Znaleziono 71 wyników

autor: Lisia Kita
26 lis 2018, 16:05
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 672
Odsłony: 94228

Widząc, że młoda zaczyna zbierać żwir, zmrużyłam oczy, a następnie uniosłam prawe skrzydło, przesłaniając nim głowę, a piach i drobne kamyczki zawerbliły o spiżową błonę poznaczoną czerwonymi ciapkami.
Uśmiechnęłam się do młodej, kręcąc przecząco głową.
Dobry ruch, rozproszenie, jeden jego rodzaj, jest to jednak bardziej obrona, niźli atak. Gdybyś wybrała większy kamień i cisnęła nim we mnie z mocą, to mógłby narobić szkód – wyrzekłam, a następnie doskoczyłam do młodej od jej prawego boku stając nieco na ukos zadkiem ku niej.
Machnęłam wiotkim niczym bicz ogonem z ukrytym pod kitą grotem, chcąc ciąć nim na odlew od dołu do góry przez jej pierś do gardła, nieco na ukos do jej lewej.
Każdy przeciwnik ma swoje słabsze strony, miejsca, które po udanym ataku bardziej krwawią, bolą, a nawet mogą ci zapewnić jego szybsza eliminację, bądź śmierć. Jak myślisz, co możesz do takich punktów witalnych zaliczyć? – zagadnęłam po opadnięciu na łapach i odsunięciu się.

/Obrona i atak w jednym poście proszę.
autor: Lisia Kita
23 lis 2018, 20:51
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 672
Odsłony: 94228

W locie obserwowałam, jak młoda ustawia się w pozycji, praktycznie niemal idealnej.
Tylne łapy, nie zapominaj o nich. Ogon nad ziemią, nie uderzaj nim, to twój ster dla równowagi. W wyskoku balansujesz całym ciałem, głowa nisko, chroń gardło – instruowałam, gdy wylądowałam zaledwie szpon przed nosem młodej smoczycy, która straciła nieco równowagę po uderzeniu ogonem w ziemię.
Dobrze. Odskok jest dobry, jednak z tego, co widzę, masz sporo siły. Zatem doskoki i odskoki zostawny dla tych, co są szybci, mniej zwarci w mięśniach. Korzystaj z tej siły. W obronie możesz parować ciosy, odpychać. Musisz tylko przy tym uważac, aby ustawiać kończyny na ukos do szponów, aby przypadkiem przeciwnik cię nie dziabnął. Zaatakuj mnie teraz – wyjaśniłam, a potem wydałam polecenie, cofając się kilka kroków do tyłu, zaczęłam krążyć od lewej strony smoczycy.
Byłam ciekawa, co też wymyśli.
autor: Lisia Kita
23 lis 2018, 19:37
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77888

Dla Juglana wszystko miało kilka warstw dna, dla mnie wszystko było proste.
Żyłam z dnia na dzień, nie wybiegałam w przyszłość, nie planowałam za wiele. Jeżeli coś czułam, to czułam to tu i teraz i koniec, nie czekałam, nie chciałam, aż wszystko poukłada mi się w głowie. Czyż wtedy nie wzrasta ryzyko, że coś pięknego może przejść nam koło nosa?
Dlatego też nie analizowałam wszystkiego z taką chorobliwą zawziętością. Byłam pewna tego, co czuję, chociaż zdawałam sobie sprawę, że tak krótko go znam. Pragnęłam zatem poznać go lepiej, odkryć większość jego warstw, posmakować ich i pokochać go jeszcze bardziej ze wszystkimi jego zaletami oraz wadami.
Zachichotałam wyczuwając jego spięcie, a następnie ukąsiłam delikatnie koło wypustka rogowego na policzku. Złagodziłam to wrażenie ruchem ciepłego języka.
Hm... czyżby cień? A może... hm, gryf? – mówiąc to mruknęłam w zamyśleniu.
Moje ślepia rozbłysły, kiedy z jego pyska padło tak piękne wyznanie. Zmrużyłam ze wzruszenia powieki.
Oh, Juglanie, nawet nie wiesz, jaką radością napawają mnie twoje słowa!
Kiwnęłam powoli głową.
Wierzę w to, wierzę, że bogowie czasem lubią wskazać nam drogę – szepnęłam, pocierając nosem o jego nos.
Cień nie wierzył w tutejszych Bogów, nawet nimi pogardzał, sama jednak ich szanowałam, wierzyłam i nie zamierzałam tego zmieniać tylko dlatego, że moja przywódczyni mną gardzi. Byłam kim byłam, nie czułam z tego powodu wstydu.
Spojrzałam wprost w jego jasne ślepia, gdy przytulił moją łapę do swojego pyska. Krańcami palców musnęłam jego łuski i górną krawędź gadzich warg.
Przy tobie czuję się, jak w Stadzie, jakby tu było moje miejsce, a moje serce pęczniało czułością. Nie jestem... idealna, może nawet bywam ignorantką w pewnych sprawach, ale tego jestem pewna, że również chcę być z tobą, póki Ateral nas nie rozdzieli. Nikt nie skradnie mojego serca, jak ty, należy ono do ciebie uśmiechnęłam się do niego ciepło, nie mogąc uwierzyć, jak los dziwne ścieżki plecie.
Kto by mógł przypuszczać, że Cień odnajdzie swój Ogień? Swoje światło? Kto by pomyślał, że nauczyciel stanie się moją miłością?
Tak jak mówiłam, to szansa na coś nowego, coś pięknego, możliwość i okazja, aby zagrzebać dawne urazy, pokazać, że w życiu wszystko jest możliwe.
autor: Lisia Kita
23 lis 2018, 18:15
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 672
Odsłony: 94228

