Do placu przed świątynią przybyła czarodziejka Ognia. Gdy tylko udało się jej wypatrzeć proroka natychmiast do niego podeszła.
– Witaj proroku, przychodzę raz jeszcze prosić o błogosławieństwo. Mam przy sobie takie dary. – Odezwała się do niego, po czym ułożyła ostrożnie na ziemi dwa kamienie szlachetne oraz solidną porcję jadalnych roślin.
// topaz, akwamaryn i 4/4 roślin za błogosławieństwo dla Supremy na 7.10
Znaleziono 31 wyników
- 07 paź 2022, 17:30
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1922
- Odsłony: 122827
- 22 wrz 2022, 13:03
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1922
- Odsłony: 122827
Sama myśl o tym co niedługo ją czeka była dziwna. Trzymanie ekscytacji w ryzach szło jej bardzo dobrze, bowiem wkraczając do świątyni chciała zachować jak największy szacunek do tego miejsca. Jedynie więc w duchu cieszyła się na myśl na to co nadejdzie następne. Krótka audiencja z prorokiem, błogosławieństwo bogini i w końcu jej pierwsza heroiczna wyprawa! No dobra, może nie pierwsza, ale pierwsza z smokiem z Wolnych Stad!
Zamierzała wkroczyć do środka, ale po chwili dopiero zauważyła pewne miejsce do którego smoki częściej przychodzą i które nie było kwarcami. Cóż, to ułatwiało dużo rzeczy, bowiem nie czuła się godna wchodzić bez powodu do świątyni, a właśnie teraz już nie miała żadnego powodu!
Spokojnie więc stanęła na placu, razem ze swoją małą maddarową chmurką.
– Proroku, przybyłam prosić cię o błogosławieństwo. – Wyjaśniła krótko, nie była pewna czy powód tego był istotny, czy raczej odpuścić było niepotrzebne przeciąganie.
Oh, przeciąganie. To właśnie Suprema uczyniła by przesunąć magiczną chmurkę między nią a prorokiem. Wtedy w połowie straciła swoją objętość i ukazała trzy kolorowe kamienie szlachetne.
//agat, opal, turkus za misje 23.09.22
Zamierzała wkroczyć do środka, ale po chwili dopiero zauważyła pewne miejsce do którego smoki częściej przychodzą i które nie było kwarcami. Cóż, to ułatwiało dużo rzeczy, bowiem nie czuła się godna wchodzić bez powodu do świątyni, a właśnie teraz już nie miała żadnego powodu!
Spokojnie więc stanęła na placu, razem ze swoją małą maddarową chmurką.
– Proroku, przybyłam prosić cię o błogosławieństwo. – Wyjaśniła krótko, nie była pewna czy powód tego był istotny, czy raczej odpuścić było niepotrzebne przeciąganie.
Oh, przeciąganie. To właśnie Suprema uczyniła by przesunąć magiczną chmurkę między nią a prorokiem. Wtedy w połowie straciła swoją objętość i ukazała trzy kolorowe kamienie szlachetne.
//agat, opal, turkus za misje 23.09.22
- 17 wrz 2022, 18:36
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Łąka Młodych Smoków
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 89924
Poniekąd zaskoczona była jego reakcją. Nie sądziła iż te wieści nie przejdą w taki czy inny sposób do Ziemi. Stada żyjące tak blisko ze sobą na pewno mają pojedyncze smoki które powodują wyciek informacji, ale może.. jednak tak nie jest?
Skoro był widocznie bardzo zainteresowany i wręcz spoważniał, oczywiście była gotów by jak odpowiedzieć na wszystkie możliwe jego pytania w tej kwestii, nawet jeżeli dużo nie wiedziała.
– Nigdy nie zostało nam to dokładnie powiedziane, być może dlatego że i sami przywódcy nie mieli pewności. Wschód Słońca określiła te działania jako niespodziewane, Zachód Słońca przyznał że Księżyc był w dłuższym czasie w słabym położeniu, gdzie młode pokolenie dopiero się rozwijało i byli łatwym celem na potencjalny atak. Plaga musiała o tym jakoś się dowiedzieć i to wykorzystali. – Wymówiła spokojnie, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami z informacji jakie posiadała.
Kiwnęła łbem na jego słowa nadziei. Wyjdzie albo nie wyjdzie.. Ale jeśli jest szansa że jednak to stado ustawi się na pion, to oczywiście zamierzała walczyć o to by tak się stało.
Gdy zaś wątek zmienił się..
– Historię..? Bardzo chętnie. Opuściła lekko łeb, spoglądając na niego wyraźnie z zaciekawieniem.
– Wszystkie propozycje są interesujące, ale przyznam że najbardziej ciekawi mnie ta opowieść o smokach i łowcach. Na naszych ziemiach też mieliśmy z nimi kontakt. Jestem ciekaw waszej historii z ludźmi. – Odpowiedziała. Bardzo chciała odwołać się do wszystkiego co mówi, ale on mówił tak dużo i musiała z czegoś wybrać! Tyle opowieści, tyle zdobyczy, tyle opowieści.. Ah, gdyby tylko nie był Ziemnym.. Chętnie po prostu obejrzała by te wszystkie zdobycze i jednocześnie posłuchała tych opowieści, teraz jednak musiała mu po prostu zaufać. Czuła że był szczery i miał dobre serce, ale co jeśli to wszystko było fałszywe? Nie! Nawet jeśli, bardzo podobało jej się to przypadkowe spotkanie z kimś kto wychowany w innej kulturze, czuje pociąg do przygód pełnych chwały!
Skoro był widocznie bardzo zainteresowany i wręcz spoważniał, oczywiście była gotów by jak odpowiedzieć na wszystkie możliwe jego pytania w tej kwestii, nawet jeżeli dużo nie wiedziała.
– Nigdy nie zostało nam to dokładnie powiedziane, być może dlatego że i sami przywódcy nie mieli pewności. Wschód Słońca określiła te działania jako niespodziewane, Zachód Słońca przyznał że Księżyc był w dłuższym czasie w słabym położeniu, gdzie młode pokolenie dopiero się rozwijało i byli łatwym celem na potencjalny atak. Plaga musiała o tym jakoś się dowiedzieć i to wykorzystali. – Wymówiła spokojnie, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami z informacji jakie posiadała.
Kiwnęła łbem na jego słowa nadziei. Wyjdzie albo nie wyjdzie.. Ale jeśli jest szansa że jednak to stado ustawi się na pion, to oczywiście zamierzała walczyć o to by tak się stało.
Gdy zaś wątek zmienił się..
– Historię..? Bardzo chętnie. Opuściła lekko łeb, spoglądając na niego wyraźnie z zaciekawieniem.
– Wszystkie propozycje są interesujące, ale przyznam że najbardziej ciekawi mnie ta opowieść o smokach i łowcach. Na naszych ziemiach też mieliśmy z nimi kontakt. Jestem ciekaw waszej historii z ludźmi. – Odpowiedziała. Bardzo chciała odwołać się do wszystkiego co mówi, ale on mówił tak dużo i musiała z czegoś wybrać! Tyle opowieści, tyle zdobyczy, tyle opowieści.. Ah, gdyby tylko nie był Ziemnym.. Chętnie po prostu obejrzała by te wszystkie zdobycze i jednocześnie posłuchała tych opowieści, teraz jednak musiała mu po prostu zaufać. Czuła że był szczery i miał dobre serce, ale co jeśli to wszystko było fałszywe? Nie! Nawet jeśli, bardzo podobało jej się to przypadkowe spotkanie z kimś kto wychowany w innej kulturze, czuje pociąg do przygód pełnych chwały!
- 06 wrz 2022, 23:13
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Łąka Młodych Smoków
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 89924
A jeśli Syn Przygody był uważny nawet podczas gdy mówił, to z pewnością mógł zauważyć znacznie większe zainteresowanie ze swojej nowo poznanej osobistości, zwłaszcza gdy sam wspomniał o własnej ścieżce chwały! Wyczekiwała grzecznie aż skończy opowiadać, z trudem powstrzymując ukazywanie swoich kłów w uśmiechu. Mięśnie pyska wręcz zaczęły jej doskwierać gdy od tak długiego czasu, mogła z szczerym zachwytem porozmawiać z kimś i otworzyć się w pełni.
Na szczęście Syn dużo gadał – nawet jeśli ciekawie, to pomógł jej w ten sposób trochę się opanować. Swoje ciasteczko odbierze tylko jak będzie cierpliwa.
Ale przybył kolejny wątek.. Oj, oj.. No dobrze, to też wymagało dyskusji, kolejnej maleńkiej poprawy do wypowiedzi Ziemnego.
Zaśmiała się lekko w momencie stwierdzenia iż stado wie o jej planach. Na resztę zaś skinęła łbem.
– Zgadzam się. Z tego co przemówili przywódcy obu grup, Księżyc nie miał zasadniczo wtedy wyboru, zostali zaprowadzeni w róg przez Plagę która odebrała im tereny. Byli więc w kiepskiej sytuacji. Przyłączyli się do nas, może przez to, przez niemoc.. Część nie może pogodzić się z tym co się wydarzyło.. – Trochę posmutniała i odwróciła wzrok, ale zaraz ponownie spojrzała swoimi żółtymi ślepiami na samca.
– Pozostaje być w dobrej wierze. – Podsumowała również krótko. Nie nawiązała szczególnie do wszystkiego co powiedział, ale zgadzała się z nim we wszystkim.
– A wracając do trofeów.. – Wymówiła z większym zainteresowaniem. – Nie, nic konkretnego, ale coś co rzeczywiście można nazwać trofeami. Chyba najmniejszą wartość mają dla mnie rośliny i zioła, ale zaś zdobycze wojenne jak elementy wyposażenia ras dwunogich, nadzwyczajne wyroby rzemieślnicze, kosztowności czy też.. czaszki budzących respekt drapieżników.. To już byłabym skłonna nazwać godnymi trofeami! – Wypowiedziała dumnie, nie była pewna jak te wszystkie graty by przewiozła.. Ale może też jakąś zdobyczą? Chciałaby ujrzeć minę swojego stada gdyby wróciła z wozem wypełnionym kosztownościami, pancerzami i innymi wspaniałymi rzeczami. Raz dwa uzyskała by u wszystkich szacunek.
– Ale równie ważne są opowieści, tak by każdy z tych trofeów niósł ze sobą jakąś historię. Jeśli rzeczywiście jesteś skłonny wytrzymać w mojej obecności poza barierą, z przyjemnością przyjmę twoją ofertę. – Odpowiedziała mu w końcu, nie mogąc również troszkę pożartować sobie z własnej osoby. Raczej nie była marudną personą, ale kto tam wie – nikt nie jest idealny i każdy ma swoją wadę. Suprema swojej nie była świadom, ale może Syn Przygody ją dostrzeże?
