Znaleziono 326 wyników

autor: Mroczna Nowina
11 mar 2023, 14:06
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 641
Odsłony: 84072

Bliźniacze Skały

Samiec lekko kiwnął łbem i się krótko uśmiechnął. Złoto i inne świecidełka to zasoby do zbycia, ale najwyraźniej dla niektórych stanowiły jakiś sentyment. Zadbał więc o to, aby spełniła swoją zapowiedź.
Pokaż ją jeszcze na chwilę– wyciągnął na chwilę łapę, a kiedy oddała monetę, samiec przytrzymał ją w dwóch pazurach, a następnie zmusił się do użycia magii. Nie był zbyt dobry w tym, ale kilka uderzeń serca później pojawiło się małe metalowe wiertło, które zrobiło niewielki otwór w górnej części monety. To nie spowoduje, aby straciła wartość, ale dzięki temu pozwalała na zawieszenie jej chociażby wraz z wisiorkiem, który już posiadała a swojej szyi.
Kiedy się czasy nieco uspokoją to z przyjemnością.
Odpowiedział spokojnie, nadal skupiony na tym co robił. Spojrzał na samicę, potem na jej wisiorek.
Pozwól, że go doczepię.
Poczekał na jej decyzję. Jeśli będzie wolała sama go ściągnąć to poczeka i doczepi monetę, a jeśli nachyliła się, on objął ją przednimi łapami, delikatnie i z uwagą odnalazł zapięcie, które odpiął, dodał monetę i znów zaczepił. Uśmiechnął się i znów wpatrzył w jej ślepia. Jego szacowny umysł znów pozostawał wolny od myśli na czas kiedy zbliżyła się. Znów się nieco odsunęli, ale nie na długo. Khart bardzo poważnie podchodził do przysiąg i zawsze był gotów egzekwować przysięgi innych. Czy mu uwierzyła? Wyglądało na to, że tak właśnie było.
Przybliżyła się, a on poczuł jak szaleńczo bije jej serce. Jego serce biło spokojnie, jednak z każdą chwilą przyśpieszało. Poczuł dezorientacje. Jego instynkt na początku rozpaczliwie kazał mu się bronić, wycofać, albo zrobić cokolwiek innego, niż tylko stać. Kiedy jednak powiedziała cichym głosem, ten nagle się uspokoił. Przecież wiedział o tym, że ciągle będzie wchodziła w jego przestrzeń osobistą i również wiedział, iż może jej na to pozwolić. Nie wiedział czemu, ale zaufał jej i jego wola przetrwania po prostu podporządkowała się już ostatecznie.
Analityczny umysł przeanalizował sytuację, a dziwne uczucie zamieniło się w rosnące napięcie, stąd też jego serce zaczynało bić nieco szybciej. Było to uczucie podobne do pragnienia i głodu, jednak nie znajdowało się w żołądku, a wyżej, około okolic płuc. To właśnie tam poczuł ucisk, nieco podobny do uniesienia bitewnego, kiedy zaczynał walkę. Nie zamierzał oczywiście walczyć...
Oprócz treningu na arenie.
Stwierdził wkładając w to żart, aby nieco rozładować napięcie, które czuł. Nie pomagało to jednak.
Przypomniał sobie co poczuł kiedy pierwszy raz go pocałowała. To było chyba to samo uczucie, którego wtedy doznał. Znów przypomniał mu się tamten spontaniczny pocałunek i tym razem jednak nie zamierzał się odsunąć, a jednak samemu go zainicjować. Tym razem nie było żadnego paleniska, które mogłoby rozproszyć jego instynkt, jego ukierunkowanie na pożądanie.
Miał zweryfikować to co ofiarował, a więc w pewnym sensie to zrobił.
Nachylił się nieco do niej i przyłożył pysk do jej pyska. W jego zachowaniu była stanowczość i wtedy instynkt zaczął grać pierwsze skrzypce w tym co nazywało się pocałunkiem. Połączył ich wargi w długim i mokrym pocałunku, a następnie lekko cofnął się i złożył jej mokre liźnięcie nieco szorstkim językiem na dziobie, a następnie drugie, wyżej bardziej przy poliku. Do drugiego dołączył trzeci, a samiec naparł piersią na nią. Jego mięśnie się spięły, a oddech zaczął się robić cieplejszy. Serce zaczynało uzyskiwać tempo bicia serca Aie.
autor: Mroczna Nowina
10 mar 2023, 18:32
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 452
Odsłony: 67347

Skalna Polanka

Khart przez chwilę milczał, ale i cicho westchnął.
Nie pasuję, bo jestem bronią. Wykutą i naostrzoną od pisklęctwa.– skomentował krótko. Z następnymi słowami lekko kiwnął łbem i wymusił na sobie uśmiech, który dla obserwatora był jak najbardziej szczery. Oczywiście, że wszechstronnie musiał pokazywać swoje emocje, chociaż większości z nich nie rozpoznawał u siebie i nie rozumiał ich znaczenia.

