Znaleziono 122 wyniki

autor: Brak Słów
18 kwie 2016, 18:32
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 86773

Nie mniej zdziwione niż wcześniej, przy samym spotkaniu, oczy samiczki bacznie obejrzały wrzos. Ha, taki drobny kwiatek... Niepozorny. Ale ładny. Wrzos się wciąż uśmiechała, a gdy iluzja zniknęła, przeniosła ciepły uśmiech na Chłodnego w cichej podzięce. Mruknęła jeszcze na dodatek potwierdzająco, dając mu do zrozumienia, że będzie na te komary uważać. Już ją kilka próbowało ukąsić i strasznie nieprzyjemne było, jak się jej tak pchały w okolicę oczu i nozdrzy, gdzie łuska była delikatniejsza i nie kryła całej skóry.
Pozostawiła to jednak bez komentarza, od razu nadmieniając:
Nie ma sprawy! No, to może powiesz mi, co rozumiesz przez kamuflaż? – spytała go, przestępując z łapy na łapę.
autor: Brak Słów
18 kwie 2016, 7:33
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 101291

Z nieprzerwaną radością i zadowoleniem patrzyła, jak jej brat je. Podzięka też nie uszła jej uszom, więc skinęła na nią zamaszyście, okazując ciche "nie ma za co". To była jej praca poniekąd, co już po krótkiej chwili Bez zauważył ze śmiechem w głosie.
Wrzos przechyliła na bok łepek.
– Wszyscy moi klienci jak na razie to odludki – zaśmiała się. – No, wiesz. Ciebie pierwszego karmię jako Łowca.
Widać było, jak się chwilę zastanawia nad swoimi słowami, gdyż uśmiech jej zelżał, a oczy, mimo że niby patrzyły na brata, to zdawały się biec za niego, gdzieś dalej, na niewidoczny horyzont. Chrząknęła cicho, jakby z mniejszą pewnością.
– Już wykonałam swoje zadanie. Przyjdziesz na moją ceremonię? – spytała, obarczając teraz Bez przeszywająco-pytającym spojrzeniem, które się desperacko domagało odpowiedzi.
autor: Brak Słów
17 kwie 2016, 21:08
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 70631

Obserwowała w ciszy młodą, a z jej brązowego pyszczka nie schodził uśmiech. Spokojniejsze już miała spojrzenie, bo i wczuwała się w sytuację Sakury, razem z nią oddychając głębiej i sięgając do swojego własnego źródła maddary. Tyle że ona swoje lepiej już znała – poczekała więc na młodą cierpliwie.
Gdy Sakura otworzyła oczy, mogła zobaczyć, jak spokojna Wrzos ciągle na nią patrzy. Zaczęła wtedy mówić dalej, już mniej podekscytowanym, a bardziej monotonnym głosem – dobrze wiedziała, jak mówić, by nie zgubić czyjegoś skupienia na maddarze, bo sama miała problem z jego utrzymaniem.
Już? – spytała jeszcze, choć ciut retorycznie, bo zaraz kontynuowała bez oczekiwania na odpowiedź. – Teraz się skup na niej i tylko na niej. Twoja maddara na pewno jakoś się rusza w twoim ciele. Musisz poczuć, jak się rusza i wczuć się w jej rytm. Wtedy ją można popchnąć, zawładnąć nad nią i kazać jej zrobić, co się chce. Możesz spróbować ją skupić w czubku swojego nosa? – spytała Brakująca, dotykając pazurkiem swojego własnego nosa.
autor: Brak Słów
15 kwie 2016, 7:20
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 101291

Uśmiech urósł na jej pyszczku, gdy tylko usłyszała odzew od Bezsensownego. Cieszyłaby się już z samego faktu, że pojawi się przed nią jej brat. A tu proszę! Otrzymała tak wielki dar, jakim jest pochwała!
Dobrze, że go nie było jeszcze w zasięgu wzroku. Brakująca bryknęła wesoło, niby małe źrebię, które właśnie zwietrzyło przednią zabawę. A ona się poprostu cieszyła. Szybko się jednak postanowiła opanować, aby Bez nie musiał oglądać jej "pisklęcego zachowania".
Gdy w końcu przybył, powitała go wesołym uśmiechem, będąc całej wyprężona, jak struna.
Cześć, brat! – zawołała na dzień-dobry. – Nie, nie, przyniosłam ci trochę dziczyzny. Pomyślałam, że może jesteś głodny.
Gdy już wyćwierkała mu, o co chodzi, wzięła w zęby wielki kawał mięsa leżący przed nią i z widocznym trudem przesunęła go symbolicznie bliżej brata.
autor: Brak Słów
14 kwie 2016, 20:05
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 70631

