Znaleziono 975 wyników

autor: Maros
15 sie 2020, 14:17
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 894
Odsłony: 135336

Szukając dla siebie jakiegoś spokojnego miejsca trafiła właśnie nad zimne jezioro. Cisza, brak żywej duszy zachęcił ją do wylądowania na jego brzegu. Idealne miejsce do odreagowania ostatnich porażek na arenie.... niestety było ich sporo, co nie poprawiało młodej na duchu.
Rozejrzała się dookoła wypatrując miejsca gdzie mogła by wygodniej ułożyć obolałe ciało. Prawa łapa nawet po leczeniu dawała o sobie znać. Ostatecznie wybrała miejsce pod jednym ze starszych, co za tym idzie bardziej rozłożystych drzew. Podeszła powoli, po czym równie ospale ułożyła się na miękkiej trawie. Łeb ułożyła na przednich łapach tak aby być zwrócona pyskiem w kierunku wody. Skrzydłom pozwoliła na rozluźnienie, co za tym idzie delikatnie opadnięcie ku podłożu.
Chłodny wiatr wiejący znad tafli wody był idealnych rozwiązaniem na obecną pogodę.
autor: Maros
11 sie 2020, 13:52
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8127

Ciężko będzie zapamiętać tyle informacji na raz, do tego podanych w dość chaotyczny sposób. Obecność tak sporej ilości gadów również nie ułatwiała zadania, każdy ruch i nagły odzew rozpraszał młodą. Stało się to w pewien sposób irytujące co przełożyło się na sam wyraz pyska samicy.
Nie zamierzała jednak tak łatwo się poddać i wyjść. Wpatrywała się w Strażnika starając się po raz kolejny nie zgubić wątku.
Chwile po skończeniu ostatniej wypowiedzi proroka, na jej uszu dotarł cichy głosik Nieuchwytnej. Skinęła delikatnie łebkiem na znak, iż słyszała oraz zgadza się na taką propozycje.
Zaczęły się pytania, tak więc wyłapywała każde z nich zerkając również kto jest jego autorem. Jedno z nich przykuło jej szczególną uwagę – dokładniej to zadane przez pewne małe, pomarańczowe pisklę. Była to kwestia dość intrygująca, no bo jak by to miało wyglądać. Według jej rozumowania pisklę będące owocem związku boga oraz zwykłego smoka musiało zawierać w sobie cząstkę tejże boskiej istoty. Wyczekała moment w którym zapadła dłuższa chwile przerwy, tak aby na spokojnie móc powiedzieć swoje.
– Dołączę się do pytania pomarańczowego malucha – tutaj posłała niewielki uśmiech w jego stronę, jeśli akurat patrzyła w tym kierunku powinna go zauważyć.
– Czy w historii wszystkich stad, istniał smok który nawiązał partnerstwo z Bogiem? – mówiąc to ponownie przeniosła spojrzenie na drzewnego nauczyciela.
autor: Maros
07 sie 2020, 13:21
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8127

Opcja dowiedzenia się czegoś od istot obserwujących tak wiele smoczych pokoleń była... cóż... dość kusząca. Ciekawe, czy uzyskała by odpowiedzi dotyczące innych smoków. Niekoniecznie tych zmarłych, zerknęła na moment na Strażnika rozważając tą opcje. Może warto spróbować? Przy obu wizytach, jeden z nich postanowił się do niej odezwać, nawet odpowiedział już na jedno pytanie.
Słysząc własne imię otrząsnęła się z rozmyślań, które w obecnej chwili były zupełnie zbędne.
– Przy niektórych decyzjach może już być za późno na boską interwencje... Przynajmniej ja tak uważam. – wtrąciła szybciutko między jego wypowiedziami. Nie weszła mu jednak w słowo, po prostu wykorzystała przerwę między odpowiedziami.
Przez dłuższy czas padały odpowiedzi na kolejne pytania, jedne całkiem interesujące, kolejne zaś nieco mniej. To zależne było od tego, ile dany smok już wie, równie dobrze mogło okazać się, iż sporą część poruszanej tu wiedzy miał okazje poznać na nauce wiedzy. Młodą szczególnie zainteresowały iluzje przedstawiające, to jak ich bóstwa wyglądały. Każdy z nich przedstawiony został wraz z podaniem imienia oraz tym, za co był odpowiedzialny. Część z nich kojarzyła dzięki pomnikom w świątyni, teraz jednak wyglądały znacznie bardziej okazale.
Pytanie Szaklaka wydało jej się najciekawsze ze wszystkich, prawdopodobnie dlatego, iż nie miała zielonego pojęcia o zmianach jakie zachodził w stadach na przestrzeni setek księżyców. Woda była drugim, najstarszym stadem. Razem z ziemią musiały mieć ciekawą historie, kiedyś podpyta któregoś ze starszych – może zdradzi jej chociażby ciekawsze wątki.
Na pierwsze pytanie zadane do nich przez proroka, odpowiedź nie była by zbyt rozległa. Z prostej przyczyny – nie miała okazji zawiązać zbyt wielu kontaktów ze smokami z innych stad. Jednak, logicznie rzecz biorą pewne różnice nasuwał się same. Każde ze stad różniło się podejściem do życia, stosunkami do innych, czy też rolą swojego stada w smoczej historii. Z uwagą słuchała co na te tematy, mają do powiedzenia inne gady.
– Co do różnicy stad zapewne większość została już wymieniona przez innych. Nie ma sensu ich powtarzać – zaczęła odrobinę ciszej, nie za bardzo lubiła wypowiadać się w tematach, w których nie posiadała zbyt szerokiego spektrum wiedzy.
– Przywódca powinien dobrze znać swoje stado, wiedzieć jakie problemy gnębią ich członków, co może zniszczyć ich relacje. W końcu jeśli upadają pozytywne relacje, psuje się cały mechanizm współgrania, które według mnie jest niezwykle ważny. Powinien wiedzieć na ile stać jego stado oraz wycofać się gdy tak podpowiada zdrowy rozsądek.... – przerwała zdając sobie sprawę jak mało oryginalna może być jej wypowiedź. Dodała jednak na koniec kilka ostatnich słów
– Przede wszystkim dbać o nie, o jego członków. Podejmować decyzje zadowalające całą grupę.... – podczas gdy zaczęły padać kolejne wypowiedzi, ona skierowała się do smoków siedzących obok.
– Jeśli chcesz, ja również sprawdzę swoje umiejętności w walce z tobą. Propozycja dotyczy również ciebie Pogromca. Jest to okazja na doszlifowanie umiejętności, ale również na lepsze poznanie się – odrzekła z zadziornym uśmieszkiem. Jej szept bez problemu powinien dotrzeć do uszu kompanów. Od czasu pierwszej walki na arenie, zasmakowaniu prawdziwej walki – pierwszych ran przeciwnika, jego krwi na pazurach czy też w pysku. Nie ukrywała ciągnęło ją tam z powrotem.
autor: Maros
04 sie 2020, 22:15
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 344
Odsłony: 14188

