Znaleziono 258 wyników

autor: Dynamika Ostrza
25 gru 2015, 18:34
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 626
Odsłony: 76119

Nie dało się z jej strony niezauważyć onieśmielenia, czy po prostu zdziwienia Ognistej... z jakiegoś powodu... ach! No tak, zapomniała do tworzenia iluzji głosu udawać że rusza pyskiem, to musiało zadziwić smoczycę. Może to właśnie dlatego tak się na nią teraz patrzyła, nieruchomo niczym kamienny posąg?
Dopiero kiedy ognista lekko się cofnęła i zaczęła mówić, Dynamika mogła potwierdzić swe podejrzenia. Uśmiechnęła się przyjaźnie, za nią, ozdobiona kryształowym ostrzem końcówka ogona lekko się uniosła.
Czyli podobnie do mnie nie zmieniłaś zanadto wydźwięku imienia. Mogę ci ciągle mówić Pustynio? Czy powinnam zwracać się do ciebie oficjalnie? – Zapytała, teraz naprawiając swój błąd, poruszając wargami synchronicznie do wytworzonych z maddary słów.
Tak, to również z pomocą maddary. To tak jak tworzenie iluzji obiektów, lecz zamiast mylić zmysł wzroku i węchu, to jest iluzja dźwięku... bo nie wszyscy koniecznie lubią mentalnej komunikacji~ – Dodała, tak samo jak poprzednio, imitując wypowiadanie tych słów. Nad kolejnym pytaniem nieco się jednak zastanawiała. Dziwna sprawa, nigdy jakoś nie roztrząsała w myślach, jak się czuje, a przynajmniej nieczęsto. Miała na to mało czasu. Ale poniekąd... nie było tak źle. Jej uśmiech jeszcze się poszerzył.
Przywódcą... to na pewno sporo pracy, jeszcze w połączeniu z obowiązkami łowczyni, ale myślę że czuję się dobrze. Ostatnio sprawy zaczęły się dobrze układać... oby tylko to tak zostało. A ty, jak się czujesz na nowej pozycji w stadzie? – Zapytała, zupełnie swobodnie. W końcu wypadało odwzajemnić pytanie, a Pustynia była świeżo u władzy... Dynamika miała nadzieję że nie przytłaczało to ognistej tak bardzo, jak kiedyś ją samą. Ale z drugiej strony, Płomień była od niej dużo starsza i na pewno otrzymała jakieś przeszkolenie od Runy...
autor: Dynamika Ostrza
25 gru 2015, 10:17
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309068

Aktualka
autor: Dynamika Ostrza
23 gru 2015, 22:39
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137375

Było wręcz ryzyko, że przechadzając się nad brzegiem jeziora Dynamika nie zauważy małego, białego pisklęcia. To pisklę jednak miało czerwonawy łebek, a w dodatku różowofutra, jako Łowczyni z profesji, po księżycach polowań które wyostrzyły jej zmysły, potrafiła zwietrzyć woń różniącą się od woni roślin i ziemi, nawet jeśli jej nie szukała.
Oczywiście, nie polowała teraz. Zaniepokoił ją jednak widok samotnego pisklęcia. I to takiego drobnego. Ile mogło mieć, 2, 3 księżyce? Co tu robiło bez opiekuna? Zwłaszcza w tych czasach? W końcu kiedy ona sama była pisklęciem na terenach wspólnych raczej nic nikomu nie groziło... ale czy nie jest to tylko złudzenie zapewniane przez ówczesną stałą obecność jej ciotki, która niestety opuściła te ziemię sporo czasu temu?
Skierowała swoje kroki w stronę pisklęcia...
Witaj, malutka... co robisz w takim miejscu sama? Nie powinnaś być w ciepłej grocie z opiekunem? – Zapytała, formując swój magiczny "głos" tak by by brzmiał przyjaźnie i życzliwie, imitując ruchy warg, jakby na prawdę mówiła, wbrew temu że jej struny głosowe były niesprawne...
autor: Dynamika Ostrza
23 gru 2015, 22:16
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 95329

