Znaleziono 118 wyników

autor: Jutrzenka Serc
20 sie 2021, 13:26
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 59870

Zrobić krok, czy go nie zrobić. Spróbować, czy nie. Piastun był wygodny. Leniwy. Nikt niczego od niej nie oczekiwał. Nikt nie domagał się efektów, osiągnięć. Tylko no właśnie, ileż można gnuśnieć i nic nie robić. Ileż można bawić maluchy, przyjmować je, a potem patrzeć jak odchodzą. Czarodziejstwo? Może. Samica przesunęła na niego wzrok. Nie odpowiedziała od razu, ale za to drugie pytanie było trudniejsze. Samica westchnęła cicho.
To dobre określenie. Starsze smoki rzadko są zainteresowane młodszymi. Spotykam je tylko na ceremoniach, a tak nie są zainteresowane rozmową, czy spędzaniem czasu. Rodzice mnie uczyli. Rodzice mnie karmią. Dawniej chowałam się z Sahidą, Mirri i Skarabem, ale nasze drogi się rozeszły. – Zrobiła krótką przerwę i westchnęła znowu. – Z jednej strony mnie chowali i im zawdzięczam dużo, ale chyba rozumiesz...jak jest. – Nie chciała na nich za dużo narzekać otwarcie. Obserwowała go, leżąc dalej za kamieniami. Oparła lekko łeb na jednym z nich i poruszyła delikatnie nozdrzami. Ziemia była jedynym co znała, więc nie miała nawet pojęcia jak inne stada sobie radziły. Opowieści to jedno, ale rzeczywistość to drugie.
autor: Jutrzenka Serc
20 sie 2021, 12:45
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 74975

Wkrótce oczom Jutrzenki ukazał się starszy smok, który najwyraźniej też spacerował. Iskierka nie widziała na nim skrzydeł, więc głupio było oczekiwać, aby przyleciał, ale jednak zwykle zakładała, że ktoś po prostu wyląduje. Ciekawym było dla niej, jak to jest nie mieć skrzydeł. Wszędzie iść, nie poczuć wiatru w skrzydłach. Z pewnością, nie chciała tego doświadczyć.
Smok wyglądał na zagubionego i w pierwszej chwili, chciała do niego podejść. Poderwała się zaraz na łapy i prawie otworzyła buzię, aż poczuła zapach. Plagijczyk. No tak. Zatrzymała się zagubiona. Z jednej strony chciała zachować się po swojemu, ale z drugiej bała się, że znowu dostanie po głowie. Wahała się, aż postawiła się swoim uprzedzeniom.
W porządku? – Wypadło z jej pyska, gdy samiec się rozejrzał. Ten wyglądał przyjaźniej. Apatycznie, ale przyjaźniej!
autor: Jutrzenka Serc
20 sie 2021, 12:38
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 59870

Dla Jutrzenki powitanie było po prostu znakiem, że jest otwarta na jakąkolwiek interakcję ze smokiem. Zresztą, chyba tak to odczytał, skoro się do niej odezwał. Jej ślepia delikatnie przesunęły się po nim. Dłuższą chwilę nie odpowiadała, pozwalając mu na chwilę ciszy, a sobie na moment zastanowienia.
Tylko jedno, a i tak przychodzi tylko na nauki... – Mówiła cicho, chociaż słyszalnie. Starała się już nie przywiązywać do maluszków. Te, które uczyła umarły, albo zniknęły, więc...więc wolała o tym nie myśleć za bardzo. – Ostatnio jedno pochowaliśmy. – Dodała. Ciężko było uczyć smoki, które były martwe. Jutrzenka jednak coraz mniej im się dziwiła. Większość z nich zasypiała, a młode smoki przeżywały sen najgorzej. Czy ona miała szczęście, że się obudziła? Nie zmieniało to jednak faktu, że szkoda każdej młodej duszy, która musiała odejść.
autor: Jutrzenka Serc
20 sie 2021, 11:28
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 74975