Na jednej z ceremonii, gdy młoda otrzymała swój pierwszy kamyczek miała okazje usłyszeć o pewnych kamieniach. Podobno za pewną zapłatę sprawiały, iż smok stawał się silniejszy, bardziej odporny na rany i tak dalej. Od momentu tejże chwili, zdążyła uzbierać wystarczająco dużo, aby sprawdzić czy to prawda.
Tak oto przyczłapała się do jednego z kwarców, taszcząc ze sobą swój niewielki dobytek. Kamienie ułożyła w jeden stosik, mięso w drugi, owoce w kolejny. Wszystko ładnie ułożone, tak aby od razu było widać ile czego przyniosła. Cofnęła się o krok do tyłu, po czym przysiadła na zadzie. Co teraz? Ktoś przyjdzie, zabierze zapłatę i będzie musiała przejść kolejną naukę?


// turkus, perła, cytryn, diament, onyks, 6/4 mięsa, 2/4 owoców na siłę 3
autor: Maros
03 sie 2020, 13:01
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8127

Uśmiechnęła się do Delavira, wiecznie pogodny i rozgadany – chociaż to mało powiedziane. Uwielbiała jego opowieści, chociażby tą o lwach, którą poznała przy pierwszym spotkaniu. Zawdzięczała mu również jedną z nauk.
– Dziękuje, najtrudniejsze dopiero przede mną – mając rozmówców nie rozglądała się już zbyt intensywnie po zgromadzonych. Jedynie obserwowała młodsze rodzeństwo, sama po sobie wiedziała jakie pomysłu potrafią przyjść do młodego łepka.
Przybycia siostry nie dało się przegapić, puchata kulka brnęła uparcie przez tłum, aby zająć miejsce w pierwszym rzędzie. Wtedy też coś rozbłysło intensywnie zmuszając ją do przymknięcia ślepi. Gdy dziwne zjawisko dobiegło końca zauważyła, że smok siedzący obok gdzieś zniknął. Poszedł gdzieś? Zapewne. Nie zastanawiała się na tym jednak zbyt długo, słysząc głos Strażnika skierowała ślepia w jego stronę. Przy pierwszej wypowiedzi poznała odpowiedź na jedno z pytań dotyczących wezwania – mianowicie jako autora.
A więc spotkanie miało rozszerzyć ich wiedzę na temat bogów i wszystkiego co z nim związane. Po ostatnich wizytach w świątyni, na których miała okazje wysłuchać odpowiedzi jednego z nich, z chęcią dowie się więcej.
Na pytanie gdzie podział się Delavir również otrzymali odpowiedź. Czyżby brak przynależności do konkretnego stada, uniemożliwiała mu uczestniczenie w spotkaniu? O to postanowiła zapytać strażnika na najbliższej nauce.
Podczas przedstawienia wszystkim przybyłych piastunów, jedno z imion skojarzyło się młodej z opowieścią ojca. Na koniec spotkanie z chęcią podejdzie do niego.
Wysłuchała co mają do powiedzenia smoki siedzące obok, już chciała odpowiedzieć gdy nadszedł czas na pytania.
Wykorzystała chwilę gdy inni zadawali swoje, aby odpowiedzieć Nieuchwytnej oraz Pogromcy.
– Miło was poznać. Jak wam się podoba w stadzie wody? Zapewne poznaliscie już jego część. – uśmiechnęła się do smoka smoka który przybył wraz z różową. Mówiła nieco ciszej, tak aby nie przeszkadzać innym w spotkaniu. Jednocześnie słuchając o co pytali inni.
Pomyślała chwile, nad swoim po czym korzystając z krótkiej przerwy w ich wysypie wtrąciła własne.
– Skoro Bogowie mogą się z nami komunikować dlaczego nie interweniują w takich sytuacjach jak wojna?
autor: Maros
01 sie 2020, 21:10
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8127

Siedziała tak sobie obserwując przybywające smoki, jak i pisklaki wymagające eskorty rodziców lub ich kompanów, jak i tych starszych. Przybyli również zdecydowanie starsze osobniki, w tym piastunka ich stada – którą miała już okazję poznać, w końcu to ona nauczyła ją i brata mediacji. W krótkim czasie zebrała się dość spora gadów, jedni siedzieli na swoich miejscach, inni zaś zbierali się w dość gwarne grupki. Niedługo po niej przybyło również jej młodsze rodzeństwo, od razu podeszli do obcych jej smoków.
Podjeść do kogoś? Przydało by się otworzyć do któregoś z nich pysk, tylko którego? Omiotła wzrokiem całe to różnorodne stadko, można tu było znaleźć chyba każdy gatunek smoka, jak i każdy kolor na łuskach, futrze czy też piórach.
Kompani z którymi przybywali przykuwały uwagę młodych, szczególnie dwie sztuki jednego z piastunów.
Mimo, iż na jej pyszczku rysował się wyraz pewności siebie, tak duże zgromadzenie nieco ją przytłoczyło. Działo się nieco zbyt wiele, więc nie była w stanie na bieżąco wszystkiego obserwować.
Jakieś pisklaki kombinowały coś z jakąś puszeczką, szybko jednak ją straciły. Skinęła łbem jako odpowiedź na przywitanie Delavira, może by tak podejść do niego? Uniosła już nawet lewą łapkę chcąc wykonać pierwszy krok, ten jednak szybko skierował się do jakiejś grupki. Łapka powróciła na uprzednie miejsce.
Oplotła łapy ogonem, puchata końcówka przykryła jej palce. Ze swoistym wybawieniem przybyła różowa samica:
– Tak, jasne. – na pyszczku od razu rozkwitł jej szeroki uśmiech.
– Już myślałam, że będę tak sama siedzieć do samego końca. Tak w ogóle jestem Fille lub Chaotyczna, jak wam wygodniej – mimo, iż widziała tą parkę na ceremoniach, jakoś nie było okazji pogadać. Obróciła się nieco bardziej w ich kierunku.
autor: Maros
31 lip 2020, 12:58
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8127

