Znaleziono 242 wyniki

autor: Powiernik Pieśni
21 sty 2024, 12:14
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Grota pod Skałą

Wygrzany kamień przypominał dom i chociaż brakowało zapachu siarki to na krótko odpłynął na jawę gdzie tak wspominał jak i śnił z przymkniętymi ślepiami. W końcu jednak dotarło do niego, że ktoś się niechybnie zbliża. Uchylił ślepia akurat kiedy zza skały wyłonił się pysk. Ostatnie kogo się spodziewał oprócz oczywiście bóstw to była właśnie przywódczyni stada.
– Do mnie? Znaczy do groty? Tak...! Znaczy chyba to ja powinienem zapytać czy moja obecność nie będzie Tobie przeszkadzała.
Zmieszany wstał i przysunął się bliżej ściany chociaż wejście było szersze, niż tylko na jednego smoka. Kiedyś może wejście do tego miejsca stanowiło jakąś tajemnicę ukrytą przed przelatującymi, jednak w zimę bez roślinności nie było mowy o tym, że była to ukryta grota.
Yulo zareagował oczywiście tak jak zwykle uważając innych za bardziej odpowiednich na zajęcie jego miejsca, jednak przy Powrotach Słońca był gotowy pójść w skrajność. Jak przywódczyni mogła mu wydać jakikolwiek rozkaz, a on czułby się zobowiązany go wykonać. Była najważniejsza w stadzie, a więc on mógł co najwyżej skryć się w cieniu jaki rzucała.
– Jeśli chcesz, przywódczyni, odpocząć to zostanę na straży przy wejściu w razie czego. Z tego co mi wiadomo w środku nikogo nie ma.– rzekł uprzejmie zwracając łeb ku samicy, która już pewnie przeszła przez wejście – Jest dość ciemno w środku, mogę pomóc i sprawdzić dokładniej głębsze części groty, o ile zechcesz.

Powroty Słońca
autor: Powiernik Pieśni
17 sty 2024, 10:29
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95231

Ustronie

Pokiwał łbem w geście potwierdzenia. Nigdy nie zależało mu na tym, aby robić sobie z kogoś wroga, niemniej jednak Wiśniowy w jego odczuciu szukał konfliktu tamtego dnia, albo nie chciał przyjąć do wiadomości, że istnieje również inny pogląd na świat, nie mniej prawdziwy od tego, który sam sobie wyrobił. Nie czuł się w siłach jednak oponować, w końcu przeprosić powinni siebie nawzajem najpewniej.
– Jeśli mogę Cię prosić to tak zrób. Głupio mi teraz zaczepiać go po tylu księżycach i wspominać tamtą sytuację.
Jej ozdoby były imponujące i niemalże nie wierzył w to, że zostały wykonane na wolnych stadach. Samica zaciekawiła go swoimi ozdobami co można było zauważyć po jego szerzej otwartych ślepiach. Jakby widział przyjaciela, którego dawno nie widział, a jedynie obudziła znów jego duszę rzemieślniczą. Może i był nikim, ale przecież przedmioty, które tworzył mogły być... czymś.
– Jestem otwarty na naukę, nie tylko odnośnie szycia.– stwierdził ponownie kiwając łbem, tym razem z większym entuzjazmem- Jeśli to nie będzie problem oczywiście.
Tylko... nie miał przy sobie niczego. Jak miała mu dawać wskazówki. Maddarą? Cóż, lepsze to niż nic, ale być może lepiej będzie się spotkać z rzeczami i wtedy nauczać kiedy będzie wykonywał wskazówki. Chyba, że samica miała przy sobie wszystkie potrzebne rzeczy, w końcu mógł też jej zwyczajnie oddać nić i igłę kiedy skończą.
– Wykorzystywano do kształtowania maddarę? I... jak to na gołym ciele? Gorącą mieszankę tak po prostu wylewali na ciało? To przecież kaleczenie i osłabianie ciała, prawda? Poza tym jeśli się uszkodzi to może też zranić, a maddara uzdrowiciela nie poskłada szkła... chyba.– brzmiało to makabrycznie, a Yulo na pewno nie był typem smoka, który dałby sobie coś takiego zrobić bez wyraźnego powodu. Mogło to wyglądać... dość ciekawie, ale tak bestialski sposób postępowania natychmiast zmieniał jego pogląd na tą ozdobę. Wolał patrzeć na te bransolety, korale i kolczyki.
– To znaczy oddzielasz to od ciała, czy mimo wszystko jakoś je wtapiasz. Nie, nie jestem zainteresowany wtapianiem sobie coś w ciało, bardziej interesują mnie ozdoby, które można wykonać bez ingerencji w ciało smoka i takie, które można ściągnąć.
Wolał od razu wyjaśnić, że ostatnie czego chciałby się nauczyć to wytopić komuś szkło na ciało, nawet jeśli tym kimś miał być on. Jakkolwiek patrzył na to to wizja szkła w ciele go odrzucała. Było to ciekawe, ale i właśnie makabryczne.
– Macie bardzo.... inne tradycje w Horgifell. Wszystkie wymagają cierpienia smoków?– Nie chciał jej zniechęcić do mówienia o swoim kraju, ani też sprawić, że się zdenerwuje.