Zastrzygłam lewym uchem, kiedy młoda dźwignęła się na łapy, a nastepnie przysiadła. Zmarszczyłam zabawnie nos, uderzając miarowo futrzasta rudą kitą o podłoże, a moje ciemne pazury ugniatały miękką ziemię pod nimi, aż jej aromat wypełnił moje nozdrza.
Oceniałam przez chwilę jej postawę, możliwe mocne strony. Była niezwykle urodziwa, to trzeba było jej przyznać, mogła też być silna. Była duża, naprawdę duża, prawie większa ode mnie, chociaż głos młodej świadczył właśnie o jej garstce księżyców na karku.
Mruknęłam w zastanowieniu, a potem uśmiechnęłam się szeroko, błyskając zakrzywionymi ostrymi kłami.
Zatem... myślę, że jak na wojownika przystało, pokażę ci, jak się walczy. To przecież najważniejsza dla ciebie umiejętność, a i przyda ci się na przyszłych polowaniach, przyjmij postawę do biegu – poleciłam i odczekałam kilka uderzeń serca.
Tylko tyle, aby młoda mogła się przygotowac, jeżeli jednak nie zdązyła to czeka ją spotkanie z ziemią, ponieważ preferowałam naukę walki poprzez żywioł, nie teorię, ale właśnie praktykę.
Oczywiście nie zamierzałam jej zrobić krzywdy, chciałam sprawdzić jej charakter, odruchy, ale przede wszystkim temperament.
Rozstawiłam szerzej wszystkie łapy, uginając je miękko w kolanach. Prawa przednia była nieco przed prawą lewą dla zachowania równowagi, lekko napięty ogon wyciągnięty nad ziemiąrówno z kręgosłupem, skrzydła złożone ciasno po bokach, ale tak aby nie krępowały ruchów. Szyja obniżona i wyciągnięta, łeb niżej chroniący podgardle.
Czas zacząć taniec.
Wyskoczyłam praktycznie z tylnych łap, z nich czerpiąc siłę rozpędu. Zamierzałam wpaść frontalnie na młodą, wyciągnęłam przy tym przednie łapy do przodu, chciałam zamarkować próbę schwytania jej za barki i wbicia w nie szponów. Oczywiście magią zabezpieczyłam pazury, aby nie były ostre. Nie mogłam przecież zrobić jej krzywdy niechcący.
autor: Lisia Kita
23 lis 2018, 17:18
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 672
Odsłony: 94228

