Znaleziono 9 wyników

autor: Neci
18 paź 2021, 10:16
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Nie do końca rozumiałem te gry dorosłych. Działy się bardzo szybko, rozmowy były liczne i czasem nie sposób było nadążyć za zdaniami wszystkich. W głowie już widziałem wojnę i zbieranie ziół, dramaty i radości, a to przecież nigdy się nie wydarzyło. Przez dłuższą chwilę się wręcz wyłączyłem, a czas stracił znaczenie.

Otrząsnąłem się. Spoglądając na oddalającego się Strażnika Gwiazd, czułem niedosyt że to już koniec gry. Zarazem nie zdążywszy strawić licznych refleksji, zwróciłem się do kompanów.

– Fajnie się z wami bawiło. Może to i lepiej, że nie zdążyliśmy mieć wojny. Ale Silna Łuska, na pewno i tak byś ich wszystkich pokonał. Isir, muszę iść do mamy, ale jak będziesz miał jakieś fajne zioła to się mogę kiedyś z Tobą powymieniać.

Robiąc zwrot, zatrzymałem się na chwilę obok podobnego do mnie zupełnie niczym przyrodni brat, naszego przywódcę tego fikcyjnego stada Nocy.

– Uważam, że dobrze się spisałeś jako przywódca Kamyczku. Chciałbym z Tobą jeszcze kiedyś się pobawić. Wracam do mamy.

Miałem zamiar podać łapkę Kamyczkowi, ale nie wiedząc którą jako że miał ich cztery, zmieszany nie złapałem żadnej. Bez wyrażania zakłopotania wróciłem na grzbiet Chaos i wraz z rodzeństwem wróciliśmy do domu.

Z grzbietu Chaos, oddalając się, z ukrycia spoglądałem skrycie po raz trzeci ale pewnie nie ostatni, w zielone ślepie wręcz oczy zwiastunki Plagi. W gruncie rzeczy chociaż jej oczy mnie fascynowały, bałem się z nią rozmawiać.
autor: Neci
25 wrz 2021, 14:52
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Jestem całkiem zaangażowany w tą grę dla dorosłych. W sumie, zdążyłem już zapomnieć że to tylko gra. Jestem tymi wszystkimi wydarzeniami całkiem przejęty, biorąc to wszystko na poważnie.

Uradowany spojrzałem na Kamyczka gdy wrócił z negocjacji, jako że wbrew mym obawom jest cały i zdrowy.

A więc, szykuje się wojna? Szybko dzieją się te dorosłe sprawy. Jeszcze nie wiemy czy Stado Energii chce nas zabić, a już wypowiadamy im wojnę wraz ze Stadem piratów, tfu, Łupieżców... Dziwne te dorosłe negocjacje. Silna Łuska i Popiół Umarłych nie zdążyli się nawet wypowiedzieć, ale to przecież Kamyczek jest przywódcą, więc to do niego należy ostateczna decyzja. Powiem więc to:

– Ja się zgodzę, jak Ty się zgodzisz. To do Ciebie należy decyzja Kamyczku.

Spojrzałem na Isir'a, wiedząc że nie mamy sporo czasu dodałem do niego szeptem:

Musimy chyba iść sami po te zioła Isir, zaraz chyba będziemy mieli wojnę, więc wojownicy będą potrzebni na wojnie...
autor: Neci
25 wrz 2021, 13:47
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 85940

Jakoś nie rozumiem tych nauk. Przecież będąc samodzielnym smokiem, nic z nikim nie muszę uzgadniać. Co zrobię, to zrobię będąc dorosłym. Ja jestem spokojny, lubię robić mało ruchów.

Zarazem przekupienie zwierzaczka aby go oswoić ma sens. Chciałbym mieć zwierzaczka. Może mniej smacznego niż jaszczurka, bo jeszcze bym go zjadł. Ale taki żółw... Byłby przy mnie bezpieczny, bo schował by się do skorupy gdybym był głodny.

