Znaleziono 258 wyników

autor: Dynamika Ostrza
07 gru 2015, 18:54
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75207

Widząc powitalny gest Apokalipsy, odwzajemniła go, samej unosząc głowę w geście powitania. Na jej pysku widniał wcale nie skrywany spokojny uśmiech. Ciągle jednak nie padło żadne słowo. Spuściła wzrok na trawę u podnóża skały. Wyglądała na miękką, choć pewnie była chłodna i wilgotna...
Ale... nic to. Łapy pod przywódczynią Życia ugięły się łagodnie, gdy ta położyła się u podnóża skały i ułożyła łeb na chłodnej ziemi tak by jej poroże nie zawadzało. Przymknęła ślepia, oddychając już zupełnie spokojnie, nie znaczy to że się wyłączyła. W końcu jako łowczyni miała nienajsłabsze zmysły, nawet jeśli wiele smoków rodziło się bardziej spostrzegawczymi z natury. Usłyszałaby przecież gdyby ktoś podchodził, lub nawet dźwięk czyjegoś oddechu, teraz kiedy zamknęła ślepia i cały świat ograniczył się do ciemności, zapachów i dźwięków. Tylko jaki mogła mieć w tym cel? Czy nie lepiej byłoby jej zażyć dziennej porcji odpoczynku w swej bezpiecznej grocie, z dala od granic? A może po prostu była aż tak zmęczona że nie miała siły wracać taki kawał drogi...? Jedno jest pewne, z jakiegoś powodu nie czuła się zagrożona obecnością Apokalipsy...
autor: Dynamika Ostrza
07 gru 2015, 17:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72899

Widząc że wilk odpuszcza i umyka w inną stronę, Dynamika również dała sobie z nim spokój i zakręciła w biegu, by zawrócić i dobiec do polany na której zostawiła Dziką Łuskę. Gdy tylko wypadła z krzaków wokół owej polany, podreptała spokojnie do adeptki. Spojrzała na centaura. Jeszcze żył? Ciekawe czy by walczył gdyby próbowali go dobić? Czy centaury miały jakichś uzdrowicieli? Jeśli nie to pewnie i tak by szybko zdechł, albo tamten wilk by wrócił.
Spojrzała na Dziką.
Weź dla siebie jednego z wilków. Umiesz posługiwać się maddarą? – Zapytała się mentalnie adeptki, mając nadzieję, że zrozumie komunikat, po czym ponownie zwróciła wzrok na centaura.
A jeśli chodzi o sztukę mediacji... pamiętasz jak mówiłam o dwóch sposobach przekonywania do siebie innych istot? No więc drugim z nich jest udawanie słabszego niż się jest, udawanie, że nie jest się dla drugiej istoty zagrożeniem. W ten sposób, jeśli ktoś jest w tym na prawdę dobry, może nawet podejść bez skradania się do zwierzyny łownej nie wzbudzając jej podejrzeń. Wobec smoków zaś, można też brać innych na litość, udawać że jest się w gorszej sytuacji niż na prawdę się jest, by przekonać je, by ci pomogły lub najzwyczajniej zrobiły coś za ciebie. – Opowiadała jej mentalnie, powoli, jakby to miało sprawić, że młoda zrozumie słowa których może nie znać. Następnie zaś widać było, jak Przywódczyni rozluźniła postawę. Grzbiet nie był napięty, skrzydła były swobodnie złożone przy bokach, nawet nieco nierówno, zwiesiła nieco łeb, nie opuszczając go jak do skradania, lecz normalnie, tak jakby po prostu szła nie za bardzo patrząc się przed siebie. Zaczęła stawiać powolne, acz swobodne, nie przesadnie ostrożne, ale też nie gwałtowne kroki w kierunku centaura. Na pysku miała łagodny uśmiech, nie odsłaniający jednak kłów co mogłoby być zinterpretowane jako agresję.
Zatrzymała się przy centaurze, jeśli ten dał jej podejść bez żadnej gwałtowniejszej reakcji i...
zaczęła nucić. Z pomocą swej maddary utkała łagodny, senny, szumiący dźwięk, nie będący słowami, acz melodią. Chciała uspokoić centaura...
autor: Dynamika Ostrza
06 gru 2015, 13:47
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 310001

