to w prawo, łapy mu służyły tylko za pęd lub ostry skręt. Ogon czasem go odciążał w ruchach boków.
Tak naprawdę do pływania wiele nie trzeba. Woda sama ci w tym pomaga. Spróbuj, ale powoli. Jak będziesz mieć problemy, podejdziemy do tego nieco inaczej. – Polecił, obserwując ją uważnie gdy tak dryfował na tafli wody niczym kłoda.
autor: Gra Pozorów
02 kwie 2020, 12:33
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

To nie woda cię prawie zabiła, tylko własna głupota – powiedział dosadnie. – Nie obwiniaj przyrody za twoje błędy. Jeżeli się potkniesz ścigając krowę, i złamiesz przy tym łapę, czyja to wina? Krowy, bo uciekała, czy twoja, bo się zagapiłaś? – podsunął jej taką myśl.
Czekał cierpliwie, aż się uspokoiła. Mogło to trwać chwilę, mogło trwać pół dnia. Jemu się zasadniczo nigdzie nie spieszyło. Dopiero gdy miał pewność co do jej decyzji, i tego, że mu nie zwieje, przeszedł nad nią, stając obok samicy. Równolegle do niej.
Jest kilka technik pływania, ja wolę tę konkretną, więc jej cię nauczę. Najwyżej sama zmienisz swój styl jak się do tego przyzwyczaisz – odparł.
Obejrzał się na Cercellę. Kompanka kicała po brzegu i za czymś goniła, doskonale wiedziała czego mu trzeba. Wolał dostać prawdziwe żyjątko, niż polegać na maddarze. Chciał pokazać samicy o co chodzi, na innym stworzeniu, zamiast na sobie lub jej samej. Uważał to za bardziej kształcące. Podszedł do brzegu i przejął to, co wiło się w pyszczku gronostaja. Była to mała traszka. Uzdrowiciel chwycił ją za ogon, a potem wrócił do Nivis. Pokazał jej na dłoni co tam przyniósł.
Widzisz? To traszka. Taki wybitnie mały smok – powiedział, choć nie była to do końca prawda. – Spójrz jak pływa.
Po tych słowach opuścił łapę, aż dłoń zanurzyła się w wodzie. Płaz od razu zaczął płynąć, kołysząc ciałkiem na boki, łapami tylko odrobinę wypychając wodę na boki lub zagarniając ją pod siebie. Manewrował ogonem, ale w gruncie rzeczy to tułów pracował najmocniej. Wrócił uwagą do smoczycy.
Co zaobserwowałaś? W jaki sposób się poruszała? – zapytał, sprawdzając jej skupienie.
autor: Gra Pozorów
01 kwie 2020, 19:48
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

A co pływanie ma do czarowania? – zapytał w eter, cicho prychając. Doprawdy, bzdurne mieli wymogi. Wszystkich po kolei chyba tutaj pogrzało, a nie mieli nawet świeżej wiosny. Zauważył jednak jej nastrój. Nie to żeby się mu udzielał, bo martwy dla wszystkich i samego siebie był od jakiegoś czasu, jednak nie życzył nikomu by tak skończył. Przeklął w myślach sam na siebie nim coś dodał. – Grunt, byś ty w sobie widziała wartościową jednostkę. Smoki nie będą szanowały kogoś, kto nie szanuje samego siebie. Więc zamiast zabiegać o rangę która jest bezwartościowa, skup się na sobie. To nie pozycja w stadzie cię definiuje.
Obserwował z uwagą jej reakcje na wodę. Ciekawe. Wszystko się wyjaśniło. Ona się tej wody zwyczajnie bała! Wydawało mu się to absurdalne, ale wyśmiewanie jej nie było w jego interesie. Już nie. Zmrużył ślepia i podszedł bliżej samicy. Stanął prostopadle do niej, naprzeciwko jej lewego barku.
Czego się obawiasz w wodzie? – zapytał wprost. – Tylko żywioł. A strach to tylko głupia emocja. Ma taką siłę, na jaką sama mu pozwolisz. Wszystko dzieje się tylko w twojej głowie. Spójrz...
Po tym słowie podciął jej przednią lewą łapę, aby częściowo się wywróciła. Nawet nie zanurzyłaby całej nasady szyi w wodzie, gdy lądowała w bezbolesny sposób na dnie, przodami ciała. Tylne zapewne się utrzymały. Uzdrowiciel skorzystał z okazji i przełożył łapy nad jej grzbietem, stając nad nią. Blokował ją brzuchem, by nie mogła wstać. Jeżeli było trzeba, przywiązałby ją. Nie wierzył w lekkie podejście do takich spraw. Uważał, że strach się powinno łapać za rogi i z nim zmierzać jak na drapieżnika przystało.
Nie toniesz. Nic ci nie jest. Widzisz? To tylko woda – mówił, pozwalając jej by się położyła na dnie, z wystającym znad tafli wody rudym grzbietem oraz szyją. – Przede wszystkim musisz się przyzwyczaić najpierw do wody. Jej temperatury, inaczej wycieńczysz organizm zanim zaczniesz pływać na poważnie, bo wyczerpiesz energię którą masz na dany moment. – Tłumaczył. – Wsłuchaj się w szum wody. W śpiew ptaków. Uspokój oddech, zwalcz strach.
autor: Gra Pozorów
01 kwie 2020, 16:40
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