Przyglądając się gestom samiczki, nie rozumiała, co ona czyni. Dopiero krótkie wyjaśnienie jąkającej się młodej dało Wrzosowi poznać, iż były to próby używania maddary. Wydała z siebie wtedy krótki, jednodźwięczny śmiech, a uśmiech się jej poszerzył, ukazując garnitur jeszcze pisklęco wyglądających ząbków. Nie patrzyła nań z góry – raczej z czystą radością. W oczach dało się poznać błysk ekscytacji.
Wrzos! – odparła krótko, nie dając pytania zwrotnego.
Zamiast tego usiadła w miarę blisko jak na obcą, jakieś pół ogona od pisklęcia. Przekrzywiła na bok łepek i spojrzała na swą pierś, do której przyłożyła łapkę. Zaczęła opowiadać młodej swoją historię nauki.
Mnie kiedyś uczyła czarować przyjaciółka. Powiedziała mi, że każdy ma w środku swoją moc, która go wypełnia. No wiesz, maddarę. Ale żeby zacząć, trzeba najpierw znaleźć jej źródło. No bo u każdego to źródło jest inne i dla każdego maddara jest czymś innym. Dla niej był to wiatr, który musiała popędzać słowami. A dla mnie to jest biały płyn, który wlewam w wyobrażenia. A dla mojego brata to strumień, któremu on zmienia bieg, żeby zrobił to co chce... No ale wracając! Najpierw moja przyjaciółka mi się kazała uspokoić i zrelaksować, bo miałam usunąć z łebka myśli. Musiałam się bardzo skupić, zanim mi wyjawiła, co dalej.
Wrzos przerwała na chwilę, by zerknąć na rozmówczynię. Nigdy nie patrzyła na nikogo, wygłaszając dłuższe wypowiedzi, dlatego teraz nie wiedziała, czy jest w ogóle słuchana. Wykorzystała okazję, by przyjrzeć się dziwnym kwiatkom w pisklęcej grzywie.
autor: Brak Słów
14 kwie 2016, 16:25
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 86773

Przerzuciła swój przechylony łepek na drugi bok. Ten Chłód trochę dziwnie mówił. Nikt się wcześniej nie zastanawiał nad tym, co też jej imię znaczy – nawet ona sama. A może to tylko właśnie ona się nie zastanawiała?
Kwiaty... Widziała już kilka i pytała innych o ich nazwy. Ale wrzos?
To kwiaty? Nie wiem, jak wyglądają – stwierdziła, mrugając kilkukrotnie powiekami.
Samiczka bądź co bądź wyglądała młodo. Urodziła się zimą i tylko tę porę dobrze znała. Nawet zwyczajna trawa, która się ostatnio zaczęła zielenić zamiast śniegu, była jej obca i nienaturalna. Zamiast jednak o tym prawić i pytać, Brakująca po tym swoim krótkim stwierdzeniu od razu przeszła myślą do kamuflażu. No bo... Kamuflaż! Jej domena! W jednej chwili siedziała, a w drugiej stała już na czterech szeroko rozstawionych łapkach: w pełnej gotowości.
Ale ja, ja bym cię mogła nauczyć – powiedziala, a pysk jej się zaczął mimowolnie uśmiechać na samą myśl o uczeniu. – No bo się uczę Łowiectwa głównie – dodała szybko, próbując utwierdzić rozmówcę w tym, że wie, co mówi.
autor: Brak Słów
13 kwie 2016, 21:31
Forum: Błękitna Skała
Temat: Mały Wodospad
Odpowiedzi: 803
Odsłony: 101291