Aktualizacja
autor: Dynamika Ostrza
04 gru 2015, 14:08
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 41576

Różowofutra postanowiła odwiedzić w końcu świątynię, a właściwie ołtarz uzdrowień o którym słyszała. Długo zastanawiała się nad tą decyzją, jednak potrzebowała głosu. Używanie maddary co i raz wyczerpywało ją, nie miała siły na wiele rzeczy a jak złapie ją jakiś mocniejszy ból głowy – wtedy już w ogóle nie potrafiła by się komunikować.
Witaj, Erycalu, największy z uzdrowicieli. Chciałam cię prosić o uleczenie mych strun głosowych... o odzyskanie głosu, tylko o tyle... – wyczarowała z maddary słyszalną iluzję swego głosu. Ale ileż można było zużywać maddary na zwykłą mowę? Przez to miała zdecydowanie mniej energii na wszystko inne...
autor: Dynamika Ostrza
04 gru 2015, 9:50
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72899

A może i trzeba było. Ale nie dała mu spokoju. A teraz musiała unikać. Oczywiście nie zamierzała pozwolić ugryźć się w skrzydło, ugięła więc prędko łapy, przycisnęła skrzydła tak żeby całkowicie przylegały do boków ciała. Napięła mięśnie i wybiła się, odskakując do tyłu, ale, poprzez nieco mocniejsze i szybsze rozprostowanie prawych kończyn, również nieco na lewo. Tym sposobem chciała odskoczyć wystarczająco szybko żeby zęby wilka mogły co najwyżej kłapnąć w powietrzu.
Jednak jeśli udałoby jej się uskoczyć i ocalić się od ran, a nawet jakby jej się nie udało – nie atakowałaby dalej, ale rzuciła się do ucieczki – tak szybko jak potrafiła, przebierając łapami, zwinnymi uskokami omijając pnie nieustępliwych drzew puszczy, nie w stronę źródełka – przeciwnie, byle dalej od Dzikiej, żeby odciągnąć wilka, żeby już nie wracał, tylko zajął się nią, albo w ogóle się zagubił w puszczy. W końcu wilki jako zwierzęta stadne miały ciężki żywot, jeśli zostały samotne...
autor: Dynamika Ostrza
02 gru 2015, 21:55
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 107061

Prawda... może mieć krew równinnych, może nawet być ich dzieckiem które zostało odrzucone... a wśród nich mogą być też nasi potomkowie, skrzydlaci, chociaż słyszałam opowiastkę, że jak równinny smok wykluje się skrzydlaty to odrywają mu skrzydła... – Opowiadała, wciąż leżąc na boku, jej ciałem na samą tą myśl wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. Wszystkie te opowieści równinnych były potworne. Pojawiły się jednak kolejne pytania.
A, tak, niby wierzą w tych samych bogów, co my, ale czczą tylko trójkę dzieci samego Tarrama... jak to oni mieli... Nethar, podobno sam wyrwał skrzydła Tarramowi i doczepił je sobie i dlatego jest jedynym uskrzydlonym bogiem równin... Chyba to on był dla nich najważniejszy. Pozostali dwaj to... Ar... Ariqa i Fayhter... tak się to wymawiało? Chyba tak. Ogólnie patronują oni tym cechom charakteru i profesjom, które u nas uważa się za najgorsze. Ale u równinnych to chyba jakiś powód do dumy, albo coś. Podobno nawet Tarram nie był dumny ze swoich dzieci... Tak słyszała. – Opowiadała żarowi, końcówka jej ogona powoli zwijała się, to w jedną, to w drugą stronę, rytmicznie, rozdrapując trawę kostnym wyrostkiem...
autor: Dynamika Ostrza
02 gru 2015, 0:18
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 118000