//minęła trochę czasu

Smoczyca przybyła ponownie w okolicę terenów wspólnych. Łagodnie wylądowała na wzgórzu, które wyróżniało się na tyle, aby mogła tutaj posiedzieć chwilę. Owinęła się łagodnie ogonem i spojrzała w niebo, które pełno było goniących się chmurek. Miły dzień, chociaż może wietrzny.
autor: Jutrzenka Serc
20 sie 2021, 11:21
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 59870

Jutrzenka spędziła dłuższą chwilę w wodzie. Przesuwała łapkami po dnie, wzburzając nieco mułu, wyczuwając pod łapami kamyczki. Usłyszała jednak czyjeś kroki, a jej oczom ukazał się tamten smok. Uzdrowiciel. W pierwszej chwili chciała go powitać i pogratulować zwróconej łapy, ale potem zobaczyła jego minę. Jeśli wtedy uważała go za skwaszonego, to dzisiaj chyba samiec oficjalnie został kiszonym ogórkiem. Jutrzenka go nie znała, więc i zaraz odwróciła wzrok.
Cześć. – Przywitała się cicho i zaraz odpłynęła, aby skierować się do nieco oddalonego brzegu. Wysunęła się z wody, między skałami i usiadła za jedną z nich. Gorąca woda spływała po jej kolorowych łuskach i skrzydłach, dodając blasku gwiazdkom, które na nich miała. Ułożyła się za kamieniem, ale nadal mogli na siebie spoglądać, bo sięgała tylko do jej barku. Smoczyca chciała chwilę odtajać, nim ruszy dalej. Jej ślepia znów się przesunęły po nieznajomym, który chyba czekał na wstęp do źródełka. Teraz miał wodę całą dla siebie, o ile nie będzie mu przeszkadzał fakt, że samica siedziała w pobliżu.
autor: Jutrzenka Serc
20 sie 2021, 10:43
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 59870

//bo trochę czasu minęło

Iskra przybyła w okolice jeziora. Ostatnie wydarzenia były przytłaczające. Nauka z ojcem, ceremonia i załamany Echo, a wisienką na torcie było starcie, które przeżyła na wyprawie Sekcji. Dużo smutku było w okolicznych smokach. Kolejna wyprawa, kolejne pięć minut dla siebie i kolejne jezioro do odwiedzenia.
Parujące źródło było jej wyborem na dziś. Wylądowała na brzegu i powoli wsunęła łapę do wody. Zamruczała cicho i weszła do wody, aby zanurzyć się tam i chwilę pomoczyć łuski.
autor: Jutrzenka Serc
20 sie 2021, 10:24
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Las przy Skałach
Odpowiedzi: 574
Odsłony: 81343

Samiczka pokiwała lekko łbem. Nie działo się wśród smoków dobrze, bo część uciekała, część nie wracała do obozu, a część spała.
Dziękuję, Modraszko. Dziękuję, że chcesz się spotykać... – Powiedziała ciszej i delikatnie otuliła się ogonem. – A jak u Ciebie w stadzie? Jak się czujesz? Jeśli mogę zapytać. – Zagaiła cicho, licząc, że wejdą na ciekawszy i przyjemniejszy temat dla obojga.
autor: Jutrzenka Serc
19 sie 2021, 20:45
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107073

