Znaleziono 258 wyników

autor: Dynamika Ostrza
13 gru 2015, 21:10
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 69289

Czyżbyś mylił morderstwo z łowami? Nawet wilki nie polują na swoich, jeśli już zabijają się nawzajem, to właśnie w walce z konkurentami o teren czy inne zasoby. A to tylko zwierzęta, one kierują się samym instynktem. My mamy jeszcze rozum ~. A z tego co słyszałam, wiele smoków żyje za barierą, nawet tych pochodzących stąd.
Tylko dlatego że możemy uznawać zawieranie przyjaźni za bardziej korzystne od bezmyślnego mordowania w osiąganiu naszych celów nie oznacza, że te pazury
– Tu uniosła przednią łapę, zginając palce z zakrzywionymi, błękitnymi niczym jej poroże szponami, wystarczająco długimi żeby jednym cięciem przerwać tętnicę takiego zwierzęcia jak krowa przy celnym ciosie.
Staną się tępe i niezdolne do pozbawienia życia zwierzęcia które jemy czy wroga który nam zagraża. Łagodność dla przyjaciół nie neguje drapieżności ~ Jej tworzony z maddary głos nabierał w pewnych momentach przemowy śpiewnych tonów, a sama Łowczyni, po opuszczeniu łapy, przeszła kilka kroków by znaleźć się pomiędzy dwoma smokami. Jej ogon cały czas poruszał się z boku na bok, wolno, z końcówką zagiętą ku górze. Skrzydła były swobodnie ułożone po bokach a głowa uniesiona. Na pysku smoczycy pod koniec "wypowiedzi" malował się tajemniczy uśmiech.
Kto wie, czy nie nadejdzie kiedyś czas, w którym będziemy mogli sięgnąć po więcej, niż ofiarują nam te ziemie~ Mruknęła jeszcze z pomocą maddary, cicho jakby do siebie. Ale czy miałaby powód używać maddary do mruczenia pod nosem, nie mając głosu, jeśli nie prowokowałaby żeby ktoś "przypadkowo" zasłyszał?
Zwróciła swój wzrok ku Kruczopióremu. Jej uśmiech w tym przypadku nie zmienił się. Wciąż miał ten trudny do sprecyzowania tajemniczy wyraz.
Nie spieraj się o to, Kruczopióry. Liczenie zabójstw nie jest powodem do dumy dopóki ofiarami nie padają smoki które stanowią dla ciebie szczególne zagrożenie. Z którymi nie da się inaczej. Oczywiście, przekażę gratulacje ~ W końcu uśmiechnęła się zupełnie życzliwie.
Hah, to możliwe – Zaśmiałaby się, ale z braku strun głosowych przybrała tylko rozbawiony wyraz pyska na wzmiankę o możliwym źródle nowego imienia Kruczopiórego. Ale bezpośredniość nie była zawsze złą cechą. Nie zawsze...
autor: Dynamika Ostrza
13 gru 2015, 18:12
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81567

Ledwo zauważalnie przekrzywiła głowę, słysząc parsknięcie smoczycy, która zaiste okazała się później przywódczynią cienia.
~Czyżby cię coś śmieszyło, przywódczyni Cienia? ~ Specjalnie nadała jej magicznemu głosowi niewinnie zaciekawiony ton, synchronicznie poruszając wargami by na koniec delikatnie unieść ich kąciki w trudnym do określenia, niewyraźnym uśmiechu. Czuła pogardę Cienistej jakby ta była zapachem. Już znała to spojrzenie. A więc to jej córką była smoczyca która rozorała jej gardło? Przedwieczna Siła. Przynajmniej jedno imię w cieniu które nie było jakieś dziwnie mroczne. Choć Dwuznaczna Aluzja też nie brzmiało tak źle. Cień Otchłani wiało jednak mrokiem. Choć z drugiej strony, imiona jej własnego stada były wręcz przeciwnie, bardzo sielankowe. Nawet jeśli za grosz nie pasowały do charakteru. Mniejsza o imionach. Też najczęściej nic nie mówiły, lub mówiły to co smoki chciały, żeby mówiły.
Spojrzała jednak po chwili na Samotniczkę, wyrwana ze swych niezbyt ważnych myśli przez jej słowa. Szukała ich. Chyba nie powinno być to bardzo zaskakujące że nowoprzybyły smok chciałby poznać przywódców wszystkich wolnych stad, szczególnie jeśli w przeciwieństwie do na przykład Assumeritha, nie przybył tu w kierunku dołączenia do jednego konkretnego.
Ależ oczywiście że wysłucham. Proszę, mów. – Taka była jej odpowiedź, jej magiczny głos przybrał łagodny, przyjazny ton.
autor: Dynamika Ostrza
13 gru 2015, 17:19
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75187

