Znaleziono 57 wyników

autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 20:53
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

Westchnęła, porządkując myśli i zbierając wszystkie informacje w kupę.
– No... Zostaję adeptem. I adeptem staję się podczas ceremonii, którą zwołuje Przywódca, chyba rycząc... I wszyscy powinni tam być. Wtedy ktoś staje się adeptem, i zaczyna nazywać się inaczej. Smok: coś-tam Kolec, smoczyca: coś-tam Łuska. Gdy nim zostanę, ktoś zaczyna mnie uczyć. Na łowcę, maga albo wojownika. A jeśli chcę być uzdrowicielem, to jestem klerykiem, tak...? I tylko ten, kto mnie uczy, będzie wiedział, kiedy stanę się dorosła i kiedy będę mogła mieć dorosłą rangę na kolejnej ceremonii i mieć kolejne imię, tym razem coś-tam coś-tam. Tak?
Zerknęła niepewnie na Shiro, kończąc recytowanie. Jeju, ależ to wszystko poplątane... I jak ona to wszystko zrozumiała? Jeśli w ogóle zrozumiała.
autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 20:13
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77268

– Ty jesteś miły, fajny, superaśny i ładny? – zapytała. Nie było to pytanie, które zadaje zwykle, żeby się czegoś dowiedzieć. Po prostu... Dziwne wydawało jej się, że ktoś tak o sobie sądzi i mówi o tym tak otwarcie, tak się nazywa... I jest z tego dumny. Ten smok naprawdę był dziwny. – Tak o sobie myślisz? – na sekundę zmarszczyła brwi, jakby w zamyśleniu. Nie, ona nigdy nie pozwoliłaby sobie na coś takiego. Wywyższać siebie ponad innych? W życiu.
Gdy normalny wyraz pyska zawitał na twarzy smoczycy, niemal natychmiast zakwitł na niej uśmiech.
– A skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz? Może nie jestem godna słyszeć prawdy od tak ujmującego smoka? – zapytała, oczywiście nie na poważnie. Nie uważała się za istotę mniej ważną od stojącego przed nią smoka, ale był od niej starszy i chciała okazywać mu jakiś tam szacunek, bo przecież mu się należy, czyż nie?
– No, właściwie, masz rację... Pachniesz jakoś tak inaczej. Ani Życiem, ani Ogniem. Ani Cieniem nawet! Ale ja znam tylko kilka smoków z innych stad, to mogłam cę nie zauważyć. – odparła z uśmiechem na pysku, pewna swoich racji.
Odetchnęła i zaczęła opowiadać.
– Moja mama ma na imię Ankaa, Dwuznaczna Aluzja. Jest duża. Ma dużo fioletowych łusek, ale też białe i złote... I ogólnie, ma dużo wzorków. I złote oczy. Trochę jak ja, ale chyba mniejsze. A dlaczego pytasz? Znasz ją? – ożywiła się, w oczach zawitało jeszcze więcej złotych iskierek.
autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 19:44
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

Mrugnęła. I drugi raz. I trzeci. Za nic tego nie zrozumiałą. Nie zamierzała nawet zgrywać pozorów, ponieważ poplątała się już całkiem w tym wszystkim i nie miała pojęcia, co powiedzieć czy zrobić. Nie potrafiła kłamać ani nie widziała potrzeby.
– Nie rozumiem. – stwierdziła rozpaczliwie, patrząc na Shiro błagalnie. – Pogubiłam się.
autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 19:15
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83458

Zaśmiała się wesoło. Potem odczepiła się od Płowego, po czym stanęła przed nim.
– Rozumiem. – spojrzała na niego spokojnie, z lekka smutno, ale też z nadzieją. Czyżby pierwszy raz w życiu w jej oczach widniała nadzieja? – Ale jeszcze kiedyś się spotkamy, no nie?
Zamachała lekko końcami skrzydeł, czekając na odpowiedź. Nie była jej do końca pewna, bo teraz wie, że nie wszystko jest takie wspaniałe jak kiedyś myślała, i że świat jest wielki, a smoków mnóstwo. Może aż tyle, że nigdy już Płowego nie spotka? Nie, gdzie tam.
autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 19:07
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