Białołuska adeptka przyszła, niosąc w pysku jakieś mięso, które wcześniej dostała od Aterala. Nie do końca wiedziała nawet, z czego pochodziło – ale cóż tam, Bóg Śmierci czy nie, to wciąż Bóg, więc można mu zaufać – czyż nie?
Wrzos idąc musiała opierać sobie ochłap mięsa o pierś i odginać do tyłu łeb, gdyż jej szyja sama by takiej ilości nie utrzymała. Gdy tylko młoda przystanęła i wyciągnęła w przód szyję, ta opadła z lekka, ciągnąc ją za pożywieniem ku ziemi. Jedyne, co mogła zrobić, to puścić mięso, więc tak też uczyniła. Ochłap plasnął o ziemię w niesmaczny sposób. Cóż, może dla obserwatora. Wrzos się tym bowiem w ogóle nie przejęła, tylko bez ceregieli usiadła przy swej "zdobyczy", przycisnęła połowę pazurem, a od drugiej zaczęła odrywać zębami kawały mięsa, które szybko połykała.
Mięso się kurczyło i wkrótce ostatni kęs został zjedzony. Samiczka położyła się więc w lekkim oddaleniu i zaczęła oblizywać sobie pazury prawej łapy, którą to przytrzymywała mięso. Nie omieszkała, tak przy okazji, raz po raz wydłubać sobie owymi pazurkami kawałek mięsa spomiędzy kłów – w końcu i tak nikt nie patrzył, a i miała je tak blisko zębów, że szkoda by było nie skorzystać.

Dodano: 2016-04-13, 21:31[/i] ]
Wróciła po niespełna kilku godzinach dokładnie w to samo miejsce, taszcząc ze sobą równie wielką porcję mięsa, co wcześniej. Ona sama już miała pełen brzuch, o czym świadczyła lekka krągłość w jego okolicy, ale nie dla niej był ten kawałek.
Wiedziała, że nie ma co go szukać na terenach stadnych. Wolał chadzać samemu, rozmyślając nad różnymi rzeczami, które Wrzos pojmowała z trudem lub wcale. Teraz się jednak postarała, wyjątkowo, nie być ostentacyjna ze swoim niezrozumieniem. By nie narobić hałasu, zamiast zaryczeć w celu zawołania brata, ta skupiła swą maddarę w formie dźwięcznej nici. Była ona przeznaczona tylko dla uszu jej brata, a gdy popłynęła w świat, tylko tam miała zamieszkać – w umyśle jednego, jedynego brata...
Po chwili mozolnego skupienia impuls wołający Bez został mu dostarczony, a siostrze pozostało cierpliwie czekać.
autor: Brak Słów
13 kwie 2016, 19:54
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 403
Odsłony: 70631

Wiecznie patrolująca, wszędobylska Brakująca przemierzała żwawym truchtem tereny przyjeziorne. Już ją trzy smoki zaczepiły po drodze na dłużej! Ach, czy ona w ogóle da radę jeszcze za dnia wrócić do groty? Było już trochę po południu – Blada Twarz przemierzyła połowę drogi między zenitem a horyzontem. W sumie... Jeszcze sporo czasu zostało, nim się ściemni.
Przydreptała nad strumień, aby się pochylić i napić wody. Wiedziała już, że tu znajdzie świeżą, świeżo co wylazłą z wnętrza ziemi. W nią jeszcze nic nie nasikało, jeszcze nie smakowała rybą, jeszcze nie pływały w niej glony.
Młoda odruchowo rozejrzała się przed pochyleniem. Dostrzegła młodego smoczka, uroczo białego, jak ona sama. Nie spuszczając zeń oczu, przypadła brzuchem do ziemi i wzięła kilka łyków zimnej wody. Dopiero wtedy się bardziej młodą zainteresowała.
Hej – zaczęła, podchodząc bliżej. – Co tak sama siedzisz?
Na pysku miała uśmiech, a jej głos brzmiał, jakby rozmawiała z rówieśnikiem.
autor: Brak Słów
13 kwie 2016, 19:33
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 86773

Pomyślała sobie, że to dziwne, iż ją się pyta o to, czemu jest sama. Ot, dla niej to było zbyt naturalnym, by móc nie wiedzieć, że Wrzos się wszędzie kręci szukając nauk. Zawsze jej wszędzie pełno, niby dzikiego chwasta. Dla niej to inni zawsze byli razem z kimś, nie ona.
Pomyślała też o zgiełku, gdy Chłód jej przedatawił swoje powody samotności. Jakiego zgiełku? Przecież w Cieniu było tak spokojnie i cicho, od kiedy tylko odparli ten atak wywern. Nawet ptaki nie chciały tam śpiewać – trzeba było zawsze odejść trochę, by zobaczyć choć wróbelka. Wąskie horyzonty Wrzos zamazywały linię między "waszym" a "naszym", tak że nawet jej przez głowę nie przeszło, że gdzie indziej, zwłaszcza tam, gdzie są dwa stada na jednym terenie, może być dość tłoszno i żywo.
Młoda usiadła więc przed smokiem, w lekkiej konfuzji chyląc na bok łeb.
Wrzos – odparła lakonicznie, jakby zapominając na chwilę, iż nosi tytuł adepcki.
Nie to jej jednak chodziło po łebku. Ze wszystkich ciekawych rzeczy, nad którymi się można było zastanawiać, Wrzos się zastanawiała nad tą, poniekąd najmniej ciekawszą.
Na czym się nie znasz? – spytała pisklęco ciekawskim tonem, lustrując futrzasto-łuskiego samca od góry do dołu przenikliwym wzrokiem.
autor: Brak Słów
13 kwie 2016, 18:48
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 711
Odsłony: 103944