Poderwałam lekko głowę i spojrzałam czerwonymi ślepiami na popielatą samiczkę.
Ah, zatem najzwyczajniej w świecie albo brakowało jej nauczyciela, albo była jednym z tych smoków, którym szkolenie... idzie wolniej.
Rozumiałam to, widziałam takie smoki, a i sama dosyć późno byłam gotowa do ceremonii, która zrobiła ze mnie pełnoprawnego członka Stada.
Chociaż z drugiej strony, jeżeli to Juglan nimi przewodził, dziwiłam się, że nie wziął młodej za kark, aby ją zachęcić do szybszego rozwoju.
Oh, to bardzo dobrze. Dobry wojownik w Stadzie zawsze jest potrzebny – uśmiechnęłam się delikatnie do samiczki, a następnie przymrużyłam ślepia.
Wiesz, jeżeli chcesz, mogę ci trochę pomóc. Jestem łowcą, znam też waszego Przywódcę – na wzmiankę o Juglanie mój głos nabrał głębszej, cieplejszej nuty. – Wiem, jak to jest dowiadywać się wszystkiego zbyt wolno, chociaż pragnie się być użytecznym już teraz – dodałam cichszym głosem.
autor: Lisia Kita
23 lis 2018, 12:13
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 59818

Podobny błysk w ślepiu smoczycy nie wzbudził mojego niepokoju. Mając do czynienia z pewną osobistością w Cieniu smok przyzwyczaja się do podobnych zerknięć.
Mimo to z pewną ulgą zrozumiałam, że smoczyca nie patrzy na mnie z pogardą, czy też litością, niechęcią, co zdarzało się mojej Przywódczyni.
Ośmielona, wynurzyłam nieco pysk z wody, strzygąc uszami, i uśmiechnęłam się lekko do morskiej samicy.
Oh... to imię ma związek z wojną i miłością, prawda? W naszym języku mamy podobny odpowiednik, Inana, Eshtar – zagaiłam z zaintrygowaniem.
Smocze imiona zawsze mnie ciekawiły, zwłaszcza ich znaczenie, a dopasowanie do konkretnego smoka.
Gorycz Losu.
Hm...
Czemu Gorycz? – dodałam, mrużąc lekko powieki.
Zaśmiałam się cichutko słysząc wzmiankę o wodzie.
To prawda, w zimnie ciepła woda przynosi ukojenie, a gorącą porą ulgę i jak nic rozluźnia zmęczone mięśnie – zgodziłam się z entuzjazmem. – Pochodzisz z Wody, prawda? Co słychać u dziadka Nurtu i Kobaltowego? Dawno ich nie widziałam.
autor: Lisia Kita
23 lis 2018, 12:06
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 672
Odsłony: 94228

Przekrzywiłam lekko głowę na bok, a na moim pysku odmalował się ciepły uśmiech.
Bursztyn, bardzo ładne imię. Przywodziło mi na myśl naszą dawną uzdrowicielkę, Bursztynowe Zwierciadło, chyba tak się nazywała.
Z tego, co wiedziałam, nie zabawiła długo między nami, odeszła po kilku księzycach.
Zastanawiałam się, skad ta tendencja do ochodzecha przybyszów spoza bariery.
Przysiadłam na tylnych łapach, układając futrzasta końcówkę przy przednich.
Odczekałam, aż młódka zje swój posiłek.
Bardzo piękne imię, Bursztynko. A bieg zawsze jest dobry dla rozładowania napięcia – mrugnęłam do niej porozumiewawczo.
Kim chcesz zostać w swoim Stadzie? Jesteś już całkiem spora, zapewne niebawem będziesz Adeptką? – zagaiłam z zaciekawieniem
autor: Lisia Kita
22 lis 2018, 19:16
Forum: Świątynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 466
Odsłony: 22687

Wróciłam do Świątyni, gdy tylko poukładałam swoje prywatne sprawy.
Ostatnio naprawdę wiele się działo, ale cieszyłam się, iż znowu znajdę się w tych ogromnych pieleszach.
Szłam między posągami, ale tym razem nie czułam ciepła i wzniosłości, a jedynie chłód.
Odruchowo położyłam po sobie uszy, rozglądając się czujnie dookoła.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć.
Przystanęłam przed ołtarzem, wysupłałam z woreczka akwamaryn i położyłam blady klejnot na kamieni.
Skłoniłam delikatnie głowę.
Thaharze, dziękuję ci za możliwość łowów oraz zwierzynę, jaką nam zsyłasz. To skromna zapłata, jednak nadal się uczę i nie nadążam z upolowaniem dostatecznej ilości pożywienia, dlatego błagam o twoją łaskę – pomodliłam się cichym głosem.

