Nieme przekleństwo: +2 PF
viewtopic.php?p=703496#p703496
Aktualizacja.
Znaleziono 220 wyników
- 29 paź 2025, 14:22
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270984
- 29 paź 2025, 14:22
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
- 29 paź 2025, 14:19
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
- 30 sie 2025, 0:11
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270984
Powiadomienia
Nieme Przekleństwo ::
Aktualizacja.
- + 2 PF
+ 2/3 PH
+ 1/4 mięsa
+ Łuska Myteiosa
Aktualizacja.
- 27 cze 2025, 4:08
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
Powiadomienia
Powyższe proszę dodać do KP Sarniego Kolca.Możliwość zmiany gatunku żywiołaka – L23, zużyj do końca '25;
Psikus Riromiego (jednorazowy Chytry Przeciwnik) – L24, zużyj do końca '25;
Czterolistna Koniczyna (jednorazowy Szczęściarz);
inspiracja (jednorazowy Magiczny Śpiew) – L24, zużyj do końca '25;
Przedmioty pochodzą z KP Tonacji: viewtopic.php?p=680138#p680138
Ze względu na edycję KP przez dwie osoby na raz, jeden moderator nadpisał post drugiego i wszystko przepadło.
1: https://i.imgur.com/KzTLERG.png
2: https://i.imgur.com/MAs8HjZ.png
Admini wiedzo, w razie czego można potwierdzić u Chałki, dzięki.
Akt
- 25 maja 2025, 17:11
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
Powiadomienia
Nieskalany Wiatrem ::
Akt
- + 2 PF
– 4x srebrna moneta
+ malachitowy wisiorek w kształcie trójkąta
Akt
- 25 maja 2025, 11:17
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270984
- 03 maja 2025, 9:14
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 2611
- Odsłony: 119975
Powiadomienia
Rytm Słońca:
Echo Burzy:
Naga Maga:
Aktualizacja
viewtopic.php?p=683237#p6832371x lekka [rozszarpana skóra oraz mięśnie na prawej pachwinie; naruszone większe naczynia krwionośne; obfite krwawienie; ból; infekcja] – musi być wyleczona na polowaniu!
Echo Burzy:
viewtopic.php?p=682892#p6828921x lekka [paskudny ślad po ugryzieniu na ramieniu lewego skrzydła; krwawienie; ból; infekcja; gorączka] – musi być wyleczona na polowaniu!
Naga Maga:
viewtopic.php?p=683163#p6831631x średnia [rozległa rana szarpana na lewej pachwinie; obfite krwawienie; ból oraz szok; infekcja] – musi być wyleczona na polowaniu!
Aktualizacja
- 02 maja 2025, 10:28
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270984
Powiadomienia
Perła oceanu: Kryształ tropiciela rozładowany (początek nowego miesiąca, ładunki nie przechodzą)
viewtopic.php?p=683576#p683576
Aktualizacja.
viewtopic.php?p=683576#p683576
Aktualizacja.
- 02 maja 2025, 9:04
- Forum: Samotnicy
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 161
- Odsłony: 3850
Powiadomienia
Gadożer: 1x średnia [zmiażdżone tkanki na wysokości prawego kolana; liczne pęknięcia kości; krwawienie wewnętrzne; trudności w ustaniu na łapie]
viewtopic.php?p=683290#p683290
viewtopic.php?p=683290#p683290
- 01 maja 2025, 15:54
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
- 20 kwie 2025, 7:26
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
Powiadomienia
Zatracona Tożsamość ::
Akt
- + 2 PF
+ ból brzucha
+ wódka "Łzy Topielca", wino "Żyletka Żarłaczy", Eliksir PradawnychSpożycie go powoduje losowy efekt.
