Znaleziono 4 wyniki

autor: Horrendalny Kolec
20 lis 2022, 17:33
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9235

MÅ‚ode Spotkanie XVIII

  • Gdy [mention]Tygrys[/mention] podszedÅ‚ do niego i przywitaÅ‚ siÄ™, zaskoczony samczyk wlepiÅ‚ jedynie w niego niepewne spojrzenie i zasÅ‚uchaÅ‚ siÄ™ w tym, co mówiÅ‚. ChwilÄ™ zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad pytaniem, zanim cicho nie odpowiedziaÅ‚ starszemu pisklakowi – tak, żeby nie przeszkadzać w tym innym przemawiajÄ…cym.
    –
    Można... tak powiedzieć. W zasadzie jest kompanką mojej matki, ale bardzo często pilnuje mnie i spędza ze mną czas. – wyjaśnił ostrożnie, zerkając na Vid. Znowu była w centrum zainteresowania! – Nie wiem, gdzie się odnalazły, ale jest wodnym żywiołakiem, więc myślę, że pod wodą albo w pobliżu jakiegoś zbiornika. A co... z Twoim kompanem?

    Potem istotnie wysłuchał samca przeprowadzającego całe to spotkanie, rejestrując przekazywane grupie informacje. Złapał się na tym, że od czasu do czasu potakiwał mimowolnie, jak gdyby do samego siebie, potwierdzając tym samym skupioną na słowach uwagę. Polecenie nie było dla niego większym kłopotem, zważywszy na to, że po części już odpowiedział.
    –
    Jak mówiłem wcześniej, najbardziej chciałbym, żeby mój kompan był żywiołakiem wody. Z oczywistych przyczyn. – poruszył pierwszą parą płetw ostentacyjnie wskazując na... cóż, przyczynę. – Mógłby być mniejszy od smoka, ale niezupełnie bardzo mały. Potrafiłby pływać, ale latać raczej nie. Żywiłby się kamieniami szlachetnymi.
autor: Horrendalny Kolec
18 paź 2022, 20:43
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9235

Samczyk obejrzał się na Zhelre tuż po tym, jak zauważył otaczający go ogon. Kątem ślepia obserwował starszego kolegę, który rozmawiał właśnie z zaciekawionymi nim młódkami. Przez moment zawahał się, czy była szansa na przedstawioną przyczynę braku łap. W moment stwierdził jednak, że zdecydowanie nic takiego nie mogło mieć miejsca, a samiec jest zwyczajnie podobny do niego samego. Biały ogon ułożyłby się wzdłuż łuku z części ciała należącej do drugiego wężowego. Sam Y'Envarth skupiłby się raz jeszcze na swojej towarzyszce, Vídbláinn, odpowiadając na cichy chichot własnymi, ledwie słyszalnymi parsknięciami.
Nowa mowa. Cóż za nić porozumienia!

Wysłuchał
Strażnika Gwiazd, który zdecydował się w końcu przemówić. Przechylił łeb na bok, gdy wspomniał o bogach. Nie skomentował tego jednak choćby wewnętrznie, bowiem młode ślepia skupiły się na sarnie, do tej pory skrywanej blisko przy proroku. Kazes? Och. Jakie... krzywe zwierzę. Niemniej całkiem urocze. Wyłapywał także słowa, które opowiadały o różnorodności kompanów i kwestią wyboru konkretnych gatunków na smoczych kompanów. Z zainteresowaniem spotkała się czynność, do której Strażnik poniekąd zachęcał. Niestety, samczyk domyślał się, że nawet jeżeli podjąłby się ruszenia sylwetki w kierunku sarny, by przyjrzeć się jej i pojąć dialog, o którym przemawiający wspomniał, zapewne poruszające się normalnie, na wszystkich posiadanych łapach pisklęta, wyprzedziłyby go w mgnieniu oka. Zresztą, prorok wspomniał o tym, że wszyscy, zapewne – naturalnie – chętni, będą mieli możliwość zapoznania się z tym wszystkim. Więc pasiasty czekał, obserwując.