Zaczekaj! – błagał nędznik. –J-jak możesz być taki okrutny?
Okrutny?– Peider wstrzymał łapę Kharta przed zadaniem ciosu.
T-tak, mówicie o zabiciu mnie, jakby to była praca do zrobienia. Jestem smokiem, do cholery! – Samiec szarpał się w więzach, ale znieruchomiał, gdy Khart wcisnął głębiej pazur w jego krtań.
Mistrzu, co to znaczy „okrutny”? – Mały wilkowaty samiec zmarszczył pysk w zakłopotaniu.
Peider pokręcił głową.
Nie, Kharcie, nie jesteśmy okrutni. Okrucieństwo ma miejsce, gdy ktoś czerpie przyjemność z bólu i cierpienia kogoś innego.
Ach, rozumiem – odparł samczyk i z jego pyska zniknęło napięcie. Następnie znów poderwał łeb smoka za grzywę. – Okrucieństwo to coś, co czułeś, kiedy mordowałeś i zjadałeś swoje ofiary – powiedział wyraźnie, spoglądając nikczemnikowi prosto w oczy. Pokręcił głową. – A ja nie czuję teraz przyjemności... Nic nie czuję.
Dygoczący smok otworzył szeroko oczy.
Nie, n...
Urwał nagle, gdy Khart wbił mu dwa pazury pomiędzy grdyką. Zatopił je głęboko, a następnie szybko wycofał pazury. Martwy kanibal opadł na ziemię. Wilkowaty spojrzał na swoje łapy i skinął z zadowoleniem głową, zauważając niezbyt dużo śladów krwi.


Wspomnienie było krótkie, ale bardzo obrazowe. Na chwilę odpłynął myślami zanim samiec odpowiedział.
Temat orków był zdecydowanie ciekawy, ale nie w obliczu tego co czekało ich za granicami. Te zielonkawe stwory być może kiedyś zawitają na Wolnych, jednak na tą chwilę lepiej uważać całą rasę potencjalnie wrogą.
Khart przyłożył łapę do brody i ją pogładził. Więc wschód 'należał' do orków, a południe do ludzi... Być może gdyby te rasy się spotkały to oni mieliby spokój na swoich terenach?
To kawał drogi. Planujesz tam wrócić?

Potem padło stwierdzenie, którego nie do końca rozumiał.
Jakiś smok lub inna istota... na pewno.
Stwierdził w zadumie. Czy aby przyjaciel nie miał pełnić tej roli? Choć Khart powinien chronić i szanować swoich przyjaciół, Zasady nijak nie stwierdzały, że przyjaciele nie mogli skrzywdzić jego. A nawet gdyby stwierdzały, żaden z tych smoków dookoła niego nie przestrzegał tego samego zbioru Zasad, więc i tak nie mógłby im zaufać w tej kwestii.
autor: Mroczna Nowina
04 mar 2023, 11:43
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Bliźniacze Skały
Odpowiedzi: 641
Odsłony: 84072

Bliźniacze Skały

Samiec oczywiście lekko się uśmiechał, ale poważnie podszedł do jej pytania.
Tak, poznałem go.– odparł bez zawahania. Oczywiście nie był do końca pewny bazując na samych odpowiedziach, ale wywnioskował to i owo z samego jej zachowania. To też oznaczało, że znała odpowiedzi na jego pytania. Gdyby tylko zawsze tak łatwo było wyciągać informacje o smokach z którymi się spotykał...

Patrzył na nią raczej z tego samego poziomu, obniżając łeb nieco niżej. Nie chciał, aby uważała, że stara się wywyższać od niej, a tak można było zdefiniować patrzenie na kogoś z góry. Cóż, ona miała inne zalety, była dłuższa, zwinniejsza... bardziej gibka. On za to miał większy zasięg...

