Znaleziono 71 wyników

autor: Owoc Opuncji
08 lip 2020, 20:00
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87199

Ziewnęła przeciągle i uniosła tylną łapę by podrapać się nią między piórami na głowie. Kilka luźniejszych i mniejszych piór niemal od razu zostało porwanych przez wiatr. Otrzepała się niemal spadając z głazu więc czym prędzej wbiła w niego pozostałe pazury. Odetchnęła cicho i uniosła brew słysząc jego odpowiedź.
– Niy tego mie uczono. Fakt jednak, iże niektórym je ciężej pōmōc aniżeli inkszym.
westchnęła zastanawiając się czy było warto mu pomagać. Z jednej strony korciło ją by machnąć łapą. Był z innego stada, chyba miał tam kogoś do pomocy, prawda? Nie wyobrażała sobie nawet siebie w podobnym stanie. Być może nawet Neira by była chętna jej pomóc... Czyżby Plaga była aż tak słabym stadem? Zdecydowanie lepiej wyglądał gdy był w Ziemi. Z drugiej strony jednak kiedyś nazwała go przyjacielem i była mu dłużna pomoc w zamian za ratunek.
Skrzywiła się widząc jak znów się zatacza i rzyga. Może powinna jednak zrobić wyjątek i machnąć łapą na udzielanie pomocy.
– Jŏ ino gŏdōm co widzã, niy oceniam.
Kożdy przecã wiy, iże samce sōm delikatniejsze.
ostatnie zdania dodała pod nosem. Nie wyobrażała sobie by Opatrzność, Jelitko, Liana, Szyszka albo Lekkość zachowywały się w ten sposób.
– Lanie ôd ciebie?
zaśmiała się pod nosem i pokręciła łbem.
– Niy wiym eli winieneś na głos chwŏlić sie triōmfym nad adeptem.
Odsunęła się w tył czując paskudny zapach jaki zaczął do niej dobiegać. Na matkę Niebo co on takiego w siebie wlał, że to tak cuchnęło. Skrzywiło grzbiet nos i kichnęła.
– Chciałabych ci jakoś pōmōc... może kąpiel ci dobrze zrobi, hm?
przekręciła łeb w bok. Starała się ukryć błagalne spojrzenie. Nie dość, że ciężko się z przyjacielem gadało to jeszcze tak niemiłosiernie śmierdział... a już myślała, że to padlina w schowku Jelitka była najgorszym co miała przyjemność wąchać.
autor: Owoc Opuncji
08 lip 2020, 13:19
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87199