Na szczęście Syn dużo gadał – nawet jeśli ciekawie, to pomógł jej w ten sposób trochę się opanować. Swoje ciasteczko odbierze tylko jak będzie cierpliwa.
Ale przybył kolejny wątek.. Oj, oj.. No dobrze, to też wymagało dyskusji, kolejnej maleńkiej poprawy do wypowiedzi Ziemnego.
Zaśmiała się lekko w momencie stwierdzenia iż stado wie o jej planach. Na resztę zaś skinęła łbem.
– Zgadzam się. Z tego co przemówili przywódcy obu grup, Księżyc nie miał zasadniczo wtedy wyboru, zostali zaprowadzeni w róg przez Plagę która odebrała im tereny. Byli więc w kiepskiej sytuacji. Przyłączyli się do nas, może przez to, przez niemoc.. Część nie może pogodzić się z tym co się wydarzyło.. – Trochę posmutniała i odwróciła wzrok, ale zaraz ponownie spojrzała swoimi żółtymi ślepiami na samca.
– Pozostaje być w dobrej wierze. – Podsumowała również krótko. Nie nawiązała szczególnie do wszystkiego co powiedział, ale zgadzała się z nim we wszystkim.
– A wracając do trofeów.. – Wymówiła z większym zainteresowaniem. – Nie, nic konkretnego, ale coś co rzeczywiście można nazwać trofeami. Chyba najmniejszą wartość mają dla mnie rośliny i zioła, ale zaś zdobycze wojenne jak elementy wyposażenia ras dwunogich, nadzwyczajne wyroby rzemieślnicze, kosztowności czy też.. czaszki budzących respekt drapieżników.. To już byłabym skłonna nazwać godnymi trofeami! – Wypowiedziała dumnie, nie była pewna jak te wszystkie graty by przewiozła.. Ale może też jakąś zdobyczą? Chciałaby ujrzeć minę swojego stada gdyby wróciła z wozem wypełnionym kosztownościami, pancerzami i innymi wspaniałymi rzeczami. Raz dwa uzyskała by u wszystkich szacunek.
– Ale równie ważne są opowieści, tak by każdy z tych trofeów niósł ze sobą jakąś historię. Jeśli rzeczywiście jesteś skłonny wytrzymać w mojej obecności poza barierą, z przyjemnością przyjmę twoją ofertę. – Odpowiedziała mu w końcu, nie mogąc również troszkę pożartować sobie z własnej osoby. Raczej nie była marudną personą, ale kto tam wie – nikt nie jest idealny i każdy ma swoją wadę. Suprema swojej nie była świadom, ale może Syn Przygody ją dostrzeże?
- 19 sie 2022, 1:02
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Łąka Młodych Smoków
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 89924
Czy wiedza o istnieniu bogów poza Wolnymi Stadami była aż taka zaskakująca? Suprema wiedziała nie tylko o tym jak żyją Wolne Stada i oczywiście jej własne, ale również te pograniczne miejsca. Świat był rozległy, a pogłoski o innych krainach były zawsze jednym z ciekawszych tematów rozmów. Kiwnęła samcowi więc dwa razy na w odpowiedzi. Skrycie cieszyła się z sposobu w jaki to ujął. Czyżby on również miał do nich duży szacunek? Otworzyła nieznacznie szerzej ślepia, wyraźnie nim zainteresowana.
– Och! – Wydała z siebie zaskoczona jego przypuszczeniami. – Nie, to nie do końca tak. Oczywiście, surowe warunki wymagają podjęcia trudnych decyzji, ale to nie znaczy że wśród stada panuje strach przed odrzuceniem. Panuje szacunek i uznanie, słabszym pomagają silniejsi, nie ma miejsca na drwiny – nie są mile widziane. Żyjemy w idei że przetrwać można tylko razem. Myślę że najbardziej odróżniającą nas od innych społeczności rzeczą jest tradycja ścieżki chwały. Dobrowolna próba dzięki której walczy się o uzyskanie miejsca wśród najstarszych i możliwość wkroczenia do świątyni wśród szczytów, jedynego takiego miejsca modłów w naszym stadzie. – Wyjaśniła mu spokojnie. – Teraz więc już pewnie domyślasz się dlaczego tu jestem. Tak, przybyłam tu by pewnego dnia wrócić z trofeami godnymi chwały. Ale nie tylko.. Wieści o świątyni w której przebywają sami bogowie bardzo mnie zafascynowały. Chciałam zobaczyć na własne oczy to miejsce. – Uśmiechnęła się ciepło w jego stronę. Poniekąd spełniła swoje marzenie, ale jeszcze nie odważyła się wykonać swej własnej modlitwy tutaj. Nie teraz, nie w tych czasach.
Na jego podsumowanie jak wyglądało życie w jego stadzie skinęła znów łbem. Najważniejsze było znaleźć swoje miejsce na tym świecie, a skoro dla niego Ziemia była właśnie tym miejscem, to była oczywiście zadowolona z jego szczęścia.
Kolejne zaskakujące pytanie wkrótce ponownie padło. Samica mruknęła w zastanowieniu. Radość i zadowolenie promieniujące na jej pysku znikły.
– Swobodnie? Jak najbardziej, ale jeśli chodzi o więź, to jeszcze długa droga przede mną. – Wyjaśniła wstępnie. – Stado Słońca to świeżo połączone dwa stada. Dwie duże grupy które musza przystosować się do nowej rzeczywistości. Potencjał na silne stado jest w Słońcu duży, ale w obecnej chwili integracja mimo wszystko nie jest najlepsza. Czuć ostrożność, a przez to dystans. Nie ma wrogości, ale nie ma też jedności. – Odetchnęła przez nozdrza smętnie. – Czas.. Tak, z czasem to się zmieni. – Przyznała, czując w tym jakąś iskrę nadziei. Starała się w ten sposób również zakryć przed sobą inne zmartwienia związane ze stadem.
Jako ktoś kto obiecał dawać innym nadzieję.. Była beznadziejna dla samej siebie.
– Och! – Wydała z siebie zaskoczona jego przypuszczeniami. – Nie, to nie do końca tak. Oczywiście, surowe warunki wymagają podjęcia trudnych decyzji, ale to nie znaczy że wśród stada panuje strach przed odrzuceniem. Panuje szacunek i uznanie, słabszym pomagają silniejsi, nie ma miejsca na drwiny – nie są mile widziane. Żyjemy w idei że przetrwać można tylko razem. Myślę że najbardziej odróżniającą nas od innych społeczności rzeczą jest tradycja ścieżki chwały. Dobrowolna próba dzięki której walczy się o uzyskanie miejsca wśród najstarszych i możliwość wkroczenia do świątyni wśród szczytów, jedynego takiego miejsca modłów w naszym stadzie. – Wyjaśniła mu spokojnie. – Teraz więc już pewnie domyślasz się dlaczego tu jestem. Tak, przybyłam tu by pewnego dnia wrócić z trofeami godnymi chwały. Ale nie tylko.. Wieści o świątyni w której przebywają sami bogowie bardzo mnie zafascynowały. Chciałam zobaczyć na własne oczy to miejsce. – Uśmiechnęła się ciepło w jego stronę. Poniekąd spełniła swoje marzenie, ale jeszcze nie odważyła się wykonać swej własnej modlitwy tutaj. Nie teraz, nie w tych czasach.
Na jego podsumowanie jak wyglądało życie w jego stadzie skinęła znów łbem. Najważniejsze było znaleźć swoje miejsce na tym świecie, a skoro dla niego Ziemia była właśnie tym miejscem, to była oczywiście zadowolona z jego szczęścia.
Kolejne zaskakujące pytanie wkrótce ponownie padło. Samica mruknęła w zastanowieniu. Radość i zadowolenie promieniujące na jej pysku znikły.
– Swobodnie? Jak najbardziej, ale jeśli chodzi o więź, to jeszcze długa droga przede mną. – Wyjaśniła wstępnie. – Stado Słońca to świeżo połączone dwa stada. Dwie duże grupy które musza przystosować się do nowej rzeczywistości. Potencjał na silne stado jest w Słońcu duży, ale w obecnej chwili integracja mimo wszystko nie jest najlepsza. Czuć ostrożność, a przez to dystans. Nie ma wrogości, ale nie ma też jedności. – Odetchnęła przez nozdrza smętnie. – Czas.. Tak, z czasem to się zmieni. – Przyznała, czując w tym jakąś iskrę nadziei. Starała się w ten sposób również zakryć przed sobą inne zmartwienia związane ze stadem.
Jako ktoś kto obiecał dawać innym nadzieję.. Była beznadziejna dla samej siebie.
- 17 sie 2022, 23:15
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Łąka Młodych Smoków
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 89924
Cicho zachichotała na wymienione przez Syna Przygody przypuszczenia. Czy wiedza o tym jak nazywają się poszczególne skrawki terenów miała znaczenie? Może nie aż tak praktyczne, ale z pewnością była to wiedza którą Suprema ceniła.
Oczywiście, najbardziej prawdopodobnym wariantem był ten pierwszy, aczkolwiek.. głupim byłoby od razu skreślić też pozostałe możliwości.
Z pewnością miały w sobie jakieś ziarno prawdy.
Na pytanie o tereny samica powoli skinęła łbem, potwierdzając tym samym jego przypuszczenia.
– Oczywiście. Moje życie przed opuszczeniem rodzimych terenów było być może nie tak odległe jak można by sądzić, ale z pewnością inne. Smoki z miejsca które pochodzę wierzą w tych samych bogów, choć mają znacznie większy do nich szacunek, tak wielki że wręcz miejsca modlitw nie są dostępne nawet stadnym. – Podała przykład.
Samica odwróciła wzrok w bok, lekko przekręcając łeb w zastanowieniu.
– Była również prowadzona większa dyscyplina w treningach i szkoleniu. Życie w olbrzymim łańcuchu górskim jest trudne, ale dzięki niemu każdy czuł silną więź z pozostałymi. – Powiedziała po chwili, spoglądając znów na Ziemnego.
– Oczywiście mówię to ze swojej obecnej perspektywy. Zapewne w Pladze czy Ziemi jest jeszcze inaczej. – Dodała na wszelki wypadek. Jej mimika pozostawała neutralna przez cały czas gdy opowiadała o różnicach między swym miejscem urodzenia a Wolnych Stadach. Tych różnic było jeszcze więcej, ale nie chciała dłużej zabierać głosu.
Była ciekaw również jego osoby, póki co jednak nie dopytywała.
Oczywiście, najbardziej prawdopodobnym wariantem był ten pierwszy, aczkolwiek.. głupim byłoby od razu skreślić też pozostałe możliwości.
Z pewnością miały w sobie jakieś ziarno prawdy.
Na pytanie o tereny samica powoli skinęła łbem, potwierdzając tym samym jego przypuszczenia.