Nietypowe wezwanie zaskoczyło młodą w trakcie jednego ze spacerów. Pogodna uległa znacznej poprawie, deszczowe dni dobiegły końca co pozwoliło na wytknięcie nosa z Przystani. Co skłoniło ją aby tutaj przybyć? Najzwyklejsza ciekawość co też się tam dzieje, dodatkowo w tej części terenów jeszcze nie postawiła łapek ani razu – zatem jet to również okazja do zwiedzenia nowych połaci terenów.
Zaraz po wyjściu z groty, wzbiła się w powietrze. Przez całą drogę leciała na tyle nisko, aby spokojnie rozglądać się po terenach znajdujących się pod nią. Gdy znalazła się niedaleko miejsca docelowego, wiedziała, iż nie jest pierwszą przybyła. Grupka smoków siedziała czy też stała na przeciw Strażnika. Co nauczyciel tutaj robił?
Wylądowała nieopodal, nie podchodziła specjalnie blisko. Było tu kilka znajomych pyszczków, większość jednak widziała pierwszy raz. Skinęła jedynie głową na przywitanie zgromadzonym oraz drzewnemu samcowi.
autor: Maros
26 lip 2020, 13:18
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 714
Odsłony: 33390

Podobnie jak ostatnim razem na miejsce przybyła piechotą. Oczywiście mogła znaleźć się tu szybciej, jednak lubiła rozglądać się po okolicy. Kolejny raz rzeźby przy wejściu zafascynowały młodą samice, teraz jednak postrzegała je nieco inaczej. Przy pierwszej wizycie, jako pisklę wzięła je za prawdziwe smoki. Zupełnie nie zdając sobie sprawy, iż są to postacie wykute w granicie.
Spokojnym krokiem wkroczyła do świątyni, przystając przed posągami. Przysiadła spoglądając na każdego z nich, nie zmieniły się ani trochę. Schyliła łeb, przymknęła ślepia i we własnych myślach rozpoczęła modlitwę.
Pierwsze myśli skierowała do boga łowów – Thahar'a. Prosząc aby łowcą Stada Wody, nigdy nie zabrakło zwierzyny podczas polowań. Od tego zależało, czy stado nie dosięgnie głód. Aby wychodzili z tych polowań z jak najmniejszą ilością ran, a przede wszystkim nie stracili na nich życia. Część z nich zdążyła już poznać, jednych bardziej drugich mniej. Nie zmieniało to jednak faktu, iż byli dla niej jak rodzina. Na koniec, aby drapieżniki nie zbliżały się nadto do obozu, zagrażając tym samym pisklakom oraz młodym smokom w nim przebywających. Doskonale pamiętała wzmiankę o mantikorze która zrobiła to kilka kilkanaście księżyców temu.
Następne prośby, skierowane zostały do boga siły – Kammanor'a. Oby zawsze wspierał wojowników stada. Tych walczących za pomocą łap oraz tych korzystających z maddary. Żeby każda ze stoczonych walk kończyła się zwycięstwem, żeby dawał im siłę jakże potrzebną do obrony stada oraz odwagę, aby mogli podejmować wyzwania przed nimi postawione.
Ostatnie, chyba najważniejsze w jej mniemaniu skierowała do boga wojny – Viliar'a. Ostatnie czego było trzeba stadu była wojna. Proszę, nie zsyłaj jej nam, ani żadnemu innemu stadu.
autor: Maros
22 lip 2020, 13:18
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 89358

Delavir nie powinien na poważnie traktować rad pisklęcia, w końcu co ona mogła wiedzieć o prawdziwym boju? Znała jedynie kilka opowieści nawiązujących do walk smoków ze zwierzyną lub innymi gadami. Dlatego też, uwagę o zabawie krwią najlepiej było po prostu zignorować. Ot, młoda próbowała zabłysnąć wiedzą której nie posiadała.
Mimo, iż odeszła nieco na przód nadal słuchała, co też ma do powiedzenia Delavir. W końcu nie ładnie było ignorować słowa starszych smoków. Należał się im szacunek.
Skoro unikał tematu, zapewne wiedział nie jedną rzecz na temat tajemniczego nieznajomego. Co do niechęci względem wody... Sama jej nie lubiła, mokra grzywa przyklejała się nie przyjemnie do łusek, a pierzaste skrzydła robiły się cięższe. Nic przyjemnego.... A weź to później wysusz, jeśli świeci słońce nie jest tak źle ale przy gorszej pogodzie.... Do tego piasek który przyklejał się do całego ciałka jeśli tylko było mokre...
– Latające ryby? Przecież one nie mają skrzydełek... to jak mogą latać? Czy może mają... – kolejna ciekawostka otaczającego ją świata. Jak ryba może latać? Może też mają nauki i biedne trudzą się machając małymi płetewkami, próbując wzbić się w powietrze? W wodzie popłynęły by po prostu do góry... może to jest to ich latanie? Nie.... wtedy było by to pływanie...
Coś tknęło puchatą końcówkę jej ogona, poruszyła nim nieco w bok. Jeśli samczyk miał łaskotki mógł poczuć delikatne łaskotanie, trwało ono jedynie chwile gdyż obszedł ją, aby zobaczyć cóż to znalazła – a było to bardzo ciekawe znalezisko. Wcale nie było to ślady jakiegoś pospolitego zwierzaka, które można było znaleźć w wielu innych miejscach... o nie... W jej mniemaniu trafili na ślad groźnego drapieżnika – wyobraźnia młodej mocno przeinaczyła prawdę.
Tylko skąd mogła wiedzieć, któż to zostawił odcisk swojej łapki? Zniżyła nieco łepek, by ślepka mogły lepiej przyjrzeć się znalezisku. Ona widziała jedynie odcisk w ziemi, jakie jeszcze informacje był w nim ukryte? Zerknęła na niego pytająco.
– Nauczysz mnie? Historię też chętnie usłyszę – na pyszczku pojawił się szeroki uśmiech. Przysiadłą za ziemi nie mogą doczekać się początku opowiadanie oraz tego co też, idzie wyczytać z takiego śladu.
autor: Maros
30 cze 2020, 14:06
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 89358

