I po Żabie na miejscu znalazł się też Szakłak. Opadł ciężko na ziemię, wyprostował się i spojrzał po zebranych. To był... Szczególny dzień, ale też jaki stresujący! Położył na ziemi pakunek, w którym była cała jego zapłata za wyprawę, na jaką mieli wyruszyć. Stanął przy Żabie i Axarusie, mrugając do nich z rozbawieniem. Sam miał przy sobie stroje stada Burzy, ale nie założył jeszcze wszystkiego... Może było mu trochę głupio?
/perła, onyks, 1/4 ślimaków, 2/4 orzechów, 1/4 mięsa za misję 20.08 o 18:30
Znaleziono 35 wyników
- 20 sie 2021, 0:36
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1579
- Odsłony: 63805
- 01 sie 2021, 23:56
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
- Odpowiedzi: 621
- Odsłony: 86554
Szczęśliwie obolałe ciało skutecznie powstrzymało go przed parsknięciem głośno śmiechem, kiedy usłyszał spanikowany głos smoczycy. Cóż, najwyraźniej miała się dobrze, a jego heroiczne poświęcenie nie poszło na marne. Leżał tak i nie odzywał się, zupełnie jakby udawał martwego; poniekąd tak było. Droczył się, jednak kiedy poczuł, jak ta zaczyna go obmacywać, nieco zesztywniał. A potem poczuł na nosie chłodny powiew, a zaraz potem usłyszał melodyjny głos... Skrzywił się i otworzył jedną powiekę.
— Jadłaś ryby? — zachichotał złośliwie, czego jednak szybko pożałował – zaraz stęknął i znowu się wykrzywił, choć tym razem szczerze i nie po to, by dalej droczyć się ze smoczycą. — Nie śpię i nie wiem, czy żyję, chyba wolałbym nie — powiedział już poważniej, unosząc odrobinę łeb. Zmierzył Ognistą spojrzeniem, uważnym; to tylko potwierdziło go w przekonaniu, że chyba naprawdę musiał przejąć cały ból na siebie, bowiem północna co najwyżej potargała się i złapała kilka listków w futro. — Wygodnie chociaż?
— Jadłaś ryby? — zachichotał złośliwie, czego jednak szybko pożałował – zaraz stęknął i znowu się wykrzywił, choć tym razem szczerze i nie po to, by dalej droczyć się ze smoczycą. — Nie śpię i nie wiem, czy żyję, chyba wolałbym nie — powiedział już poważniej, unosząc odrobinę łeb. Zmierzył Ognistą spojrzeniem, uważnym; to tylko potwierdziło go w przekonaniu, że chyba naprawdę musiał przejąć cały ból na siebie, bowiem północna co najwyżej potargała się i złapała kilka listków w futro. — Wygodnie chociaż?
- 21 lip 2021, 19:08
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1579
- Odsłony: 63805
Zaraz za Arią Ciszy zjawił się także Szelest Kroków. Wylądował ciężko na placu, momentalnie chwytając torbę. Spojrzał po Żabie i Modraszce, kiwając im głową na powitanie. Lubił wyprawy poza granice stad, więc oczywistym było, że nie odmówił swojemu rodzeństwu. Wydobył z torby swoją zapłatę, trzy kamienie szlachetne, po czym położył je przed sobą, prostując się. Teraz tylko poczekać na jego ukochanego proroka, a potem droga wolna.
/2x tygrysie oko, szmaragd za misję 22.07 o 19
/2x tygrysie oko, szmaragd za misję 22.07 o 19
- 21 lip 2021, 2:06
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
- Odpowiedzi: 621
- Odsłony: 86554
Plan miał dobry, naprawdę dobry, przynajmniej tak mu się wydawało. Kiwnął głową samicy w odpowiedzi; fakt, było dużo gałęzi, ale na to już nic nie mógł poradzić. Szkoda tylko, że nie uwzględnił w tym całym swoim planie paniki wywołanej jednym owadem. Zesztywniał, słysząc krzyk. Dopiero po chwili dotarło do niego dlaczego krzyczała. Przebrał łapami, nie wiedząc co zrobić. Zaśmiać się? Uspokoić ją? Zirytować się? Zmarszczył nos, otworzył pysk, chcąc coś powiedzieć... Ale nie zdążył. Samica zaczęła wierzgać na wszystkie strony, czar Szakłaka prysł niczym bańka mydlana. Ruta odsunął się gwałtownie, cofnął się na gałęzi.
