Brzoskwinia przybyła również do świątyni. Nie wiedziała gdzie idą, ale wiedziała, że gdzieś na pewno! Potrzebowali tylko jakiegoś tam błogosławieństwa, chociaż jedyne błogosławieństwo jakiego potrzebowała to była możliwość palenia wszystkiego na zasięg wzroku! Usiadła jednak obok Kokoro i Toksynki czekając aż będą mogły wyruszyć. Ciekawe kiedy to nastąpi?
//23.04.2022 na koszt firmy
Znaleziono 20 wyników
- 21 kwie 2022, 21:13
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1922
- Odsłony: 121497
- 25 gru 2021, 22:31
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Ciemna Grota
- Odpowiedzi: 394
- Odsłony: 57121
Tak więc pamiętała wciąż pytanie Goździk czy chciałaby porobić coś wieczorem... i może nie był to ten samy dzień, tak siostra o tym nie zapomniała! Tak więc będąc w ciemnej grocie Brzoskwinia postanowiła przygotować babski wieczór! Kompletnie nie wiedziała o co w nim chodziło oprócz tego, że mogło być tutaj samców. Ale tutaj raczej nie było problemu! Miała ze sobą bardzo ciekawe zioła... które na pewno umilą im wieczór. Tak więc rozpaliła dla niej w miarę mały ogień(ok 3m) aby nieco ogrzać samą grotę. Wysłała mentalną wiadomość z prośbą o przybycie na tajny babski wieczór do Sekcji oraz Goździk! Mogło się zdarzyć, że ktoś przypadkowy też mógł ją dostać, ale się tym nie przejmowała. Teraz musiała czekać tylko na balangę!
- 18 gru 2021, 17:32
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Prastare Drzewo
- Odpowiedzi: 613
- Odsłony: 86386
Gorąca para mimo, że bolesna nie powstrzymała Palenia, która to najchętniej podpaliła jeszcze bardziej to drzewo. Jednak przez wzgląd na Pogoń nie mogła tego zrobić... czy to dobrze, czy to źle, dla niej nie było to jednoznaczne, a przynajmniej było to najmniej ważne patrząc na ich sytuację. Tak więc próba z wodą nie wypaliła, dlatego postanowiła spróbować czegoś innego. Wyobraziła sobie jak wokół płomieni pojawia się duża niewidzialna bańka, w której to powietrze miało całkowicie zniknąć tworząc przy tym swoistą próżnie, która miała odciąć ogień od tlenu tym samym gasząc go. Przelała więc cząstkę ze swojego źródła i utworzyła czar licząc, że tym razem się uda... no oby tylko się udało!
- 22 lis 2021, 19:35
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Prastare Drzewo
- Odpowiedzi: 613
- Odsłony: 86386
Drzewo okazało się rzeczywiście specjalne, co Palenie dotkliwie poczuła na swojej szyi. Jedynie obecność Pogoni powstrzymała ją od dalszego palenia tego drzewa, bo byle pogróżek to się nie bała! Była ponad tym nawet jeżeli miałaby zginąć! Ale pamiętała, że trzeba było dbać o smoki ze swojego stada, tak więc chcąc czy nie chcąc nie mogła bardziej zaostrzać sytuacji... przynajmniej teraz gdy nie była tu sama. Tak więc z czystym bólem serduszka, wyobraziła sobie jak ta złowroga woda, w postaci dużego strumienia leje się na jej własny wywołany pożar. W miarę możliwości lała go w taki sposób, aby jak najefektywniej go gasić... mając takie doświadczenie z ogniem mogła domyślać się jego słabych punktów. Woda miała w swojej naturze idealnie gasić ogień, lepiej niż jego naturalny odpowiednik. Miała gwałtownie obniżać temperaturę w miejscu tyknięcia się jej z podłożem. Wyobraziła to sobie i zaczerpnęła ze swojego źródła.... oby tylko się udało.
- 16 lis 2021, 22:20
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77091
~ dzięki ~ Rzekła pogodnie słysząc zaciekawienie jej imieniem. Zmieniła szybko minę, gdy usłyszała o reakcji na kwiaty. Spojrzała w ich stronę. Widać że nad czymś myśli.
~ Rozumiem. Dla mnie osobiście... są szare i smutne. ~ Przemówiła zaraz zrywając jeden z nich i oglądając go już mając go w łapie. ~ Nie dosłownie. Acz... czuje, że tak jest. Szare... smutne... jakby ktoś zabrał z tego wszystkiego sens. Może dlatego gdy coś złego nas spotyka, te przypominają o tych złych czasach? ~ Nagle wspomniany kwiatek momentalnie stanął w płomieniach zamieniając się w kupkę popiołu. Przeczesała nim włosy wracając do bardziej pogodnej miny. ~ Ogień pomaga mi nie myśleć o takich rzeczach. Sprawia, że czuje się szczęśliwsza, z pierwszym momentem gdy płomienie zetkną się z korą... ~ Tutaj się lekko rozmarzyła. Gadanie normalnie było bardzo męczące, bo niejako musiała starać się, aby zdania miały sens, a nie żeby miały możliwości na domyślanie się.... to było męczące.
Brzośka nagle podskoczyła przez dopiero co wymyślony pomysł. ~ Może i tobie to pomoże! Spróbuj spalić te kwiaty. Zobaczysz, że poczujesz się o wiele lepiej, gdy pokażesz złym myślą, że to ty nad nimi panujesz, a nie one nad tobą! ~ Bo co złego może się stać!!?
