Znaleziono 57 wyników

autor: Skrząca Łuska.
05 maja 2015, 22:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77924

Co? "Zgubiłaś"? Co to w ogóle znaczy? Nie wiedziała. Nigdy nikt jej o to nie pytał, bo wcześniej była w większości na bezpiecznych – jak dla niej – terenach Cienia. Gdy dotarła na tereny wspólne... Zmieniły się tylko zapachy, pochodziły od trzech różnych stad. Bo że stada są trzy, to już wie. I nawet potrafi je rozróżniać, z czego niezmiernie jest dumna.
– Zgubiłaś? Co to znaczy?
Spojrzała na starszego smoka. Był duży. Patrzył na nią z góry i chyba nie zbył zbyt zadowolony. Ale dlaczego? Ona bardzo cieszyła się z towarzystwa obcego smoka. Ale właściwie... Może faktycznie mu przeszkodziła? Jeśli tak, to chyba nie jej wina. Nie wiedziała, że może mu przeszkodzić. Cóż... Trudno.
Czekała na odpowiedź nieznajomego. Ciemnoturkusowy koniec ogona wesoło latał w powietrzu za nią. Wpatrywała się w Kaszmirowego z zaciekawieniem. Skąd mogła wiedzieć, że przez samo jej pochodzenie żywi do niej urazę? Wyszczerzyła małe kiełki w uśmiechu, szczęśliwa, że ma z kim rozmawiać.
autor: Skrząca Łuska.
05 maja 2015, 21:26
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107002

– Eej! – krzyknęła, zirytowana. Jego ogon okropnie ją drażnił!
Zamachnęła się całkiem sporymi już łapkami i podrapała Shiro po grzbiecie. Zapewne białym łuskom niewiele się stało, ale przecież warto spróbować, prawda?
Przestała, słysząc pytanie kolegi. Hmm, w co można się bawić? Przysiadła na ziemi i zadarła łebek ku górze. Robiła tak zawsze, gdy wpadała w stan zamyślenia. Na pewno w nic... Destrukcyjnego. Nie chce przecież niszczyć tak pięknego miejsca. A to miejsce zdecydowanie jest wspaniałe. Już będąc w swym młodym wieku smoczyca zauważa tak zwyczajne rzeczy jak promienie słońca prześwitujące przez zielone, zwisające ku dołowi liście wierzby czy to wspaniałe zgranie barw zieleni i brązu. Czasem nawet niebieskiego nieba, prześwitującego tu i ówdzie...
Machając zamaszyście ogonem i roztrzepując przy tym podłoże, spojrzała uważnie na Shiro.
– Hmm... Nie wiem. Mogę porobić co ty chcesz, ważne, żeby coś. – stwierdziła, już nieco uspokojona. Zmęczyła się wgryzaniem w inne, białe pisklę. To dziwne. Kiedy jest sama, jest spokojna, radosna, ale spokojna. A gdy spotyka inne pisklęta natychmiast odżywają w niej pokłady energii i ulatniają się na zewnątrz. Czy to coś złego? Jak temu zaradzić? Nie wiedziała. Ale w sumie chyba nie ma nic złego w tym, że czasem zachowuje się jak dziecko? Przecież jeszcze nim jest. Właśnie... J e s z c z e. A ona nawet nie wie, co będzie, po byciu pisklęciem. I czy w ogóle coś będzie.
autor: Skrząca Łuska.
03 maja 2015, 21:20
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107002