– Oczywiście. Moje życie przed opuszczeniem rodzimych terenów było być może nie tak odległe jak można by sądzić, ale z pewnością inne. Smoki z miejsca które pochodzę wierzą w tych samych bogów, choć mają znacznie większy do nich szacunek, tak wielki że wręcz miejsca modlitw nie są dostępne nawet stadnym. – Podała przykład.
Samica odwróciła wzrok w bok, lekko przekręcając łeb w zastanowieniu.
– Była również prowadzona większa dyscyplina w treningach i szkoleniu. Życie w olbrzymim łańcuchu górskim jest trudne, ale dzięki niemu każdy czuł silną więź z pozostałymi. – Powiedziała po chwili, spoglądając znów na Ziemnego.
– Oczywiście mówię to ze swojej obecnej perspektywy. Zapewne w Pladze czy Ziemi jest jeszcze inaczej. – Dodała na wszelki wypadek. Jej mimika pozostawała neutralna przez cały czas gdy opowiadała o różnicach między swym miejscem urodzenia a Wolnych Stadach. Tych różnic było jeszcze więcej, ale nie chciała dłużej zabierać głosu.
Była ciekaw również jego osoby, póki co jednak nie dopytywała.
- 16 sie 2022, 21:09
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Łąka Młodych Smoków
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 89924
Przy takiej ilości woni umknęła jej ta należąca do Ziemnego samca. Dopiero gdy usłyszała szelest traw zareagowała unosząc łeb wyżej, ale nie podnosząc się. Jeszcze nie odczuła wystarczającego komfortu z wylegiwania się na łące i bardzo ciężko było jej z niego zrezygnować.
Wkrótce zaś wyłonił się ten ktoś kto źródłem tych szelestów był. Samiec o interesującym umaszczeniu łusek, ale jeszcze bardziej intrygującym wyglądzie. Białe kępki futra? Grzebień sugerujący krew smoków morskich? Z kim właściwie miała do czynienia? Na to pytanie wyjątkowo szybko otrzymała odpowiedź, to znak że obcy jej smok miał wyjątkowe dobre maniery. Równie szybko złapała jego dobre intencje i chęć zwykłej pogaduszki.
– Witaj. – Uśmiechnęła się lekko, podnosząc się na łapy by zaraz przysiąść. Musiała zrezygnować z komfortu wylegiwania się na korzyść komfortu psychicznego. Dziwnie byłoby nie rozmawiać z kimś jak równy z równym. Byłby to wyraz braku okazania szacunku dla drugiej osoby.
Jednocześnie, teraz zauważalna była jej postura, widocznie większa od Ziemnego smoka.
– Jestem Suprema, aspirująca czarodziejka stada Słońca. – Lekko skinęła łbem. – Co by nie powiedzieć, na pewno nie jestem stara. – Zaśmiała się krótko – Nie znam tych terenów dobrze, a skoro tak mówisz – to musi być to jakieś specjalne miejsce. Czyżby było ono często uczęszczane przez pisklęta? – Zapytała go w zainteresowaniu. Każdy kawałek wiedzy o tej ziemi był dla niej cenny, a spotkanie z smokiem innego stada mogła uznać za szczęśliwą okoliczność.
Wkrótce zaś wyłonił się ten ktoś kto źródłem tych szelestów był. Samiec o interesującym umaszczeniu łusek, ale jeszcze bardziej intrygującym wyglądzie. Białe kępki futra? Grzebień sugerujący krew smoków morskich? Z kim właściwie miała do czynienia? Na to pytanie wyjątkowo szybko otrzymała odpowiedź, to znak że obcy jej smok miał wyjątkowe dobre maniery. Równie szybko złapała jego dobre intencje i chęć zwykłej pogaduszki.
– Witaj. – Uśmiechnęła się lekko, podnosząc się na łapy by zaraz przysiąść. Musiała zrezygnować z komfortu wylegiwania się na korzyść komfortu psychicznego. Dziwnie byłoby nie rozmawiać z kimś jak równy z równym. Byłby to wyraz braku okazania szacunku dla drugiej osoby.
Jednocześnie, teraz zauważalna była jej postura, widocznie większa od Ziemnego smoka.
– Jestem Suprema, aspirująca czarodziejka stada Słońca. – Lekko skinęła łbem. – Co by nie powiedzieć, na pewno nie jestem stara. – Zaśmiała się krótko – Nie znam tych terenów dobrze, a skoro tak mówisz – to musi być to jakieś specjalne miejsce. Czyżby było ono często uczęszczane przez pisklęta? – Zapytała go w zainteresowaniu. Każdy kawałek wiedzy o tej ziemi był dla niej cenny, a spotkanie z smokiem innego stada mogła uznać za szczęśliwą okoliczność.
- 15 sie 2022, 18:06
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103386
Zamruczała cicho po uroczym geście swojej siostry.
– Moim zadaniem jest bronić, szczególnie słabszych. A jak to mówią, najlepszą obroną jest atak! – Zaśmiała się na swoje słowa, po czym odsunęła od niej o krok by móc lepiej na nią spojrzeć.
– I dziękuję, jednocześnie też przepraszam.. Ja rozumiem.. to była nauka, ale i tak przykro mi było cię nawet troszkę skrzywdzić. – Westchnęła krótko. Nie wyobrażała sobie mimo wszystko walczyć z nią, nawet w ramach treningu.
– Skłonna na mały spacerek? – Zaproponowała, w końcu tereny wspólne oferował wiele atrakcji, były one na prawdę piękne i wyjątkowe.
// zet te
– Moim zadaniem jest bronić, szczególnie słabszych. A jak to mówią, najlepszą obroną jest atak! – Zaśmiała się na swoje słowa, po czym odsunęła od niej o krok by móc lepiej na nią spojrzeć.
– I dziękuję, jednocześnie też przepraszam.. Ja rozumiem.. to była nauka, ale i tak przykro mi było cię nawet troszkę skrzywdzić. – Westchnęła krótko. Nie wyobrażała sobie mimo wszystko walczyć z nią, nawet w ramach treningu.
– Skłonna na mały spacerek? – Zaproponowała, w końcu tereny wspólne oferował wiele atrakcji, były one na prawdę piękne i wyjątkowe.
// zet te
- 12 sie 2022, 15:23
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104400
Samica przyłożyła dłoń do skały, mrużąc w skupieniu ślepia. Ściana wielkiego kanionu skrywać mogła wiele tajemnic które smoki zazwyczaj nie interesowały.. Na szczęście.
Jej umiejętności były rzadkością pośród smoków, zaś pośród innych istot rozumnych.. właściwie niczym specjalnym. Zainteresowana różnymi surowcami i możliwością ich wykorzystania pragnęła zawsze to zmienić, nie być gorsza od innych ras i stworzyć na prawdę wspaniałe rzeczy ze stopionych minerałów!
Pojedynczym pazurem łapy zaczęła skrobać wokół nieco bardziej zabarwionego na brąz fragmentu skały. Wibracje maddary zaczęły być odczuwalne w pobliżu, za pazurem samicy ciągnęła się rozżarzona do czerwoności linia. Była bardzo gorąca, co widać było po powstającym mirażu spowodowanego bardzo gorącym powietrzem. W niektórych miejscach nawet zaczął pojawiać się dym.
– Zaraz zobaczysz. – Oznajmiła mu po chwili, dalej utrzymując skupienie.
Na kolejne pytanie tylko się uśmiechnęła lekko. Nic nie powiedziała. Jedyną odpowiedzią była nagła..
..eksplozja! Fragmenty skał wyleciały w powietrze, część z grudek odbiła się o jej łuski, kilka uderzyła o łapy samca.
Gdy tylko kurz i dym opadł, z pośród większej skały ukazał się jej odłamek.
– Nie wiedziałam. – Odpowiedziała mu, chwytając odłamek w swoje łapy.
Spojrzała się na niego.
– Ale to interesujące, z ciekawością kiedyś mu się przyjrzę. To ciekawe więc o musiało się zdarzyć że na pustyni jest tyle piasku.. – Pomyślała głośno, skąd brało się tyle piasku w jednym miejscu? Zazwyczaj to byli bogowie, albo duszki, albo nimfy.. Oni mieli największy wpływ, a potem najwyżej.. naturalna kolej rzeczy.
– A co do tej skały.. Chciałabym zobaczyć czy po przetopieniu jej uzyskam jakiś materiał z którego będę mogła coś zrobić. – w skrócie, ale wystarczająco dobrze powiedziane by samiec zrozumiał co próbowała osiągnąć.
Jej umiejętności były rzadkością pośród smoków, zaś pośród innych istot rozumnych.. właściwie niczym specjalnym. Zainteresowana różnymi surowcami i możliwością ich wykorzystania pragnęła zawsze to zmienić, nie być gorsza od innych ras i stworzyć na prawdę wspaniałe rzeczy ze stopionych minerałów!
Pojedynczym pazurem łapy zaczęła skrobać wokół nieco bardziej zabarwionego na brąz fragmentu skały. Wibracje maddary zaczęły być odczuwalne w pobliżu, za pazurem samicy ciągnęła się rozżarzona do czerwoności linia. Była bardzo gorąca, co widać było po powstającym mirażu spowodowanego bardzo gorącym powietrzem. W niektórych miejscach nawet zaczął pojawiać się dym.
– Zaraz zobaczysz. – Oznajmiła mu po chwili, dalej utrzymując skupienie.
Na kolejne pytanie tylko się uśmiechnęła lekko. Nic nie powiedziała. Jedyną odpowiedzią była nagła..
..eksplozja! Fragmenty skał wyleciały w powietrze, część z grudek odbiła się o jej łuski, kilka uderzyła o łapy samca.
Gdy tylko kurz i dym opadł, z pośród większej skały ukazał się jej odłamek.
– Nie wiedziałam. – Odpowiedziała mu, chwytając odłamek w swoje łapy.
Spojrzała się na niego.
– Ale to interesujące, z ciekawością kiedyś mu się przyjrzę. To ciekawe więc o musiało się zdarzyć że na pustyni jest tyle piasku.. – Pomyślała głośno, skąd brało się tyle piasku w jednym miejscu? Zazwyczaj to byli bogowie, albo duszki, albo nimfy.. Oni mieli największy wpływ, a potem najwyżej.. naturalna kolej rzeczy.
– A co do tej skały.. Chciałabym zobaczyć czy po przetopieniu jej uzyskam jakiś materiał z którego będę mogła coś zrobić. – w skrócie, ale wystarczająco dobrze powiedziane by samiec zrozumiał co próbowała osiągnąć.
- 10 sie 2022, 21:16
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 2611
- Odsłony: 121830
- 09 sie 2022, 23:03
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Łąka Młodych Smoków
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 89924
Wkrótce jej łapy zaprowadziły ją do kolejnego charakterystycznego miejsca.. Łąka, ale nie była jaka. Pełna kwiatów i kolorów!
