Znaleziono 19 wyników

autor: Popiół1
10 wrz 2014, 18:32
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie II
Odpowiedzi: 65
Odsłony: 3411

Popiol nie zdazyl odpowiedziec na to pytania, smoki byly takie szybkie, a mimo to mowily calkiem sensowanie, wiec tylko kiwal lebkiem, sluchajac tego, co maja do powiedzenia, gdy padlo kolejne pytanie boga smierci w zlotych slepiach Popiolu blysnela drapieznka iskierka.
-Nie znam wszystkich wojen, jednak te najglosniejsze to Wojna, kiedy byly jeszcze tylko dwa stada. Stado Ognia i Wody. Wtedy przybyli Ziemni, zajmujac tereny, ktore staly sie kwestia sporna dla stada Wody. Wojna wybuchla miedzy zjednoczonym Ogniem i Ziemia, a Woda. Wtedy tez sojusz wygral, a Przywodczyni Wody, Zbrodniarz Uczuc zostala zabita. Po tej wojnie byla jeszcze jedna. Miedzy Rowninnymi, a Wolnymi Stadami. Wtedy tez pojawila sie boginii Magii i dzieki maddarze Wolnych Stad stworzyla ta bariere, ktora chroni nas ode zlego...
Oznajmil z zamysleniem, po czym mrugnal i znow podjal watek.
-Tak jak wspominala tamta smoczyca, byla jeszcze walka z zywiolakami. I wtedy tez, cale Wolne Stada zjednoczyly sie, by pokonac wspolnego wroga. Pozniej bylo juz tylko gorzej. Wolne Stada bowiem nawiedzil Tarraam, poprzedni bog smierci, do walki z nim stanal owczesny Przywodca Wody, Nieokielznane Wody i przy pomocy Nauczyciela i Erycala, pokonal tego boga...Woda wyzwala Wiatr na wojne, jednakze Wiatr zostal wchloniety przez Ogien, poddajac sie bez walki. Zaraz potem jednak pojawilo sie stado Cienia i wraz z Ogniem wypowiedzieli wojne Wodzie, gdzie zginal Przywodca, wtedy zwany Nieposkromionymi Wodami Oceanu i Woda rowniez przestala istniec, wchlonieta w wiekszej czesci przez Ziemie, ktora zmienila miano na teraz nam znane, Zycie. No i teraz byly wywerny, ale...co z tego wyniknie?
Pokrecil lbem.
-Innych wojen niestety nie pamietam.
autor: Popiół1
09 wrz 2014, 11:09
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie II
Odpowiedzi: 65
Odsłony: 3411

Popiol sluchal wypowiedzi smoczycy, ktora pachniala dziwnie, nie spotkal jeszcze smoka spoza Ognia, a ona na pewno nie nalezala do jego stada. Po chwili zastanowienia sie nad tym, co powiedziala wygladajaca na madra, smoczyca skinal krotko lebkiem.
-Najgorsza strata, dla obu stron sa zmarli. W koncu utrata kogos bliskiego jest ciosem, po ktorym dosc trudno sie podniesc. Zas jesli chodzi o plusy...sa one rozne. Dla wygranych, zdobyte tereny, tak jak zauwazyla ta smoczyca, no i inne bogactwa. Ale i przegrani moga uzyskac plusy...w koncu wtedy mobilizuja sie, by ich szkolenia ruszyly szybciej, a smoki walczace staja sie czujniejsze. Ogolnie rzecz biorac smoki przegrane moze i traca troche z rzeczy materialnych, ale taka wojna moze podzialac na nich jak kapiel w zimnym strumieniu....
Odparl i w zasadzie nic juz wiecej nie dodal, ale i tak mial wiele jeszcze mysli odnosnie tego, co tu moglby powiedziec. Ale zaniechal tegoz dzialania.
autor: Popiół1
08 wrz 2014, 23:17
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie II
Odpowiedzi: 65
Odsłony: 3411

Popiol wpierw zaaferowal sie jednakze zmiana otoczenia. Bowiem i klimat i swiatlo stalo sie inne. Inne niz to, do ktorego przywykl i jego zlote slepia na chwile sie zmruzyly. Czy to bylo to samo, czego uzywal jego Papa? Magia? Chyba tak, zaraz jednak padlo pytanie i mlody sluchal uwaznie kazdego ze smokow. Wszyscy mowili o wojnie negatywnie, ale i znalazl sie smok, ktory wypowiedzial sie pozytywnie, po czym pokiwal lebkiem z aprobata.