I wtedy konar pękł, a ognista zaczęła lecieć w dół.
Wstrzymał swój oddech. Nie wiedział, co zrobić. Stał tak przez chwilę, kiedy ta obijała się o gałęzie. Dopiero jej krzyk, mający być ostrzeżeniem, zadziałał na niego niczym kubeł zimnej wody. Zareagował automatycznie, niewiele myśląc nad konsekwencjami. Rozłożył skrzydła i odbił się z całej siły od ziemi, by polecieć w kierunku spadającej samicy. Chciał ją złapać w locie, objąć przednimi łapami i ścisnąć mocno. Samo to, w czystej teorii, miało nieco spowolnić spadającą samicę. Trzymając ją chciał się nieco obrócić, tak, by przejąć chociaż część uderzenia na siebie. I tak właśnie zrobił. Przytrzymał ją, obrócił się, a kiedy spadli, a on najpierw poczuł, jak rozbija się o ziemię, a potem jak przygniata go ciężar samicy. Oddech uciekł z jego płuc pod wpływem uderzenia, a wraz z nim uleciało jedynie słabe przekleństwo.
Nie ruszył się. Leżał tak nieruchomo, zupełnie jakby umarł; tylko ogromny grymas na pysku sugerował, że żył i próbował jakoś pozbierać się po tym mniej lub bardziej bohaterskim czynie.
I wtedy konar pękł, a ognista zaczęła lecieć w dół.
Wstrzymał swój oddech. Nie wiedział, co zrobić. Stał tak przez chwilę, kiedy ta obijała się o gałęzie. Dopiero jej krzyk, mający być ostrzeżeniem, zadziałał na niego niczym kubeł zimnej wody. Zareagował automatycznie, niewiele myśląc nad konsekwencjami. Rozłożył skrzydła i odbił się z całej siły od ziemi, by polecieć w kierunku spadającej samicy. Chciał ją złapać w locie, objąć przednimi łapami i ścisnąć mocno. Samo to, w czystej teorii, miało nieco spowolnić spadającą samicę. Trzymając ją chciał się nieco obrócić, tak, by przejąć chociaż część uderzenia na siebie. I tak właśnie zrobił. Przytrzymał ją, obrócił się, a kiedy spadli, a on najpierw poczuł, jak rozbija się o ziemię, a potem jak przygniata go ciężar samicy. Oddech uciekł z jego płuc pod wpływem uderzenia, a wraz z nim uleciało jedynie słabe przekleństwo.
Nie ruszył się. Leżał tak nieruchomo, zupełnie jakby umarł; tylko ogromny grymas na pysku sugerował, że żył i próbował jakoś pozbierać się po tym mniej lub bardziej bohaterskim czynie.
- 14 lip 2021, 23:55
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
- Odpowiedzi: 621
- Odsłony: 86554
Spoglądał ku górze, nieświadomy reakcji, jaką wywołał w samicy. Widział, że znieruchomiała, jednak założył z miejsca, iż powodem był wstyd i zaskoczenie. Została nakryta w tak dziwnej sytuacji, więc reakcja w ogóle go nie dziwiła. Toteż stał tak, zadzierając łeb, a kiedy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie – już nie potrafił wytrzymać. Zaniósł się gardłowym śmiechem, który poniósł się echem po lesie. I rechotał tak chwilę, nim ostatecznie ochłonął, szczerząc zębiska do nieznajomej.
— Mam cię złapać? — rzucił w odpowiedzi rozbawionym tonem. Nim jeszcze poprosiła o pomoc, kompletnie zignorował jej słowa o odsunięciu się, robiąc wręcz odwrotnie – podszedł nieco przed siebie, mrużąc ślepia. Z jego warg umknęło krótkie "hm", gdy zniżył łeb i spojrzał po swoich kompanach. — Dasz radę obrócić się w locie? — powiedział nagle i odsunął się. Szybkim ruchem łba zagonił Rutę do roboty. Wiedział, że nie miał co liczyć na Piołuna, który już postanowił zignorować całe towarzystwo i pójść w stronę lasu. Został mu ryś, zdecydowanie sprawniejszy w operowaniu na drzewach. Łowca był szybki i sprawny, ale przede wszystkim na ziemi – nieznajoma raczej nie chciała, by jej wybawcą był niezgrabny w locie olbrzym.