Roześmiałaby się gdyby miała głos, jednak pozostawało jej zrobić rozbawioną minę kiedy zobaczyła jak pisklę poturlało się a następnie chyba próbowało jej grozić, samemu się pewnie bojąc, choć nie miało czego. Dynamika nie skrzywdziłaby pisklęcia. Uśmiechnęła się pobłażliwie.
Ależ nie zamierzam ci nic robić, malutki! Cóż, dobrze, że to wiesz! Ale mimo wszystko nie powinieneś tu chodzić sam... bo mogą się zdarzyć smoki które nie wiedzą... – Pierwsze dźwięki jej iluzorycznego głosu były łagodne, i ciepłe, ale następne... nie, nie były groźbą, ale po prostu przestrogą. Niestety znała smoki które i w takim małym niewinnym pisklęciu dostrzegłyby wroga. Teraz jednak nie było już całkiem samo... i ona nie pozwoliłaby się nikomu zbliżyć ze złymi zamiarami...
Kolejne słowa pisklęcia jednak ją zaniepokoiły... czy na pewno w takim razie było to Pisklę Apokalipsy, tej Apokalipsy która bez lęku wkroczyła na tereny obcego stada, samotnie, by ratować swoje pisklę, choć tak na prawdę nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo?
A jak się nazywa twoja mama? Jakie dziwne rzeczy? – Nie mogła się powstrzymać od wypytania się w tej kwestii... Co za "dziwne rzeczy" mogły się dziać na oczach pisklęcia? Moment później wyraz jej pyska się rozpogodził.
No, ale jak tak, to ja mogę się z tobą trochę pobawić! Albo cię czegoś nauczyć, jak wolisz? Jak ci na imię? – Zapytała pisklaka, jak przy poprzednich wypowiedziach, synchronizując ruch warg z plecionym z nici maddary głosem, by go nie wystraszyć faktem mówienia bez otwierania pyska...
autor: Dynamika Ostrza
23 gru 2015, 21:58
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 69261

Nie spuszczała Keitha ze ślepi, póki nie odszedł. I owszem, słuchała jego słów. I może faktycznie kiedyś Cień właśnie taki był. Była skłonna to uwierzyć. Jeśli odbiciem Cienia były takie smoki jak Otchłań, czy sam Instynkt który przybył do Życia kiedy była młodą adeptką, czy też pisklęciem, szukając schronienia przed Cienistymi, miały być świadectwem mentalności swojego stada. Czyż jednak nie poznała młodego pokolenia Cienia? Przybranego ojca Króczopiórego który gotów był zakwestionować rozkaz przywódczyni żeby bronić syna... no i tych których przybycie w cieniste szeregi zmusiło Keitha do odejścia... ile zostało z oryginalnego cienia, z tych smoków obcej krwi które przybyły kiedyś na ich tereny?
Kiedy jednak odszedł, zwróciła spojrzenie na Kruczopiórego, już z bardziej łagodną, szczerą ekspresją pyska.
Masz rację... to przykre... ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Keith ciągle ma mentalność cienistego... albo może i jeszcze inną, i chce ją stosować wobec byłych pobratymców... a przecież tyle się zmieniło. Gdyby tylko wszyscy mogli to dostrzec... – Tę magiczną przemowę skierowała niby do adepta, ale też jakby w przestrzeń, czy do siebie.
Dużo ostatnio widziałam... i boję się że jeśli smoki nie przestaną patrzeć na członków stad przez pryzmat przywódców... zwłaszcza jeśli chodzi o cień... to może się bardzo źle skończyć. W cieniu jest teraz tyle młodych smoków... nie powinniśmy pozwolić żeby traktowano ich jak potwory, bo inaczej mogą rzeczywiście się nimi stać... – I kolejna "wypowiedź" czy może głośne przemyślenie wybrzmiałe dźwiękiem stworzonym z maddary... Wzrok Dynamiki wydawał się nieobecny kiedy to mówiła...
autor: Dynamika Ostrza
23 gru 2015, 21:14
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117944