Ona sama rozglądała się po grocie bez skrępowania, badając krzywizny ścian i niedoskonałości sklepienia. Jej ślepia często też odbiegały w stronę wejścia jamy, by przyjrzeć się bijącej w ziemię wodzie, co wyglądało jak potężna chłosta z niezliczoną ilością siarczystych smagnięć biczem. Raz po raz niebo krzyczało też na ziemię, błyskając jej złowrogo białą błyskawicą.
Głos Szkarłatnego szybko zwrócił na smoka uwagę białołuskiej, która momentalnie zwróciła się ku niemu z nastawionymi uszami i rozszerzonymi, pytającymi ślepkami. Zaśmiała się lekko na jego słowa, znów pokazując szeroki garnitur młodocianych ząbków.
Ach, podstawy mi pokazał Lis, a potem sama dużo ćwiczyłam – powiedziała mu, spoglądając na chwilę w sufit.
Na drugie pytanie już nie odpowiedziała tak szybko. Skrzywiła na bok szyję, aby i łepek się jej przechylił, żeby jawnie okazać konfuzję.
Jak? – odparła pytaniem na pytanie, tak, jakby faktycznie jego pytała. Szybko jednak popłynęły kolejne słowa. – No, normalnie chyba. Niektórzy są surowi, niektórzy nie, niektórzy dobrze uczą, niektórzy nie... No nie wiem. A jak się żyje w Wodzie? – odparła pytaniem na pytanie.
Sama pragnęła wiedzieć, do czego się ma porównać. Nigdy niczego poza Cieniem nie znała, a i żyła ze sporą dozą dystansu do wszystkich współplemieńców.
autor: Brak Słów
13 kwie 2016, 4:03
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 117454

Wrzos w oznace pisklęcego wręcz naburmuszenia nadęła swoje nakrapiane policzki, marszcząc przy okazji czoło. No skąd miała wiedzieć, kim to coś jest, kiedy nawet nie mogła tego czegoś wyśledzić? Albo mogła...? Nie, nie. Zapach donikąd nie prowadził, a głos w ich głowach wprawiał dodatkowo niewprawioną jeszcze Łowczynię w konfuzję.
Nie miała pojęcia, jak zareagować. Odwróciła się więc całkiem ku Wyrwanemu i pochyliła trochę ku niemu łeb, aby usłyszał jej ściszony głos:
Duchem? – spytała go, patrząc nań równie pytającym wzrokiem, jak pytający miała głos.
Tym oto sposobem niejako zrzuciła odpowiedzialność za odpowiedź na Życiowego. Podsunęła mu jakiśtam pomysł, ale sama była zbyt niepewna, by udzielić jej głośniej, ku nieznanemu stworzeniu.
Nie doczekała się jednak odpowiedzi od młodego, więc głośniej spytała, patrząc w korony drzew:
Duchem?
autor: Brak Słów
06 kwie 2016, 19:32
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84602

Brakująca ciągle zerkała uważnym okiem na swą nową uczennicę. Ruchy się jej wydawały momentami niedokładne, ale nie mówiła nic, póki nie doszło do opuszczania skrzydeł.
Kieruj ramieniem skrzydła bardziej do dołu. I jak je unosisz, to przybliżaj skrzydło do ciała. Tak jakbyś je lekko składała – powiedziała jej pouczającym tonem, czyniąc skrzydłem ruch, o którym mówiła. Szczególną emfazę położyła na połowiczne złożenie skrzydła nad ziemią, zaraz przed uniesieniem go na powrót w górę.
Dała młodszej samiczce jeszcze chwilę czasu na powtórzenie całego ruchu skrzydła, nim podskoczyła w miejscu i wyprostowała się nagle. Ruszyła łbem w stronę Zgniłej.
No, to teraz w praktyce! Rozbiegnij się kawałek ze złożonymi skrzydłami, a potem rozłóż je tak, jak przed chwilą ćwiczyłyśmy. I mocno, silnie i zdecydowanie szybciej machaj nimi do dołu! Trzeba teraz zagarniać powietrze do dołu i lekko do tyłu, no, tak na skos. Powinnaś się wtedy stopniowo podnosić w górę. Ach, no i musisz się koniecznie w locie wyprostować i balansować ogonem! I łapy podwinąć – dodała jeszcze.
Sama stała, niecierpliwie czekając na pierwszy start Zgniłej. Miała skrzydła już na wpół otwarte – w pogotowiu, by podlecieć i wesprzeć młodą.
autor: Brak Słów
06 kwie 2016, 19:18
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 717
Odsłony: 102736

