Znaleziono 2 wyniki
- 30 mar 2020, 11:47
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Księżycowa łąka
- Odpowiedzi: 776
- Odsłony: 110465
Tuptanie łap.. łapek. Tak to było zdecydowanie dobre określenie w kierunku źródła tego dźwięku, gdyż młodziutkiej Tisken raczej nie można było określić zbyt wielkim smokiem mogącym zrobić wiele hałasu czy tym bardziej krzywdy Lumiemu. Ten więc mógł być raczej całkiem spokojny, gdyż to właśnie ona przemierzała tereny wspólne, chociaż póki co nie zdążyła go jeszcze zauważyć. Była chyba jeszcze zbyt mało doświadczona przez życie, by wśród ogromu nowych bodźców wyłapać obecność innego smoka – którego jeszcze na dodatek przysłaniała roślinność. Nie było się czego obawiać, nieprawdaż?
- 24 lut 2020, 22:09
- Forum: ÅšwiÄ…tynia
- Temat: ÅšwiÄ…tynia
- Odpowiedzi: 780
- Odsłony: 48221
No zgadnijcie... Co ją tutaj przywiało? Tym razem akurat nie był to jej kolejny ciężki do wytłumaczenia nagły pomysł, a jedna z sugestii tego mistrza wychowania – Mułka! Tak, ojciec zarzucił coś, że pewno będzie fajnie, a ta już coraz więcej rozumiejąc ze smoczej mowy posłuchała go, zabierając się podobnie jak niewiele starsza brązowołuska Paqui na grzbiecie puchatej Szyszki, bądź też Sosnowego Pocisku, chociaż to pierwsze zasłyszane imię pisklęce bardziej zapadło młodej w pamięć, oczywiście ze względu na swoją względną prostotę. Dzięki ubraniu od ojca, oraz dodatkowemu ciepłu od czarodziejki pod sobą mogła zachować ciepło przez całą, dość... monotonną drogę w trakcie której zdążyło jej się przysnąć.
Zbudziła się dopiero po przekroczeniu progu świątyni, gdy "duży biały samiec", jakim był przywódca jej stada rozpoczął swoją przemowę. – Boguf.. – Powtórzyła cichutko, po przywódcy, starając się zejść z grzbietu, na którym tutaj przybyła idąc oczywiście w ślady za Paqui. Ustawiła się nieopodal niej, starając się wsłuchać w jej modlitwę, by zrozumieć o cóż w niej chodzi, po czym sama zabrała się za swoją...
Zrozumiała oczywiście, że chodzi o jakąś formę prośby. Na pierwszym miejscu w jej hierarchii znalazła się oczywiście prośba o dobro ojca, który przecież był łowcą. Nie miała jednak ona na myśli uchronienia go przed drapieżnikami, czy pomocy w znalezieniu dobrej zwierzyny – co to to nie, w jej intencji dominowała bardziej myśl, by ta pierdoła sama nie zrobiła sobie krzywdy gdy nie będzie go przy niej. Prosiła też o pomoc mamie z jej oczami, by te stały się zwyczajnie normalne, a mała mogła wyczuć w nich końcu jej emocje. Gdzieś na końcu oczywiście znalazła się też krótka wzmianka o tym, by najzwyczajniej w świecie wszystkim żyło się dobrze – co w jej młodym, niedoświadczonym umyśle nie jawiło się jako coś nader niezwykłego.
Po wszystkim, wsłuchując się jeszcze w wypowiedzi innych smoków wróciła na grzbiet kogoś z dorosłych. Najpewniej znów była to Szyszka.
Zbudziła się dopiero po przekroczeniu progu świątyni, gdy "duży biały samiec", jakim był przywódca jej stada rozpoczął swoją przemowę. – Boguf.. – Powtórzyła cichutko, po przywódcy, starając się zejść z grzbietu, na którym tutaj przybyła idąc oczywiście w ślady za Paqui. Ustawiła się nieopodal niej, starając się wsłuchać w jej modlitwę, by zrozumieć o cóż w niej chodzi, po czym sama zabrała się za swoją...
Zrozumiała oczywiście, że chodzi o jakąś formę prośby. Na pierwszym miejscu w jej hierarchii znalazła się oczywiście prośba o dobro ojca, który przecież był łowcą. Nie miała jednak ona na myśli uchronienia go przed drapieżnikami, czy pomocy w znalezieniu dobrej zwierzyny – co to to nie, w jej intencji dominowała bardziej myśl, by ta pierdoła sama nie zrobiła sobie krzywdy gdy nie będzie go przy niej. Prosiła też o pomoc mamie z jej oczami, by te stały się zwyczajnie normalne, a mała mogła wyczuć w nich końcu jej emocje. Gdzieś na końcu oczywiście znalazła się też krótka wzmianka o tym, by najzwyczajniej w świecie wszystkim żyło się dobrze – co w jej młodym, niedoświadczonym umyśle nie jawiło się jako coś nader niezwykłego.
Po wszystkim, wsłuchując się jeszcze w wypowiedzi innych smoków wróciła na grzbiet kogoś z dorosłych. Najpewniej znów była to Szyszka.