Mimika jej pyska zastygła w wyrazie łagodnego, ciepłego uśmiechu, sama zaś, obniżyła nieco łeb, zamykając ślepia, by za chwilę, która nieco się rozciągnęła, ponownie je otworzyć, słysząc przepiękny dźwięk jego głosu, gdy zaśpiewał jej szeptem, otulając ją przy tym skrzydłem. Poczuła jak rytm jej serca przyspiesza kiedy jego skrzydło dotknęło jej grzbietu. Także odczuła to przyjemne ciepło, rozchodzące się po jej skórze od jego dotyku. I kolejne słowa piosenki. Jeszcze raz spojrzała na niego, jakby zaskoczona... na prawdę... na prawdę tak o niej myślał? Czy te słowa znaczyły że... że ją kochał?
Przez moment nie miała co powiedzieć. Ani nawet, co zaśpiewać. Przez chwilę... otoczyła ich cisza. Jedynie szum delikatnego wiatru, przeczesującego łagodnie jej krótkie, miękkie futro. Jedyne co się zmieniło to wyraz jej uśmiechu...
Przechyliła delikatnie szyję, powoli, jakby nieśmiało, jakby się czegoś bała, by ostatecznie otrzeć się polikiem, pokrytym miękkim futrem, o bok jego szyi, ze spokojnym, pogodnym ale też... czułym uśmiechem na pysku. Takim jakim obdarzała czasami członków jej rodziny kiedy była szczególnie wzruszona. Wykonała ten gest jednak bardzo ostrożnie, nie tylko z powodu nieśmiałości, w kwestii która nabrała zupełnie innego wymiaru od czasów kiedy była pisklęciem, ale też aby przypadkiem nie uszkodzić Nixluna swoim porożem, które owszem, było piękne i połyskiwało w słońcu jakby było z oszlifowanego akwamarynu, ale było także ostre i nie chciała, by nim go zranić...
Tym razem jednak pieśń przez nią tworzona również miała głośność szeptu... i ciepły, łagodny ton.

~ Już nie zgubię się...
już wiem gdzie chcę iść...
I nie rzucę nigdy ścieżki tej, i z tobą właśnie iść nią chcę...
I dziś, w ten dzień
ten niespokojny wiatr...
niech wie, że w sercu mym
na zawsze będziesz ty...~


Na zakończenie cichej, łagodnej piosenki nieco śmielej przytuliła się pyskiem do miękkiego i o wiele bujniejszego futra na boku jego szyi, zamykając ślepia, a jej wargi wciąż ułożone były w delikatny, łagodny uśmiech. Czuła jak ogarnia ją ciepło, nie takie zwykłe, jak to dawane przez letnie promienie złotej twarzy... bardziej wewnętrzne, duchowe. Ciepło wynikające z tego, że czuła się przez kogoś kochana... i sama czuła podobnie. Wyjątkowo wyraźne w ten chłodny dzień, szczególnie po tym jak do jej serca próbował wedrzeć się mróz zwątpienia...
autor: Dynamika Ostrza
23 gru 2015, 18:35
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72842

Dynamika obserwowała przebieg leczenia, bez przerwy nucąc z pomocą maddary swą melodię aż do momentu, kiedy centaur był całkiem uzdrowiony przez Azyl.
Wtedy melodia ucichła, a młoda przywódczyni w milczeniu przyglądała się zaskoczeniu centaura i jego dalszej interakcji z jej siostrą. Uśmiechnęła się jedynie ciepło, widząc że tamten zrozumiał, że go uratowały i nie miał wrogich intencji. W dodatku podarował siostrze prezent w postaci kamienia szlachetnego.
Również mu się ukłoniła, zniżając łeb, po czym ponownie go uniosła. Postanowiła, tak samo jak siostry, podarować mu coś na pamiątkę. Z pomocą maddary wyrwała sobie jedną z mniejszych, do złudzenia przypominających kryształy łusek, które w nieregularnych odstępach wyrastały z jej grzbietu i boków szyi, wystając spod krótkiego futra. Z pomocą maddary również wplotła ją sznurek na którym zawieszona była reszta ozdób centaura, choć, jako że będąc smokiem nie była mistrzem węzłów, nie była to taka profesjonalna robota jak przy kamieniach szlachetnych.
autor: Dynamika Ostrza
23 gru 2015, 17:19
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Diamentowy Strumień
Odpowiedzi: 738
Odsłony: 95329

