Znaleziono 122 wyniki

autor: Brak Słów
04 kwie 2016, 18:39
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 717
Odsłony: 102763

Widać było, że się lekko zmartwiła, gdy młody oznajmił jej swą chęć zostania Wojownikiem. Czy taka niedoświadczona adeptka powinna uczyć pisklę jednej z jego najważniejszych umiejętności? Przejawiło się to jednak tylko w nieco niklejszym uśmiechu, który wciąż trzymała w pogodnym nastroju.
A jak na imię twojemu tacie? – spytała tylko przelotnie, ot, w formie zagajenia.
Cofnęła się o trzy kroki, nie spuszczając młodego z oczu. Ciągle patrzyła nań uważnie, tak, jakby był jej przeciwnikiem, który zaraz może nań skoczyć. Łapy ugięły się jej lekko, wszystkie rozstawione nieznacznie na boki dla lepszego rozłożenia swojej wagi. Łeb zniżyła, a ogin uniosła do poziomu swoich bioder. Bujał się on o kilka łusek na boki, jakby był gotowy do wspomagania równowagi. Skrzydła ciaśniej złożyła przy bokach.
Krótkie kiwnięcie łba na Wyrwanego miało mu zasugerować, by poszedł w jej ślady.
autor: Brak Słów
04 kwie 2016, 18:30
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

Uśmiechnęła się półgębkiem, gdy widziała, że Zgniła szykuje się tak, jakby miała zaraz już wzlecieć. A Brak przecież jeszcze trochę poprzeciąga...
– Najpierw na sucho – powiedziała jej, z lekka kiwając łbem. – Dobrze wbij pazury w ziemię i tak trochę wolniej się ruszaj, niż byś miała w powietrzu. Bo skrzydłami trzeba dobrze kręcić! – stwierdziła, odwracając na chwilę wzrok.
Mięśnie jej grzbietu naprężyły się widocznie, kiedy Wrzos poczęła poruszać skrzydłami do dołu. Całe były wyprostowane jak najmocniej, a jedynie koniszki ich palców zginały się delikatnie do dołu, by powietrze mniej uciekało. Bardzo wyraźnie zaznaczyła ruch barkami, by młodsza go wyłapała – przekrzywiła skrzydło tak, że jego przednia krawędź była trochę niżej od tylnej.
Po tym, jak skrzydła dotarły do dołu, jeszcze trochę nad ziemią Brakująca podciągnęła je bliżej siebie do połowicznego złożenia i znów rozpostarła w górę, zastygając wtedy w pozycji wyjściowej.
Zerknęła na Zgniłą i kiwnęła jej łbem, by powtórzyła.
autor: Brak Słów
03 kwie 2016, 11:59
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

Ach tam, tylko mgłę oglądałam, czy dalej nie idzie – odparła, wzruszywszy ramionami.
Na prośbę Zgniłej wpierw lekko rozszerzyła ślepia, potem je przymknęła i zaśmiała się śmiechem, który brzmiał jeszcze dość pisklęco. Tak samo jak i jej jasne, ostre kiełki, które teraz obnażała w szerokim uśmiechu.
Z cichym "no to chodź" na ustach, kiwnęła jej zapraszająco łbem, wskazując na małą połać pustego terenu za nimi. Sama płynnym ruchem przeszła tam i stanęła blisko środka prześwitu.
Stanęła na lekko ugiętych łapach, przygotowanych, jak do biegu, ale z tą różnicą, że wbiła ich pazury w ziemię. Łeb zniżyła i wyciągnęła do przodu, ogon też – ale do tyłu. Odczekała, aż Zgniła stanie obok, równolegle do niej, w miejscu, które jej Brak wskazała kolejnym ruchem łebka.
Patrzyła na Zgniłą oczekująco i wymownie, oczekując jej naśladownictwa.
Uniosła jeszcze na koniec szeroko rozpostarte skrzydła, których palce rozczapierzyła najmocniej, jak mogła. Były podniesione prawie do pionu, tak wysoko, na ile jej tylko pozwalały stawy.
autor: Brak Słów
03 kwie 2016, 9:04
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 566
Odsłony: 80514