Cóż, najwidoczniej tylko Erycal mógł naprawić to co z jej strunami głosowymi zrobiła Przedwieczna w tej szalonej walce. Może te właśnie kamienie miały nauczyć smoki bardzo dosłownie, że brak rozwagi kosztuje?
Huh... może nie szaleństwo, ale czasem każdemu zdarzy się błędna decyzja. bogowie dadzą żeby nie zdarzyły się żadne tragiczne... – Na początku uśmiechnięty wyraz pyska, w trakcie wybrzmiewania tego stworzonego z maddary dźwięku, zmieniał się w melancholię. Później znów pojawił się spokojny uśmiech. Słuchała jej kolejnych słów. Smoki z jej stada jak i te wywodzące się od ich stada może niekoniecznie uznawały tę zasadę w każdej sytuacji. Choć słyszała jedynie opowieści o rozłamie stada Życia. A to wszystko przez smoka który wedle własnego mniemania chciał połączyć wszystkie stada. Pamiętała swoje spotkanie ze Słowem Prawdy. Czasem myślała o tym co mówił, i wciąż uważała że jego logika była dziurawa jak liście po pladze ślimaków... a jednak może coś w tym było? Smoki nigdy nie zgodzą się na porzucenie swych tradycji, tożsamości. Ale nie musiały przecież w imię tego ze sobą walczyć. Zaś dla tych których tradycje przypominały bardziej równinnych... było miejsce za barierą. Jednak nie można było nikogo oceniać tylko po tradycjach stada, czyż nie?
Swoją drogą, zabawne jak Słowo, odchodząc z Życia pod groźbą przegranej z Cieniem i Ogniem w wojnie która okazała się jedynie pogłoską, dał im siłę by podnieść się, szybciej niż przewidywał... i na nowo połączyć, w pewnym sensie. Zastanawiała się tylko, czy Słowo o tym wiedział? Czy to zaplanował? A może nie. Może sam się tego nie spodziewał. Szkoda tylko że siła jaką im dał była oparta na nienawiści.
Masz rację. Postępowanie wedle nienawiści rodzi tylko następną nienawiść i wyniszcza. Ale jest jej tyle, nawet w moim stadzie... które uchodzi za spokojne i pokojowe smoki. Jak sprawić żeby wszyscy mogli zostawić te urazy za sobą? Żeby ktokolwiek zgodził się na takie przymierze. Jeżeli byłaby tylko taka możliwość... z pewnością bym na nią przystała. – Kończąc tę magiczną wypowiedź spojrzała na wschód, przeciwko terenom jej stada. Tak. To nie cień był problemem. Największe zagrożenie było w środku. Teraz było potężną bronią ale czuła że jeśli w pewnym momencie jej nie odrzucą, ta broń zniszczy ich samych...
autor: Dynamika Ostrza
12 gru 2015, 20:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Szczęścia
Odpowiedzi: 624
Odsłony: 77342

Nie zważając na to czy smok biegnący, z perspektywy zwykłego entuzjasty spacerów, na złamanie karku, ciągnący ze sobą na dziwnym półprzeźroczystym tworze z maddary przypominającym lecącą za nim chmurę pakunek z mięsem był widokiem normalnym czy nie, różowofutra przywódczyni życia poruszała się właśnie w ten sposób. I dopiero zbliżając się do smoczycy, którą wciąż znała jako Runę Ognia, zaczęła hamować. I zatrzymała się, dość gwałtownie, zostawiając za sobą niewielką koleinę w i tak zmarniałej przez pogodę trawie, jakieś półtora ogona od kolorowej, starszej smoczycy.
Uśmiechnęła się wesoło do Runy, jednak coś w jej ślepiach mogło podpowiadać, że była, w pewnym sensie zmęczona. Może jedynie mentalnie. Brak głosu kosztował ją wiele maddary.
Opuściła na ziemię znajdujący się na magicznym tworze ładunek, który jak się okazało był pokrojonym w duże płaty mięsem dwóch łosi , zawiniętym w splecione za skrawki skóry z nóg dwie płachty łosich skór.
Łowczyni podeszła do pakunku i rozcięła szponem miejsca gdzie był on zespojony w jedno i rozłożyła skóry, na których znajdowało się pożywienie, aby nie dotykało brudnego podłoża.
W końcu odsunęła się od mięsa by dać smoczycy miejsce na pożywienie się, jednocześnie przesyłając krótką mentalną wiadomość:
Witaj i... Smacznego!
autor: Dynamika Ostrza
11 gru 2015, 19:10
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75187

