Znaleziono 6 wyników

autor: Tchnienie Mrozu
15 gru 2022, 13:53
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9298

Młode Spotkanie XVIII

Tygrys spojrzał krótko na smoczycę, ale nie protestował, a nawet podsunął jej szmaragd. Proszę bardzo, niech się częstuje. Przecież nie miał z nią o co rywalizować, a jeśli tylko żywiołak się naje i będzie zadowolony, Tygrys też będzie zadowolony. Lubił, gdy wszyscy wokół niego mieli dobre nastroje.
Czujnie obserwował zwierzę, bacząc czy nie spróbuję ich zaatakować. W razie czego był gotów się wycofać, gdyż nie zamierzał nawet próbować walczyć z orlem. Nie dlatego, że był słaby (choć istotnie był i nie miałby szans w starciu z takim przeciwnikiem); sama wizja skrzywdzenia zwierzęcia odstraszała go i sprawiała, że robiło mi się niedobrze.
Tygrys odetchnal głębiej. Nie chciał przeszkadzać Aie, dlatego nie wcinał się w nic, co robiła, żeby jej nie rozproszyć. Sam po chwili sięgnął do źródła i wyobraził sobie lianę, zieloną, długą, giętką. Już kiedyś to robił z Sintel, dlatego wyobrażenie nie było dla niego trudne, więcej pracy wymagało skupienie się i nie rozpraszanie pomimo piękna zywiolaka.
Liana istniała wyłącznie w jego umyśle. Jeden jej koniec był owinięty wokół jego jazni, natomiast drugi powoli miał oplesc się wokół umysłu zywiolaka. Liana pełzła niczym wąż, cicho, powoli, i owijała się delikatnie i stopniowo, mając w ten sposób połączyć Tygrysa z magicznym zwierzęciem. Samiec był łagodny w swoich działaniach, nie naciskał. Jeśli zauważał, że orzeł się stresuje lub zamierza reagować agresywnie, cofał się i dawał mu kilka uderzeń serca nim przystąpił do działania po raz kolejny. Byl cierpliwy i nie spieszył się, najważniejszy był dla niego komfort orła.
Tygrys przez całą procedurę trwał nieruchomo, jedynie jego ogon bujał się na boki, a z gardła wydobywał się cichy, uspokajający pomruk.
autor: Tchnienie Mrozu
01 gru 2022, 18:30
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Percepcji i Aparycji
Odpowiedzi: 322
Odsłony: 11820

Kwarce Percepcji i Aparycji

Przywleczenie się do świątyni bez skrzydeł trwało długo, ale w końcu Tygrys tego dokonał. Był przyzwyczajony do przebywania długich dystansów i stanął przed obliczem kwarcu z szeroko otwartym pyszczkiem. Nie był pewien co powinien robić, dlatego rozsypał kamienie na podłodze i postanowił się odezwać.
Cześć? Nie wiem czy ktoś tu jest, ale chcę lepiej widzieć, słyszeć i... w ogóle. Potrzebuję tego dla mojej kompanki, ponieważ nie potrafię znaleźć dla niej żadnego pożywienia. – Tygrys wydawał się zdenerwowany, przez co brzmiał jakby żałośnie miauczał, a nie przemawiał. Szurnął łapami po podłożu i czekał.

/ 6x granat za percepcję 2
autor: Tchnienie Mrozu
01 gru 2022, 1:00
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9298

Młode Spotkanie XVIII

Och, zadanie do wykonania? W porządku! Wyłowiwszy swoje miano dostrzegł idącą w jego kierunku smukłą złotawą smoczycę. Pokiwał jej głową z uśmiechem, ale przez to, że przez chwilę obserwował jeszcze inne gady (czy raczej ich pojedynczych kompanów) zostal trochę w tyle. Gdy dogonił swoją towarzyszkę ona już zdążyła zabrać się do rzeczy. Tygrys całą siłą woli skupił się na tym, by nie wpatrywał się w pięknego, majestatycznego orła z rozdziawionym pyskiem, tylko zabrać się do roboty.
One lubią kamienie, nie mięso – wyszeptał cichutko do Aie, nie chcąc jej przeszkodzić bądź sprowokować orła... który tak czy siak nie był specjalnie zadowolony z tego podarku. Tygrys nie miał przy sobie żadnych smakołyków dla żywiołaków przez co nie miał wątpliwości, żeby wesprzeć Aie i obłaskawić potężnego stwora. Przybrał rozluźnioną pozycję i cofnął się o krok czy dwa, ale nie odwrócił się do niego plecami, nie chcąc go sprowokować do ataku.
Wszystko w porządku, piękny orzełku! Nie musisz się denerwować, przyszliśmy jedynie, żeby dać Ci jedzenie. Nie wypędzimy Cię ani nie zaatakujemy, jesteśmy, ekm, tak, tylko małymi pisklętami! Hej, psst, masz jeszcze jakiś kamień? – ostatnie słowa wysyczał cichutko do Aie – resztę słów wypowiedział spokojnym, ale ciepłym tonem głosu, wpatrując się w orła i prezentując swoją rozluźnioną postawę. Żeby dodatkowo udowodnić mu, iż nie żywią złych zamiarów począł nucić coś pod nosem starając się nie przejmować tym, iż żywiołak jest wyraźnie niezadowolony z ich obecności.
autor: Tchnienie Mrozu
22 lis 2022, 1:20
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9298