Zbyt pogrążona w myślach i skoncentrowana na pleceniu maddary w dźwięk, co było raczej rzadkim jej zastosowaniem, nie dostrzegła z początku zbliżającego się różowookiego. Szczerym zaskoczeniem było dla niej usłyszeć jego głos tuż przy sobie. Źrenice jej oczu rozszerzyły się jakby w zdziwieniu, gdy zwróciła spojrzenie w jego stronę, zaś za spojrzeniem powędrowała całość jej pyska. Śpiewał, śpiewał do niej, swym pięknym głosem, zapewne dostrzegając jej, nie tak znowu skryty, smutek.
Na początku odziany w zdumienie, wyraz jej pyska stopniowo przekształcał się w coś na wzór smutnego uśmiechu, gdy przysłuchiwała się słowom jego piosenki. Ślepia zaszkliły jej się nieco, przy środkowej części jego pieśni, spuściła wzrok, zamykając powieki.
Niesprawiedliwość? A może i wręcz przeciwnie, stała się sprawiedliwość? Obydwie potrafiły tak samo dręczyć tego, kto stał się ofiarą. Tylko że to pierwsze niszczyło przez bezmyślny gniew, to drugie zaś przez smutek. Atakowało sumienie, wiarę w siebie... wiarę w swoją rację. Czyż nie łatwiej jest znieść niesprawiedliwość drugiego smoka która uderzyła w ciebie, niż uznać że to co się przytrafiło tobie, było daleko od niesprawiedliwości ze strony drugiego smoka. Tylko twoją własną porażką, własną głupotą. To dużo bardziej bolesne. Tego nie można na nikogo zwalić, zepchnąć odpowiedzialności. To nie rozbudzi ducha walki, a go zgasi.
Na cóż więc komu sprawiedliwość na świecie? Niesprawiedliwość była o wiele prostsza, lżejsza... była oczywista. Nad nią nikt się nie zastanawiał. Czy jednak możliwość uniknięcia odpowiedzialności służyła czegokolwiek dobremu.? Czy jedynie nie napędzała się w błędnym kole?
Dynamika wzięła kolejny głęboki oddech, gdy zaś Nixlun zakończył swój śpiew, podniosła ponownie wzrok, dostrzegając że również patrzył na taflę jeziora.
~Jednej rany starczy by...
Oddech ustał kruchy...
A z nim też
I głos i wiara w to...
Że silnym było się...

Tak blisko mnie...
Był ten straszliwy chłód
Ten lęk że wcześnie tak...
Zabraknie tutaj mnie...

Gdy tak wiele spraw,
Tak wiele Życie me
Dziś we mnie widzieć chce...
~
Nie wiedziała, czemu dalej śpiewa. Czemu po prostu nie powie co się stało. Tkała z nici maddary swój magiczny głos, w konkretnym momencie piosenki unosząc przednią łapę, by przesunąć jej dłonią po swej własnej gardzieli. Cały czas imitowała ruchy pyska, jakby na prawdę był to jrj głos. Nie, nie cały czas. W ostatniej zwrotce zamknęła pysk który uformował się w melancholijną ekspresję.
Tak, to jezioro, cisza przerwana jedynie ich głosami, jego przepiękny, przepełniony znaczeniem śpiew... gdyby miała teraz podać suche fakty co się jej stało, z całą ostentacyjnością tych wydarzeń, z prostotą, brzmiałoby to tak bardzo niepasujące, nienaturalne w tej unikatowej sytuacji, gdzie najbardziej... zgodną, właściwą miejscu i okolicznościom formą przekazu był śpiew...
autor: Dynamika Ostrza
01 gru 2015, 22:06
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 75207