Wiele smoków bywał humorzastych, więc kolejny do kolekcji nie był niczym nadzwyczajnym. Iskra też nie zamierzała brać tego do siebie, bo były to tylko i wyłącznie jego własne humorki. Nie była już tak uśmiechnięta jak wcześniej, ale coś jej przyszło do głowy.
Moja głowa również ma się dobrze, dziękuję za troskę. – Odpowiedziała w miarę łagodnym głosem. Podeszła do wyrwanych przez niego części rośliny i zaczęła je lepić w kulkę. Wierzby miały idealne rośliny do tego, a nieco kory i żywicy pomogło to wszystko zlepić w całość. Tak o to narodziła się kula, wielkości smoczego łba. Samica postawiła ją przed nią i spojrzała na niego.
Niech się roślina nie marnuje. Gramy w kulkę? Kopiesz piłkę łapami i ogonem, aby uderzyć pień drzewa przeciwnika. Bez skrzydeł i maddary. Kto lepiej obroni swoje drzewo, wygrywa. Twoje byłoby to poniszczone, a moja może być ta najmniejsza wierzba. – Wskazała ją łapą, aby było jasne o czym mówią. Samica położyła kulę przed sobą i popchnęła ją łapą, aby potoczyła się w kierunku drzewa. Włożyła w to nieco swojej siły, więc jeśli samiec nie zareaguje, to smoczyca zdobędzie pierwszy punkt.
autor: Jutrzenka Serc
19 sie 2021, 20:07
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75208

Samica nie zbliżyła się już więcej zgodnie z jego prośbą. Sama mogła się przysunąć blisko do drugiego smoka, ale nie przyszłoby jej do głowy kogoś dotykać bez powodu. Czasami musiała, czasami kogoś uściskała, czasami po prostu wymagała tego sytuacja. Ciekawiło ją, że samiec tak mocno wyznaczał granice. Większość smoków się nie odzywała, a on to po prostu potrafił. Asertywność bywała rzadką umiejętnością.
Pokiwała lekko łbem na jego słowa. No tak, zrozumiałe było, że też chodziło o brak zastanowienia. Wiele smoków tak zdawało się postępować, ale, czy taki nie był urok ich rasy? Czasami po prostu podjęli taką decyzję, a nie inną. Bo tak czuli, bo tak chcieli. Rozważania zatrzymała jednak dla siebie, bo i nie chciała go męczyć już sobą.
Jego słowa o Pladze przyjęła za skinieniem łba. Przesunęła łapą po trawie i podniosła się. Znowu. Spojrzała na niego.
Brzmi...fajnie. – Skomentowała cicho, bardziej do siebie, niż do niego. Jej ogon podrygiwał lekko, jakby się wahała nad czymś. Z jednej strony chciała z nim mówić dalej, ale z drugiej, miała wrażenie, że wyczerpali swoje tematy. Smoczyca też nie chciała się plątać zbyt długo na terenach stada. – Dziękuję za opowieści. Były bardzo...wartościowe. – W jej opinii nie nadawały się dla piskląt, ale może dla starszych smoków będą odpowiednie. – Ja będę już szła. – Zrobiła krok w przeciwną stronę, niż wcześniej, odsuwając się od samca. – To, do kiedyś. Dziękuję. – Dodała i jeśli jej nie zatrzymał, to zniknęła wkrótce za roślinnością.
autor: Jutrzenka Serc
19 sie 2021, 19:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107073

Na terenach wspólnych wiele smoków spacerowało, więc czyjeś kroki i słowa nie były niczym nowym. Jutrzenka skuliła się w sobie i siedziała grzecznie pod swoją wierzba, aż nagle usłyszała przedziwny hałas. Poderwała się na łapki i rozejrzała. Ktoś klął, drewno jęczało pod naciskiem, coś chrupało, skrzypiało i pękało. Jej oczom ukazał się sprawca, który akurat dobrał się do drzewa. Smoczyca była bardzo zdziwiona takim widokiem i podeszła zaraz do niego. Nie bała się, bo smok wyglądał na podrostka.
Wszystko w porządku? Bolą zęby? Wiem, że na wyrastające stałe ząbki pomaga olejek miętowy. – Odezwała się w miarę łagodnym, ale nieco zmartwionym głosem. Niektóre smoki dość długo miały problem z wyrastającymi zębami, więc myślała, że może i dla niego jest to problem. Nawet jeśli, to może na chwilkę zostawi to biedne drzewo. Jeszcze jakiś duszek im tu na głowę się zleci.
autor: Jutrzenka Serc
19 sie 2021, 19:33
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75208