-Wlasnie, wszyscy mowia o wojnie, jako o czyms, co jest straszne. No i w zasadzie maja racje. Ale wojna moze tez byc tym, co mowi tamten smok.
Mlody wywernowy wskazal lapa smoka, ktory opowiadal o bogu wojny, po czym usmiechnal sie szeroko.
-W wojnie niekoniecznie musza ginac smoki...czy inne stworzenia. W koncu wojna moze byc prowadzona na roznych podlozach, a takze moze byc wywolana roznymi czynnikami. Wojna tez w koncu moze sluzyc obronie...
Wzruszyl barkami. Jako tak male piskle i tak niewiele mial do powiedzenia, ale lubil co nieco zawsze wlozyc do tego, co slyszy.
autor: Popiół1
08 wrz 2014, 13:56
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Popatrzyl znow z rozdziawiona buzia na twory jego opiekuna. Chyba nigdy nie przywyknie do magii, poki sam nie zacznie jej stosowac. Byla taka...intrygujaca, a jednoczesnie, nieco straszna. Jednakze Popiol nie byl tchorzem i zaraz potem po obiegnieciu kolejnego toru przeszkod, wrocil do poczatku schodow i wzial rozbieg. Biegl na czterech konczynach. Czyli skrzydlach i tylnich lapach, a gdy znalazl sie w odpowiedniej odleglosci od przeszkody, ugial mocniej konczyny i wybil sie w gore, by wyladowac dokladnie na pierwszym stropniu przeszkody. Aby nie wypasc z niego, balansowal ogonem, a gdy wyczul odpowiednio grunt "stopnia", wybil sie z lap i w momencie, gdy mial juz kolejny prog na wysokosci skrzydel, wyciagnal je i zaczepil sie paliczkami, podciagajac sie. Gdy znow wyczul grunt, skoczyl ponownie, tym razem mocniej odpychajac sie z zadnich konczyn i wyciagajac cialo ku gorze. W momencie, gdy przelecial nad progiem, opadl delikatnie na skrzydla, amortyzujac upadek, a takze balansujac ogonem dla rownowagi. Zaraz potem, jak dostawil lapy, znow wybil sie z nich mocno, by wskoczyc juz na ostatni szczebel i tym razem, po wyladowaniu przystanal na chwile, musial odsapnac, a jednoczesnie zastanowic sie nad dalszymi ruchami. Po opracowaniu odpowiedniego planu skoku. Popiol ugial skrzydla i lapy i wybil sie do przodu, balansujac ogonem regulowal wysokosc swojego skoku, a takze ulozenie swojego ciala. A gdy juz przeskakiwal przez przeszkode, staral sie niezbyt szybko wyciagac skrzydla przed siebie, by nie opasc na nie zbyt gwaltownie. I tak skakal raz po raz, to wyzej, to nizej, po linii prostej, by w pewnym momencie doskoczyc do prawie konca toru przeszkod. Z gory, Popiol widzial juz ostatni slupek, przez ktory nalezalo przeskoczyc i wyladowac na ziemi. Tak tez mlody smok uczynil. Podszedl do krawedzi slupka, na ktorym stal i zlapal sie skrzydlami krawedzi stopnia. Tylnie lapy zas stanowily jego naped. Bo to wlasnie to od nich zdobyl sily, by wyskoczyc do przodu, a skrzydlami jedynie dopomogl sobie, odpychajac sie. Gdy lecial tak w dol, ogon balansowal intensywnie, by utrzymac w miare poziome polozenie ciala pisklecia, a gdy znalzl sie juz odpowiednio blisko ziemi, Popiol wyciagnal skrzydla i to na nie przyjal impet ladowania, po chwili dolaczajac do konczyn takze i lapy. Trening byl juz skonczony, a Popiol westchnal i usmiechnal sie do Trutego Papy.