Przechodziła tędy akurat Dynamika, wracając z wyższych partii bliźniaczych skał, gdy przy strumieniu dostrzegła leżące wśród śniegu, maleńkie pisklę. Nie wyczuwała wokół żadnego smoka. Czyżby było tu samo? I jeszcze takie młode. No i chyba, sądząc po śladach na śniegu, przyszło tu także samo.
Skąd? Jak daleko musiało się tak błąkać w tę chłodną porę?
Popatrzyła na pisklę ze współczuciem. Musiało być mu zimno, zwłaszcza że nie miało futra, tylko łuski które jedynie bardziej wychładzały.
Natychmiast też podreptała w jego stronę. Pierwsze co mógł pisklak zauważyć, a może raczej usłyszeć, to skrzypienie śniegu pod jej łapami. A potem cień który przysłonił światło słoneczne. Jednak jeśli pisklę by się odwróciło, dostrzegłoby jedynie życzliwie uśmiechającą się smoczycę o zadbanym futrze i pięknych błyszczących w świetle kryształowych rogach.
Pochyliła się nad maluchem, wciągnęła nieco powietrza w nozdrza, identyfikując zapach pisklęcia. Cienisty... no i... czuć go było nieco Apokalipsą. Czyżby miała więcej piskląt poza truskawką?
Nie będzie dobrze jeśli coś mu się stanie, to było pewne. A tereny wspólne nie były dobrym miejscem dla piskląt bez opieki. Chyba tylko ogniści mogli sobie pozwolić na bezpieczne wypuszczanie podopiecznych w teren. A i tu nie było pewności.
Witaj, mały... co robisz sam w takim miejscu? Gdzie twoja matka? – Zapytała, imitując prawdziwą mowę poprzez synchroniczne poruszanie wargami, choć sam dźwięk głosu był stworzony z maddary. Głos ten miał też nieco... zatroskany ton.
autor: Dynamika Ostrza
21 gru 2015, 21:59
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 626
Odsłony: 76119

Dynamika oczywiście odpowiedziała na wezwanie – w końcu wypadało poznać nową przywódczynię ognia. Z ostatniego spotkania z Runą nie dowiedziała się o niej wiele. Może najwyżej to że była dość małomówna.
Przytruchtała tu, po ostatniej drzemce nieco bardziej na siłach, zatrzymując się tym razem bez poślizgu czy jakiegoś widowiskowego hamowania przed pustynią. Wyraz jej pyska nie wyrażał niczego innego, jak pogodnego uśmiechu. Była zadowolona, mimo sytuacji międzystadnej, bo właśnie przywitali w stadzie nowego wojownika, bo jej rodzina po raz kolejny udowodniła jak bardzo są zgrani.
Witaj, Pustynio... chociaż pewnie nosisz teraz nowe imię, prawda? – Powitała nową przywódczynię ognia, z pomocą maddary nadając swemu głosowi przyjazny, codzienny ton, pozbawiony jakichś niepotrzebnych uroczystych nut. To w końcu nie ceremonia, nawet przywódcy nie musieli prywatnie rozmawiać poprzez wzniosłe monologi, czyż nie?
autor: Dynamika Ostrza
21 gru 2015, 17:37
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 44309

// poza eventem //

W końcu podjęła decyzję na którą zbierała się już od jakiegoś czasu. Szkoda jej było tylko że musiała pożyczać przez to kamienie ze skarbca stada. Niosła w pysku zawiniątko ze zwierzęcej skóry, wyraźnie czymś wypchane, i weszła do przedsionka jaskini nauczyciela.
Witaj Nauczycielu. Przyszłam, gdyż chciałam poprosić cię o zdobycie kompana... żywiołaka. – Utworzyła dźwięk tych słów z maddary, nie mogła bowiem inaczej. No, mogłaby telepatycznie, ale niektórzy uważali że to irytujące i niegrzeczne. Też nielubiła jak ktoś jej się nagle z niczego odzywał w głowie, to takie irytujące... no chyba że sprawa jest ważna bądź wzywają głodne smoki.
Puściła zawiniątko które upadło jej do łapy, zaś gdy rozłożyła brzegi tego małego skrawka skóry, wewnątrz było osiem kamieni. Cztery fioletowe ametysty, opal, malachit, granat i jaspis
autor: Dynamika Ostrza
21 gru 2015, 16:33
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75166