/Akwamaryn za 4/4 pożywienia
autor: Lisia Kita
22 lis 2018, 17:48
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Szumiąca Dolina
Odpowiedzi: 672
Odsłony: 94228

Latałam w okolicy terenów niczyich.
Musiałam przewietrzyć umysł, moje polowania szły średnio, ale wierzyłam, że z czasem wszystko się unormuje. Wszak nikt nigdy nie twierdził, że będzie lekko.
Obserwowałąm czerwonymi ślepiami doliny w dole oraz lasy, a chłód, który zaczął wgryzać się w moje ciało doprowadzał mnie do dziwnego stanu.
Nie było mi z tym dobrze, wiedziałam, że zima będzie dla mnie prawdziwą próbą sił.
W końcu w dole dostrzegłam młodego smoka.
Zaintrygowana zniżyłam lot, a nastepnie wylądowałam dwa skrzydła od młodego osobnika.
Złożyłam skrzydła po bokach, a następnie powęszyłam w powietrzu zapoznając się z zapachem samiczki, jak się okazało.
Ah, Ognista!
Podeszłam do niej powoli, kołysząc delikatnie końcówką ogona. Zauważyłam wychudłe boki i westchnęłam.
Miałam ostatnio niebywałe szczęście trafiać na beznadziejne przypadki zaniedbania.
Skupiłam się na mocy, aby przywołać ostatnią oprawioną tuszę żubra .
Witaj, mała? Dobrze się czujesz? Wyglądasz na osłabioną? Jesteś tu sama? – zagadnęłam przystając kilka kroków od niej.
Uśmiechnęłams ię ciepło.
Nazywam się Lisia Kita – przedstawiłam się, a tymczasem tusza w końcu wychynęła spomiędzy drzew i opadła koło młodej.
Posil się, wyglądasz nieciekawie – dodałam jeszcze.
autor: Lisia Kita
22 lis 2018, 11:23
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Parujące Źródło
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 59818

Wiadomość była, co najmniej, dziwna.
Który smok lubił pozbywać się swoich dóbr? Chociaż Łowcy mogli uchodzić za swego rodzaju altruistów.
Byłam mimo wszystko zaciekawiona obcym echem mentalnego głosu. Spojrzałam na swoje liche zapasy, dopiero zaczynałam je gromadzić.
Wyciągnęłam z nory jedną oprawioną ze skóry tuszę żubra , pozbawioną głowy i jelit, reszta była jadalna i zostawiona we wnętrzu stworzenia, wraz z jego mózgiem, który wyłuskałam z czaszki, nim ją oprawiłam odpowiednio.
Został mi jeszcze jedn, albo nakarmię się nim sama, gdy mnie przyszpili, albo komuś z Cienia oddam, gdy zgłodnieje.
Odetchnęłam, złapałam tuszę w szpony, podtrzymując ją dodatkowo Maddarą, a następnie wzbiłam się w powietrze.
Kierowałam się ku Zimnemu Jezioru, wedle instrukcji w przekazie.
ot był długi i dosyć wyczerpujący, a chłód, który panował w pustce nieba sprawił, iż drętwiały mi mięśnie, a skóra cierpła. Nawet wysiłek nie wiele pomagał.
Naprawdę martwiła mnie sprawa nadchodzących białych dni, nie wiedziałam, jak będę egzystować przez ten długi okres.
Dostrzegłam w dole odległe jezioro, a dalej kilka zatoczek buchających parą w górę.
Na myśl o zanurzeniu się w takiej gorącej wodzie poczułam dreszcz przyjemności.
Przyspieszyłam nieco, a w jednej z zatoczek ujrzałam ciemną smoczycę zanurzoną po kolana w takiej kipieli.
Wylądowałam ostrożnie, upuszczając tuszę nieopodal smoczycy, ale na suchym gruncie, a sama umiejscowiłam się kawałek dalej, skłądając ciasno skrzydła, aby ograniczyć uciekanie ciepła z mojego ciała.
Zerknęłam ciekawie czerwonymi ślepiami na smoczycę.
Witaj, nazywam się Lisia Kita, widzę, że bardzo zgłodniałaś. Nie tylko moi lubią doprowadzać się do skraju wytrzymałości, jak widzę. Częstuj się – przemówiłam miękkim, wesołym głosem, szczękając nieco zębami.
Dyskretnie pociągnęłam nosem, zaznajamiając się z zapachem smoczycy.
Wodna!
Przeszłam na drugi skraj zatoczki, a następnie zanurzyłam w niej łapy. Westchnęłam z rozkoszy, kiedy ciepło wpłynęło wgłąb mojego ciała. Było to średnio przyjemne przez różnicę temperatur, ale nie mogłam wybrzydzać.
Pozwolisz, że się dołączę. Okropny ziąb się robi, nie przejmuj się mną – odezwałam się po chwili, zanurzając się w wodzie niemal po czubek nosa, tak że tylko on, uszy i ślepia wystawały nad bulgoczącą kipiel.
autor: Lisia Kita
20 lis 2018, 22:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77888