– Ueee! – krzyknęła. Zachowywała się niczym pełne energii dziecko, teraz jednak widocznie się naburmuszyła. I obraziła. No bo czemu Shiro nie chciał się z nią bawić? Jakiś poważny był. Phi! Kłapnęła małą szczęką. Wierzgnęła tylnymi łapami, pazurkami usiłując podrapać biały ogon nowego kolegi. Przednie łapki też znalazły się w powietrzu i drapały łuski przednich kończyn Shiro. Jednak po stwierdzeniu smoczątka przestała.
– No... Bo iskra to taka skra... Chyba. – Zamyśliła się. NA pewno? Chyba tak. Nie była pewna. Nie miał kto jej o tym opowiedzieć, ale powoli domyślała się sensu różnych słów. Ale co miała robić, gdy przemierzała samotnie smocze tereny? Właściwie, te smocze, które mogła. Chętnie wkroczyłaby na tereny Ognia i teraz też i Życia, ale widać nie było jej to dane. Bardzo pragnęła też oprowadzić wszystkie poznane pisklęta po pięknych, według niej, terenach Cienia. Ale świat widać chciał inaczej...
Teraz wbiła swoje niemałe kiełki w jedną z przednich łap Shiro. Po usłyszeniu jego pytania, pomięła jego łapę w pysku, nieświadoma że to, co robi nie jest zbyt taktowne wobec jeszcze całkiem obcego smoka. Jednak dość naiwna smoczyca już uważała go za kolegę.
– Aa pfco muam lobphić? – spytała, sepleniąc.
Ale właściwie, unieruchomił ją jakoś, więc może jest nadzieja? Młoda tak rzadko ma możliwość zabawy!
autor: Skrząca Łuska.
03 maja 2015, 20:09
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107002

Kiwnęła łebkiem w geście zrozumienia. Chwila... Co? Stada Życia? Czyli jest coś takiego? Smoczyca wyglądała na wielce zdziwioną. Chociaż... Chyba nie powinna się dziwić. Od jakiegoś czasu wyczuwała zapach Życia, a skoro stada nie mogą wchodzić na swoje tereny, nic dziwnego, że wcześniej tego nie poczuła... Może gdyby szła wzdłuż granicy, spotkałaby Shiro czy innego z Życia? Dobra, mniejsza. Najważniejsze, że wie co i jak! Że świat powoli odsłania przed nią swoje tajemnice.
Miał szafirowe oczy. Kiedyś, wędrując widziała niebo o takim kolorze... Było prześliczne. Uwielbia ten kolor!
– Masz ładne oczy. – rzekła do niego z uznaniem. Pisklę, jak to pisklę, jest szczera. Jednak gdy czuje że może kogoś urazić, woli milczeć. Ale wzmianka o oczach przecież nikogo nie obrazi, prawda? To, że ktoś ma piękne oczy, jest cudowne. Dużo osób takie ma. Może i ona kiedyś będzie takie miała? Ale jeśli tak będzie, ma nadzieję, że nikt nie będzie jej chwalił czy, o zgrozo, podziwiał jak ona innych. Myśli, że okropnie by się z tym czuła i nie wiedziałaby jak się zachować.
– Taak! Jestem ze stada cienia. – Ucieszyła się, że ją rozpoznał. To znaczy, że pachnie Cieniem, i że faktycznie należy do tego stada, skoro inni ją rozpoznają. Coś cudownego! Ogarnęła ją duma, że wygląda jak prawdziwa Cienista. P o c z u ł a się jak prawdziwa Cienista.
Zaraz potem duma osłabła. Nie ma się czego bać? Jest tego taki pewien? Może wcześniej było jej przykro, że mógłby się jej bać, ale teraz obudził się w niej słaby instynkt. Zdeterminowana, odwzajemniła uścisk Shiro.
– Już mówiłam! Jestem Skra.
Zaraz potem przewróciła go na pokrytą trawą ziemię i przekręcając lekko łebek, wgryzła się w ogon smoka. Nie był to akt brutalności czy wredoty; ona po prostu chciała mu pokazać, że można się jej bać! A może to była tylko wymówka? Tak! Chciała się bawić! Ale może przy okazji pobawi się w strasznego smoka? Nie obchodziło jej, czy Shiro zrozumie jej intencje. W sumie był chyba jakieś trzy czy dwa księżyce młodszy, a to chyba niewiele?
Z ogonem białego smoka trzymanym mocno w pyszczku leżała na nim samym, ciekawa, czy da jej radę!
autor: Skrząca Łuska.
01 maja 2015, 18:11
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107002

