Znaleziono 75 wyników

autor: Zapierający Dech
01 mar 2021, 23:20
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1579
Odsłony: 98480

  Również i smok przybył z zapłatą. Niósł kamienie w niewielkim woreczku. Po przybyciu wysypał zawartość przed siebie. Ukłonił się przed Prorokiem z wyrazu szacunku, a reszcie skinął łbem. Był ciekaw czy Pogoni uda się znaleźć gryfa, na którego poszukiwanie się wybierają. Poza tym, czekał na błogosławieństwo w ciszy.

//Agat, granat, malachit za misję 03.03 o 18.
autor: Zapierający Dech
25 lut 2021, 11:09
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 118014

  Była gotowa uciec w razie agresywności stwora... ale ewentualnych reakcji na inny charakter owego stworzenia już nie podała – czemu? Spodziewała się, że będzie agresywne? Czy tylko w tym przypadku postąpiłaby inaczej?
  Za chwilę się okaże. Zastrzygł uchem, słysząc jak ktoś się zbliża. Uniósł nieco łeb, acz nie zrobił nic poza tym, dopóki źródło kroków się nie zatrzymało. Początkowo myślał że to jakieś zwierzę, ale po zbliżeniu się i zapachu, rozpoznał je – smok z Ognia. Ciekawe, nigdy dotąd nie spotkał żadnego Ognistego. Może los chciał (lub ustalenia jakieś siły wyższej na którą nie miał wpływu) aby wyrobił sobie jakąś opinię o smokach stamtąd?
   –
Witaj. Nigdy dotąd nie spotkałem nikogo z Ognia – zaczął, obracając łeb w jej stronę, lustrując samicę. – Zagajnik Cudów, Łowca Ziemi. Co sprowadza Cię w te rejony? Ja zwiedzam Wspólne, a pod drzewem odpoczywam. Lubię spacery, a te bywają czasami męczące – zagadał ze skargą w głosie, ale i spokojem, nie zmieniając szczególnie pozycji. Jedynie miał nieco bardziej napięte mięśnie, gotów na wszelką akcję.
  Od matki wiedział jedynie, że ich relacje z Ogniem ulegają poprawie, ale wspomniała też, że jakiś Ognisty może go źle traktować (precyzując, chodzi o podanie akurat tego Stada jako jednego z możliwych dopuszczenia się tego), więc ostrożność nigdy nie zawadzi. Liczył jednak, że tak neutralny temat przypasuje młodej i nie przejdą do... mniej przyjemnych rzeczy.
autor: Zapierający Dech
19 lut 2021, 16:46
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1031
Odsłony: 118014

  Dawno nie było go na Wspólnych. Nie żeby miał jakieś postanowienie, że co jakiś czas będzie je odwiedzać, ale jednak przyjemnie poznać jakiś nowy teren raz na jakiś czas, a Ziemię znał już całkiem dobrze.
  Tym razem padło na Czarne Wzgórza, jak podpowiedział mu jakiś głos. Ten sam głos określił, że był obecnie koło Czarnego Stawu. Nazwa adekwatna i pewnie sam by na taką wpadł, ale ktoś go uprzedził.
  Dotarł tu na własnych łapach, więc miło byłoby odpocząć. Wypatrzył jakieś drzewo, koło którego się położył. Było wiele podobnych, nie da się ukryć, ale wokół tego leżało najmniej śniegu – dla niego idealnie. Powiercił się przez chwilę, szukając dogodniejszej pozycji. Po uporaniu się z tym, jedynie rozglądał się na boki, napawając się skromnymi urokami zimy, oraz szukając ewentualnego niebezpieczeństwa. Nieznane ziemie niekoniecznie muszą być bezpieczne.
autor: Zapierający Dech
24 sty 2021, 9:14
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309932

Granat i nefryt do skarbca, poproszę za to 4/4 mięsa i 4/4 owoców z niego.
autor: Zapierający Dech
17 sty 2021, 18:21
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72898