Cóż, sama Dynamika nie miała pojęcia co myślała sobie Otchłań, przekraczając te granice, jednak napotkała już kiedyś cienistą przywódczynię... i dobrze dla Cienistych jeśli na wzór tej Przedwiecznej miała po prostu podwójny standard dla stad, bo jeśli odnosiła się z taką pogardą do wszystkich smoków które widziała pierwszy raz w życiu, jak przy pierwszym spotkaniu odniosła się do niej... to nie marnowałaby nawet czasu żeby głębiej zastanowić się jakie intencje miała ta smoczyca. A jedynie bardzo nierozsądny przywódca pozwoliłby całej grupie zdolnych do walki smoków wkraczających na teren bez ostrzeżenia czy choćby mentalnego podania żądań zapuścić się bez walki dalej wgłąb terenów niż to konieczne żeby jej własne smoki ich dogoniły.
Jeśli dostałaby chociaż przesłankę mentalną w rodzaju "oddajcie Apokalipsę bo jak nie to cośtamcośtam" uprzedziłaby swych wojowników by nie atakowali od razu. Liczyła jednak że jej smoki będą miały na tyle sumienia, by nie zabijać niewinnych, takich jak Kalina, i powstrzymać przed tym także Ciche Wody, który został wezwany na pomoc.
Kaszmirowy Dotyk... Oczywistooki. Ale mam nadzieję że i oni w końcu zrozumieją żeby nie oceniać wszystkich spośród stada przez pryzmat przywódcy... mam wrażenie że wcale nie jest im tak daleko do zrozumienia. To dobrzy wojownicy którzy po prostu cenią swoją rodzinę... i też nie chcą ryzykować żeby stała się nam krzywda... właściwie, wszyscy w Życiu jesteśmy mniej lub bardziej spokrewnieni... albo adoptowani do rodziny. – "powiedziała" Swym magicznym głosem, Przechodząc na powrót z pozycji siedzącej do leżącej i obracając się na bok. Głowę oparła na jakiejś większej skałce. Nie potrzebowała poruszać szczęką żeby mówić. Jednocześnie taka pozycja mogła sugerować brak czujności... ale Dynamika nie widziała w Apokalipsie smoka który by po prostu zaatakował, tylko dlatego że może.
Może masz rację... zawsze znajdzie się ktoś kto ciągnie ze sobą kłopoty... Ale zawsze można próbować... nie pozwolić mu niczego ważnego zepsuć... – Dodała w odpowiedzi, jej magiczny głos miał nieco pogodniejszy ton. Tak, była optymistką. Całe jej życie tak ją ukształtowało – zawsze wszystko może pójść gładko, czy się do tego przyłoży łapę czy nie... chociaż to bolesne doświadczenie jakim było otarcie się o śmierć w pojedynku otworzyło jej ślepia na inny sposób patrzenia na świat... to nie wystarczyło by pogrzebać jej optymizm. Ten wewnętrzny głos który mówił, że cokolwiek by się nie stało kiedyś napewno...
Będzie dobrze. Możemy przecież wszyscy postarać się, przyłożyć łapę do tego żeby nie dać się zarazić nienawiścią, czy szaleństwem. O wodnych... coraz więcej tego słyszę. I zamierzam z nimi porozmawiać... jednak wiesz... – Tu jej magiczny głos nagle ucichł. Jednak wiesz, wciąż jesteśmy najsłabszym ze stad. Nie mamy wojowników będących mistrzami w swoim fachu, liczebnością wleczemy się daleko za pozostałymi. To nie są słowa które powinny paść. Ale taka prawda. Póki mogli wpływać na czyny smoków wody charyzmą, było dobrze... bo nie mogli siłą. I też nie chcieli. Jakkolwiek według jej przekonań woda zabłądziła w swych przekonaniach, ciągle smoki które tworzyły to stado było częścią jej rodziny, niekiedy nie odleglejszej niż jej własne stado. Miała szczerą nadzieję że tę różnicę zdań da się załagodzić słowem, nie pazurem.
I oby tylko wszystkie wojny które nadejdą w przyszłości były... eh, pokojowe, to dziwne określenie dla wojen, nie? Ale właśnie takie. Rywalizacją, nie wyżynaniem się nawzajem... – Po upleceniu z maddary dźwięku tych słów westchnęła cicho, nie dokańczając przy tym wcale poprzedniej wypowiedzi. Takie wojny, dla dania okazji wojownikom, żeby się wykazali, takie zakłady o tereny były pewnie potrzebne, by smoki się nie spasły i nie przestały się szkolić. Czy jednak potrzebne było, żeby smoki tak się przy tym nienawidziły?
autor: Dynamika Ostrza
16 gru 2015, 19:32
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75166