+ słyszy mowę drzew do końca 04.25 (tego nie trzeba wpisywać do KP, just informacyjnie)
- + 2 PF
+ Wino "Krew Róży", nalewka jabłkowa, miniaturowe wiosło
Akt
- 15 kwie 2025, 13:42
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107516
Lustrzany las
Zimne krople deszczu przedzierały się przez kryształowe gałęzie i kryształowe liście. Spływały po nich, by spaść w dół, roztrzaskując się lodem o jej sierść. Wsiąkały w nią. Zmywały sączącą się krew. Nie podnosiła się – spijała błogi spokój, rozlewany po jej mięśniach w chwili, w której roślejszy samiec cofnął się. Czy musiało do tego dojść? Czy zawsze wszystko musiało sprowadzać się do przemocy? Do sprawdzianu siły oraz tego, kto gotów jest posunąć się dalej? Najwidoczniej – tak.
Chciała zwykłej... prostej i niezobowiązującej walki. Ustalenia reguł. Jej reguł. Spotkania na arenie. Nie chciała zaskoczenia. Nie chciała nieposłuszeństwa. Brak kontroli był zbyt ryzykowny. Zbyt chaotyczny. Zbyt nieprzewidywalny. Nie mogła znać jego intencji, kiedy działał wbrew jej woli, a wedle wyłącznie własnej. Popapranej.
Nie musiała się podnosić. Była zdolna do walki nawet wisząc do góry nogami. Była jednak zbyt dumna na leżenie w powoli tworzącym się w kryształowym lesie błocie, po którym przeciągnęła lotkami skrzydła.
– Zraniłbyś, Uroku Milczenia. Sposobów na to jest wiele i wcale nie trzeba rozcinać skóry pazurami. Niekiedy wystarczy pycha, głupota, albo ignorancja – wycedziła przez zęby. Zapewne nawet nie miałby pojęcia o tym, czego się dopuścił, gdyby nie powiedziała mu wprost. Samce. Ich cholernie proste, płytkie i przyziemne umysły męczyły ją, kiedy nie miały ciepła Sekerina oraz intelektu Nihilona. Jaki był Mglisty? Tch.
Podnosząc się, jej gardło upuściło monotonny, cichy śmiech. Zamiast spojrzeć na łowcę, spojrzała na siebie. Wtarła wodę głębiej w mokre futro, by uwagą uciec do Engelsa. Chmurnika, jaki osiadł na kryształowej koronie i rozpłynął się między jej gałęziami, niczym naelektryzowana mgła, próbująca połapać się w emocjach smoczycy.
– Wszystkim się wydaje, że czegoś by nie zrobili, albo w drugą stronę – że coś by mogli. Później uderzasz w rzeczywistość, która pokazuje, że brzydka prawda różni się od tych upojnych wizji – powiedziała sucho. I rozczarowujesz się. Zaczynasz w siebie wątpić. W to, co robisz. W to, kim jesteś. W to, co możesz. Jeśli okazujesz się inny, niż sądziłeś – komu możesz ufać, skoro nawet sobie nie?
Kluczysz. Potykasz się. Upadasz. Podnosisz. Wcale nie mądrzejszy, a coraz bardziej pogubiony. Kim jesteś? Kim powinieneś być? Co jest właściwe, a co nie? Czy inny – jestem gorszy? Czy to, co robię, jest dla mnie? A może dla kogoś? Co zrobić dla siebie, żeby czuć się kompletnym, a nie wybrakowanym?
– Naprawić można tylko to, co jest zepsute – zauważyła. Co więc można zrobić z elementem, który zwyczajnie nie pasuje do układanki? Korygować w kółko i w kółko, aż nie kliknie? Prościej jest wymienić. Wyrzucić. – A moje życie nie musi wchłaniać cudzych, ani zdobywać, ani manifestować, żeby coś udowodnić.
Dopiero po tych słowach przekręciła głowę w bok, by w ciemności wyłapać jego tak samo ciemne kontury. Ciągle się popisywał. Ciągle wykazywał. Ciągle coś. Ciągle gdzieś. Ciągle jakoś. Po co. I dla kogo. Dla samego siebie?