– A! – wykrzyknęła, olśniona. – To dlatego mówiłeś, że mógłbyś być Tygrysim Kolcem! Nie rozumiałam o co ci chodzi. No bo przecież wszyscy mamy kolce... Ale żeby nim się stać...? Mama Lewitacji kiedyś najpierw przedstawiła mi się jako Hipnotyzująca Łuska, a potem Nadciągająca Wichura. To dlatego, bo stałą się dorosła? – paplała i pytała z zaciekawieniem.
– Kiedy staje się adeptem? W sensie, kiedy na przykład ty się staniesz? Albo ja?
autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 18:19
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

Kiwnęła w zrozumieniu głową.
– wiedziałam, kto kim jest, ale nie miałam pojęcia, że staje się tym kimś na ceremonii... A skąd wiesz, kiedy jest twoja, albo moja? – zaciekawiła się. – I czemu wtedy nadaje się inne imię?
autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 17:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

– Nie... Rozumiem. – stwierdziła, zastanawiając się gorączkowo. Ceremonia, ceremonia... Nie, nie wiedziała nic o żadnej ceremonii. – Co to jest ceremonia?
Wiedziała już dużo. Na przykład wiedziała czym są rangi i kim jest adept. Ale ceremonia, adept i inne imię? Co?
autor: Skrząca Łuska.
20 cze 2015, 17:40
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77268

– Powiem – Kiwnęła głową na znak zgody. Patrzyła na obcego z zainteresowaniem, ciekawa kim jest i co robi w tym miejscu. A co ona robi w tym miejscu? W sumie nie wie, przyszła ot, tak. Niby ją straszyli, że są jakieś złe smoki, ale ani ten, ani żaden którego spotkała, na takie nie wyglądali.
– Ujmujący? Co to znaczy? – zapytała, nie do końca znając znaczenie tego wyrazu. Nie bała się wyśmiania ani zlekceważenia, tylko czekała na odpowiedź. Lubiła wiedzieć, co znaczą imiona innych, bo przecież zawsze coś znaczą, prawda? Jej imię też coś oznacza. Wiedziała, że to jest to, co leci do góry przy ognisku, jak jest ogień. Ale nie ten ogień który jest całym stadem, tylko ten, który tańczy i świeci. Wprawdzie nie widziała go na żywo, ale wielu innych rzeczy również nie.
– Możesz żyć sam? Jak to? Tak bez nikogo? – osłupiała, wpatrywała się wciąż w smoka. Nie mogła uwierzyć, że ktoś m ó g ł b y, a co dopiero c h c i a ł b y żyć w takim miejscu sam. Przecież samotność jest okropna! Coś o tym wiedziała. Wtedy nikt nie zwraca na ciebie uwagi, nie masz do kogo rozmawiać, bawisz się sam ze sobą, mówisz do siebie w myślach i czujesz się przez to wszystko coraz to gorzej... Zszokowana, zmrużyła lekko ślepia.
– Nie wierzę ci. – stwierdziła szczerze, nie rozumiejąc, jak to, o czym smok powiedział, mogłoby być możliwe. Tupnęła ogonem w ziemię, wzniecając w powietrze za nią niewielką ilość kurzu. – Ale ja jestem Skra. Jestem z Cienia, ale znam smoki i z Ognia, i z Życia. Moja mama to Ankaa.
Nie potrafiła zbyt długo zachować powagi, toteż niedziwne, że znów się uśmiechnęła, a oczy wypełnił radosny błysk, któy towarzyszył młodej na co dzień.
autor: Skrząca Łuska.
17 cze 2015, 22:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77268