Obserwowała go co jakiś czas przekręcając łeb na boki. Smakowała również powietrze swoim rozwidlonym językiem. Choć samiec wyglądał na śmiertelnie chorego to jego stan zdrowia był całkiem niezły. Ciekawe czy nadal potrafił powalić czy przestraszyć pumę. Widząc jego postawę nieco wątpiła w to drugie. Z dumnego łowczego Ziemi stał się cieniem Plagi. Zmarszczyła nos i przewróciła ślepiami słysząc jego kolejne słowa. Nie wiedziała czemu żałował istnienia bo z takim czymś się jeszcze nie spotkała. Fale, Wyspiarze, Woda... nikt dotąd nie pokazywał po sobie by miał dość "życia". Co więcej, Wyspiarze pokazali jej jak uszczknąć nieco życia od nich by stać się silniejszą. Czy jednak stała by się taka muskając Godnego? Miała dziwne wrażenie, że tylko by osłabła. Uniosła łeb wysoko kładąc po sobie pióra i przymknęła ślepia nasłuchując szumu wiatru.
– Jedyne co słyszã to głymboke cierpienie i pragnienie śmierci. Mogã ci pōmōc jeźli chcesz.
rzuciła z wysoka. Jeśli tylko jego dziwna dusza mogłaby znaleźć spokój pośród drzew i rzek, a część jej trafiłaby się i samej Opuncji. To nie widziała w tym problemu.
Siedząc na kamieniu pod którym leżał samiec, spojrzała na swój kokos. Bawić... Znów myślą, że jesteś zabawką Wilson. Wyspiarze inaczej patrzyli na takie rzeczy. Tam dorośli wytłumaczyli jej czym taki przedmiot był i, że w żadnym wypadku nie powinna się nim bawić. Zmarszczyła nos i pogładziła chropowatą powierzchnię orzecha.
– I tobie by sie taki przidoł. Ale widząc w jakim stōnie je żeś niy wiym eli byś strzimoł.
powiedziała poważnie.
– Pamiyntŏsz tyn słōneczny dziyń kaj tak strasznie wystraszyłach sie pumy? Uratowałeś mie przed niōm. Terŏz to jŏ rozdzieram szponami chyrtōnia drŏpieżnikōw. A ty co zmiyniōłś we swojim życiu poza faktym, iże najwyraźniej lubisz leżeć we swojich wymiocinach i czekŏsz na Zimny Oddech?
Znów powiodła palcem po kokosie i westchnęła ciężko. Nie, nie powinno się dobijać leżących... ale tak strasznie ją denerwowało, że smok który kiedyś był jej przyjacielem gdzieś głęboko się ukrył. Rozłożyła szafirowe skrzydła i machnęła nimi silnie by wzbić się w powietrze. Nie uciekła jednak tylko wylądowała jakieś dwa ogony przed nim. W przedniej łapie dalej trzymała orzech. Strząsnęła pióra skrzydeł i ułożyła się przy swoim stanowczo zbyt długim tułowiu.
– Je żeś tam nadal w środku?
rzuciła przymykając powieki i pochylając łeb niżej.
autor: Owoc Opuncji
07 lip 2020, 20:55
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87199

Jak na razie spotkała się tylko z jednym smokiem, swoja siostrą która wyraziła zakłopotanie jej mową. Czyż to nie było łatwe i logiczne? Powiedzieć wprost, że się kogoś nie rozumie. Skoro jednak wszystkie smoki milczały Opuncja uznawała to za znak "ok, rozumiem cię". Dlatego też plotła w języku swoich babek nie przejmując się resztą. Kiwała łbem na boki jakby była prawdziwym wężem podczas przyglądania się mu. Słońce rozjaśniło łuski i przebijało się przez szafirowo-niebieskie pióra. Tylko chwytny ogon i ostre pazury trzymały ją w miejsce na kamieniu. Wiało tam dość mocno co było widać po poruszającym się upierzeniu.
– Zrozumiysz to we swojim czasie.
powtórzyła za nim lekko zirytowana. No tak, jak zwykle... jakiś dorosły się trafił który jak zwykle dużo przeżył, a ona była młoda i głupia. Odbyła wędrówkę jak każda porządna Fala! Była sama przez cztery księżyce! Ok... może nie widziała tyle co Liana albo Opatrzność ale nie była też pisklakiem! Zacisnęła szpony na skale, aż zgrzytnęło. Miała ochotę mu pokazać jak bardzo się mylił, ale... Poczuła delikatne ukłucie bólu w boku, tam gdzie oderwał jej kawałek ciała Fen. Nie mogła się jeszcze równać z niektórymi smokami. Przycisnęła Wilsona bliżej brzucha i drgnęła lekko. Bała się... znów się przestraszyła bo ktoś mógłby jej zrobić krzywdę. Zacisnęła zęby.
– Niy wŏżne i tak byś niy pojął.
warknęła pod nosem i obserwowała jak odchodzi. Dziwnie kiwał się na boki ale chociaż zabrał smród tego czegoś ze sobą. Padł na ziemię... rany wyglądał jakby umarł. Ciekawe czy dałoby się go zjeść. Przekręciła głowę w bok i rozłożył z szelestem swoje skrzydła. Machnęła nimi mocno i niczym sęp zmieniła miejsce siedzenia na kamień pod którym legł samiec. Opuścił głowę i obserwowała jego walkę ze swoim ciałem.
– Jak myślisz wiela jeszcze pożyjesz? Co prŏwda je żeś mojim kamratym, ale dzisioj je żeś coś strasznie niy miyły. Babka pedziałaby, iże dŏwno samicy niy miołś.
rzuciła jakby nigdy nic i znów oplotła kamień ogonem, Wilsona trzymała między tylnymi łapami.
autor: Owoc Opuncji
07 lip 2020, 18:17
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87199