-Chyba mam dosc. Wracamy do domu?
Zagadnal. Plywanie poczeka. Moze pozniej sam przyjdzie tutaj i potrenuje ta umiejetnosc, jednakze teraz...teraz byl zmeczony i nie za bardzo mial ochote sie moczyc.
autor: Popiół1
06 wrz 2014, 22:29
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Usmiechnal sie szeroko do Trutego Papy, po czym pobiegl, obkrazajac caly tor przeszkod. Nie chcial skakac na slepo, wolal wpierw troche poogladac to, z czym bedzie mial do czynienia i pokiwal z uznaniem lebkiem, gdy juz stwierdzil, ze ojciec postaral sie...i to jak! No ale do rzeczy, w koncu trzeba pokonac ow tor przeszkod, wiec mlody smok zabral sie od razu do rzeczy. Najpierw oddalil sie na odpowiednia odleglosc, by pozniej wziac dosc spory rozbieg, aby pokonac pierwsza przeszkode, za ktora czaila sie woda. Popiol w pierwszej chwili ustawil sie w odpowiedniej pozycji: rozstawil lapy i skrzydla, lekko je uginajac, leb delikatnie pochylil, a ogon uniosl. Zaraz potem odbil sie i ruszyl do przodu, w stalym tempie zblizajac sie do zywoplotu, a gdy byl w odpowiedniej od niego odleglosci, wybil sie ze wszystkich, czterech konczyn i napial cialo, ogonem zas operowal tak, by miec stala, niezachwiana pozycje, dzieki ktorej juz po chwili udalo mu sie przeskoczyc zywoplot i znajdujaca sie za nia wode. Teraz czas na ladowanie, Popiol wygial lekko cialo w luk, zmuszajac je do szybszego opadniecia, a takze wyciagnal przed siebie skrzydla, by zaraz potem ugiac je, by moc dostawic takze tylnie. Nie czekal jednak na dalsze instrukcje, tylko po prostu odbil sie mocno, w chwili, gdy jego zadnie konczyny dotknely ziemi. Wybil sie z nich, i tylko z nich bardzo mocno ku gorze. Bowiem zywoplot, jaki mial przed soba byl bardzo wysoki. W celu jeszcze lepszego skoku, Popiol wysunal sie, jak najbardziej mogl, a w momencie, gdy juz znalazl sie nad zywoplotem, skierowal leb ku dolowi, by moc wyladowac. I znow, wpierw wyciagnal przednie konczyny, a gdy te dotknely podloza, wtedy Popiol ugial je i wyladowal, dostawiwszy zadnie konczyny. Potem wykonal kolejny skok, ale wpierw delikatnie sie rozpedzil, by przed ostatnia przeszkoda, a gdy byl niedaleko, uniosl sie, i przebiegl ostatni ogon tylko na zadnich lapach, skrzydla przyciskajac do ciala tak, by mu nie zawadzaly. W momencie, gdy znalazl sie przed zywoplotem, przysiadl, by wybic sie z tylnich konczyn i nie przerywajac biegu, po prostu zrobic susa przez przeszkode i dalej kontynuowac bieg. W ten sposob zakonczyl pierwsza czesc treningu samodzielnego z pomoca Trutego Papy.

//jeszcze jeden tor przeszkod i bedzie good :P
autor: Popiół1
06 wrz 2014, 22:11
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie II
Odpowiedzi: 65
Odsłony: 3411

On juz slyszal ten glos...byl, kiedy siedzial w jaskini Trutego Papy i od razu rozpoznal imie do niego pasujace. Ateral. Ostatnio wyprosil go z wlasnego domu, a teraz, teraz po co go wzywal. Szczerze powiedziawszy Popiol byl zly! Bardzo ale to bardzo zly na boga smierci i po prostu zamierzal pojsc i wygarnac mu, co mysli o jego postepowaniu, przeciez tak nie wolno wyrzucac pisklecia. Z ta mysla mlody biegl, szkolac sie jeszczze ze skoku, a gdy znalazl sie juz na owianych tajemnica, a przynajmniej dla niego, Skalach Pokoju rozejrzal sie. Widzial Aterala i nieznana smoczyce, a pozniej jego zlote slepia padly na jego siostre. Usmiechnal sie od ucha do ucha i juz zapomnial, ze byl zly i ze chcial wlasnie krzyczec na boga smierci. Podreptal do Odmiennej Siostry, po czym zaczepil ja puknieciem lebka w piers. Wyszczerzyl przy tym wesolo kielki, bowiem i jego siostra, tak i on nie mieli przednich konczyn. To bylo pokrzepiajace, ze nie jest jedyny.