W międzyczasie, otoczony świecącymi wabikami łebek kręcił się na strony, by umożliwić właścicielowi przenoszenie spojrzenia także na odzywające się pisklęta. Z powodu tego wszystkiego, choć wciąż wewnętrznie nieco onieśmielony, zaszczycił zebranych również paroma prostymi słowami od siebie. Cichy głos starał się dobiec wszystkich, choć zapewne nie było to możliwe, jeżeli ktoś znalazł się dalej.
–
Chciałbym, żeby w przyszłości mój kompan był taki, jaka jest Vídbláinn. Żywiołakiem wody. – z tym nie było co dyskutować. Definitywnie hiena stanowiła wzór idealnego kompana dla Y'Envartha. Była ponadto pomocnicą jego pełnoprawnej opiekunki, swą rolę sprawując nawet lepiej, niźli dobrze. Zaraz zreflektował się jednak. Nie mógł wyjść na takiego egoistę. – ...innym żywiołakiem też mógłby być. Albo w ogóle nie żywiołakiem. Nie musiałby nawet lubić wody, chociaż wtedy ciężko byłoby nam razem żyć.

Tęczówki pozbawione źrenic skupiły się na nowo na pysku drzewnego, jeżeli go słuchał. No dalej, powiedz coś mądrego.
–
To co chciałem powiedzieć już zostało powiedziane, ale jednak... jednak myślę, że kompan mógłby, ale nie musiałby być ani odważny, ani szczególnie błyskotliwy. Może nawet nieszczególnie silny fizycznie. Na pewno każdy miałby jakiś swój atut. Jednemu smokowi spodobałby się silny pomocnik, nieustraszenie towarzyszący na wyprawach, a drugiemu, tak na przykład, gadający ptak. Ja chciałbym przyjaciela. – już miał! Jedynym tylko, co odróżniało jego i Vid, przynajmniej w odczuciu młodzika, był brak szczególnej, magicznej więzi. – Nauczyć od kompanów... Pewnie słuchania intuicji. Czasem mają lepsze przeczucie i... potrafią się nim, no, kierować. Takie były wcześniej, bez więzi, kiedy wiedza smoka im niczego nie podpowiadała, więc pewnie to nie zanika w moment. Tak myślę. Nie każdy tak potrafi.

...chyba.
autor: Horrendalny Kolec
10 paź 2022, 19:22
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9235

Y'Envarth także przypłynął na Skały Pokoju. Rzeka Tyral, a kolejno Zimne Jezioro, był dlań przyjemnym zaskoczeniem. To znaczy, nie zbiorniki wodne same w sobie, rzecz jasna, ale fakt, iż były w stanie sprawnie doprowadzić go do źródła mentalnej wiadomości, jaka zagościła w jego łbie. Wciąż był jednak jedynie pisklęciem, które nie było w stanie nawet obronić się jakkolwiek przed ewentualnym niebezpieczeństwem, toteż naturalnie towarzyszyła mu kompanka Mahvran – Vidblainn. Samczyk wyjątkowo cieszył się z rozchichotanej przyjaciółki, która w stanie była nadążyć za nim, manewrując skutecznie poniżej fal, a także na ich powierzchni. Oto więc wyszła, klątwa mórz Wolnych Stad, oprawiona w paski i płetwy. Konkretniej wygramoliła się na brzeg z pomocą pierwszej pary niewielkich płetw, kolejno niczym foka docierając do trawiastej części terenu. Dalej łatwiej było mu przesuwać się całym ciałem po miękkiej trawie, brzuchem trąc o podłoże. Prymitywne kończyny pomagały mu w całej tej czynności, umożliwiając mu szybsze dotarcie na miejsce.

Obrzucił wzrokiem wszystkich, rejestrując jedynego, znanego mu smoka w myślach. To znaczy, kojarzył go jedynie z widzenia, no i byli w czymś do siebie podobni – oboje pozbawieni byli łap i skrzydeł. Samczyk przysunął się więc nieznacznie bliżej, bo choć nie w jego intencji leżało specjalne bratanie się z kimkolwiek, tak uznał trzymanie się z członkami własnego stada za stosowne, tym bardziej, kiedy chodziło o podobne zgromadzenia, na jakie właśnie się zapowiadało. Upewnił się jeszcze, że nie zgubi w zbierającym się tłumie Vid, po czym skupił się na rysujących się wokoło, smoczych sylwetkach i jednej konkretnej, od której zdawał się wychodzić przekaz.
autor: Horrendalny Kolec
14 wrz 2022, 16:52
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3981
Odsłony: 166505

PoproszÄ™ WiedzÄ™ i PÅ‚ywanie ze Starej Duszy!

Aktualizacja.

Wyszukiwanie zaawansowane