  Hola hola! Spokojnie samico! Coś tak od razu z sykiem na obcego wyskakujesz?! Kto Cię chował?! Bo widać, że za krótko byłaś w Ziemi! Co to za chęć atakowania obcych? Chciałaś się przed kimś popisać tą myślą? Skąd w tobie tyle agresji? Żółty smok skoczył przed ciebie, a ty z jeżem, jakby zrobił coś więcej!
  Smok na jej szczęście był dużo spokojniejszy i bardziej opanowany; na jej niestosowne zachowanie jedynie się nieco zdziwił, samemu nie okazując agresji; nie widział w tym zwyczajnie sensu – jak będzie chciał, to się obroni, przybierając pozycję bojową. Dobrze ją pamiętał.
  Na same słowa – wyraźnie uwłaczające jego dumnej osobie, bo się powinni znać – również nie zareagował przesadnie negatywnie, ot zdziwienie, że go nie kojarzy w żadnym stopniu. Był na jej Ceremonii, stąd ją w ogóle kojarzył. Ona nie zwracała na niego aż takiej uwagi? Hm, dziwne.
  Słysząc jej słowa od razu chciał zaprzeczyć, ale stwierdzenie "nie moje Stado" zabolało za mocno (słusznie). Dość szybko przestała się utożsamiać z Ziemią, nie ma co. Naprawdę słowa Przywódcy ubodły ją tak mocno? Ta jedna nietaktowność przesądziła o jej poczuciu przynależności?
   –
Nic o tym nie mówił – zapewnił, bez dodanie kłopotliwego "przynajmniej ja nic nie słyszałem" – w ten sposób na nie zaskarbi sobie jej sympatii, która była w tej chwili potrzebna (a wyminięcie prawy nie jest kłamstwem, bo tylko nie dopowiada jednego szczegółu). – Jak to określił? – zapytał w miarę neutralnie. Poznanie jak to jest z opuszczaniem Stada zawsze się przyda, ale i nie było to na tyle ważny, żeby ta ciekawość mogła aż tak wylatywać.
  Westchnął wewnętrznie, z zewnątrz ograniczając się jedynie do lekkiego opuszczenia łba, słysząc jej końcowy komentarz. Była nieufna – dobrze, do zaakceptowania. Ale "odeszłam bo chciałam"!? Czemu? Ta wypowiedź łączyła się z poprzednią w bólu. Odeszła bo chciała?! To tak można?! Nie jest to żadną zbrodnią?! Ale czemu chciała? Ot, taką sobie miała ochotę? Kijanu zaczął powoli podzielać pogląd narratora, a dokładniej jej przesadny gniew, wprawdzie nieuzasadniony.
   –
Do poszerzenia swojej wiedzy, innej perspektywy. Ja nie potrafię zrozumieć czemu ktoś chciałby opuszczać Ziemię. I do dziś nie wiedziałem, że to jest możliwe. Nie rozpowiem tego nikomu i nigdzie, jedynie do użytku własnego – obiecał, chociaż wątpił że dla niej to cokolwiek znaczy. – Czy słowa Przywódcy aż tak mocno Cię zabolały? – zapytał neutralnie, starając się ukryć jakiekolwiek zirytowanie obawami, że mógł to być jedyny powód. Jeszcze nie wiedział o niczym innym. No, jeszcze. Ciekawe czy mu o tym powie?
autor: Zapierający Dech
08 sty 2021, 23:18
Forum: Świątynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 466
Odsłony: 22717

  Jego pierwsza wizyta w świątyni okazała się dość... służbowa. Po wejściu ukłonił się przed posągami, chcąc jakby pokazać Bogom coś w rodzaju szacunku, po czym ruszył w to konkretne miejsce. Wiedział, że to tu wymienia się kamienie na mięso – pora spróbować. Bardziej cieszyłby się z upolowanego, racja, ale kamień i tak znalazł, a wymiana wydawała mu się sprawiedliwa.
  Położył kamień na ołtarzu i... po prostu czekał. Usiadł, rozglądając się. Powinien coś mówić? To miejsce jest przeznaczone tylko do tego, więc zakładał że nie, a Bogowie (tudzież inne siły) zrozumieją intencje smoka, zamieniając zimną, mała bryłkę w mięso... jakoś.