Leżała jeszcze dłuższą chwilę, łeb miała skryty w cieniu wielkiego kamienia, reszta ciała wystawiona była na letnie słońce. Trzymała się kurczowo Wilsona dumając nad tym co powinna, a czego nie powinna robić. Nie była jeszcze w wieku w którym powinno podejmować się tak ważne decyzje... to znaczy, ona czuła się już dorośle, ale szczerze mówiąc byłoby wygodniej gdyby ktoś ją poprowadził. Nie było jednak wśród wolnych nikogo kto znałby kulturę wyspiarzy. Westchnęła z goryczą i irytacją wypełniającą jej głos. Gdyby tylko Wilson mógł gadać...
Słysząc zdarty głos aż podskoczyła ku górze nadal w jednej łapie trzymając kokos. Skierowała się w kierunku skąd dźwięk dochodził, nastroszyła pióra niczym głuszec przy okazji wydając pociągły syk i pokazując długie kły. Trwało to zaledwie ułamek sekundy, zanim ktokolwiek się spostrzegł położyła pióra po sobie i otwarła szerzej ślepia w zaskoczeniu. Znała kolor tej łuski! Tylko... zapach się jakoś nie zgadzał. Poruszyła nosem i uniosła lekko brewkę ku górze.
– Niy wyglōndŏsz nojlepij.
rzuciła dosyć oczywiście obserwując jak zapala długie śmierdzące coś. Zmarszczyła znów nos i kichnęła. Siadła stawiając na kokosie przednią łapę.
Dopiero później zastanowił się na odpowiedzią. Otrzepała się i zaczęła układać sobie barkami pierzaste skrzydła.
– Tam kaj bierōm nŏs spania byłach ino rŏz. I niy sōndzã by flanca to przeżyła.
pokazała mu granatowy jęzor i machnęła skrzydłami jednocześnie odbijając się od ziemi. Wylądowała wysoko na szczycie wąskiego kamienia. Owinęła nagrzany kamień długim ogonem i znów otrzepała dumnie pióra na głowie.
– Tyn ôrzech je czymś wiyncyj aniżeli "flancōm".
dodała z góry. Tu chociaż ten dym jej nie dochodził. Poza tym mogła się pokazać! Była już rozmiarów dorosłego wężowego, a przede wszystkim... potrafiła wlecieć na kamień! Kiedyś by jej się to nie udało.
autor: Owoc Opuncji
06 lip 2020, 21:51
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 87199