Na pewno dziecięce czasy miał daleko za sobą, nawet do nich nie wracał myślami. Życie go zmusiło do spoważnienia, ale nie narzekał. Wręcz wolał siebie takim, niż jakim był wcześniej. Nie był już tak podatny na zranienia. W końcu... nikt go nie skrzywdzi dopóki sam na to nie pozwoli. Słowa mają taką wartość jaką im sam nadasz i na ile im pozwolisz. Tego nauczyła go Atina przed śmiercią. Zamierzał to zapamiętać.
Nie musiał czytać w jej myślach by wiedzieć o czym teraz rozważa. Za bardzo się odsłoniła przed nim te kilka księżyców temu. I choć nie był najlepszy w pocieszaniu, podniósł łapę i potrząsnął nią by woda ściekła na pyszczek zbyt ciekawskiej kompanki. Od razu zwiała za uzdrowiciela, w ciszy.
Nie przejmuj się, ostatecznie niewiele to znaczy w oczach smoków. Adept, kleryk, uzdrowiciel, czarodziej... nie zmienia się to jak cię postrzegają – zapewnił. – Czegoś ci konkretnego brakuje do udowodnienia przywódcy swojej... khm, swojego doświadczenia? – zapytał, bo nie chciał używać słowo "wartość". Nie tak ją widział.
Obejrzał się z lekkim niesmakiem na wodę. Kamień. Jej. Wpadł. Mhm. Wiedział o co chodzi. Po prostu nie chciała mu mówić prawdy, a on nie zamierzał naciskać. To w końcu jej sprawy, mu nic do tego. Kiwnął głową, choć w ani słowo nie uwierzył.
Jak chcesz sprzedać stadu tę bajkę, wymyśl coś wiarygodniejszego. – Rzucił niedbale, nie ciągnąc ją jednak za język.
Podniósł się z ziemi i pokręcił pyskiem na jej propozycję. Po cóż miałaby go teraz suszyć? Pomijając fakt, że sam mógłby to zrobić.
Nie ma potrzeby, i tak zaraz znowu zmokniemy – uśmiechnął się półgębkiem i wskazał jezioro. – Właź. Tylko do kostek, a nie po brzuch, bo drugi raz cię dźwigać nie będę. – Mruknął, choć raczej nie mówił na poważnie. Nie stałby jak brzoza obserwując jej śmierć.
Sam wszedł do wody po kostki, nie głębiej. Na razie nie widział powodu. I chciał też sprawdzić, na ile smoczyca się boi pływania, a na ile to kwestia braku zdolności. Jakoś wątpił by nikt nie chciał w stadzie jej tego nauczyć, przecież pisklaki się tego uczą. Chodziło o coś innego.
autor: Gra Pozorów
01 kwie 2020, 13:29
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

Odsunął się o kilka kroków kiedy smoczyca zaczynała kaszleć. Czyli oddychała, kamień z serca. Jeszcze by miał denatkę na głowie, a Lepka na pewno by mu przypisała to jako kolejną zbrodnię której nawet nie popełnił. Zauważył jak mokre futro jej ciążyło, a pewnie nie izolowało ciepła tak dobrze jak łuski. Podniósł łapę i wysuszył ją dzięki maddarze. Nivis ogarnęło chwilowe uczucie gorąca. Po chwili była już wysuszona, jakby wcale nie topiła się minuty temu. Samiec zwęził nozdrza w przecinki.
Ciesz się, że rude futro widać pod wodą. Inaczej bym się nie zatrzymał – odparł ponuro, trudno było też stwierdzić czy to jakiś rodzaj niemiłego żartu.
Nie uratowałby każdego, skądże znowu. Nie była Ziemistą, a tylko ich odrapane pyski miał w obowiązku ratować. Nie przysięgał przed Erycalem czy kimś takim istotnym, sam władał swoim sumieniem. Przekrzywił pysk na jej słowa. Przywdział kwaśny uśmieszek. Pisklaka, mhm?
Gra Pozorów. – Powiedział, szybko wyjaśniając o co chodzi bo jeszcze by to wzięła jako nawiązanie do sytuacji. Chociaż, może w pewnym sensie tak było? – To moje imię.
Sama znała raczej tutejsze tradycje, więc wiedziała, że żadnym pisklakiem nie był. Zerknął na Cercellę, która podeszła bliżej dużego futerkowca jakim była Nivis. Nie widziała takiego smoka. To duży gronostaj, tak? Z rogami? Próbowała powęszyć ostrożnie przy jej łapie.
Uzdrowiciel usiadł. Sam siebie nie ogrzewał ani nie wysuszał, nie czuł potrzeby. Był bardziej morskim smokiem, tylko przez krew ojca poskąpiono mu skrzeli. Woda ściekała po jego pysku, barkach i błonach, niejako lśnił w promieniach porannego słońca.
Więc co sprawiło, że chciałaś się utopić? – zapytał bez cienia złośliwości. Z góry uznał, że nagle zmieniła zdanie przy próbie samobójczej.
autor: Gra Pozorów
01 kwie 2020, 11:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83503