Młode Spotkanie XVIII

Towarzysz Tygrysa nie odzywał się. Samiec westchnął głucho i, zniechęcony, usiadł ze spłaszczonymi uszami. Nie widział już sensu w zaczepianiu kolejnych person, wszyscy byli zbyt skupieniu na Strażniku bądź rozproszeni, by zwrócić na niego uwagę. Prawdopodobnie wybrał sobie złe miejsce do pogaduszek i szukania znajomości.
Rozsiadł się wygodnie, owinął ogonem i słuchał wywodów młodo wyglądającego, ale przemawiającego jak starzec smoka. Opowiadał całkiem ciekawe rzeczy, które Tygrys segregował i zapamiętywał. Nigdy nie był typem pilnym i drobiazgowym, ale w przypadku gdy w grę wchodziło dobro Sintel, potrafił się naprawdę postarać.
Dobrze, że choroby nie mogły przerwać więzi, nawet gdyby utracił swą magię. Nigdy nie chorował, zawsze był okazem zdrowia, lecz kraina do której trafił była dziwna, całkiem inna niż jego stary dom. Rządziła się własnymi prawami. Niewykluczone, że kiedyś dopadnie go choróbsko... Ale w takim wypadku nie miał się czym przejmować.
Ja mam już towarzyszkę! – pochwalił się głośno, nie mogąc się powstrzymać. Sintel tu nie było, leniwe kocisko wygrzewał się na jakichś skałach blisko pustyń, ale to nie powstrzymywało go przed chwalenie się jej towarzystwem. Tygrys uwielbiał swą kompankę. – Ale tak czy siak jestem zainteresowany oswajanie żywiołaków najchętniej pod postacią dużych kotów i ptaków. W moich rodzinnych stronach było ich mnóstwo i traktowałem je jak rodzinę. Chciałbym oswoić więcej niż jednego takiego osobnika – przyznał. Przemawiał głównie do Strażnika, gdyż to on pytał. Miał już doświadczenie w zakładaniu więzi i opiece nad podobnymi drapieżnikami, co nie znaczyło, że nie mógł się dowiedzieć niczego nowego. W tym jednym przypadku Tygrys był podekscytowany i żądny wiedzy.
autor: Tchnienie Mrozu
19 paź 2022, 18:20
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9298