autor: Popiół1
03 wrz 2014, 22:20
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Popiol zastanowil sie przez chwile....W koncu chcialby pocwiczyc niektore rzeczy, o ktorych mowil Truty Papa....o jego pradziadku. Wiec moze?
-Chce pocwiczyc skoki z rozbiegu i skoki wzwyz.
Oznajmil po chwili namyslu. Jezeli ojciec dorzuci jeszcze swoje trzy grosze, zdecydoawnie bedzie ten trening logiczniejszy i bardziejsla Popiolu, wiec teraz wyrazil tylko swoje preferencje i czekal na to, co z tym zrobi czerwonoluski.
autor: Popiół1
03 wrz 2014, 15:39
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Popiol zadyszany podbiegl do ojca i usiadl na zadzie. Gdyby Zatruty nie spedzal z nim prawie kazdej chwili, moglby zauwazyc, ze syn zaczal rosnac dosc szybko. Ale byl jeszcze wciaz bardzo maly w porownaniu do doroslych smokow, ba...nawet do Adeptow. Zaraz potem przechylil delikatnie leb na bok.
-W sumie...to moze pocwiczymy jeszcze skoki?
Zagadnal, bo faktycznie jeszcze przez jakis czas i tak nie bedzie mial co robic, a zawsze moze potrenowac z mala pomoca Trutego Papy.
autor: Popiół1
03 wrz 2014, 15:14
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Popiol otworzyl jeszcze szerzej pyszczek, po czym skinal glowa,
-Dobrze!
No, skoro mial juz powiedziane, ze i tej dziedziny zycia, czyli...magii? Cokolwiek ona znaczyla, mial sie nauczyc, to dobrze. Teraz jednak zamierzal wykonac ostatnie cwiczenie, polecone mu przez Trutego Pape i zakonczyc nauke skoku. W tym celu, mlody przyjrzal sie wpierw przeszkoda i troche to potrwalo, nim w koncu stwierdzil, ze czas zaczynac. Przynajmniej mial juz plan i zamierzal sie go trzymac. Dobrze. Nie bylo czasu, by brac rozbiegu, nie zmiescilby sie z wyladowaniem za pierwsza tyczka, bo przeskoczylby dwie naraz. Wiec poczlapal wpierw na tyle blisko pierwszej tyczki, by moc skoczyc do przodu, bez rozbiegu, a na tyle mocno, by ja przeskoczyc. W tym celu mlody przyjal wpierw odpowiednia pozycie. Rozstawil swoje lapy, a takze skrzydla i ugial je, przy skrzydlach uwazajac na scisniete blony. Zaraz potem uniosl delikatnie ogon, by utrzymywal jego cialo w pozornej rownowadze. A leb jednak pozostal w pozycji naturalnej. Krotko po przyjeciu tejze pozycji, maly Popiol jeszcze bardziej ugial konczyny, wrecz brzuchem dotykal podloza, a nastepnie energicznie wybil sie, mocniej jednak zagarniajac skrzydlami sile skoku, by wyskoczyc odpowiednio duzo do przodu, ale zadnie konczyny rowniez graly tu mocna role, bo w koncu musial znalezc sie nad tyczka, a nie pod nia. W czasie trwajacego "lotu", sterowal ogonem tak, by utrzymac cialo wciaz w tej samej pozycji, a gdy juz zaczal opadac, wystawil swoje skrzydla tak, by moc po dotknieciu nimi podloza, ugiac je bezpiecznie i w taki sposob zabalansowac cialem, by dolozyc zadnie konczyny i ponownie sie wybic, w momencie, gdy tyko juz jego lapy zlapia pewny grunt. Nie chcial czekac, tylko po prostu znow skoczyc duzo do przodu i wysoko. Niczym kon skaczacy przez przeszkode. I tak tez postapil w przypadku ostatniej juz przeszkody. Ladujac i tylko juz dostawiajac zadnie lapy, nie wybijajac sie z nich powtornie.