Widać ta miła dla swego stadnego rodzeństwa smoczyca, nosiła podwójny standard. Z żadnego ze spotkań z nią Dynamika nie potrafiłaby wychwycić pochodzącej od tej "Przedwiecznej" żadnej cechy podobnej byciu miłym, czy też choćby przyzwoicie uprzejmym. Podwójne standardy... ale nie były zarezerwowane jedynie dla cienistych, czyż nie? Ponownie westchnęła.
Prawda... widać mi się należało... wiesz, nie miej tego do siebie, ten pierwszy atak był trochę odruchowy... jako łowczyni wcześniej zdażało mi się walczyć jedynie z drapieżnikami, a te atakuje się z reguły żeby zabić. Z Przedwieczną to było co innego. Nie znosiłam jej, i z jej zacięcia wnioskowałam że nawzajem. Nie dała mi się poznać ze zbyt dobrej strony... ale sam fakt że zgodziłam się na tą walkę... to było dziecinne. Szkoda że widzę to dopiero teraz, jak już mi rozorała struny głosowe! – Pokręciła łbem.
Ech... za błędy się płaci... w taki czy inny sposób. Chyba właśnie stąd ta opłata w kamieniach u boga uzdrowiciela... – Dodała, nie kłopocząc się już nawet z otwieraniem pyska do brzmienia wytworzonego z maddary dźwięku.
Zasady. Żelazne zasady. Czy było tak łatwo je wyznaczyć? Zwłaszcza smokom które się kocha?
Może masz rację... ale świat jest zmienny, a smoki, w tym przywódcy, omylni. Chciałabym by moja rodzina miała na tyle świadomości swej wolnej woli, żeby nie pobiec ślepo tam gdzie stanie im się krzywda tylko dlatego, że mój rozum kiedyś zawiedzie... To ciężko pogodzić, prawda? Przestrzeganie zasad i wolną wolę... – Ciągnęła dalej, jej magiczny głos przybrał pogodniejszy, aczkolwiek nieco melancholijny ton. Końcówką ogona miarowo poruszała, mierzwiąc trawę, która nie była w najlepszym stanie – zwiędła, wyblakła.
Tak... myślę. Ostatnio dość dużo myślę. Tyle spraw do przemyślenia. Bo musi być jakieś rozwiązanie. Czy jedynym sposobem na pokój jest wygranie wojny? Musi być coś co kosztowałoby wszystkich mniej cierpienia...
autor: Dynamika Ostrza
11 gru 2015, 18:37
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 69289

Skinęła Keithowi głową, nie umknęła jej jednak cyniczna nuta w jego głosie. Uniosła lekko łuk brwiowy.
Nie uważam tak, Keith. – Odparła na to, oczywiście głosem utkanym z maddary, aczkolwiek ciągle synchronizowała do niego ruchy warg, udając że mówi.
~Byłoby mi miło poznać powody, dla których mieszkańców tych ziem uważasz "parodiami smoków" ~ To zdanie miało wręcz śpiewne brzmienie, kiedy obniżyła łeb i wbiła uważny wzrok w ślepia instynktu. Ogon za nią wciąż łagodnie falował z lewa na prawo, jej postawa nie wyrażała napięcia, ale niewątpliwe skupienie. Nie, nie czuła się zagrożona przez smoka, ale była bardzo zainteresowana jego filozofią życiową która kazała mu używać takich określeń. W końcu jeśli dobrze pamiętała z czasów pisklęctwa, był przybyszem zbiegłym ze stada Cienia.
Tylko krótko zerknęła na kruczopiórego, gdy zaczął mówić, by zaraz znów wrócić wzrokiem do bezskrzydłego, uśmiechając się jedynie... łagodniej.
Hmmm, pasuje do ciebie to imię, czyż nie? Czymże Runie zasugerowałeś nadanie ci takiego imienia? – Zapytała adepta, tym razem mentalnie, dla smoków gorzej wyczuwających maddarę, wręcz niezauważalnie. Poczekała na odpowiedź Instynktu...