Oh, nie doceniasz siebie, Juglanie. Jak chcesz, sam również potrafisz wyrażać wiele, może nie tyle za pomocą słów, co czynami, a to było nawet bardziej znaczące i drogie memu sercu.
W końcu dwa długie jęzory w związku to za wiele, prawda? Ale możliwe, że sami wyćwiczymy własny język, który tylko my zrozumiemy.
Uśmiechnęłam się do tych myśli, a słysząc jego pytanie, parsknęłam śmiechem.
Jakbyś zgadł! Oswajam, trudne zadanie, ale może w końcu Nauczyciel pozwoli mi zakończyć to zadanie, jutro się z nim widzę – odpowiedziałam może tylko nieco pyszałkowatym tonem.
Pff, moje komplementy są obecne w każdym tonie, który ku tobie ślę, w każdym uśmiechu, spojrzeniu i nieśmiałym dotyku, czerpiącym ciepło z twojej bliskości.
Czasem to nie słowa mogły wyrazić to, co chciałam przekazać.
Warknęłam, kiedy jego zęby zacisnęły się na moim uchu, a następnie do jego wnętrza wcisnął się język. Nie był to jednak dźwięk złości, wręcz przeciwnie.
Przez całe moje ciało przeszła kaskada dreszczy.
Słysząc jego słowa, mruknęłam gardłowo jeszcze raz, ale tym razem bardziej stanowczo, terytorialnie, a mój ogon splótł się z jego, zaś moje ciało przylgnęło do niego ściślej, każdą komórką krzycząc: moje.
Wydaje mi się, że nie muszę już daleko szukać – szepnęłam niższym tonem, sunąc językiem od dolnej części pyska, przez jego wargi ku policzkowi.
Moje serce śpiewało z radości na takie wyznanie.
Uniosłam nieco łeb, zaciskając palce na jego chwytnych szponach, a w moich ślepiach pojawiła się nie tylko radość, ale i głębokie ciepło.
Odetchnęłam cicho, jakby ktoś odjął z moich barków ciężar, o którym dotąd nie zdawałam sobie sprawy, że istnieje.
Nawet z futerkiem? – droczyłam się, chwytną końcówką owłosionego ogona drażniąc jego własny.
Zetknęłam się z nim nosem, pocierając delikatnie o niego.
Dobrze, że to mówisz, już myślałam, że będę musiała mówić bardziej zwięźle – owiałam go ciepłym oddechem. – Nie chcę być z nikim innym, prócz tobą, Juglanie.
autor: Lisia Kita
19 lis 2018, 22:20
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77888