Po ceremonii Iphi udał się na spacer. Cercella jak zwykle siedziała na jego grzbiecie, drzemiąc w ciszy. Samiec nie był w najlepszym nastroju, zwłaszcza jak usłyszał postanowienia Lepkiej na ceremonii. Zamiast ukarać Oko, nagrodziła go uczniem. Dała komuś tak nieodpowiedzialnemu jak on opiekę nad młodszym smokiem. Miał ochotę pluć i kląć pod nosem. Twardo stąpał po ziemi, idąc wzdłuż jednego z brzegów Zimnego Jeziora.
W pewnym momencie coś zaalarmowało Cercellę, która była bardziej spostrzegawcza niż on sam. Fretka ocknęła się i wdrapała na łeb uzdrowiciela, robiąc z niego wieżę obserwacyjną. Wspięła się na tylne łapy, rozglądała. Znalazła. Choć nie musiała go nawet informować, pluski towarzyszące topieniu się smoka usłyszałby nawet głuchy. Iphi przystanął na moment. Ktoś się topił, to na pewno. Nie jego sprawa, nie? Jak ktoś był na tyle głupi by się wpakować do wody nie potrafiąc się w niej poruszać to prze-... zaraz, on zna to rude futro. Wytężył wzrok, a potem nastąpiła prędka, zimna kalkulacja.
Tsk – mruknął pod nosem.
Kompanka zeskoczyła z jego pleców. Potrafiła pływać, ale swoimi rozmiarami tylko by mu przeszkadzała. Samiec wziął rozbieg i wskoczył do wody susem na miarę pumy, nadrabiając tym samym odległość od brzegu. Podpłynął bliżej topiącej się Wodnej (ironia...) i zanurkował widząc, jak ta się miota w szoku. Zbliżył się do dna i odbił od niego łapami, aby wpaść plecami na brzuch adeptki. Wziął ją w ten sposób na plecy. Chwycił jedną z przednich łap do pyska, w miarę delikatnie i bez pozostawiania na niej śladów ugryzień, aby przytrzymać samicę. Wynurzył się, żeby oboje mogli zaczerpnąć oddechu. W miarę szybko zabrał ją na płyciznę. Nie miał w ogóle krzepy, ale na szczęście wypór wody mu pomagał z jej ciężarem. Na płyciźnie znalazł oparcie w łapach i udało mu się wykrzesać odrobinę siły by zabrać ją na brzeg. Położył się i wysunął spod ciała Lisicy.
Czyś ty upadła na gło- – znowu urwał, gdy zobaczył w jakim była stanie. Nie gadała, przestała w pewnym momencie się nawet ruszać. – Szlag – warknął pod nosem.
Pochylił się nad nią i nasłuchiwał oddechu. Był, ale jakby go nie było. Prawdopodobnie nałykała się za dużo wody. Samiec oparł łapę o jej pierś, bez naciskania na nią. Wpuścił maddarę do jej organizmu bez pozwolenia, nieprzytomna mu go i tak nie da. Zaczął szukać w płucach nadmiaru wody, którego się prędko pozbył. Jeśli to nie wystarczyło, zrobił to co musiał – pocałował ją. Tak jakby. Złączył ich wargi i rozszerzył jej własne swoimi, by wpuścić do środka odrobinę tlenu. Wdychał go w jej pysk, do momentu gdy ta się ocknęła. No już, wstawaj, głupi lisie.
Cercella podeszła odrobinę bliżej, zaciekawiona.
autor: Gra Pozorów
31 mar 2020, 14:57
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4025
Odsłony: 233701

z eskalacji bo nie chce mi sie logować:

4/4 owoców na ZUS za Rój Nocy

Akt.
autor: Gra Pozorów
27 mar 2020, 11:39
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137406