Wrota Dziejów
autor: Powiernik Pieśni
16 sty 2024, 7:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 139715

GorÄ…ca zatoczka

Czy miał na tyle pewności siebie, aby po prostu machnąć na niego łapą? Nawet ten pisklak wydawał się być ważniejszy dla życia społecznego od niego. Pewnie wyrośnie na mądrego smoka, którego zna każde stado skoro tak chętnie widywał się z innymi... Mógł też w końcu skończyć w paszczy jakiegoś samotnika, albo pod osądem Mglistych... z tego co słyszał było to bardzo specyficzne stado, które trzymało się przede wszystkim w swoim gronie, a do tej pory nie miał możliwości potwierdzić albo zaprzeczyć tym pogłoskom.
– Yngwe, jesteś chyba jeszcze za młody, by poszukiwać mądrości w słowach innych smoków. Za młody jeszcze jesteś, żeby przesiewać wspomnienia. Powinieneś dorabiać się nowych, aby kopalnia była bogatsza, jak dojdziesz do właściwego wieku... lecz mimo to coś ci powiem: naszym największym wrogiem jest przywiązanie.– Skinął poważnie głową. – Tak... Pieśni najczęściej kłamią, czasem nieświadomie, a czasem z całą premedytacją. Przywiązanie jest jak morderca. To kanibal o wyjątkowo ostrym wzroku. Przypomina wiecznie głodnego owada.– zamilkł na chwilę i westchnął. Podniósł wzrok na samca i na krótko położył mu łapę na ramieniu, aby wzmocnić to co powiedział i zamierzał powiedzieć.
– Nawet jeśli śnisz myślami przodków to skup się na swoim własnym życiu, bo życia tamtych nie są dla Ciebie ważniejsze. Tamtych już nie ma, a Ty jesteś. Buduj własne uczucia, a nie staraj się szukać goryczy.
Yulo podjął decyzję i nie chciał jej już zmienić. Nie będzie opowiadał o utopionym bracie, na pewno nie tak młodemu smokowi. Nie będzie narzucał mu na łeb swoich własnych problemów, nawet jeśli wydawało mu się, iż tego chciał i tego właśnie potrebował.

Yngwe
autor: Powiernik Pieśni
15 sty 2024, 14:43
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 139715

GorÄ…ca zatoczka

No i w porządku. Wydawało się, ze samiec nie miał traumy związanej z tym co przeszedł, albo takowa jeszcze się niezbyt ujawniła. Oby było z nim wszystko dobrze. Nawet jeśli był z innego stada to życzył mu dobrze.
Po usłyszeniu jego imienia lekko kiwnął łbem i milczał na chwilę wracając myślami do swoich problemów i smutków. Pisklę nie zrozumie czym jest śmierć ukochanych nawet jeśli sam otarł się o zagrożenie śmiercią. Zwierzanie się mu byłoby nieodpowiedzialne, niepotrzebne no i byłoby stratą czasu młodzika. I tak bił się z myślami co powiedzieć... W końcu krzywo się uśmiechnął i spojrzał na młodzika. Poruszył się niespokojnie w wodzie i pewnie miał zamiar się zaraz stąd zabierać. Raptem jeszcze przeczesze grzywę i będzie na tyle czysty, aby nikt już mu nie zarzucił niedbania o siebie.
– Przepraszam, zazwyczaj mam wiele do powiedzenia, jednak stało się coś przykrego i zwyczajnie nie potrafię znaleźć teraz tematu do rozmowy...
odwrócił wzrok na taflę wody i przemył pysk zarazem też zmywając niewielki uśmiech z pyska. Wolałby pewnie być sam, chociaż gdyby był sam to pogrążałby się jedynie w żałobie po bracie.