~ Rozumiem. Dla mnie osobiście... są szare i smutne. ~ Przemówiła zaraz zrywając jeden z nich i oglądając go już mając go w łapie. ~ Nie dosłownie. Acz... czuje, że tak jest. Szare... smutne... jakby ktoś zabrał z tego wszystkiego sens. Może dlatego gdy coś złego nas spotyka, te przypominają o tych złych czasach? ~ Nagle wspomniany kwiatek momentalnie stanął w płomieniach zamieniając się w kupkę popiołu. Przeczesała nim włosy wracając do bardziej pogodnej miny. ~ Ogień pomaga mi nie myśleć o takich rzeczach. Sprawia, że czuje się szczęśliwsza, z pierwszym momentem gdy płomienie zetkną się z korą... ~ Tutaj się lekko rozmarzyła. Gadanie normalnie było bardzo męczące, bo niejako musiała starać się, aby zdania miały sens, a nie żeby miały możliwości na domyślanie się.... to było męczące.
Brzośka nagle podskoczyła przez dopiero co wymyślony pomysł. ~ Może i tobie to pomoże! Spróbuj spalić te kwiaty. Zobaczysz, że poczujesz się o wiele lepiej, gdy pokażesz złym myślą, że to ty nad nimi panujesz, a nie one nad tobą! ~ Bo co złego może się stać!!?
- 16 lis 2021, 21:54
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Prastare Drzewo
- Odpowiedzi: 613
- Odsłony: 86386
Z całej wypowiedzi Palenie zainteresowała się najbardziej jednym słowem... specjalne.
– Cleklawe, n-nla ilwe specialialne lews. – Rzekła i zwróciła się w stronę drzewa... a zaraz wokół niej zaczęła zbierać się niestabilna maddara. Wyobraziła sobie jak z jej prawej jak i z lewej strony pojawia się duża smuga ognia, która to nie miała zranić jej, ani znajdującej się obok Pogoni, a jedynie podpalić drzewo znajdujące się przed nią. Płomienie miały obiec całą koronę spalając każdy centymetr starego drewna. Jeżeli było specjalne to na pewno powinno znieść więcej niż inne drzewa.... a jeżeli by tak było, to tym bardziej trzeba było to spalić. W końcu coś tak złego nie mogło znajdować się na tych terenach. Wiedziała, że koleżance może się to nie spodobać, ale chciała pokazać jej, że nie ma co się martwić. Kontrolowała na tyle płomienie, aby nie podpalić nic innego. To była potyczka jej i tego kawałka drewna.
– Tsla lyzyklowlac mlala! – Dodała jeszcze w stronę łowczyni
– Cleklawe, n-nla ilwe specialialne lews. – Rzekła i zwróciła się w stronę drzewa... a zaraz wokół niej zaczęła zbierać się niestabilna maddara. Wyobraziła sobie jak z jej prawej jak i z lewej strony pojawia się duża smuga ognia, która to nie miała zranić jej, ani znajdującej się obok Pogoni, a jedynie podpalić drzewo znajdujące się przed nią. Płomienie miały obiec całą koronę spalając każdy centymetr starego drewna. Jeżeli było specjalne to na pewno powinno znieść więcej niż inne drzewa.... a jeżeli by tak było, to tym bardziej trzeba było to spalić. W końcu coś tak złego nie mogło znajdować się na tych terenach. Wiedziała, że koleżance może się to nie spodobać, ale chciała pokazać jej, że nie ma co się martwić. Kontrolowała na tyle płomienie, aby nie podpalić nic innego. To była potyczka jej i tego kawałka drewna.
– Tsla lyzyklowlac mlala! – Dodała jeszcze w stronę łowczyni
- 20 paź 2021, 19:55
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77091
Na pytanie Palenie pokręciła energicznie głową na znak, że o to wszystko chodziło. W zasadzie najlepiej dla niej byłoby praktyczne spalenie jakiegoś drzewa i pokazanie jej na żywo jak to wygląda, ale niestety nie było żadnego w okolicy! A szkoda...
– Nawzluwlam slem P-Plalenilem P-pislkont – Przywitała się ładnie i kulturalnie jak na nią przystało. Szczerze spotkana smoczyca słabo radziła sobie z jej seplejącym dialektem, więc zrobiła coś czego nikt nigdy by się po niej nie spodziewał.
~ No dobra powiedzmy, że mogę to trochę uprościć... ~ Przesłała jej niechętnie. Nawet jeżeli zrobiła to mentalnie, to wciąż dla niej samej było to raczej irytujące... dla niej właśnie jej seplejący głosik był tym co ją określał, ale... może przynajmniej spróbować.
Zaraz potem jej wzrok przeniósł się na czerwone maki. W zamyśleniu przyglądała się im przez chwile... coraz bardziej czując potrzebę obdarowania ich "kolorami".
~ Co sądzisz o tych kwiatach? ~ Rzuciła nagle nie odrywając od nich wzroku.
– Nawzluwlam slem P-Plalenilem P-pislkont – Przywitała się ładnie i kulturalnie jak na nią przystało. Szczerze spotkana smoczyca słabo radziła sobie z jej seplejącym dialektem, więc zrobiła coś czego nikt nigdy by się po niej nie spodziewał.