Tygrys prędko poczuł się przytłoczony mnogością wydarzeń. Niektóre pisklęta po prostu rozmawiały, inne hałasowały, piszczały i dokazywały. Nie był przyzwyczajony do tak tłumnych spotkań i prędko przytulił uszy do czaszki, by chociaż odrobinę ograniczyć gwar. Jego lodowe oczy spojrzały w kierunku grupki smoków, gdzie zapanowało chwilowe poruszenie. Tygrys trzymał się od tego z daleka nie chcąc przeszkadzać, zatem trudno mu było ocenić, co się tam dokładnie dzieje. Po chwili wydedukował, poprawnie bądź nie, iż chyba komuś właśnie wykluwa się pisklę... Buropręgi potrząsnął łbem i strzelił ogonem na boki w geście lekkiego zdenerwowania. Kto zabiera swoje jaja w takie miejsca i po co? Czy trafił do szkoły rodzenia i wszyscy będą teraz trenowali opiekę nad noworodkiem? Czy to było celem tego zebrania? Nagle zrobił się zestresowany i miał wielką ochotę zwyczajnie wycofać się z tego wydarzenia, wrócić do siebie i odpocząć, by poukładać sobie to wszystko w myślach. On... Nie miałby odwagi, żeby zajmować się świeżo wyklutymi pisklątkami, bałby się, że swoimi wielkimi łapami zrobiłby im krzywdę. Smoczyca, którą zaczepił, milczała, co dodatkowo skłoniło samczyka do podniesienia się i postąpienia pierwszego niepewnego kroku do tyłu, ale głos brązowego smoka przebijający się ponad szum powstrzymał go od takich zamiarów.
Słuchając go otrzymał odpowiedź na większość swoich rozterek. Zastrzygł uszami i odrobinę się rozluźnił. Miał ochotę wtrącić się z pytaniem, czy brązowoluski jest bogiem, o których opowiadał, lecz Strażnik Gwiazd bardzo prędko wszystko wyjaśnił. Im dłużej go słuchał tym bardziej zmieniał swoje zdanie; początkowa nerwowość prędko została wyrzucona w kąt i zastąpiona przez podekscytowanie. Przyszli tu, żeby porozmawiać o zwierzętach! Jego ulubiony temat! Żałował, iż nie zabrał ze sobą Sintel. Pantera nie wykazała większych chęci towarzyszenia mu, a winą tego była rozgrzana słońcem skała, którą minęli po drodze do tego miejsca i przy której lamparcica postanowiła się zatrzymać.
Słowa Strażnika Gwiazd były poważne, suche, brzmiały niczym wykład. Tygrys przyłapał się na tym, iż momentami odpływa gdzieś myślami, ale ostatecznie udało mu się wyłowić sens pierwszego zadania. Odczekał stosownie długo, pozwalając wypowiadać się innym. Wodzil spojrzeniem po mówiących nie zwracając już większej uwagi na ewentualne wydarzenia odbywające się w tle i na czyjeś narodziny. Wiele młodzików mówiło w sposób, który budził w nim aprobatę. Jednym z nich był biało-czarny samczyk ze złotymi akcentami (Ilo), drugą jasnołuska smoczyca (Podwodna Łuska), a trzecim pręgowany wyglądający bardzo, bardzo niecodziennie młodzik (Y'Envarth). To właśnie on przyciągnął największą uwagę buropręgiego.
Tygrys podniósł się i dyskretnie przemknął przez tłum, by przycupnąć przy obcym. Zatrzymał się w bezpiecznej, zwyczajowej odległości od niego, skłonił sie przed hieną – hieną! – i przywitał się za pomocą cichego, gardłowego pomruku z ewentualnymi towarzyszami Mglistego.
Cześć! Jestem Tygrys. Ciekawie opowiadasz! Trochę tego słuchałem... Czy ten żywiołak jest czymś w stylu Twojego opiekuna bądź towarzysza? Ja całe życie wychowywałem się w ich otoczeniu, sam mam jednego, ale takiego jeszcze nie widziałem. Skąd pochodzi? – zagadnął przyjaźnie Y'Envarth, nie przejmując się tym, że wygląda on dość pokracznie i na dodatek nie ma ani łap, ani skrzydeł. Tych drugich sam nie posiadał, a łapy... cóż. Tygrys uważał, że wytykanie tego faktu byłoby nieuprzejme, więc zmilczał. Oby tylko pręgowany nie odgryzł mu nosa, podobnie jak hiena. Bury odrobinę miał się tego, iż należeli do innego stada i mogli uznać jego obecność czy pytania za bezczelne. Beztroski umysł samca nie pozwolił mu skupić się dłużej nad obawami, prędko odrzucił je w kąt i skierował się w kierunku sensu zebrania. Przy okazji dotarło do niego, że może sam powinien się wypowiedzieć... tylko co miał rzec, skoro padło już tyle opinii.
Dla mnie zwierzęta są jak rodzina i tak je traktuję! Dotrzymują nam towarzystwa, mogą się nami opiekować, polować dla nas jeśli my tego nie potrafimy... niektóre potrafią nawet mówić! Kompan mojej przyjaciółki mówi prawie tak samo jak smok i można z nim dyskutować. Jest bardzo mądry i na pewno służy jej radą, gdy tego potrzebuje! Nie wygląda na takiego, który jest do czegoś zmuszany... – urwał na moment, jakby przerażony taką możliwością. Słowa poszczególnych młodzików i piskląt trochę go oburzały, jak choćby te ze strony Tio. Tygrys nigdy by nie pomyślał, że można patrzeć na świat w ten sposób, a w środku przestraszył się, że on może mieć rację. Ale... Sintel nie wydawała się nieszczęśliwa. Jej instynkty były na swoim miejscu, był tego pewien!
A my... my... Zapewniamy swoim zwierzętom nietykalność ze strony swojego stada i karmimy je! Bronimy ich przed innym drapieżnikami, ale... myślę, że to dobre pytanie – spojrzał znacząco na Tio, do którego pytań się odnosił i sam im zawtórował, nie przejmując się kompletnie faktem powtarzania. – Jak właściwie rozpoznać, że napotkane na naszej drodze zwierzę to czyjś kompan? – Mieli nie zadawać pytań i teraz jedynie odpowiedzieć, jednakże Tygrysowi już wyleciało to z głowy. Zdążył o tym zapomnieć.
autor: Tchnienie Mrozu
15 paź 2022, 20:41
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie XVIII
Odpowiedzi: 112
Odsłony: 9298

Tygrys nie przywykł do dziwów tej krainy i mentalny przekaz okazał się dla niego malutkim szokiem, zwłaszcza gdy w jego umyśle pojawiły się obrazy. Z początku był przestraszony i wydawało mu się, że oszalał, ale po zobaczeniu którejś z kolei smoczej sylwetki kierującej się w daną stronę postanowił sprawdzić te dziwy i podążył za jednym z gadów. Dotarł jako ostatni, a na miejscu dostrzegł wiele pysków – wszystkie obce. Większość była młoda, ale nie tylko, widział kilka starszych osobników.
Hej – przywitał się cicho z czerwoną samiczką (Narwaną Łuską) i z jej ewentualnymi towarzyszami. – Dobrze trafiłem? Wy też jesteście ze Słońca? Pachniecie podobnie – spytał niepewnie. Miał wrażenie, że dalej mało kogo zna ze swojego nowego stada, a wszystkie zapachy wydawały mu się podobne i nie nauczył się ich jeszcze odróżniać.

Wyszukiwanie zaawansowane