Yngwe
autor: Powiernik Pieśni
15 sty 2024, 10:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95231

Ustronie

Pesymistą w myślach. Optymistą w działaniu. Żył jak ktoś kto wierzy w życie. Myślał jak ktoś kto w nie nie wierzy...
Pewnie utonąłby jeszcze w ponurych myślach gdyby nie zauważył zbliżającej się smoczycy. Tak, pamiętał ją, bo jakoś zawsze pamiętał każde słowo i istoty, które spotykał, była to umiejętność po ojcu i nawet nie wiedział, że inni mogą takowej nie mieć. Zwłaszcza kiedy przypominał sobie to co pewien młody adept mówił o swojej mamie... No i jak się obraził kiedy młody Yulo zasugerował, że naszyjniki i ubrania mogą mieć takie same korzenie co ubiory i ozdoby u ludzi.
– Witaj...Tak, przepraszam za nieporozumienie z Twoim synem. Po tamtym spotkaniu nie miałem możliwości, aby go przeprosić... Wydawał się urażony i nie chciał z nami współpracować.
To było tak bardzo dawno temu i chociaż pamiętał to jak wczoraj to zdawał sobie sprawę również z tego ile czasu minęło.
Usiadł na zadzie i lekko kiwnął łbem tak na powitanie jak i w geście przeprosin.
– Jestem Yulo, zwany też Powiernikiem Pieśni.
Wypadało się ładnie przedstawić bo akurat z imienia wybranego był dumny, chociaż bardziej liczył się z imieniem, które dała mu mama... do tego wyglądem na prawdę przypominał gryfa.
Pytanie go nieco zmartwiło co było widoczne na jego pysku... Miał zamiar skłamać, a może prawda i jego samego dołowała.
– Raz próbowałem się nauczyć szyć, ale skupiałem się bardziej na pracach z pleceniem wianków. Myślałem, że wrócę do prób szycia, ale później... chodziłem pomagać przy walce z łowcami, potem zasnąłem na jakiś czas... i jak wstałem... to zapomniałem o tym.
Nie widział powodu, aby kłamać. Jak był młodszy to lubił bawić się w prace łapami, a szycie wydawało się nawet dość intuicyjne o ile miało się cierpliwość do tak małych rzeczy jak igła i nić. Śmierć brata jednak odebrała mu więcej, niż przypuszczał. Wtedy też spróbował nieco zmienić temat, aby nie skupiać się na sobie. Wątpił zresztą, aby ktokolwiek chciał słuchać o nim i jego przemyśleniach.
– Jesteś obeznana w tym, prawda? Horgifellczycy ozdabiają swoje ciała takimi ozdobami które pokazują ich hierarchie, to stamtąd przyniosłaś te wszystkie ozdoby czy wszystkie stworzyłaś samodzielnie?
Miał nadzieję, że ten strzępek informacji będzie na tyle imponujący, że samica uzna go za smoka ciekawego i zdolnego do prowadzenia rozmowy. Była kolejnym przykładem smoka o ciekawej przeszłości i życiu, nie to co on.

Wrota Dziejów
autor: Powiernik Pieśni
14 sty 2024, 13:11
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 95348

Diamentowy Strumień

Latanie nad terenami wspólnymi było ostatnio najciekawszym zajęciem dla Yulo, który robił krótkie przeloty, aby rozgrzewać obolałe mięśnie skrzydeł. Te nadal paliły w tej chwili, ale przy zaciskaniu kłów dawał sobie radę z wysiłkiem. Dziś też usłyszał, że wujek Su i Topola ruszają na wyprawę, a więc powinien zbierać się i powiedzieć, że również wyruszy z nimi. Wyprawy były niebezpieczne, ale też nie zamierzał podróżować sam. Przeważnie stanowił raczej najsłabsze ogniwo poszukiwaczy, ale nadal jakaś wymierna siła i zajęcie jednego potencjalnego wroga było formą pomocy. Od kiedy jego brat umarł, on nie potrafił dostrzec żadnej wartości swojego istnienia, był niemalże pewny, że jest na poziomie adepta i chociaż był dorosły, chociaż walczył z łowcami smoków to nadal tłumaczył to sobie tym, iż nigdy nie był sam, a cała reszta radziła sobie świetnie i radziłaby sobie równie dobrze bez niego. Niemniej nie chciał puszczać w nieznane swoich bliskich. Może nada wartość swojemu życiu kiedy odda owe życie za kogoś bliskiego?