Kiedyś różowofutra smoczyca, niegdyś zwykła adeptka której nie brakowało energii, dziś... niewiele starsza przywódczyni stada Życia, nie była pospolitym widokiem na terenach wspólnych. Dziś zaś? Cóż, bez większej przyczyny wybrała się na przechadzkę poza granice swego stada. Bez brata, bez obstawy, jak to było zawsze. Ale, czyż nie szukała tu właśnie odrobiny spokoju od spraw, które przyprawiły ją ostatnio o ból głowy na tyle mocny, że musiała zasięgnąć pomocy uzdrowiciela? Czyżby to było zbyt wiele na jej młody jeszcze umysł? Przejęła władzę w niefortunnym czasie. W czasie burz, kłopotów, bez czasu, bez szans by nauczyć się swej roli, by nauczyć się tego, co powinien umieć przywódca. Jej poprzednik, swoim zwyczajem, wybył gdzieś, nawet jeśli nie za barierę, to gdzieś gdzie go nie znajdą. Może znów stopił się z leśną ziemną?
W dodatku będąc młodszą, niż by normalnie tradycja zezwalała. Bogowie dali że miała swoją rodzinę, że dla każdego spośród jej stada była siostrą, córką, bratanicą... i że wszyscy ją cenili ze względu na to. Czy to więzy pokrewieństwa były jedynym powodem, dla którego stado nie wypowiedziało jej posłuszeństwa, nie obsadziło kogoś starszego, choćby jej ojca?
Pogrążona w tych rozmyślaniach szła prosto naprzód, nie patrząc się nawet zbyt uważnie przed siebie. Ale w końcu udało jej się jakoś wyjść z tego obronną łapą. Musiała być silna. Dla brata, dla rodziny... dla stada. Zatrzymałą się, nie orientując się nawet że dotarła aż pod samotną skałę. Nie zauważyła nawet Apo wyżej na skale.
Tak. Będzie silna. Da sobie radę. Wzięła głęboki wdech, otworzyła szerzej ślepia. Spojrzała prosto przed siebie. Wypuściła powietrze z pyska z cichym świstem. Spojrzała w górę, na ciemne chmury spowijające niebo. A później rozejrzała się.
Wtedy właśnie napotkała wzrokiem Apokalipsę, wyżej na skale. I zatrzymała na niej swój wzrok, nie mówiąc nic. Wyraz jej pyska wciąż był jakiś nieobecny, zamyślony...
autor: Dynamika Ostrza
30 lis 2015, 19:51
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72899

Czy mu pozwoli na ucieczkę? Tchórzliwe zwierzę okazało, że się jej boi, więc w jej oczach z równorzędnego drapieżnika stało się zwyczajną ofiarą. Mięsem podobnym do krowy, sarny czy konia które uciekały zamiast walczyć. Dlaczego więc nie miałaby zapolować. A Centaur? Ten daleko nie ucieknie.
Dzika, pozbieraj mięso na stertę, nie podchodź do centaura póki nie wrócę, albo nie umrze. – Przekazała mentalnie adeptce, uginając już łapy do skoku, nim rzuciła się w pogoń za wilkiem, długimi susami, tak szybko jak potrafiła, chcąc prędko dogonić sierściucha i go zaatakować. Była gotowa zręcznie omijać jakiekolwiek drzewa, które stanęłyby jej na drodze.
Gdy tylko dogoniłaby wilka na tyle, by być za nim bliżej niż na odległość smoczego susa, wybiłaby się by skoczyć mu na grzbiet, pewnie wytrącając go przy tym z równowagi, objąć przednimi łapami jego kark i od dołu zaczepić szponami jego gardziel, a następnie szybkim ruchem rozciąć ją z obu stron, by wykrwawić zwierzę. Czy jej się to uda? Mogło być to trudniejsze niż przy byle krowie, ale każda przypadkowa zdobycz liczyła się dla łowczyni zwłaszcza teraz, kiedy ziemie były uboższe w zwierzynę na późną porę liściastych dywanów...
autor: Dynamika Ostrza
28 lis 2015, 20:32
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72899

Nie! Czemu ten głupi wilk nie rzucił się na nią, zamiast atakować adeptkę? No, w sumie ciężko było się dziwić, każdy drapieżnik wybiera najsłabszą ofiarę. Ale nie pozwoli żeby jej siostra została ofiarą tego sierściucha! Nie mogła oczywiście warknąć, nie miała głosu, od razu rzuciła się ku wilkowi. Chciała podbiec do jego prawego boku, długim susem, a następnie zawinąć ogon w górę i oczywiście, na bok, a następnie, szybko zamachnęła się nim, by opuścić go błyskawicznie, tak aby od góry ciąć ostrą niczym ostrze elfiej włóczni końcówką ogona po grzbiecie wilka, w poprzek linii jego kręgosłupa. Chciała by ostrze zaczepiło się o futro zwierzęcia, rozcięło skórę, mięśnie, a nawet znajdujący się dość płytko, kręgosłup zwierzęcia, jeśli trafi w odpowiednie miejsce, gdzie łączą się kręgi. Wiedziała że wilk się porusza więc odpowiednio korygowała trajektorię lotu końcówki ogona, by trafiła w grzbiet zwierzęcia pod takim kątem, żeby faktycznie ciąć, a nie się odbić...
autor: Dynamika Ostrza
27 lis 2015, 19:18
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72899

