Znaleziono 17 wyników

autor: Chwila Prawdy
09 gru 2020, 9:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 663
Odsłony: 95070

Czemu to Chwile wybrał się aż za własne tereny? Od ostatniego czasu bardzo rzadko to robił, wręcz wcale co oczywiście jedynie nawracało nostalgię dotyczącą właśnie takich podróży. Dawno również nie widział się z Delavirem, ale rozwiewając wątpliwości, nie zapomniał o nim! Piękne, papuzie piórko dalej barwiło jego szyję. Zwisało delikatnie kołysząc się podczas podróży.
Jego oczom jednak wreszcie rzuciła się piękna polanka o bogatej kolorystyce. Przynajmniej zapewne było tak w porach cieplejszych, bowiem biała ściółka zdołała przykryć niemal wszystko, co wchodziło w jego rozkład wzroku. Niestety, po swoim dawnym przyjacielu nie było nawet tutaj śladu.
Westchnął więc głośno, a pysk zniżył bliżej białemu puszkowi. Pierwszy raz miał lepszą okazję na przyjrzenie się mu, co też uczynił i w tym momencie. Bez pisków piskląt ganiających w jedną, a później w drugą stronę, które rozsypywały wszystko na tyle skutecznie, aż i mu się dostawało. Przeważnie zimny puszek wlatywał mu do nozdrzy nieprzyjemnie łaskocząc, a przy okazji i wywołując oziębienie przez co kichał. Tak, potrafił kichnąć takim śnieżkiem!
I wtem, jak dzika sarna, pokłusował przez polanę podnosząc całe białe ściółki w górę. Wprawiając je w swoisty ruch, który wywołał na jego pysku wyjątkowe zadowolenie! Cóż za przyjemna zabawa! Teraz nie dziwił się już tym, którzy tak robili. Mimo, że było to irytujące z widoku trzeciej osoby, to tutaj całkiem całkiem przyjemnie się biegało.
Jak pisklę, z którego dalej nie potrafił się wydostać. No cóż, bywa i tak moi drodzy! Skąd jednak wiedzieć miał, że wpadnie na kogoś. Kogoś, kto był mu poniekąd dobrze znany. Tyle, że z opowieści. Skąd?
autor: Chwila Prawdy
05 lis 2020, 9:43
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Magii Ataku i Magii Obrony
Odpowiedzi: 132
Odsłony: 6212

Przyleciał znowu do magicznych kwarców. Tym razem jednak miał zamiar odwiedzić Kwarc Magii! Przybył z chęcią nauczenia się Magii Ataku jak i Obrony.
Tak też przyleciał, wylądował, podszedł do jednego z nich i skłonił się nisko.

– Witaj kwarcu! Przybyłem z prośbą. Mógłbyś proszę pokazać mi piękno maddary? Ze strony ataku jak i obrony zarazem – uśmiechnął się do niego serdecznie.
Może i niektórzy nie wiedzieli po co takie przywitania, skoro to przedmiot, a nie smok. Ale Kwariusz twierdził, że każdemu należy się szacunek! Nawet kwarcowi, co pewnie niektórych zdziwić może. Dla niego to całkowicie normalna kolej rzeczy! Tak samo jak witanie się z motylami podczas wchodzenia do lasu. I drzewami. I ogółem wszystkim, co tylko spotka na drodze.
Normalna kolej rzeczy!
Podsunął więc swoje cztery kamienie pod kwarc, czekając na jego magię.
//diament, granat, nefryt, rubin – MA I i MO I
autor: Chwila Prawdy
01 lis 2020, 0:27
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 97425

Przypadły mu do gustu? To naprawdę mało powiedziane! Zachwyt, jaki objawił się przy obserwowaniu tych maddarowych tworów był jednym z największych, jakie do tej pory ten młody samiec doświadczył. Obserwował je z uwagą, a oczy same rozszerzyły się jakby zobaczył jeden z cudów świata na własne oczy. Może i tak było? Maddara była bowiem takim cudem, którego podziwianie często było oszałamiające. Jej siła zniszczenia, ale i tworzenia.
Wybudził się z tego transu właśnie na słowa Delavira, który najwyraźniej ucieszył się ze słów złotołuskiego.

– Nie musisz dziękować! – uśmiechnął się szczerze i obficie – obdarowując nowego kolegę swoją ciepłą energią, która od czasu przyjścia na świat w nim płynęła.
– Chciałbym aby tak było! I nie tylko Ogień! Tobie też pomogę! Bo tak robią przyjaciele, racja? A racja! Tak wynika też z twojej opowieści! Pomogłeś mu! Ja będę pomagał i tobie, abyś był bezpieczny. Wystarczy, że o mnie pomyślisz, a ja się zjawię! Pamiętaj aby myśleć, dobrze? Gdy ktoś by cię chciał skrzywdzić. To myśl o mnie szybko, ja przylecę szybko też! Jak się już latać nauczę.. – i zakańczając zaczął się delikatnie śmiać. W końcu obiecał, ale latać jeszcze nie potrafił. Przynajmniej wiemy, że się nauczy! Kwariusz dotrzymuje obietnic. Nawet jeśli byłyby one kosztowne i wymagające.
– Ja również! – wesoło skomentował wstając z ziemi.
Przeszedł kawałek przebierając w małej rzece, która tworzyła chwilę później wodospadzik. Znalazł w niej płaski, średniej wielkości kamyczek, którego boki były gładkie. Zaokrąglone wręcz.
Złapał go w swoje łapki, a pazurem wydrapał na nim napis "Dla Delavira, od Kwarka! Przyjaciel".
Mało oryginalny napis, ale liczy się gest! Wykonanie jest dość nisko w tej hierarchii.
Podniósł go z powrotem z ziemi, obmył w wodzie i wręczył swojemu przyjacielowi.

