Znaleziono 3 wyniki

autor: Paskuda
17 wrz 2021, 18:47
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 16706

Prawdę mówiąc Paskuda nie był aż tak zainteresowany dobrobytem stada, kierowała nim głównie ciekawość, chęć pociągnięcia starego konfliktu. Trochę nie spodobało mu się podejście białogłowego smoka, ale nie pokazał po sobie irytacji w żaden sposób.

– Rozumiem, że ten stary konflikt może wydawać się nieistotny, ale jesteśmy teraz w sytuacji, gdzie nie stanowimy żadnego zagrożenia. Jeśli inne stada wiedzą, że nic nie zrobimy w sytuacji gdy zostajemy zaatakowani nie będą mieć oporów przed dalszym przekraczaniem naszych granic i szkodzeniu nam. – Paskuda powiedział to wyjątkowo pewnym na siebie głosem, pod koniec tylko wydając z siebie cichy bulgot. – Jeśli chcemy dbać o nasze tereny musimy brać pod uwagę zagrożenia i nie pokazywać innym naszych słabości. – dodał, mamrocząc.

Kwestia tożsamości w sumie zupełnie go nie obchodziła, tradycje były dla niego niezrozumiałymi zachowaniami, nie wiedział po co narzucać takie rzeczy stadu. Natomiast pomysł noszenia kamieni oznaczających przynależność do grupy sprawiła, że bardzo się podekscytował. Zaczął machać skrzydełkami i bulgotać gdy Isir opowiadał o swoim pomyśle.
– Kamienie! – wybulgotał mimowolnie. Gdy się zorientował, że wydał odgłos postanowił kontynuować. – Uhhh... możnaby też określać rangi za pomocą kamieni. Na przykład różne kolory i rodzaje oznaczające różne role? Białe kryształy dla niewykształconych, ametysty dla posiadających rolę i na przykład opal dla przywódcy... – mówił wyliczając na pazurkach. Po chwili przerwał trochę zawstydzony, że bardziej skupił się na kamieniach niż na przyszłości ich grupy.
autor: Paskuda
16 wrz 2021, 15:54
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 16706

Praca w grupach wydała mu się straszna i odpowiadało mu to, że ktoś z góry mógł przydzielić go do stada i wybrać jego rangę. I tak mało kogo tu znał i wolał się nie narzucać nikomu.

Gdy inni dyskutowali między sobą wolał siedzieć w ukryciu, ale gdy zrozumiał zasady gry a Strażnik zaczął opowiadać o Stadzie Nocy pojawiła się w nim dziwna iskierka fascynacji. Gra, w której jest odpowiedzialny za innych, ma władzę i musi dbać o innych? Bezwiednie zaczął zacierać swoje łapki i bulgotać. Rozejrzał się wokół obserwując innych członków swojego stada. Kamyczek zdawał się być równie nieśmiały co on sam, czarno-biały smok też był dość cichy, smoczyca przypominająca sowę sprawiła, że zjeżyły mu się łuski na karku. Może tylko wyglądała groźnie, ale wystraszył się i znów utkwił wzrok w łapkach. Unikając kontaktu wzrokowego z pozostałymi smokami przysunął się jak najbliżej do Popiołu Poległych, którego kojarzył najbardziej z całej gromady.

Po chwili poczuł się troszkę pewniej, a w jego głowie pojawił się nowy komunikat, który na razie zignorował. Chciałby zarządzać swoimi podopiecznymi bez ingerencji innych smoków. Zaczął myśleć o sytuacji swojego stada.

– Nasze stado jest narażone na głód – wybulgotał cichutko. – Nie możemy pozwolić, żeby inne stada traktowały nas jak gorszych od siebie. Żyjemy w trudnych warunkach, jesteśmy silni i wytrzymali, a oni nie mają prawa wyganiać nas z naszego domu. Nie możemy zapominać o wyrządzonych nam krzywdach i pozwolić im wchodzić nam na głowy! – mówił coraz szybciej ze wzrokiem wbitym w mapę i przebierając łapkami. W końcu zatrzymał słowotok, gdy zorientował się, że chyba zbyt mocno wkręcił się w wymyślony świat. Zabulgotał cichutko.
autor: Paskuda
27 sie 2021, 21:23
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 16706

Dobrze, że już wcześniej dowiedział się czym są wiadomości mentalne, bo inaczej byłby na prawdę przerażony. Wiedząc czym są tylko trochę się wystraszył. Nie wyczuł złej intencji w wiadomości, ale zawsze będzie go przerażać fakt, że ktoś może tak po prostu dostać się do jego głowy.

W każdym innym przypadku pewnie zostałby w jaskini, schowany w jakimś zakamarku, grzebiąc w ziemi i szukając ładnych kamieni, ale ta wiadomość miała w sobie coś intrygującego. Płatek, który zobaczył przyciągał go z wielką siłą. Nie magiczną, lecz dużo potężniejszą, siłą ciekawości, która dla Paskudy była obezwładniająca. Dreptał za nim, jak najszybciej potrafił na swoich krótkich łapkach i, trochę z ekscytacji a trochę z nerwów, trzepotał mocno skrzydełkami.

Gdy w końcu dotarł na miejsce oparł się o ścianę i głośno odsapnął. Siedział chwilę oparty plecami o ścianę i oddychał głęboko, a wydychając powietrze bulgotał ze zmęczenia. Mimo, że droga kosztowała go wiele wysiłku, miał w sobie jeszcze dość energii, by schować się w cieniu. Nie chciał rzucać się w oczy pozostałym smokom. Były tu dwa z jego stada, mógł być prawie pewien, że nie będą chciały go zjeść, ale pozostałych nigdy wcześniej nie widział. Jeden z obcych smoków wydawał się bardzo podekscytowany, drugi, starszy, wręcz przeciwnie. Sam nie wiedział co było gorsze. Na sarnę z początku nie zwrócił uwagi, widział takie zwierzęta w lesie i nigdy nie chciały go zjeść... z drugiej strony to sarna, która bezpiecznie czuła się w otoczeniu smoków. Może sama była jakąś potężną bestią? Paskuda zadygotał. Pozostanie w cieniu było najbezpieczniejszą opcją!

Wyszukiwanie zaawansowane