Na wzmiankę o zadaniu spojrzałem na wujka zdziwiony. Jak to dwa pisklaki znalazły kamień... Razem? Jednocześnie? Niemożliwe. Wujek musi kłamać. Muszę rozwiać to kłamstwo.

– Wujku, ale kto pierwszy zauważył kamień? A, kto pierwszy go złapał?

Zaraz po tym dodałem:

– Jak ja bym złapał z moim ulubionym smokiem – Kamykiem kamień jednocześnie, podzieliliśmy byśmy kamień na pół. Kto więcej złapał, ten większy kawałek by dostał. Ale... On ma cztery rączki...

Zaraz po tym złapałem się za podbródek, a bystre oczka załapały, że nauczenie się perswazji może mi przysłużyć jako że może służyć moim interesom.

– Wujku, a perswazja to znaczy że musi być po równo, że uczciwa i sprawiedliwa? Czy, perswazja ma być taka abyśmy to my mieli jak najwięcej?
autor: Neci
20 wrz 2021, 23:00
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Słuchałem tej poważnej gry dorosłych od strażnika, nie rozumiałem za wiele. Skoro ich zabili, to umarli, a skoro umarli, to nie żyją. My żyjemy – pomyślałem, odnośnie starych konfliktów.

Zaś po słowach Paskudy, spojrzałem na niego zaskoczony, i ujrzałem złego – bo głodnego żabo-smoka. No tak, głodny smok to zły smok. Żaby, chyba też.

Jak tylko przemówił Silna Łuska, spojrzałem na niego z podziwem. On ma totalnie rację! Martwy smok, to martwy smok. Ja nie wiem nawet który to smok, ani czemu ich zabili. Tylko… Po co wysyłać trzy inne smoki, aby znowu ich zabili. A do tego Kamyczek, nasz przywódca też miałby zostać zabity? I jaki konflikt zażegnać? Nie wystarczy ich zabić? Ale trzy smoki to za mało!

Ale, czekaj… Będziemy mieli… Tatuaże? Super!

Zaintrygowany i rozkojarzony spojrzałem na Isira. Ale mój faworyt słusznie mówił, że skoro nasi przodkowie zapomnieli że nie pomścili swoich ziomków, to i może Stado Energii też zapomniało że kogoś zabili? Poza tym, on potrzebuje ziółka? O tak, ja lubię kwiatki, będę mu je zbierał. A kamyk? Zielony jeszcze, ewentualnie granatowy, szkoda że granatowej ważki nie zjadłem, może miała by lepszy smak...

Paskuda chociaż jest zły, bo głodny, a jak głodny to słaby, to nadal ma fajniejszy pomysł. Kolorowe kamienie. Kamienie, są fajne. Ja miałbym zielony.

Nasz przywódca, Kamyczek jest odważny. Zabili naszych przodków, a on chce iść tam sam, i żebrać o jedzenie. To trochę głupie. Poza tym, jeśli stado Energii już raz zabiło naszych, gdy się dowie że jesteśmy słabi i głodni, raczej się nie zlituje nad nami, a nas zabije. Ale… Ale mówi o kamieniach, a kamienie są fajne, z księżyca pewnie najlepsze, a najfajniejsze były by czarne. Jak my.

Długo milczałem, ale postanowiłem, w sumie ze wszystkim co powiedzieli moi nowi bracia się zgadzam. Poza jednym...

Już formułowałem zdanie, jako że, Kamyczek nie może iść, że Neci pójdzie sam, gdy nagle zostałem zdezorientowany przez smoczą pszczółkę. Spojrzałem na nią nieufnie

Gdy Kamyczek się oddalił na negocjacje, spojrzałem kolejno na Silną Łuskę i na cichego Popiół Umarłych, widząc w nich pewien autorytet jako że są starsi, i duzi.

– Kamyczek nie powinien sam negocjować ze stadem Energii. Jak stado Energii kogoś by miało znowu zabić, to najlepiej najmniejszego Neci. Nie przywódcę, ani wojowników.