– Proszę! Abyś o mnie nigdy nie zapomniał. Możesz sobie.. maddarą jak myślę! Zrobić dziurkę na górze i nawinąć na jakieś włosie! Wtedy się nie zgubi – zasugerował mu i spojrzał w ciemne niebo.
Wrócił swoim spojrzeniem na wzmiankę o żabach. Ulga dotknęła go, że tutaj takich dziwnych i morderczych nie napotka! Nikt z jego rodziny, Ognia, również nie napotka.

– Uf! To dobre wieści – zachichotał – i możemy iść w stronę mojego stada, a ja opowiem ci może o.. tym jak obroniłem moją mamę przed motylkiem? Znaczy, wtedy nie wiedziałem, że są niegroźne! Ale spokojnie, żaden motylek nie ucierpiał – zaśmiał się i ruszyli w stronę jego stada.
– Zaczęło się od tego, że nawiałem mamie z legowiska. Ruszyłem w stronę rzeki na naszych terenach, ale okazało się, że mama Urzara mnie widziała! I poszła za mną. Tak też, spotkała mnie tam i powiedziała, że mnie zje! Oczywiście na żarty. Jednak to dalej! Więc zacząłem uciekać! I wpadłem w krzaki, komentując to krótko "be krzak". Byłem wtedy bardzo malutki! A krzak był po prostu niemiły. Kto mu tak pozwolił wyrastać przede mną?! – zapytał ironicznie, a na pysku malowała mu się powaga. Udawana oczywiście, bowiem wybuchnął po chwili śmiechem na samo to wspomnienie.
– Wracając – uspokoił się i kontynuował – zobaczyłem później motyla. Więc mu zagroziłem! Aby sobie poleciał, bo jestem silnym wojownikiem Ognia! I go zjem jak tego nie zrobi! Wtedy mi uciekł na drugą stronę rzeki, a nie potrafiłem jeszcze pływać. Toż to obraza dla mnie! Tak mnie kompromitować przy mamie. Tak się skończyła historia z demonem motylem. Może nie jest taka ciekawa jak twoja, ale dobrze ją wspominam! Bo przyleciała później Zorza i nauczyła mnie pływać. Bawiliśmy się w wodzie i przeganiałem demoniczne ryby, które chciały mnie podobno zjeść! Okropne bestie – skomentował przyśpieszając kroku i prężąc dumnie swoją pierś.

//z/t po Delavirze? Zobaczy się! xD
autor: Chwila Prawdy
27 paź 2020, 21:33
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Leczenia i Magii Precyzyjnej
Odpowiedzi: 71
Odsłony: 3709

Został wysłany tutaj z misją! Nie byle jaką, bowiem nauką, która przyda mu się w dążeniu do swoich nowych marzeń. Bycia uzdrowicielem! Wysoko sobie postawił cel, ale zacząć od czego było trzeba.
Tak też na zachętę dostał od przebłysku dwa kamienie, które rozhulać można w jedną noc. Dwa piękne okazy! Idealne do podarowania w zamian za nową umiejętność.
Przydreptał swoim Kwarkowskim krokiem do swojego celu, którym były magiczne kwarce. Słyszał o nich kilka razy i wreszcie przyszła okazja je przetestować.
Było ich.. sporo? Dość sporo. Jednak ten jeden przyciągnął jego uwagę. Podszedł do niego kłaniając się, jak to przystało w manierach.

– Witaj o magiczny Kwarcu! – rozbrzmiał jakby głosił do największej boskości – Czy mógłbym prosić cię o pomoc w poznaniu tajnik leczenia? Słyszałem, że potrafisz działać takie cuda – dodał podnosząc się już i prężąc całą swoją okazałość.
Sięgnął po dwa swoje kamienie szlachetne, które delikatnie postawił przed kwarcem. Spojrzał na nie z utęsknieniem. Pierwsze kamyki, ale przynajmniej dobrze wydane!
Po czym czekał na całą magię tego miejsca.

//agat, perła
Leczenie I
autor: Chwila Prawdy
26 sie 2020, 0:29
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 97425

Oh tak, Delavir najwyraźniej uwielbiał mówić. Tak wielu wiadomości Kwari nie miał jeszcze nigdy przyjemności przyswoić! Każde, pojedyncze słowo jakie wypowiadał jego fioletowawy kolega było na wagę szczerego złota.
Z zachwytem wpatrywał się w cudowne motylki, które oświetlały polanę, którą objął już nocny klimat. Spojrzał na nie, a jednego pacnął delikatnie łapą z zachwytu, bowiem tak młodzian oddawał swój wyraz miłości do tych stworzeń.