Pokazał jej złotą monetę, którą szybko przekazał jej do łapy. Na szczęście nie miała problemu z przyjmowaniem prezentu. Podczas szkolenia poznał Umiejętność „uprzejmości towarzyskie”. Według zasad jeśli ktoś nie należał do bliskiej rodziny, zawsze powinien podjąć próbę odrzucenia kosztownego podarunku, zanim go przyjmie. Czy Aie uznawała go za kogoś bliskiego? Tylko w jaki sposób to określiła tak właściwie? Nie przeszkadzało mu to, że tak ochoczo przyjmowała to co jej dawał, wręcz przeciwnie.
To złota moneta ludzi, którą posługują się w handlu. Gnomy i elfy również respektują ją jako walutę, a więc jeśli będziesz miała ochotę i sposobność to za nią będziesz mogła kupić coś co bardziej Ci się spodoba.
Wilkowaty nigdy nie przywiązywał wagi do przedmiotów materialnych. Złoto się świeciło, stanowiło wartość dla humanoidów, dla niego była po prostu ciekawostką, czymś czym można było zwabić głupie ryby na brzeg, bo się świeciło.
Duża żeliwna prasa wybija odpowiedni kształt na gorącej monecie. Przeważnie na profilu jest jakiś król za którego panowania jest wybita ta akurat moneta.– wyjaśnił spokojnie i spodziewał się ruchu. Nie odsunął się, raczej pokornie przyjął coś co było podziękowaniem. Znów mógł chwilę poświęcić, aby skosztować jej zapachu, dlatego też poczuła ciepły oddech na swoim poliku i również zimny, kiedy się zaciągał zapachem.
Nastąpiła chwila ciszy.
Nie opuszczę Cię, ani też nigdy nie odrzucę. Chcę, abyś o tym wiedziała.
Powiedział kiedy przypomniał sobie te wszystkie odpowiedzi. Chciał, aby czuła bezpieczeństwo przy sobie i chociaż nie powiedziała mu, iż jest jego przyjaciółką, Khart wreszcie zamierzał zastosować to co powiedziała mu Veir. Czy było to takie proste, aby pozyskać przyjaciółkę? Po prostu wyrazić chęć tak samo werbalną jak i nie...?

Znamię Bestii
autor: Mroczna Nowina
04 mar 2023, 11:08
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 1678
Odsłony: 74353

Powiadomienia

Ode mnie
Fabularna:
-złota moneta (dla Znamienia Bestii)

Aktualizacja
autor: Mroczna Nowina
04 mar 2023, 11:08
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4021
Odsłony: 185038

Powiadomienia

z mojego kp:
Fabularne:
-złota moneta (oddana Znamieniu Bestii)

  • Aktualizacja.
autor: Mroczna Nowina
04 mar 2023, 9:52
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 706
Odsłony: 100609

Polana

Khart pokiwał łbem na znak zrozumienia. Zdecydowanie pomoc oferowana przez humanoidy nie była niczym wyjątkowym, chociaż wojownik znał wartość informacji.
Więc krótko mówiąc dla was lepiej, aby skupili się na naszych terenach, próbując nas wybić. Wy w tym czasie skupicie się na podgryzaniu ich kostek.– powiedział spokojnie, zachowując uprzejmy ton kiedy Olvin zwracał się do proroka. Wcale go nie dziwiło to, że tak właśnie woleli postąpić. Mieli do czynienia nie z grupą ludzi, a z królestwem tego całego Nezoka. Nawet obwiesie z nożami stanowili zagrożenie jeśli była ich dobra setka. Jeden kiepski łucznik nie robił wielkiej różnicy, ale jeśli tych kiepskich łuczników była setka...
Znów skupił się na tym co mówił handlarz. Nie chciał mu przerywać, szczególnie że przytrzymywanie ciszy łatwiej wyciągało informacje od istot. Miał tylko nadzieje, że Strażnik odpuści sobie kąśliwe uwagi, które niepotrzebnie zraziłyby elfa do nich. Lepiej zachowywać dobrą minę do złej gry.

To zrozumiałe, mamy do czynienia z armią, nawet jeśli niewyszkoloną. Niszczenie karawan i uszkadzanie dróg dostaw jedzenia na pewno pomoże, tylko nie wiadomo ile czasu potrwa zanim braki w jedzeniu wywołają bunt w mieście. Dotarcie do króla raczej jest niemożliwe z poziomu krótkich wypadów na karawany. Chcecie wzmocnić niezadowolenie wobec władcy.– Rozwinął swoje myśli na głos- Niemniej potrzebujemy waszego maga jak najszybciej. Bez pomocy waszych run łowcy prawdopodobnie wejdą na nasze tereny bez większych przeszkód. Jeśli natomiast zabezpieczymy swoje tereny, wtedy zdecydowanie dłużej będziemy mogli przytrzymywać ich na odległość. Wam również powinno zależeć na tym, aby nie czynili postępów w walce, to tylko wzmocni niezadowolenie wobec króla.