Chciała zwykłej... prostej i niezobowiązującej walki. Ustalenia reguł. Jej reguł. Spotkania na arenie. Nie chciała zaskoczenia. Nie chciała nieposłuszeństwa. Brak kontroli był zbyt ryzykowny. Zbyt chaotyczny. Zbyt nieprzewidywalny. Nie mogła znać jego intencji, kiedy działał wbrew jej woli, a wedle wyłącznie własnej. Popapranej.
Nie musiała się podnosić. Była zdolna do walki nawet wisząc do góry nogami. Była jednak zbyt dumna na leżenie w powoli tworzącym się w kryształowym lesie błocie, po którym przeciągnęła lotkami skrzydła.
– Zraniłbyś, Uroku Milczenia. Sposobów na to jest wiele i wcale nie trzeba rozcinać skóry pazurami. Niekiedy wystarczy pycha, głupota, albo ignorancja – wycedziła przez zęby. Zapewne nawet nie miałby pojęcia o tym, czego się dopuścił, gdyby nie powiedziała mu wprost. Samce. Ich cholernie proste, płytkie i przyziemne umysły męczyły ją, kiedy nie miały ciepła Sekerina oraz intelektu Nihilona. Jaki był Mglisty? Tch.
Podnosząc się, jej gardło upuściło monotonny, cichy śmiech. Zamiast spojrzeć na łowcę, spojrzała na siebie. Wtarła wodę głębiej w mokre futro, by uwagą uciec do Engelsa. Chmurnika, jaki osiadł na kryształowej koronie i rozpłynął się między jej gałęziami, niczym naelektryzowana mgła, próbująca połapać się w emocjach smoczycy.
– Wszystkim się wydaje, że czegoś by nie zrobili, albo w drugą stronę – że coś by mogli. Później uderzasz w rzeczywistość, która pokazuje, że brzydka prawda różni się od tych upojnych wizji – powiedziała sucho. I rozczarowujesz się. Zaczynasz w siebie wątpić. W to, co robisz. W to, kim jesteś. W to, co możesz. Jeśli okazujesz się inny, niż sądziłeś – komu możesz ufać, skoro nawet sobie nie?
Kluczysz. Potykasz się. Upadasz. Podnosisz. Wcale nie mądrzejszy, a coraz bardziej pogubiony. Kim jesteś? Kim powinieneś być? Co jest właściwe, a co nie? Czy inny – jestem gorszy? Czy to, co robię, jest dla mnie? A może dla kogoś? Co zrobić dla siebie, żeby czuć się kompletnym, a nie wybrakowanym?
– Naprawić można tylko to, co jest zepsute – zauważyła. Co więc można zrobić z elementem, który zwyczajnie nie pasuje do układanki? Korygować w kółko i w kółko, aż nie kliknie? Prościej jest wymienić. Wyrzucić. – A moje życie nie musi wchłaniać cudzych, ani zdobywać, ani manifestować, żeby coś udowodnić.
Dopiero po tych słowach przekręciła głowę w bok, by w ciemności wyłapać jego tak samo ciemne kontury. Ciągle się popisywał. Ciągle wykazywał. Ciągle coś. Ciągle gdzieś. Ciągle jakoś. Po co. I dla kogo. Dla samego siebie?
- 12 kwie 2025, 23:56
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107516
Lustrzany las
Czas zwolnił. Zatrzymał się w miejscu. Gwiazdy przestały lśnić, a cienie lasu wstrzymały oddech wraz z nią, kiedy kaskada myśli oraz wspomnień rozerwała smoczą świadomość niczym pazury cienkie gardło sarny. Nie usłuchał jej. Nie poszanował jej. Dlaczego. Dlaczego tego nie robisz? Dla własnego dobra. Dla jej dobra. Balgaroth.
Wspomnienie z Wymarłej Łąki pojawiło się nagle. Mówiła "nie". On zaś – piętrzył się nad nią. Chwycił ją za róg i w deszczu, przy akompaniamencie burzy – takiej samej, jaka rozrywała właśnie Szklisty Zagajnik – przeciągnął jej kruche ciało przez błoto. Kim on był, żeby ją tak traktować? "Zabiję Cię, jeśli mnie zmusisz."