Iskierkę zasmuciły kolejnego jego słowa. Oddać jajo? Jajo. Samiczka próbowała sobie je wyobrazić. Z jednej strony to dzieci, ale z drugiej często umierały, albo się nie kluły. Co ona by zrobiła? Czy kochałaby swoje dzieci tak mocno, jak jej się wydaje? Nie wiedziała w końcu co ma myśleć, a widać to było na jej zakłopotanym pyszczku. Przejechała łapą po głowie zwinnymi, drobnymi palcami, które musiała odziedziczyć po drzewnej mamie. Minęła policzek, powieki i zahaczyła o podkręcone lekko rogi. Naprężyła błony przy polikach i położyła się powoli na brzuchu. Ułożyła waniliowe łapki przed sobą i otuliła się gwieździstymi skrzydełkami.
Kolejna historia nie była pozytywna, ale nieco bardziej związana z wolnymi stadami. Prorok, smoki niszczące latarnię i mrok. Samiczka zmrużyła ślepia i znów na niego spojrzała, tym razem zadzierając nieco łeb.
Zapewne Plaga? – Zapytała, bo i dziwnym było, że samiec tak wyróżnił niepochlebnie swoje stado. Zaraz jednak zaczęła mówić. – Nie uważasz, że to trochę...dziwna sytuacja? Zniszczenie latarni, chociaż niezbyt rozsądne, nie oznacza, że zaraz gaśnie słońce i smoki tracą zmysł zapachu, ale... – Samiczka wiedziała, że nie o to chodzi w tej powieści, ale tym razem jej sens umykał, kryjąc się za jedynie domysłami. Westchnęła cicho i odezwała się znowu. – Czy chodzi o gniew? Pychę? A może pożądanie? Wielu pożądałoby kawałka latarni byleby dodać błyskotkę do swojego skarbca. Wielu popchnie gniew ku zniszczeniu, a dla niektórych własna pycha nie pozwala im zaakceptować ludzkiego tworu, nawet jeśli jest nieszkodliwy? – Samicy wzrok złagodniał lekko, a ona podniosła się znów do siadu. Wwierciła w niego szafirowymi ślepiami, które kryły się raz po raz za pomarańczowymi powiekami. Zrobiła znowu krok, ale tym razem jej wzrok uciekł gdzieś za ziołami, które wyrzucił. Nie zapomniała o herbacie, chociaż jej rozmówca okazywał się nieco bardziej interesujący, niż zielsko. Znowu przycupnęła i zadała trudniejsze pytanie. – Uważasz, że Plaga posiada te wady? – Szepnęła, jakby właśnie wypowiadała zakazane słowa. Dzięki temu, że się zbliżyła, oboje mogli siebie lepiej słyszeć podczas szeptania. Minusem było to, że zawsze była bliżej i ułatwiała mu wysunięcie do niej łapy.
autor: Jutrzenka Serc
19 sie 2021, 17:55
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75208