Ha, wiedziała! Schował się tam jakiś inny pisklak. A ona go poczuła!
Ale chwila.
Schował się. Przed kim? Przed nią? Niby czemu? Przecież nie ma w niej nic strasznego. A może jest? Nie, czułaby to. A może chodzi o stado? Bo ten tu obcy chyba jest z innego stada... Nie, Kathal też jest z Cienia, a nie wydaje jej się straszny. Cóż, trudno, widocznie ma swój powód. Ona sama też nie wie, czemu słońce raz pokazuje się w całej swej okazałości, a zaraz potem chowa między chmurami, jakby się wstydziło.
– Cześć Shiro! Jestem Skra. Ciekawe imię. Co robisz? Kim jesteś? Czemu tak dziwnie pachniesz? Boisz się mnie? – zasypała go lawiną pytań, jednocześnie machając ogonem. Zlustrowała go całkiem wzrokiem. Chyba był młodszy od niej. No, zdecydowanie. może dlatego się bał i uciekł? A właściwie wcale nie musiał się jej bać. Mógł uciec ot, tak, z kaprysu. Więc co?
Przysiadła na ziemi i energicznie zamiatała ziemię ciemnoturkusowym ogonem w oczekiwaniu na odpowiedzi.
autor: Skrząca Łuska.
01 maja 2015, 16:55
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107002

Smoczyca nie spoczęła w poznawaniu świata – wręcz przeciwnie! była coraz bardziej ciekawa co ją czeka. Bo w końcu jakie pisklę nie chce dowiedzieć się jak najwięcej? Tak też, młoda smoczyca przedzierała się przez trawy i zarośla. Była już całkiem spora, w końcu sześć księżyców robi swoje. Błękitne łuski sprawiały, że na tle nieba czy wody stawała się niezauważona, zaś wśród wiosennych, zielonych roślin, różnokolorowych kwiatów, brązowych drzew nawet niezbyt bystre oko mogłoby ją dojrzeć... Jeśliby wyłapało jej wciąż małą sylwetkę. Duża była oczywiście jak na pisklę, jednak jeśli porównywać z dorosłymi smokami czy starszymi adeptami, wciąż była niska, mała, drobna.
Wtem poczuła dziwny, obcy zapach. Jasne, czuła go wszędzie na tych terenach, jednak wcześniej nie tak intensywnie jak teraz! Bez wahania podążyła za nim. Bo czy mogło jej się coś stać? Oczywiście że nie! Dotąd nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo. Ona nawet nie wiedziała co to słowo znaczy! Zamknęła oczy i pociągnęła nosem. Bez trudu rozpoznała obcą woń, ponieważ wcześniej tak rzadko ja czuła. Uchyliła powieki i podążała za zapachem, aż dotarła do dużego drzewa. Nie wiedziała jak się nazywało, ale wyglądało pięknie. Kochała piękno, ale teraz ważniejsza była czyjaś obecność! Rozchyliła liście wierzby i jej oczom najprawdopodobniej ukazało się inne pisklę.
autor: Skrząca Łuska.
01 maja 2015, 16:19
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 102313

Usłyszawszy nieznany głos, obróciła się szybko i jej oczom ukazała się duża smoczyca. Duża, bo o wiele starsza. Pisklę rzadko napotykało dorosłe smoki, toteż można przypuszczać, jak wielkie zdumienie ją ogarnęło. Ale nie tylko zdumienie! Skra patrzała nań z podziwem, aż do jej uszu dotarły słowa obcej. Nadciągająca Wichura. Ciekawe, co to znaczy? Nadciągająca to chyba że idzie, przybywa... No i pasuje, przecież smoczyca przybyła. A Wichura? To słowo kojarzy jej się z dźwiękiem wydawanym przez wiatr, więc może to? Przybywający odgłos wiatru? Raczej wiatru tu nie słyszy, ale Przywódca Cienia też się nie uśmiechał, gdy go ostatnio widziała...
– Dzień dobry! – zawołała radośnie. Nieznana smoczyca była dla niej miła, więc ona też będzie. Oczywiście, to bardziej podpowiedź instynktu niż decyzja jej samej, ponieważ nikt nigdy wcześniej nie był dla młodej smoczycy niemiły, dlatego też myślała, że wszyscy są mili i przyjaźni.
– Pomóc? Hmm... Nie wiem. A co ty tu robisz? – zapytała. Nie znała zasad kultury, nie dziw więc sposób, w jaki zwracała się do innych. Uśmiechnęła się przyjaźnie.
Obca pachniała stadem Ognia. Wiedziała to, bo Lewitacja i Rahvik tak pachniały, a one były inne niż Skra. Chwila... Lewitacja! Kiedy smoczątko ostatni raz rozmawiało z Lewi, przyleciała jej mama! Co prawda przedstawiła się jako Hipnotyzująca Łuska, ale co z tego? Może zaczęli ją inaczej nazywać...
Młoda cieszyła się jak pisklę, którym przecież była. Miała przed sobą mamę koleżanki! Czy to nie wspaniałe?
– Jesteś mamą Lewi? – spytała, miodowozłotymi oczami patrząc na Nadciągającą.
autor: Skrząca Łuska.
01 maja 2015, 15:15
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77924