– Cudne są Delavirze! Masz talent, wiesz? Baardzo lubię motylki, a te świecące są takie słodziaśne! – podekscytowanie, szczęście i zabawa w "złap tego motylka". Idealne połączenie nie istnieje, otóż nie tym razem! Devi skradł serduszko młodego Ognistego tymi oto świecącymi motylami. Czy może być piękniej? Wątpię. Chociaż, jedni wolą krew jako ozdobę, a inni kwiaty. Kwarek wyróżnia się tutaj tym, że mu wystarczają motyle do nadania wyjątkowo przyjaznego klimatu. Potrzeba mu coś więcej? Rozmówca o potężnej historii, jest! Motylki i to magiczne, są! Wygodne miejsce, które wydaje się bezpieczne? Również jest!
Po wysłuchaniu opowieści, która dotyczyła niejakiego przyjaciela samotnika, Kwar zebrał się na przemyślenia. Pierwsze! Nie wolno dotykać żab. Już nie lubił tych stworzeń.

– Wiesz! Każdy na pewno chciałby się z tobą przyjaźnić, Devi! Jesteś wyjątkowy! Naprawdę. Nie tylko z wyglądu – zachichotał cicho. Racja, nigdy nie widział smoka o tak ciekawych wzorkach – myślę, że Imoragh miał szczęście, że mógł zawsze na ciebie liczyć! Też chciałbym aby inni mogli kiedyś na mnie liczyć. Myślisz, że uda mi się w przyszłości tego dokonać? Wiesz, być obrońcą Ognistych! Aby nikt nie bał się w nocy zasnąć. W obawie przed wrogiem, oczywiście! Kto wie, czasem ktoś może nas zaatakować. Wtedy, kiedy nie będziemy się tego spodziewać! – ekscytacja i zwątpienie zagościło w tej wypowiedzi. Młody nie miał jeszcze pojęcia jak to jest być tym całym dorosłym, ale wiedział, że i on tego nie uniknie. Położył łapę na łapie Delavira – ja bardzo chętnie za to chciałbym być twoim przyjacielem! A jeśli znudziłoby ci się bycie samotnikiem to wiesz.. chętnie ugoszczę cię w jaskini mamy! Albo swojej, jak będę starszy to na pewno się wyprowadzę! Nie wytrzymam z tak dużą ilością rodzeństwa w jednym miejscu – zaśmiał się krótko jeszcze na koniec po czym spojrzał w górę. Na nocne niebo.
Chyba nie było jeszcze tak późno aby musiał wracać.. Sam się najwyżej odprowadzi albo poprosi Delavira aby towarzyszył mu w drodze powrotnej!

– A tutaj też są takie grooźne żaby? – zapytał chcąc przedłużyć jeszcze rozmowę – mam nadzieję, że nie! – uśmiechnął się szeroko odsuwając się od samotnika i siadając w pewnej odległości.
autor: Chwila Prawdy
25 sie 2020, 23:42
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90331

– Nie musiałeś dodawać tego "jasne" – warknął oburzony – nie brzmiało to wcale miło – zakończył wbijając w niego zdziwione spojrzenie. Czemu taka nagła zmiana tonu głosu. Nie rozumiał tego. Za nic w świecie. Pokręcił chwilę łepkiem po czym znowu spojrzał na towarzysza.
– Skoro nie lubisz rozmawiać o stadzie i SWOICH kolegach, to mogłeś powiedzieć to normalnie. Zrozumiałbym przekaz tak samo – skomentował przymykając oczy.
– Co z tego, że Delavir jest samotnikiem? Jest fajny, miły i bardzo ciekawie opowiada! Dał mi to piórko – dodał schodząc z miłego tonu. Poczuł się.. urażony. Nie mam pojęcia dlaczego, ale naprawdę! Zabolało go parę słów Heboga.
Skrzywił się na samą myśl tego jak dobrze im się rozmawiało. Z początku. A później, poniekąd się to zepsuło. Bywa i tak.

– Wiesz, chyba już sobie pójdę – oschle dodał podnosząc się tym razem już całkowicie – w końcu masz SWOICH kolegów, racja? Nie musisz kolegować się z kimś innym, z innego stada – zakończył i rozłożył skrzydła ostatni raz kierując wzrok na czarno-białego samca z obcego stada. Odwrócił go po chwili i wzbił się w powietrze zostawiając go samego sobie.

z/t
autor: Chwila Prawdy
11 sie 2020, 20:14
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8534

Wiele słów doszło do jego umysłu i jeszcze więcej do siebie przyswoił. Od natłoku zaczął delikatnie pulsować mu łeb, ale szybko nim tylko pokręcił próbując wyzbyć się zamętu, który właśnie w nim panował.
Starał się wychwycić pytania, które reszta młodych smoków zadawała. Nie miał najmniejszego pojęcia, jakie powinien zadać. Szczerze, pustka we łbie to tutaj mało powiedziane.
Spojrzał na pomarańczowo-białego samca, z jak wywnioskował stada Wody, po czym wzrok przekierował na samicę, również w Wody, o jaśniejszych już kolorach.
Zastanowił się chwilę nad tym co powiedziała tamta dwójka, po czym podniósł wzrok. Tym razem na Proroka.