Khart spojrzał wreszcie na proroka kiedy handlarz stwierdził, że może przysłać kogoś kto ponoć zdradził Północną Gwardię.
Chętnie porozmawiam z jakimś dezerterem, jednak nie ode mnie zależy wpuszczanie go na tereny Mgły, a tym bardziej tereny pozostałych stad. Lepiej porozmawiać na neutralnym gruncie.
Reszta informacji była raczej przewidywalna. Zwykli najemnicy liczący na łatwy zarobek byli tak na prawdę mięsem armatnim. Wielu z nich zginie nawet bez pomocy smoków, chociażby z odmrożenia i głodu. Ludzie jako rasa zdecydowanie mniej dbali o życie podrzędnych jednostek.

Odnośnie jaszczuroczłeka to Khart upatrywał w tym pewną szansę... Oczywiście nie dopadnie Kallistera poza miastem, ale mógł znaleźć sobie drogę do miasta. Cóż, mógł próbować, prawda? Czy dożyje czasu, aby tam pójść to inna sprawa.
Możesz mu przy następnej okazji nakreślić, że spotkałeś pewnego smoka, który bardzo się jąkał i próbował się od Ciebie dowiedzieć, jak dostać się do miasta, bo łowcy atakują go, gdy się do nich zbliży. Wyglądał tak jak ja. Możesz mu powiedzieć również, że ten smok twierdził, iż znalazł smoczego czarodzieja, ale ten nie przyjdzie do miasta w którym zabijają smoki. To powinno go zainteresować. Wyjaśni również powód dla którego zainteresowałeś go krwią smoczą ostatnim razem.
Być może rola Roya mu się jeszcze przyda? Wątpił w to, ale warto było spróbować. Może handlarz ugra jakieś wyjście jaszczuroczłeka z miasta?
Poza tym spojrzał znów na proroka. Khart nie miał nic wspólnego z vimarą, dlatego żadnego przedmiotu nie miał, aby ten zaczął 'zaprzyjaźniać' się z jaszczuroczłekiem. Wątpił zresztą, aby oddawanie kolejnych przedmiotów miało ich prowadzić do czegoś większego, niż korzyści dla samego handlarza. Wspierając jego sprawę, wspierali również sprawę ich sojuszników, jednak czy to faktycznie było warte zachodu...?
autor: Mroczna Nowina
04 mar 2023, 7:08
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Cicha Jaskinia
Odpowiedzi: 445
Odsłony: 63355

Cicha Jaskinia

Khart w ciszy i spokoju patrzył na samicę kiedy do niego przemówiła. Tak, tamte słowa miały go przestraszyć nieco, w końcu sztukę miłości znał tylko z poziomu wiedzy podręcznikowej, gdyż i to w jakimś stopniu stanowiło jego naukę. Wilkowaty umiałby nawet wyrecytować wiersz z pełnym emocji tchnieniem, gdyż nawet taki nauki mu wpajano.
Na obecną chwilę trzymał się Zasady 104. Poczekał, aż przemówi znów i siedział w ciszy. Nagle zaczęła wychodzić, a on skonfundowany siedział przy dogasającym ogniu. Dobrze sobie przemyślał jej słowa.
Obawiała się jego stwierdzenia? A może powinien nie mówić, a po prostu wziąć się za czyny? Teraz to nie miało większego znaczenia, ale oskórowanie jelenia na różne sposoby miało sens. Z którego miałby skorzystać? Aie nie była tylko skórą, a więc zaoferowanie jej szybkiego i gwałtownego stosunku nie byłoby ujmą, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że na jednym stosunku nie musiało się skończyć. Mógłby przecież zapewnić jej... Zaraz.
Kiedy wyszła nagle uświadomił sobie, że powinien zaprzestać tych myśli i złajał się za to, że takowe w ogóle rozpatrywał. Oddawał się emocjom i instynktowi.
W zasadzie działanie zgodnie z instynktem było zgodne z zasadami, jednak czy Khart na prawdę całkowicie ufał tej samicy? Czy ona po prostu nie próbowała go wodzić za nos?
Wyszedł chwilę później i zobaczył jej pióro. Gest bardzo przyjemny, w końcu nigdy nic od nikogo nie dostał w jakiejś formie prezentu. Oglądnął je, badawczo, dobrze posmakował zapachu, aby móc w każdej chwili go wyciągnąć z pamięci, a potem z piórem w pysku po prostu poszedł w swoją stronę.