/od kwietnia stoi więc zabieram

Szczerzenie zębów rzadko kiedy schodziło z jej pyska bo tak po prostu był łatwiej. Okłamywać? Nie, nic z tych rzeczy. Wśród rodziny czuła się bezpiecznie, wśród Wędrujących Fal i reszty Wodnych nic jej nie groziło, a Wilson nie zmieści w sobie wiele więcej. Spojrzała smętnie na kokosa na którym co jakiś czas poprawiała coś jakby na kształt smoczego pyska wymalowany krwią, tudzież innym barwinkiem który dostępny miała pod łapą. Wśród matek, sióstr, koleżanek i nielicznych samców było dobrze. Siadła przy jednym z większych, strzelistych głazów i położyła łapę na kokosie. Trawa tu wygląda niczym morze. Zieleń falowała za każdym razem gdy wiatr przebiegał po jej kłosach. No i te kamienie. Zadarła łeb ku górze by spojrzeć na jeden z nich. Tak wysokie, ciekawe skąd się tu wzięły. Otrzepała łeb przy okazji gubiąc jedno luźniejsze szmaragdowe pióro które za chwile zostało ukradzione przez wiatr.
Opuściła wzrok który zdawał się nie widzieć na Wilsona.
– Twój czas już dawno minął, ale nie mogę cię jeszcze stracić. Myślisz, że Krwista Wyrocznia zrozumiałaby? ... Nie, na pewno nie. Wyraziła się dość jasno gdy pokazała mi cały rytuał. Nie mogę jednak... nie mam tyle siły by to zrobić.
skrzywiła się lekko i przytuliła swoje brzemię w postaci kokosa.
– Strasznie bym chciała byś był jak Kijaszek Pasji Uczuć.
dodała pod nosem nie krępując się raczej faktem, że mówi tyle rzeczy na głos. Z resztą na polowaniu też gadała z Wilsonem. Starała się tego tylko nie robić przy innych. Nie chciała by smoki myślały, że jest jak wujek Macek. Westchnęła. Tak bardzo ich wszystkich kochała, a jednocześnie bała się tego co siedziało w kokosie. Przewaliła się nagle na plecy nadal trzymając Wilsona w przednich łapach.
Czuła się słabiej, na jej boku widoczna była świeża blizna na której dopiero co powoli pojawiały się łuski podobnie jak i na szyi. Dwie pierwsze bruzdy po walkach, ale nie przeszkadzało jej to. Babcia Belka zawsze powtarzała, że trzeba być twardą nie miękką. Ach jakież wielkie brzemię! Oczywiście Opuncja dopowiadała sobie pewne rzeczy i wcale nie musiała być jak Jelitko, Szyszka czy Belka, ale chciała.
autor: Owoc Opuncji
21 cze 2020, 15:32
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1579
Odsłony: 98149

Przyjrzała mu się podejrzliwie jak rozciera sobie nadgarstki łap. Nie wyglądał na bardzo zmęczonego! Nie zamierzała jednak drążyć tematu bo skoro tak mówił to pewnie tak było. Uśmiechnęła się następnie i zajęta sapaniem pozwoliła by Mułek mówił dalej. Zaczęła się nawet wachlować swoim pierzastym ogonem. Na Matkę Niebo jak dobrze że miała tyle piór.
– Ôstały tam same z siebie?
zachichotała na jego odpowiedź i zerwała się na równe łapy słysząc jakiegoś gościa. Gość miał bardzo ponury głos i w ogóle wyglądał też dość ponuro, a szkoda bo miał ładne złote coś na szyi.
Otrzepała się z pyłu od czubka nosa aż bo końcówkę piórka na ogonie. Przyjrzała się jak kamyki unosząc się w powietrze i musiała się mocno pilnować by za nimi nie skoczyć niczym kot. Szuwarek wskoczyła na Mułka kiedy on zaczął mówić i zawisła mu nad głową. Ogonem i resztą ciałka oplotła się wokół niego dla stabilności! Mając pewność, że nie spadnie położyła obie łapy na policzkach Mułka i zaczęła mówić oburzona.
– Proszã niy być niy miyłym! Mułek je miłym, smokiem i je galantny i dbŏ ô wszyjskich. Pōn nawet niy pedzioł dziyń dobry.
wyrzuciła prorokowi, a wtedy zleciało na nią dziwne ciepełko. Jakby zignorowało to co mówiła! Nie była jednak bardzo zła. Ciepło było dobre, miłe i zabawne. Zsunęła się z Mułka i łupnęła o ziemię gdy na chwilę oślepła od jasności.
– Auć...
masując zadek rozejrzała się za brązowym smokiem. Gdzież on?!
autor: Owoc Opuncji
18 cze 2020, 23:10
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1579
Odsłony: 98149