//jak myslisz, znow da rade na 2?
autor: Popiół1
02 wrz 2014, 19:57
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Popiol obrucil sie, gdy Truty Papa wskazal mu na kolejna przeszkode. Ni z tad, ni z owad pojawila sie w powietrzu tyczka, a mlode piskle rozdziawilo pyszczek w zdumieniu. Chyba zycie jeszcze nie raz go zaskoczy, a byl tak mlody, ze az strach pomyslec, co jeszcze sie w jego zyciu wydarzy.
-Waaa!
Rzekl z nieukrywanym zdumieniem.
-Jak to zrobiles?
Zapytal, po czym podreptal, by przyjrzec sie przeszkodzie. Byla wysoko, ale chyba da rade...chyba. Wpierw dokladnie ustawil swoje cialo, by pozniej delikatniej oprzec sie na skrzydlach. Nie zamierzal sie z nich wybijac na tyle. Mial pomysl i chcial zobaczyc, czy sie powiedzie. W koncu czasem trzeba zaryzykowac, prawda? Popiol rozstawil i ugial jedyne lapy, jakie posiadal, i uniosl delikatnie ogon. Nastepnie ugial lapy jeszcze mocniej, by w nastepnej chwili delikatnie odepchnac sie skrzydlami i bardzo mocno odepchnac sie lapami. W ten sposob chcial wybic sie jak najwyzej potrafil i jak sie okazalo...wybil sie ponad przeszkoda. Ogon balansowal tyle, by utrzymac piskle w odpowiedniej pozycji, nie zachwiawszy jego rownowagi, a nastepnie, gdy mlody zaczal opadac, wyciagnal skrzydla przed siebie, by wyladowac juz tak, jak zawsze to robil, czyli opierajac ciezar lap na skrzydlach, a pozniej dokladajac do nich tylnie konczyny. I oto mlody przeskoczyl w nieco inny sposob przeszkode, niz oczekiwal Jad, ale chyba mu sie to nawet niezle udalo, prawda?
autor: Popiół1
02 wrz 2014, 12:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Uslyszawszy o swoim pradziadku i o tym, ze tez byl w pelni wywernowym smokiem i nauczyl sie takich ciekawych rzeczy tylko na dwoch lapach usmiechnal sie i skinal lbem. No pewnie, ze sam tez bedzie ciezko cwiczyl i osiagnie taki poziom, jak jego dziad! Jednakze zanim to osiagnie, bedzie musial chwile po prostu odpoczac i zastanowic sie nad wszystkim. Poki co zamierzal wykonac polecenia Trutego Papy, by byl z niego dumny! Tak wiec Popiol ustawil swoje cialo, tak jak poprzednio. Rozstawil konczyny, by moc w spokoju wybic sie z tylnich konczyn. Wiec po prostu ugial je mocniej, po czym delikatnie odbijajac sie takze ze skrzydel, by skierowac sie susem do przodu, wybil sie energicznie z lap, by moc poleciec, a raczej skoczyc do przodu. Gdy jego konczyny juz nie dotykaly podloza, wygial swoje cialo w luk, tak jak przy poprzednich naukach, czyli leb, szyja, tulow i ogon, choc z tym ostatnim uwazal, bo musial nim odpowiednio balansowac, aby utrzymac swoje cialo w poziomie, bez zbednych przechylow, by moc pozniej wyladowac czysto. Gdy zas piskle zblizalo sie do ziem, wyciagnal przed siebie skrzydla w taki sposob, zeby zscisnietymi blonami dotykac bokow, a paliczki ustawil tak, by niczym przednie lapy, zamortyzowaly jego ladowanie. Gdy dotkal podloza, chwile balansowal ogonem i calym cialem, po czym dolaczyl zadnie konczyny i juz, byl przynajmniej o ogon do przodu.