I zrobiła to. Zabiła własnego kompana. Bo ją do tego zmusił. Maddara zawrzała w powietrzu, kiedy poczuła ciepły oddech na swojej szyi. Nacisk. Zęby. Ostry ból rozrywanych tkanek, od których sierść jej karku wzniosła się ostrzegawczo, a zezwierzęcenie wdarło na pysk, którego wargi wzniosły się i obnażyły długie kły.
"Co byś zrobiła, gdybym okazał się potworem i w tym momencie ścisnął cię za krtań?"
Szorstkie słowa rozbrzmiały w jej głowie niczym żałobny dzwon, który każdą jedną sylabą mroził płynącą w żyłach krew i odrętwiał łapy. Puste, zwieszone na ciemnej przestrzeni spojrzenie. Pozbawione życia. Jej źrenice zaczęły drżeć.
"Obroniłabym się."
Chciałaby powiedzieć to raz jeszcze – z młodzieńczą naiwnością w głosie. Nieświadoma tego, jak cenną naukę jej wtedy dawał. Co... co powiedziałaby mu teraz, gdyby stanęli pyskiem pysk na plaży, raz jeszcze?
"Nabiłabym Cię na konar, rozpruła brzuch, a jelita rozciągnęła po gałęziach, żeby całą ich długość ptaki wyżerały z Ciebie żywcem. Tak, jak na to zasługujesz. Żeby bolało tak bardzo, jak chciałeś, aby bolało mnie."
Czy Nihilon... uznałby jej słowa? Były dumny? Nie. Kazałby jej to zademonstrować. Potwierdzić czynami.
"Są takie chwile, gdy nie ma czasu na honor. "
"Nie daj nikomu, kto ci zagraża, podejść za blisko."
"Są na tym świecie osoby okrutne, które nie zawahają się cię skrzywdzić, i to w momencie, gdy najmniej będziesz się tego spodziewać."
Kim on był, żeby traktować ją w ten sposób? Żeby dyktować warunki? Rozdawać karty? Pieprzony samiec. Pieprzone szczenię Mgieł. Szok przemienił się w lęk. Lęk natomiast przekuł w amok. "Uroku Milczenia..."
~ ... zabiję Cię, jeśli mnie zmusisz.
"Dość rozmów. Broń się, Eynell."
Zapach świeżo rozlanej krwi oraz morskiej soli wylały się do Szklistego Zagajnika wraz z niestabilnie drżącą maddarą, która zdawała się wypełniać przestrzeń gęściej, niż stygnąca już smoła. Cofnęła bark. Prawą łapę zgięła w łokciu, a dłoń przyłożyła do łusek jego szyi, mimo że wcale nie musiała przerywać tego, co dawno zostało zerwane. Przesunęła po twardych łuskach odrętwiałymi opuszkami. Spokojnie. Czule. Tak naprawdę to już dzieliła na nim skórę, wszystkie ścięgna, odliczała ile posoki musi upuścić, aby miednica nie była w stanie odratować organizmu.
Z jej ślepego oka zaczęła wyciekać gęsta, bardzo ciemna krew. Przymrużyła je, czując nieprzyjemnie piekący ból. I tak ślepła coraz bardziej. Jeżeli życie przypłaci utratą wzroku... cena była niewielka.
Wspomnienie z Wymarłej Łąki pojawiło się nagle. Mówiła "nie". On zaś – piętrzył się nad nią. Chwycił ją za róg i w deszczu, przy akompaniamencie burzy – takiej samej, jaka rozrywała właśnie Szklisty Zagajnik – przeciągnął jej kruche ciało przez błoto. Kim on był, żeby ją tak traktować? "Zabiję Cię, jeśli mnie zmusisz."
I zrobiła to. Zabiła własnego kompana. Bo ją do tego zmusił. Maddara zawrzała w powietrzu, kiedy poczuła ciepły oddech na swojej szyi. Nacisk. Zęby. Ostry ból rozrywanych tkanek, od których sierść jej karku wzniosła się ostrzegawczo, a zezwierzęcenie wdarło na pysk, którego wargi wzniosły się i obnażyły długie kły.