Przeleciał nad strumieniem wysoko, ale dostrzegł na skraju zamarzniętej rzeczki jakąś ciemną bezskrzydłą postać. Zatoczył w powietrzu koło i zniżył lot. Nie widywał zbyt wielu smoków na terenach wspólnych jakby każde stado martwiło się własnymi terenami. Niemniej jednak kawałek od spotkanego smoka widział coś na kształt usypanego szałasu. Nie zrozumiał sensu rozkładania takiego miejsca skoro raptem lot od tego miejsca były jaskinie, w których można było przespać mroźne noce.
Wylądował stosunkowo niedaleko i nie krył swojej obecności.
– Witaj...– podszedł na odległość dwóch ogonów i przysiadł. Poczuł stąd nietypową woń... żadnego stada. Dostrzegł też charakterystyczne cechy...
– Wygląda na to, że nie jesteś stąd, prawda? Nazywam się Powiernik Pieśni i jestem ze stada Słońca. Czegoś tu szukasz?

Fabia
autor: Powiernik Pieśni
11 sty 2024, 16:53
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 76896

Grota pod Skałą

Dzień był jakby własnym zwierciadłem, albo może Yula: mijał, ale jednocześnie się wydłużał. W nieskończoność. Był w nim nikim i niczym, maleńki punkcik kamienia widoczny na szarym horyzoncie, miraż bez pyska. Nie posuwał się do przodu, nie mógł się skupić. Coś się zmieniło, coś mu umknęło dokładnie wtedy, kiedy myślał, że już to miał, zaklepane i załatwione. Czuł się słaby i mały.

Gryf wylądował na terenach wspólnych i zaszedł do miejsca, które wydawało się od długiego czasu opuszczone. Idealne miejsce, aby schować się na pewien czas przed mocniejszymi podmuchami i śniegiem. Skąd wracał? Właśnie spod świątyni. Miał tylko nadzieję, że mama Topola i Su wrócą z ich podróży bezpiecznie. O siebie się martwić nie zamierzał, bardziej właśnie zamartwiał się tym, że będzie im niczym mokre futro na zimnie- zbędny i niechciany.
Westchnął i usiadł w wejściu do groty, dmuchnął na kamienną ścianę ogniem i się oparł o cieplejsze miejsce. Chwila odpoczynku mu nie zaszkodzi.

Powroty Słońca
autor: Powiernik Pieśni
11 sty 2024, 8:22
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95231

Ustronie

Że też miał czelność chodzić po terenach wspólnych...
Ból mięśni skrzydeł powoli ustępował i za jakiś czas będzie w pełni sprawny... ale jednak nie będzie mu dane dobrze odpocząć skoro już słyszał o tym, że wuj wraz z drugą mamą wybierają się w niebezpieczną podróż i znikną na pewien czas. W takim przypadku Yulo nie mógł po prostu pozwolić im odejść i liczyć na to, że wszystko będzie dobrze. Pójdzie oczywiście z nimi. I to stanowiło problem, bo było strasznie egoistyczne. Nie tylko dlatego, że chciał wiązać swój los z bliskimi, ale też martwił się tym, że ta 'wycieczka' z błogosławieństwem Sennah kosztowała go prawie wszystkie posiadane rzeczy... Rzeczy, które dostał tak na prawdę od mamy, bo sam w życiu nie osiągnął praktycznie nic oprócz kilku wygranych walk. Podsumowując więc, okradł majątek Aie, żeby starać się nie przeszkadzać za bardzo pozostałym smokom w ich wyprawie.
Yulo wylądował sobie spokojnie przy ogołoconych krzewach, usiadł i powoli zaczął rozmasowywać ramiona skrzydeł. Przemęczone mięśnie mrowiły, ale gryf wydawał się już gotowy na kolejną podróż. To był ostatni dzień przed jego podróżą na wschód.
autor: Powiernik Pieśni
10 sty 2024, 21:19
Forum: ÅšwiÄ…tynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1579
Odsłony: 98206

Plac przed świątynią

Rzutem na taśmę jednak Yulo obiecał sobie, że nie zrobi wszystko co będzie mógł, aby chronić rodzinę... No i tak właśnie trafił do grupy, która miała zniknąć na dłuższy czas z Wolnych. Poinformował mamę o tym fakcie, ale ta na pewno nie miała nic przeciwko, aby gryf był nie tylko przy wujku Su, ale i przy Topoli.