Ruta zaczął wspinać się po drzewie, całkiem zręcznie, w mig dopadając do miejsca, w którym wisiała. Szakłak odchrząknął.
— Na mój znak Ruta przegryzie liany, a ja cię będę asekurował... Jakoś — powiadomił samicę, chichocząc pod nosem. Fakt był taki, że niewiele mógł zrobić z ziemi, co najwyżej przygotować dla uwięzionej miękkie lądowanie maddarą... A przynajmniej spróbować, bo magik z niego był żaden. — Gotowa? Raz... Już! — huknął, nie bardzo nawet czekając na reakcję i odpowiedź. Ryś wgryzł się w liany, które trzymały w objęciach smoczycę. Szakłak skupił się na swoim zakurzonym źródle, przygotowując na podłożu sporą kupkę liści – miękkich i zielonych, czekających, tak na wszelki wypadek, na spadającą. Lepsze wyczarowane liście, niż upadek na twardą glebę.
A reszta zależała już tylko od Ognistej.
— Mam cię złapać? — rzucił w odpowiedzi rozbawionym tonem. Nim jeszcze poprosiła o pomoc, kompletnie zignorował jej słowa o odsunięciu się, robiąc wręcz odwrotnie – podszedł nieco przed siebie, mrużąc ślepia. Z jego warg umknęło krótkie "hm", gdy zniżył łeb i spojrzał po swoich kompanach. — Dasz radę obrócić się w locie? — powiedział nagle i odsunął się. Szybkim ruchem łba zagonił Rutę do roboty. Wiedział, że nie miał co liczyć na Piołuna, który już postanowił zignorować całe towarzystwo i pójść w stronę lasu. Został mu ryś, zdecydowanie sprawniejszy w operowaniu na drzewach. Łowca był szybki i sprawny, ale przede wszystkim na ziemi – nieznajoma raczej nie chciała, by jej wybawcą był niezgrabny w locie olbrzym.
Ruta zaczął wspinać się po drzewie, całkiem zręcznie, w mig dopadając do miejsca, w którym wisiała. Szakłak odchrząknął.
— Na mój znak Ruta przegryzie liany, a ja cię będę asekurował... Jakoś — powiadomił samicę, chichocząc pod nosem. Fakt był taki, że niewiele mógł zrobić z ziemi, co najwyżej przygotować dla uwięzionej miękkie lądowanie maddarą... A przynajmniej spróbować, bo magik z niego był żaden. — Gotowa? Raz... Już! — huknął, nie bardzo nawet czekając na reakcję i odpowiedź. Ryś wgryzł się w liany, które trzymały w objęciach smoczycę. Szakłak skupił się na swoim zakurzonym źródle, przygotowując na podłożu sporą kupkę liści – miękkich i zielonych, czekających, tak na wszelki wypadek, na spadającą. Lepsze wyczarowane liście, niż upadek na twardą glebę.
A reszta zależała już tylko od Ognistej.
- 10 lip 2021, 22:10
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
- Odpowiedzi: 621
- Odsłony: 86554
To miał być spokojny spacer, ot, pozbawiony szaleństw i kłopotów. W końcu co miałoby na niego czyhać na terenach wspólnych? Miał nadzieję, że nic. Wiedział, że był względnie bezpieczny, jednak jego serce i tak stanęło na moment, kiedy dotarł do niego dźwięk uderzenia, a zaraz po nim łamiących się gałęzi. Zesztywniał, a razem z nim cała jego kompania. Bylica skuliła się, tylko cudem nie zrywając się i nie uciekając z łba smoka po to, by schować się w gęstych zaroślach. Szakłak poruszył lekko głową, mruknął coś pod nosem. Łasica zbiegła po jego szyi i schowała się między skrzydłami, w futrze, płaszcząc się niemalże na cielsku smoka. Łowca musnął umysły dwójki kotowatych kompanów, przywołując ich do siebie. Blisko, jak najbliżej, by mógł zareagować.
Z rezerwą i ostrożnością skierował się w stronę dźwięków. Nie usłyszał głosu samicy. Nie miał pojęcia co go będzie czekać tak długo, aż wreszcie wiatr przyniósł ze sobą zapach Ognia. Ognistej samicy, ku sprecyzowaniu; Szelest Kroków zmarszczył brwi, wyprostował się nieco. Jeden smok. Nic, miał nadzieję, z czym nie dałby sobie rady. Przyspieszył kroku.