Tak, moje stado nie jest od tego wolne... widzisz, słyszałam że Otchłań skrzywdziła mojego ojca i wuja kiedy byli pisklętami... i oni też widzą w cienistych potwory... Choć tak na prawdę wszyscy patrzą na stado przez pryzmat przywódcy bądź co bardziej "widowiskowych" smoków. Jednak myślę że nie jest z nimi tak źle... nie tak źle jak ze smokami wody, jeśli o nienawiść chodzi... mam wrażenie że niektórzy z nich bardzo się zmienili... przez tę wojnę. – "mówiła" swym magicznym głosem, unosząc spojrzenie do góry. Też znała Kalinę i nie uważała ją za złą smoczycę, nie do końca jednak wiedziała co stało się wtedy na polu walki. Miała jednak nadzieję że nie podważyli rozkazów i nie skrzywdzili nikogo, kto na to nie zasłużył, bardziej niż tego wymagało zmuszenie tamtych do zaprzestania walki. Poniekąd to oni wkroczyli na ich tereny, poniekąd na własne ryzyko... ale nie chciała by jej właśni poddani postępowali tak jak sama Otchłań. Bo wtedy cóż to by była za różnica? Po cóż Woda, po cóż Życie jeśli mieliby się zachowywać jak najgorsze indywidualności spośród cienistych?
Ale mam nadzieję że kiedyś dadzą radę zapomnieć... wystarczyłoby może umieć przebaczyć jedną rzecz, żeby nie wydarzały się kolejne tragedie. I nie tylko po jednej ze stron... – Westchnęła plotąc z maddary brzmienie tych słów. Jak ciężkie może być zostawienie za sobą przeszłości? Ale cóż ona mogła o tym wiedzieć? Jeśli jej dzieciństwo nie było szczęśliwe, to nie wiadomo jakie musiałoby być. I choć również doznała poważnych ran... to będąc już na tyle dojrzałą żeby widzieć tego pełną przyczynę. Chociaż czy nie przejrzała na oczy dopiero w chwili domniemanej śmierci? Czy była jakaś inna w tym, że zamiast bardziej nienawidzić swoją przeciwniczkę spojrzała krytycznie na swoje postępowanie? No i wtedy to Kalina ją wyleczyła.
Nie, nie dzieli nas wcale tak wiele... A nawet jeśli, są to pojedyncze smoki... Rozmawiałam kiedyś z Runą Ognia, powiedziała mi... Wojny o tereny będą się zdarzać, ale nie każda wojna musi wynikać z nienawiści. Nie każda wojna musi się łączyć z chęcią mordu... – Nie można tu powiedzieć żeby cytowała ognistą przywódczynię, ale usłyszana wtedy rada między innymi do tego się sprowadzała. Ogień nie gwarantował jej pokoju, ale w pewnym sensie, pokojową walkę. Zwyczajna wojna o tereny byłaby tylko pojedynkowym hazardem na nieco większą skalę...
autor: Dynamika Ostrza
15 gru 2015, 21:43
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117944