I dopiero gdy ten by odpowiedział, jakkolwiek, odpowiedziałaby Kruczopióremu
Oczywiście. Zwie się teraz Chłodnym Obrońcą. Assuremith? Tak, odwiedził mnie. Wyjątkowo zdyscyplinowany smok, mogłabym powiedzieć. Takich nam w stadzie brakowało... – Odpowiedziała całkiem szczerze. Jakim odciążeniem było dla niej pojawienie się tego smoka w ich stadzie! Zgodził się nawet przejąć jej własne obowiązki patrolowe. Co pewnie pozwoli jej na dodatkowe godziny cennej w tych czasach drzemki. Albo po prostu zajęcie się jakąś inną ważną sprawą.
A Kaszmirowy... cóż, nie zmienił się, przynajmniej do momentu kiedy ostatnio go widziałam. – Dodała, wciąż udając mowę z pomocą swego głosu z maddary...
autor: Dynamika Ostrza
11 gru 2015, 18:08
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309596

Perły odjęte. Podejrzanie dużo mięsa masz, bo stołowałeś się u mnie. A tak w ogóle widzę że masz tam ładny nefrycik, zamienisz się? ~
autor: Dynamika Ostrza
11 gru 2015, 17:26
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81567

Uniosła lekko łuk brwiowy, dostrzegając szyderczy uśmiech fioletowołuskiej. A więc mamy tu niekryty przypadek międzystadnej pogardy, czyż nie? W sumie to nawet całkiem możliwe że to była ta przywódczyni cienia o której słyszała. Jednak postanowiła nie dać się zrazić tym uśmieszkiem. Dobrze było wiedzieć z jakim typem smoka ma się do czynienia, a najlepiej jest kogoś poznać osobiście. Cóż za fortunne przypadkowe spotkanie... albo i niefortunne jeśli plotki miałyby okazać się prawdą.
Chwilę później jednak Samotniczka, zgodnie z sugestią starszej cienistej, przedstawiła się. Nadeit.. thscalliet. Tak to się wymawiało? W jakim dziwnym języku było to imię? W każdym razie, jakkolwiek trudno je było wymówić, brzmiało ładnie, kiedy sama smoczyca je wymawiała.
Oczywiście teraz wypadałoby jej się przedstawić.
Mi na imię Dynamika Życia– "Powiedziała" synchronizując ruchy swych warg ze stworzonym z maddary dźwiękiem, uważnie obserwując reakcję fioletowołuskiej... jeśli na prawdę była przywódczynią, warto by dostrzec, jakie zrobi na niej pierwsze wrażenie.

//Ponieważ userka kocha czystać reakcje cienistych na to że ta różowa kępa futra jest przywódczynią :p
autor: Dynamika Ostrza
11 gru 2015, 10:19
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75187