A przynajmniej tak miało być. Soczyście pomarańczowe łapy przemierzały wysoko rosnącą trawę. Sylwetka olbrzymiej samicy była tu dobrze widoczna. Nawet jak na obecne warunki, miło było tu spacerować, spoglądać na kołyszące się na wietrze kwiecie, obserwować to miejsce pełne życia, bo nawet w ciemniejsze dni zwierzątka były tu aktywne. Wsłuchiwała się w szum traw, w bzyczenie owadów. Chłonęła wonie jakie towarzyszyły temu miejscu, bardzo przyjemne, relaksujące.
Wkrótce jej sylwetka znacznie się obniżyła, a samicy już tak dobrze widać nie było pośród trawy wysokiej. Górska adeptka ułożyła się i opuściła łeb na ziemię.
Odetchnęła głębiej i przymknęła ślepia. Przyjemnie będzie tu odpocząć.
A przynajmniej tak miało być. Soczyście pomarańczowe łapy przemierzały wysoko rosnącą trawę. Sylwetka olbrzymiej samicy była tu dobrze widoczna. Nawet jak na obecne warunki, miło było tu spacerować, spoglądać na kołyszące się na wietrze kwiecie, obserwować to miejsce pełne życia, bo nawet w ciemniejsze dni zwierzątka były tu aktywne. Wsłuchiwała się w szum traw, w bzyczenie owadów. Chłonęła wonie jakie towarzyszyły temu miejscu, bardzo przyjemne, relaksujące.
Wkrótce jej sylwetka znacznie się obniżyła, a samicy już tak dobrze widać nie było pośród trawy wysokiej. Górska adeptka ułożyła się i opuściła łeb na ziemię.
Odetchnęła głębiej i przymknęła ślepia. Przyjemnie będzie tu odpocząć.
- 06 sie 2022, 2:29
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103386
Anarea zawsze wydawała się być potulną samicą, taką kochaną siostrzyczką. Teraz jednak okazało się że potrafi mieć w sobie wiele żywiołu który zwyczajnie wcześniej ukrywała.. albo może nigdy nie miała okazji pokazać się od tej drapieżnej strony?
Suprema zaśmiała się krótko na poważny ton głosu swojej siostry.. oraz jeszcze jedną rzecz.
– Haha! To jedna ze szkół walki, ścieżka jaką postanowiłam podążyć. Droga równowagi fizycznej i magicznej. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć co wymaga poprawy, krótka odpowiedź brzmiałaby – wszystko, ale to nic nie mówi. Mój styl jest mi już bliski, ale wciąż daleko mu do płynności. Zamysłem jego jest to by ustawić przeciwnika do swojego głównego ataku, najpotężniejszego ciosu który powali ostatecznie go powali. Najtrudniejsze jednak w tym wszystkim jest odpowiednie połączenie swoich ataków. Wróg wykorzystuje odstęp do przeprowadzenia ataku własnego, pomimo tego jednak cel mój pozostaje ten sam. Łączenie ataków, jeden po drugim i stworzenie efektownego łańcuchu zniszczenia. – Rozgadała się, trochę nie do końca na temat magiczny.. Ale niestety, w jej stylu trzeba było mieć na uwadze też samą taktykę która nijak miała się do czarowania, ale już do walki jak najbardziej!
– Jednak gdy o tym mówię, wciąż mam braki w dwóch gałęziach tej sztuki walki. Nie zawsze mogę dostać się do przeciwnika, a ataki miotane nie są moją specjalnością. Potrzebuje biec, biec i czarować. Skomplikowane twory które wymagają naprowadzania tworzą mi trudności. – Wyjaśniła, już poważniej. – Drugim zaś pewnym brakiem jest magia kontaktowa, wiesz – taka sama jaką stosuje uzdrowiciel, jednak żeby ranić, nie leczyć. Z oczywistego powodu trudno było mi o praktykę tej części magii. – Skinęła łbem, uznając to za wszystko. Cóż, magia była skomplikowaną dziedziną. Gdy połączyć to z wysiłkiem fizycznym, tworzyło się coś trudnego do okiełznania, ale niesamowicie satysfakcjonującą sztuką.
Suprema zaśmiała się krótko na poważny ton głosu swojej siostry.. oraz jeszcze jedną rzecz.
– Haha! To jedna ze szkół walki, ścieżka jaką postanowiłam podążyć. Droga równowagi fizycznej i magicznej. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć co wymaga poprawy, krótka odpowiedź brzmiałaby – wszystko, ale to nic nie mówi. Mój styl jest mi już bliski, ale wciąż daleko mu do płynności. Zamysłem jego jest to by ustawić przeciwnika do swojego głównego ataku, najpotężniejszego ciosu który powali ostatecznie go powali. Najtrudniejsze jednak w tym wszystkim jest odpowiednie połączenie swoich ataków. Wróg wykorzystuje odstęp do przeprowadzenia ataku własnego, pomimo tego jednak cel mój pozostaje ten sam. Łączenie ataków, jeden po drugim i stworzenie efektownego łańcuchu zniszczenia. – Rozgadała się, trochę nie do końca na temat magiczny.. Ale niestety, w jej stylu trzeba było mieć na uwadze też samą taktykę która nijak miała się do czarowania, ale już do walki jak najbardziej!
– Jednak gdy o tym mówię, wciąż mam braki w dwóch gałęziach tej sztuki walki. Nie zawsze mogę dostać się do przeciwnika, a ataki miotane nie są moją specjalnością. Potrzebuje biec, biec i czarować. Skomplikowane twory które wymagają naprowadzania tworzą mi trudności. – Wyjaśniła, już poważniej. – Drugim zaś pewnym brakiem jest magia kontaktowa, wiesz – taka sama jaką stosuje uzdrowiciel, jednak żeby ranić, nie leczyć. Z oczywistego powodu trudno było mi o praktykę tej części magii. – Skinęła łbem, uznając to za wszystko. Cóż, magia była skomplikowaną dziedziną. Gdy połączyć to z wysiłkiem fizycznym, tworzyło się coś trudnego do okiełznania, ale niesamowicie satysfakcjonującą sztuką.
- 30 lip 2022, 0:39
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104400
Jak zwykle, czekała cierpliwie aż Surtr chwyci ponownie za swe źródło i wykona jej polecenie. To było ostatnie zadanie po którym gotowa była uznać go za znającego podstawy magii. Wprawdzie magia pozwalała na o wiele więcej i można było dyskutować o tym cały dzień.. ale no właśnie, to była rozmowa która zapewne nie miała końca, a dla niej liczył się praktyczny efekt końcowy.
Dlatego jeśli i tym razem osiągnie sukces to resztę opanuje z czasem.
W czasie tych krótkich rozmyślań zaś odpowiedź na jej polecenie nadeszła. Surtr próbował jej coś przekazać. Wspaniale, była więc ciekaw co to jest! Postąpiła jak z każdą wiadomością mentalną i czym prędzej odebrała ją by móc ujrzeć przesłaną wizję.
Zamknęła ślepia na chwilę, odsłaniając szeroko kły w zadowoleniu. Co za śmieszny lisek, i jakie wielkie uszy miał! Czy to jakieś zwierzę żyjące na pustyni?
Otworzyła ślepia i spojrzała na samca.
– Fajny. – Odpowiedziała krótko. Lubiła zwierzęta, ale aż tak się nimi nie przejmowała. Patrzyła na nie również przez pryzmat pożywienia.
Ale że nie była głodna.. To na szczęście nie musiała myśleć o tym jak bardzo chętnie rozgryzła by go w pół swymi kłami.
– Moje gratulacje, myślę że znasz już wystarczające podstawy by móc kontynuować samodzielnie korzystać z magii. Nie ograniczaj się i próbuj, praktyka czyni mistrza. – A przynajmniej tak słyszała. Sama żadnym mistrzem nie była. To była czysto koleżeńska nauka, nic specjalnego.
I cóż, nie wiedziała czy będzie jeszcze coś od niej chciał, ale ona sama od niego nic nie potrzebowała. Dlatego odwróciła się bokiem i znów spojrzała na skałę którą ją tak wcześniej interesowała. Niezakłócona potrzebowała chwili by obmyślić najlepszy sposób na wydobycie tej części która najbardziej ją interesowała.
No bo w końcu to on zainicjował rozmowę, więc niech dalej ją prowadzi.. albo nie!
\/\/// raptor magia precyzyjna 1
Dlatego jeśli i tym razem osiągnie sukces to resztę opanuje z czasem.
W czasie tych krótkich rozmyślań zaś odpowiedź na jej polecenie nadeszła. Surtr próbował jej coś przekazać. Wspaniale, była więc ciekaw co to jest! Postąpiła jak z każdą wiadomością mentalną i czym prędzej odebrała ją by móc ujrzeć przesłaną wizję.
Zamknęła ślepia na chwilę, odsłaniając szeroko kły w zadowoleniu. Co za śmieszny lisek, i jakie wielkie uszy miał! Czy to jakieś zwierzę żyjące na pustyni?
Otworzyła ślepia i spojrzała na samca.
– Fajny. – Odpowiedziała krótko. Lubiła zwierzęta, ale aż tak się nimi nie przejmowała. Patrzyła na nie również przez pryzmat pożywienia.
Ale że nie była głodna.. To na szczęście nie musiała myśleć o tym jak bardzo chętnie rozgryzła by go w pół swymi kłami.
– Moje gratulacje, myślę że znasz już wystarczające podstawy by móc kontynuować samodzielnie korzystać z magii. Nie ograniczaj się i próbuj, praktyka czyni mistrza. – A przynajmniej tak słyszała. Sama żadnym mistrzem nie była. To była czysto koleżeńska nauka, nic specjalnego.
I cóż, nie wiedziała czy będzie jeszcze coś od niej chciał, ale ona sama od niego nic nie potrzebowała. Dlatego odwróciła się bokiem i znów spojrzała na skałę którą ją tak wcześniej interesowała. Niezakłócona potrzebowała chwili by obmyślić najlepszy sposób na wydobycie tej części która najbardziej ją interesowała.
No bo w końcu to on zainicjował rozmowę, więc niech dalej ją prowadzi.. albo nie!
\/\/// raptor magia precyzyjna 1
- 28 lip 2022, 20:19
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104400
Na tym etapie nauki wiedziała że nie będzie się nudzić. Dała samcowi całkiem otwarte zadanie, bowiem to on miał ostatecznie zdecydować jak chciał zmienić kryształ oraz w jaki sposób chciał go wprawić w ruch. Wszystkie zaś te elementy mogła obserwować na żywo.