Jeśli stado uzna rozlew krwi za konieczny, to była gotowa walczyć dla niego. Może i egoistyczne to było podejście, ale przecież nikt nie zostawiał czempionem Viliara dla chluby stada, a prędzej z egoistycznych pobudek. Jutrzenka mogła udać się każdą ścieżką, bo do tej pory próbowała zbierać zioła, uczyła dzieci i spędzała czas na naukach. Jeśli widziała drogę, to związaną z magią, a zatem...czarodziejstwo.
Kiedy samiec odpowiedział, poczuła się, jakby złapał ją za język. Czemu zaraz wymówkę? W pierwszej chwili chciała się obronić i otworzyła pyszczek, jakby miała zaraz wybronić się, ale potem równie szybko ją zamknęła, cofając lekko łeb. Przesunęła ogonem po ziemi, poruszając lekko rozdwojoną błoną na jego końcu.
Po prostu myślę, że mama nie pozwoliłaby skrzywdzić własne pisklę. A przywódca...przywódcy są różni. Nie muszą być...dobrzy. – Powiedziała nieco ciszej. Rozkwit był dziwny, ale nie wyglądał na trudnego. Gorzej z innymi smokami w stadzie, które chlubiły się mordowaniem. Samiczka się wzdrygnęła na samo wspomnienie. – Ale, ale każdy jest w jakimś stopniu egoistą. Dopóki nie zaspokoisz swoich potrzeb będziesz zawsze szukać wyjścia, nawet nieumyślnie. Na pisklętach to widać bardzo dobrze, bo nie umieją się maskować jak dorośli. Nie kłamią, aż tak, przynajmniej. – Nuta irytacji? Możliwe. – Piszczą i jąkają się, tak długo jak nie spełnisz ich zachcianki, szczególnie jeśli to potrzeba. Inne dorosłe smoki robią to samo. Chcą być najedzone, napite i mieć gdzie spać. Chcą być bezpieczne i chcą przynależeć do grupy, do stada. Robią różne dziwne rzeczy. – Kontynuowała swój wywód, na chwilę nie patrząc na niego. – Twoja opowieść jest krótka i brakuje w niej informacji. To może celowo, aby wyciągnąć różne wnioski, ale zobacz. Mówiłeś o zarazie oraz o tym, że pisklę nie wydało dźwięku. Maluchy są bardzo wokalne, więc podejrzewam, że mogło być martwe, a te z rozpaczy przyniosły je. Przywódca widział ich stan i uznał, że lepiej będzie rozdać oszalałym smoczycom... – Zamilkła na chwilę szukając słowa. – ...pisklę, niż je ratować. Sam przywódca mógł być...lubującym się w mordzie...potworem. – Samiczka westchnęła cicho. Nie było wygodnie o tym mówić, ale to hipotetyczna sytuacja, więc wszystko w porządku, prawda? – Nie chciałabym nigdy przepoławiać ciała, czy żywego stworzenia. Nie chciałabym móc wybierać w takiej sytuacji, ani nie chciałabym tracić rozumu tak, aby odbierać komuś pisklę. – Przesunęła powoli spojrzenie na niego. Podzielał jej zdanie?
autor: Jutrzenka Serc
19 sie 2021, 10:38
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75208

Iskierka słuchała słów Szarego, nie przerywając mu ani razu. Przyglądała się mu, kiedy mówił. Czerwone oczy, szare, twarde łuski. Zupełnie inny od smoków, które znała. Ziemia była bardziej obła, jak ryby. Nie było ostrości w ich wyglądzie, więc musiały nadrabiać pyszczeniem. Im więcej, tym mniej boli? Samiczka spojrzała na własne, złote łapki, rozmyślając nad tym.
Masz trochę racji. – Powiedziała cicho. Zatem, pomijając już psychikę, wystarczyło się bić, aby już nie bolało? Może kiedyś spróbuje. Zaraz potem przyszła kolej na jego odpowiedź. Co prawda nie zadowolił tym Iskierki, ale tyle musiało jej wystarczyć. – Może tak chciał. Nigdy nam nie wyjaśnił, a ja i też nie pytałam... – Mogła się bardziej interesować, skoro ją bolało, prawda? Potem przyszła bajka Szarego i samiczka słuchała. Prawdziwa opowieść? Coś ciekawego, w końcu. Słuchała go z zainteresowaniem, bo kolejna bajka do kolekcji, ale im dłużej mówił, tym bardziej jej mina poważniała. Błękitne ślepia wpatrywały się w samca uparcie, ale widział, że jest raczej nieobecna. Słuchała i było to w niej widać. Kiedy zakończył powieść, wyprostowała się nieco, przesuwając spojrzenie na trawę. – To...ukradły komuś pisklę? Nie były jego mamami? – Dopytała cicho, podnosząc spojrzenie. Jutrzenka zamyśliła się nad przykrą bajką i najwyraźniej chciała czegoś...więcej? Nie mieściło jej się w głowie, że matka może chcieć zabić własne maleństwo? Możliwe. Musiało być wyjaśnienie, dlaczego dały je zabić ot, tak. Tak prosto i bez pisku. Sam szczegół o milczeniu dziecka też był ciekawy. Pisklę było martwe już wcześniej? Tylko po co je przepoławiać wtedy? Teorii parę miała, ale które były poprawne? Czy było tu w ogóle rozwiązanie?
autor: Jutrzenka Serc
19 sie 2021, 8:02
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75208