Kto wie...– zawtórowała odpowiedzi Apokalipsy, uśmiechając się delikatnie. Nie była jakoś zaskoczona dociekliwością smoczycy odnośnie jej przeciwniczki. Sama by była ciekawa kto rozpłatuje smokom gardła na arenie.
Nie, z pewnością nie była to wasza przywódczyni, była niewiele starsza ode mnie, przynajmniej z wyglądu. Czarna, z szarym podbrzuszem i gardłem. I z pierzastymi skrzydłami. Z grzebieniem kolców na grzbiecie i na pewno więcej niż dwoma parami rogów na pysku... trzema? czterema?– Opisywała, nieustannie plotąc maddarę w słyszalny dźwięk, próbując sobie jednocześnie przypominać szczegóły wyglądu ówczesnej przeciwniczki. Nie było to łatwe, pewnie znów się przez takie użycie maddary nabawi bólu głowy... ale w jej stanie ciężko było ten element ominąć.
Powiedziałabym że walczyła jak łowczyni – od razu do gardła! Chociaż, nie mogę powiedzieć że byłam pod tym względem o wiele lepsza... tak, zdecydowanie się nie lubiłyśmy.– Westchnęła, wypuszczając głośno powietrze z płuc na koniec tej magicznej wypowiedzi. Już nie zadawała sobie trudu żeby udawać "mówienie" poprzez poruszanie wargami w trakcie magicznej mowy.
Zwinęła wokół swych łap ogon, wysłuchując dalszej części wypowiedzi smoczycy. No, nie dało się powiedzieć, żeby stado darzyło ją czymkolwiek poza rodzinną miłością. Była córką, bratanicą, siostrą, dla co młodszych odpowiednikiem cioci lub matki. Jednak czy była przywódczynią w ich oczach? Może wśród niektórych, a i tak nie traktowali jej jako dowódcy którego każdy rozkaz powinien być bezwzględnie przestrzegany. Chociażby ten magnes na kłopoty, Słowik! Ale i tak ich wszystkich kochała tak jak rodzinę. Cieniści pewnie by się śmiali widząc dyscyplinę w jej stadzie.
Może kiedyś będą... dużo musiałoby się zmienić. To śmieszne, jak tak się zastanowić, was cienistych większość nienawidzi. Bo wasza przywódczyni z tego co o niej słyszę gotowa jest rozkazać wam zabijać. A wśród mojej rodziny są smoki które rzuciłyby się by zabić któregoś z was... zupełnie bez rozkazu. Pewnie trzeba by zacząć od wytrzebienia tej nienawiści... bo inaczej nic się nigdy nie zmieni.– Dalej tworzyła dźwięk swego głosu, nieświadomie bazgrając szponem po ziemi jakieś kółka, wcale nie patrząc się na to co robi. Wzrok miała skierowany niby na Apokalipsę, ale nieco nieobecny.
autor: Dynamika Ostrza
10 gru 2015, 10:53
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Kwiecista polanka
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 81567

A niektórym chęć dbania o wygląd przychodziła sama. W końcu wyglądem można było wiele osiągnąć. Oczywistą sympatię większości napotkanych przedstawicieli płci przeciwnej na przykład. Poza tym inne smoki w większości zwracały uwagę na zdanie smoka o zjawiskowym, zdrowym wyglądzie, zwłaszcza jeśli towarzyszyły temu nienajgorsze umiejętności łowczyni. Przy drapieżnikach zaś wygląd też grał jakąś rolę. Zwierzaki postrzegały go jako wymiernik siły i przez to dawało się uniknąć bezsensownych walk na polowaniu. W jej profesji – same zalety. Dopóki oczywiście nie zaniedbywała przez to szkolenia.
Ciężko powiedzieć po co właściwie Dynamika znalazła się w tym miejscu, może po prostu skądś wracała? Prawdopodobne, bo szła akurat z kierunku przeciwnego do położenia granicy terenów wspólnych z ziemiami życia.
Zanim jednak smoczyce dostrzegłyby ją, nawet jeżeli wcześniej ją wyczuły, zobaczyłyby rozginające się w coś na kształt tunelu gałęzie i pnącza. To ona z pomocą maddary tworzyła sobie przejście przez gąszcz. Skoro bowiem był tak gęsty że długie, proste skierowane w tył rogi otchłani się w niego zaplątały, to co ona miałaby zrobić ze swoim porożem? Pewnie bez pomocy maddary utknęłaby gdzieś po drodze z rogami zaplątanymi w bluszcz.
Gdy już weszła na polanę, z podniesionym łbem i przytomnym już po niedawnym odpoczynku spojrzeniem, zlustrowała wzrokiem smoczycę. Jedna z nich była młoda, czarnołuska, nie pachniała żadnym ze stad. Czyżby przybysz zza bariery? Drugą z nich jednak wyraźnie czuć było stadem Cienia. W dodatku... fioletowe łuski ze złotym wzorem? Bielmo na jednym ze ślepi? Wyglądała też na wiekową smoczycę. Czy to możliwe żeby była to sama przywódczyni stada cienia, owiana złą sławą Cień Otchłani? Smoczyca zatrzymała się tuż po wyjściu z buszu, by na dłużej utkwić w cienistej analityczne spojrzenie swoich ślepi. Wyglądała jakby próbowała coś w smoczycy ocenić. Ogon za nią zafalował lekko, błyskając "kryształowym" ostrzem na jego koniuszku. Mimo wszystko pozycja różowofutrej przywódczyni nie wskazywała na agresję czy nadmierną ostrożność. Może raczej na swego rodzaju skupienie, jakby intensywnie o czymś teraz myślała. W końcu jednak postanowiła się odezwać... na swój sposób.
Witajcie. – wyczarowała z maddary to jedno słowo, poruszając wargami synchronicznie do magicznego głosu, co sprawiało wrażenie że faktycznie mówiła. Wyraz pyska, gdy już zamilkła był spokojny, a młodszej smoczycy posłała nawet lekki uśmiech. Głos z maddary miał tę zaletę że jego brzmienie nie było zależne od stanu emocjonalnego czy fizycznego, jeśli się nie chciało tego ujawniać, nie uwzględniał zmęczenia.
autor: Dynamika Ostrza
10 gru 2015, 8:59
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 69289