Najpierw zmieniła się barwa, czemu samica przyglądała się uważnie. Dobór barwy kryształu okazał się interesujący, choć szybko zorientowała się do czego nawiązywał. Wiedząc że wzoruje się na niej, nie wiedziała jednak za bardzo co o tym myśleć, czuła że jego skupienie powoli za bardzo ukierunkowane jest na niej, na co wcześniej aż tak mocno nie zwracała uwagę. Czyżby uznał jej zaczepkę jako wyzwanie? A może..
A może było to nieważne, Surtr już kilka razy w ciągu tego spotkania zdołał udowodnić że jest bardzo ekscentrycznym egzemplarzem, zdecydowanie wychowanym w innych warunkach niż ona. Możliwe że nie powinna się na tym skupiać, a zwrócić uwage na to co jest najważniejsze w tej chwili – czyli na swojej roli nauczyciela.
Proces zmiany barwy nie przepłynął płynnie, ale ostatecznie został wykonany pomyślnie. Ładny, jaskrawy pomarańcz – dokładnie taki jak jej łapki.
Teraz jeśli pomyśleć, być może widziała gdzie leżał problem. Być może to poprzez nadanie ruchu płynność w jakim następowały zmiany była zaburzona. Zwróciła więc uwagę na to, by wychwycić przyczynę takiego zachowania.
Po chwili dopiero udało jej się wychwycić pewną zależność, kiedy to jego ruch łapy wyglądał na powiązany z ruchem kryształu. Teraz pozostało więc pytanie czy rzeczywiście nadał tworu jakąś właściwość która połączona była z ruchem jego łapy? A może było to coś niezależne, od tak dla ułatwienia sobie wizualizacji, ruch nie mający większego znaczenia?
W każdym razie ruch nastąpił, choć płynności dalej mu brakowało. To ostatecznie poprawiło się wraz z ostatnim przekształceniem, kiedy to Surtr przemieścił kryształ nad nią.
Hmm, interesujące!
Miała nadzieję że mogła mu zaufać, była odsłonięta teraz na potencjalny atak przed którym trudno byłoby jej się obronić. Taka zdrada na zawsze pozostałaby w jej sercu i tak samo na zawsze zmieniłaby nastawienie do obcych jej smoków. Tych myśli ciężko było się pozbyć gdy znało się prawdziwy potencjał jaki dawała magia, jak i kiedy twory pojawiały się nie blisko użytkownika, a blisko ciebie. Z pewną niecierpliwością więc czekała na ostateczny efekt, licząc że nie nadszarpie jej zaufania.
Koniec końców jednak mogła odetchnąć z ulgą, częściowo przynajmniej. Stworzony przez niego świecący proszek wyglądał bardzo ładnie, chociaż ze względu na położenie trudno było jej się dobrze mu przyjrzeć.
Ah.. Jedna lekcja, a tyle emocji.
– Dosłownie. – Wypuściła przeciągle powietrze z nozdrzy, zmęczona tą próbą. Mimo to pozostawała w dobrym nastroju, lekki uśmiech na jej pysku wciąż pozostawał.
– Możesz odwołać twór. – Skromnie zaproponowała, co by mogli przejść do ostatniego etapu nauki.
– Odkryłeś swoje źródło, nauczyłeś się pobierać z niego energię magiczną i przelewać ją w wyimaginowane przez twój umysł twory. Swoimi urzeczywistnionymi tworami nauczyłeś się manipulować.. Można więc powiedzieć że już umiesz czarować.. – Przyznała. Od takie małe podsumowanie jego wyczynów.
– Aczkolwiek, została jeszcze jedna lekcja. Widzisz – energię magiczną można jeszcze przekształcić w inny sposób. Oprócz zwykłego materializowania tworów, za pomocą energii można przesyłać również.. niematerialne twory. Obrazy, dźwięki, zapachy.. By to uczynić, musisz stworzyć strumień przez który połączysz się z umysłem drugiego smoka i z jego pomocą prześlesz wszystko co będziesz chciał przekazać swoimi myślami.. – Wyjaśniła mu na spokojnie, po czym opuściła nieznacznie łeb i spojrzała na niego uważnie.
– Spróbuj, pokaż mi coś fajnego. – Zaproponowała i czekała. Jej umysł był otwarty i gotowy.
Najpierw zmieniła się barwa, czemu samica przyglądała się uważnie. Dobór barwy kryształu okazał się interesujący, choć szybko zorientowała się do czego nawiązywał. Wiedząc że wzoruje się na niej, nie wiedziała jednak za bardzo co o tym myśleć, czuła że jego skupienie powoli za bardzo ukierunkowane jest na niej, na co wcześniej aż tak mocno nie zwracała uwagę. Czyżby uznał jej zaczepkę jako wyzwanie? A może..
A może było to nieważne, Surtr już kilka razy w ciągu tego spotkania zdołał udowodnić że jest bardzo ekscentrycznym egzemplarzem, zdecydowanie wychowanym w innych warunkach niż ona. Możliwe że nie powinna się na tym skupiać, a zwrócić uwage na to co jest najważniejsze w tej chwili – czyli na swojej roli nauczyciela.
Proces zmiany barwy nie przepłynął płynnie, ale ostatecznie został wykonany pomyślnie. Ładny, jaskrawy pomarańcz – dokładnie taki jak jej łapki.
Teraz jeśli pomyśleć, być może widziała gdzie leżał problem. Być może to poprzez nadanie ruchu płynność w jakim następowały zmiany była zaburzona. Zwróciła więc uwagę na to, by wychwycić przyczynę takiego zachowania.
Po chwili dopiero udało jej się wychwycić pewną zależność, kiedy to jego ruch łapy wyglądał na powiązany z ruchem kryształu. Teraz pozostało więc pytanie czy rzeczywiście nadał tworu jakąś właściwość która połączona była z ruchem jego łapy? A może było to coś niezależne, od tak dla ułatwienia sobie wizualizacji, ruch nie mający większego znaczenia?
W każdym razie ruch nastąpił, choć płynności dalej mu brakowało. To ostatecznie poprawiło się wraz z ostatnim przekształceniem, kiedy to Surtr przemieścił kryształ nad nią.
Hmm, interesujące!
Miała nadzieję że mogła mu zaufać, była odsłonięta teraz na potencjalny atak przed którym trudno byłoby jej się obronić. Taka zdrada na zawsze pozostałaby w jej sercu i tak samo na zawsze zmieniłaby nastawienie do obcych jej smoków. Tych myśli ciężko było się pozbyć gdy znało się prawdziwy potencjał jaki dawała magia, jak i kiedy twory pojawiały się nie blisko użytkownika, a blisko ciebie. Z pewną niecierpliwością więc czekała na ostateczny efekt, licząc że nie nadszarpie jej zaufania.
Koniec końców jednak mogła odetchnąć z ulgą, częściowo przynajmniej. Stworzony przez niego świecący proszek wyglądał bardzo ładnie, chociaż ze względu na położenie trudno było jej się dobrze mu przyjrzeć.
Ah.. Jedna lekcja, a tyle emocji.
– Dosłownie. – Wypuściła przeciągle powietrze z nozdrzy, zmęczona tą próbą. Mimo to pozostawała w dobrym nastroju, lekki uśmiech na jej pysku wciąż pozostawał.
– Możesz odwołać twór. – Skromnie zaproponowała, co by mogli przejść do ostatniego etapu nauki.
– Odkryłeś swoje źródło, nauczyłeś się pobierać z niego energię magiczną i przelewać ją w wyimaginowane przez twój umysł twory. Swoimi urzeczywistnionymi tworami nauczyłeś się manipulować.. Można więc powiedzieć że już umiesz czarować.. – Przyznała. Od takie małe podsumowanie jego wyczynów.
– Aczkolwiek, została jeszcze jedna lekcja. Widzisz – energię magiczną można jeszcze przekształcić w inny sposób. Oprócz zwykłego materializowania tworów, za pomocą energii można przesyłać również.. niematerialne twory. Obrazy, dźwięki, zapachy.. By to uczynić, musisz stworzyć strumień przez który połączysz się z umysłem drugiego smoka i z jego pomocą prześlesz wszystko co będziesz chciał przekazać swoimi myślami.. – Wyjaśniła mu na spokojnie, po czym opuściła nieznacznie łeb i spojrzała na niego uważnie.
– Spróbuj, pokaż mi coś fajnego. – Zaproponowała i czekała. Jej umysł był otwarty i gotowy.
- 28 lip 2022, 17:08
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104400
I znów Sutr się odezwał, a naiwna smoczyca była pewna że będzie to pytanie dotyczące nauki. Na więc jego dziwne pytanie samica była skonfundowana, ale ten stan trwał dość krótko. Przecież ona też lubiła dobrą zabawę, dlaczego więc miałaby wymagać?
– Spróbuj mnie oczarować. Zaproponowała mu, lekko się przy tym uśmiechając. A skoro żarty mieli za sobą to mogli przejść do części praktycznej.
Na pojawienie się tworu musiała poczekać już troszkę dłużej, ale pomimo tego Suprema nie dawała od siebie żadnych oznak niecierpliwości. Zwyczajnie zatrzymała swoje spojrzenie na nim, obserwując go. Mogła teraz przynajmniej w spokoju przyjrzeć się jego ciału. Smoki skrywały czasem tak interesujące detale które budziły wiele pytań o pochodzeniu, a Sutr to był przesiąknięty takimi ciekawostkami. Skąd na przykład posiadł swoje wstążki? I cóż był to za materiał?
Ale nie ważne, bo w końcu po jakimś czasie zauważyła ruch. Oczywiście był to Sutr, ale nie tylko on! Coś zaczęło się materializować i to coś dość szybko ukształtowało się w kryształ górski podobny do tego który mu pokazała.
Suprema wykonała krok do przodu by móc lepiej przyjrzeć się tworowi.
Zaciekawiło ją szczególnie wnętrze tworu które wydawało się być inne od jej pierwowzoru. Czy był to błąd? Trudno powiedzieć, wszakże nie kazała mu odzwierciedlić idealnie kryształu który sama stworzyła.
A skoro tak.. To twór się pojawił! Był nawet jak najbardziej materialny, jego woń była dla Supremy przyjemna.
– Może być. Poszło ci nawet sprawnie. Utrzymaj połączenie. – Pogratulowała mu, od razu upominając by utrzymał dopływ maddary, miało to znaczenie do kolejnej lekcji.
– Teraz naucysz się przekształcać. Twory magiczne po pojawieniu się nie są zdane wyłącznie na pierwotne właściwości jakie im nadaliśmy. Ponownie musisz sięgnąć do siły swojej wyobraźni i skupić się na istniejącym już tworze. Po tym jak wypełniłeś go, czujesz że potrzebny mu jest stały dopływ maddary i twoje skupienie by go utrzymać. Jeżeli chcesz coś w nim zmienić, ponownie stwórz obraz wyobraźni na istniejącym już tworze. Zmień mu kilka właściwości. Kolor, strukturę.. oraz wpraw go w ruch. – Poleciła mu. Był na dobrej drodze by opanować najważniejsze zasady posługiwania się magią. Jeśli po drodze nie popełni oczywiście żadnego kategorycznego błędu oczywiście.