No cóż, nie wiele mogłam poradzić na to, że jestem gadułą, a do tego lubiłam rozwinięte wypowiedzi potwierdzone odpowiednimi argumentami. Uwielbiałam dyskusje, być może dlatego zdawkowe, krótkie odpowiedzi niekoniecznie mnie satysfakcjonowały.
Poza tym takie lakoniczne: tak lub nie brzmi dosyć obcesowo.
Podskurczyłam odruchowo łeb nieco bliżej szyi, kiedy jego ciepły oddech załaskotał mnie w ucho, które w odpowiedzi poruszyło się kilka razy, a z mojej piersi wyrwał się cichy śmiech.
O tej samej, zmieniła imię z Delirium Obłąkanych po objęciu przywództwa – wyjaśniłam ku gwoli ścisłości, być może kiedyś ta wiedza mu się przyda, wszak prowadził politykę Stadną, kto wie do czego może posunąć nas przyszłość.
Oh, ładnie, określa dobrze łowcę, ale i smoka, jako drapieżcę – zamruczałam. – Lisy są fascynujące, a jednocześnie niedoceniane. Chociaż jestem przywiązana do imienia, które nadał mi ojciec, miło mieć imię, które podkreśla twoje zamiłowania. Wiedziałeś na przykłąd, że lisy potrafią przetrwać w naprawdę wielu warunkach? Nie tylko w lasach i łąkach, ale na pustyniach, koło gór, w zimnych miejscach. Zjedzą praktycznie wszystko, świeże pożywienie, padlinę, ale i owoce lub owady, nie są wybredne, potrafią pięknie zadbać o równowagę w ekosystemie. Są bardzo szybkie, mogą biegać praktycznie tak szybko, jak my, a do tego mają wyczulone wszystkie zmysły nawet bardziej, niż smoki, i jeszcze te ich norki! Mogą egzystować w tej samej norce z borsukiem! – mówiłam z entuzjazmem, a w moich oczach zapaliło się uwielbienie dla tych stworzeń, które obserwowałam od czasu, jak tylko mogłam bezpiecznie opuszczać obozowisko.
W tym czasie Juglan był dosyć zamyślony, ale szybko wybił mnie z tych peanów, gdy padły jego słowa.
Zamrugałam powiekami i przekrzywiłam głowę. Udałam, że się zamyślam.
Pokręciłam przecząco głowo z chytrym uśmieszkiem.
Hm, nie, nie przypominam sobie, proszę o więcej – rzekłam miękko, ciężko było mi się skoncentrować, gdy tak miział pazurem moją pierś, a tam, gdzie się stykał z moim ciałem odczuwałam delikatną ścieżkę mrowienia.
Odchrząknęłam, gdy padło kolejne pytanie, a raczej cicha prośba, ale robił właśnie coś takiego...
O czym... ah, wiesz... Nie jest aż tak ciekawa ta mo-oja historia. Jestem córką Szyderczego Licha, Khagara. Mam dwójkę braci, zapewne kolejne tyle, jak nie więcej w innych stadach lub chociaż Ziemi, bo był znany ze swej... kochliwości. Zaginął dosyć dawno temu – urwałam i przekrzywiłam głowę, ukazując miękkie podgardle, a sama łapą przesunęłam po jego ramieniu u złączenia z szyją, głaszcząc węzły mięśni palcami.
W mojej piersi zawibrował cichy pomruk.
Długo chciałam leczyć, lubię długie wędrówki i kontakt z innymi, ale w końcu stwierdziłam, że jednak jestem zbyt roztrzepana, aby tak narażać przyszłych podopiecznych, więc wybrałam łowiectwo. To też jest dobre, pozwala mi widzieć więcej, słyszeć, czuć... Oh, miło...
Ekhem...
Tak.
Póki co chcę odzyskać dawne siły, ale jednocześnie służyć Cieniowi, może nie dokładnie tak, jakby tego chciała sama Aen..., ale dla ogółu. Chcę, aby młode pamiętały historię Cienia, ale też aby nauczyły się akceptacji, egzystencji w tym co tu i teraz...
I... hm...
Chcę znaleźć miłość i sama móc ją ofiarować, nie ma nic piękniejszego od miłości danej drugiemu smokowi, rodzinie, młodym, które mogą na nią patrzeć i ją chłonąć
– z każdym moim słowem głos mi cichł, czasem drżał, miękł.
Rozpraszał mnie.
Wtuliłam nos w jego polik, wciągając jego zapach, chyba nigdy mi się to nie znudzi. Skubnęłam go najpierw delikatnie, nieśmiało koło warg, potem tylko troszkę mocniej nieco dalej, w żuchwę.
A ty? Czego ty pragniesz? Czy masz wszystko, co sobie zaplanowałeś? – szepnęłam koło jego rogów.
autor: Lisia Kita
18 lis 2018, 23:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77888