– Chciałbym zapytać oto samo. Czy bogowie decydują o naszym wyglądzie i charakterze? Iii dlaczego właśnie niektóre smoki rodzą się inne niż ja chociażby? Takie bardziej.. dziwne? Mające dwie pary czegoś tam, czy tamtegoś tam. I właśnie! Czy bogowie mogą kogoś lubić bardziej, a kogoś mniej? I mu to okazywać? Co jeśli bogowie nie lubią mnie albo kogoś z nas? – kradnąc niektóre pytania, bo kradnąc, ale jednak! I on skusił się na poszerzenie własnych zasobów wiedzy.
Zwłaszcza, że wszystko o co zapytał wyjątkowo ciekawiło jego umysł. No cóż zrobić.
autor: Chwila Prawdy
07 sie 2020, 11:34
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8534

Przemilczał wcześniejsze zadawanie pytań. Coś go zatrzymało tylko bóg wie co. Nie potrafił wysilić się na pytanie, które utknęło mu w gardle, a z resztą inne smoki i tak je później wypowiedziały. Tak więc, siedział cicho i nie odzywał się wtedy w ogóle.
Spojrzał na Zorzę, która najwidoczniej nie miała takich zahamowań jak on. Słuchał o tych bogach i stadach, też dlaczego bogowie się nie podpalą.. czy coś w tym stylu. Kto wymyśla takie zwariowane pytania?! Muszę poznać!
Każde słowo Strażnika utykało mu w myślach na parę chwil i zostało porządnie przemyślane. Dosłownie! Co oznaczało, dlaczego tak się działo.
Wreszcie miał chwilę aby się wykazać i powiedzieć tę parę słów. Prorok zadał im kilka pytań, a Kwari wyprostował się wręcz po czym nabrał powietrza i wypuścił je chwilę później próbując się pozbyć.. stresu? Ciekawe uczucie, stres. Rzadko w sumie młodzian się stresował, dlatego było to wszystko dla niego.. dziwne.
Wracając jednak, spojrzał jak najdalej mógł przed siebie, a inne smoki mu to mocno utrudniały, ale co zrobić. Musiał jakoś sobie radzić.

– Jedno stado brzmi niedorzecznie! Nie byłoby możliwości takiej wielkiej połamania kilku zadków z innych terenów, a przecież swoich się raczej nie bije. Noo i oczywiście, problem mógłby być bo smoki by się kłóciły. Przeważnie stado to rodzina, jak się połączy kilka rodzin?! Poof, może być problem. Zwłaszcza, jeśli ta rodzina bardzo różni się charakterami i tymi całymi poglądami! – w końcu można było usłyszeć głos młodego Skwarka, który nareszcie przełamał się do dodania tych swoich paru słówek.
– A przywódca? Powinien być na pewno odpowiedzialny za swoje czyny! Bo co to za przywódca, jeśli wywołałby wojnę i później sam uciekł zostawiając swoich!? Na pewno nie chciałbym być później w jego skórze! A resztę cech przywódców to inni już w sumie powiedzieli.. Hmm, jeszcze może to, że powinien być dobrym słuchaczem i rozmówcom? W końcu, musi jakoś dyskutować z przywódcami innych stad, racja? – zakończył chwilę swojej paplaniny i z powrotem odetchnął. Tak jakby go to gadanie zmęczyło, a go przecież nie męczy taka długa rozmowa. Bardzo, bardzo dziwne.
autor: Chwila Prawdy
05 sie 2020, 23:14
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90331

Odwrócił się momentalnie po ziemi do Heboga. Może bardziej odwrócił do niego swój złoty pysk, niż całe ciało. W końcu, leżeli. Nie musiał się tak wyginać czy coś w tym stylu!
Zlustrował go od łba, po czubek ogona. Czemu akurat ptaka? Groźnego? Kwari nie rozumiał dlaczego ptaki, w końcu sam raczej za nimi nie przepadał. I czemu od razu groźne imię? Słodka Kulka, o właśnie! Takie imię byłoby idealne. Oczywiście w żartobliwym sposobie myślenia.

– Groźne imię? Mroooczna Historia – mruknął ni z gruszki, ni z pietruszki. Tak po prostu, przyszło mu na czarny jęzor to palnął. Bardziej, przyszło mu to imię od razu po słowach "groźne".
– Czemu miałbyś być tchórzem, który miałby imię.. hm.. słodkie? Przecież to nie definiuje smoczka. Chyba.. nie wiem. Nie mam łepka do imion, ale moja siostra ma! Rozkwitająca Łuska. Nie brzmi to fajnie? Chciałbym aby moje imię definiowało mnie jak dorosnę. Tylko, nie wiem w czym jestem dobry. Wkurzający Gaduła, idealnie, nie? – zaśmiał się i podniósł cielsko z ziemi.
– Jak jest u ciebie w stadzie? Ja nie poznałem jeszcze nikogo więcej niż moją rodzinę i ciocię Błękit. Jeśli ze stada chodzi! Chciałbym to mimo wszystko zmienić, w końcu mamuśka Przebłysk mówiła, że stado Ognia to taka dużaaa rodzina. Wspierająca i wspaniała. Dlatego właśnie o chciałbym ich poznać! – wymruczał jak kot po czym przeszedł kawałek dalej siadając na ziemi. Ogonem owinął łapy, a wzrok wbił przed siebie.
– Masz jakiś innych kolegów? Koleżanki? Z którymi mógłbym się poznać? Lubię poznawać inne smoki! Poznałem w końcu Delavira, a on był taki milutki. I fajnie się z nim rozmawiało! Z tobą tak samo! Dlatego lubię poznawać innych, tak. Poznawanie innych jest fajne, tyle o świecie możesz się dowiedzieć! – ostatnie słowa, które wypuścił z pyska. Teraz chciał aby jego nowy znajomy miał czas na zebranie myśli i odpowiedzenie na lawinę pytań.
autor: Chwila Prawdy
01 sie 2020, 0:25
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XV
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 8534