Może Iskierka miała dziwne podejście, ale rozmową próbowała stworzyć sobie nowych znajomych. W Ziemi miała do wyboru Skaraba i Mirri, przy czym Skaraba praktycznie nie widywała, a Mirri miała swoje życie. Nawet gdyby chciała nauki, to jedynym innym czarodziejem, którego znała był Echo, ale samica obiecała sobie, że nigdy do niego nie pójdzie. Wystarczyło, że już raz ją chciał uwięzić, więc po co pchać się w jego łapy drugi raz? Propozycja Szarego nie była zatem zbytnio...przydatna. Nie miał kto jej uczyć, a gdy wspomniał o bólu, to wyraźnie się zakłopotałą.
Jak można się przygotować na ból? – Zapytała cicho, przesuwając po nim spojrzeniem. Może i był uzdrowicielem i mógł ją pouczyć, ale nie wyglądał na chętnego na rozmowę, a co dopiero na tłumaczenie jej maddary. Ona też swoje uroki w nauce miała i jeśli już teraz brakowało mu cierpliwości, to nie chciała nadwyrężać tego co jeszcze w nim zostało.
Iskierka może by potrzebowała kogoś kto ją zna i pocieszy, ale taki smok nie istniał. Jeśli ktoś byłby zdolny do jej pocieszania, to Iskra nie była skora do poważnych zwierzeń. Zresztą, Ziemia nie słuchała, jeśli nie byłeś w centrum ich zainteresowania. Tak samo jak nie słuchali Sahidy, która zniknęła, tak samo nie będą słuchać i jej. Szara Rzeczywistość, o ironio, był tutaj tak samo użyteczny, jak i reszta stada. Z tą drobną różnicą, że nie pogoniłby jej do przywódcy, czy zastępcy, albo nie groziłby urwaniem jej łba, jak niektóre smoki. Do tej pory pamiętała iluzję ciała bez łba, który zresztą wsiąknął w jej świadomość. Nie, Jutrzenka nie lubiła przemocy, ale lubiła być użyteczna.
Pisklęta nie lubią proroka. – Powiedziała w pierwszej chwili dość zdawkowo, przesuwając łapą po piasku. – To Ci opowiem opowiadanie, jak nie lubisz bajek. – Dla Iskry różnica była prawie żadna, bo bajki, jeśli były o zmyślonych postaciach, to miały uformować smoki w pewien sposób. Postacie były miałkie lub ogólne, bo musiały pasować do wielu piskląt. Miały widzieć w nich siebie i przyjmować postawy postaci. W tej opowieści jednak Iskierka chciała przekazać, dlaczego pisklęta proroka nie lubią. Bliżej temu do wspomnienia, niż opowieści, ale już kij z tymi definicjami. Jutrzenkę to nie interesowało. – Dawno temu Strażnik nas zwołał na skałach pokoju i nam chciał zrobić test. Mieliśmy przynieść stadom dumę, ale ja do tej pory nie wiem, na co to było, bo nikogo to nie obchodziło. – Najwyraźniej była poirytowana, że ich misja była bezcelowa w dalszej perspektywie. – Strażnik nas podzielił na drużyny i mieliśmy znaleźć jakieś świecące kulki od Sennah. Poszła moja grupa nad jezioro, a że była zima, to było skute lodem. Z tego co rozumiałyśmy, kulka znajdowała się pod powierzchnią i miałyśmy nurkować. Podzieliłyśmy się zadaniami, bo część miała obserwować jezioro z góry, aby nas ostrzec przed jego pękaniem. Część nurkowała, a część miała zostać na tafli, aby maddarą pilnować te, które wpływały pod lód. Nie chciałyśmy, aby się utopiły, więc wyczarowałyśmy takie coś o. – Smoczyca przywołała tamten czar w umyśle. Długa, elastyczna liana, która