~ No dobra powiedzmy, że mogę to trochę uprościć... ~ Przesłała jej niechętnie. Nawet jeżeli zrobiła to mentalnie, to wciąż dla niej samej było to raczej irytujące... dla niej właśnie jej seplejący głosik był tym co ją określał, ale... może przynajmniej spróbować.
Zaraz potem jej wzrok przeniósł się na czerwone maki. W zamyśleniu przyglądała się im przez chwile... coraz bardziej czując potrzebę obdarowania ich "kolorami".
~ Co sądzisz o tych kwiatach? ~ Rzuciła nagle nie odrywając od nich wzroku.
- 13 paź 2021, 20:31
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Łączka Przy Skale
- Odpowiedzi: 637
- Odsłony: 77091
Podczas rozmyślań Isimy, w pobliżu znalazła się pewna Brzoskwiniowa smoczyca, która tą tym razem zamiast faktycznego brzoskwiniowego koloru była umazana calutka w popiele, który to pochodził od drzewa, które to gdzieś tam daleko stało się dość okazałą kupką popiołu. Ten który miała na sobie, był jeszcze ciepły, acz powoli wytracał swoją temperaturę, a sama Palenie nie za specjalnie rozglądała się w wokoło, toteż w pierwszej chwili nie spostrzegła przebywającej tutaj smoczycy.
– Logien! Logiiien! Zlycle stlaclilo bly slenls blez clobie! – Zanuciła pod nosem, w oczywiście swoim dialekcie, a wokół niej na ułamki sekundy pojawiły się ogniste iskierki. Pył co rusz z niej spadał, pokazując jakie jego chore ilości znajdowały się w jej futerku. Jej oczom również zwróciły uwagę na czerwone maki, które to spowodowały, że ta się zatrzymała. Nic jasno nie wskazywało dlaczego to zrobiła, ale widać było, że nad czymś się zastanawiała. Nie była to jednak wizja podobna do tej plagijki, a bardziej to, jak cało to miejsce staje w nieposkromionych płomieniach, trawiąc zwierzęta, rośliny oraz wszystko to, co mogło ulec spopieleniu, bądź stopieniu. I miała już przejść do działania, gdy wtem spostrzegła, że w sumie ktoś tutaj z nią jest. Ta jednak jedynie się szeroko uśmiechnęła do nieznajomej. – Wlitalj nlenzlamlojo! – Przywitała się radośnie, na razie odrzucając wcześniejsze zamiary.... przynajmniej na teraz.
Brzośka zaraz potrząsnęła całym swoim cielskiem zrzucając z siebie ten cały pył, aby wypaść w miarę dobrze przed nowym pyskiem! Może i nie była za czysta na początku, acz to nie miało znaczenia!
– Wliblac, ali tlac splaliwlam tlutliz dzlewlo, żlem mluslamam sli z tleglu wsytikgo wytlazlac. – Wyjaśniła ogarniając się jako tako. Szmaragdowe ślepia następnie wbiły się z zaciekawieniem w plagijke, badając jej wygląd tak, jak pozwalała na to noc. – Las mlaz nyaaa imile? –
– Logien! Logiiien! Zlycle stlaclilo bly slenls blez clobie! – Zanuciła pod nosem, w oczywiście swoim dialekcie, a wokół niej na ułamki sekundy pojawiły się ogniste iskierki. Pył co rusz z niej spadał, pokazując jakie jego chore ilości znajdowały się w jej futerku. Jej oczom również zwróciły uwagę na czerwone maki, które to spowodowały, że ta się zatrzymała. Nic jasno nie wskazywało dlaczego to zrobiła, ale widać było, że nad czymś się zastanawiała. Nie była to jednak wizja podobna do tej plagijki, a bardziej to, jak cało to miejsce staje w nieposkromionych płomieniach, trawiąc zwierzęta, rośliny oraz wszystko to, co mogło ulec spopieleniu, bądź stopieniu. I miała już przejść do działania, gdy wtem spostrzegła, że w sumie ktoś tutaj z nią jest. Ta jednak jedynie się szeroko uśmiechnęła do nieznajomej. – Wlitalj nlenzlamlojo! – Przywitała się radośnie, na razie odrzucając wcześniejsze zamiary.... przynajmniej na teraz.
Brzośka zaraz potrząsnęła całym swoim cielskiem zrzucając z siebie ten cały pył, aby wypaść w miarę dobrze przed nowym pyskiem! Może i nie była za czysta na początku, acz to nie miało znaczenia!
– Wliblac, ali tlac splaliwlam tlutliz dzlewlo, żlem mluslamam sli z tleglu wsytikgo wytlazlac. – Wyjaśniła ogarniając się jako tako. Szmaragdowe ślepia następnie wbiły się z zaciekawieniem w plagijke, badając jej wygląd tak, jak pozwalała na to noc. – Las mlaz nyaaa imile? –
- 06 paź 2021, 20:09
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Prastare Drzewo
- Odpowiedzi: 613
- Odsłony: 86386
Gorące rozmyślania Palenia zostały przerwane przez niespodziewane przybycie Pogoni! Może wcześniej nie zamieniły ze sobą zbyt wiele słów, to jednak kojarzyła ją z pyska! Jej obawy były dobrze zrozumiałe Brzoskwini, jednak to oznaczało jedynie, że tej jak reszcie przeszkadza palenie wszystkiego w wokoło. Nie wiedziała w czym miałoby to robić problemy! Ale członek stada to członek stad i trzeba było ją uspokoić.