Wyglądało na to, iż zadanie wykonała poprawnie, pomimo jednego błędu który jak się później okazało został wykryty. Niestety na polowaniu mały szelest mógł wszystko zepsuć, zwierzyna raczej nie ignoruje czegoś takiego. Wszelkie oznaki czyjejś obecności na pewno skutkowały by ucieczką potencjalnego obiadu. Gdy samiec potargał jej grzywę niesforny kosmyk przysłonił jedno z jej ślepi, szybko zgarnęła go na bok łapą. Dlaczego każdy, aż tak chciał ją poczochrać? Oczywiście nie skrzywiła pyszczka w jakimkolwiek grymasie, mimo, iż niezbyt to lubiła. Odwzajemniła jedynie uśmiech który pojawił się u smoka na przeciwko.
Pochwała podziała na nią niczym zastrzyk energii. Jeśli kolejne nauki przebiegną równie sprawnie niedługo będzie miała okazje sprawdzić, czy to wystarczy aby ojciec powiedział, iż jest z niej dumny. Jeśli nie, cóż.... Trzeba będzie zadać sobie o wiele więcej trudu i wcielić w życie następny plan. Oby nie niósł on za sobą zbyt wielu negatywnych konsekwencji.... Z drugiej strony nie mogła doczekać się jego miny gdy pewnego dnia otrzyma wyzwanie od niej. Póki co nie ma co zastanawiać się co wydarzy się w dalekiej przyszłości.
Niespodzianki od losu? Co jeszcze mogło by się wydarzyć, może chodzi o ewentualną zwierzynę która może pojawić się znikąd lub drapieżnika który podobnie jak ona szukał by obiadu i trafił by akurat na nią? Istniała szansa na takie spotkanie, nigdy nie wiadomo co siedzi w krzaku obok i czy akurat właśnie nie ma na ciebie ochoty.
Teraz pora na obiecaną nagrodę! Starając się jak tylko umiała udało się przebrnąć przez kolejną naukę. Co prawda jeszcze sporo przed nią, nie zniechęcała się tym jednak. Cierpliwie czekała oraz wykonała wszystko co było trzeba aby w końcu poznać dalsze losy zaginionego pisklęcia. Przysiadła na zadzie, ogon zawinęła w okół łap, inaczej te znajdujące się z przodu dreptały by w miejscu, ugniatając to co akurat znajdowało się pod nimi. Po ciszy która zapadłą między wypowiedziami, w końcu zaczęła się opowieść....
No jak co robić? Przecież odpowiedź była oczywista, przebieraj łapkami smoczku... przebieraj.... jeśli życie Ci miłe... Pięciu na jednego, troszkę nie fair. Tylko czy natura w ogóle brała takie zasady pod uwagę. Raczej nie.
Zaczęło się od końcówki ogona, która co jakiś czas poruszała się to w prawo, to znowu w lewo. Kilka uderzeń serca był on już w zupełnie innym ułożeniu. Zerwała się na równe łapy gdy tylko pojawił się wątek walki. Zdzielił kocisko prosto we włochatą gębę, już wcześniej powinien to zrobić. A co! Niech sobie nie myślą, małe też może być bojowo nastawione! Wszyscy powinni wiedzieć, że małe również potrafi dokopać większemu! Co z tego, że tamten ma pazury... i ostre kły... no i jest troszkę większy...
Zapewne wyglądała dość komicznie, przestępując z łapy na łapę nie mogła ustać w miejscu. Przecież tam właśnie ważyły się losy tego smoka, nie dało się tego słuchać tak na spokojnie.
Chwycił go... no to koniec, teraz zapewne przybiegną inne i malec nie będzie miał szans... rozszarpią go na małe kawałki, a łup podzielą między sobą. Jeszcze będą przepychać się między sobą o to, kto weźmie lepsze kąski. W tym momencie w jej umyśle zrodził się pewien obraz.
Jedna z lwic, wyraźnie starsza siedziała na ziemi powarkują na pozostałe. Na środku całego zdarzenia leżał biedny smoczek, nad nim głodne drapieżnika dobierające się do świeżego mięsa.
Chwila.... Otrząsnęła się z zbyt daleko wybiegających spekulacji. Przecież on mówi o sobie, nie mógł zginąć. Wtedy nie opowiadał by całej tej historii. Szybciutko przeniosła wzrok na ogon jej towarzysza. Wyobraźnia wyprzedzała jego słowa, pierwszy pomysł mówił o odgryzieniu jego kawałka. Wtedy miał jeszcze szanse na ucieczkę, jednak po sprawdzeniu jak wygląda jego końcówka wiedziała już, iż tak się nie stało. Więc jak to było? Za chwile się dowie.
Do boju! Przemknęło jej przez myśl, gdy tylko usłyszała, że zwierz puścił jego ogon. Dokładnie tak, ślepa będzie o wiele mniej groźna! Jeszcze raz! Pamiętaj, że każdy ma jeszcze jedno oko, drugie również powinieneś uszkodzić. Oczywiście w jednym z najlepszych momentów nastała cisza, już miała otworzyć pyszczek i przekazać swoje teorie – a było ich wiele – na temat dalszego rozwoju wydarzeń. Tym razem nie było jej to dane, całe fantazje musiały pozostać jedynie w jej pisklęcych myślach. Opowieść potoczyła się dalej.
Własnie tak, od razu dobić! Nie ma co bawić się w mniejsze rany, po tym na pewno nie wstanie. Cios w szyje gdzie znajdowały się główne naczynia krwionośne był idealnym posunięciem. Jednego kota masz z głowy, została cała reszta... No z tą resztą mogło już być gorzej, zwłaszcza jeśli nie rozdzieliły się podczas pościgu i podążają za nim w grupie. Teraz powinieneś wiać, a nie bawić się krwią poległego przeciwnika. Będziesz miał czas wysmarować się nią cały gdy tylko uporasz się z resztą!
Jej wyobrażenie walki było nieco inne, nie miała jeszcze okazji przekonać się na własnej skórze z jakimi niebezpieczeństwami wiązała by się taka sytuacja. Przez co w wyobrażeniach na ten temat nie brała tego pod uwagę. Ot pisklęca wyobraźnia, ukazująca smoka jako niezwyciężonego. Oczywiście ponosił on rany podczas starć jednak nigdy nie przegrywał, a przede wszystkim nie umierał. W najgorszych wypadkach udawał się do uzdrowiciela który go poskładał, po czym mógł stawać do kolejnej walki.
Tylko skoro nie mógł ani uciekać ani bronić się, co było dalej? Czyżby w końcu przybył jego ojciec? W końcu musiał zauważyć, iż jego syn zniknął i zacząć go szukać. Zamieszanie w szeleszczącej trawie nie powinno ujść jego uwadze lub jednemu z jego kompanów. Tak wiele pytań, czekało na swe rozwiązanie w małym łebku. Tajemniczy nieznajomy? Kolejny wątek, ciekawszy od poprzedniego. Kim był? Może to jeden ze smoków który wyruszył z nimi na polowanie? W końcu chyba tylko smoka potrafią używać maddary? Czy może, te całe magiczne stworzenia też tak potrafiły? Gdyby tak było nie nazywano by ich magicznymi. Tak więc co ciągnęła go przez trawę, do tego broniło przed lwicami? Chyba, że broniło wyłącznie siebie, a młodego smoka traktowało wyłącznie jako przekąskę. Za dużo tych niewiadomych, musi powściągnąć wybujałą wyobraźnie i wysłuchać historii do końca. Wtedy będzie wiedzieć wszystko, domysły nic jej nie dadzą.
Cichutko wytrwała do końca, co nie było łatwe. Bo kto spodziewał by się takiego zakończenia!
– Próbowałeś go odnaleźć? Czy może twój tata powiedział Ci o nim coś więcej? Nie wyglądał na zdziwionego pojawieniem się tego osobnika w twojej opowieści. Wiesz, ja na początku myślałam, że zamiast smoka porwał Cię jakiś magiczny stwór, w końcu one też używają maddary to nawet by pasowało. Ot, ukradł zdobycz lwicą aby samemu Cię zjeść.... Ale to by nie pasowało, w końcu stoisz przede mną.... – przerwa na oddech, potok słów wylewał się z jej pyszczka w zastraszającym tempie.
– Podczas walki cicho Ci kibicowałam! Tylko musisz pamiętać, aby na przyszłość walić też w drugie oko skoro chcesz oślepić przeciwnika. Każde zwierze ma dwoje oczu, musisz pamiętać. Inaczej nici z takiego planu... i może tyle nie bawić się krwią.... cały ubrudziłeś się przez to i to ty nic nie widziałeś – jakkolwiek dziwnie brzmiało to co mówiła, była święcie przekonana, iż ma racje. Jakież będzie jej zdziwienie gdy tylko pozna jak na prawdę wygląda prawdziwa walka. Rozejrzała się do koła, czas poszukać czegoś ciekawego!
– Chodź poszukamy własnego przeciwnika do pokonania – zakrzyknęła wesoło kierując swe kroki na północ. Przy jednym z drzew, w miejscu gdzie ziemia była nieco bardziej odkryta i rozmiękła przez deszcz zauważyła odcisk czyjejś kończyny. Tylko do kogo mógł on należeć?
– Znalazłam! Znalazłam! Chodź zobaczyć, mamy pierwszy ślad! – Jeśli smok nie zdążył podejść powinna być to zachęta do podążenia za nia. Jeśli jednak przystanął obok, podekscytowane pisklę krzyczało mu do ucha.
autor: Maros
22 cze 2020, 13:31
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 89358