Głównym minusem tej wyprawy było jednak to, że wyciągnął wszystkie zapasy wszystkiego co miał, aby udać się w tą podróż... I dlatego też na placu pojawiła się spora kupa mięsa i parę kamieni. Złożył łapy w krótkiej modlitwie za powodzenie ich grupy, a następnie podszedł do wujka Su w ciszy mu kiwając łbem. Z całej grupy tylko ledwie poznawał tą samicę, która pojawiła się jak spał i do tej pory raczej czasu na zapoznanie się nie było.
– Witaj, jestem Yulo, Powiernik Pieśni lub możesz do mnie mówić "Gryf" jeśli tego sobie życzysz. Dziękuję, że wyraziłaś zgodę na moje dołączenie. Zrobię co w moich łapach, aby pomóc wam.
Blado się uśmiechał i powiedział dość wyczerpująco, aby mieć za sobą wstęp. Czuł się najgorszym członkiem grupy i zresztą na pewno tak było. Miał jedynie nadzieję, że nie będzie im zawadzał.

Bezsenne Noce

/erytryn, heliodor, cytryn, opal, tygrysie oko, akwamaryn, 12/4 mięsa za 7 dni błogo/
autor: Powiernik Pieśni
10 sty 2024, 18:04
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Percepcji i Aparycji
Odpowiedzi: 327
Odsłony: 14388

Kwarce Percepcji i Aparycji

Czas najwyższy aby wreszcie zajść do świątyni nie tylko po to aby się modlić. Tym razem miał bardziej doraźny interes. Tym razem zamierzał bardziej wpłynąć na swoje wątłe ciało, a raczej na ślepia, które czasami nie dostrzegały rzeczy, które dla innych wydawały się być czymś naturalnym. I tak oto przyniósł kupę mięsa, którą rzucił pod kwarc i przymknął ślepia. Złożył lekki pokłon przed kamieniem i pomyślał o tym, że chciałby aby jego wzrok był wyostrzony tak samo jak reszta zmysłów odpowiedzialnych za uwagę. Będzie lepszym wojownikiem jeśli będzie też umiał dostrzec niebezpieczeństwo, prawda? Komuś takiemu jak on potrzebna była wszelka pomoc.

// 24/4 mięsa za Percepcję 2
autor: Powiernik Pieśni
10 sty 2024, 12:19
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77277

Samotna Sosna

Był na tyle zszokowany odkryciem, że dotyk jego pyska wydawał się być czymś zupełnie naturalnym, jakby sam sobie położył łapę na poliku, a nie.... w sumie obca samica. W obecnym momencie ona nie istniała w rozumieniu innego bytu, a co dopiero innej płci. Gdzieś z boku zanotował ten niezwykły gest i dziwność braku poczucia jakichś paliczków. Tak, zauważył jej zły stan zdrowia, ale aż tak się łapom nie przyglądał. Patrzył na nią nieco nieobecnie, aż w końcu zrozumiał i przyjął do wiadomości to, że nigdy nie stanowił dla brata podpory. Kolejna jego życiowa porażka. Dlaczego miałby się on zwierzać młodszemu bratu, dlaczego miałby zajmować się śpiącym nim i mamą? Chociaż mamą powinien, ale to inna kwestia, bo teraz sądził przede wszystkim samego siebie.
Chciałby wyciągnąć łapę i dotknąć jej ramienia, albo nawet ją objąć... Powiedzieć, że będzie dobrze- pogodzi się ze wszystkim i ból zelżeje...
Ale nie zrobił tego. Jak mógłby ją pocieszać, sam będąc w środku pusty?
– Powinienem przeprosić. Nie uczyniłem nic, aby to powstrzymać. Nie mogłem, ale to dla mnie żadne wytłumaczenie.– odpowiedział po chwili ciszy. Pewnie długo się jeszcze będzie obwiniał za to co się stało. Śmierć brata zawsze będzie dla niego jego przegraną tak samo jak przegraną były jego skryte uczucia, którymi obdarzył właśnie tą samicę... Czy ona próbowała targnąć się na swoje życie, że tak wyglądała? Nie miał śmiałości, aby o to teraz pytać.
– Nikt nie wie co się z nim stało, ale ja się dowiem. Obiecuję Ci, że dowiem się, kto jest odpowiedzialny za to co się stało.
Mówił spokojnie i był przygnębiony. Znów miał uczucie jakby jego uczucia były przytłoczone tym co czuł ktoś inny. Przecież on stracił brata, który starał się trzymać daleko od niego. Ile stracił on, a ile straciła samica, której był partnerem i okazywał jej czułość i miłość...?