Chyba tylko z trudem powstrzymał głośne parsknięcie, jakie rwało się z niego na widok poplątanej samicy.
— Bogowie, a tu co się stało? — rzucił głośno, zadzierając łeb. Uśmiechnął się krzywo. Nie śmiał się, ale też nie ukrywał swojego rozbawienia. Sam umarłby z zażenowania na miejscu ognistej, jednak będąc jedynie obserwatorem... Czuł ogromne rozbawienie sytuacją. — Fajnie się wisi? — zachichotał w kierunku samicy. Kotowate rozluźniły się, gdy tak słuchały głosu swojego właściciela i nie widziały zagrożenia w samicy. Nawet Byliczka wyściubiła łeb z futra smoka, nieśmiało wspinając się z powrotem na jego łeb.
Z rezerwą i ostrożnością skierował się w stronę dźwięków. Nie usłyszał głosu samicy. Nie miał pojęcia co go będzie czekać tak długo, aż wreszcie wiatr przyniósł ze sobą zapach Ognia. Ognistej samicy, ku sprecyzowaniu; Szelest Kroków zmarszczył brwi, wyprostował się nieco. Jeden smok. Nic, miał nadzieję, z czym nie dałby sobie rady. Przyspieszył kroku.
Chyba tylko z trudem powstrzymał głośne parsknięcie, jakie rwało się z niego na widok poplątanej samicy.
— Bogowie, a tu co się stało? — rzucił głośno, zadzierając łeb. Uśmiechnął się krzywo. Nie śmiał się, ale też nie ukrywał swojego rozbawienia. Sam umarłby z zażenowania na miejscu ognistej, jednak będąc jedynie obserwatorem... Czuł ogromne rozbawienie sytuacją. — Fajnie się wisi? — zachichotał w kierunku samicy. Kotowate rozluźniły się, gdy tak słuchały głosu swojego właściciela i nie widziały zagrożenia w samicy. Nawet Byliczka wyściubiła łeb z futra smoka, nieśmiało wspinając się z powrotem na jego łeb.
- 07 lip 2021, 23:01
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
- Odpowiedzi: 621
- Odsłony: 86554
_____
Dawno nie wychodzili poza tereny własnego stada. Nie tylko przez długi sen; trzymali się granic Wody już na długo przed nim. Szakłak nie był typem spacerowicza, jeśli gdzieś chodził, to raczej miał ku temu powód. Chciał jednak zapewnić jakąkolwiek atrakcję swoim kompanom, całej trójce, z Bylicą na czele, której starał się już nie zabierać na polowania.
Takim sposobem znaleźli się w Dzikiej Puszczy. Panujące upały nie były do zniesienia ani dla smoka, ani dla jego kompanów, więc gęsty las był oczywistym wyborem i celem podróży. Szedł spokojnym krokiem, a na jego głowie siedziała Bylica, żywo rozglądając się dookoła. Piołun wystrzelił gdzieś w przód, a Ruta szedł tuż obok swojego opiekuna, samemu wcielając się w rolę strażnika całej gromady. Łowca czuł się trochę jak ojciec na spacerze z własnymi pociechami... I tak poniekąd też było. Dbał o nich i, chociaż nie mówił tego głośno, mimo wszystko kochał to całe rozbrykane towarzystwo.
/mora
Takim sposobem znaleźli się w Dzikiej Puszczy. Panujące upały nie były do zniesienia ani dla smoka, ani dla jego kompanów, więc gęsty las był oczywistym wyborem i celem podróży. Szedł spokojnym krokiem, a na jego głowie siedziała Bylica, żywo rozglądając się dookoła. Piołun wystrzelił gdzieś w przód, a Ruta szedł tuż obok swojego opiekuna, samemu wcielając się w rolę strażnika całej gromady. Łowca czuł się trochę jak ojciec na spacerze z własnymi pociechami... I tak poniekąd też było. Dbał o nich i, chociaż nie mówił tego głośno, mimo wszystko kochał to całe rozbrykane towarzystwo.