Gdy została jeszcze szczelniej przytulona do ciepłych, czarnych łusek, skuliła się trochę, jak pisklę wtulające się w bok matki. Spod półprzymkniętych powiek spoglądała na to, na co spoglądał Kruk – na cieknącą wodę.
Spokój i cisza zmusiły jej łepek do zapełnienia go czymś, chociażby myślami, gdy nie było innego zajęcia. A cieknąca woda przypominała jej o Stadzie Wody. Przypomniała sobie, że to z tym stadem jej i Kruczego stado chciało walczyć, od nich brać tereny. A jednocześnie poznała tyle smoków stamtąd – i żaden nie wydawał się zbyt konfliktowy. Szkoda jej tego było, choć wiedziała, że będzie musiała usłuchać rozkazów, gdyby takie nadeszły.
Pomyślała sobie: "A co gdybym spotkała w walce Kruka?". I choć na sekundę zrobiło się jej smutno, to szybko sobie przypomniała, że ten, który ją właśnie obejmuje skrzydłem, jest po jej stronie. Ich Stada są w sojuszu. "Jak dobrze", pomyślała.
Wojny, walki, mgła, przywództwo. W Stadach mnożyły się problemy i konflikty.
Wyrwał ją z przemyśleń głos Kruczopiórego. Uśmiechnęła się do niego z pewną dozą beztroski.
Ach tam, wątpię, żebym sama miała takie wrażenie. No bo, nie ma się co na zapas martwić. Nie wiadomo czym jest... jakie jest jutro – poprawiła się szybko po przejęzyczeniu.
Wtem usłyszała, kim jest Absurd. Mocno się zmarszczyła, tak że nawet boki pyska się jej uniosły, obnażając zaciśnięte zęby. Szybko rzuciła łbem w drugą stronę, nie mogąc patrzeć na smoka w swojej ekspresji pełnej zawiści.
Łowca! – powiedziała z niesmakiem. – Tak nie można... Ktoś taki Łowcą? Dlaczego mu pozwolili? Nie można być tak leniwym. Tak się nie godzi... – mamrotała sobie pod nosem z irytacją i niedowierzaniem.
Brakującej brakło już słów, by wyrazić, jak bardzo ją boli i złości ktoś nieodpowiedni w randze, którą tak kochała i którą uważała za tak odpowiedzialną.
autor: Brak Słów
03 kwie 2016, 8:10
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

Prychnęła śmiechem na wzmiankę Zgniłej, iż jest "kimś takim", jakby była bardzo ważna. Przymknęła wtedy ślepia, zmieniając wyraz pyska z dzikości na zmieszanie, które się mocno zmieszało z zadowoleniem, mimo prób ukrycia go. Nieczęsto ktoś mówił o niej w ten sposób i, mimo że wzmianka była mała, to miło jej to połechtało ego.
A tam, wracałam tylko z oględzin – powiedziała, jakby oczywistym było, co tam oglądała. – No i ja to tam często łażę gdzie popadnie – dodała lakonicznie, nie rozwijając zbytnio swojej wypowiedzi.
Nie do końca było po niej słychać, czy nie wie, że jej wypowiedź jest nieklarowna przez brakvszczegółów, czy po prostu tych szczegółów zdradzać nie chce. I choć ona tkwiła raczej w błogiej nieświadomości, to ten, który jej nie znał, różnie mógł to znajdować.
autor: Brak Słów
02 kwie 2016, 17:18
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

Wrzos miała już wcześniej do czynienia z gorszymi osobnikami, których wyglądem się w ogóle nie przejmowała. Z Martwym Kolcem chociażby – gdzie imię owego nie kłamało, gdyż faktycznie wyglądał, jakby był od dawien dawna padliną.
Brakująca usłyszawszy imię wodnej samiczki, która wyglądała na sporo młodszą od niej, zastanowiła się na krótko. Zgniła? Ale że uważa się za aż tak brzydką, czy uważa swój charakter za aż tak okropny, czy może to jakieś przeżycie związane ze zgnilizną? Przypominając sobie zapach gnijącego truchła stwierdziła prędko, że nie jedno pisklę mogło zapamiętać spotkanie z czymś takim jako traumę.
Brakująca Łuska, Cień – odparła jej z lekkim uśmiechem, acz lakonicznie.
Wyglądała na beztrosko wesołą. I niezmiernie ciekawską. Jej ślepia wpierw nachalnie oglądały całą postać adeptki, gdy Wrzos ku niej szła. A potem, gdy już się zbliżyła na niecały ogon, usiadła przed nią i wbiła wzrok w jej oczy, ani myśląc opuszczać spojrzenia. Było to dziwne – niby się tak nachalnie wpatrywała, a wciąż miała przyjazny wyraz pyska.
Co tak sama siedzisz? – zagaiła, poprawiając skrzydła na plecach.
autor: Brak Słów
02 kwie 2016, 14:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84619