Powinna to bardzo dobre słowo! Oczywiście, że po drodze zgubiła się z pięć razy. Najpierw trafiła na granicę z Plagą, potem na tereny Ziemi potem znów szła Wodnymi ziemiami aż trafiła na tereny wspólne. Odetchnęła ciężko wchodząc na plac przed świątynią.
– Jankuryjsko ta świątynia daleko, wiysz?
odetchnęła i rozpłaszczyła się na ziemi przed Mułkiem. Oddychała głośno jakby zeszła pół ziem Wolnych Stad. W sumie nie było to dalekie od prawdy. Przewróciła się na plecy i otwarła łapę w której miała agat, rubin, diament. Magią położyła Wilsona obok siebie tak żeby się nie od-turlał.
– Dziynkuje za kamolki. Znalazłam je pod Wilsonem, czułach twoja wōń wiysz?
wyszczerzyła ząbki nadal leżąc na plecach i zezując na Mułka.
Teraz czekać na... boga, duszka, coś? To sobie poleży!

//agat, rubin, diament za 21.06
autor: Owoc Opuncji
10 cze 2020, 18:29
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 720
Odsłony: 43120

Słyszała coś o dniu wspólnych modlitw, ale powiedzenie jej "idź do świątyni która znajduje się na ziemiach wspólnych" nie za wiele jej powiedziało. Po drodze do świątyni zwiedziła więc kurhan, Zimne Jezioro, Dziką Puszczę, Rzekę Tdary i miejsce gdzie kiedyś upadł jakiś duży gigant z kamienia czy coś podobnego. Już miała dać za wygraną gdy usłyszała ryk Mleczyka.
– Ô, to tam mam iść!
uśmiechnęła się pod nosem, a kokos otulony jej ogonem zachybotał się na boki.
– Przecież, wiem gdzie jest świątynia nie wygłupiaj się. Tak tylko... chciałam pozwiedzać.
bąknęła do Wilsona mówiąc do niego mową ogólnie znaną. Otrząsnęła pióropusz i pomknęła tam gdzie krzyk.
Szuwarek weszła do świątyni i uśmiechnęła się ciepło do Fille, Fena i Mleczyka jeśli tylko na nią spojrzeli. Co prawda ona wierzył w Matkę Niebo i Morze, ale czego się nie robiło dla innych. Poza tym te duchy Wolnych faktycznie chodziły wśród nich! Niespotykane... warto było się pomodlić o przychylność innych sił. Z resztą sama przecież wierzyła również w siłę krwi, a to nie miało nic wspólnego z Matkami Niebem i Morzem.
Podeszła do posągu Thahara i siadła kładąc sobie Wilsona między przednimi łapami.
– Ponoć jesteś smokiem który nie lubi głodnych. Pomodlę się więc do ciebie o dobro dla mojej całej rodziny. Nie tylko dla Fal, ale dla całej Wody. Wszystkie smoki tu mamy ciepłe i pomocne. Co prawda nie głodujemy, ale jeśli potrafisz sprawiać to żeby głód wcale nie nadszedł to proszę cię o to. Nie chciałabym, żeby smoki Wody kiedykolwiek poczuły głód. Głód... jest bardzo nieprzyjemny.
powiedziała tuląc Wilsona mocniej do siebie po czym przymknęła niemal białe ślepia. Chwilę posiedziała i odwróciła się do reszty Wodnych.
– Jeźli sie uda to czekŏ nŏs dobry ôbiŏd.
i puściła im oko. Nie wiedziała jeszcze jak działali ci bogowie.
autor: Owoc Opuncji
05 cze 2020, 18:34
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 347
Odsłony: 16119