Gnomka faktycznie była i niecierpliwa, i niezbyt wyrozumiała. Krążyła dookoła wozu, mamrocząc pod nosem jakieś nieznane smokom słowa oraz przekleństwa. Na pewno to były przekleństwa. W pewnym momencie zatrzymała się, gdy na horyzoncie pojawił się kolejny smok. Zerknęła nieufnie, kontrolnie, w kierunku piastunki. Odruchowo sięgnęła też po swoją procę, która na szczęście okazała się zbędna. Flanna machnęła niedbale dłonią, niech się druga Ośka lepiej pospieszy.
Podeszła bliżej Kruka i zaczęła go głaskać po chrapach. Najwidoczniej nie tylko konia, ale ją samą to uspokajało. Co jakiś czas wyglądała zza zwierzęcia w kierunku leczonych. Ostatecznie zarówno bagienna, jak i morski wydawali się być zdrowi. Czy to oznaczało, że mogli wreszcie ruszać w drogę? Pociągnęła za wodze Kruka i zaczęła go prowadzić w kierunku Gawędy – obróciła wóz oraz ciągnącego go konia tak, by stały naprzeciwko piastunki.
To teraz możemy iść? – spytała ponaglająco. Robiło się powoli ciemno, a nie miała pojęcia jak daleko było stąd do morza. Smoki miały ją tam zaprowadzić.
autor: Gra Pozorów
26 mar 2020, 21:44
Forum: Świątynia
Temat: Komnaty z posągami
Odpowiedzi: 199
Odsłony: 10489

Sam nie wiedział po co przyszedł. Raczej nie spodziewał się za wiele. Podobno Thahar był jednak najłagodniejszym z obecnie aktywnych istot wyższych, więc może nie zgromi go za jego ponure myśli? Heh, marzenie ściętej głowy. Pozostaje liczyć, że bóg go wysłucha, nawet jeżeli z pyska samczyka nie wypadnie żadne słowo. W końcu wszechmocny powinien wiedzieć o co chodzi, prawda? Ostatnio Iphi nie był zbyt rozmowny...
Znalazł się pod posągiem boga. Czy się ukłonił? Nie bardzo. Za co miał dziękować? Nie zyskał nic w ostatnim czasie, jedynie tracił. Nie miał już niczego. Nie chciał też za bardzo o nic prosić. Bogowie nie mogli mu dać tego, czego chciał. Jak na ironię. Postanowił więc po prostu tu posiedzieć. Wyciszyć się, może Thahar usłyszy jego chaotyczne myśli. Czy chciałby być lepszy? Na pewno. Brakowało mu wprawy w łapach i tej wrodzonej precyzji. Brakowało mu też doświadczenia, a nie miał za bardzo okazji go nabierać. Iphi skrzywił się na samą myśl. O co mógł prosić boga Łowów? Chyba tylko o to, by chociaż on go nie oceniał i nie odrzucał za to, jakim był.
Kleryk siedział z lekko spuszczonym pyskiem. Zamknął ślepia. Z jakiegoś powodu tutaj czuł się lepiej, niż w domu. O ile jeszcze miał dom w który wierzył. Filuterny położył łapę na piedestale na którym powinien stać posąg i zamarł w bezruchu. Pozostaje podziękować za to, że ma się szanse oddychać, chyba...
autor: Gra Pozorów
21 mar 2020, 9:24
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137406

Wspólnymi siłami smokom udało się podnieść wóz z Dziewanny, a nawet go postawić w pozycji prawidłowej. Koło również było na miejscu, jedynie ten felerny element podwozia odpadł, co najwidoczniej nie szkodziło całości konstrukcji. Może to i lepiej, bo skóra Flanny zdawała się płonąć.
Och, och – zaczęła skakać dookoła pojazdu i szukać dodatkowych uszkodzeń.
W pewnym momencie po prostu do niego weszła, zostawiając was samym sobie na jakąś chwilkę lub dwie. Ostatecznie, gnomka wyszła. Miała kamienny wyraz twarzy, ewidentnie nie wszystko poszło po jej myśli, albo tak jak tego oczekiwała. Nie skomentowała stanu zawartości wozu. Na propozycję Gawędy skrzywiła się.
A to ona nie jest uzdrowicielem? – spytała, jakby łatanie samemu sobie kręgosłupa było takie proste. Może Ośki gnomów potrafią takie rzeczy? – Mieliście zaprowadzić mnie nad morze. Śpieszy mi się. – Jęknęła, spoglądając na powoli ciemniejące niebo.
Tupała nogą ponaglająco.


Wonna Dziewanna: 1x ciężka

Zamącony Błysk: 1x średnia
autor: Gra Pozorów
20 mar 2020, 14:46
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 310116

ametyst dla Jelonka

p.s kiedys bedziesz moja!

Wyszukiwanie zaawansowane