//Ametyst na 4/4 mięsa
autor: Zapierający Dech
28 gru 2020, 19:13
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72898

  Nagle młody usłyszał czyjeś kroki. Podniósł uszy i spojrzał w stronę krzewów. Po niedługiej chwili do kompletu dołączył również... zapach Wody? Uspokoił się wyraźnie, tracąc zainteresowanie źródłem dźwięku; zresztą i tak za chwilę go pozna. Ale nie wiedział jednak, jak bardzo się zdziwi.
  Otworzył szerzej ślepia, kiedy dojrzał... Koralową? To od niej? Czemu nie pachniała... Ziemią? Zdradziła ich Stado? Tych wspaniałych smoków? Tak pogodnych i zżytych na zebraniach? Ale czemu? Jak?
  Kiedy pytania młodemu kłębiły się we łbie, samica zrobiła to, co każdy rozsądny Zdrajca by zrobił, spotykając smoka z poprzedniego Stada – przeszła ot tak koło niego. Nie była spokojna, bądź co bądź widziała Ziemię jako wielkie kłębowisko zła i wszystkiego co niedobre, racja? A nawet jeśli narrator wyolbrzymiał, to musiała się w tym być jakakolwiek prawda: Stada nie zdradza się codziennie z byle powodów.
  Po krótkim wywodzie narratora, smok oprzytomniał na tyle, aby ruszyć nieco za samicą. Szybko doskoczył przed nią, odgradzając ją od źródełka; nie wyglądał przy tym jakkolwiek agresywnie, co wręcz spokojnie. Nie usiadł, stał jakby gotów do dalszych ruchów, ale jego postawa za nic nie przypominała drapieżnika gotowego do ataku. Zwyczajnie chciał pogadać.
   –
Czemu pachniesz... Wodą? – zapytał banalnie, ale prawdziwie. Po chwili jednak potrząsnął łbem. – Zdradziłaś Stado? Czemu? – dopowiedział, zapewne samemu sobie uświadamiając bezsens poprzedniego pytania. Oby tym jakkolwiek odzyskał dumę. Jak widać, zdrajczyni nie zazna dziś spokoju.
autor: Zapierający Dech
28 gru 2020, 0:49
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309932

Hop hop, pożyczam (bezzwrotnie) Wskazówkę Dadu ze skarbca! W sensie proszę mi udzielić takiej możliwości!
autor: Zapierający Dech
25 gru 2020, 17:22
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 26094

  Wyszło na to, że się wybronił... ale atak okazał się mocniejszy. Nieco mocniejszy. Widać było, że faktycznie się w niej szkolił. Kolejne zadanie, mówiące o użyciu maddary, ale... tym razem inaczej, jakby bardziej personalnie. Ciekawe, nie wiedział że tak się da, a teraz ma spróbować.
  Widząc natarcie, do głowy przyszło mu jedno. Pokrył swoje łapy kamienną powłoką, tak tylne jak i przednie. Kamień miał być wytrzymały i bardzo dobrze przylegający, acz nie tak ciężki jak normalnie. Powstał i zaparł się na tylnych łapach, po przelaniu maddary w twór. W chwili chwycenia za poroże, kamień na tylnych miał mocniej wrosnąć w ziemię, tworząc niejako naturalną podporę dla samca. Chciał w ten sposób nie dopuścić do stratowania, co zatrzymać zwierzę w miejscu.
  Zaraz potem, wycofał swój czar, wybierając inny. Samiec wspomniał co prawda o obronie, ale nie będzie miał pewnie nic przeciwko, jeśli samiec spróbuje również z atakiem, po poznaniu nowego sposobu. Skoczył do przodu, pokrywając swój liść na końcu identyczną płetwą, acz z różnicami; powłoka miała być twarda, aby żadna błona nie latała we wszystkie strony, a krawędzie ostre, w sam raz do cięcia wroga. Przelał maddarę i zamachnął się nim, chcąc przeciąć lewy bok smoka.
autor: Zapierający Dech
25 gru 2020, 10:39
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1579
Odsłony: 98480

  A więć przybył tu po kompana... jakiegoś kompana. Niósł ze sobą worek owoców jako opłatę za Błogosławieństwo, o którym wspomniał Starszy. Chociaż ono samo średnio mu leżało, bo chroniło przed przypadkową śmiercią... i w tyle? Nie kwestionował możliwego zgonu przez swoją głupotę, ale za tak wygórowaną opłatę liczył na więcej. Po prostu....