Nie wiedziała za co dostała aż tyle rzeczy, ale była za to Fenowi bardzo wdzięczna. Opowiedział jej o magicznym kamyku który potrafi robić magiczne rzeczy. Kto by pomyślał, że magiczny kamień robi magię, hm? Nikt jej nie powiedział, że magią mogłaby sobie pomóc nieść wszystkie te przedmioty więc... wyglądała dość ciekawie. Smoki widzące ją z boku mogłyby się zastanowić czy przypadkiem się nie wyprowadzała. Szczupłe łapy dygotały pod nią jak szalone i była silnie przyciśnięta do ziemi, ale szła. Szła! Między skrzydłami, na karku i zadzie ułożyła sobie 24/4 mięsa. Co więcej jej pysk wyglądał jakby coś ją ukąsiło. Ogon opleciony miała wokół brązowego, owalnego kształtu z narysowaną krwią twarzą. Dla bardziej wtajemniczonych był to piękny okaz – kokosa.
Ledwo wlazła do warsztatu i padła przed kwarcem przygnieciona ilością mięsa do ziemi. Przygniecenie sprawiło, że wypluła na kwarc wszystkie kamienie szlachetne trzymane w pysku.
– Dziyń dobry kamolku. Mam sam pŏrã rzeczy dlŏ ciebie. Fen gŏdŏ, iże dziynki tymu bydã wytrzymalsza. To prŏwda?
jęknęła i uśmiechnęła się szczerząc zęby.


// 24/4 mięsa za Wytrzymkę 2, 2x topax, 2x perła, opal, malachit, akwamaryn za Wytrzymkę 3
autor: Owoc Opuncji
22 lut 2020, 11:14
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 74952

Usiadła sobie wygodniej w wygrzanym już wcześniej miejscu i... wstała jednak nagle. Siedzenie było strasznie nudnym zajęciem, poza tym większość dorosłych smoków ciągle tylko siedziała. Uśmiechnęła się lekko i zaczęła dreptać wokół Godnego. Zamiatała śnieg pióropuszem ogona i cały czas poprawiała skrzydła które jakby żyły własnym życiem i ciągle opadały na ziemię. Zastanawiała się nad zadaniem danym jej przez niewiele starszego nauczyciela. Musiała też skupić się na słowach z mowy ogólnej by łatwiej ją było zrozumieć.
– Śledzenie... to chyba nie ma różnicy jak szukam smoka albo innego zwierzaka prawda? Bo w sumie my też jesteśmy jakby zwiyrze. Hmm to ja bym najpierw się rozejrzała po śladach bo mówiłeś przecież, że jak robie ten śmiszny dół w ziemi to widać jak śnieg zagarniam, prawda? To jak coś sobie szło gdzieś... to też w sumie mogło zostawić ślad. Na Matkę Niebo no przecież jak ja teraz!
podskoczyła ku górze i wyszczerzyła ząbki patrząc sobie pod łapy. Krążyła przecież wokół Godnego i zostawiała w ziemi całkiem sporo wydeptanych śladów.
– Noooo... to jak znajdę jakieś takie odciski to mogę poszukać gdzie one sobie idą bo nie każdy chyba tak łazi w koło jak ja. Szukałabym gdzie takie ślady sobie poszły i bym poszła po takich odciskach w śniegu no albo po błotku... no gorzej jak jest kamień na ziemi bo nie widać odcisków.
westchnęła ciężko dumając co jeszcze mogłaby dodać. Zielone piórko na białym puchu zwróciło jej uwagę i rzuciła się na nie podnosząc je niczym trofeum.
– Nowa skŏzōwka! To znaczy... wskazówka.
uśmiechnęła się znów.
– Jeśli coś śledzę to może też zostawiać takie piórka albo sierść na ziemi prawda? Och i pachnie! No tak, tak. Za pachnięciem też mogę iść zwłaszcza jak znajdę jakieś piórka które mocno pachną. To jak już pójdę takim tropem to może coś znajdę, albo mogę usłyszeć w końcu jak coś na przykład będzie głośno rozmawiało.
wyszczerzyła znów ząbki dumna ze swojej dedukcji. Jak się zbliży po śladach to najpierw usłyszy albo poczuje zanim zobaczy prawda? Duma rozpierała jej pierś i czekała co na to powie Godny.
autor: Owoc Opuncji
19 lut 2020, 23:31
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 626
Odsłony: 76124

To się nazywał mrok. Zerknela na niego ale nie powiedziała słowa. Widziała już takie pyski, znała je! A tak na prawdę nie do końca. Samiczka za wszelką cenę chciałam być dorosła chociaż niezbyt jej to wychodziło. Przynajmniej się z niej nie śmiał i nie musiała sprzedawać mu jakiejś mrocznej riposty. Obwąchała mięso zaintrygowana jego podaniem po czym zaczęła jeść 4/4 ze smakiem wdzięczna za posiłek. Skinela mu głowa na pożegnanie i odeszła. Ot obiad dobiegł końca.