[zt]
autor: Mroczna Nowina
03 mar 2023, 17:42
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 706
Odsłony: 100609

Polana

Mogli się spodziewać, że jednak ludzie nie będą szukały uczciwej walki, a raczej spróbują ich zalać swoją liczebnością. Wielu oczywiście przy tym zginie i będzie mięsem armatnim. Tak, to były wiadomości przewidywalne, ale niepożądane zarazem. Khart tylko mrużył ślepia na te wszystkie niepokojące nowiny. Królom z pewnością łatwo jest przelać krew byle pachołków, którym złożył obietnicę zarobku. Przyszłość jednak pokaże czy sprowadzanie na małe miasto tak wielkiej ilości najemników nie wywoła jedynie rebelii. Z tego co pamiętał to łowcy poza miastem już wcześniej mieli dość ciężko, a i ta góra śmierdzących śmieci i odpadków wzdłuż drogi tylko urosła przez czas kiedy przebywał w mieście.
Tykająca bomba, ale jeśli w końcu zostaną wszyscy skierowani na ich tereny to po prostu pójdą. Będą ich kąsali, aż się wykrwawią, wtedy pośle faktycznie jednostki, które faktycznie miały ich wykończyć. Mądre posunięcie, szczególnie że finalnie król nie straci praktycznie nikogo istotnego.

Khart mielił wypowiedzi elfa i pewnie przeczesałby pysk w zastanowieniu, gdyby tylko odawał się takim odruchom. Stał w spokoju i wyglądał jak posąg.
Widząc swoją podobiznę również niezbyt się wzruszył, ale po części liczył na to, iż zostanie uznany za zaginionego, a nie wroga. Trudno, jego powrót do miasta był niemożliwy, a więc nie dopadnie jaszczuroczłeka w taki sposób. I tak tamten wydawał się poza jego zasięgiem.
Zanim zebrał się za wypowiedź, to prorok wypalił swoje słowa. Khart mu nie przerywał, gdyż byłoby to niegrzeczne. Poza tym to nie czas na kłótnie i niezgodę.

Khart celowo nie spojrzał na Strażnika przy spokojnej wypowiedzi o tonie przyjaznym. Nie uśmiechał się, gdyż nie było powodu do zadowolenia z takowej sytuacji. Powinni jednak zacząć od tego, aby
Przede wszystkim dziękujemy Ci, że pofatygowałeś się tutaj osobiście i narażałeś życie swoje i swoich informatorów, aby opowiedzieć nam o tym wszystkim.
Liczył na to, że jego wypowiedź przynajmniej złagodzi nieco tą pretensjonalność i ostrość słów proroka. Nie chciał, aby wyszli na niewdzięcznych, szczególnie jeśli mieli przed sobą kogoś kto mógł reprezentować sojuszników.
Proszę nie poczytaj tego jako urazę, po prostu Strażnik jest zniecierpliwiony i martwi się o wszystkie smoki. Jak słusznie jednak stwierdził, Linterol miał przysłać czarodzieja i potrzebujemy waszej pomocy w zabezpieczeniu się przed tą chmarą ludzi żądnych naszej krwi.– Przerwał na chwilę i cicho westchnął, jakby zbierał swoje myśli. Nadal nie raczył spojrzeć na proroka.
Czy możemy liczyć na jakieś konkrety od was? Możemy również odprowadzić Cię do waszego obozu, jeśli nie znasz szczegółów i musimy porozmawiać ponownie z Linterolem.
Znów chwila ciszy i tym razem przyłożył łapę do pyska w geście zastanowienia. Tym razem wymusił tą reakcję.
Czy znasz może jakieś liczby? Czego możemy się spodziewać po łowcach, czy i na czym będą latać?– oczywiście, że musiał wypytywać dalej. Wiadomości były szczątkowe i na pewno nie były warte aż dwóch dzbanków krwi smoczej.
Rozmawialiśmy również o jaszczuroczłeku. Czy może pozyskałeś jakieś informacje o nim?
autor: Mroczna Nowina
03 mar 2023, 16:47
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77171