Malachitowa Noc
autor: Powiernik Pieśni
10 sty 2024, 10:36
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77277

Samotna Sosna

Był bratem, który stracił brata i chociaż ich relacje w pewnym stopniu były... skomplikowane to Yulo żywił wielkie uczucia do brata. Eshel zawsze wydawał się dystansować od momentu w którym niewinne pisklę skłamało na skale, aby przekonać brata do dołączenia do niego. Tak, wtedy się wszystko zmieniło, jakby drobne kłamstwo zaważyło na całym życiu i ufności wobec niego. Miał wtedy... trzy księżyce? A pamiętał to doskonale, to spojrzenie nieufności jakby zdradził jego największe sekrety przed nieznajomymi.
Czy był bratem Eshela?
– Tak.
Od kiedy obudził się to czuł się jedynie definiowany tą kwestią. Był bratem Eshela, tym gorszym, słabszym, mniej ważnym. Czuł się też odpowiedzialny za to, że jego brat zginął samotnie na morzu i nikt nie miał pojęcia co się właściwie stało.
– Tak, jestem.
Odpowiedział kompletnie nie łącząc faktów. Samica straciła swojego partnera, ale Yulo nigdy nie podejrzewał Eshela o otworzenie się przed kimś innym skoro przed rodziną też się nie otworzył... nie, a może to tylko przed nim nie potrafił pokazywać innego oblicza i zawsze był tylko cieniem, kimś doglądającym z boku? To sprawiało, że czuł się jeszcze gorzej, ta myśl wkradała się w jego łeb dopiero kiedy samica złapała go za łapę. Patrzył na łapę, potem na nią skołowany, po chwili podniósł wzrok, aby popatrzeć na pysk samicy. Krótka chwila wystarczyła, aby wreszcie połączył fakty.
– To... to on był...– jej partnerem? Nadal nie mógł w to uwierzyć. Najpierw poczuł ukłucie żalu, potem złości, a na koniec skierował tą złość na siebie samego. Przecież nie był nikim wartym tego, aby pokładać w nim większe uczucia, niż pobłażliwej dobroci. Był zły na siebie za brak logicznego myślenia i za złość, którą kierunkował w stronę ukochanego brata... a winny był tylko on sam.

Malachitowa Noc
autor: Powiernik Pieśni
10 sty 2024, 6:05
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137386

Mała plaża

Yulo lekko kiwnął barkami. Problemy tego smoka były większe na pewno, niż jego sprawy... ale nadal nie potrafił skupić myśli na tym, aby wyszukać dla samca lepsze rozwiązanie z jego sytuacji. Na pewno znajdzie jakiś sposób, aby małymi krokami zwalczać te swoje problemy. Może wystarczy, aby miał w kimś oparcie, aby to robił... może wręcz przeciwnie, będzie budował własną determinację- chociaż rozmówca wydawał się być ciągle niepewny tego co mówi i robi... ale być może tylko sprawiał takie wrażenie w tym akurat przypadku.
– Jeśli mogę Ci zasugerować to nie odkładaj tego. Weź bliską Ci istotę i spróbuj inaczej z każdym dniem będziesz miał coraz mniej motywacji i coraz więcej wymówek, aby tego nie zrobić.
Pokiwał lekko łbem i skupił się na wodzie.