Obcy był duży. Jak zwykle zresztą, bo na świecie pełno było i jest większych od niej ssmoków, z którymi dość często miała do czynienia. Miał też futro. Futro jest dziwne, pomyślała. Ptaki mają futro, smoki powinny mieć łuski. Ale co kto lubi. Na słowa smoka uśmiechnęła się i spojrzała w górę, wprost na swojego rozmówcę.
– Dziwny jesteś – powiedziała, po czym zamilkła. Po chwili milczenia udzieliła jednak odpowiedzi. – Wiesz, skoro ze mną mówisz i oboje ciągle tu jesteśmy, to chyba jestem godna z tobą rozmawiać. A jak mogę z tobą rozmawiać, to znaczy, że mogę cię znać!
Wyszczerzyła kły w uśmiechu, dumna ze swojego wywodu.
autor: Skrząca Łuska.
17 cze 2015, 21:35
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77268

Wędrowała po krainie smoków. Jak na razie jej głównym sposobem przemieszczania był chód, toteż pzyzwyczaiła się już do pieszych wycieczek. Nie męczyły jej już tak bardzo jak kiedyś. Turkusowy ogon wirował w powietrzu za smoczycą, błękitne kończyny tupały radośnie, a z gardła wydobywała się wesoła melodia znana tylko przez miodowooką. Słońce przygrzewało jeszcze przyjemnie w jasnoniebieskie łuski, które z wiekiem coraz bardziej połyskiwały jak to natura zaplanowała.
Skra maszerowała raźnie, jej spokój niczym niezmącony mógł hulać radośnie pośród wiatru. Wtem... Ujrzała smoka. Smoka, jakiego jeszcze nigdy nie widziała ani nie poczuła. Nie pachniał żadnym ze stad, które już tak dobrze potrafiła rozróżniać. Więc co...? Więc nic. Życie jest piękne, po co się martwić? Tak myśląc, potykając się i przewracając, przemieściła się do obcego swą, jeszcze, imitacją biegu.
– Ej! – zawołała, i przystanęła koło cierpiącego przez uderzenie nieznajomego – Kim jesteś? – spytała wprost, patrząc swymi dużymi, miodowozłotymi oczami dziecka.
autor: Skrząca Łuska.
15 cze 2015, 17:25
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

– Uzdrowicielem! – powiedziała głośno, jakby do siebie. – Czyli chcesz leczyć innych i pomagać, tak? Ja chyba nie potrafiłabym, to dla mnie zbyt duża odpowiedzialność. – stwierdziła, patrząc do góry, na liście wierzby i niebieskie przesmyki nieba.
– Imię? Przecież jestem Skrą. To będę kimś innym? – spoglądnęła na Shiro, nie wiedząc, o co mu tak właściwie chodzi.
autor: Skrząca Łuska.
15 cze 2015, 17:21
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77901

Gdy tylko miała szansę, wyciągnęła łapy w stronę czerwonego ogona, nie ujawniając przy tym pazurów. Niezdarne, niestety, łapy. I jak to często w życiu bywa – nie udało się. Przynajmniej nie za pierwszym razem. Za drugim też, nie tyle ogon wymknął się z jej łap, co nie pochwyciła go dobrze i niczym spłoszony królik, zdążył prędko uciec. Takie przynajmniej porównanie nasunęło się smoczycy. Zasada "do trzech razy sztuka" na szczęście sprawdziła się, i za trzecią próbą zdołała uchwycić zdobycz w łapkach w mniej więcej dwie sekundy. Zawsze to jakiś wyczyn!
Gdy Kaszmirowy zgodził się i ogon znów wylądował u właściciela, Skra zaczęła wpatrywać się w niego z zainteresowaniem. Nastawiła uszy, aby móc lepiej usłyszeć adepta. Zaśmiała się znowu, odsłaniając białe kiełki.
– Żaby biegają ciekawie, ale faktycznie, wolę biegać jak łowca, którym przecież chcę zostać.
Zaczęła kopiować pozycję Kaszmirowego, dosyć nieudolnie oczywiście. Również stanęła do niego bokiem, w dosyć znacznej odległości. Ugięła tylne i przednie łapy, jak to zrobił adept, i lekko docisnęła nieduże jeszcze skrzydła do swych boków. Ogon jednak jeszcze swawolnie świdrował w powietrzu, świadcząc o zainteresowaniu smoczycy nauką. Kończyny ustawione były dosyć krzywo. Widać, że jeszcze nigdy tego nie robiła, jej postawa pozostawiała sporo do życzenia, ale całkiem dobrze jej się udało.
Jak zwykle oczywiście, była rozluźniona. Spoglądnęła na swojego aktualnego nauczyciela, uśmiechając się. Była pełna determinacji i wesołości, że w końcu nauczy się biegać!
autor: Skrząca Łuska.
15 cze 2015, 17:02
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