Dlaczego za każdym razem, gdy słuchasz opowieści pochłaniającej cię bez reszty, jej autor musi robić przerwy w tych najlepszych momentach? Takie o to pytanie przewinęło się przez myśl młodej samicy gdy jej nowy znajomy ponownie zaczął budować napięcie ciszą. Za każdym razem najróżniejsze scenariusze dalszych wydarzeń, nasuwały jej się na myśl. Walka, ucieczka lub śmierć kogoś z grupy. To jedna z wielu możliwych opcji wszystko mogło się tam wydarzyć. Była to doskonała motywacja do tego aby jak najlepiej sprawdzić się podczas nauki. W końcu nagrodą była dalsza część losów młodego na polowaniu! Czy przeżyje starcie z lwami.... Zaraz, musi przeżyć..... Gdyby zginął nie opowiadał by jej teraz tej historii.... A więc co dalej?
Zaproponowane ćwiczenie wydawało się dość interesujące. Nie ma lepszego sposobu na naukę niż praktyka.
Pora sprawdzić ile zapamiętała z teorii. Jeszcze raz poprawiła swoją pozycje. Skrzydła złożone, jednak nie za ciasno – na tyle aby nie utrudniać ruchów oraz powodować niepotrzebnego hałasu, np zahaczając o gałązkę która mogły by pęknąć z cichym trzaskiem. Ogon znajdował się na właściwej wysokości, nie za wysoko, nie za nisko. Oczywiście nie dotykał ziemi. Łapki ugięte, przednie nieco mocniej wyrównując środek ciężkości tak aby ten był umiejscowiony na środku.
Gdy wszystko się zgadzało zastanowiła się chwilkę co powinna po kolei zrobić. No tak, ptaki! Uniosła łepek wypatrując w okolicy zwierząt które mogły by zdradzić jej położenie, w trakcie skradanie również będzie musiała zwrócić na to uwagę. Uszka ustawione ku górze, gotowe wyłapać najmniejszy szelest. Bystre ślepia rozglądające się po okolicy. Pozostała ostatnia kwestia, wiatr....
Musiała wybrać odpowiedni kierunek aby jej zapach nie dotarł do nozdrzy samca. Skoro wiało z południowego wschodu ona musi udać się na północny zachód. Planowała zajść cel delikatnym łukiem od tyłu, a gdy tylko będzie za nim idąc pod wiatr dotrzeć do niego. Oczywiście niezauważona.
Nie śpiesząc się ruszyła zaplanowaną trasą. Nie było to jednak tak proste jak mogło wydawać się na początku. Dwa razy pomyślała przed każdym z wykonanych kroków, w leśnym runie znajdowało się wiele rzeczy gotowych pęknąć nawet przy niewielkim nacisku. Kroczek za kroczkiem.... Każdy krzak czy też drzewo omijała ze szczególną ostrożnością, nie chciała zahaczyć o nie którąś z części ciała. Gęstsze krzaki idealnie sprawdzały się jako punkt widokowy, kryjąc się za nimi mogła unieść nieco łepek by po cichutku zlokalizować położenie Delavira. Obecnie znajdowała się na równi z jego zadem, po jego prawej stronie w odległości 4 może nawet pięciu ogonów. Nie chciała podchodzić zbyt blisko. Co jakiś czas przystawała i rozglądała się po okolicy, upewniając się przy tym czy kierunek wiatru nadal jest taki sam.
Podczas jednego z takich przystanków uświadomiła sobie, iż nawet jej oddech momentami wydaje się zbyt głośny. Czy wcześniej była o tym mowa? Słuchając pierwszej części nauki starała się zapamiętać każdy szczegół. Czyżby coś jednak jej umknęło?
Ruszyła dalej, tym razem uważając również na tak mały szczegół. Uważnie przyglądała się podłożu przed nią, planując gdzie postawi łapki przy kolejnych krokach. Szczególną uwagę zwracała na wszelkie gałązki oraz wyschnięte skupiska liści opadłych z krzewów czy drzew. Takowe omijała nie chcąc wejściem w nie wywołać niepotrzebnego szelestu.
W końcu znalazła się za plecami swego nauczyciela, tutaj zapach niesiony wiatrem był o wiele silniejszy.
Nieoczekiwanie gdzieś z jej lewej strony rozległo się głośne krakanie. Ostrożnie ugięła mocniej łapki licząc, iż ptaszysko nie zauważy jej. Tylko gdzie do licha ono było, pośpiesznie przeszukiwała wzrokiem korony drzew.... W końcu znalazła go, był dalej niż myślała. Może uda jej się przejść niezauważona. Wyczekała moment gdy ptaszyna obróciła łeb w drugą stronę i korzystając z okazji zbliżyła się kolejne kilka kroków. Następnie znów zamarła, nasłuchiwała przy tym czy w okolicy nie pojawiło się coś jeszcze.
Znalazłszy się wystarczająco blisko smoka do całej listy rzeczy na które trzeba uważać dołączyło jego spojrzenie. Raz po raz przeczesywał nim okolice szukając jej. Pamiętając o spokojnym, niezbyt głośnym oddechu obniżyła nieco łeb. Jeszcze raz upewniła się, iż obserwator siedzący wśród liści jest dostatecznie zajęty swoimi sprawami. Nie ma co się zastanawiać, w drogę.
Zaskoczona naglą wypowiedzą drgnęła, łapa zawieszona w połowie kroku nieopatrznie opadła w dół wprost na kępę przyschniętej trawy.... Zaciskając zęby uniosła ją szybko uciszając cichy szelest. Następne kilka długich sekund spędziła na wyczekiwaniu. Usłyszał to zaraz się obróci ku niej? Czy też jego własne słowa zagłuszyły całość. Jeśli to drugie nie czekając dłużej ruszyła przed siebie, jeszcze tylko kilka kroczków.
Czy uda jej się klepnąć nauczyciela?
Całe to zadanie przypominało jej niezliczone zabawy w których próbowała podejść do drobnych zwierząt i je złapać. Zapewne dlatego, poznawszy dokładniejsze podstawy skradania wychodziło jej to lepiej niż się spodziewała. Skupiona na ruchach jak i otoczeniu niezbyt uważnie słuchała zalążka kolejnej opowieści. Unikać walki między sobą? Przecież, to najlepszy sposób na sprawdzenie i szlifowanie umiejętności mogących uratować życie w przyszłości.
autor: Maros
18 cze 2020, 15:09
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 89358