"Co byś zrobiła, gdybym okazał się potworem i w tym momencie ścisnął cię za krtań?"
Szorstkie słowa rozbrzmiały w jej głowie niczym żałobny dzwon, który każdą jedną sylabą mroził płynącą w żyłach krew i odrętwiał łapy. Puste, zwieszone na ciemnej przestrzeni spojrzenie. Pozbawione życia. Jej źrenice zaczęły drżeć.
"Obroniłabym się."
Chciałaby powiedzieć to raz jeszcze – z młodzieńczą naiwnością w głosie. Nieświadoma tego, jak cenną naukę jej wtedy dawał. Co... co powiedziałaby mu teraz, gdyby stanęli pyskiem pysk na plaży, raz jeszcze?
"Nabiłabym Cię na konar, rozpruła brzuch, a jelita rozciągnęła po gałęziach, żeby całą ich długość ptaki wyżerały z Ciebie żywcem. Tak, jak na to zasługujesz. Żeby bolało tak bardzo, jak chciałeś, aby bolało mnie."
Czy Nihilon... uznałby jej słowa? Były dumny? Nie. Kazałby jej to zademonstrować. Potwierdzić czynami.
"Są takie chwile, gdy nie ma czasu na honor. "
"Nie daj nikomu, kto ci zagraża, podejść za blisko."
"Są na tym świecie osoby okrutne, które nie zawahają się cię skrzywdzić, i to w momencie, gdy najmniej będziesz się tego spodziewać."
Kim on był, żeby traktować ją w ten sposób? Żeby dyktować warunki? Rozdawać karty? Pieprzony samiec. Pieprzone szczenię Mgieł. Szok przemienił się w lęk. Lęk natomiast przekuł w amok. "Uroku Milczenia..."
~ ... zabiję Cię, jeśli mnie zmusisz.
"Dość rozmów. Broń się, Eynell."
Zapach świeżo rozlanej krwi oraz morskiej soli wylały się do Szklistego Zagajnika wraz z niestabilnie drżącą maddarą, która zdawała się wypełniać przestrzeń gęściej, niż stygnąca już smoła. Cofnęła bark. Prawą łapę zgięła w łokciu, a dłoń przyłożyła do łusek jego szyi, mimo że wcale nie musiała przerywać tego, co dawno zostało zerwane. Przesunęła po twardych łuskach odrętwiałymi opuszkami. Spokojnie. Czule. Tak naprawdę to już dzieliła na nim skórę, wszystkie ścięgna, odliczała ile posoki musi upuścić, aby miednica nie była w stanie odratować organizmu.
Z jej ślepego oka zaczęła wyciekać gęsta, bardzo ciemna krew. Przymrużyła je, czując nieprzyjemnie piekący ból. I tak ślepła coraz bardziej. Jeżeli życie przypłaci utratą wzroku... cena była niewielka.
- 12 kwie 2025, 17:12
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
Powiadomienia
Okowy Przeszłości ::
Akt
- + 8 PF
– tygrysie oko
+ 1 PH
+ Głowa ChimeryDługobrody zając o jelenich rogach i wilczych kłach.
+ 1x złota moneta
Akt
- 12 kwie 2025, 15:51
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
Powiadomienia
2x tygrysie oko, 2x malachit, 1x bursztyn dla Barani Kolec.
Akt
Akt
- 12 kwie 2025, 11:15
- Forum: Wewnętrzna Jaskinia
- Temat: Posąg Thahara
- Odpowiedzi: 111
- Odsłony: 7343
Posąg Thahara
Zamyślenie ścieliło się gęsto na jej pysku, kiedy przeszła przez wrota świątyni. Ostatnio bywała tu coraz częściej, jakoby odnalazła sobie jakiś cel w życiu. Punkt zaczepienia, który nie miał sensu przez wzgląd na to, jak krótkie było smocze życie, ale wciąż nadawała temu jakąś wartość. Czy ją miało? Dobre pytanie.