/mora
- 30 cze 2021, 22:08
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Percepcji i Aparycji
- Odpowiedzi: 325
- Odsłony: 13148
W łapie dzierżył sakiewkę, a w niej kamienie, osiem kamieni szlachetnych, po cztery na jeden łeb. Konkretniej na łby Piołuna i Ruty, z którymi wkroczył do świątyni. Szedł wyprostowany, rozglądając się na boki. Po jego lewej szedł ryś, zaś żbik pozostawał mocno w tyle. Łowca starał się nic nie mówić, pozwalając mniejszemu kompanowi jeżyć się i czaić, przynajmniej póki co; wszakże byli tutaj pierwszy raz, a atmosfera unosząca się w powietrzu mogła być... Cóż, była specyficzna, a Piołun, najwyraźniej, wrażliwy na takie rzeczy. Czy cokolwiek. Przynajmniej ryś był spokojny.
Skierowali się w stronę kwarców, zatrzymując się przy tym odpowiedzialnym za percepcję. Szakłak obejrzał się po kompanach, by zaraz sarknąć:
— Piołun, diable, nie czaj się. — Donośny głos łowcy rozniósł się po ścianach świątyni, ale ten zdawał się być tym nieprzejęty. Wwiercał spojrzenie w niesfornego kompana, a kiedy ten wreszcie podszedł do niego, kiwnął łbem. Ułożył przed kwarcem zapłatę za dwójkę kotowatych, po czym zwrócił się do nich: — Może poczujecie się dziwnie, może nie, nie wiem, ale macie nie zwiewać — tutaj posłał znaczące spojrzenie niezadowolonemu Piołunowi — tylko stać spokojnie. To wam pomoże na polowaniach — wytłumaczył, a potem odsunął się, pozwalając magii działać.
/2x onyks, opal, akwamaryn, bursztyn, 3x tygrysie oko za percepcję II dla Ruty i Piołuna, kompanów
Skierowali się w stronę kwarców, zatrzymując się przy tym odpowiedzialnym za percepcję. Szakłak obejrzał się po kompanach, by zaraz sarknąć:
— Piołun, diable, nie czaj się. — Donośny głos łowcy rozniósł się po ścianach świątyni, ale ten zdawał się być tym nieprzejęty. Wwiercał spojrzenie w niesfornego kompana, a kiedy ten wreszcie podszedł do niego, kiwnął łbem. Ułożył przed kwarcem zapłatę za dwójkę kotowatych, po czym zwrócił się do nich: — Może poczujecie się dziwnie, może nie, nie wiem, ale macie nie zwiewać — tutaj posłał znaczące spojrzenie niezadowolonemu Piołunowi — tylko stać spokojnie. To wam pomoże na polowaniach — wytłumaczył, a potem odsunął się, pozwalając magii działać.
/2x onyks, opal, akwamaryn, bursztyn, 3x tygrysie oko za percepcję II dla Ruty i Piołuna, kompanów
- 16 mar 2021, 18:26
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1579
- Odsłony: 63805
Spoglądał ponuro na Axarusa, kiedy zjawił się na placu. Wciąż pamiętał to nieudolne "leczenie" wykonane przez samca, a złość na samo wspomnienie dalej potrafiła nim trząść. Ale mus to mus; przynajmniej oprócz nieszczęsnego starca byli też jego bracia. Podszedł kilka kroków bliżej, rozkładając przed sobą zapłatę, choć nieco skromniejszą, niż ta jego braci. I czekał na proroka z delikatnym grymasem na pysku.
/onyks i perła (jednorazowa zniżka z osiągnięcia) za misję 17.03
/onyks i perła (jednorazowa zniżka z osiągnięcia) za misję 17.03
- 28 sty 2021, 22:08
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5713
- Odsłony: 244166
Echo zbłąkanych wyleczony z:
2x ciężka ;
1x lekka
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 178#419178
2x ciężka ;
1x lekka
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 178#419178
- 30 gru 2020, 14:06
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5713
- Odsłony: 244166
Basior Lancetowaty: +1 punkt leczenia
Zużyte zioła: 1x czosnek niedźwiedzi, 1x babka lancetowata.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 544#411544
Zużyte zioła: 1x czosnek niedźwiedzi, 1x babka lancetowata.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 544#411544
- 30 gru 2020, 13:55
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 4021
- Odsłony: 187206
Bandycka Groźba wyleczona z:
1x krytyczna
Kalectwo: niewładna prawa, przednia łapa .
Zużyte zioła: 3x żmijowiec, 3x orzech włoski, 3x babka lancetowata, 3x jemioła, 3x tasznik pospolity.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 536#411536
Aktualizacja.