Jak to przy każdej z nauk najpierw była teoria. Dużo gadania, pokazywania i poprawek wprowadzanych przez osobę uczącą. Zazwyczaj była to część najbardziej nudna, wymagająca siedzenia w skupieniu – zapewne właśnie przez to cześć informacji jednym uchem wlatywała, a drugim wylatywała. Ta jednak zapowiadała się o wiele ciekawiej, w końcu nie przy każdej ma się okazje wysłuchiwać tak ciekawych historii. Do tego jej obecny nauczyciel wydawał się równie roztrzepany jak ona momentami, nie brakowało mu energii co też wyjątkowo umilało biegnący czas. Uśmiech drugiego smoka pojawiający się na pyszczku jedynie potwierdził jej przypuszczenia.
Skoro nie był to żaden z wymienionych przez nią stworów to cóż to mogło być? Mnoga liczba dodatkowo utrudniła zadanie, jakie zwierze poluje w grupie i jest na tyle niebezpieczne by zagrozić smokowi. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę wiek w jakim wtedy był smok. Dla takiego malucha nawet najbardziej niepozorny stworek mógł okazać się groźny, a co dopiero kilka sztuk. Szybciutko zaczęła rozmyślać jakie to drapieżniki jeszcze zna. Lista nie była zbyt długa, jedynie te które poznała na ich pierwszej nauce w grocie.
Główkowanie nad zagadkowym przeciwnikiem przerwał przemieszczający się ogon, zauważywszy go wcześniej oszczędziła sobie kolejnego zaskoczenia. Zapewne było by ono o wiele mniejszy niż, to z teorią żyjącego chwasta. Ugięła łapki w momencie, gdy poczuła delikatny nacisk wzdłuż kręgosłupa. Na zadane pytanie skinęła przytakująco łbem, jednocześnie w myślach wracając do opisu pozycji w jakiej musiał ustawić się młody smok. Jako pierwsze poprawiła pierzaste skrzydła, złożyła je nieco ciaśniej – na tyle aby nie utrudniały jej płynnego poruszania się. Pozostało więc troszkę przestrzeni zapewniającej swobodę między jej ciałkiem, a skrzydłami. Teraz pora na ogon, przez złe ułożenie tej części ciała każda z prób skradania się kończyła się porażką. Uniosła go nad ziemie, tak aby nie był zbyt wysoko oraz aby nie dotykał podłoża. Z każdym jej ruchem delikatnie poruszał się to w lewo, to w prawo stanowiąc balast pomagający utrzymać równowagę. Obniżyła łeb tak jak zalecił jej Delavir. Wszelkie poprawki jej pozycji przyjmowała bez dyskusji, W końcu to on wiedział co i jak.
Dalsza wypowiedź zawierała więcej szczegółów które starała się wykonywać najlepiej jak tylko się da. Przednie łapki zgięły się nieco bardziej zmieniając tym samym ułożenia ciała, w pierwszej chwili ugięła je zbyt mocno, od razu skorygowała ten błąd odnajdując właściwą wysokość. Aby stać nieco bardziej stabilnie rozstawiła wszystkie cztery kończyny odrobinę szerzej. Cały czas utrzymując gotowość do działania.
Maksymalne wykorzystane zmysłów również wydawało się logiczne, w końcu nie tylko sucha gałązka, czy szurający ogon może zrujnować cały wysiłek włożony w podejście do celu. Trzeba pamiętać, iż w najbliższym otoczeniu mogą znajdować się również inne zwierzęta gotowe zaalarmować całą okolice o twojej obecności. Tak samo obranie odpowiedniego kierunku podejścia do potencjalnego obiadu, wydawało się być bardzo ważne, w końcu nie tylko ona czuła zapachy i odróżniała je.
Informacji było sporo, każdą starała się zapamiętać. Dzisiejsza nauka zaważy na przebiegu jej pierwszego polowania, musiała więc skupić się na tym co ważne.
Jej ślepia podążały za samcem za każdym razem, gdy ten zataczając koło pojawiał się w polu widzenia.
Poczuć polowanie? To to było jakieś osobne odczucie, inne niż te które poznała do tej pory. Cóż... smok uczy się przez całe życie, przed nią było jeszcze sporo takiej nauki.
Czy on również odczuje w taki sposób każde z polowań, opis przedstawiony przez jej rozmówce ukazywał to jako ekscytującą przygodę. Sama możliwość starcia z jakimkolwiek przeciwnikiem wydawała się fascynująca, mogła odnaleźć jedynie sarnę lub inne mniej groźne stworzenie. Jednak istniała szansa na spotkanie czegoś o wiele niebezpieczniejszego. To myśl troszkę ją zaniepokoiła, wrócić z pierwszego razu cała poharatana lub w ogóle nie wrócić.... Od razu oddaliła od siebie taką możliwość, przecież zawsze może wezwać kogoś do pomocy.
Czy ma w genach łowiectwo? Pytanie rozbrzmiało jej w głowie kolejny raz zaraz po zadanym pytaniu. Północny był świetny w walce, mama opowiadała jej jak dobrze radzi sobie podczas walki, a ona chciała być taka jak on. Oczywiście że miała walkę w genach, w końcu chciała zostać wojowniczką, w przyszłości może nawet będzie mogła sprawdzić się w walce z ojcem?
-Mój tata jest świetnym wojownikiem, wygrał bardzo wiele potyczek ze smokami oraz różnymi bestiami. Mama też dobrze walczy, tylko, że maddarą. Więc w genach na pewno mam walkę, a bez niej nie było by udanych polować. Prawda? W końcu gdyby ktoś nie potrafił by dobrze walczyć nie dał by rady wygrać walki, nawet z taką sarną. Gdy dorosnę i zakończę wszystkie te nauki też będę tak walczyć, będę dużo trenować aby dorównać rodzicom. Chce żeby byli ze mnie dumni. Tak! To będzie najlepsza nagroda za wszelkie trudy i wysiłki z tym związane! – gdzieś w głowie małej samicy coraz bardziej zagnieżdżała się potrzeba usłyszenia, iż ktoś jest dumny z tego co robi. Dlatego też zmusiła się na nauce pływania do wskoczenia do wody, mimo, iż nie znosiła jej! Niestety, starania były chyba zbyt małe.
Mała przerwa na złapanie oddechu po której z pyszczka już miał polecieć kolejny potok słów, gdy drugi smok zabrał głos. Ślepia zaświecił jej się na samą wzmiankę o kontynuacji jego przygody.
To dopiero było przeżycie, zostać samemu na zupełnie nieznanym terenie. Na około trawa wyższa niż można sięgnąć łebkiem, za każdym rogiem czające się zagrożenie lub możliwość znalezienia czegoś cennego. Oczywistym było, iż nie powinien krzyczeć w końcu w okolicy nie mógł być sam. Mógł tym zakomunikować swemu ojcowi, iż zgubił się, równocześnie nakierować na siebie niejednego drapieżnika tylko czekającego na taką okazje.
Budowanie napięcia wychodziło mu świetnie, modulacja głosem jak i gestykulacja uświetniała całość. Okazało się to niemałym utrudnieniem w utrzymaniu odpowiedniej pozycji. Jak tu stać w miejscu i jeszcze bez ruchu gdy mówi się o takich rzeczach!
Nie wytrzymała i uniosła łepek gdy patrząc jej w oczy przedłużał panujące milczenie.
– I co? I co?
Lwów? Duże, głodne kociska na pewno były śmiertelnym zagrożeniem dla tak młodego smoka. Nie pozostało nic innego jak zawinąć ogon i uciekać.
– Uciekłeś? Czy może zawarczałeś groźnie i w tym samym momencie z drugiej strony z odsieczą przybyła reszta grupy? Zaczęliście walczyć i oczywiście wygraliście. Otrzymaliście kilka ran, za to lwy przypłaciły to śmiercią
autor: Maros
17 cze 2020, 13:55
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 89358