Przytaszczył się tutaj na własnych łapach. Po co latać, skoro można się przespacerować? Powiem tak, dobra wymówka jeśli ktoś jest równie leniwy jak Kwari dnia dzisiejszego. Dosłownie nic, a nic mu się nie chciało. Czekajcie! Jednak chciałoby mu się jednej rzeczy. Zostania w legowisku i leżenia do góry brzuchem. Tak, to właśnie marzenie Kwarka w tym dniu.
Cóż, jego siostra była zbyt przekonująca i fakt tego, że "inni idą". Gorszy nie chciał być, o nie! Mimo wszystko, jeśli siostra myślała, że Skwarek jej pomoże w opiece nad młodszymi to zapewne się grubo myliła. Przecież to młodzian z krwi i kości, każda okazja do knucia nikczemnych rzeczy była dobrą okazją, kto młody ten wie.
Zauważył wreszcie tłum młodszych i starszych. Adeptów i piskląt, a nawet piastunów. Przynajmniej tak mu się wydawało. W końcu spotkanie młodych, nie starszych, a to już dawało coś do myślenia.
Rozejrzał się po bokach w poszukiwaniu siostry, która dużo wcześniej przybyła na miejsce. Tak myślał Kwari. Jak było? Na pewno nie przybyła jako pierwsza!
Mimo wszystko, podniósł tylko łeb wyżej ku górze aby Rozkwitająca go zauważyła po czym, jakby nigdy nic, ruszył w całkiem inną stronę. Integracja międzystadna się przyda, to na pewno.
W pomarańczowe ślepia rzucił się mu jeszcze Delavir, którego również przywitał krótkim, ale nie mniej serdecznym, skinieniem łba.
Wracając do wątku, który na myśli tutaj miałam, Kwari zawędrował do znajomego mu północnego z Plagi. Szturchnął go od tyłu łbem wciskając się tuż obok. Uśmiechnął się zadziornie jak to on potrafił do Heboga po czym usiadł. Spojrzał na jego pysk szukając emocji. Był podekscytowany? Zażenowany? Może zdezorientowany? Przestraszony? Nic nie mógł wywnioskować.

– Cześć Hebogu, jak tam co tam? Wszystko gra? – zadał kilka podstawowych jak dla niego pytań po czym przekrzywił łeb na lewo – Dużo tu smoków, nie? Widziałeś tyle naraz? – pokręcił łepkiem powoli przymykając ślepia.
– Chodź! Przedstawię cię mojej siostrze i jej kolegom, tam o siedzą! – mruknął wesoło i nie czekając na kolegę ruszył przez tłum smoków zasiadając przy siostrze. Przywitał wszystkich, którzy znajdowali się w niemałej odległości i wreszcie sam usiadł.
– Cześć! Jestem Kwari, a wy? – przywitał się, a jego kiełki wyszczerzyły się w uśmiechu – To jest Hebog! Z Plagi, poznałem go na drugiej wycieczce, na tereny wspólne! – dodał po chwili nawet nie patrząc czy futrzasty za nim poszedł. Nie zwracał już na to po prostu uwagi, teraz skupił się jedynie na obcych smokach.
– Witaj Delavirze! Popatrz, piórko od ciebie zawiesiłem sobie na szyi po długich próbach znalezienia czegoś, na czym będę mógł go zawiesić. Ale jest, o! – cały dumny z siebie podzielił się krótką historią ze swoim kolegą, który równie co on lubił mówić. O wszystkim i niczym.
Zły dzień, ale Kwari najwyraźniej cały rad, że takie towarzystwo ma tutaj!
autor: Chwila Prawdy
27 lip 2020, 20:15
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90331

Myślał, że Hebog nie będzie miał z nim szans, a tu proszę. Zgubiła go ta pewność siebie, kolejny raz. Na zakręcie najwyraźniej zapomniał o złotej zasadzie. Nie zakręcaj, jeśli przeciwnik jest blisko. No cóż, błędy się zdarzają!
Plagijczyk najwyraźniej się zmęczył bo zatrzymał się przed końcem zabawy. Kwari dopiero się rozkręcał, a tu proszę!
Przyczaił się w trawie, a bardziej przyległ po prostu do ziemi aby jego wyskok był jeszcze bardziej efektowny. Napinając mięśnie łap wybił się do przodu i skoczył prosto na nowego kolegę z Plagi. Raczej Hebog pod nagłym uderzeniem musiał się wywrócić, w końcu Skwarek był sporo większy! Spojrzał w jego żółte ślepia i powoli zszedł z niego, a cielsko usadził tuż obok. Posadził swój zadek na ziemi tak dokładniej, siadając po prostu.
Jego łeb delikatnie przekrzywił się w lewo. Nie myślał jeszcze nad swoim dorosłym imieniem. Jako adept już miał parę propozycji w końcu czuł, że jego ceremonia tuż tuż. Nad pełnym, nie myślał jednak jeszcze.