Podnóże Skał

Kodeks złodziei również był w pewnym sensie szlachetny, gdyż same jego założenia nie zawsze przedstawiały coś zbrodniczego. Czym zresztą było sumienie...?
Kiedy samica wpatrywała się w górę, on obserwował linię jej grdyki. Poważny błąd. Oczywiście nie miał wobec niej złych zamiarów, jednak takie odsłanianie swojego gardła przy nieznajomym było niebezpieczne. Jedno było pewne, samica nie zna jego kodeksu. Nie wiedział czemu, ale chciał wierzyć w to, że spotka kogoś, kto respektował te same zasady.
Khart nie miał nikogo oprócz adwersarzy i swoich mistrzów w miejscu w którym został wychowany. Teraz oni wszyscy nie żyli, a on nie pamiętał czemu i jak znalazł się przy granicy Mgieł... Mimo to pamiętał krew na swoich łapach, kiedy dziesięć znanych mu smoków leżało martwych na uklepanej ziemi Fortu.
No to z pewnością jestem wyjątkowy.– powiedział nieco sarkastycznie, nawet nie siląc się na uśmiech. Cicho westchnął, aby dobrze oddzielić próbę rozbawienia samicy od powagi, z którą przemawiał chwilę później- To dość niskie motywacje, licząc się z tym ile wysiłku trzeba włożyć w ich znalezienie. Świat jest wielki, a nie znam ich konkretnej liczby.

Gwiezdna Egzekucja
autor: Mroczna Nowina
03 mar 2023, 5:11
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77171

Podnóże Skał

Rozluźniony samiec chwilę się w nią wpatrywał. Na pysku wykwitł mu lekki uśmiech.
Zapewniam Cię, że nie znajdziesz we mnie obrzydzenia co do Twojej osoby.
Mówiła o tym Zasada 37: "Oddziel się od swoich emocji", ale również przeszłość Kharta w której sam wykonywał polecenia, które mogłyby określać go mianem okrutnego smoka.
Prawo a zasady to dwie różne rzeczy. Prawa są różne w różnych miejscach, poza tym łamanie ich grozi odgórną karą, wymierzaną przez pilnujących porządku. Postępowanie zgodnie z kodeksem stanowi tak naprawdę indywidualną decyzję każdego smoka.– no prawie indywidualną, gdyż sam był uwarunkowany, aby przestrzegać wszystkich zasad.
Jeśli samica na prawdę chciałaby zachwiać jego pewnością siebie to na pewno nie takimi słowami. Samiec po prostu lekko uśmiechał się starając się być przyjazny wobec niej.

I słusznie, obowiązki były istotne, jednak dla niego głównym obowiązkiem było przestrzeganie zasad, a także służba zgodnie z przysięgą. Te dwie rzeczy były równie istotne, ale dla niego po prostu nie stanowiły końca jego poszukiwań.
Uśmiech zniknął z jego pyska i pozostawał skupiony i poważny.
Zasada 17:"Nigdy nie narzekaj",176: "Kończ przydzielone ci zadania", 258: "Bądź posłuszny mistrzom"– wyrecytował łagodnym tonem i znów lekko się uśmiechnął. Jemu również zasada pierwsza i druga wydawała się być niespójna z całym pozostałym kodeksem... na przykład Zasada 239 twierdziła: „Chroń siebie przed innymi, z wyłączeniem Zasady 1”, Zasada 1 zaś nakazywała: „Chroń i szanuj swoich przyjaciół”. Wilkowaty nie zamierzał dopuszczać, by jego przyjaciele wchodzili bez niego w potencjalne niebezpieczeństwo, ale skoro nie miał przyjaciół to mógł trzymać się czystej zasady 239.
Uważam, że ta Zasada to szlachetna sprawa. – rzekł samiec po chwili zastanowienia. – Sprawa warta mojego oddania. I nie zrezygnowałbym z niej, nawet gdyby mój zmarły mistrz wrócił z Zaświatów i rozkazał mi inaczej. – nie do końca odpowiedział na pytanie, ale powinna zrozumieć jej sens. Nie miał przyjaciół, a więc nie wiedział z czym się to wiąże, a skoro nie wiedział to jak mógł określić czy tylko z powodu Zasad właśnie tego chciał? Zasada 104: "W niepewnej sytuacji reaguj milczeniem i słuchaj".
Zamilkł.