Gdyby smoki miały kanaliki łzowe, pewnie miałaby już szkliste ślepia, kiedy melancholijnie wpatrywała się we własne odbicie na tafli jeziora. Tę chwilę ciszy. Wzięła głęboki wdech, zamknęła na chwilę ślepia. Myślała o tym jak inne smoki z jej stada zareagują na fakt że postąpiła tak nierozsądnie. Że będą zawiedzione ich postępowaniem... zamyśliła się tak bardzo, że niemal zaskoczyło ją, kiedy po raz kolejny rozbrzmiał głos Nixluna. Otworzyła nagle ślepia i lekko uniosła głowę, spoglądając na niego. Jakby na nowo.
Teraz jego głos podszyty był siłą. Mocny i sporo niższy. Spojrzała na ślepia samca, wciąż z lekko opuszczoną głową, unosząc wzrok do góry. Każde kolejne słowo tej piosenki, jakby dodawało sił jej samej. Zamrugała, obserwując jak Nixlun śpiewa, zaś jej pysk mimowolnie, ledwo zauważalnie otworzył się, jakby w wyrazie niepewności, wątpliwości... jednak nim zabrzmiały ostatnie wersy tej pieśni przeistoczył się on w delikatny, subtelny uśmiech. Jeszcze raz wzięła głęboki oddech, bezgłośnie tym razem. Przymknęła ślepia, na moment, powolnym ruchem opuściła łeb w geście czegoś pomiędzy przytaknięciem a ukłonem. Tym samym, jej uśmiech stał się bardziej wyraźny, gdy zaś otworzyła ślepia i uniosła ponownie głowę, łagodnie, w jej oczach widać było tym razem spokój i... wdzięczność. Przez chwilę nawet nie wiedziała co mu odpowiedzieć, jedyne co przyszło jej do głowy to melodia. Łagodna, ale pełna emocji. W pewnym sensie podniosła. I nie zastanawiała się, czy materializować tę melodię. Teraz maddara słuchała się jej równie płynnie jak jej własne myśli, nici tej energii plotły dźwięk melodii, do której po jakimś czasie dopiero dołączyła słowa...
~ Taki ciemny świat
Tajemniczy mrok
Co przeraził mnie, do kroku zmusił wstecz
Ale wtedy ty,
Swój przyniosłeś blask
I choć wiele mi brakuje tak, lecz znów zapłonął w sercu żar

I wnet!
Przerzedził się mrok
Jasne światło dnia przeszyło tę mgłę
I na dźwięk twojego głosu
Ten wiatr
Rozwiał smutku dym
Świat pojaśniał wnet, taki piękny był
Taki wielki był...

Bardzo bałam się...
Ale teraz wiem...
Choć myliłam się, ma wiara ciągle trwa...
Taki piękny świat...
Przed oczyma mam...
I wnim mogę żyć, nie poddam się, z pomocą przyszły słowa twe!

Już wiem!
Z tylu różnych dróg
Którą zechcę iść, przez świat
I zawsze mogę liczyć...
Że ty
Będziesz tutaj by...
Z ścieżki złej sprowadzić mnie
Ku dobru...

Z tylu różnych dróg
Wiem już którą pragnę iść...
~

Końcowe słowa pieśni stopniowo zwalniały i cichły.a Dynamika przez całą tę piosenkę nie spuściła wzroku, patrząc się z wdzięcznością prosto w ślepia smoka, który pomimo tych wszystkich rzeczy które mogły ich dzielić, postanowił ją pocieszyć, a mało tego, znalazł na to sposób. Powstrzymał pożerający ją od środka żal. Czuła w środku jakieś dziwne, trudne do określenia, ale kojące miłe ciepło...
~Dziękuję...~ a jednak uplotła z maddary jeszcze jedno słowo, już zwyczajne choć ciągle brzmiące wdzięcznie i śpiewnie...
autor: Dynamika Ostrza
15 gru 2015, 18:00
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 69261