Podeszła do piedestału, na którym znajdował się pomnik wielkiego bagiennego smoka. Przysiadła obok, na kamiennej posadzce. Po swej lewej miała jego lewą. Ona patrzyła za jego grzbiet, w przestrzeń. On patrzył za jej grzbiet – w wejście. Nie chciała mierzyć się z nim spojrzeniami. Wolała zachować tę... intymną pośredniość. Trochę jak na spowiedzi. Nie przyszła się spowiadać.
– Kiedy byłam mała – zaczęła – przyszłam do Ciebie z moim pierwszym kompanem. Więź była słaba na początku. Burzliwa. Z czasem jednak silniejsza, niż ta, jaka łączy mnie z rodziną. – Nawet jeśli nie brzmiało to zbyt wdzięcznie, to nie mogła owijać w bawełnę. Sgaeyl był zawsze tam i wtedy, kiedy go potrzebowała. I nawet gdy wiedział, że walkę przegra, podejmował się jej, aby zapewnić Nell bezpieczeństwo.
Spojrzała w dół, na swoje łapy. Poruszyła palcami. Zaczęły jej lekko drętwieć. Z jej ciałem... działy się dziwne rzeczy. Winę składała na galopującą starość.
– Ale więź nie zatrzymała czasu. Kiedy ja dojrzewałam, on się starzał, a kiedy ja zaczęłam się starzeć, jego zabrała śmierć. Przypomniałam sobie wtedy słowa mojej matki. Od zawsze powtarzała, że żywiołaki byłyby dobrym wyborem. Nie krwawią. Nie męczą się. Istnieją ponad czasem. Ashland... istnieje ponad i poza wszystkim. Zdaje się nie mieć osobowości. Nie przemawiają przez niego emocje. Jest cicho. Bardzo pusto. W niczym nie przypomina żywego stworzenia. Pomyślałam więc: może to przez ciało?
Wszak nią też targały różnorakie troski i nietroski związane z wyglądem. A jednak... litości. Ile werwy może być w cholernej rybie? Jak ma się jakiś wieloryb do mamuta? Jak może osiągnąć doskonałość orła?
– Znasz się na zwierzętach lepiej, niż ktokolwiek żywy, Thaharze. Myślisz, że gdyby jego ciało było inne... to i zachowanie uległoby zmianie? Patrzyłby na świat nowymi oczami i myślami, czy wciąż tymi bezbarwnymi? Co formuje żywiołaki, że są takie, a nie inne? Czy to przez to, że stworzony jest z powietrza, a nie ziemi?
Zasugerowała... bo i mamuty Bealyn były prawdziwsze. Bardziej namacalne. Bardziej charakterne. Nigdy nie czuła się przy nich, jak przy czymś sztucznym, co nie musi ani oddychać, ani pompować krwi przez serce.
Podeszła do piedestału, na którym znajdował się pomnik wielkiego bagiennego smoka. Przysiadła obok, na kamiennej posadzce. Po swej lewej miała jego lewą. Ona patrzyła za jego grzbiet, w przestrzeń. On patrzył za jej grzbiet – w wejście. Nie chciała mierzyć się z nim spojrzeniami. Wolała zachować tę... intymną pośredniość. Trochę jak na spowiedzi. Nie przyszła się spowiadać.
– Kiedy byłam mała – zaczęła – przyszłam do Ciebie z moim pierwszym kompanem. Więź była słaba na początku. Burzliwa. Z czasem jednak silniejsza, niż ta, jaka łączy mnie z rodziną. – Nawet jeśli nie brzmiało to zbyt wdzięcznie, to nie mogła owijać w bawełnę. Sgaeyl był zawsze tam i wtedy, kiedy go potrzebowała. I nawet gdy wiedział, że walkę przegra, podejmował się jej, aby zapewnić Nell bezpieczeństwo.