Keith Brutalny. Nietypowe imię, choć może tylko dla niej? Ale, jak się czasem zastanawiała, co za różnica jak się na kogoś woła, dopóki drugiemu to odpowiada? Zwłaszcza że każdemu wyszkolonemu smokowi zmieniano imię co najmniej dwa razy... uśmiechnęła się, w przeciwieństwie do bezskrzydłego, całkiem pogodnie, bez zadziornego wyrazu.
Miło więc cię poznać, Keith. Choć zgaduję że oficjalnie nadano ci inne imię, jeśli tak wolisz, tak będę się do ciebie zwracać-! – Ledwo zdążyła utworzyć z maddary dźwięk ostatniego ze słów, poruszając wargami synchronicznie do magicznego głosu, gdy nagle z radosnym powitaniem Kruczopióry uwiesił się na jej szyi. Hola, hola, skąd tyle czułości? Wyszczerzyła wesoło białe kły, odruchowo opierając się mocniej na tylnych łapach żeby Adept jej nie przeciążył. Nie był już w końcu taki mały.
Niee, wszystko w porządku... Tylko struny głosowe mam po ostatniej walce... nie do końca sprawne. – Dynamika postanowiła zbanalizować nieco sytuację, tworząc z maddary dźwięk o brzmieniu swobodnym, bez śladów przejęcia. Dość już spędziła czasu włócząc się wokoło i wypominając sobie tę głupią walkę. W sumie, to nie umarła. Była przekonana że umrze, ale wtedy cienista uzdrowicielka ją poskładała. A z tego co zobaczyła przy przebudzeniu, ciało jej przeciwniczki nie poddało się leczeniu tak łatwo mimo że rana tamtej była o wiele mniej poważna niż jej własna. A rana którą ona sama odniosła, mimo że nie wpłynęła na jej ogólną sprawność, była tak głęboka że nie wszystko udało się zregenerować. W tym strun głosowych. Oczywiście cały czas udawała jednak że mówi, synchronizując swój magiczny głos do ruchów jej warg. Tylko po co to robiła? Kto wie?
autor: Dynamika Ostrza
09 gru 2015, 20:05
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Skalna Polanka
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 69289