Leciała właśnie nad Puszczą. Gdzieś tam, na jej granicy, kotłowała się mgła. Ciekawskie zielone ślepia przypatrywały się dziwnemu tworowi kotłującego się w dole z bezpiecznej odległości. Mgła nie ruszała się zbytnio. Wydawało się jej, że stoi w miejscu, że już nie brnie dalej... Dobrze.
Może elfickie czary faktycznie trochę działały.
Sprawdziwszy tak okolicę, wylądowała na pierwszym prześwicie między drzewami, jaki znalazła. Mocne wymachy skrzydeł strąciły wilgoć z traw, rozpryskując na boki małe krople niedawno opadłego deszczu. Ach, ale co to w ogóle za miejsce? Chyba tu jeszcze nie była...
Wrzos z ciekawskim, acz trochę dzikim spojrzeniem poczęła truchtać sobie przez prześwit, przypatrując się z uwagą drzewom, które go otaczały i ziemi przy nim. I dotarła do... Czy to wąwóz?
Zerknęła w dół, stając na jego brzegu. Ostry stok prowadził w dół, tam, gdzie skryła się woda i drzewa. Brakująca niewiele myślała – krótkim, ślizgowym lotem dotarła szybko na dno wielkiego rowu.
Gdy się tak rozglądała po okolicy, dostrzegła, że nie cały śnieg tu jeszcze stopniał. Miłe wspomnienie zimy! Było też tu kilka gołych jeszcze krzaków, w miarę świeżo wyglądający mech i... smok? Ach, jaki dziwny smok!
Hej ci! – zakrzyknęła Wrzos wesoło z pewnego oddalenia. Nie wiedziała jeszcze, czy się zbliżać.
autor: Brak Słów
02 kwie 2016, 13:33
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117989

Siedziała tak długo. Ze swoim oślim uporem wpatrywała się zacięcie we mgłę, szukając w niej jakiegoś ruchu, jakiejś ręki czy czegoś innego. Ale gdzieś tam poruszała się tylko dziwaczna macka, jedna z tych, które już widziała na granicy z Wodą.
I nic poza tym. Nieprzyjemny zapach mgły mierził ją w nadwrażliwy nos, dając wrażenie, że w okolicy jest duszno mimo zimna i wilgoci. Jakoś tak... Dziwnie jej tu było. Miała przed sobą największego aktualnego wroga Wolnych Stad, lub jego twór, a nie czuła ni krzty strachu.
Mgła się jej wydała niegroźną zarazą, od której trzeba odejść po prostu kilka kroków, a już nie jest w stanie nikomu nic zrobić.
Odwróciła się więc już bokiem do białozielonej ściany dymu. Chciała odejść, ale jeszcze z cichą nadzieją spoglądała weń z nadzieją i nasłuchiwała odpowiedzi. Ale odpowiedź nie nadeszła. Mlasnąwszy z niesmakiem, wolnym krokiem odeszła w stronę Zimnego Jeziora.
Czy Piórkowy kłamał?
autor: Brak Słów
02 kwie 2016, 10:19
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 711
Odsłony: 103992

Z nieskrywaną radością patrzyła w górę, na tańczące nad jej łbem pomarańczowe płomienie. Małe drobinki spalonej substancji opadały w dół, jarząc się wpierw, a potem zamieniając już tylko w czarną sadzę.
Brakująca z pisklęcą ciekawością wyciągnęła przed siebie łapkę zwróconą wierzchem do góry, aby złapać jeden z tych czarnych, mikroskopijnych wręcz papruszków. Gdy ten jej już osiadł na łuskach, odchyliła się do tyłu, by wesprzeć ciężar ciała tylko na ogonie i tylnych łapach, a drugą z przednich dotknąć sadzy. Była na tyle delikatna, że rozmazała się na białej łusce do czarnej smugi.
Widać było, że nie miała wiele styczności z ogniem i badała go sobie po swojemu.
Na powrót postawiła łapy na ziemi, a potem położyła się tak, jakby chciała łukiem swojego ciała objąć ognisko – zrobiła to jednak w lekkim oddaleniu, by się nie przegrzać.
Nic – stwierdziła, wzruszając lekko ramionami. – Pewnie przeczekamy tu burzę.
autor: Brak Słów
02 kwie 2016, 10:02
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 601
Odsłony: 95621