– Nie myślałem nad nim jeszcze, ale dzięki za propozycję! – uśmiechnął się serdecznie po czym spojrzał na futerkowatego dogłębniej – a ty? Myślałeś już nad swoim jak dorośniesz? W końcu, skoro mnie pytasz to i ja zapytam! Bo czemu nie? Hmm, nie, nie mam żadnego pomysłu co do twojego! Puchata Kulka – i tu się zaśmiał. Ewidentnie sobie żartował jak to on potrafił! No cóż, trochę żartów nie zaszkodzi.
autor: Chwila Prawdy
26 lip 2020, 13:27
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90331

Kwari nie widział nigdy podobnego smoka, a na słowa "Plagijczyk" przekrzywił łepek. Delavir twierdził, że smoki z tamtego stada są, no cóż, dość specyficzne. Ten jednak nie wyglądał jakby chciał pożreć Skwarka żywcem, a więc młodzian nie puszył się czy warczał jak to w jego gestach obronnych czasem było.
Zamiast skwaszenia uśmiechnął się tylko i usiadł na zadzie tuż przed pyskiem młodszego Plagusa.

– Kwari – dodał krótko nie schodząc z wyrazu pyska – Ognisty smok! Znaczy, pochodzę ze stada Ognia! – wyszczerzył szereg kiełków i pacnął Heboga łapą. To, że już prawie jest adeptem nie oznacza, że nie może się bawić! Dalej jest tylko małym pisklęciem, które uwielbia hasać po łąkach.
– Gonisz! – mruknął i popędził przed siebie odwracając się co jakiś czas sprawdzając, czy samiec go nie dogonił.
Bieganie po terenach wspólnych jest wyjątkowo przyjemne. Spotkał na razie tylko takie smoki, z którymi albo mógł porozmawiać, albo się pobawić. To jest czysty fart, czy może coś innego?
autor: Chwila Prawdy
26 lip 2020, 0:19
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 731
Odsłony: 90331

Czy pewnego, spragnionego przygód młodzika mogło tutaj zabraknąć? Otóż, nie. Musiał się pojawić na horyzoncie. Pierwszy raz z resztą wykorzystywał metodę lotu do przemieszczania się. Siostra go nauczyła to trzeba było korzystać, racja?
Więc, niezbyt wysoko, na horyzoncie pojawiła się mała, czarno-złota plamka, która najwidoczniej powiększała się z każdym ruchem skrzydeł. Powiększała? Raczej przybliżała!
Wreszcie młodzian zniżył swój lot i z hukiem przysadził o ziemię. Lądowanie ewidentnie do poprawki, ale przynajmniej tylko z hukiem, nie przejechaniem jeszcze paru odcinków ogona.
Otrzepał się z ziemi, która wdarła się pod jego łuski i schował skrzydła. Tak aby przypadkiem ich nie uszkodzić.
Rozejrzał się po terenie. Nie zaszczycił go jeszcze swoją obecnością, ale najwidoczniej ktoś już tutaj był. Kwari niuchając po ziemi próbował wychwycić, kto to może być. Czy zna już taką woń? Czy jednak może nie? Czy jest to jakiś nowy pisklak z Ognistych? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi.
Wreszcie dotarła do jego nozdrzy dziwna woń, której za nic w świecie nie poznawał.
Podniósł więc łeb do góry i wyprostował się elegancko. Co to za prezentacja, jeśli młodzian garbił się i chodził jak kaczka z kamieniem u płetwy?
Nie szedł też jakoś wyjątkowo zadziornie, elegancko i w ogóle pokazowo. Po prostu szedł, ale łeb zadarł delikatnie ku górze. Delikatnie, bo delikatnie, ale jednak.
Zatrzymał się przy obcym i jeszcze raz przyjrzał się młodszemu samcowi.

– Cześć – dodał po paru chwilach ciszy, która zagościła przy Błękitnej Rzeczce – jak się zwiesz i skąd pochodzisz? – zagaił pierwszy. Wolał wiedzieć z kim ma do czynienia niż później, kto wie, żałować swojego wyboru.
autor: Chwila Prawdy
25 lip 2020, 0:32
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 97425