1x krytyczna
Kalectwo: niewładna prawa, przednia łapa .
Zużyte zioła: 3x żmijowiec, 3x orzech włoski, 3x babka lancetowata, 3x jemioła, 3x tasznik pospolity.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 536#411536
Aktualizacja.
- 28 gru 2020, 1:54
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5713
- Odsłony: 244166
Zamącony Błysk wyleczony z:
1x lekka
Echo Zbłąkanych wyleczony z:
1x ciężka
Basior Lancetowaty: +1 punkt leczenia
Wątpliwość Ważek: +1 punkt leczenia
Zużyte zioła: 1x babka lancetowata, 2x topola czarna, 2x grzybień biały, 2x lulek czarny.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 662#410662
1x lekka
Echo Zbłąkanych wyleczony z:
1x ciężka
Basior Lancetowaty: +1 punkt leczenia
Wątpliwość Ważek: +1 punkt leczenia
Zużyte zioła: 1x babka lancetowata, 2x topola czarna, 2x grzybień biały, 2x lulek czarny.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 662#410662
- 25 gru 2020, 19:12
- Forum: Wewnętrzna Jaskinia
- Temat: Posąg Thahara
- Odpowiedzi: 108
- Odsłony: 6627
//inny czas również ;w;
Pojawił się tutaj ponownie, ale tym razem nie sam. Na jego głowie ułożona była Bylica, zaś u jego boku szła córka. Nigdy nie sądził, że w takim towarzystwie odwiedzi świątynię, ale czy miał zamiar narzekać? Zdecydowanie nie. Choć nie mówił o tym głośno, to... Całkiem pasowało mu takie życie. Trochę stresujące, szczególnie kiedy mała próbowała zjeść Bylicę albo zwyczajnie uciec, ale z drugiej strony obserwowanie tych wszystkich interakcji, tego, jak młoda dorastała (w przerażającym tempie) było takie miłe.
Zjawili się na miejscu, pod tym jednym posągiem, do którego chodził. Sasanka jednak nie była zainteresowana Panem Łowów, na co Szakłak odetchnął ciężko. Posłał ku Bylicy mentalny impuls, by ta spoglądała w stronę jaskiniowej córki, kiedy sam zajmie się modlitwą.
~ Witaj, Thaharze. Trochę mnie tu nie było, ale, jak sam widzisz, trochę mam na głowie ~ zaczął mentalnie, uśmiechając się krzywo. Dosłownie i w przenośni. ~ Pewnie byłeś świadkiem tego, jak znalazłem Bylicę i ją oswoiłem, chociaż większość smoków by ją pożarła, a potem jak natknąłem się na jajo z Sasanką ~ kontynuował dalej; słowa same uciekały z jego głowy, pozbawione celu. Ot, czasem trzeba było się wygadać. Odchrząknął, chociaż nic nie musiał mówić na głos. Taki nawyk. ~ Czasami mnie to przytłacza, taka odpowiedzialność za życie kompanki i za życie młodej. Ale nie przyszedłem tutaj się żalić. Nie wiem, jaką drogą pójdzie Sasanka, ale... Czy mógłbyś, Thaharze, spoglądać na nią nieco łaskawiej? Chciałbym, żeby miała w życiu łatwo, żeby nie musiała niczym się trudzić. Ani żeby nikt nie próbował jej krzywdzić... ~ Skrzywił się widocznie. Gdyby mógł, to urwałby łeb temu, kto tylko podniósłby na nią łapę. Temu, kto próbował ją mu zabrać. Pluł sobie w brodę, ale doskonale wiedział, że już nie mógł tego zmienić. ~ Jeśli proszę o wiele, to przepraszam. Po prostu... Byłbym wdzięczny, gdybyś zechciał od czasu do czasu jej popilnować ~ rzucił, a jego rozbawiony ton wskazywał na żarty... Chociaż może faktycznie chciałby, żeby Thahar ułatwiał życie młodej? Nie mógł o to prosić, oczywiście, nawet nie miał zamiaru bardziej próbować. Kiwnął głową. Podziękował za wysłuchanie i, wyjątkowo, przeprosił za kłopot, czując się nieco głupio.