Żwawy trucht przywiódł ją szybko na miejsce treningu. Samiczka specjalnie nie używała skrzydeł, uznając, że musi sobie rozgrzać łapy, coby nie nabawić się skurczu od nagłych skoków. Poza tym – kto by tam latał, kiedy można sobie pobiegać? Dotarłszy na miejsce, nie kwapiła się nawet, by rozejrzeć się dokoła. Natura rozkwitała – ptaki śpiewały głośno w całym lesie, płynna woda wisiała na młodych listkach, a pierwsze kwiecie rozwijało się w podszycie – a Wrzos skupiała się tylko na swoim zadaniu.
Wpierw wyciągnęła daleko przed siebie przednie łapy i wyciągnęła się cała, niby rozleniwiony kot. Ach, jak dawno tego nie robiła! Już po chwili stanęła jednak równo na wszystkich swoich czterech łapach, tak że każda z nich niby znajdowała się pod stawem, z którego wychodziła, ale jednak trochę szerzej, odchodząc z lekka na zewnątrz ciała. Zapewniało jej to zarówno stabilność, jak i nie ograniczało w żaden sposób jej ruchów, pozwalając na szybką reakcję. Wszystkie łapy były dodatkowo lekko ugięte, gotowe do skoku, ruchu. A reszta ciała już sama dobrze wiedziała, co ma robić – skrzydła ustawiły się wyżej, bliżej grzbietu, ogon się jej z lekka uniósł a łeb z lekka zniżył. Wszystko to zrobiła z pewną dozą luzu, gdyż nie chciała zbytnio się spinać – swoboda ruchów i gibkość była przecież dla niej ważna.
Z wolna zaczęła odwiedzać wzrokiem wszystkie okoliczne drzewa i krzewy, szczególną uwagę zwracając na te, które były najbliżej niej. W ogóle wymazała ze świadomości fakt, iż to tylko drzewa, by móc sobie wpoić – "to przeciwnicy!". I już jej było kogo atakować.
Kątem oka dostrzegła krzywą sosnę, która znajdowała się kilka szponów za końcówką jej wyciągniętego ogona. Spięła mięśnie. Przednie łapy tak szybko się ugięły, jak i rozprostowały. Prawa łapa odepchnęła ją jednak mocniej od ziemi, tak że wybiła się w górę z lekkim skrętem w lewo. Tylne łapy dopiero po chwili odbiły się od ziemi – gdy przednie już były ponad nią. Te przyłożyły siłę raczej na skok w górę. Całe ciało samiczki, od łba do bioder, wygięło się w pochyły łuk, trochę w stronę nieba i trochę za siebie. Ogon natomiast, przyspieszając obrót Brakującej, machnął w prawo.
Samiczka wyhaczyła wzrokiem sęk na pniu, który chciała dopaść swą łapą. Prawą przednią kończynę wyciągnęła więc przed siebie i trochę na bok. Palce jej się ściągnęły, wygięły w "S", które zmusiło pazury do rozstawienia się i nadstawienia do cięcia. Korzystając z pędu obrotu, młoda machnęła jeszcze łapą do skośnego cięcia – od góry do dołu, w lewym kierunku – ot, zgodnie z lotem.
Gdy już wycelowała dobrze i przejechała pazurami po sosnowej korze, wylądowała przednimi łapami na ściółce. Ale nie poprzestała na tym! Spięła mocno mięśnie i wbiła się mocniej przednimi łapami w ziemię, by utrzymać równowagę, gdy zmusiła swój zad do mocniejszego zarzucenia w jej prawą stronę. Ogon jednocześnie rozluźnił się, zamieniając się w coś na kształt bicza, który niesiony siłą rozpędu został wycelowany w pień dokładnie na wysokości bioder samiczki, trochę powyżej jej opuszczonych teraz barków.
Uderzenie bolało trochę, przez co młoda skrzywiła pysk. Szybko jednak przywiodła do siebie ogon, jednocześnie stawiając swoje zadnie łapy trochę za sosną.
Poprawiła się, złapała równowagę. I znów skoczyła w kierunku, z którego przyleciała, chcąc dopaść kolejne drzewo.
Chwilę jeszcze skakała tak w szaleńczej zabawie, tnąc pazurami i gryząc nawet czasem niewinne roślinki. Dopiero czując, że łapy jej się zaczęły mniej słuchać od tego wysiłku, zaprzestała ataków.
Dumna z siebie mogła już wrócić do obozu, odpoczywając po drodze w ramach trochę wolniejszego niż zwykle chodu.
autor: Brak Słów
01 kwie 2016, 18:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 711
Odsłony: 103992