/zt
autor: Owoc Opuncji
19 lut 2020, 17:43
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 626
Odsłony: 76124

Lubiła tą skałę przypominała jej o pewnej przygodzie jaką miała już bardzo dawno temu. Teraz jednak czasy były inne i ona była inna! Mroczna! Pozornie rzecz jasna chociaż uparcie starała się pilnować. Niebieskozielone piórka wymazane ciemnym zaschnietym błotkiem wyglądały niemal jak udany kamuflaż. Z kolei okolice ślepi zdobiły ciemne łaty zrobione czymś co przygotowała jej matka. Liana wiedziała jak zmieszać węgiel i żywice by zrobić coś trwałego. W każdym razie prawie prawdziwie mroczna Szuwarek zjawiła się przy kamieniu i rykneła co nadal brzmiało jak miaukniecie. Wzywala swojego przyjaciela z prośbą o jedzenie.
autor: Owoc Opuncji
11 lut 2020, 19:32
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 74952

Wysłuchała go i pokiwała szybko główką tak, że niemal cały kamuflaż z niej opadł. I chyba tyle jeśli chodzi o ukrywanie się. Chociaż na własnej łusce podziwiała teraz jak trawa opada pod jej łapa niczym konfetti. Jeśli tylko smoki wiedziały czym owe konfetti było, miało się rozumieć. Uśmiechnęła się dumna z siebie.
– Dziękuje ci Godny, jesteś super rechtōrem.

powiedziała i już miała odejść kiedy zatrzymała się nagle i odwróciła znów do niego.
– Jeszcze śledzenie! Jeśli masz czas, bo ja mam!

dodała szybciutko szczerząc ząbki do chwili... bo nagle kichnęła i potrząsnęła główką znów sypiąc z niej resztki już trawy i błotka. Wysunęła granatowy jęzor i przymknęła jedno oczko patrząc na nauczyciela z przekręconą na bok głową. Była bardzo radosną i beztroską istotką. Ach jeszcze nie wiedziała czym jest strata i manipulacje starszych smoków.
autor: Owoc Opuncji
05 lut 2020, 21:53
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Polana
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 106253

Wielki mrok przepełniał jej duszę, tak wielki, że niknęły w nim nawet najgroźniejsze smoki wolnych stad. Ona była teraz panią życia i śmierci! Dobra, może nieco zagalopowała się w swoich rozmyślaniach, ale na pewno wesoła nie zamierzała już być. Nie było po co skoro najbliższe jej mamy zadały jej taki ból. No i babcia... ukochana przez wszystkich, odważna bajkomówczyni i zabijacz smutków. Samiczka wydęła smocze wargi słysząc niepewność w głosie Ziemnej Fali.

– Co cię tak dziwuje. Z resztą same ci powiedzą, mam przynajmniej taką nadziejã.
warknęła pod noskiem i zanim się spostrzegła pojawiła się mama Rucze i jej siostra. Obie usiadły obok Szuwarki która westchnęła ciężko i przewróciła oczkami. Miała mocno zaciśnięty pyszczek i nie zamierzała się do nikogo odzywać. Mrok spowijał jej myśli i w mroku postanowiła pozostać. O tak! Niech wiedzą, że teraz jej serduszko zazwyczaj wesołe zostało zatrute! I to była ich wina! Och tak, tak, nie uciekną od tego bo Szuwarek miała swój plan. Będzie mroczna już po wsze czasy!
Słyszała co mówiła Mżawka i dopiero teraz prawdziwy smutek znów postanowił ugryźć w miękkie serduszko. Wgryźć się mocno i przypomnieć wyraz pyska babci.

– Umartŏ.
syknęła opuszczając główkę, wymalowane węglem smugi wokół oczu zaczęły spływać powoli w dół pyska.