Ojć. Adeptka odezwała się nad głos. W dodatku dość niezrozumiale. Chyba powiedziała jej żeby się zajęła... wilkami? A wtedy? Wtedy wybiegła ku temu wilkowi, który padł nieprzytomny.
No, widać już nie ma odwrotu. Nie czekając więc, Dynamika również wyskoczyła spośród krzewów, rzuciła się jednak ku wilkowi który był u gardła Centaura, by z odpowiedniej odległości doskoczyć do niego i nim wylądowała, unieść lewą przednią łapę, rozczapierzyć szpony i ciąć nimi po karku wilka, chcąc jak najmocniej go zranić, a może i uśmiercić, kiedy ten był zajęty centaurem. Niezależnie od wyniku tego ruchu, szybko wypatrzyła drugiego wilka, który jeszcze walczył i rzuciła się ku niemu szarżując. Opuściła głowę, nastawiając poroże.
Chciała obiec wilka tak żeby biec prosto na jego bok. Chciała podbiec do niego, ale wiedząc że nie jest zbyt silna, nie próbowała wbić rogów w jego bok, tuż przy nim opuściła łeb jeszcze bardziej, tak żeby jej zaostrzone poroże dostało się pod jego brzuch a następnie uniosła łeb, tak by ostre krawędzie wbiły się w skórę wilka i rozcięły ją, od dołu, do góry, skutkując w poważnych ranach. Wolała zabić te wilki nim dobiorą się do adeptki, którą, jakby nie patrzeć, miała pod opieką... nie, Centaur zupełnie jej nie obchodził, a przynajmniej nie w połowie tak bardzo jak zdrowie Dzikiej i możliwe do zdobycia pożywienie...
autor: Dynamika Ostrza
27 lis 2015, 11:32
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72899

Woah! Jak tylko wychynęła zza krzaków, ukryta przez swój magiczny kamuflaż, przed oczami mignął jej wilk który skoczył dosłownie przed ich nosami. Wydałaby z siebie zaskoczony dźwiek gdyby... no właśnie, gdyby nie była niema. I na szczęście, bo mieli przed sobą całkiem poważną bijatykę. To stworzenie, atakowane przez wilki. Czy to był centaur? Nigdy żadnego nie widziała, ale tak chyba wyglądały, trochę jak nagie elfy z tułowiem konia. I był raczej w sporych tarapatach. Trzy wilki na jego jednego. Ale zaraz, tam z boku leżało truchło wilka.
Oczywiście dostrzegła też porozumiewawcze spojrzenie Dzikiej. Tak, warto by było zwinąć to truchło wilka. Zawsze to jakieś mięso.
Zaczęła więc podkradać się, na mocno ugiętych łapach, z łbem nisko przy ziemi a ogonem jedynie nieznacznie uniesionym ponad podłoże, żeby nie szurał. Odległość była niewielka, ale i tak każdy krok stawiała ostrożnie, miękko. Starała się nawet oddychać bezgłośnie. Podeszła w ten sposób do ciała martwego wilka, a następnie ułożyła na nim łapę i z pomocą maddary oddtransportowała je bezgłośnie do swej groty, a następnie z równą ostrożnością wycofała się do ukrycia i zerknęła na Dziką.
Myślisz że warto się wtrącać? – Zapytała ją z pomocą wiadomości mentalnej, bowiem miała ona czas dokładniej przyjrzeć się walce. Sama starała się teraz obserwować walkę i określić dokładną powagę ran, zarówno wilków, jak i centaura. Więcej martwych wilków oznaczało więcej mięsa, ale nie mogli ryzykować obrażeń po nic. Musieli ocenić szansę na pokonanie zwierzaków, nim zaatakują.
autor: Dynamika Ostrza
27 lis 2015, 10:53
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 44369