Dynamika wracała akurat z nieco odleglejszego miejsca w tej okolicy kiedy z daleka dostrzegła charakterystycznego, bezskrzydłego smoka, który, choć był częścią jej stada, zjawiał się na ceremoniach, tak na prawdę nie był jej znany. A to nie był dobry stan rzeczy, kiedy Przywódczyni nie znała każdego jednego spośród podległych sobie smoków, prawda? Najwyższa pora zmienić ten skandaliczny stan rzeczy.
Skierowała się więc w stronę skalnej polanki, niespiesznie co prawda, dopiero później rozpoznając drugiego obecnego tu smoka, który mniej wyróżniał się sylwetką. Kruczopióry. Z jej perspektywy wyglądało to jakby normalnie rozmawiali, nic dziwnego, bowiem dotarła tu w momencie kiedy tak właśnie się działo.
Wyszła zza jednego z dużych drzew okalających polankę, ze spokojnym uśmiechem na pysku, jednak spojrzenie miała zamyślone, wręcz analityczne. Ten nieznajomy z jej stada wyglądał na muskularnego, ale nie tym rodzajem muskulatury co niewzruszeni siłacze- miał ciało wyszkolonego, zręcznego łowcy, bądź wojownika bazującego na szybkości. Teraz akurat mogła zająć się obserwacją, nie to co na ceremoniach, kiedy trzeba było formułować przemówienia.
Ten rodzaj spojrzenia jednak zniknął gdy zbliżyła się na tyle by wypadało się już przywitać. Zerknęła wtedy przyjaźnie na czarnołuskiego adepta
Kruczopióry, witaj! – Powiedziała najpierw do adepta, choć... powiedziała to może nieco przesadzone stwierdzenie. Wyczarowała słyszalny dźwięk słów który był synchroniczny do ruchów jej pyska, tak jakby naprawdę to mówiła. Ale kto kiedyś słyszał jej dawny głos poznałby różnicę.
Witaj również ty, nieznajomy. Widuję cię na ceremoniach od dawna ale nie pamiętam, bym poznała twe imię. Jeśli nie masz nic przeciwko chciałabym je poznać. – W taki sam sposób jak kilka chwil przedtem "przemówiła" zwracając się do zielonołuskiego bezskrzydłego. W sumie, jakby się tak zastanowić, czy kiedyś ktoś jej nie przedstawiał tego smoka?
Nah, dziura w pamięci, nie potrafiła sobie przypomnieć. Musiała być wtedy jeszcze bardzo młoda jeśli faktycznie ktoś jej mówił.
Po powitaniach mimowolnie spojrzenie przywódczyni powędrowało w przestrzeń pomiędzy dwoma smokami. Ostatnio bardzo intensywnie o czymś myślała. Tylko o czym?
autor: Dynamika Ostrza
08 gru 2015, 18:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75187

No, masz rację... teraz się jeszcze wykosztuję na leczenie tego... to nawet ciekawe, że bóg taki jak Erycal ceni sobie błyskotki... a może to po prostu po to żeby śladów własnych porażek nie można było się pozbyć za darmo, tak dla zasady? – Dalej tworzyła swe słowa z maddary, jako słyszalny dźwięk. Mimo że kosztowało ją to więcej maddary, jakoś preferowała ten sposób przekazywania treści niż wiadomości mentalne. Może była jedną z tych którzy lubili słyszeć własne słowa?
Kto? Jedna z waszego stada bez wątpienia, ale nigdy się nie przedstawiła. Mieliśmy jeden głupi zatarg z czasów jak byłam niewyrośniętą adeptką i postanowiła wyzwać mnie na arenę i postawić kamień. A walka była ostra, wręcz można powiedzieć, że próbowałyśmy się pozabijać... cóż, ona chyba nadal mną gardzi. – Po wytworzeniu dźwięku tych słów opuściła łeb i pokręciła nim, może w politowaniu dla własnej głupoty? Ledwo uszła wtedy z życiem. A wszystko przez dziecinne wyzywanie się na granicy, bo tej drugiej najwyraźniej wadziła sama egzystencja różowofutrej. Ale po tym pojedynku Dynamika postanowiła ukrócić tę bezsensowną relację.
Ponownie uniosła łeb i uśmiechnęła się jakoś słabo.
Powinnam... ale kto wie czy się da? Ciężko powiedzieć co się teraz szykuje. A że zostałam przywódczynią... to chyba nie wypada siedzieć bezpiecznie w grocie i posyłać innych tam gdzie czai się niebezpieczeństwo, nie? – Zapytała, oczywiście wciąż używając maddary. Ten "głos" był swobodny, jakby Apokalipsa była po prostu jej znajomą, nie jedną z lepszych wojowniczek wrogiego stada.
Uniosła spojrzenie w górę, na zachmurzone niebo...
autor: Dynamika Ostrza
08 gru 2015, 17:00
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75187