Nie miałam nic przeciw jego powadze. Uważałam, że doskonale się uzupełnialiśmy, jego rozwaga była przeciwwagą dla mojego egzaltowania. Cóż, każdy z nas musiał znaleźć na swej drodze tą drugą połówkę, która doskonale do nas pasowała.
Byłam święcie przeświadczona, że Bogowie, mimo wszystko, nam błogosławili. Najpierw zesłali mi Tejfe, a potem los splótł moją ścieżkę z Juglanową.
A chociaż na dnie serca pozostała rana i żal z powodu brata, dzięki niemu czułam, że wszystko będzie dobrze.
Spojrzałam na niego z dawną przekorą, może jeszcze tylko trochę wymieszaną z pewnym bólem.
Nie zmieniłam zdania, to dzięki tobie przejrzałam na oczy, jest w tobie coś, co mnie przyciąga, jak płomień ćmę, lub cień do ognia. Być może bywam naiwna i jeszcze nie wiele wiem o tych wszystkich zawiłych relacjach dorosłego życia, ale tego jednego jestem pewna – odpowiedziałam poważnie, uśmiechając się do niego delikatnie.
Nie doceniasz się, Juglanie – wyrzekłam na jego słowa, trącając go nosem w polik, a gdy owinął wokół mnie drugie skrzydło i pociągnął na siebie, pisnęłam cicho, a następnie zaśmiałam się, opierając się na jego piersi.
To było moje miejsce i wiedziałam już, że zrobię wiele, aby tak pozostało.
Arkana Nekromancji, Ae.. Aenkryntith – niemal połamałam sobie język,próbując wypowiedzieć imię Wiedźmy, które poznałam w sumie zupełnie niedawno, przy okazji uzupełniania wiedzy, o której mówił mi ognisty. – To nasza Przywódczyni. Zwoływała ceremonię... moją. Zyskałam nowe imię, Lisia Kita – uzupełniłam, a wymawiając swoje nowe miano po raz drugi, poruszyłam zabawnie skórą nad oczami, smagając ogonem, czy też jego końcówką, tylną łapę samca.
autor: Lisia Kita
18 lis 2018, 19:54
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77888

Słuchałam jego spokojnych, łagodnych, rzeczowych słów i mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. Czułam się, jakbym słuchała siebie, nie tak dawno temu mówiłam coś podobnego do Khurana, gdy zapewniałam go, że jest szansa naprawić jego relacje z matką.
Westchnęłam cichutko.
Dlaczego o tym zapomniałam? Dlaczego zachowywałam się, niczym pisklę, za które brała mnie nasza Przywódczyni?
Obiecałam sobie w duchu solennie, że muszę się poprawić, muszę przestać brać wszystko za pewnik, dorosnąć i zmierzyć się z konsekwencjami własnych działań.
Zawsze przyjdzie czas, aby coś poszło źle, mogłam jednak dołożyć wszelkich starań, aby minimalizować straty. I uczyć się z nich, jeżeli jednak mi się nie uda.
Jesteś odpowiednim smokiem na odpowiednim stanowisku, mówiłam ci to już? – mruknęłam miękko, uspokajając się z każdym kolejnym głębszym oddechem.
Przy nim czułam, że ciężar opada, nadal jest, ale nie tak niemożliwie ciężki i przygniatający, jakby ktoś przebił bańkę, która dotąd mnie otaczała, uniemożliwiając zaczerpnięcie pełną piersią tchu.
Musiałam mieć jednocześnie nadzieję, że uda mi się, chociaż częściowo, naprawić swoje relacje z bratem.
W tej chwili jednak nie mogłam też przegapić tej ciepłej, pojawiającej się szansy na to, o czym mu mówiłam. Nie mogłam wiecznie się karać i zamykać na świat, możliwości bycia szczęśliwą.
Czy to źle, że chciałam być w tej chwili egoistką, zatrzymując przy sobie Juglana?
Rozluźniłam się całkowicie, kiedy jego szerokie, ciepłe skrzydło otuliło mnie w swoim czerwonawym kokonie. Objęło miękko, niczym najszlachetniejsza materia.
Byłam w domu, przynajmniej takie towarzyszyło mi uczucie, podobne do tego, gdy wróciłam z długiej wędrówki, samowolnego wygnania, do obozu Cienia.
Czy to nie dziwne?
Nie, to było piękne. Piękna emocja, którą chciałam w sobie pielęgnować.
Uśmiechnęłam się nieco szerzej, kiedy wyczułam jego delikatne drżenie. Mruknęłam w zastanowieniu, analizując jego reakcję, jednocześnie unosząc nieco uszy.
Zapewniałam się, że to tylko eksperyment, gdy wysunęłam znowu ciepły język, aby powoli przesunąć nim po jego łuskach, bliżej tylnej krawędzi łba.
Ech, kogo ja chciałam oszukać? To było po prostu przyjemne i miłe, a słysząc jego zapewnienie przestałam mieć wyrzuty sumienia, wręcz cieszyłam się, że to właśnie ku niemu pobiegły moje rozedrgane myśli. Nie wiem, czy ktokolwiek inny potrafiłby mnie tak uspokoić samą swoją osobą.
Zatem cieszę się i nie żałuję, że cię wezwałam, w tej chwili nie chciałabym widzieć nikogo innego – uniosłam lekko głowę, aby spojrzeć na niego z boku.
Odetchnęłam głębiej.
A co działo się u ciebie? Żadnych tragedii po drodze? Mam nadzieję, że nie, jestem straszna, mówimy tylko ciągle o mnie – sapnęłam na tą nagłą myśl.
autor: Lisia Kita
18 lis 2018, 15:13
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Smoczy Grzbiet
Odpowiedzi: 441
Odsłony: 77888