Smoczątko z niekrytym podziwem przyglądało się jezioru. Rzadko napotykała je na swej drodze, jednak jeśli już, potrafiła godzinami chodzić wokół wody, ciekawa co gdzie się znajduje i jak piękne jest. Tak też było i dziś. Chodziła wśród zarośli, chcąc jak najszybciej poznać starannie ukryte piękno. Ba, próbowała nawet biegać! Ale bieganie niezbyt dobrze jej wychodziło, więc co jakiś czas spoczywała z głową czy zadkiem na ziemi. Nie poddawała się jednak. Aż dziwne, że do tej pory nie wylądowała w wodzie, tak wiele razy możnaby się tego spodziewać. W końcu, zmęczona, przysiadła wśród zarośli i zaczęła zwracać uwagę na świat dookoła. Jej oczy lustrowały okolicę, aż natrafiły na coś, czego nie sposób przeoczyć. Albo na kogoś, możnaby lepiej rzec. Ów ktoś był dużym – na pewno większym od niej samej – smokiem. Pachniał, hmm... tą samą dziwną wonią, której nie znała! Ciekawa kim ten ktoś jest, mimo, że nie wyglądał przyjaźnie, zamachała radośnie ogonem.
– Cześć! – zawołała, jednak trochę ciszej niż chciała na początku. Wydawał się jakby nieobecny, a ona nie chciała mu przeszkadzać... No, ale skoro już zawołała, to tego nie cofnie. Wyczekiwała odpowiedzi, lustrując obcego smoka wzrokiem.
autor: Skrząca Łuska.
01 maja 2015, 14:36
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 102313

Przemierzała nieznane, dziwnie pachnące tereny. Nie potrafiła biegać, latać czy skakać, ale była pewna że się nauczy. Bo o n a miałaby się nie nauczyć? Przecież ona może wszystko! Próbowała nawet sama wzbić się w powietrze z niektórych niskich skał, ale chyba na darmo, bo tylko spadała pyszczkiem w ziemię. Bieganie kończyło się tym samym, a o skoku szkoda gadać. Ale dziś się coś zmieni! Jest tego pewna.
autor: Skrząca Łuska.
01 maja 2015, 14:28
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77924

Wędrowała tu i tam... Już dawno opuściła granice stada Cienia. Nie miała pojęcia, gdzie teraz się znajduje. Rozejrzała się wokół, nie dostrzegła jednak nic znajomego. Czuła tylko mieszaninę zapachów. Jeden dobrze znała, drugi kojarzyła, zaś trzeciej woni za nic nie potrafiła rozpoznać! Czym mogła być? Może innym stadem? bo Cień to na pewno nie był. Cień pachniał zupełnie inaczej i za nic w świecie nie pomyliłaby go z jakąkolwiek inną wonią. Przystanęła, czekając.
autor: Skrząca Łuska.
28 kwie 2015, 21:05
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie IV
Odpowiedzi: 28
Odsłony: 1594