O tej jednej – wydawać by się mogło – najważniejszej rzeczy przez cały czas zapominała, a przecież ciotka powtarzała jej to na ostatniej nauce! Nawet nie jedna, bo były dwie! Gdy biegniesz za czymś lub po coś patrz przed siebie nie pod łapy czy też na cel pogoni! Tak też młoda uczyła się na błędach, jeszcze kilka razy tak wyrżnie i może w końcu się tego nauczy. Oby tylko w najbliższym czasie na przeszkodzie nie stanęła jej jakaś skała lub grubszy pień drzewa, wtedy może nie obejść się bez pomocy uzdrowiciela. No bo jak gonić tak mały cel i jeszcze patrzeć przed siebie.... Przecież jeśli spuści go z oczu z jej szczęściem ten od razu gdzieś zniknie i nici z pogoni.
Pomijając fakt, iż rzekome łowy niewiele miały wspólnego z prawdziwymi łowami mającymi na celu zdobycie pożywienia. O takich nie miała nawet najmniejszego pojęcia, gdyby tak było całe to zamieszanie które właśnie miało miejsce nie wydarzyło by się. Cały zagajnik wiedział już o obecności jednego smoka, zwierzyna natychmiast umknęła od epicentrum hałasu oddalając się do bezpieczniejszej strefy. A przynajmniej tak mogło im się wydawać, w końcu nigdy nie wiadomo kto kryje się w krzakach i czy akurat nie jest głodny.
Skoro mowa o krzakach, ten na który niefortunnie trafiła był wyjątkowo twardy i co dziwnego w dotyku zupełnie nie przypominał drewna! Czy to jakiś nowy gatunek ciepłego krzaczka? Jeśli tak, byłby idealnych rozwiązaniem dla smoków lubujących w ciepełku podczas zimniejszych pór roku.
Na szczęście jej łepetyna w całości wyszła z tego zderzenia, co prawda walkę wygrała ta dziwna roślinka powalając swego przeciwnika na ziemie. Mrucząc niewyraźnie pod nosem skarciła się za brak ostrożności, jak tak dalej pójdzie nie będzie w stanie być wojowniczką w przyszłości. Sama siebie trwale okaleczy, waląc tak łbem gdzie popadnie. Już miała przyjrzeć się przeszkodzie gdy coś owinęło jej drobne ciałko. Ta roślina żyje! Na pewno jest głodna i zechce zakosztować potrawki ze smoka! Co teraz?! Gdzie jest ten chmurnik gdy jest potrzebny....
Zaraz, zaraz.... nozdrza zaciągnęły nieco więcej powietrza niż przy zwykłym wdechu. To pachnie bardziej smokiem, niżeli zieleniną... Szybciutko pozbierała się z ziemi, a gdy tylko pomocny ogon zwolnił uścisk, rozłożyła na moment skrzydła, by pozbyć się z nich wszelkich cząstek z leśnego runa. Dopiero po upewnieniu się, iż nigdzie nie została jakakolwiek gałązka czy zwiędły liść podniosła wzrok na gada który niemal od razu zaczął gadać.
Otworzyła pyszczek chcąc odpowiedzieć na pierwszą cześć wypowiedzi nieznajomego, ten jednak jak gdyby zatracił się w swej przemowie. Przynajmniej nie miał wrogich zamiarów, no chyba, że idzie zagadać kogoś na śmierć. Wtedy mogła by zacząć obawiać się o własne życie. Słuchając co ma do powiedzenia spokojnie przyjrzała mu się. Jego umaszczenie było dość nietypowe, liczne wzory na skrzydłach oraz reszcie ciała przykuwały wzrok. Tak samo jak ona posiadał białą grzywę z tą różnicą, iż jej ciągnęła się po sam koniuszek ogona, u niego była ona znacznie krótsza.
Opowieść zapowiadała się dość ciekawie, jak każda która mówiła o walce lub ekscytującej przygodzie przeżytej przez opowiadającego. Ten to miał szczęście, ona w wieku trzech księżyców nie miała jeszcze takich doświadczeń. Co najwyżej mogła poszturchać truchełko leżące w grocie. Takie grupowe polowanie musiało być fantastyczne, na pewno było by łatwiej w starciu z większą zwierzyna. Gdy spotka rodziców poprosi ich o zabranie jej na takie polowanie!
Wraz z rozwijająca się akcją, rosła również ciekawość co dalej. Czy spotkają ogromnego zwierza, gotowego bronić się, aż do ostatniego tchu? Ciekawość zrobiła swoje, zupełnie nie przejęła się tym, iż naprzeciw niej stoi nieznany smok który mógłby zrobić z nią co tylko zechce. Dodatkowa gestykulacja ciałem sprawiała, iż całość wydawała się jeszcze lepsza. Jak to zawsze bywa w najlepszym momencie nastała cisza....
– Fille – rosnący uśmiech na pyszczku utwierdził by każdego w przekonaniu, iż to co właśnie słyszała jak najbardziej podobało jej się. Na pewnie nie zanudziło, takie opowiastki nigdy nie były nudne, o nie!
– Ja też się cieszę – dodała po chwili. Był to niewinny początek fali pytań cisnących się na język.
– Co było dalej? Nagle w stado impal wpadła wygłodniała mantikora chcąca upolować jedną z nich, zauważyła was i wywiązała się walka? Tak na pewno to była ona, albo nie!. Już wiem to był demon które pojawił się nie wiadomo skąd i po co? To był by idealny przeciwnik dla takiej grupki. No chyba, że trafiliście na hydrę... nie taką jak z opowieści mojego taty.... tamta była by za mała nawet dla jednego smoka, a co dopiero dla kilku.... na taką ogromną, wredną hydrę z paskudnymi łbami! – bujna wyobraźnie jedynie napędzała gdybania co do dalszego przebiegi historii. Dopiero przy pauzie na zaczerpnięcie tchu zorientowała się, iż jej rozmówca zaproponował jej dokończenie rozpoczętego wątku. Dodatkowo chciał nauczyć ją tego o czym właśnie była mowa.
– Tak! Bardzo chce – w końcu jakaś ciekawa nauka, wiedziała, iż te które miała wcześniej były potrzebne aby mogła zacząć te znacznie ciekawsze. Nie ukrywając ekscytacji, przebierała przednią parą łapek. Po chwili wydeptała całkiem spory kawałeczek ziemi.
autor: Maros
16 cze 2020, 13:43
Forum: Błękitna Skała
Temat: Leszczynowy Zagajnik
Odpowiedzi: 693
Odsłony: 89358