Cóż, musisz wyjątkowo szanować naturę, skoro uśmiercenie zwierzyny łownej, która jest pożywieniem, nazywasz morderstwem. Zawsze w myślach odnosiłam ten termin do uśmiercenia drugiego smoka ~ Ale szacunek do matki natury się chwali~ – Po "wypowiedzeniu" tych słów uśmiechnęła się do Keitha. Całkiem szczerze. Wzięła jednak głęboki wdech i głośno wypuściła to samo powietrze, słysząc o Słowiku. Co on, na Immanora, znów nawyprawiał?
Cóż że Słowik zrobił na tej wojnie, by wyrobić sobie tak nieprzychylną opinię~? – Zapytała z nieskrywaną ciekawością. Nie mogła zaprzeczyć że niebieskołuski młodzik był czasem kłopotliwy, nierozsądny, dziecinny i musiała się za niego tłumaczyć, ale mimo wszystko był członkiem stada i jej przyjacielem.
I racja Kruczopióry. Są smoki które brzydzą się zabijaniem, jednak w obronie bliskich większość zabiłaby bez wahania. Z tym, że często, Keith, sytuacje nie są aż tak poważne. I tak zwykle przeciwnicy mdleją zanim zdoła się im zadać śmiertelne rany~ A czasami zdolność wybaczania... nie, nie przyzwolenia na skrzywdzenie kogoś, lecz przebaczenia za coś co się stało, może wywrzeć potężny efekt na drugim smoku. Oczywiście jeśli ten drugi smok jest jednak czymś więcej niż bezmyślnym zwierzęciem rzucającym się na wszystko co żywe~ – Tak. Rozróżnianie tych którzy mogą się zmienić od tych którzy nawet nie biorą tego pod uwagę było ważne. Było wręcz podstawą mediacji. Ostatnio odnosiła wrażenie że Kruczopióry podczas ich poprzedniej rozmowy powiedział smutną prawdę – niektóre smoki można naprawić wyłącznie pozbawiając je życia... niestety... Oczywiście możnaby delikwenta wygnać, ale ten pewnie miałby to głęboko w zadzie i zaatakowany za karę walczył do śmierci. Albo poszedł i tylko sprawiał kłopoty komuś innemu...
autor: Dynamika Ostrza
15 gru 2015, 16:55
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81528

Oczywiście ~ – Odpowiedziała Przywódczyni Cienia, używając swego magicznego głosu. Miał on jedną zaletę nad naturalnym tworem strun głosowych. Był niewrażliwy na wszelkie wewnętrzne emocje. Jeśli nie mogła się skoncentrować co najwyżej wychodził on cichszy albo przerywany, ale nigdy nie zdradzał co kłębiło się w głowie Dynamiki. Powstrzymała się ledwo od przewrócenia oczyma. Kolejna smoczyca która patrzyła na nią z góry nawet przy pierwszym spotkaniu. Prawdopodobnie tylko dlatego że była ze stada Życia. Śmieszne. Cień nie narobiłby sobie połowy tych wszystkich wrogów gdyby nie przewodziły nim smoki pokroju tej fioletowej. Wyglądało na to że nawet zwykła niepodszyta wyraźną jak słońce na pustyni pogardą i ironią uprzejmość były dla cienistej językiem obcym. No, ale jeszcze się okaże. Może zbyt pochopnie ocenia cienistą? Chociaż jak na obecną chwilę wyglądało na to, że nawet jeśli ta smoczyca ma ukrytą lepszą stronę charakteru, to pewnie gardzi nią tak samo jak stadem Życia, albo gorzej.
Pewnie samotniczce ani Otchłani nie umknęło to, że Dynamika trochę za długo mierzyła cienistą przywódczynię spojrzeniem, jednak w końcu, gdy samotniczka zaczęła mówić, wzrok różowofutrej zwrócił się w jej stronę.
Dostęp do terenów, w zamian za leczenie i kamienie szlachetne...? Hmmm... Ciekawa propozycja. Jakkolwiek nie zawierała się w niej oferta wsparcia stada inaczej, niż poprzez leczenie, co tyczyło się z resztą również przeciwników, ale... należące do niej tereny były ogromne, a jeśli miałaby dodatkowo się na tym wzbogacić...
Na pysku różowofutrej pojawił się życzliwy uśmiech
Jeżeli chodzi o mnie, na takich warunkach, zezwolę ci na korzystanie z naszych terenów w celu polowania i zbierania ziół. Nie zapuszczaj się jednak dalej niż pierwsze drzewa wschodnich puszczy. ~ Przekazała samotniczce mentalnie, już nie na głos, zaś ton tego mentalnego przekazu, w odróżnieniu od treści nie przypominał przestrogi, może raczej życzliwą prośbę...

Wyszukiwanie zaawansowane