Gwiezdna Egzekucja
autor: Mroczna Nowina
01 mar 2023, 16:29
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 4021
Odsłony: 185038

Powiadomienia

4/4 mięska na Zus marca

  • Aktualizacja.
autor: Mroczna Nowina
01 mar 2023, 5:28
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77171

Podnóże Skał

Jej nagła reakcja wywołała powstanie wojownika, jednak nie było w jego rurach niczego nerwowego. Był zwyczajnie gotowy na ewentualną obronę przed atakiem, chociaż po powstaniu nadal nie wyglądał na spiętego i gotowego do walki. Z pewnością jego pysk nie uległ zmianie, nadal wydawał się być skupiony i opanowany na samicy, bez wyrazu zaskoczenia czy wrogości. Khart przyjął rolę spokojnego i wyrozumiałego, aby Ofelia czuła się nieatakowana.
Ofelio, znaleźliśmy się tutaj razem nie bez przyczyny. Być może jestem w stanie Ci pomóc, albo przynajmniej wysłuchać wszystkiego co byłabyś skłonna przedyskutować. Razem możemy znaleźć wyjście z tej sytuacji, albo odnaleźć nieco większej wartości w życiu.– mówił spokojnym, nieoceniającym tonem nawet jeśli ona obnażyła na niego kły i wydawała się wroga. Owszem był gotów do obrony, jednak w żaden sposób nie dał po sobie poznać, że tak było. Jego błękitne, zimne błękitne ślepia patrzyły ze spokojem na nią, nawet kiedy się odwróciła.
Rozumiem. Czułem się podobnie kiedy trafiłem do Wolnych Stad. Straciłem część pamięci w wyniku ran, jednak jestem przekonany, że nie miałbym po co wracać tam skąd przybyłem.– przerwał na chwilę, aby uważnie dobrać słowa- Myślę, że w każdej chwili można zacząć postępować słusznie i dzięki temu liczyć na poprawę. Starych ran po prosu już nie rozdrapywać.
Liczył na to, że poruszając delikatnie te tematy, skłoni ją do dalszej wypowiedzi.

Ale oczywiście przyszła pora na niego. Od kiedy dowiedział się o szeptach, które wypowiadane były również do innych, wiedział że większość odpowiedzi na nie będzie o jego cel nadrzędny. Usiadł znowu na zadzie i lekko się uśmiechnął, w ślepiach pojawiło się coś na kształt smutku.
Służba stadu jest podyktowana przysięgą, jak sama trafnie stwierdziłaś, a więc jest obowiązkiem, nie celem. Zrobię wszystko co konieczne dla stada, ale nie uważam tego za wypełnianie celów.– przerwał na chwilę, aby poddać się tak typowemu odruchowi jak westchnięcie.
Chodzi o znalezienie celu głównego przede wszystkim. W tym przypadku Zasada 1: "Chroń i szanuj swoich przyjaciół", a więc muszę najpierw znaleźć owych przyjaciół, co przy ograniczonym terenie stadnym jest wybitnie ciężkie.– wyjaśnił z przesadną szczerością.
Gwiezdna Egzekucja
autor: Mroczna Nowina
28 lut 2023, 18:27
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77171

Podnóże Skał

Obawiał się, że na wszystkich łowców może nie wystarczyć im sił bojowych, ale mimo to nie obawiał się stawiać pyska przeciwnościom. Był wojownikiem szkolonym do tego, aby zginąć w boju. Było to dziwne życzenie, pragnąć, by własne życie zakończyło się w wyniku zabójstwa, podczas gdy inni wyobrażali sobie śmierć we śnie lub w otoczeniu krewnych. Jednak wielu wojowników właśnie takiego końca sobie życzyło i Khart przypuszczał, że jego również spotka podobny los, do tego raczej wcześniej niż później. Tylko nieliczni wojownicy dożywali sędziwego wieku, a jeszcze mniej tego
chciało. Wilkowaty w zasadzie nie przejmował się takimi sprawami, lecz jeśli zrobi się zbyt stary, żeby móc posługiwać się Umiejętnościami lub przestrzegać Zasad, nie będzie dla nikogo zbyt przydatny, zwłaszcza jeśli zmąci mu się umysł i straci wiedzę, jak to bywało w przypadku wielu starców. Wówczas dalsze podtrzymywanie tak bezużytecznego życia stanowiłoby marnotrawstwo zasobów.
Chwilę siedział w ciszy nieco przekrzywiając łeb. Na pysku nie pojawiło się nic poza przyjaznym uśmiechem. Dopiero po stwierdzeniu lekko kiwnął łbem.
Wiem czego ci brakuje, jakie masz pragnienie i że nie lubisz prezentów. To nie przypadek, że siedzimy tutaj razem, a raczej celowe działanie któregoś z Ahn'an– skomentował krótko, gdyż do takich wniosków zdążył już dojść. Od kwiatu nie unosiła się maddara, poza tym żaden smok nie sięgnąłby vimarą do terenów Mgieł, aby przynieść mu taki kwiat. Poza tym... jemu, komuś kto stronił od wychodzenia z terenów jego stada.
Dlaczego czujesz się niekompletna?– zapytał nie mając chęci na podchody. Skoro już rozmawiali i wiedzieli o sobie, to dlaczego mieliby sobie nie wyjaśnić paru kwestii?