autor: Popiół1
30 sie 2014, 20:23
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

No dobra, to nie wydawalo sie byc trudniejsze, niz poprzednie nauki, wiec Popiol po prostu wykonal wszystko, co mowil jego opiekun. Tak wiec piskle ugial mocniej lapy, a takze stawy skrzydel, by po chwili odbic sie mocno od podloza, jednoczesnie prostujac konczyny i wylatujac w gore. Skok moze nie byl imponujacy i trwal krotko, bowiem Popiol nie wybil sie nader wysoko, ale zdecydowanie jak na pierwszy skok z ladu byl wystarczajaco dobry. Podczas bycia nad ziemia, ogon Popiolu wykonywal drobne drgniecia to na lewa, to na prawa, by utrzymac cialo smoka w niezachwianej pozycji. W koncu mlody nie chcial sie przechylic na ktoras ze stron i wyladowac na pysku, na przyklad. Gdy zas zblizal sie do ziemi Popiol wystawil odpowiednio lapy, a gdy dotknely podloza, ugial je, amortyzujac ladowanie. No...chyba nie bylo najgorzej. Ale i tak niepewnie patrzyl na skrzydla.
autor: Popiół1
30 sie 2014, 16:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Wyszczerzyl kielki w usmiechu tak radosnym, ze dobry humor po prostu musial sie udzielac co poniektorym. Oj tam, nawet gdyby skoczyl do wody, to przeciez umie juz plywac! No ale mniejsza, lepiej posluchac ojca i po prostu ruszyc za nim, nieco dalej od rzeki. Zaraz potem juz sie ustawial w pozycji gotowosci. Czyli po prostu ustawil odpowiednio zadnie konczyny, uginajac je, a takze oparl sie w odpowiednim rozstawieniu na skrzydlach, sciskajac blony tak, by mu nie zawadzaly. Zaraz potem uniosl takze ogon, lapiac odpowiednia rownowage. Leb ustawil swobodniej, niz w czasie biegu, ale nie byl on uniesiony, a raczej w naturalnie, lekko opuszczonej pozycji. Byl gotow i jego zlote slepia zadne wiedzy wpatrywaly sie w pysk ojca.
autor: Popiół1
30 sie 2014, 16:04
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

//ty, to moze od razu zloze raport na II poziomy? xD

Widac bylo jak na otwartej lapie, ze Truty Papa po prostu plywac nie lubil, a jednak...jednak Popiol to lubil, nie wiedziec czemu, ale po prostu nie przeszkadzala mu ta umiejetnosc i nawet ja polubil, bo pod woda i na wodzie swiat nieco inaczej jest odbierany przez malca. Gdy wysluchal slow ojca skinal lbem obrocil sie, by znow wykonac jego polecenia. Wpierw, co uczynil Popiol bylo zlozenie odpowiednio skrzydel do ciala i podkurczenie tylnich konczyn przy powolnym ruszaniu ogonem. Gdy jednak byl juz gotow, to zaczal tym swoim dlugim ogonem pozadnie machac na boki w taki sposob, zeby wprawic sie w ruch i juz po chwili mlody wywernowy pedzil do przodu ruchem falistym, niczym waz. Zaraz potem jednak wygial cialo w luk w lewa strone. Leb, szyja, tulow skierowal w strone skretu, zas ogonem zarzucil w druga strone, zagarniajac odpowiednio duzo wody, by wykonac kolko. Do tego wszystkiego dolaczyla jeszcze jego jedyna para lap. Zadnie konczyny energicznymi ruchami kopaly wode w taki sposob, by zagarniajac ja w strone przeciwna do skretu ulatwic sobie ten manewr. Po wyprostowaniu ciala, Popiol zwolnil i nabral odpowiedniej ilosci powietrza, a nastepnie zanurkowal, ustawiajac sie prawie pionowo, a gdy juz znalazl sie pod wodadelikatnie kopnal lapami, by jeszcze bardziej zaglebic sie w wodna ton. Gdy juz byl na odpowiedniej glebokosci, wyprostowal swoja pozycje i zaczal plynac pod woda do przodu. Slepia uwaznie obserwowaly przestrzen i dno rzeki. Zas ogon i lapy wspolpracowaly w rytmicznych ruchach, by poruszac sie z odpowiednia predkoscia i na odpowiedniej glebokosci pod woda. Pozniej juz wygial cialo w luk, tym razem w prawo, by moc spokojnie skrecic. Pomogl sobie pozniej lapami, odbijajac sie od dna rzeki i wystrzelil do gory, a gdy juz jego lepek przebil sie przez powierzchnie cieczy, zaczerpnal lapczywie powietrza i opadl spowrotem do wody, niczym delfin. Skok istnie idealny, tylko szkoda, ze w wodzie, a nie na ladzie. A wlasnie, propo skoku. Mlody podplynal do brzegu i wyczlapal na suchy lad, niedaleko ojca, wiedzac, ze nie lubi on wody, po prostu pozwolil skapac wodzie, nim szturchnal lbem Trutego Pape w lape.
