Skuliła się pod uważnym spojrzeniem proroka, wbijając wzrok w ziemię. każde słowo padające z pyska Oprawcy było jak cios dla jej wrażliwej duszy – tym bardziej, że w jej uznaniu nie były prawdziwe. Uważała, ze to wyłącznie jej wina i nie dopuszczała do siebie innej możliwości. Altis natychmiast zaczął pałaszować swoja porcję mięsa(2/4), natomiast Lazur wahała się przez chwilę.
– Dziękuję... I wybacz – dodała, zbierając swój kawał mięsa(4/4) i odchodząc trochę, by nie jeść bezpośrednio przy proroku. Byłoby to niegrzeczne. Gdy skończyła oczyściła się z resztek przy pomocy magii, ponownie podchodząc do samca – w tym czasie Altis zdążył porozwalać resztki po całej okolicy, świetnie bawiąc si brudzeniem swojego futerka.
– Z pewnością oddamy ci całą należność, gdy tylko zdobędziemy mięso – zapewniła z nadzieja, ze Oprawca Gwiazd uwierzy w jej słowa. Było one całkiem szczerze.
Znaleziono 19 wyników
- 21 wrz 2016, 15:48
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Bagno
- Odpowiedzi: 496
- Odsłony: 75357
- 20 wrz 2016, 19:38
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Bagno
- Odpowiedzi: 496
- Odsłony: 75357
Widząc nadchodzącego proroka zaschło jej w pysku. Przestąpiła niepewnie z łapy na łapę, bojąc się spojrzeć w ślepia smoka, którego wybrali bogowie. Co ona sobie wyobrażała, prosząc o pomoc akurat jego? Głupia, nigdy się nie nauczy. Altis zdziwiony natłokiem tak negatywnych uczuć aż zaskomlał pytająco, przysiadając na zadzie i patrząc na Lazur wielkimi, przestraszonymi oczami. To pozwoliło jej zebrać całą swoja nikła odwagę. Przestąpiła z łapy na łapę, przełknęła ślinę i odważyła się spojrzeć na Oprawcę Gwiazd. nie prosto w jego oczy, ale już prawie...
– Wybacz, Oprawco Gwiazd – powiedziała, a jej głos miejscami załamywał się ze wstydu.
– Nie szło nam na polowaniu, a nie znam nikogo, kto mógłby nam pomóc... – urwała, bo przyczyna tego faktu była tylko jedna – jej nieufność w stosunku do innych. Oprawcy również poniekąd się bała, ale był prorokiem, więc nie mógł być całkiem zły, prawda?
– Zastanawiałam się, czy nie mógłbyś nas poratować odrobina mięsa... oczywiście zwrócimy ci wszystko, gdy tylko będziemy mogli – powiedziała, tym razem podnosząc wzrok na wysokość oczu proroka. Mówiła w imieniu swoim i Altisa, co lisek potwierdził energicznymi podskokami.
– Wybacz, Oprawco Gwiazd – powiedziała, a jej głos miejscami załamywał się ze wstydu.
– Nie szło nam na polowaniu, a nie znam nikogo, kto mógłby nam pomóc... – urwała, bo przyczyna tego faktu była tylko jedna – jej nieufność w stosunku do innych. Oprawcy również poniekąd się bała, ale był prorokiem, więc nie mógł być całkiem zły, prawda?
– Zastanawiałam się, czy nie mógłbyś nas poratować odrobina mięsa... oczywiście zwrócimy ci wszystko, gdy tylko będziemy mogli – powiedziała, tym razem podnosząc wzrok na wysokość oczu proroka. Mówiła w imieniu swoim i Altisa, co lisek potwierdził energicznymi podskokami.
- 20 wrz 2016, 16:45
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Bagno
- Odpowiedzi: 496
- Odsłony: 75357
Lazurowa Mgiełka przybyła na bagno, które nie wydawało się zbyt uczęszczanym miejscem. Właśnie z tego powodu zostało ono wybrane przez młodą smoczyce na miejsce spotkania. Lisowi nie przeszkadzały żadne okoliczności, ale Lazur jako niezwykle niepewna siebie istota wstydziła się powodu, dla którego musieli tu przybyć. Proszenie o pomoc, na dodatek kogoś nie z rodziny, a nawet nie z wody. Na dodatek w sprawie niezwykle istotnej – przetrwanie. Wstyd, nie potrafiła zapewnić jedzenia sobie ani swojemu kompanowi. Altis udał się do pewnego osobnika, by przedstawić ich prośbę – czy raczej po prostu doprowadzi go tutaj. Smoczyca nie była w stanie porozumieć się z tym smokiem telepatycznie, dlatego posłała po niego kompana. Tylko czy zgodzi się przyjść? Tata miał o nim podzielone zdanie.
- 16 maja 2016, 12:03
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99177
Lazurowa obserwowała przybyła smoczycę, a na jej słowa spuściła lekko łeb. Wyraźnie widać było, że jest lekko zaniepokojona pojawieniem się cienistej. Była to pierwsza smoczyca z tego stada, z która miała bezpośredni kontakt. Na dodatek miała ja uleczyć. Lazur długo zastanawiała się kogo poprosić o pomoc. Gdyby był ktoś taki w ich stadzie... Ale Lazurowa nikogo takiego nie znała.
– Wybacz, uzdrowicielko – powiedziała. Miała melodyjny głos, teraz lekko drżący z niepokoju. Nie należała do ufnych smoczyc, a ostatnia porażka w teście wyjątkowo nadszarpnęła jej już i tak niemal nieistniejącą pewność siebie.