– Spróbuj mnie oczarować. Zaproponowała mu, lekko się przy tym uśmiechając. A skoro żarty mieli za sobą to mogli przejść do części praktycznej.
Na pojawienie się tworu musiała poczekać już troszkę dłużej, ale pomimo tego Suprema nie dawała od siebie żadnych oznak niecierpliwości. Zwyczajnie zatrzymała swoje spojrzenie na nim, obserwując go. Mogła teraz przynajmniej w spokoju przyjrzeć się jego ciału. Smoki skrywały czasem tak interesujące detale które budziły wiele pytań o pochodzeniu, a Sutr to był przesiąknięty takimi ciekawostkami. Skąd na przykład posiadł swoje wstążki? I cóż był to za materiał?
Ale nie ważne, bo w końcu po jakimś czasie zauważyła ruch. Oczywiście był to Sutr, ale nie tylko on! Coś zaczęło się materializować i to coś dość szybko ukształtowało się w kryształ górski podobny do tego który mu pokazała.
Suprema wykonała krok do przodu by móc lepiej przyjrzeć się tworowi.
Zaciekawiło ją szczególnie wnętrze tworu które wydawało się być inne od jej pierwowzoru. Czy był to błąd? Trudno powiedzieć, wszakże nie kazała mu odzwierciedlić idealnie kryształu który sama stworzyła.
A skoro tak.. To twór się pojawił! Był nawet jak najbardziej materialny, jego woń była dla Supremy przyjemna.
– Może być. Poszło ci nawet sprawnie. Utrzymaj połączenie. – Pogratulowała mu, od razu upominając by utrzymał dopływ maddary, miało to znaczenie do kolejnej lekcji.
– Teraz naucysz się przekształcać. Twory magiczne po pojawieniu się nie są zdane wyłącznie na pierwotne właściwości jakie im nadaliśmy. Ponownie musisz sięgnąć do siły swojej wyobraźni i skupić się na istniejącym już tworze. Po tym jak wypełniłeś go, czujesz że potrzebny mu jest stały dopływ maddary i twoje skupienie by go utrzymać. Jeżeli chcesz coś w nim zmienić, ponownie stwórz obraz wyobraźni na istniejącym już tworze. Zmień mu kilka właściwości. Kolor, strukturę.. oraz wpraw go w ruch. – Poleciła mu. Był na dobrej drodze by opanować najważniejsze zasady posługiwania się magią. Jeśli po drodze nie popełni oczywiście żadnego kategorycznego błędu oczywiście.
- 26 lip 2022, 13:19
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104400
Bystry samiec, skąd mógł wiedzieć!
– Haha! – Zaśmiała się krótko. – Tak. Jednocześnie nie wiem.. Nosimy w sobie cząstkę boskiej mocy podarowaną nam przez Naranlee. To siła której działanie trudno nam w pełni zrozumieć. Ale wracając do twojego pytania.. Cóż, jeśli ktoś straci głowę lub kawał piersi, myślę że wtedy i tak będzie martwy.. – Znów się głośno zaśmiała. – ..z magią czy bez niej. – Dokończyła.
To oczywiście nie odpowiadało na przypadek w którym smok odczuwał swoje źródło w skrzydłach, bo o takich też słyszała. Niemniej, nie uznawała tego za istotnę kwestię i wolała nie kusić samca do dociekania w tym kierunku.
Spokojnie przez cały czas czekała. Proces odnajdowania źródła zazwyczaj trwał dość krótko, ale że było to nowe doświadczenie.. Pamiętała jak sama zgubiła się w nim na dłuższą chwilę.
I właściwie na samą myśl o swoich pierwszych krokach, zawędrowała do swojego źródła. To gorejące wnętrze wulkanu.. Zawsze wiedziała że jest dla niej zbyt gorące.. Ale mimo to, gdy już sięgała po nie – było przyjemnie ciepłe.
W końcu jednak wrócił do świata rzeczywistego. Z pytaniem które zadał była niemal pewna że udało mu się wykonać to zadanie.
– Owszem. – Odpowiedziała na jego pytanie. Nie zamierzała go poprawiać czym jest dokładnie źródło. Jego odpowiedź nie była błędna, a jedynie niepełna – ale absolutnie nie miało to znaczenia.
– Cudownie. – Skwitowała, zadowolona lekko odsłaniając kły. – W takim razie gotowy jesteś na następny krok. – Zapowiedziała. Nauka magii była zawsze ekscytująca, nigdy nie było inaczej.
– Teraz skoro już odnalazłeś swoje źródło, będziesz mógł go użyć by coś wyczarować.. – No tak, trochę oczywiste. – Ale oprócz niego, potrzebujesz jeszcze tworu. Twór to wizja twojej wyobraźni, coś narysowanego przez twój własny umysł. Będziesz musiał trochę wysilić głowę, bo zapewne jeszcze w taki sposób nie tworzyłeś obrazu. – Uprzedziła go. Umysł zazwyczaj tworzył projekcje głównie przez sen, albo gdy myślało się o czymś – samoistnie o jakiejś osobie, miejscu.. O smaku mięsa gdy było się głodnym, o słodkości owoców i ich równie słodkim zapachu. To tylko kilka przykładów.
Suprema lekko zmrużyła ślepia, te zaś na chwilę zalśniły. Wkrótce w mgnieniu oka, między nią a samcem pojawił się kryształ górski. Idealnie oszlifowany, sześciokątny, podłużny, o ostrych czubkach na górze i na dole. Twardy, ale lekki. Półprzeźroczysty, o mlecznym zabarwieniu. Gładki, chłodny, noszący na sobie delikatną woń górskiego strumienia. Twór lewitował nad ziemią, nieznacznie wprawiony w stały ruch.
– Spróbuj stworzyć podobny kryształ górski. – Poleciła, po czym po chwili twór znikł. – Najpierw skup się na wyobrażeniu. Możesz znów przymknąć ślepia jeżeli w ten sposób będzie ci łatwiej. Pamiętaj o wszystkich właściwościach jakie możesz mu nadać. Wszystkich! Skup się, bowiem magia wymaga jak największej precyzji. – Odchrząknęła. – Swoje wyobrażenie ulokuj gdzieś w prawdziwym świecie. Gdy będziesz jego pewny – wtedy chwyć za swoje źródło! Pociągnij je w kierunku swojego tworu jak najkrótszą drogą a następnie przelej do swojego tworu wyobraźni. Podczas przekazywania magii do swojego tworu skup się również na tym procesie. Wyobraź sobie koryto przez które przepłynie magia do twojego tworu. – Poleciła mu. Odnajdowanie źródła było najfajniejszą częścią nauki. Pierwszy twór natomiast.. Tak, był skomplikowanym procesem. Ale po kilku próbach najgorsze powinien mieć za sobą.
– Haha! – Zaśmiała się krótko. – Tak. Jednocześnie nie wiem.. Nosimy w sobie cząstkę boskiej mocy podarowaną nam przez Naranlee. To siła której działanie trudno nam w pełni zrozumieć. Ale wracając do twojego pytania.. Cóż, jeśli ktoś straci głowę lub kawał piersi, myślę że wtedy i tak będzie martwy.. – Znów się głośno zaśmiała. – ..z magią czy bez niej. – Dokończyła.
To oczywiście nie odpowiadało na przypadek w którym smok odczuwał swoje źródło w skrzydłach, bo o takich też słyszała. Niemniej, nie uznawała tego za istotnę kwestię i wolała nie kusić samca do dociekania w tym kierunku.
Spokojnie przez cały czas czekała. Proces odnajdowania źródła zazwyczaj trwał dość krótko, ale że było to nowe doświadczenie.. Pamiętała jak sama zgubiła się w nim na dłuższą chwilę.
I właściwie na samą myśl o swoich pierwszych krokach, zawędrowała do swojego źródła. To gorejące wnętrze wulkanu.. Zawsze wiedziała że jest dla niej zbyt gorące.. Ale mimo to, gdy już sięgała po nie – było przyjemnie ciepłe.
W końcu jednak wrócił do świata rzeczywistego. Z pytaniem które zadał była niemal pewna że udało mu się wykonać to zadanie.
– Owszem. – Odpowiedziała na jego pytanie. Nie zamierzała go poprawiać czym jest dokładnie źródło. Jego odpowiedź nie była błędna, a jedynie niepełna – ale absolutnie nie miało to znaczenia.
– Cudownie. – Skwitowała, zadowolona lekko odsłaniając kły. – W takim razie gotowy jesteś na następny krok. – Zapowiedziała. Nauka magii była zawsze ekscytująca, nigdy nie było inaczej.
– Teraz skoro już odnalazłeś swoje źródło, będziesz mógł go użyć by coś wyczarować.. – No tak, trochę oczywiste. – Ale oprócz niego, potrzebujesz jeszcze tworu. Twór to wizja twojej wyobraźni, coś narysowanego przez twój własny umysł. Będziesz musiał trochę wysilić głowę, bo zapewne jeszcze w taki sposób nie tworzyłeś obrazu. – Uprzedziła go. Umysł zazwyczaj tworzył projekcje głównie przez sen, albo gdy myślało się o czymś – samoistnie o jakiejś osobie, miejscu.. O smaku mięsa gdy było się głodnym, o słodkości owoców i ich równie słodkim zapachu. To tylko kilka przykładów.
Suprema lekko zmrużyła ślepia, te zaś na chwilę zalśniły. Wkrótce w mgnieniu oka, między nią a samcem pojawił się kryształ górski. Idealnie oszlifowany, sześciokątny, podłużny, o ostrych czubkach na górze i na dole. Twardy, ale lekki. Półprzeźroczysty, o mlecznym zabarwieniu. Gładki, chłodny, noszący na sobie delikatną woń górskiego strumienia. Twór lewitował nad ziemią, nieznacznie wprawiony w stały ruch.
– Spróbuj stworzyć podobny kryształ górski. – Poleciła, po czym po chwili twór znikł. – Najpierw skup się na wyobrażeniu. Możesz znów przymknąć ślepia jeżeli w ten sposób będzie ci łatwiej. Pamiętaj o wszystkich właściwościach jakie możesz mu nadać. Wszystkich! Skup się, bowiem magia wymaga jak największej precyzji. – Odchrząknęła. – Swoje wyobrażenie ulokuj gdzieś w prawdziwym świecie. Gdy będziesz jego pewny – wtedy chwyć za swoje źródło! Pociągnij je w kierunku swojego tworu jak najkrótszą drogą a następnie przelej do swojego tworu wyobraźni. Podczas przekazywania magii do swojego tworu skup się również na tym procesie. Wyobraź sobie koryto przez które przepłynie magia do twojego tworu. – Poleciła mu. Odnajdowanie źródła było najfajniejszą częścią nauki. Pierwszy twór natomiast.. Tak, był skomplikowanym procesem. Ale po kilku próbach najgorsze powinien mieć za sobą.