Nie mając przez chwilę nic do roboty, chcąc urozmaicić grę którą sam Silna Łuska nazwał głupią, i widząc też, że trwają negocjacje na które nie mam wpływu, spojrzałem ponownie na Isira pytającym spojrzeniem:

– Neci pójdzie po zioła. Iść już?
autor: Neci
16 wrz 2021, 11:22
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Trakt do Prastarego Drzewa
Odpowiedzi: 621
Odsłony: 85940

Chociaż od przybycia byłem obojętny, wręcz znużony, teraz momentalnie spojrzałem na Astrala złowrogo, chociaż bardzo rzadko okazuję emocje. Jednak jego wzmianka że mama Chaos potrzebuje treningu na arenie, mnie zirytowała.

Przecież mama Chaos jest najlepszym wojownikiem. Przecież widziałem po swoich narodzinach, krew wrogów na jej ciele.

Przemilczałem sprawę, i gdy tylko mama się oddaliła, nie mając najmniejszej ochoty się od niego niczego uczyć, burknąłem wujkowi Astralowi:

– Neci, jest gotowy...
autor: Neci
10 wrz 2021, 20:52
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Na słowa Silnej Łuski, zdębiałem. Spojrzałem tępo przed siebie, będąc tak naprawdę głęboko zdumiony... Ktoś potrzebny... Poczułem się nagle istotny i ważny dla Silnej Łuski. Mimo że nie powiedział wprost jaką rolę mam mieć, to najwidoczniej mogę być kim tylko chcę! Będę więc kimś, w czym jestem najlepszy! Nie zawiodę go.

Teraz uważnie i wręcz z zafascynowaniem w moich oczach, wsłuchiwałem się w to, co mówi Silna Łuska. On już to wszystko zaplanował! On jest lepszy niż ten jeżowaty prorok! Bo, on już wie co zrobimy i to wprost mówi! I nie będziemy się rozdrabniać w jakiejś głupiej "zabawie", bierzemy tą grę na poważnie! Tak, wygramy tą grę! A Kamyczek zostanie samodzielnym przywódcą? On jest genialny! No bo przecież, Kamyk ma cztery rączki, to nie potrzebuje już dodatkowych rąk do pomocy! Silna Łuska totalnie ma rację! No i, nie przynudza.

Chociaż cały czas siedziałem niewzruszony, to co uważniejsi zauważyli pewnie po moich zauroczonych oczkach i wijącym się ogonie mój narastający entuzjazm.

– Kamyczek byłby fajnym przywódcą. Chciałbym aby Kamyczek chciał być przywódcą.

Spojrzałem na Kamyczka, jednak potem zerknąłem na Silną Łuskę jak gdyby to on miał decydujący głos w tej sprawie. Nie myśląc o tym jak to wygląda, zaraz dodałem ochoczo.

– Neci będzie zbieraczem małych cennych rzeczy.

Oznajmiłem, jak by to było dla wszystkich oczywiste. Zresztą, ja lubię zbierać małe cenne mi rzeczy. Takich jak małe bialutkie kosteczki, małe smaczne robaczki, a nawet... Małe dziwnie-pachnące grzybki! Niespostrzeżenie i bezszelestnie niczym cień Ennorath, potrafię zbierać te wszystkie cenne rzeczy. Jestem najlepszy w zbieraniu. Nie zawiodę Silnej Łuski.

Byłem cały podekscytowany i nie mogłem się już doczekać tej poważnej gry. Zarazem, poza entuzjastycznie wijącym się ogonem, siedziałem w bezruchu i bez żadnego konkretnego grymasu czekając co powie Silna Łuska.
autor: Neci
09 wrz 2021, 0:38
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Gdy usłyszałem "Piraci" nie odwracając łba, rzuciłem mimowolnie okiem na Kwiecistą Łuskę. To hasło było w pewien sposób intrygujące i pociągające, szczególnie gdy smoczyca wspomniała o skarbach... Jednak pozostałem wierny swoim zamiarom i trzymałem się Kamyczka który był mi podobny. Przynajmniej z wyglądu.