Cofnęła w zdziwieniu łeb.
Nade to twoja mama? Ale mi to miło słyszeć! – zakrzyknęła, szczerząc się do niego i podśmiechując. Jej stara, dobra znajoma! A teraz... A teraz jej przyszło uczyć jej syna. Młoda się nie mogła poskradać z radości, choć nic więcej apropos swego stanu nie powiedziała, skąpiąc młodemu wyjaśnień.
Jeździec Apokalipsy i Słowo Prawdy to moi rodzice – wyjaśniła pokrótce.
Chrząknąwszy, przeszła dalej do nauki.
Nie machaj ogonem, trzymaj go za sobą. I złóż skrzydła, bo ci mogą później przeszkadzać. Łapy rozstawione i lekko zgięte – wytknęła mu przyjemnym, pouczającym tonem.
autor: Brak Słów
06 kwie 2016, 17:56
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Dolina Rozpaczy
Odpowiedzi: 556
Odsłony: 86773

Okolica pozostawała cicha – wycie wiatru zagłuszało jej oddechy, wydmuchiwane rozszerzonymi nozdrzami. Wrzos coś wyczuła. Niedawno dopiero wygrzebała się z jamy swojego ojca, gdzie tropiła dziwnego białego królika. Wciąż miała więc po tym wydarzeniu wyczulone zmysły, jakby się nie mogła przestawić na "normalność".
Szybko jednak zrozumiała, iż dochodzący do niej zapach jest smoczy. Gdzieś, skądś go kojarzyła – musiała przelotnie mieć znim kontakt, lecz wątpliwe, by osobiście znała smoka. Ale, że był to gad jej gatunku, porzuciła pozę skradania i wyprostowała się jak struna, żywo szukając wzrokiem właściciela tropu.
Przeszła dobry kawałek drogi, nim ujrzała za jednym ze wzniesień poruszające się, błękitne rogi. Zaraz – jeleń?
Zbliżyła się z zaciekawieniem i szybko rozpoznała smoczy pysk. Tak, tak, już wie! Przywódca Życia!
Podeszła doń w wesołym truchcie.
– Witaj! – zakrzyknęła radośnie, przypatrując się samcowi wnikliwie dość dzikim spojrzeniem. – Co tak sam spacerujesz?
Zawsze pytała o to samo. Czemu ktoś był sam. No bo czemu miałby być?
autor: Brak Słów
06 kwie 2016, 14:10
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 44323

Młoda była wyraźnie onieśmielona. Gdy już się wdrapała na wysokość jaskini – bez używania swych skrzydeł, których używać nie lubiła – stanęła skulona na skraju wejścia do niej. Chciała, żeby jej nie było widać, gdy odpoczywa i łapie dech po swojej wspinaczce, która się wielce różniła od łażenia po drzewach. Ach, czy jej płuca tak w wieczność będą teraz drżały?
Uspokoiwszy trochę oddech przeszła kilka kroków w stronę wejścia. I następne kilka. Zielone ślepia z tej dziwnej perspektywy obniżonego potulnie łba rozglądały się uważnie, przywykając z wolna do półmroku.
W końcu wolnym kroczkiem podeszła na tyle blisko, że ujrzała Nauczyciela i Proroka prowadzących dialog. Wyjęła trzymany dotąd w zębach nefryt.
Um, witajcie – zaczęła, uśmiechając się do obu przepraszająco. – Nauczycielu, czy mógłbyś mi pomóc i pokazać kilka nowych technik kamuflażu? – spytała nieśmiało.
Wyciągnęła doń nieśmiało rozwartą łapkę z leżącym na jej środku kamieniem szlachetnym.

//Kż IV

Wyszukiwanie zaawansowane