Słysząc głos Apokalipsy niedługo po tym jak się położyła, ponownie otworzyła ślepia, choć prawdę powiedziawszy, powieki nieco jej ciążyły. Uniosła pysk, nie wstając jednak z ziemi, by spojrzeć na Cienistą wojowniczkę. W jej ślepiach nie było żadnej wrogości, wręcz przeciwnie, trochę melancholii i wyraźne zmęczenie. Takie jednak życie łowcy, który dodatkowo był przywódcą w tych trudnych czasach. W dzień polowania czy opieka nad pisklęciem, w nocy wszelkie sprawy które pozostały niezrobione w dzień, w grocie ciągle goście, albo to Ashnazg nie śpi i chce się uczyć, a to głodni... Cóż, takie obowiązki. Kto by pomyślał że będzie ich aż tyle? I kiedy tu spać? Ale w końcu sama przyjęła to wszystko na swoje barki.
Tak, dobrze, tylko... trochę zmęczona... no i po ostatniej walce na arenie nie mogę normalnie mówić... a używanie maddary do gadania też męczy! – Przemówiła, a właściwie tworzyła z maddary dźwięk swych słów. Oczywiście nie było w tym "magicznym" głosie żadnej zaspanej nuty, bo po co ją dodawać i marnować więcej maddary, choć zapewne gdyby mogłaby to wypowiedzieć własnym głosem, bardziej zdradzałby on jej zmęczenie. Ten głos zaś, był bardziej spokojny, a ostatnie stwierdzenie wręcz zabarwione rozbawieniem. Uśmiechnęła się lekko, nie był to ten wesoły wyszczerz który miewała na pysku jako pisklę, ale przynajmniej nie ten melancholijny smutek.
A już mnie nikt błyskotkami nie zaciągnie na arenę, nie ma mowy! Kończę z hazardem! – Ta "magiczna" wypowiedź była już z całą pewnością żartobliwa. Po tym co się jej przytrafiło, zamierzała być grzecznym łowcą i omijać z daleka bezsensowne pojedynki. Niech Wojownicy i Czarodzieje się w to bawią. Uśmiech na jej pysku również przybrał rozbawiony wyraz, gdy podniosła się z pozycji leżącej do siadu, aby nie musieć zadzierać łba żeby spojrzeć Apokalipsie na pysk.
Nie traktowała jej wcale jak cienistego potwora. Poza tym incydentem o którym opowiadał jej kruczopióry nie miała żadnych podstaw... żadnych osobistych doświadczeń które sprawiłyby że uważałaby Apokalipsę za potwora. Nawet w pojedynku, w przeciwieństwie do niektórych, była honorowa. Nawet bardziej od niej samej. Jeśli zaś chodzi o Kruczopiórego... cóż, nie miała podstaw by podejrzewać go o zakłamywanie faktów, ale jeśli Otchłań tak podchodziła do najmniejszych oznak nieposłuszeństwa, to można by przypuszczać że Jeździec miała raczej mały wybór w kwestii postępowania jeśli także nie chciała doznać konsekwencji... jeśli Otchłań by jej kazała łapać Kruka...
Ale mniejsza z tym, czy gdyby uważała cienistą za bezwzględną bestię, pozwalałaby sobie na próbę drzemki w jej obecności?
Chciała bardziej poznać cienistą wojowniczkę nim miałaby wydać osąd...
autor: Dynamika Ostrza
07 gru 2015, 21:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72874

Uplecony z wiązek maddary dźwięk sennej, łagodnej melodii nie cichł, a Dynamika była rozdarta. Z jednej strony musiała zapewnić pożywienie sobie i stadu, zaś z drugiej... żal jej było tego stworzenia, szczególnie teraz, kiedy wyglądało na to, że to się poddało. Poza tym wyglądało na inteligentne, jakby nie było zwykłym zwierzęciem.
Wciąż śpiewając za pomocą swej maddary zbliżyła pysk do twarzy centaura, nie otworzyła go jednak, nie odsłoniła kłów. Dotknęła boku jego szyi delikatnymi, miękkimi nozdrzami, z których, przy wydechu, wydostało się ciepłe powietrze. Sama nie wiedziała, co ona u diaska zamierza z tym centaurem zrobić, ale nie potrafiła go zabić. Z jakiegoś powodu.
Wysłała krótki impuls mentalny do swej siostry, Azylu, by przybyła tutaj, nie zakłóciło to jednak rytmu jej pieśni. Cofnęła pysk, przyglądając się łagodnymi oczyma stworzeniu. Ciekawe tylko co o tym wszystkim dziwactwie pomyśli Dzika?

Wyszukiwanie zaawansowane