Skinęła łebkiem wszystkim, których rozpoznała. Uff, nie była sama! W dodatku Kathal usiadł obok niej. Strach czy też niepewność które zdążyły na powrót ją ogarnąć nieco zelżały. Słysząc głos, jak się okazało, Paaa Śmierci, wzdrygnęła się. Pan Śmierci? A kim jest pan? Chyba kimś ważnym... Czym jest śmierć? Chyba też, skoro ma swojego boga... Może pan i śmierć to coś jak smok i łuski? Łapy i pazury? A może po prostu dzisiaj się dowie. Nie zapytała jednak, a tylko wpatrywała się w Aterala niczym w bóstwo. No tak, przecież nim był. Ale ona o tym nie wiedziała, przynajmniej nie świadomie.
Gdy krajobraz wokół gwałtownie uległ zmianie, szybko wciągnęła powietrze, w panice rozglądając się dookoła. O mało co nie wyskoczyła gdzieś bok w zamiarze ucieczki, coś jednak podpowiadało jej, że lepiej tego nie robić. Wypuściła powietrze z cichym świstem. rozejrzała się po krajobrazie, na którego wspaniałość nie zwróciła wcześniej uwagi. Piękna woda, tak ogromna, że smoczyca mogła tylko przypuszczać co kryje się hen! daleko za nią. Nieziemskie fale tak wspaniale uderzały o skały, tworząc bajeczna białą mgłę. W powietrzu jakoś dziwnie pachniało, ale przyjemnie. Koniuszkiem języka spróbowała powietrze – smakowało jakoś dziwnie. To chyba nazywało się morze, tak przynajmniej kiedyś usłyszała. A może nie? Nie pamięta na pewno. A może usłyszała z rozmowy dorosłych w swych wędrówkach? Nie mogła sobie przypomnieć.
– Morze...? – zapytałą cichutko.
]Stali chyba na jakiejś dużej skale. Z zachwytem spoglądała wokół, jednocześnie wychwytując każde słowo Szarego Smoka. Tak, Szary Smok lepiej jej tu pasowało niżeli Pan Śmierci, bo tej drugiej nazwy w ogóle nie rozumiała. Ale Ateral też ciekawie brzmi.
Nie znała odpowiedzi na żadne pytanie Szarego Smoka... Ale już słyszy, jak inne smoki odpowiadają. Morskie Smoki? Co to takiego? Albo kto?
Ze skupieniem wsłuchiwała się w każde wypowiedziane słowo, sama jednak nie potrafiła już dodać nic więcej od siebie. Ale! Pewnie jeszcze będzie miała okazję.

// Edytowane, bo musiałam sprostować i zobaczyłam poprzedzający post.
autor: Skrząca Łuska.
26 kwie 2015, 18:51
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie IV
Odpowiedzi: 28
Odsłony: 1594

Młodą smoczycą wstrząsnął dreszcz, gdy tylko do jej ucha dotarł tajemniczy, nieznany szept. Gwałtownie obróciła głowę i zlustrowała otoczenie wzrokiem. Nikogo jednak nie dostrzegła; tylko krzewy, drzewa, trawa. Wróciła do wędrówki, wciąż jednak w głowie rozbrzmiewał t e n głos. Ciekawe czyj. Może trzeba sprawdzić? Czemu nie, co może się stać! Głęboko już przekonana o tym, że musi pójść i sprawdzić o co chodzi, nawet nie pomyślała c o t o Skały Pokoju. Kurczę, gdzie iść? Ups. Nerwowo zatrzymała się na wąskiej ścieżce wiodącej niewiadomo gdzie. Po raz pierwszy musiała gdzieś pójść, w jakieś konkretne miejsce. Zdenerwowana, zamknęła oczy i wsłuchała się w odgłosy świata. Ptaki. Szum wiatru. Bicie własnego serca. Uspokajała się. Zaciągnęła się powietrzem. Woń kwiatów. Woń Cienia, którą nauczyła się rozróżniać. I... Coś pośredniego. Tak jakby połączenie zapachów Ognia, Cienia i czegoś innego. Kierując się instynktem, ruszyła w tamtą stronę, co chwila się potykając. I w końcu... Ujrzała jakiegoś smoka. Podchodziła coraz to bliżej, choć coraj bardziej niepewnie. Od intrygującego smoka biła jakaś energia. Ale taka inna niż na przykład od słońca czy od niej samej... Gdy podeszła dostatecznie blisko, przystanęła i złożyła ku niemu łeb. Sama nie wiedziała, co chciała przez to zrobić, czuła się jakby coś po prostu nią kierowało. Zaraz jednak się wyprostowała i zamachała wesoło ogonem.
– Dzień dobry! – powiedziała wesoło do Aterala, nieświadoma do kogo przemawia. Prawie cała niepewność w związku z obcym ją opuściła; zastąpił ją podziw do całej osoby smoka. Widząc, że nie ma tu za dużo smoków, usiadła gdzieś z boku. Czuła, że lepiej nie zaczynać rozmowy z obcym. Pozostało jej więc wesołe machanie końcem ogona i przepędzanie najmniejszych stworzeń, które nie bały się do niej podlecieć.

Wyszukiwanie zaawansowane