Jego spojrzenie poleciało w stronę Sasanki. Uśmiechnął się pod nosem widząc, jak mała zajmuje się jednym z posągów. Być może nie powinna zajmować się akurat tym, ale... Nie miał zamiaru jej powstrzymywać. W końcu był obok, mógł zareagować, więc skoro chciała poznawać świat i od tej zimnej strony, to... Nie mógł jej tego zabronić.
Pojawił się tutaj ponownie, ale tym razem nie sam. Na jego głowie ułożona była Bylica, zaś u jego boku szła córka. Nigdy nie sądził, że w takim towarzystwie odwiedzi świątynię, ale czy miał zamiar narzekać? Zdecydowanie nie. Choć nie mówił o tym głośno, to... Całkiem pasowało mu takie życie. Trochę stresujące, szczególnie kiedy mała próbowała zjeść Bylicę albo zwyczajnie uciec, ale z drugiej strony obserwowanie tych wszystkich interakcji, tego, jak młoda dorastała (w przerażającym tempie) było takie miłe.
Zjawili się na miejscu, pod tym jednym posągiem, do którego chodził. Sasanka jednak nie była zainteresowana Panem Łowów, na co Szakłak odetchnął ciężko. Posłał ku Bylicy mentalny impuls, by ta spoglądała w stronę jaskiniowej córki, kiedy sam zajmie się modlitwą.
~ Witaj, Thaharze. Trochę mnie tu nie było, ale, jak sam widzisz, trochę mam na głowie ~ zaczął mentalnie, uśmiechając się krzywo. Dosłownie i w przenośni. ~ Pewnie byłeś świadkiem tego, jak znalazłem Bylicę i ją oswoiłem, chociaż większość smoków by ją pożarła, a potem jak natknąłem się na jajo z Sasanką ~ kontynuował dalej; słowa same uciekały z jego głowy, pozbawione celu. Ot, czasem trzeba było się wygadać. Odchrząknął, chociaż nic nie musiał mówić na głos. Taki nawyk. ~ Czasami mnie to przytłacza, taka odpowiedzialność za życie kompanki i za życie młodej. Ale nie przyszedłem tutaj się żalić. Nie wiem, jaką drogą pójdzie Sasanka, ale... Czy mógłbyś, Thaharze, spoglądać na nią nieco łaskawiej? Chciałbym, żeby miała w życiu łatwo, żeby nie musiała niczym się trudzić. Ani żeby nikt nie próbował jej krzywdzić... ~ Skrzywił się widocznie. Gdyby mógł, to urwałby łeb temu, kto tylko podniósłby na nią łapę. Temu, kto próbował ją mu zabrać. Pluł sobie w brodę, ale doskonale wiedział, że już nie mógł tego zmienić. ~ Jeśli proszę o wiele, to przepraszam. Po prostu... Byłbym wdzięczny, gdybyś zechciał od czasu do czasu jej popilnować ~ rzucił, a jego rozbawiony ton wskazywał na żarty... Chociaż może faktycznie chciałby, żeby Thahar ułatwiał życie młodej? Nie mógł o to prosić, oczywiście, nawet nie miał zamiaru bardziej próbować. Kiwnął głową. Podziękował za wysłuchanie i, wyjątkowo, przeprosił za kłopot, czując się nieco głupio.
Jego spojrzenie poleciało w stronę Sasanki. Uśmiechnął się pod nosem widząc, jak mała zajmuje się jednym z posągów. Być może nie powinna zajmować się akurat tym, ale... Nie miał zamiaru jej powstrzymywać. W końcu był obok, mógł zareagować, więc skoro chciała poznawać świat i od tej zimnej strony, to... Nie mógł jej tego zabronić.
- 12 gru 2020, 22:50
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 4021
- Odsłony: 187206
Pikujący Upiór niewyleczony z ciężkiej. Okres rehabilitacji do 02.01.
Czarnoskrzydły wyleczony ze średniej. Punkt leczenia dla Szarej Rzeczywistości.
Użyte zioła: 2x jemioła, 2x dziurawiec pospolity, 2x żywokost, 1x ślaz dziki, 1x babka lancetowata.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 238#406238
Aktualizacja.
Czarnoskrzydły wyleczony ze średniej. Punkt leczenia dla Szarej Rzeczywistości.
Użyte zioła: 2x jemioła, 2x dziurawiec pospolity, 2x żywokost, 1x ślaz dziki, 1x babka lancetowata.
https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 238#406238
Aktualizacja.