W locie Brakująca trzymała się wciąż nisko nad wodą, na tyle, by przy skrętach nie zahaczać przypadkiem końcami skrzydeł o taflę jeziora. Nie umiała latać wolno, ot, z czystego jej nadpobudliwego charakteru, który się jej wyrobił w pisklęcym czasie treningów. Latała więc slalomami, przy każdej zmianie kierunku patrząc za siebie, gdzie jest Szkarłatny.
Ale znudziło się jej to i w końcu sporym zakolem przeleciała do tyłu, aby to jej przygodny towarzysz prowadził ich do przodu. Mogła się wtedy bardziej zrelaksować i nie musieć sobie giąć dziwacznie szyi, by zerkać nań w tył. Przy okazji wiedziała dokładnie, gdzie lecieć.
Wrzos na całą podróż stała się milczącym, Białym Cieniem, który śledził każdy ruch Adepta. Ciekawe, czy widział, jaki ma dziki, drapieżny wzrok, gdy wodzi oczyma za jego skrzydłami? A Wrzos tego nie kontrolowała ani nie myślała o tym nawet. Ot, łowieckie instynkty.
W końcu wylądowali gdzieś, a ten zaczął prowadzić młodą do jakiejś jaskini. Dziwne? Nie, zupełnie nie! naiwna Wrzos nigdy nie miała żadnych podejrzeń.
Dopiero siadając niedaleko niego, przy gałązkach, które wyrzucił z pyska, na jej pysku pojawiła się jakaś ekspresja. Ogień uleciał z brązowego pyska Adepta, a Brakująca spoglądała to na płomienie, to na smoka, rozszerzając z fascynacją zielone ślepka.
Ale mamy ogień! – skomentowała szybko.
Słychać było po niej, że bardzo lubiła owy żywioł.
autor: Brak Słów
31 mar 2016, 18:15
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 117989

Wrzos już była na to wszystko zła. Tak próbowali, tyle się już wywiedzieli... A to ciągle, jakimś sposobem, było za mało! Obok mgły bezsiła zżerała Wolne Stada, a ci we mgle pewnie się aż z nich wszystkich śmiali – z tego, jak sobie bardzo nie radzą.
Bo byli tam przecież, prawda? Mówił tak i Cichy, i Piórko, i ktośtam jeszcze, nie pamiętała. Ale nieważne. Ważne było, że to potwierdzona, przynajmniej w mniemaniu Wrzosu, informacja.
Nie mówiąc nikomu, dokąd zmierza, przybyła do Szklistego Zagajnika. Żwawym truchtem mijała wszystkie krzaki i drzewa, przedzierając się wgłąb lasu. No, gdzieś tu musiała być...
I była. Mgła kotłowała się między drzewami Zagajnika w okolicy Stawu.
Serce jej mocniej zabiło, ale ciągle sobie wmawiała, by nie panikować. Jest szybsza od mgły. Chyba.
Zwolniwczy krok, zaczęła się zbliżać do gęstych oparów kryjących w sobie resztę smoczych terenów. Brakująca słyszała, że całe Życie zjadło, a teraz i nawet pół Cienia.
Zatrzymała się dwa ogony przed mgłą, prężąc pierś i prostując grzbiet.
Hej! – krzyknęła w eter, jakby chciała zwrócić na siebie uwagę.
Odczekała krótką chwilę.
Jestem Brakująca Łuska... I przyszłam z pytaniami! Smoki próbują pozbyć się mgły, a ja pytam was – czym ona jest? Po co? Kim WY jesteście i po co idziecie? Chcecie naszych terenów, naszej śmierci? Czy czegoś dalej za nimi?
Wrzos, przynajmniej w jej mniemaniu, idealnie udawała odwagę. Jej głos rozbrzmiewał stanowczością i, choć mówiła głośno i wyraźnie, starała się włożyć w swój ton trochę szacunku.
autor: Brak Słów
31 mar 2016, 17:36
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 763
Odsłony: 117483