– O hlej Plogwlon!! – Przywitała się radośnie, nie przerywając swojego płomiennego widowiska. -Nleeej, la popostu clem splalic twlo dzlewo. Nlic linneglo. – Zapewniła wskazując jedocześnie na wspomniane prastare drzewo. Nie zamierzała spalać całego lasu, bo większy pożar nie był jak na razie potrzeby. Trzeba było umieć cieszyć się nawet z małych płomieni! Bowiem to zazwyczaj od małej iskry znika cały las...
– O hlej Plogwlon!! – Przywitała się radośnie, nie przerywając swojego płomiennego widowiska. -Nleeej, la popostu clem splalic twlo dzlewo. Nlic linneglo. – Zapewniła wskazując jedocześnie na wspomniane prastare drzewo. Nie zamierzała spalać całego lasu, bo większy pożar nie był jak na razie potrzeby. Trzeba było umieć cieszyć się nawet z małych płomieni! Bowiem to zazwyczaj od małej iskry znika cały las...
- 25 wrz 2021, 10:02
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Prastare Drzewo
- Odpowiedzi: 613
- Odsłony: 86386
Prastare Drzewo. Niezwykłe wieczne oraz majestatyczne. Musiało naprawdę sporo przeżyć... jednak czy dostatecznie dużo, aby zmierzyć się z nosicielką płomieni? Cisza obejmująca to miejsce, w tym czasie rozpościerała się w najlepsze. A Brzoskwinkę ogarniała coraz większa rozterka. Płomienie szalały wokół niej, niosąc paradoksalnie wypowiedzenie swoistej "zimniej wojny". Nie wiedziała, czy spalenie tego reliktu przeszłości niosłoby za sobą bardzo poważne konsekwencje... ogień był jednak ważniejszy. Ogień mógł wynieść możliwe dusze tej korony ku niebiosom... co jeżeli przez to tak długo żyło? Co jeżeli stanowiło swoiste więzienie...
Płomienie buchnęły paląc nieco większy obszar wokół niej. Płomienie smagały wszystko aż do gruntu. Gotowe aby zając się i drzewem. Czekały tylko i wyłącznie na swoją panią... ta jedynie w zamyśleniu się przyglądała. Czy na pewno ten zaszczyt mógł przypaść jej? Czy była godna? Tego nie była pewna... i to właśnie dzieliło ją, od tego wiekowego pienia... siedziała tak w ciszy. Płomienie tliły się w najlepsze, nie krzywdząc jej ani innych żywych istot prócz roślin. Adrenalina buzowała w jej żyłach, a wewnętrze pragnienie domagało się bojkotu o sprawiedliwość. Coraz mocniej... coraz donośniej... coraz mniej obchodziły jej konsekwencje, bo jeżeli będzie musiała później walczyć o swoje przekonania i chęć zbawienia tego zimnego świata... to była gotowa stać, niczym kamienny mur... na ognistej polanie, gdzie wszystko i wszyscy wreszcie osiągnęliby długo wyczekiwane zbawienie!
Płomienie buchnęły paląc nieco większy obszar wokół niej. Płomienie smagały wszystko aż do gruntu. Gotowe aby zając się i drzewem. Czekały tylko i wyłącznie na swoją panią... ta jedynie w zamyśleniu się przyglądała. Czy na pewno ten zaszczyt mógł przypaść jej? Czy była godna? Tego nie była pewna... i to właśnie dzieliło ją, od tego wiekowego pienia... siedziała tak w ciszy. Płomienie tliły się w najlepsze, nie krzywdząc jej ani innych żywych istot prócz roślin. Adrenalina buzowała w jej żyłach, a wewnętrze pragnienie domagało się bojkotu o sprawiedliwość. Coraz mocniej... coraz donośniej... coraz mniej obchodziły jej konsekwencje, bo jeżeli będzie musiała później walczyć o swoje przekonania i chęć zbawienia tego zimnego świata... to była gotowa stać, niczym kamienny mur... na ognistej polanie, gdzie wszystko i wszyscy wreszcie osiągnęliby długo wyczekiwane zbawienie!
- 24 sie 2021, 19:57
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Aleja Zakochanych
- Odpowiedzi: 580
- Odsłony: 73293
//jeżeli przeszkadzam, to napiszcie to najwyżej napisze gdzie indziej. Miejsce – obrzeże cmentarza
Po dość zaskakującej walce ze przywódcą wody, Brzoskwinia nie zamierzała puścić mu płazem tego co się tam stało. Robił z nią co chciał, a ta nawet nie była wstanie się obronić. Czuła przepełniającą ją gorycz oraz wstręt. Omal nie pokazała, że nie jest godna ogniu.... że nie była wstanie nieść tęczowej i radosnej mocy płynącą z okalających płomieni. Wygrała, ale ta wygrana była całkowicie nie satysfakcjonująca. Niemal nie znacząca... dlatego postanowiła to naprostować. Nie był to jeszcze koniec ich pojedynku, a dopiero początek... sama nie wiedziała co tak naprawdę od tego wszystkiego chce, ale na pewno zamierzała udowodnić mu kto jest górą. Dlatego gdy ten padł na ziemie, postanowiła go porwać. Póki był jeszcze nie przytomny. Może i narażała siebie na poważne konsekwencje, ale nie zamierzała go zabić. Dlatego nie powinno być tak źle? A przynajmniej tak zakładała. Dzięki maddarze zdołała zaprowadzić go w okolice cmentarza. Znalazła w okolicy małą jamę, do której wsadziła białego czarodzieja. Było wystarczająco miejsca, aby komfortowo się w niej poruszać, a jednocześnie chowała ich samych... istny ideał.