Spojrzała w dół, na swoje łapy. Poruszyła palcami. Zaczęły jej lekko drętwieć. Z jej ciałem... działy się dziwne rzeczy. Winę składała na galopującą starość.
– Ale więź nie zatrzymała czasu. Kiedy ja dojrzewałam, on się starzał, a kiedy ja zaczęłam się starzeć, jego zabrała śmierć. Przypomniałam sobie wtedy słowa mojej matki. Od zawsze powtarzała, że żywiołaki byłyby dobrym wyborem. Nie krwawią. Nie męczą się. Istnieją ponad czasem. Ashland... istnieje ponad i poza wszystkim. Zdaje się nie mieć osobowości. Nie przemawiają przez niego emocje. Jest cicho. Bardzo pusto. W niczym nie przypomina żywego stworzenia. Pomyślałam więc: może to przez ciało?
Wszak nią też targały różnorakie troski i nietroski związane z wyglądem. A jednak... litości. Ile werwy może być w cholernej rybie? Jak ma się jakiś wieloryb do mamuta? Jak może osiągnąć doskonałość orła?
– Znasz się na zwierzętach lepiej, niż ktokolwiek żywy, Thaharze. Myślisz, że gdyby jego ciało było inne... to i zachowanie uległoby zmianie? Patrzyłby na świat nowymi oczami i myślami, czy wciąż tymi bezbarwnymi? Co formuje żywiołaki, że są takie, a nie inne? Czy to przez to, że stworzony jest z powietrza, a nie ziemi?
Zasugerowała... bo i mamuty Bealyn były prawdziwsze. Bardziej namacalne. Bardziej charakterne. Nigdy nie czuła się przy nich, jak przy czymś sztucznym, co nie musi ani oddychać, ani pompować krwi przez serce.
- 12 kwie 2025, 0:03
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce tworzenia run
- Odpowiedzi: 40
- Odsłony: 2252
Kwarce tworzenia run
Dawno nie była w warsztacie. Oj... bardzo dawno. Ostatni raz stąpała po tutejszych trawach jeszcze kiedy była ledwie podlotkiem. Miejsce służyło przede wszystkim młodym smokom, więc nic dziwnego, że jako starsza czuła już pewną nostalgię, stawiając się wśród kryształów, jakie były jej podporą oraz drogowskazem.
Z mało porywającą, lekko zamyśloną miną, złożyła złowione ryby przy kwarcu, w jakim zaklęto wiedzę o wytwarzaniu run. Gotowa była nauczyć się tych tajnik... zwłaszcza że czekały ją nie lada wyzwania do rozłożenia na łopatki w najbliższych księżycach.
16/4 pożywienia :: Runy ataku I
Z mało porywającą, lekko zamyśloną miną, złożyła złowione ryby przy kwarcu, w jakim zaklęto wiedzę o wytwarzaniu run. Gotowa była nauczyć się tych tajnik... zwłaszcza że czekały ją nie lada wyzwania do rozłożenia na łopatki w najbliższych księżycach.
16/4 pożywienia :: Runy ataku I
- 11 kwie 2025, 22:55
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 2611
- Odsłony: 119975
Powiadomienia
możliwość zmiany gatunku żywiołaka – L23, zużyj do końca '25;
Psikus Riromiego (jednorazowy Chytry Przeciwnik) – L24, zużyj do końca '25;
Czterolistna Koniczyna (jednorazowy Szczęściarz);
Z Północnego Kolca do mnie.inspiracja (jednorazowy Magiczny Śpiew) – L24, zużyj do końca '25;
Aktualizacja
- 11 kwie 2025, 22:55
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361843
Powiadomienia
możliwość zmiany gatunku żywiołaka – L23, zużyj do końca '25;
Psikus Riromiego (jednorazowy Chytry Przeciwnik) – L24, zużyj do końca '25;
Czterolistna Koniczyna (jednorazowy Szczęściarz);
Z Północnego Kolca do mnie.inspiracja (jednorazowy Magiczny Śpiew) – L24, zużyj do końca '25;
Akt