Wyczuł w pobliżu użycie maddary, ale nie komentował licząc na dobre wieści. Te nie nadeszły, więc pokiwał łbem w geście zrozumienia.
– Mimo wszystko dziękuję, że spróbowałeś. Jeśli będę się mógł jakoś odwdzięczyć to nie krępuj się pytać. – ten samiec nie był mu nic winien, a mimo to starał się mu pomóc. To było miłe, ale zapewne to było w naturze tego smoka. Dobrze jest spotkać kogoś życzliwego, ale zarazem czujesz się zwykłym i szarym smokiem kiedy jesteś traktowany tak jak każdy... Zanim jednak myśli Yulo zeszły na jego brak wartości to cicho westchnął i wstał.
– Muszę już iść, poszukam łodzi bliżej morza, może jakiś łowca zapuścił się za daleko, albo jakaś łódka została na wrakach opuszczonych statków.– rozłożył skrzydła i machnął tak, aby nie zawiać w stronę smoka ziemi- Do zobaczenia, dbaj o siebie i o swoich bliskich.
Skoro pożegnanie miał za sobą to zrobił dwa susy i zwbił się w powietrze, chwilę później znikając z widoku.

[zt]

Nieugięty Kolec
autor: Powiernik Pieśni
09 sty 2024, 7:20
Forum: Zimne Jezioro
Temat: GorÄ…ca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 139715

GorÄ…ca zatoczka

Samotnicy... czy wszyscy przybyli byli nastawieni tak wrogo? Skoro wylądował jako samotnik to albo nie poznał ogólnie przyjętych norm stadnych, albo po prostu nie nadawał się do życia w grupie. Po swoim wyczynie skłaniał Yulo do większej pewności co do drugiej opcji.
– Dziwny... raczej okrutny, niezdolny do życia w stadzie. Nic nie tłumaczy jego zachowania. Nie chcę mu życzyć niczego złego, ale prędzej czy później dostanie to na co zasłużył.
powiedział spokojnie uznając, iż nie będzie specjalnie szukał tego smoka na całych terenach wspólnych. Jeśli pisklę było zagrożone to na pewno do tej pory jego rodzina, albo stado już zareagowało, a samotnik jeśli nie został pochwycony to być może nawet stracony, byleby mały pisklak tego nie widział.
– Jestem Powiernikiem Pieśni. Jak Tobie na imię?– zagaił po chwili widząc, że mały nie tylko odpłynął gdzieś myślami, ale i chyba zapomniał o wodzie i puszczał bąble powietrza w wodzie.

Yngwe
autor: Powiernik Pieśni
08 sty 2024, 8:51
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 77277

Samotna Sosna

Yulo miał skrwawione serce i nie potrafił mocniej czuć żalu, dlatego też czuł współczucie wobec samicy, która oprócz utraty ukochanego wyglądała jakby straciła coś więcej... Jej stan zdrowia raczej pozostawiał wiele do życzenia. Może miała też coś z głosem, albo językiem skoro nie przemawiała inaczej jak maddarą w jego łbie.
– Znam Twój ból i współczuję. Również utraciłem kogoś bliskiego, ukochanego brata. Przespałem jego śmierć. Niedawno obudziłem się i było po jego pogrzebie. Znaleźli go na morzu i nikt nie wie co się stało.– wyrzucił z siebie z wyrzutem. Nie czuł go do bliskich, a do świata, który pozwolił na śmierć Eshela w tak niewyjaśnionych okolicznościach. Westchnął odrzucając wspomnienia. Kiwnął barkami.
– Chciałem... hm, iść do świątyni. Zadawać pytania na które nie mają dla mnie odpowiedzi. Nikt nie żałuje tego co się stało, ale i po części to rozumiem, bo w końcu większość ma możliwość wrócić do życia, a w tym przypadku... hm... nie wiem czy powinienem to drążyć, jednak jeśli tego nie wyjaśnię to zawsze będę sobie wyrzucał to, iż nic nie zrobiłem, aby znaleźć winnych tego co się stało.
Zawsze łatwiej jest wyrzucać z siebie informacje komuś kto wydawał się w danym momencie przyjacielem z racji tego co ich spotkało. Ból utraty mógł tylko łączyć.
Wreszcie się jednak opamiętał. Nie był bohaterem tego wszystkiego, był po prostu szarym, nic nie znaczącym smokiem, któremu przytrafiło się coś złego i ze wszystkich miernych sił stał się temu przeciwstawić. Czym były jego problemy wobec problemów samicy...? Niczym.
– Co się... stało... twojemu samcowi?
Czy powinien w ogóle jej zawracać łeb swoimi pytaniami? Teraz wydawały się jego problemy śmiesznie małe, bo brat, a utracona miłość życia... Pewnie cierpiała bardziej, niż on.

Malachitowa Noc

Wyszukiwanie zaawansowane