Przyszła pora na kolejną wędrówkę w nieznane, skoro w obozie nie było chętnych do zabawy postanowiła znaleźć ich gdzieś poza nim. Oczywiście poinformowawszy uprzednio rodziców, Ci wysłali za nią kompana taty. Miała jej pilnować i w razie czego wznieść alarm, iż coś jest nie tak. Utrzymując pewien dystans latała za nią, obserwując otoczenie.
Jej łapki zaniosły ją do leszczynowego zagajnika, miejsce od razu przypadło jej do gustu. Spora ilość kryjówek zachęcała do rozpoczęcia poszukiwań czegoś ciekawego. Zadowolona ruszyła przed siebie, zaglądając pod każdy krzaczek, w każdą dziuple w drzewie. Szukać długo nie musiała.
Na zwalonym, obrośniętym najróżniejszymi porostami pniu wylegiwała się niewielka jaszczurka. Może by tak spróbować ją złapać? Korzystając z okazji, iż ta jeszcze jej nie zauważyła skryła się za krzakiem rosnącym nieopodal. Musiała cichutko do niej podejść. Zgięła łapki, tak aby jej ciałko znajdowało się jak najniżej, skrzydła złożyła ciasno. Powolutku ruszyła w kierunku zwierzątka, niestety nie posiadała wystarczających umiejętności aby to mogło się udać. Ogon szurający po ziemi oraz pechowo umiejscowiona gałązka zrujnowały całe skradanie. Zaalarmowany gad natychmiast ruszył do ucieczki.
Zerwała się zaraz za nim, omijając pień dogoniła ją chcąc przydusić jej ogon łapą. Prawie jej się to udało gdyby nie to, iż na jej drodze wyrósł krzaczek w którego wpadła.
autor: Maros
10 cze 2020, 13:31
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 714
Odsłony: 33390

Gdzieś z tyłu, w odległości kilku ogonów od ojca spokojnie dreptała Fille. Dorośli mówili coś o jakiejś świątyni i modlitwie do bogów. Postanowiła poleźć za nimi, może i jej uda się coś wymodlić?
Łał.... – wyrwało jej się, gdy stanęła tuż przed ogromnymi wrotami świątyni. Dlaczego te smoki na nich siedzą? W ogóle się nie ruszają i jest ich tak wiele! Podeszła bliżej by łapką dotknąć jedną z rzeźb wykonanej z gładkiego granitu, była strasznie zimna. Zadarła łepetynę ku górze chcąc dojrzeć jak najwięcej szczegółów, każdej przedstawionej sylwetki.
Nie przyszła tutaj aby oglądać rzeźby, szybciutko dogoniła Północnego gdy ten zsadzał ze swojego grzbietu jej najmłodszą siostrę. W środku panował półmrok, do którego jej ślepia musiały się przyzwyczaić. Gdy tylko tak się stało, ujrzała kolejne rzeźby stojące na piedestałach. Dlaczego niektóre były puste?
Do którego z wymienionych powinna skierować swe pisklęce prośby? Wahała się pomiędzy Thaharem, a Kammanorem. Po chwili namysłu podobnie jak młoda zbliżyła się ku temu drugiemu.
Nie do końca wiedziała o co powinna poprosić, powinno być to coś odpowiedniego na czym nie tylko ona skorzysta. Przymknęła małe ślepia i w myślach zaczęła prosić o to aby całemu statu dobrze się wiodło. Aby każdy wojownik taki jak tata miał wystarczająco siły aby móc bronić swojego stada i bliskich. O to samo poprosiła również dla tych walczących maddarą jak mama. Aby każdemu z nich nie zabrakło odwagi podczas mierzenia się z wyzwaniami jaki postawi przed nimi los.
Dla siebie jedynie poprosiła o odpowiedź czy w przyszłości będzie dobrą wojowniczką, na tyle dobrą aby rodzice byli z niej dumni.
Otworzyła oczy spoglądając na szary posąg, czy jej drobne prośby zostaną wysłuchane? Miała nadzieje, że tak. Przynajmniej te związane z jej bliskimi oraz resztą stada.
Może by tak poprosić jeszcze o uśmiech dla pewnego wiecznie ponurego smoka z sarną? Może wtedy pozwolił by biednemu zwierzęciu w końcu zjeść tą trawę... Tego raczej nie powinna kierować do boga siły.

Wyszukiwanie zaawansowane