– Umartŏ!
krzyknęła i zerwała się z miejsca by uciec na skraj ich skromnego spotkania gdzie mogła pochlipać w spokoju. Padła na śnieg, objęła się długaśnym ogonem i zakryła głowę obiema przednimi łapami. Wiedziała, że babcia musiała kiedyś w walce odejść, ale... dlaczemu teraz?!
autor: Owoc Opuncji
05 lut 2020, 21:35
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 74952

Zaskoczył ją opowieścią o śniegu, na prawdę myślała że jeśli zakryje się wystarczająco dobrze białym puchem to zniknie. Nie wiedziała jeszcze na czym polegał świat więc to odkrycie okazało się niemal wiekopomne! Pokiwała szybko główką tak, że pióra zaszeleściły jak u stroszącego się kurczaka. Zapamięta sobie, że biały śnieg nie był dobry. Zerknęła natomiast na swoją marnie zakrytą dziurę i zmarszczyła pyszczek.
– Dobrŏ, zakryje dziurę, a potem się umazam.

rzuciła i zaczęła się rozglądać za trawą. Faktycznie tu i ówdzie jeszcze wystawała chociaż nie za wiele. Siadła przed jedną kępką, zabrała wcześniej niektóre patyki i zaczęła kombinować. Jeśli ponabija dłuższe kłosy wątłej trawy i przeplącze je... o właśnie tak, to będzie mogła powiązać to z drugą gałązką. Tylko, żeby nie było to za mocne bo zwierzaki jej do dziury nie wpadną! Z wystawionym na wierzch granatowym jęzorem kombinowała w umownym pocie czoła. Przewijała trawę przez gałęzie które wcześniej znalazła i tak oto powoli powstała istna klapa. Nie była jednak zbyt wytrzymała więc zwierzę wielkości królika na pewno po winno wpaść do środka. Złapała klapę w zęby i wróciła do swojej dziury. Ułożyła konstrukcję na otworze i za pomocą ogona zmiotła okoliczny śnieg na trawę i gałązki. Rozmiotła całość tak by nie było widać jakieś grudy po bokach. Cofnęła się i przekręciła głowę na bok.
– Czy to wygląda jak godna pułapka na zwiyrza?

wyszczerzyła ząbki w kierunku Godnego po czym podskoczyła ku górze jakby ją kot dziabnął w zadek.
-Teraz jŏ!

Opadła na śnieg i przeturlała się chichocząc głośno. Dobrze, już dobrze... wiedziała, że śnieg nie był dobry, ale po majstrowaniu z klapą trochę się znudziła. Machnęła ogonkiem i grudka śniegu poleciała i w pysk nauczyciela. Śmiejąc się puściła mu oczko i zaczęła rozglądać się za jakąś łatą bez bieli. Musiała jakoś się zakryć... tylko jak? Zieleń piór i złotoczerwony kolor łusek nie był najłatwiejszy do kamuflowania. Westchnęła głośno po czym krzyknęła
– Oj!

i wskoczyła w największą łatę błota jaką udało jej się znaleźć. Tarzanie się sprawiło, że wokół samiczki na śniegu powstały fantazyjne kręgi, pręgi, cętki i łaty z błota. Sama młoda również w mniejszym lub większym stopniu zyskała brązowy kolor. Wyskoczyła w górę i wylądowała na ugiętych łapach machając na boki długim ogonem niczym oddzielnym bytem. Wyprostowała się nadal patrząc na Godnego.
– Trawę tyż?

mówiąc to złapała za pęk wątłej trawy, wyrwała i przejechała sobie nią po pysku. Wyszczerzyła ząbki zadowolona z błotno trawiastego przebrania jakie sobie sprawiła. Trawka była wśród piórek, a błoto pomiędzy odstającymi łuskami. Zapach nawet udało jej się jakoś schować, wygląd chyba też. Była gotowa! Jak na wojnę!

Wyszukiwanie zaawansowane