Zaraz po tym spojrzałem ponownie spode łba co by nie dać po sobie poznać że się gapię, w lśniące zielone ślipia Wrota Dziejów. Nadal byłem zafascynowany jej oczyma. Gdzie one patrzą? Nie mają źrenic. Wyglądają jak dwa kamienie szlachetne. Chciałbym takie mieć.

Spojrzałem na siedzącego obok niej strażnika dopiero gdy zaczął mówić. Szybko mu się przyjrzałem, ale nie było w nim nic nadzwyczajnego. Jakieś ma dziwne kolce, musi mu być strasznie z nimi niewygodnie. Jedynie co wzbudzało moje podejrzenia to jego nadmierne opanowanie. Chyba się stresował, albo był iluzją.

Usłyszawszy swoje imię w stadzie Nocy uradowałem się w sobie, a zarazem krótka przerwa po usłyszeniu mego imienia sprawiła że stałem się podejrzliwy. Skoro to Strażnik Gwiazd, prorok, to może wie że zniszczyłem kiedyś świat? Nawet jeśli teraz wiem, że to było jajo.

Gdy go słuchałem na początku, w zasadzie spodobała mi się wizja gry która miała być jak zrozumiałem zabawą. Ale teraz? Mamy mieć jakieś role i udawać dorosłych. Bez sensu. W tym całym przemówieniu jedynie ta ważka wydawała się... Smaczna. Niby słuchałem, ale w gruncie rzeczy miałem ochotę ją zjeść.

*Jeśli w istocie przeskakiwała ze smoka na smoka, bez wahania chwytam ją w pysk gdy nadarza się ku temu okazja

W tym całym moim polowaniu chyba przegapiłem wątek o rolach. Nagle pojawiła się jakaś mapa. Chwilę później moje stado zaczęło mówić między sobą. Otrząsłem się i w ciszy słuchałem o czym mówią.

Oczyma spoglądałem kolejno na przemawiających kompanów.

Spojrzałem z zaciekawieniem na pierwszego mówcę. Popiół Poległych ma jakieś dziwne imię, może dlatego bo mu coś nie idzie to leczenie smoków? Nie ufałbym mu.

Gdy patrzyłem na założyciela stada, byłem pod wrażeniem. Może też kiedyś taki urosnę, i urosną mi skrzydła? Zarazem, spodobała mi się myśl Silnej Łuski. Góry są wysoko, wszystko widać z góry, no i jest cień. Jednak gdy usłyszałem że inne smoki mogą nas zajść, zdziwiłem się nieco że smoki atakują smoki. Mama w sumie też miała krew na sobie gdy się wyklułem... Widocznie Silna Łuska jest też mądry. Mógłby zostać przewodnikiem naszego stada.

Zniżyłem łebek gdy spojrzałem na Kamyczka. Kamyczek był fajny. Był jak ja, no, może oprócz tych zbędnych łapek. Po co tyle łapek? Ale racja, prorok coś chyba mówił o dodatkowej parze rąk do pomocy.

Wyprostowałem szyję zdziwiony, gdy spojrzałem na Jirina, ona... Jest smokiem? Do tego jak mówi ma niebieską dżdżownicę w dziobie. Chyba nie mówi się podczas jedzenia... A może mówi?

Dopiero teraz w tej całej gromadzie, kątem oka skupiłem spojrzenie na Isir, Lunar, i... Paskudę. Tak, był paskudny. Chociaż patrzyłem kątem oka, mimowolnie się skrzywiłem, ale szybko wróciłem do pionu i się przedstawiłem.

– Jestem Neci.