– Ti slemdlocny padialcu – Wyzwała, cicho i niemal bezdźwięcznie. Nie chciała go przez przypadek obudzić, nie gdy teraz był na jej łasce. Wyobraziła sobie zatem jak żelazne, acz bardzo giętkie liny oplatają jego łapy, skrzydła i pysk, aby przypadkiem jej nie udziabał. Miały być naprawdę mocne oraz twardo nie pozwalać Wspomnieniu się wyrwać, a gdy tylko się jej to udało, ta wskoczyła na niego przygniatając go dodatkowo swoim cielskiem. W tym czasie zaczęła go również szturchać, aby go obudzić.
– Piadalciu. Wstlawalj. – Rzekła do niego poirytowana... i podjarana całym tym porwaniem. Nie wiedziała, że będzie takie emocjonujące! Co prawda nie miała pojęcia, że porwała akurat przywódcę, ale to nie miało dla niej znaczenia... pytanie tylko, co zrobić z przywiązanym samce? Teraz za bardzo nie miała pomysłów, bo po kierowanej rządzy mordu już dawno zniknął wszelki ślad... co nie znaczy, że nie chciała się z nim podroczyć. Ten musiał najpierw się obudzić, aby to miało sens. Z podekscytowania zaczęła niekontrolowanie mruczeć, a jej ogon uderzał co rusz o ziemie, ziemnie ściany, czy o sam ogon Nocy. Czekał ich naprawdę długi dzień!
– Lakl sklonce, tio wzlewzle uzdlowiclela abli ci wlewlecyl. – Zapewniła go od razu, po jego przebudzeniu. Niech wie o jakości jej usług!
Po dość zaskakującej walce ze przywódcą wody, Brzoskwinia nie zamierzała puścić mu płazem tego co się tam stało. Robił z nią co chciał, a ta nawet nie była wstanie się obronić. Czuła przepełniającą ją gorycz oraz wstręt. Omal nie pokazała, że nie jest godna ogniu.... że nie była wstanie nieść tęczowej i radosnej mocy płynącą z okalających płomieni. Wygrała, ale ta wygrana była całkowicie nie satysfakcjonująca. Niemal nie znacząca... dlatego postanowiła to naprostować. Nie był to jeszcze koniec ich pojedynku, a dopiero początek... sama nie wiedziała co tak naprawdę od tego wszystkiego chce, ale na pewno zamierzała udowodnić mu kto jest górą. Dlatego gdy ten padł na ziemie, postanowiła go porwać. Póki był jeszcze nie przytomny. Może i narażała siebie na poważne konsekwencje, ale nie zamierzała go zabić. Dlatego nie powinno być tak źle? A przynajmniej tak zakładała. Dzięki maddarze zdołała zaprowadzić go w okolice cmentarza. Znalazła w okolicy małą jamę, do której wsadziła białego czarodzieja. Było wystarczająco miejsca, aby komfortowo się w niej poruszać, a jednocześnie chowała ich samych... istny ideał.
– Ti slemdlocny padialcu – Wyzwała, cicho i niemal bezdźwięcznie. Nie chciała go przez przypadek obudzić, nie gdy teraz był na jej łasce. Wyobraziła sobie zatem jak żelazne, acz bardzo giętkie liny oplatają jego łapy, skrzydła i pysk, aby przypadkiem jej nie udziabał. Miały być naprawdę mocne oraz twardo nie pozwalać Wspomnieniu się wyrwać, a gdy tylko się jej to udało, ta wskoczyła na niego przygniatając go dodatkowo swoim cielskiem. W tym czasie zaczęła go również szturchać, aby go obudzić.
– Piadalciu. Wstlawalj. – Rzekła do niego poirytowana... i podjarana całym tym porwaniem. Nie wiedziała, że będzie takie emocjonujące! Co prawda nie miała pojęcia, że porwała akurat przywódcę, ale to nie miało dla niej znaczenia... pytanie tylko, co zrobić z przywiązanym samce? Teraz za bardzo nie miała pomysłów, bo po kierowanej rządzy mordu już dawno zniknął wszelki ślad... co nie znaczy, że nie chciała się z nim podroczyć. Ten musiał najpierw się obudzić, aby to miało sens. Z podekscytowania zaczęła niekontrolowanie mruczeć, a jej ogon uderzał co rusz o ziemie, ziemnie ściany, czy o sam ogon Nocy. Czekał ich naprawdę długi dzień!
– Lakl sklonce, tio wzlewzle uzdlowiclela abli ci wlewlecyl. – Zapewniła go od razu, po jego przebudzeniu. Niech wie o jakości jej usług!