Skinęła Wichurze głową, pochylając się i łapiąc złamaną włócznię w pysk, po uprzednim obejrzeniu jej. Ozdobiona białymi piórami nie pachniała nauczycielem bardziej od ścian groty które woń zawdzięczały samej obecności nauczyciela w pobliżu. Ale pióra były podobne do tego które znaleźli w świątyni, prawie takie same. Czyżby to było narzędzie którego użyto do odłupania pomnika? Ale... jak!
Taka... włócznia, miałaby jakoś naruszyć skałę? Musiałaby być chyba porządnie podrasowana maddarą. No i dlaczego była złamana? Co robiła w grocie nauczyciela?
Cóż, może dowiedzą się, pytając się elfów...
Podeszła do wyjścia z groty i sama wystartowała do lotu, usilnie starając się nadążyć za Wichurą, choć ich zdolności latania nie podlegały nawet porównaniu, więc jeśli Ciocia nie zamierzała zwolnić lotu, to Dynamika zostałaby trochę w tyle...
autor: Dynamika Ostrza
26 lis 2015, 18:18
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72899

Dynamika, słysząc szelest, także odwróciła się w stronę z którego dochodził, nim jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem adeptki. Tamta pewnie chciała sprawdzić co się dzieje. Przywódczyni skinęła jej lekko głową, jakby na zgodę, po czym gdy ta schodziła z drzewa, sama przyczaiła się, jednocześnie starając się stworzyć na sobie kamuflaż z maddary, wyczarowując na całej powierzchni swego futra cienką błonkę, bardzo cienką, mającą jedynie kilka właściwości. Pozwalała przelatywać powietrzu, ale zatrzymywała własny zapach różowofutrej, od zewnątrz zaś przybierał barwy otoczenia – w tym przypadku od pospolitego brązu kory, przez soczystą zieleń mchu do żółci opadłych liści, przebarwiając smoczycę na jesienne barwy, tak że jak się taki zwierzak dokładniej nie przyjrzy, nie odróżni jej od otoczenia. I wtedy zaczęła się skradać. Zachowując oczywiście odpowiednią postawę, na ugiętych łapach, ze złożonymi równo u boków skrzydłami i uniesionym nad ziemię ogonem, którego ruchy w pełni kontrolowała, jak profesjonalna łowczyni
Łeb miała opuszczony, szyję na równi z poziomem swego grzbietu gdy miękkimi, bezgłośnymi krokami zaczęła posuwać się naprzód w stronę hałasów, chcąc niezauważoną podejść nie tyle do samych stworzeń które mogły się tam gryźć albo walczyć z czymś innym, ale wystarczająco blisko ich, by mogła zobaczyć co się tam dzieje, samemu nie zostając przy tym wykrytą...
autor: Dynamika Ostrza
24 lis 2015, 18:48
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 44369

Oooo... nikogo tu nie ma. I wiesz, Ciociu, właściwie, teraz moje imię To Dynamika Życia.– Przekazała jej mentalnie, uśmiechając się lekko. Ciekawe że nie zdziwiło jeszcze Wichury, że nie mówi na głos.
Wieeem że tak trochę głupio grzebać w czyjejś grocie, skoro on tu mieszka... ale czy nie powinniśmy może przeszukać tego miejsca, jak to jest grota nauczyciela? Może znajdziemy tu jakieś wskazówki? – Zapytała mentalnie, wchodząc głębiej do groty, rozglądając się. Czy na ziemi były jakieś ślady... na przykład marmurowego, jasnoszarego pyłu? Może jakieś dziwne narzędzia? A może... no nie wiem, cokolwiek podejrzanego? Zaczęła powoli przechadzać się po grocie, zaglądając w zakamarki, czasem węsząc, przyglądając się bliżej każdemu kątowi który wydał się zbyt ciemny czy podejrzany z daleka. Starała się też wybadać z pomocą swych nozdrzy jak bardzo zwietrzały był zapach nauczyciela – czy wyleciał z groty jakiś czas temu, dawno, a może całkiem niedawno?

Wyszukiwanie zaawansowane