Dziwne doświadczenie, tak jakby wszystkie te uczucia dotąd dla mnie niedostępne przełamały jakąś moją wewnętrzną tamę, zalewając mnie swoją obecnością, każąc za te wszystkie księżyce, którym nie pozwalałam im dojść do głosu, posmakować ich i oswoić.
Obwiodłam nerwowo pysk językiem i przycupnęłam płochliwie na tylnych łapach. Trzymanie się na dystans nie było w mojej naturze, tym bardziej, że do Juglana ciągnęło mnie coś więcej, niż tylko cień sympatii.
Czy to było właśnie to, czego pragnął ode mnie Khuran?
Miauknęłam cichutko na tą myśl, nie wiedząc na co się zdecydować.
Pokręciłam jednak przecząco głową, słysząc stanowczość w jego głosie. Wiele bym dała, aby zaakceptować ten rodzaj prawdy, ale nie mogłam, byłoby to nie fair w stosunku do mojego brata. Nie mogłam kryć się za swoją niewiedzą.
To też moja wina, powinnam lepiej przeanalizować naszą rozmowę, która doprowadziła do tego bałaganu, nic mnie nie usprawiedliwia, ani tamtejsze wycieńczenie głodówką i chorobą, ani radość z ponownego spotkania z bratem, ani moja ignorancja w stosunkach samczo samiczych... – gdy tylko to powiedziałam, miałam wrażenie, jakby jedna część balastu na moich barkach zmalała.
Jakby pogodzenie się z prawdą miało moc sprawczą.
Westchnęłam, pociągając nosem, a łzy stopniowo przestawały płynąć tak żwawo z moich oczu. Potarłam łapą poliki, ścierając z nich wilgoć.
Mam nadzieję, że się nie mylisz, chociaż osobiście uważam, że to strasznie niesprawiedliwe doświadczać podobnych zranień, a co gorsza być ich sprawcą. Nie widzę w tym bólu nic dobrego, szlachetnego – mruknęłam, zerkając na niego niepewnie.
Widziałam jego otwartość, nie odwracał się ode mnie, nie uciekał. Wręcz przeciwnie, pozwalał mi podjąć decyzję, czy chcę do niego podejść.
Doceniałam to, zwłaszcza, że dotąd to ja przekraczałam pewne granice, jego otwartość była dla mnie świeżym powiewem ukojenia.
Wstałam powoli z ziemi i podeszłam do niego, najpierw ostrożnie stawiając każdy krok, ale gdy tylko wyczułam bijące od jego ciała ciepło, przyspieszyłam i zagrzebałam się pod jego skrzydłem, kładąc łeb na jego szyi tuż przy łączeniu z barkiem.
Zaśmiałam się poprzez resztki łez.
Nie wiedziałam, że jesteś cichym poetą, Juglanie, ciągle mnie zaskakujesz – szepnęłam w jego łuski, wdychając jego mocny, ostry zapach. – Myślisz, że kiedyś naprawdę mi wybaczy? Niby zawsze sądziłam, że nie ma tego złego, czego nie da się naprawić, jednak inaczej jest o tym mówić, a inaczej tego doświadczać – zamilkłam na chwilę i liznęłam go w kark, pociągając ostatni raz nosem. – Przepraszam, że cię wystraszyłam, nie chciałam cię odciągać od zajęć...

Wyszukiwanie zaawansowane