- 18 lip 2021, 11:38
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Diamentowe źródełko
- Odpowiedzi: 506
- Odsłony: 74543
– Cicawe. – Rzekła zabierając się za pałaszowanie mięska, które to wcinała z należytą gracją i kulturą. Powoli oraz delektując się smakiem. Samo zjedzenie poszło jej w miarę sprawnie i w krótkim czasie napełniła swój brzuszek tym samym pozbywając się niemiłego uczucia głodu.
– Ewl, tlo la ma to samo tole, bo pacalce kidi tio mlam, ze bludze si w lacim spalonym lesii, a wcelesnlen blym mi w tylm ni bylo genilili. Dlywni tlosu, bo slama blym sentnie gio spalilo, bo flalno, ali ni wim cemu jist gdim spim. – Rzekła zmartwiona tym stanem rzeczy, a na dodatkowe potwierdzenie swych słów ponownie pokiwała głową. – Lublim palić zecy, a nislwadlomisc tigo jist blado ilitylujonca. wici, tlal laby lendozyc si podcas slnu. Nlibi flalno, ali ni cus. –
– Ewl, tlo la ma to samo tole, bo pacalce kidi tio mlam, ze bludze si w lacim spalonym lesii, a wcelesnlen blym mi w tylm ni bylo genilili. Dlywni tlosu, bo slama blym sentnie gio spalilo, bo flalno, ali ni wim cemu jist gdim spim. – Rzekła zmartwiona tym stanem rzeczy, a na dodatkowe potwierdzenie swych słów ponownie pokiwała głową. – Lublim palić zecy, a nislwadlomisc tigo jist blado ilitylujonca. wici, tlal laby lendozyc si podcas slnu. Nlibi flalno, ali ni cus. –
- 17 lip 2021, 20:52
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Diamentowe źródełko
- Odpowiedzi: 506
- Odsłony: 74543
Kiedy to Sekcja i Ostoja miło przesiadywały sobie przy źródełku, wtem obok przechodziła nie kto inny, jak Palenie Piskląt, która to szukała czegoś do przekąszenia i całe szczęście jak się okazało natrafiła właśnie na właściwe osoby.
– Witlajta duinie. – Rzekła do nich przysiadając gdzieś obok. Oczywiście temperatura w okolicy nieco wzrosła, bowiem okalały ją maddarowe płomienie, które nie były groźne dla nikogo, acz pozwalały się zrelaksować puchatej. – Mlaci clo dl pseksolsenia? Godla lizem odl dawalna ginirali. – Wyjaśniła raczej zrozumiale kiwając do tego puchatą główką. – Clo tla to tu lobici, smolely –
– Witlajta duinie. – Rzekła do nich przysiadając gdzieś obok. Oczywiście temperatura w okolicy nieco wzrosła, bowiem okalały ją maddarowe płomienie, które nie były groźne dla nikogo, acz pozwalały się zrelaksować puchatej. – Mlaci clo dl pseksolsenia? Godla lizem odl dawalna ginirali. – Wyjaśniła raczej zrozumiale kiwając do tego puchatą główką. – Clo tla to tu lobici, smolely –
- 07 sty 2021, 19:51
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361721
- 16 gru 2020, 19:52
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Grota pod Skałą
- Odpowiedzi: 671
- Odsłony: 78000
Niespodziewanie przy wejściu do groty pojawiła się brzoskwiniowa osobowość, która to szukała czegoś ciekawego, co mogło by ją zainteresować bardziej aniżeli niedawno co opadłe liście. Szczerze z tego wszystkiego lubiła same spacery, chociaż nie dawały jej takiej radości co kroczenie pośród ognia i popiołu. Na swoich terenach mogła puścić swoje pierwotne emocje luzem, ale na terenach wspólnych musiała się hamować. Tutaj czuła by się jeszcze bardziej bezkarnie, a zagrożenie płynące z doszczętnego spalenia okolicy było całkiem prawdopodobne. Jednak nie była pewna, czy tak się nie stanie. Ogień działał na nią jak narkotyk, a niezdrowe podniecenie i sam fakt nagiętej rzeczywistości przez euforię powodował, że sama nie uważała za to coś złego... Palenie żywych istot było swoją drogą niezwykle ekscytujące i jej ciało aż zadrżało gdy sobie o tym pomyślała. Chyba nikt by się nie obraził za wywołanie małego kontrolowanego pożaru? W takiej grocie jaką zaraz ma obok! Z radością na pysku ruszyła więc do środka, a sam samiec mógł ją od razu ujrzeć jak wkracza do środka... A niestabilna maddara też dawała o sobie znać.
- 06 gru 2020, 14:05
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Samotny pagórek
- Odpowiedzi: 681
- Odsłony: 94289
Ognistą manifestacje Echa zauważyła przechodząca niedaleko brzoskwinka, która to wlepiła w nie swoje szmaragdowe oczy. Podziwiała niszczycielską, acz niezwykle piękną nature ognia, przy czym pobudzał w niej każdą cząstkę jej ciała. Przyprawiał ją o emocje i reakcje których ciężko było szukać normalnie. Subtelny, acz śmiertelnie grzeszny uśmiech pojawił się na jej pysku, a niestabilna maddara wręcz buzowała wokół niej. W jednej chwili wokół niej pojawił się krąg ognia, który momentalnie spopielił wszystko co znajdowało się wokół samicy. Gorąc który bił od niego pozornie przypominał ten przy pożarze lasu, jednak tutaj utrzymywał granice przy której można było czuć się komfortowo. Płomienie nie raniły oczywiście samej Spalonej, która czuła się z każdą chwilą coraz bardziej podekscytowana.