Młoda przysiadła aż na tylnych łapach ze zdziwienia. Nie całkiem – tyłek jej ciągle wisiał w powietrzu, po prostu ugięły się jej łapy. Skrzywiła do tego dziwnie pysk.
Nie mogła sobie nic a nic w swoim łebku poukładać. Wpierw to coś, niby zagrożenie, jakoś tak patrzyło na ich dwójkę... A teraz tak sobie, ot – po prostu, rzucało zagadkę?
Dziwne kukanie odbijało się echem w jej głowie.
Mruczała chwilę, ledwo słyszalnie, jakby próbowała wyartykułować frustrację. Nienawidziła takich sytuacji. Niewiadomy towarzysz, nie wiadomo czy groźny, nie wiadomo gdzie jest. Nie wiadomo czym jest! A na dodatek prawi takie dziwaczne rzeczy...
Kukułka? – powiedziała z lekkim zapytaniem w głosie, tonem pośredniczącym między żartem i powagą. Jak zawsze, gdy odpowiedź była jej nieznana, a ona nie chciała się wygłupić.
Spojrzała przy tym na czarnołuskiego, jakby szukając w nim jakiejś odpowiedzi czy wsparcia.
autor: Brak Słów
31 mar 2016, 17:22
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 717
Odsłony: 102763

Uśmiech zelżał tylko tyle, by mogła zamknąć paszczę, kryjąc za wargami białe ząbki. Wrzos w czasie odpowiedzi Mirandeartha poprawiła sobie skrzydła, które się jej widocznie źle złożyły po niedawnym locie. Jako, że lubiła się zamaszyście ruszać, narobiła przy tym trochę wiatru.
Przechyliła na bok łepek.
No dobra! – zakrzyknęła wesoło. – No to by wypadało zacząć od jakiejś, no, teorii. Możesz mi na przykład powiedzieć, jakie są dwa główne typy obrony, jeśli masz na to jakiś pomysł. Ach, no i powiedz mi, na kogo się chcesz szolić? – spytała dodatkowo młodego, intensywnie się weń wpatrując.
Chciała wiedzieć pewnie tak sobie – ot, dla frajdy. I tak miała zamiar nauczyć go standardowo wszystkich podstawowych ruchów i zachowań, ale ucząc czarodzieja czy uzdrowiciela, mniej by się pewnie martwiła, że nie podoła.
autor: Brak Słów
30 mar 2016, 20:16
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 711
Odsłony: 103992

Z zaskoczeniem cofnęła łepek na jego parodię. Jeszcze się z takim czymś nie spotkała – znów nowość! Tym razem jednak zaczęła się zastanawiać, czy to on chce być niemiły, czy chce luźno pożartować. Nie umiała ocenić, więc zostawiła myśl w spokoju.
Cała postura Brakującej wyrażała jedną wielką konfuzję. Nie dość, że jej tak przed chwilą dziwacznie, w jej mniemaniu, odpowiedział, teraz wstał, gdy ona się przysiadła.
I nie wiedział czemu tu jest. Nudził się? Ach, no niech mu będzie.
Niepewne ślepia młodej wisiały na większym od niej brązowołuskim samcu, którego nieustannie badała. Widać było, jak się sama w sobie zmusza do przywdziania na pysk uśmiechu. Ale tylko przez krótki moment. Już po chwili miała przywdzianą na twarz wesołą, przyjazną ekspresję. Tylko oczy wyglądały na czujne.
Zaśmiała się tylko pod nosem, wzruszyła ramionami i pojedynczym ruchem skinęła łbem. Nie odezwała się teraz ani słowem. Może to jej było niepotrzebne?
Białe, skropione wiosennym brązem skrzydełka rozłożyły się, a Wrzos odwróciła się do samca bokiem i w dwóch susach podjęła już lot, który sunął nisko nad ziemią ku brzegowi.

Wyszukiwanie zaawansowane