-Skoczyc tez nauczysz?
Zapytal z nadzieja w oczach. Wiedzial, ze jego opiekun ma duzo spraw na glowie, ale chcial wyciagnac od niego wszystko, co bedzie konieczne do przetrwania.
autor: Popiół1
30 sie 2014, 11:01
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 659
Odsłony: 97179

Po wykonaniu polecenia i uslyszeniu kolejnego oczy pisklaka zwiekszyly sie i wygladaly jak dwa spodki. Przebywanie chwile pod woda to jedno, plywanie na wodzie, to drugie, ale przebywanie i plywanie pod woda? Czy jego ojciec oszlal?! No nic, moze i bal sie tegoz zadania, ale nie zamierzal po prostu sie poddac, co to, to nie. Popiol nabral wiec powietrza w pluca i rzucil sie na wode, jakby chcial zlapac cos, co jest pod nia. Im szybciej, tym lepiej. No ale jak sie okazalo, wcale tak nie bylo. Bowiem rzucajac sie na wode, zanurzyl sie, a i owszem. Odruchowo zamknal slepia, jednakze zaraz potem powietrze w plucach wyrzucilo go spowrotem na powierzchnie. Dobra, zanurzyl sie, ale jakos nie za bardzo dlugo przebywal pod woda. Zmarszczyl pysk w konsternacji, po czym sprobowal raz jeszcze. Wzial powietrze w pluca, ale zamiast rzucac sie na wode, spokojnie wygial cialo w luk, by leb znalazl sie pod powierzchnia wody, a cialo spokojnie zaczelo opadac w dol. Gdy poczul, jak lapy powoli zanurzaja sie pod powierzchnie wody, zaczal nimi machac, by zejsc nizej i jak sie okazalo...Udalo mu sie to zrobic. Byl pod woda. Male babelki powietrza wydobyly sie z nozdrzy pisklaka, po czym po prostu otorzyl slepia i...swiat wygladal inaczej. Dziwniej, ale fajnie. Zaraz potem mlody zaczal ruszac ogonem tak, jak to robil na powierzchni, by wprawic swoje cialo w ruch falowy i tym sposobem ruszyl pod woda do przodu. Pomagal sobie lapami, bowiem co chwile cialo samo chcialo sie wynurzac. Zaraz potem wygial cialo w luk, odpowiednio: pierw leb, szyja, tulow, a na koniec ogon, ktory zagarnial wode, choc szlo mu to ciezko, w taki sposob, by Popiol mogl skrecic. Mlody caly czas pomagal sobie tylnimi konczynami, bowiem pod woda faktycznie gorzej sie plynelo. Gdy juz wyprostowal cialo, przeplynal jeszcze kawaleczek, po czym prawie zachlysnal sie woda, bowiem zdal sobie sprawe, ze w sumie chce sie zasmiac, ale pod woda? No tak, tylko on mogl wpasc na taki glupi pomysl. Bez wahania wiec, uniosl pysk ku gorze, wyginajac cialo w delikatny luk i powoli sie wynurzyl, lapiac juz na powierzchni lapczywie powietrze. Dopiero potem zasmial sie, bo mogl! A co!

Wyszukiwanie zaawansowane