Zwolna ruszyła w stronę świetlika, który to mógł w krótce poczuć specyficzne ciepło płomieni Brzoskwini. Różnił się od prawdziwego ognia, jednak jej samej trudno było wytłumaczyć dlaczego tak było. Żar emocji rozbrzmiewał w jej wnętrzu niczym magma w aktywnym wulkanie. Nikt nie mógł wiedzieć kiedy dojdzie do swojej kulminacji, aby pokazać światu swoją destruktywną oraz niepodzielną wole. To co oznaczało to dla samego Świetlika było niepewne, jednak mógł być pewny, że ten dzień wyjątkowo gorący~
Szmaragdowe ślepia zlustrowały samca, a płomienie przybrały fioletową barwę... oraz dodatkowo nie miały ranić samca jeżeli ten zdecydowałby się podejść.
– Wlice lozbzmiewa wi tobi ogień. Lednak cy bile on z tluego selca? – Zagaiła do niego, a zaraz też zbliżyła się do niego jeszcze o pare kroków tak, że była na prawdę blisko. – Splal wsysco do golej zimi. Tlak jik ja. – Tm gdzie poruszała się Brzoskwinia, tam pozostawał wypalony ślad, który ciągnął się od jej pierwszej euforii. Czy więc Świetlik będzie miał na tyle sił, aby zmierzyć się z tak rozgrzaną osobowością?
Zwolna ruszyła w stronę świetlika, który to mógł w krótce poczuć specyficzne ciepło płomieni Brzoskwini. Różnił się od prawdziwego ognia, jednak jej samej trudno było wytłumaczyć dlaczego tak było. Żar emocji rozbrzmiewał w jej wnętrzu niczym magma w aktywnym wulkanie. Nikt nie mógł wiedzieć kiedy dojdzie do swojej kulminacji, aby pokazać światu swoją destruktywną oraz niepodzielną wole. To co oznaczało to dla samego Świetlika było niepewne, jednak mógł być pewny, że ten dzień wyjątkowo gorący~
Szmaragdowe ślepia zlustrowały samca, a płomienie przybrały fioletową barwę... oraz dodatkowo nie miały ranić samca jeżeli ten zdecydowałby się podejść.
– Wlice lozbzmiewa wi tobi ogień. Lednak cy bile on z tluego selca? – Zagaiła do niego, a zaraz też zbliżyła się do niego jeszcze o pare kroków tak, że była na prawdę blisko. – Splal wsysco do golej zimi. Tlak jik ja. – Tm gdzie poruszała się Brzoskwinia, tam pozostawał wypalony ślad, który ciągnął się od jej pierwszej euforii. Czy więc Świetlik będzie miał na tyle sił, aby zmierzyć się z tak rozgrzaną osobowością?
- 15 lis 2020, 22:50
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361721
- 12 paź 2020, 22:02
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Podnóże Skał
- Odpowiedzi: 615
- Odsłony: 82372
I tak oto Brzoskwinka przechadzała się po podnóżu skał, szukając czegoś ciekawego. Czuła w brzuchu narastający głód, który najchętniej by zaspokoiła jakimś jedzonkiem. W ten ujrzała wodnego łowcę, który to wciągał owocki. Miał też tam i mięso, które podarował hydrze, ale stanowczo zbyt dużo chciał jej dać. Widocznie musiał być nie trzeźwy, ale i zamierzała z tego skorzystać. Jak gdyby nic podeszła do niego i wzięła porcje mięsa 4/4, które to następnie zjadła napełniając swój brzuch.
– Wlezme tli patalcu. – Rzekła z konsternacją patrząc na niego.
– Wlezme tli patalcu. – Rzekła z konsternacją patrząc na niego.
- 04 sie 2020, 18:04
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XV
- Odpowiedzi: 148
- Odsłony: 12754
Nawet nie minęła chwila, a już coś zaczynało się sypać w jej planie, a konkretnie jakiś czerwono grzywy dupek ukradł jej specjalny napój! To było za wiele, dlatego zmierzyła go nienawistnym spojrzeniem i zaraz ugryzła go mocno w ogon krzycząc.
– Ty p-patalcu! Oddal to, bo powiem o wsystkim tacie! – Zagroziła dość poważnymi rzeczami, a takie były przynajmniej dla niej samej. Sama jednak nie spodziewała się tego, że świetlik spróbuje wypić jej soczek... niech sobie znajdą własny, a nie!
– No i swietnie zdlajco. – Rzuciła przekręcając swoim łebkiem.
Później pisklęta zaczęły składać jakieś pytania temu brązowemu samcowi... nie rozumiała dlaczego, ale jak widać pytania były kierowane głównie do bogów, tak więc nie chciała przegapić swojej okazji i również zdecydowała się spytać. Na luzie podeszła do Strażnika i wlepiła w niego ciekawskie spojrzenie.
– Panie blązowy samcu. Ja mam tez pytanie... i-i tu chodi o bogow. Cy bog moze se spalic? czy nie moze? –
– Ty p-patalcu! Oddal to, bo powiem o wsystkim tacie! – Zagroziła dość poważnymi rzeczami, a takie były przynajmniej dla niej samej. Sama jednak nie spodziewała się tego, że świetlik spróbuje wypić jej soczek... niech sobie znajdą własny, a nie!