//12/4 owoców za misję 26.12.2020.
autor: Zapierający Dech
25 gru 2020, 0:35
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309932

3 losowe kamienie ze skarbca poproszę.
autor: Zapierający Dech
23 gru 2020, 20:02
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 26094

  Aha. Jak to dobrze, że powiedział i pomyślał co innego, to tak wspomaga dyskusję! Zachował esencję dla siebie, wypowiadając jedynie ten neutralny fragment. Przynajmniej dobrze to uargumentował, ale szkoda, że zdarł warstwę własnej opinii.
  No nic, dość narzekań, bo nie na tym ma się skupiać nauka. Smok wolał też nic nie odpowiadać, bo średnio było na co – wyraził neutralne, prawdziwe zdanie na jakiś temat.
  Atakiem w niego wymierzonym był...owoc nieznany samcowi? Dla uproszczenia jednak będę używać właściwego określenia -mango. Aczkolwiek Adept sam się tego pewnie domyślał = bądź co bądź byli podobni. Potrząsnął łbem. Potem się jednak nad tym zastanowi, bądź co bądź ma się przed tym obronić... jakoś. Widział cel – prawda przednia łapa. Leci w jego stronę owoc... miał już pomysł na obronę.
  Wyobraził sobie przed celem wielki kolec, rozmiarów nadgarstka. Długi na połowę jego łapy, z ostrym, wytrzymałym czubkiem. Cała konstrukcja była z kamienia, acz wytrzymałością miała przewyższać kamień i dorównywać tej kamieni szlachetnych, na przykład takiego ametystu, który znalazł niedawno. Jak można się domyślić, miał być skierowany ku owocowi, aby ten się na niego nadział i zatrzymał. Rzecz jasna odległość niewielka od łapy, tak parę łusek – uważał to za najprostsze miejsce. Przelał maddarę, patrząc jak wszystko się udaje (najpewniej).
  Zaraz po tym, przeszedł do ataku. Tym razem wyobraził sobie... banana. Owocem kontruje owoc, tak. Był on – jak to banan – sierpowaty i żółty, poplamiony w niektórych miejscach na brązowo; rzecz jasna z owocem wspólny był jedynie kształt, reszta miała być składową kamienia – wnętrze kamienne i sama struktura. Jednak jego boki miały być bardzo ostre, jak i czubki. Tak bardzo, aby mógł przeciąć smocze kości. Pojawił go nad swoim łbem, a dokładniej szpon wyżej. Posłał go, jakby rzucając, poziomo, więc ten naturalnie się obracał wokół. Miał się wbić w lewy bark samca. Wbić lub go przeciąć, zależnie jak trafi. Przelał maddarę w swój nietypowy czar, gotów go przerwać, kiedy będzie za blisko.
autor: Zapierający Dech
21 gru 2020, 10:33
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 26094