Przyjrzał się jego zmieniającemu się od czasu do czasu wyrazowi pyska. Raz promiennie się uśmiechał, co dodawało Kwariemu otuchy. Miły był fakt, że kogoś potrafił rozweselić swoimi słowami. Sam odwzajemniał często drobne uśmiechy, które nie były wcale sztuczne. Naprawdę miło mu się wymieniało parę zdań z kimś, kto nie należy do żadnego stada. Ciekawe i nowe doświadczenie dla młodego, ognistego.
– Mama raczej nie ogranicza mnie i mojego wychodzenia, ale wiesz. To jednak tereny wspólne! W Ogniu wie, że nic wielkiego mi się nie stanie bo sami swoi, ale tutaj.. Przecież nie wiadomo na kogo trafisz! Może jakiegoś pożeracza małych piskląt..? Albo inną, przerażającą kreaturę! Nie wiedziałem na początku czy mam być dla ciebie wrogi i jakie masz wobec mnie zamiary! Na pewno nie wszyscy są tacy mili.. chyba. Nie trafiłem jeszcze na jakieś wredooty, które chcą mnie zjeść. Jeszcze! Nie znaczy to jednak, że nigdy nie trafię – dodał i rozejrzał się aktorsko po bokach próbując dostrzec niby tego swojego stwora, który próbowałby go pożreć w całości! Nie zostawiając nawet rogów, które mogłyby być dla niego i przysmakiem. Kto wie, jakie kreatury czają się po rowach.
Kolejnie przyszła fala słów, w które Kwari nie miał najmniejszej ochoty się wbijać. Po co to komu? Lepiej posłuchać, a jak!
Rozłożył się wygodniej na ziemi powoli przyswajając opowieść, która właśnie została opowiadana przez Delavira. Tyle ciekawych stworzeń i zapewne smoków skrywa się za Wolnymi Stadami. Młodziak najchętniej zwiedziłby wszystko, co się da. Tylko czy jest to możliwe dla zwykłego, szarego smoka, który nie wyróżnia się raczej niczym specjalnym? Może i! Zobaczy się w dalekiej, a może i nie? Przyszłości.
Nowo-poznany smok skończył jak na tę chwilę swoją opowieść, a Kwarkowi ślepia same rozszerzyły się, bardzo znacznie! Widać było w nich zaciekawienie i masę pytań, które tylko kłębiły się i narastały w umyśle młodzika. Zerknął zaciekawiony na Delavira, który najwyraźniej chciał pokazać młodemu parę stworzeń z tej całej dżungli, która wydawała się naprawdę kuszącym miejscem!
Najpierw pojawił się ten tygrys, który siał spustoszenie wśród klanu, z którego nowy znajomy pochodził. Wyglądał tak majestatycznie i zarazem przerażająco. Miał on w sobie taki urok, który sprawiał delikatne zakłopotanie. Co prawda, nieulękły Kwari nie odczuwał przed nim zgrozy, od co! Czuł zachwyt i chęć przyjrzenia się temu stworzeniu z innej, jeszcze głębszej strony. Ciekawe czy dałoby się takiego oswoić i sprawić sobie z niego kompana. Takiego jak Ciapek mamy chociażby!
Przyszedł czas antylopy, która wyglądała przeuroczo. Młody widział w niej minimalne podobieństwo do Ciapka właśnie! Czemu? Kto tam wie, młode umysły często widzą świat inaczej niż starsi przedstawiciele. Hasała sobie tu i tam, a Kwar obserwował ją tylko rozweselonym spojrzeniem. Chętnie zacząłby za nią gonić i bawić się w berka tak, jak kiedyś z ciocią Błękit!
Skoro te całe małpy były aż tak wredne i paskudne jak opisywał to Delavir, to Kwari nawet nie był skłonny prosić go o pokazanie jej za wszelką cenę. Z resztą, jak sam Deli powiedział, nic wielkiego nie stracił, bowiem jego oczom ukazała się piękna czerwona papuga! Obserwował ją chyba najuważniej, a oczy same zaświeciły się aż na myśl o spotkaniu kiedyś takiej, na żywo. Jej piórka były przepiękne, a młodzian bardzo chętnie zostawiłby sobie jedno! Szkoda, że to tylko twór z maddary. Mimo wszystko, wyjątkowo ciekawy twór, który zapewne zapadnie Kwariemu na długo w pamięci.

– Ale piękna! Przypomina mi trochę motyle, a ja uwieelbiam motylki! Zawsze gdy spotykam motylka, to dzieje się coś fajnego! O! Chociażby spotkałem ciebie chwilę po odlocie takiego jednego, pomarańczowo-skrzydłego koleżki! Motyla właśnie, a kogo innego. Może to jest jakieś powiązanie? Czuję do nich ogromną sympatię i przywiązanie. Goniłem raz takiego motyla aż nad rzekę u nas na terenach stada i wtedy Zorza uczyła mnie też pływać! Goniliśmy ryby pod wodą, a mama obserwowała nas z brzegu. Bardzoo fajnie było! A ta papużka, jest jeszcze bardziej interesująca! – wtrącił swoją paplaninę, a gdy Delavir poinstruował go z wyciągnięciem łapy, młodzian tak też uczynił.
Poczuł jak ptak siada mu na nadgarstku i zaciska delikatnie szpony. Było to wyjątkowo porywające i miłe uczucie. Przyjrzał się arze uważnie, a jak na twór z maddary była wyjątkowo piękna! Kwari nie miał pojęcia jak takie papugi wyglądają na żywo, więc tylko ta iluzja mogła mu to obrazować.
Przyglądała się mu, a on jej śmiejąc się co parę chwil. Chciałby kiedyś taką mieć, za kompana, który chodziłby za nim wszędzie! Tak, to byłoby świetne uczucie.
Był zbyt zapatrzony w twór aby zauważyć jak Delavir podsunął mu piórko w czerwonej barwie. Kiedy papuga zostawiła Kwariego znikając, ten zauważył właśnie to piórko. Uśmiechnął się od ucha, do ucha na pysku i złapał piórko w swoją łapę. Przyglądał mu się przez chwilę po czym spojrzał z powrotem na nowego znajomego.