Spojrzałem na Silną Łuskę, a nie wiedząc nic o rolach jak i na kogo bym się nadawał, zapytałem:

– Silna Łusko, kim powinienem zostać?
autor: Neci
05 wrz 2021, 15:31
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Siedziałem obserwując otoczenie i reakcję podekscytowanych smoków, sam będąc niezbyt wzruszony tą całą tą przemową. Niby jakaś gra, ale taka jak w naprawdę, że stada i smoki, i każdy ma narzuconą z góry jakąś rolę. Nie chcę aby ktokolwiek mi coś narzucał.

Nieco zniechęcony tą całą grą, czy zabawą, osowiale wstałem i powędrowałem w stronę wcześniej zauważonego kamienia, widząc w nim kompana do towarzystwa.

Zarazem, gdy padło hasło "Stado Nocy" zwróciłem z zaciekawieniem łeb w stronę Svar'a, jednocześnie zastygając w miejscu. Tak zwrócony, dalej kierowałem swoje małe kroczki w kierunku podobnego do mnie samego Kamyczka.

Gdy dotarłem do niego, niezależnie czy był nadal skulony czy nie, rozwiałem swoje wątpliwości że to nie jest kamień. To smok Kamyczek. Zapytałem go więc bezpośrednio:

– Jestem Neci. Będziemy razem w stadzie?

Lubiłem noc. Słońca nienawidziłem. Zarazem jako że nie dostałem zaproszenia, a sam Svar rzucił propozycję jak by sam nie był jej pewien, czekałem aż uformuje się stado. Podświadomie, uzależniałem też chyba swoją decyzję od tego, co powie Kamyczek, czując z nim pokrewieństwo.
autor: Neci
30 sie 2021, 23:46
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVII
Odpowiedzi: 166
Odsłony: 11266

Gdy dotarłem na grzbiecie Chaos speszyłem się znacznie widząc taką ilość różnorodnych smoków. Powoli i niespostrzeżenie ześlizgnąłem się po futerku na ziemię, szukając rychło miejsca w którym mógłbym nikomu niezauważony obserwować całe zajście.

Smoki. Duże, i jeszcze większe. Mieniące się w przeróżnych kolorach. Mówiły coś do siebie, czasem bełkotały niezrozumiale. Czyniły jakieś gesty, czasem wręcz krzyczały i hałasowały. Zdecydowanie za dużo bodźców, i za dużo światła.

W końcu znalazłem ulgę w kamuflującym mnie cieniu, ale nadal w zasięgu wzroku matki. Czując się bezpiecznie, usiadłem na zadzie znacznie spokojniejszy ze złudzeniem że nikt mnie nie widzi. Tak naprawdę unikałem spojrzenia, chociaż moje mętne ślipia bacznie poszukiwały punktu zaczepienia. Chciałem się na czymś skupić, ale wszyscy wokół mnie rozpraszali. W końcu zacząłem ignorować ten harmider, będąc nadal czujnym. Wypatrywałem.

W gruncie rzeczy, w tym nieznanym mi kompletnie świecie, szukałem obrazów które już znałem.

Zdawało mi się, że widzę smoka. Mało tego, był do mnie podobny, niczym ktoś z mojej rasy. Ciemny, bez skrzydeł, a do tego podobny mi rozmiarami, widocznie rówieśnik. Ale, nie, chyba nie. Koniec końców, to był chyba tylko Kamyszek.

Po niedługiej obserwacji, moją wyraźną uwagę przykuły dwa zielone kamyki. Zupełnie niczym szmaragdy które widziałem pierwsze w życiu, zaraz po wykluciu się w ciemnej torbie. Zmrużyłem swe ślipia i przyjrzałem się im.

Były to zielone jak kamienie oczy bez źrenic nieznanej mi białej smoczycy. Miały wręcz jednolity kolor. Chociaż smoczyca stała chyba obok kogoś ważnego, mrużyłem swe mętne ślipia wpatrując się wyłącznie w jej oczy, zupełnie jak bym chciał tam coś dostrzec.

Wyszukiwanie zaawansowane