Spojrzała na Shiro, gdy ten wydał z siebie dziwny dźwięk. Czemu on tak robi? Przedtem też to słyszała. Czy inne smoki też tak robią? A może i ona? Nie, na pewno nie.
Wyciągnęła przed siebie własną łapę, z natury niezdarną. Rozpostarła pazury. Rzeczywiście, były jakieś takie inne. Smoczyca oczywiście nie była stworzona do wspinania się po drzewach, a do lotów po błękitnym niebie w słoneczne, jak i chłodne dni pełne mroźnych podmuchów wiatru. Ale cóż poradzić, gdy ta nawet latać jeszcze nie umiała!
– Ej, masz rację. Chyba ci łatwiej. – stwierdziła na głos. Potem przyszła jej do głowy fantastyczna myśl. – Hej! A kim chcesz być w przyszłości? Kimś kto wspina się na drzewa? Czy kimś innym? Ja chyba chcę być łowcą!
Zaśmiała się, pewna swoich planów na przyszłość.
autor: Skrząca Łuska.
15 cze 2015, 16:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 106978

Przysunęła się do kolegi i oparła o jego jasne łuski. Wyszczerzyła kiełki w uśmiechu, jak to zwykle robi o każdej porze dnia i nocy, kiedy tylko uświadamia sobie, że jest świetnie. Bo przecież zawsze może być dużo gorej, prawda?
Oparła się wygodnie o Shiro, póki miała okazję. Trzeba brać jak dają. Chcąc sprawdzić, co ten zrobi, żartobliwie liznęła go w łuski, ośliniając je lekko. No cóż, ta smoczyca do kulturalnych nie należy, więc jej zachowanie nigdy nie jest, hmm, kulturalne... Aczkolwiek zwykle wie, kiedy może kogoś czymś urazić, więc można powiedzieć o niej, że jest po części taktowna.
Przymknęła powieki i spojrzała do góry, w niebo.
– Jak ty to zrobiłeś? Ja tu prawie spadłam, a ty ot! Wszedłeś sobie tu, na górę! – rozpoczęła swoją zwyczajową paplaninę. Nie rozumiem cię czasami. Ale z drugiej strony, może ty nie rozumiesz mnie; jak ja mogłam tu nie wejść? Coś dziwnego! Przecież to dla ciebie takie proste. A może nie?
Spojrzała na smoka miodowozłotymi oczami, próbując wyczytać z niego odpowiedź, zanim owa padnie.
autor: Skrząca Łuska.
15 cze 2015, 16:39
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 485
Odsłony: 83458

Kiwnęła łebkiem patrząc na Płowego. Zapomniała już, o co miała pytać i po co miała pytać. A gdyby to było coś ważnego, pamiętałaby, prawda?
Podeszła do Płowego, i doskonale wiedząc, co chce zrobić, przytuliła jego przednią łapę. Była to oznaka zaufania i przyjaźni, której do tej pory jeszcze nikt u niej nie stracił. Na jej twarzy zakwitł wesoły uśmiech. Zamachała ciemnoturkusowym końcem ogona, przecinając powietrze za nią. Czekała na reakcję nowego kolegi.

Wyszukiwanie zaawansowane