- 25 lip 2022, 18:42
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104400
Ekscentryczny samiec pozwolił sobie przysiąść na ziemi, czemu Suprema zbytnio się nie przyglądała. Sama dalej pozostała na czterech łapach. Cały czas gotów była go słuchać uważnie, w międzyczasie wertując wzrokiem między elementami jego aparycji, przede wszystkim przyglądając się tym fikuśnym ozdobom które nosi.
Pasowały mu.
– Tak nas uczono. – Odpowiedziała krótko, zapewne niesatysfakcjonująco. Mogłaby się wdać w szczegóły dlaczego tak jest i w co sama wierzyła, ale wiedziała że skoro będą uczyć się magii, ten temat sam się nasunie.
Potem kontynuowała i w końcu zadała mu kilka ważnych pytań. Wysłuchała go uważnie, cierpliwie czekając aż skończy mówić. Zamierzała odpowiedzieć na wszystkie pytania jak tylko da jej na to szansę.
A gdy taka nastąpiła, nie zwlekała.
– Nie do końca.. – Poprawiła go. – Na wiele z tych pytań sam znajdziesz odpowiedź, w każdym razie o swoje życie się nie martw. – Powiedziała zawczasu, bo może to była najważniejsza kwestia która mogłaby martwić Sutra w czasie korzystania z magii.
Samica o ognistym ciele podeszła znacznie bliżej samca. Zatrzymała się przy nim, spoglądając na niego z góry. Ufała mu, miała nadzieję też że on ufa jej.
– Magia która znajduje się w każdym z nas.. ma swoje źródło. – Powiedziała, przykładając swoją pomarańczową łapę na jego piersi. – Źródło zaś to miejsce z którego czerpiemy siłę magiczną. – Wymówiła spokojnie, spoglądając samcowi prosto w oczy. Oddaliła łapę i postawiła na ziemię.
– Każdy odczuwa swoje źródło inaczej. Może znajdować się w umyślę, albo w piersi.. bardzo różnie. Tak samo różnie ono wygląda. To trochę jak odkrywanie samego siebie. – Wypowiedziała tajemniczo, po czym odsunęła się dla jego komfortu. Wreszcie sama postawiła zad na ziemi.
– Spróbuj najpierw to źródło odnaleźć. Poobcuj z nim, opowiedz mi o nim. – Poleciła mu, po czym w spokoju oczekiwała rezultatów.
Pasowały mu.
– Tak nas uczono. – Odpowiedziała krótko, zapewne niesatysfakcjonująco. Mogłaby się wdać w szczegóły dlaczego tak jest i w co sama wierzyła, ale wiedziała że skoro będą uczyć się magii, ten temat sam się nasunie.
Potem kontynuowała i w końcu zadała mu kilka ważnych pytań. Wysłuchała go uważnie, cierpliwie czekając aż skończy mówić. Zamierzała odpowiedzieć na wszystkie pytania jak tylko da jej na to szansę.
A gdy taka nastąpiła, nie zwlekała.
– Nie do końca.. – Poprawiła go. – Na wiele z tych pytań sam znajdziesz odpowiedź, w każdym razie o swoje życie się nie martw. – Powiedziała zawczasu, bo może to była najważniejsza kwestia która mogłaby martwić Sutra w czasie korzystania z magii.
Samica o ognistym ciele podeszła znacznie bliżej samca. Zatrzymała się przy nim, spoglądając na niego z góry. Ufała mu, miała nadzieję też że on ufa jej.
– Magia która znajduje się w każdym z nas.. ma swoje źródło. – Powiedziała, przykładając swoją pomarańczową łapę na jego piersi. – Źródło zaś to miejsce z którego czerpiemy siłę magiczną. – Wymówiła spokojnie, spoglądając samcowi prosto w oczy. Oddaliła łapę i postawiła na ziemię.
– Każdy odczuwa swoje źródło inaczej. Może znajdować się w umyślę, albo w piersi.. bardzo różnie. Tak samo różnie ono wygląda. To trochę jak odkrywanie samego siebie. – Wypowiedziała tajemniczo, po czym odsunęła się dla jego komfortu. Wreszcie sama postawiła zad na ziemi.
– Spróbuj najpierw to źródło odnaleźć. Poobcuj z nim, opowiedz mi o nim. – Poleciła mu, po czym w spokoju oczekiwała rezultatów.
- 25 lip 2022, 16:08
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104400
Ponownie samiec wykazał się swoją zdolnością do wprawiania drugiej osoby w konsternacje gdy na wieść o stadzie do jakiego należy, on spojrzał w górę szukając słońca. Czy rzeczywiście myślał że chodziło jej konkretnie o złocisty krąg na niebie (którego obecnie brakuje przez zachmurzenie spowodowane gniewem bogów)? Nie, to był pewnie znowu jakiś żart!
Suprema przewróciła oczami. Może nie będzie już poruszać tego tematu.
Później było ciekawiej gdy zaczął opowiadać o swojej przeszłości. Trochę przykro jej się zrobiło słysząc o tym zakazie. To było nienaturalne.
Skoro nie umiał czarować to nie mógł jej pomóc. Oczywiście prawda była taka.. że wcale nie potrzebowała tej pomocy, a jedynie chciała żeby samiec nie czuł się niepotrzebny skoro już ją zaczepił. Niemniej..
Zaraz.. co on powiedział o jej ciele?
Suprema przymrużyła oczy, ponownie skupiając się na tym co mówi. Czy on teraz mówił o niej..?
Zaiste, on na prawdę potrafił wprowadzić w zakłopotanie! Pytanie tylko czy znał swoje granice! Suprema na szczęście była cierpliwą smoczycą, ale przy kimś innym.. Mogłoby to zostać inaczej potraktowane.
– Ah.. Hmm.. – Wymruczała w zastanowieniu, na chwilę odwracając wzrok w bok. – No tak, jestem trochę duża. – Przyznała, wzruszając barkami. – Taka się już urodziłam, cóż poradzić. Ale wiesz, stosuje inną technikę walki niż wojownicy czy magowie. – Podpowiedziała. Skoro ze swoich terenów zakazywali magii, raczej marna szansa by ją znał.
– Ale to nieważne. Słuchaj Sutr, tak na prawdę twoja pomoc nie jest mi potrzebna, zwłaszcza skoro czarować nie umiesz. – Odpowiedziała mu z pewnymi wyrzutami sumienia. – Ale nauczyć cię i tak nauczę. W zamian jednak po prostu... odwdzięczysz się kiedyś jakoś inaczej. Nie wiem, czas pokaże! – Zaśmiała się głośno. Och, czy ona też nie mogła bawić się w wprowadzanie osób w dziwną pozycję? Poza tym, może rzeczywiście kiedyś jego pomoc jej się przyda? W jakiś bardziej pożyteczny sposób..
Musiał się zgodzić! Kto by się nie chciał zgodzić..?
– Energia magiczna jest w każdym z nas. To część naszej natury, bez niej nie możemy żyć. Możesz ją ignorować, ale nigdy ona sama nie zniknie. Powiedz mi.. Magia była u was zabroniona, ale świadom i tak jej byliście. Co o niej wiesz? Czy jesteś w stanie odczuć ją w swoim ciele? – Zapytała go, wsłuchując się uważnie i naiwnie myśląc że odpowie jej w treściwy sposób, bez kolejnych głupot.
Suprema przewróciła oczami. Może nie będzie już poruszać tego tematu.
Później było ciekawiej gdy zaczął opowiadać o swojej przeszłości. Trochę przykro jej się zrobiło słysząc o tym zakazie. To było nienaturalne.
Skoro nie umiał czarować to nie mógł jej pomóc. Oczywiście prawda była taka.. że wcale nie potrzebowała tej pomocy, a jedynie chciała żeby samiec nie czuł się niepotrzebny skoro już ją zaczepił. Niemniej..
Zaraz.. co on powiedział o jej ciele?
Suprema przymrużyła oczy, ponownie skupiając się na tym co mówi. Czy on teraz mówił o niej..?
Zaiste, on na prawdę potrafił wprowadzić w zakłopotanie! Pytanie tylko czy znał swoje granice! Suprema na szczęście była cierpliwą smoczycą, ale przy kimś innym.. Mogłoby to zostać inaczej potraktowane.
– Ah.. Hmm.. – Wymruczała w zastanowieniu, na chwilę odwracając wzrok w bok. – No tak, jestem trochę duża. – Przyznała, wzruszając barkami. – Taka się już urodziłam, cóż poradzić. Ale wiesz, stosuje inną technikę walki niż wojownicy czy magowie. – Podpowiedziała. Skoro ze swoich terenów zakazywali magii, raczej marna szansa by ją znał.
– Ale to nieważne. Słuchaj Sutr, tak na prawdę twoja pomoc nie jest mi potrzebna, zwłaszcza skoro czarować nie umiesz. – Odpowiedziała mu z pewnymi wyrzutami sumienia. – Ale nauczyć cię i tak nauczę. W zamian jednak po prostu... odwdzięczysz się kiedyś jakoś inaczej. Nie wiem, czas pokaże! – Zaśmiała się głośno. Och, czy ona też nie mogła bawić się w wprowadzanie osób w dziwną pozycję? Poza tym, może rzeczywiście kiedyś jego pomoc jej się przyda? W jakiś bardziej pożyteczny sposób..
Musiał się zgodzić! Kto by się nie chciał zgodzić..?
– Energia magiczna jest w każdym z nas. To część naszej natury, bez niej nie możemy żyć. Możesz ją ignorować, ale nigdy ona sama nie zniknie. Powiedz mi.. Magia była u was zabroniona, ale świadom i tak jej byliście. Co o niej wiesz? Czy jesteś w stanie odczuć ją w swoim ciele? – Zapytała go, wsłuchując się uważnie i naiwnie myśląc że odpowie jej w treściwy sposób, bez kolejnych głupot.
- 24 lip 2022, 16:28
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103386
Pochwalające słowa od nauczycielki. Wspaniale. Suprema skinęła łbem.
– W porządku. – Oznajmiła, po czym również jak ona przyjęła postawę bojową. Teraz jej ciało gotów było odpowiedzieć na każdy ruch Anarei. Liczyła się prędkość i precyzja, chciała zadowolić swoją siostrę.
– Gotowa. – Dała jej znać, po czym skupiła się maksymalnie na przygotowaniu obrony i wychwyceniu ataku swojej przeciwniczki. Suprema nie chciała jej skrzywdzić, ale instynktownie gdy jej celem było zaatakowanie – robiła to nie wiedząc jakie czekają ich konsekwencje.