Gwiezdna Egzekucja
autor: Mroczna Nowina
28 lut 2023, 18:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 452
Odsłony: 67347

Skalna Polanka

Khart akurat wyszedł do świata otwartego, a więc pod tym względem miał inaczej. Miał jednak świadomość, że szkolono go w jakiś celu, ale finalnie nie określono go, lub po prostu go nie pamiętał przez amnezję. Nic nie spowodowało, aby pamięć mu wróciła, a wiec przyczepił się do kodeksu Mgły i po prostu z nimi został jako wojownik. Nie powinien zdradzać niczego, ale Zasada 3 przestała już dotyczyć jego samego. Nikt go nie znał, nikt nie połączy go z wydarzeniami sprzed siedemdziesięciu księżyców z dalekiej północy. Dla nikogo nie miało to żadnego znaczenia. Khart zmierzył go stanowczym, lecz smutnym wzrokiem.
Od urodzenia nie robiłem nic oprócz treningu. Uczyłem się walki, historii, ekonomii, polityki, obcych kultur, języków, uzdrawiania oraz niemal wszystkich innych dziedzin, jakie tylko potrafiłbyś wymienić. Szkoliłem się w każdym znanym sposobie walki dla smoka, nauczyłem się żyć zgodnie z Zasadami. Nauczono mnie, jak przetrwać, jak zabijać. Jak przewodzić. Wiem, że w większej mierze przez to wszystko tu nie pasuję.
Lekko kiwnął barkami, ale na pysku nie pojawiło się nic więcej, a w głosie nie było smutku tylko beznamiętność.
Czytałem o orkach. Prymitywne, ale silne istoty. Daleko stąd?– zapytał nie chcąc poruszać tematu czy jego rodzina przeżyła. Nie powinien zadawać takich pytań szczególnie, że niewiele to zmieniało. Był teraz tutaj. Tęsknił, co było widać i znał jego część myśli, ale wyglądało na to, że zamierzał zostać.
Na pytanie samiec lekko przekrzywił łeb. No tak, pewne informacje o nim wyciekły przez ten kwiat. Dziwne zagranie Ahn'an...
Pomniejsze cele każdy ma, to fakt. Chodzi o cel główny. Zasada 1: "Chroń i szanuj swoich przyjaciół", ale skoro nie odnalazłem moich przyjaciół to nie mam kogo chronić i szanować. Według mistrzów to miało stanowić mój cel.
autor: Mroczna Nowina
28 lut 2023, 14:35
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Cicha Jaskinia
Odpowiedzi: 445
Odsłony: 63355

Cicha Jaskinia

Samiec pewnien czas milczał patrząc na nią w skupieniu. Robiła z nim coś co powodowało, że był skłonny ryzykować z działaniem pomimo zasad. "Bądź sam jeden", "nie ufaj nikomu". Aie od początku wydawała się szczerze postępować wobec niego i reagowała pozytywnie na każde jego wypowiedzi. Skoro uciekała to nie była mistrzynią podstępów, nie wydawała się też skłonna go zaatakować kiedy się odsłonił. Czy jednak gdyby był w pełni sobą... Czy zareagowała by podobnie? Nie umiał nazwać tego co czuł, jednak chciał się na nią rzucić. Pierwotny instynkt nigdy nie mógł być wyplewiony do korzenia.
Pewnych rzeczy nie można ubrać w słowa. Mówiłem ci już, że nawet przy twojej budowie nie zniosłabyś tego, co mam do zaproponowania. Mówiłem szczerze.
Wyjaśnił spokojnie i usiadł na zadzie. Starał się uspokoić tak napięte ciało co i swoje płynące myśli. Może w jej pysku było coś co spowodowało u niego taka reakcję? Czy może jednak było to w nim, a ona wywlekała na zewnątrz jego pożądanie?

Wyszukiwanie zaawansowane