– No i swietnie zdlajco. – Rzuciła przekręcając swoim łebkiem.
Później pisklęta zaczęły składać jakieś pytania temu brązowemu samcowi... nie rozumiała dlaczego, ale jak widać pytania były kierowane głównie do bogów, tak więc nie chciała przegapić swojej okazji i również zdecydowała się spytać. Na luzie podeszła do Strażnika i wlepiła w niego ciekawskie spojrzenie.
– Panie blązowy samcu. Ja mam tez pytanie... i-i tu chodi o bogow. Cy bog moze se spalic? czy nie moze? –
- 31 lip 2020, 13:11
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie XV
- Odpowiedzi: 148
- Odsłony: 12754
Na spotkanie przybyła również i pewna samiczka... z pewnym niecnym planem, którego wykonanie wymagało masy skupienia i samozaparcia. Brzoskwinka otrzymała konkretnie pewną rzecz... a bardziej znalazła, ale nie dajmy się w niepotrzebne szczegóły ważne, że to coś powodowało... dziwne rzeczy, które już zdążyła przetestować i które zapewne przetestuje Goździk wraz z Świetlikiem. Musieli tylko stać na baczności! Nie mogli się zdradzać z tego co przynieśli, bo nie daj Thaharowi by im to pozabierali... a to było niedopuszczalne!
Tak więc Brzoskwinka wkroczyła w momencie, gdy jej siostra gadała z jakimś dziwnym smokiem. Wpierw pomyślała, że ten jest jakiś upośledzony, czy coś bo nie posiadał przednich łapek... tak jakby skrzydełka zrosły się jakoś z łapami tworząc coś... dziwnego. Gdy tak szła to zawiesiła w niego niezrozumiałe spojrzenie, zastanawiając się czym on tak na prawdę jest. Przypominał smoka, ale... czy był nim na prawdę? A może to jakaś... istota. Przybrała formę smoko-cosia i zapewne planuje na nich atak! To wszystko wyjaśniało... trzeba było się pilnować w kontaktach z nim... chwila... jej siostra właśnie z nim gada! Szybko więc zaczęła ''biec'' w stronę Goździka, który to najpewniej nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia! Zwłaszcza, że im bliżej do nich podchodziła, to tym bardziej czuła zapach jakim pachniała jej mama... to coś był mądrzejsze niż myślała....
Gdy znalazła się już koło siostry, ta złapała ją pewnie za bark i lekko odsunęła ją do tyłu i zaraz szepnęła jej do ucha tak, że słyszeć ją mogła tylko ona... i nawet jeżeli ktoś chciał podsłuchać, to ta momentalnie przerwałaby swoje szeptanie.
– Slusaj siostla. To cios jest glozne.. sposz na to. – I dyskretnie wskazała na Bjallvara. – Glozne. – I zaraz też... wyciągnęła pewną puszkę bardzo interesującej cieczy, którą to pokazała siostrze i jej ton głosu wrócił do normalnego brzmienia. – Sluchal. Znalazlam to... i mysle ze to jest to samo, co ziolka taty. tylko jako woda! musimy to s-splawdzic. – Zaproponowała i gestem łapki zachęcała Świetlika żeby do nich podszedł... muszą omówić to na osobności.
Tak więc Brzoskwinka wkroczyła w momencie, gdy jej siostra gadała z jakimś dziwnym smokiem. Wpierw pomyślała, że ten jest jakiś upośledzony, czy coś bo nie posiadał przednich łapek... tak jakby skrzydełka zrosły się jakoś z łapami tworząc coś... dziwnego. Gdy tak szła to zawiesiła w niego niezrozumiałe spojrzenie, zastanawiając się czym on tak na prawdę jest. Przypominał smoka, ale... czy był nim na prawdę? A może to jakaś... istota. Przybrała formę smoko-cosia i zapewne planuje na nich atak! To wszystko wyjaśniało... trzeba było się pilnować w kontaktach z nim... chwila... jej siostra właśnie z nim gada! Szybko więc zaczęła ''biec'' w stronę Goździka, który to najpewniej nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia! Zwłaszcza, że im bliżej do nich podchodziła, to tym bardziej czuła zapach jakim pachniała jej mama... to coś był mądrzejsze niż myślała....
Gdy znalazła się już koło siostry, ta złapała ją pewnie za bark i lekko odsunęła ją do tyłu i zaraz szepnęła jej do ucha tak, że słyszeć ją mogła tylko ona... i nawet jeżeli ktoś chciał podsłuchać, to ta momentalnie przerwałaby swoje szeptanie.
– Slusaj siostla. To cios jest glozne.. sposz na to. – I dyskretnie wskazała na Bjallvara. – Glozne. – I zaraz też... wyciągnęła pewną puszkę bardzo interesującej cieczy, którą to pokazała siostrze i jej ton głosu wrócił do normalnego brzmienia. – Sluchal. Znalazlam to... i mysle ze to jest to samo, co ziolka taty. tylko jako woda! musimy to s-splawdzic. – Zaproponowała i gestem łapki zachęcała Świetlika żeby do nich podszedł... muszą omówić to na osobności.