Gdy Anarea wyprowadziła ruch skrzydłem, Suprema już wiedziała w jaki sposób zamierzała się obronić. Dziwił ją tylko sposób ataku. Czy czarodziejka nie zamierzała wyprowadzić ciosu magicznego? A może ona właśnie próbowała tego samego co ona? Nieważne! Bowiem gdy jej siostra już wyciągała skrzydło do wykonania cięcia, Suprema jak lustrzane odbicie poczyniła tak samo, wyciągając i kierując skrzydło najbliższe jej do wykonania obrony. Ale oczywiście nie zamierzała parować samym skrzydłem jej ataku.
Skrzydła skoro o nich mowa – były jednym z najbardziej delikatnych elementów ciała smoka, ale jednocześnie posiadając największą powierzchnie. Świetnie więc nadawały się do błyskawicznego użycia ich jako zasłony, stosując technikę Supremy. Tworzenie tworów blisko ciała oczywiście minimalizowało straty energii jak i sprawiało że pojawiają się dużo szybciej.
Suprema pociągnęła magię ze swojego źródła w piersi ku skrzydłu. Pociągnęła magiczną energię po całej długości kończyny aż do zgięcia, pomijając błonę. Wyobrażenie zaś przygotować miało zmaterializowaną silną energię która skupiała się właśnie przy ciele. Siła tak potężna, że tworząca wręcz miraż w powietrzu, zniekształcając obraz za sobą. Żywioł powietrza który wirował ściśnięty w jednym punkcie przed jej skrzydłem, ale zakotwiczony zgodnie z każdym ruchem jej skrzydła.
Samica ukazała wściekle kły i posłała energicznie skrzydło w odpowiedzi na atak Anarei. Gdy powietrzny twór zmaterializował się, w momencie gdy nastąpił kontakt energii z skrzydłem Anarei, nastąpić miała silna eksplozja ukierunkowana w stronę przeciwniczki. Trwający krótko, ale niesamowicie potężny podmuch powietrza uderzyć miał z wielką siłą i odrzucić boleśnie jej skrzydło, wręcz grożąc jego złamaniem jak gałązkę.
Suprema jednak nie tylko po to wykonała obronę w lustrzanym odbiciu, było jej to... dosłownie na łapę by dzięki temu wyprowadzić swój atak.
Skrzydła odbiły się od siebie, Suprema szybko złożyła je na grzbiecie i odbiła się od ziemi, by unieść swoją lewą łapę w powietrze. Ukierunkowana w stronę piersi Anarei pazurzasta łapa była jedynie zapowiedzią prawdziwego ataku, bowiem w połowie drogi do celu, zmaterializować miał się ofensywny twór.
Suprema od początku wiedziała jak chce dokonać odwetu. Dlatego przygotowała maddarę i w momencie spięcia mięśni pociągnęła magię ze źródła, posyłając ją wzdłuż swej kończyny aż do pazurów. Tak przygotowaną energię posłała ku swojemu wyobrażeniu. Z trzech pazurów które służyły jako punkt odniesienia, w nieznacznej odległości od nich stworzyć miały się trzy metalowe szpony. Wystarczająco ostre by przecięły twardą łuskę, twarde by wytrzymać największe temperatury. To zaś był bardzo ważny aspekt tworu, bowiem sam w sobie był niesamowicie rozgrzany, jarzący się gorejącym światłem, objęty płomieniami tak intensywnymi że przecinały powietrze podczas ruchu, pozostawiając trzy płomienne smugi na krótką chwilę.
Tak przygotowany twór zmaterializowała w połowie wykonywanego ciosu. Metalowe szpony które się zmaterializują wykonać miały potrójne cięcie wzdłuż piersi Anarei, tworząc trzy głębokie szramy, natychmiast wypalone przez temperaturę.
To.. nie było miłe doznanie, ale nawet jeżeli Suprema teraz o tym nie myślała – miała nadzieję że Anarea nie da się zranić.
– W porządku. – Oznajmiła, po czym również jak ona przyjęła postawę bojową. Teraz jej ciało gotów było odpowiedzieć na każdy ruch Anarei. Liczyła się prędkość i precyzja, chciała zadowolić swoją siostrę.
– Gotowa. – Dała jej znać, po czym skupiła się maksymalnie na przygotowaniu obrony i wychwyceniu ataku swojej przeciwniczki. Suprema nie chciała jej skrzywdzić, ale instynktownie gdy jej celem było zaatakowanie – robiła to nie wiedząc jakie czekają ich konsekwencje.
Gdy Anarea wyprowadziła ruch skrzydłem, Suprema już wiedziała w jaki sposób zamierzała się obronić. Dziwił ją tylko sposób ataku. Czy czarodziejka nie zamierzała wyprowadzić ciosu magicznego? A może ona właśnie próbowała tego samego co ona? Nieważne! Bowiem gdy jej siostra już wyciągała skrzydło do wykonania cięcia, Suprema jak lustrzane odbicie poczyniła tak samo, wyciągając i kierując skrzydło najbliższe jej do wykonania obrony. Ale oczywiście nie zamierzała parować samym skrzydłem jej ataku.
Skrzydła skoro o nich mowa – były jednym z najbardziej delikatnych elementów ciała smoka, ale jednocześnie posiadając największą powierzchnie. Świetnie więc nadawały się do błyskawicznego użycia ich jako zasłony, stosując technikę Supremy. Tworzenie tworów blisko ciała oczywiście minimalizowało straty energii jak i sprawiało że pojawiają się dużo szybciej.
Suprema pociągnęła magię ze swojego źródła w piersi ku skrzydłu. Pociągnęła magiczną energię po całej długości kończyny aż do zgięcia, pomijając błonę. Wyobrażenie zaś przygotować miało zmaterializowaną silną energię która skupiała się właśnie przy ciele. Siła tak potężna, że tworząca wręcz miraż w powietrzu, zniekształcając obraz za sobą. Żywioł powietrza który wirował ściśnięty w jednym punkcie przed jej skrzydłem, ale zakotwiczony zgodnie z każdym ruchem jej skrzydła.
Samica ukazała wściekle kły i posłała energicznie skrzydło w odpowiedzi na atak Anarei. Gdy powietrzny twór zmaterializował się, w momencie gdy nastąpił kontakt energii z skrzydłem Anarei, nastąpić miała silna eksplozja ukierunkowana w stronę przeciwniczki. Trwający krótko, ale niesamowicie potężny podmuch powietrza uderzyć miał z wielką siłą i odrzucić boleśnie jej skrzydło, wręcz grożąc jego złamaniem jak gałązkę.
Suprema jednak nie tylko po to wykonała obronę w lustrzanym odbiciu, było jej to... dosłownie na łapę by dzięki temu wyprowadzić swój atak.
Skrzydła odbiły się od siebie, Suprema szybko złożyła je na grzbiecie i odbiła się od ziemi, by unieść swoją lewą łapę w powietrze. Ukierunkowana w stronę piersi Anarei pazurzasta łapa była jedynie zapowiedzią prawdziwego ataku, bowiem w połowie drogi do celu, zmaterializować miał się ofensywny twór.
Suprema od początku wiedziała jak chce dokonać odwetu. Dlatego przygotowała maddarę i w momencie spięcia mięśni pociągnęła magię ze źródła, posyłając ją wzdłuż swej kończyny aż do pazurów. Tak przygotowaną energię posłała ku swojemu wyobrażeniu. Z trzech pazurów które służyły jako punkt odniesienia, w nieznacznej odległości od nich stworzyć miały się trzy metalowe szpony. Wystarczająco ostre by przecięły twardą łuskę, twarde by wytrzymać największe temperatury. To zaś był bardzo ważny aspekt tworu, bowiem sam w sobie był niesamowicie rozgrzany, jarzący się gorejącym światłem, objęty płomieniami tak intensywnymi że przecinały powietrze podczas ruchu, pozostawiając trzy płomienne smugi na krótką chwilę.
Tak przygotowany twór zmaterializowała w połowie wykonywanego ciosu. Metalowe szpony które się zmaterializują wykonać miały potrójne cięcie wzdłuż piersi Anarei, tworząc trzy głębokie szramy, natychmiast wypalone przez temperaturę.
To.. nie było miłe doznanie, ale nawet jeżeli Suprema teraz o tym nie myślała – miała nadzieję że Anarea nie da się zranić.
- 22 lip 2022, 16:42
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Prastare Drzewo
- Odpowiedzi: 613
- Odsłony: 86708
Tak, opowieści barwne, spotkania na żywo były jeszcze bardziej ekscytujące, krępujące, niepewne, niebezpieczne.. Długo by wymieniać, ale po co tracić humor!
Suprema niezaznaczanie rozluźniła swe ciało, wsłuchując się jednocześnie w to co opowiadała Anarea. Luźno potrząsnęła łbem na boki, zajmując się swoim komfortem ale jednocześnie dalej uważnie jej słuchając.
– Być może.. – Odpowiedziała jej na to pytanie, sama nie wiedząc jaka była jej powinność. Nie czuła przynajmniej jeszcze tego w sobie. Czuła zaś to co zawsze od kiedy przybrała imię pod którym wszyscy ją znają.
Na drugie pytanie nie zdążyła jej odpowiedź, Anarea natychmiast wtrąciła się ponownie opowiadając o swojej córce. Suprema szerzej otworzyła ślepia. To już?
– ..więź? – Zapytała ją ostrożnie, zanim komentując jej euforie w całości. Oczywiście, cieszyła się jej szczęściem, ale to jedno zdanie wprawiło ja w konsternacje. Rozumowanie Anarei było na znacznie wyższym poziomie niż jej własne. To dlatego zawsze jej słuchała gdy opowiadała o Bogach. Słowa z jej ust brzmiały tak.. magicznie!
Suprema niezaznaczanie rozluźniła swe ciało, wsłuchując się jednocześnie w to co opowiadała Anarea. Luźno potrząsnęła łbem na boki, zajmując się swoim komfortem ale jednocześnie dalej uważnie jej słuchając.
– Być może.. – Odpowiedziała jej na to pytanie, sama nie wiedząc jaka była jej powinność. Nie czuła przynajmniej jeszcze tego w sobie. Czuła zaś to co zawsze od kiedy przybrała imię pod którym wszyscy ją znają.
Na drugie pytanie nie zdążyła jej odpowiedź, Anarea natychmiast wtrąciła się ponownie opowiadając o swojej córce. Suprema szerzej otworzyła ślepia. To już?
– ..więź? – Zapytała ją ostrożnie, zanim komentując jej euforie w całości. Oczywiście, cieszyła się jej szczęściem, ale to jedno zdanie wprawiło ja w konsternacje. Rozumowanie Anarei było na znacznie wyższym poziomie niż jej własne. To dlatego zawsze jej słuchała gdy opowiadała o Bogach. Słowa z jej ust brzmiały tak.. magicznie!