– Dziękuję! Jest takie śliczne. Poproszę mamę aby zrobiła mi z niego wisiorek! Wtedy nie zapomnę nigdy o tym dniu i o tobie też nie, Delavirze! Mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie. Z resztą, jak masz czas, chętnie usłyszałbym jeszcze jakąś historię z twoich ust! Mówisz bardzo ciekawie, jeśli kiedykolwiek byłbyś w Ognikach pewnie wszystkie pisklęta mogłyby pobudzać własną wyobraźnię. Z resztą, jak moje rodzeństwo podrośnie to chętnie je tutaj przyprowadzę! Pewnie też będą chcieli posłuchać o twoich przygodach – wymruczał wręcz jak kot szczerząc swoje kiełki.
Miał nadzieję, że nikt nie będzie zamartwiał się jeśli nie wróci przed ściemnieniem się. W końcu, nie pierwszy raz wróciłby po zmroku.
autor: Chwila Prawdy
24 lip 2020, 10:18
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 97425

Nie mam pojęcia czy tak dużo zabawy, ale zmęczenia na pewno! Skomentował w myślach i przerzucił swój wzrok na parę sekund. Skierował go tym razem na wodospadzik. Słuchał Delavira, bo słuchał, ale od razu zastanawiał się nad sensem jego słów. A było nad czym!
Zaraz gdy Delavir skończył pierwszą część, młodzian wrócił na niego ciepłym spojrzeniem i podjął się do stworzenia własnej odpowiedzi.

– Szczerze, ogrom rodzeństwa nie jest jakiś super fajny. Wolałbym porozmawiać i pochodzić z kimś innym! Nimi trzeba się.. zajmować. A ja niezbyt mam łapę do piskląt. Boję się, że zrobię im krzywdę czy coś. Nie mam też zbyt wielu znajomych! Raczej nie często wychodziłem z jaskini mamy aby kogoś poznać! Przeważnie aby się czegoś pouczyć z Zorzą albo właśnie mamą. Czasem też z ciocią Błękit! Jest łowcą i to bardzoo dobrym bo zawsze wszyscy chodzą u niej sobie zjeść! Przynajmniej mama gdy jest głodna, Zorza i mój brat, Arazru, z którym dopiero ostatnio miałem okazję się spotkać! Ciągle jest zajęty – zakończył krótką przemowę. Najwidoczniej zaczął się otwierać przed nowo-poznanym samcem. Jednak, czy to dobry pomysł? Nie przejmował się tym już jakoś specjalnie.
Rozsiadł się więc wygodnie i znowu, zaczął wsłuchiwać się w słowa Delavira. Mówił ciekawie, przynajmniej dla młodziaka, który niektóre z jego słów komentował nagłą zmianą mimiki. Nie śmiał mu przerywać! Kultura tego wymaga, a z resztą mówił zbyt szybko aby dało mu się w zdanie wciąć.
Wreszcie nastała i jego kolej! Czy ta znajomość będzie wyjątkowo rozgadana? Mam nadzieję!

– Nie wiem co robi Plaga, nie znam ich.. dlatego nie będę nic o nich mówić, bo nawet nie mam co! Ale w Ognikach jest suuper! Przynajmniej dla mnie! Wody też nie znam, tylko z opowieści mamy! Ale to w sumie niewiele, bardzo niewiele. Jak byś chciał do nas dołączyć to mi powiedz wcześniej! Chętnie cię powitam! – dodał entuzjastycznie i wyszczerzył szereg białych ząbków – Byłoby miło! Chętnie posłucham o tych innych terenach! I o podróży, którą tutaj odbyłeś! Zawsze chciałem podróżować i zwiedzać, to jest takie suuper. Nie mogę jeszcze niestety zbyt daleko chodzić, za mały jestem. Przynajmniej mama Przebłysk tak twierdzi! Ledwo pozwoliła mi tutaj się wybrać. Podgryzałem jej łapy przez księżyc! Jak nie więcej! – zaśmiał się, a jego wzrok z powrotem wylądował na Delavirze. Jaka ulga, że znalazł kogoś przyjaznego na tych terenach wspólnych, a nie jakieś stwory, które będą polować na jego skrzydła i łuski!
– O o o! A co to ten tygrys albo ta antylopa? O! Albo ta małpa? Czemu takie paskudy z nich, hm? – zapytał, ale z pysku nie schodził mu zaciekawiony, a zarazem szczęśliwy wyraz – Byłoby miło gdybyś mi je pokazał! Zwłaszcza, że lubię patrzeć na takie.. ciekawe rzeczy. Nie słyszałem o nich nigdy! – dodał i przekrzywił jeszcze bardziej łeb. Miał nadzieję, że dzisiejszy wieczór spędzi wyjątkowo miło! Jak na razie wszystko na to zwiastowało.

Wyszukiwanie zaawansowane