  Tak, jak zwykle perfekcyjnie. Z Leczeniem też pewnie poradziłby sobie przynajmniej dobrze. Każdego więc pewnie by smuciło, że nie poszedł na tego czy tamtego, jakby tylko miał okazję mu o tym wspomnieć.
  I tak też uczynił Świetlik, wyrażając swoje myśli. Do tego fragmentu jednak odniesie się za chwilę, jak opiszę odpowiedź na całość.
  Wzmiankę o zamigotaniu lepiej będzie pominąć, jak i na sam sukces ataku, bo najlepsze wewnętrznie to one nie były. Skupił się więc na słuchaniu o obronie. Tu również było konkretne nakierowanie na dopowiedzenie cechy, ale go już to nie dziwiło. Generalnie streszczając, czar ma cię obronić. A najlepiej jak to jeszcze zrobisz zgodnie z prawami logiki.
  Zaskoczyła go jednak wzmianka o pojedynkach. Nie o potrzebę chodziło, bo jeśli uważał to za istotne to niech mówi, ale bardziej o samą manierę. Ciekawe, że istnieje coś takiego i jest to powszechne. Chociaż jakby się tak zastanowić, to wszędzie jakaś jest; sam się przecież przedstawił z Łowczynią z Wody. W Ziemi tego nie robi, bo z założenia wszyscy go tu znają.
   –
Przy Ceremonii jeszcze nie umiałem czarować – odparł. – Ale mimo to wolałbym być Łowcą. Lubię spacery po lesie, naturę, obserwację tych przemian, poznawania nowych terenów. A magia do tego za wiele ułatwia, za bardzo pomaga, jest zbyt prosta w opanowaniu i korzystaniu. Pozbawia Cię tego smoczego pierwiastka, poczucia że tym sam to robisz, że dzięki swoim łapom coś upolowałeś, podniosłeś, przeniosłeś. Dlatego wolę pozostać na obecnej profesji – wszystko to mogę wykonywać sam i będę dumny, jeśli coś mi się uda, bo osiągnąłem to sam. Do tego wspomagam w ten sposób Stado na bieżąco, a to jest moim celem. I wolę nie okaleczać smoków. Nie chcę, aby inni skończyli z takimi obrażeniami jak Nasza matka. Czasami będę z niej korzystać, bo jednak jest niezbędna, ale nie chcę opierać życia na korzystaniu z niej w jakimkolwiek aspekcie. – To tak słowem wstępu.
   –
Upojny Kolec, adept Ziemi. Walczymy treningowo, z powstrzymywaniem się przed wyrządzeniem sobie krzywdy, kiedy druga strona się nie obroni? – powiedział na początku pewnie, lecz z czasem zaczęła ona umykać i skończyło się na pytaniu. Cóż, to jego pierwszy raz, a do tego wolał nie udawać.
autor: Zapierający Dech
18 gru 2020, 23:14
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Krater
Odpowiedzi: 213
Odsłony: 26094

  Nareszcie – praktyka! Słuchał uważnie dodatkowych należności... które tak po prawdzie były jedynie bardziej sprecyzowanymi określeniami magii precyzyjnej, zawężającymi właściwości i formy czarów pod konkretny cel – zranienie kogoś.
  Sam przeciwnik okazał się tak samo ciekawy, jak i niespodziewany. Czemu Świetlik na trening dał kompana ich brata? Miał być Łowcą, nie Czarodziejem – trening bezwzględności jest tu zbędny. Nawet ta śmieszna wada nie do końca pomagała... ale zawsze mógł go zranić jakoś mało widocznie, nie wyrządzając aż tak wielkiej szkody – w końcu to tylko iluzja, prawdziwego by nie zranił.
  Zaczerpnął do swojego rozproszonego źródła, wyobrażając sobie kamienny kolec, niezbyt wielki, używając języka niedostępnego dla smoków, bardziej była to igiełka, wielkości szponu czarującego; wręcz był tym szponem. Całość była wyjątkowo twarda, niemal jak owy kamień, jednak szpikulec wzmocnił i wyostrzył dodatkowo – miał on być główną siłą uderzeniową. Nie można zapomnieć o równie kamiennym wypełnieniu, bo sucha powłoka, nieważne jak twarda, będzie tylko powloką – wypełnił kamieniem, tak jak kamienie są wypełnione. Oczywiście miał pojawić się na wysokości oczu celu, co właściwie zdradzało atak; po wytworzeniu, miał pomknąć szybko w prawy oczodół, wbijając się w niego z wielką siłą, przez oko, do mózgu, zabijając kopię...
  Szybko przelała maddarę i puścił pocisk, chcąc przestać o tym myśleć; po wydaniu poleceń jedynie podtrzymywał dopływ maddary tak długo, jak było potrzebne. Jednocześnie, jest to pierwszy moment, kiedy wolał nie wiedzieć, czy robi coś dobrze.
autor: Zapierający Dech
18 gru 2020, 10:21
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309932

Plum 1/4 mięsa dla Goździk!

Wyszukiwanie zaawansowane