była odporna na wodę oraz świeciła lekko, więc oświetlała łapę, gdy Iskra ją wyciągnęła przed siebie. Na jej pyszczku pojawiła się konsternacja, bo twór ten przyszedł jej z zadziwiającą łatwością. Pamiętała, jak wtedy się z nim musiała długo bawić, a teraz było o wiele prościej. Czar jednak zaraz zniknął, a maddara przestała wibrować. – Astralis wskoczyła do wody z moją liną i znalazła kamień, w którym była wyrwa. Zbyt wąska, aby mogła tam wpłynąć, więc mogła tam wejść Arakai, Modraszak, albo ja. Reszta smoczyc się wahała, więc ja weszłam i udało mi się wyciągnąć taką kulkę błyszczącą. Jakbyś zaklął bursztyn, żeby świecił. Ruszyłyśmy ku powierzchni, bo i też kończył nam się oddech, a ja nigdy dobrze nie pływałam. Byłam zresztą mała i to już wtedy było stresujące. Potem z toni wyłonił się żywiołak wody i na nas się napuszył. – Młoda mówiła, jakby to było coś naprawdę ciężkiego, ale dla młodej piastunki to był spory problem. Oko w oko z drapieżnikiem, który mógł ich je tam zabić jednym czarem, a one nie mogły się nawet bronić. – Tylko Mirri mogła nas jakoś bronić, a i tak pamiętam, że raniono wtedy Modraszkę. Uciekłyśmy, jakoś, ale kto normalny nasyła na grupę piskląt takiego drapieżnika? Jak wróciłyśmy, to okazało się, że inne grupy wcale nie miały lepiej. Błazenek potrzebował pomocy, bo też był ranny. Sahida nawet się zdenerwowała i nakrzyczała na proroka, bo wychudzone gryfy ich atakowały i musieli się bronić, chociaż nigdy nie opowiedziała mi co dokładnie zaszło u nich. – Niezbyt może ciekawa ta opowieść, ale takie jest słuchanie o imprezach, na których się nie było. Samica przysiadła, nieco wzburzona. – Może i nie wyszliśmy na tym źle, ale jak ja mam odpowiadać o takim proroku, które posyła maluszki na niebezpieczeństwo tylko po to, aby znaleźć jakąś magiczną kulkę, którą może boginka przywołać pstryknięciem szponów. Maluchy były poranione, przestraszone wizją śmierci z łap silniejszego drapieżnika od kogokolwiek z nas, a potem nawet nie odpowiedział na to co się do niego mówi. Chciałabym, żeby ktoś inny był prorokiem. – Tu się jej gadanie kończyło, a sama wyglądała na dość wzburzoną tym wspomnieniem, którym się podzieliła. Chciał opowieść, to dostał. Może on jej coś opowie. Na razie tylko przesunęła na niego spojrzeniem i otuliła się ciaśniej ogonem.
autor: Jutrzenka Serc
18 sie 2021, 14:31
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 70643

//Absolut chyba już nie odpisze.

Samica tym razem wybrała się nad zimne jezioro. Tereny stada, chociaż wielkie, nie zawierały zbyt wiele zbiorników wodnych. Samica lubiła wodę i kąpiele w niej, więc nic dziwnego, że zaciekawiło ją spore jezioro na terenach wspólnych.
Rzeka była dobrym wyborem, bo można było odpocząć. Jutrzenka zwykle ćwiczyła przy wodzie czary, ale teraz chciała po prostu odpocząć. Usiadła na brzegu i zanurzyła przednie łapki w wodzie. Zimno otuliło jej łuski, ale chwilowo jej to nie przeszkadzało. Małe, zwinne, bo drzewne łapki zanurzyła w mule i uśmiechnęła się do siebie na to dziwne, łaskoczące uczucie.

Wyszukiwanie zaawansowane