– W Wodzie nie ma żadnego Uzdrowiciela, jedynie kleryczka... Dlatego zasugerowano mi zwrócenie się do Ciebie – wyjaśniła. Może nie powinna wspominać o ciężkiej sytuacji w Wodzie jeśli chodzi o leczących?
Nie podobało jej się to, że usiała zasnąć. Rozumiała jednak, że to konieczne – chociaż nie uważała, by miała wrzeszczeć i się szarpać. nie zdarzyło jej się nawet krzyknąć. Należała do tych stworzeń, które prędzej zemdleją z bólu czy wstydu niż przetrwają go jedynie wrzeszcząc. Ale nie powiedziała nic. Posłusznie wypiła oba wywary.
Gdy się obudziła rana została uleczona. Lazurowa nie mogła uwierzyć, ze tak krótko to trwało – w porównaniu z wieloma księżycami gojenia się. Wstała, chociaż w głowie lekko jej się kręciło. Popatrzyła z wdzięcznością na Czerwień Kaliny.
– Mam u Ciebie dług, Uzdrowicielko. Dziękuję – powiedziała, ponownie skłoniwszy przed smoczyca głową. nie uznała jednak za grzeczne odchodzić jako pierwsza – w końcu to ona poprosiła Czerwień o przybycie. Jakby wyglądało, gdyby zostawiła tu cienistą?
– Wybacz, uzdrowicielko – powiedziała. Miała melodyjny głos, teraz lekko drżący z niepokoju. Nie należała do ufnych smoczyc, a ostatnia porażka w teście wyjątkowo nadszarpnęła jej już i tak niemal nieistniejącą pewność siebie.
– W Wodzie nie ma żadnego Uzdrowiciela, jedynie kleryczka... Dlatego zasugerowano mi zwrócenie się do Ciebie – wyjaśniła. Może nie powinna wspominać o ciężkiej sytuacji w Wodzie jeśli chodzi o leczących?
Nie podobało jej się to, że usiała zasnąć. Rozumiała jednak, że to konieczne – chociaż nie uważała, by miała wrzeszczeć i się szarpać. nie zdarzyło jej się nawet krzyknąć. Należała do tych stworzeń, które prędzej zemdleją z bólu czy wstydu niż przetrwają go jedynie wrzeszcząc. Ale nie powiedziała nic. Posłusznie wypiła oba wywary.
Gdy się obudziła rana została uleczona. Lazurowa nie mogła uwierzyć, ze tak krótko to trwało – w porównaniu z wieloma księżycami gojenia się. Wstała, chociaż w głowie lekko jej się kręciło. Popatrzyła z wdzięcznością na Czerwień Kaliny.
– Mam u Ciebie dług, Uzdrowicielko. Dziękuję – powiedziała, ponownie skłoniwszy przed smoczyca głową. nie uznała jednak za grzeczne odchodzić jako pierwsza – w końcu to ona poprosiła Czerwień o przybycie. Jakby wyglądało, gdyby zostawiła tu cienistą?
- 14 maja 2016, 13:43
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Buczyna
- Odpowiedzi: 571
- Odsłony: 99177
Lazur leciała ponad Dziką Puszczą, szukając dogodnego miejsca do lądowania. Zauważyła niewielka polankę niedaleko Buczyny, więc zniżyła lot i wylądowała ciężko, uważając jednak, by nie stawiać na ziemi rannej łapy. Rana bolała, ale nie tak bardzo jak poczucie, ze zawiodła swoją rodzinę. Resztę drogi przykuśtykała na trzech łapach po czym stanęła, rozglądając się dookoła. nie usiadła, gdyż było to utrudnione ze względu na jej ranę. potem oczyściła umysł i wysłała krótką, mentalną prośbę o przybycie do uzdrowicielki Cienia, Czerwieni Kaliny. Nie znała jej, jedynie o niej słyszała, nie wiedziała więc, czy smoczyca odbierze jej wiadomość. Ani czy przybędzie. Było je głupio, że zawraca głowę komuś, kogo nawet nie zna.
//1 x rana ciężka: Wyjątkowo głęboki ślad po uderzeniu pnączem na wzdłuż biodra lewej tylnej łapy, towarzyszy mu skomplikowane, wielomiejscowe złamanie uda, mięśnie wokół szeroko rozwarstwione i odsłaniające uszkodzoną kość, porozrywane żyły i silne krwawienie, bardzo utrudnione chodzenie.
//1 x rana ciężka: Wyjątkowo głęboki ślad po uderzeniu pnączem na wzdłuż biodra lewej tylnej łapy, towarzyszy mu skomplikowane, wielomiejscowe złamanie uda, mięśnie wokół szeroko rozwarstwione i odsłaniające uszkodzoną kość, porozrywane żyły i silne krwawienie, bardzo utrudnione chodzenie.
- 12 kwie 2016, 16:33
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Mgła
- Odpowiedzi: 93
- Odsłony: 5058
Poruszyła się niespokojnie, gdy spojrzenie ognistego padło na nią. Naprawdę została wyznaczona do tak ważnego zadania? Ona, taka młoda i niedoświadczona? Zbieranie informacji i przekazywanie ich innym. Mogla to zrobić, a przynajmniej tak jej się wydawało. na dodatek Szkarłatny zgłosił się do odbycia zwiadu nad mgłą. Lazur poczuła iskrę niepokoju o brata, w końcu było to niebezpieczne zadanie. Coś trzeba było robić. Mogła również przekazywać informację Elladanowi – nawet jeśli nie potrafił odbierać mentalnych wiadomości. dzięki kontaktom z elfami mogłaby się dowiedzieć więcej o ich magii, a przy okazji pomóc.
– Jestem Lazurowa Łuska – powiedziała do Kruczopiórego, ale i do reszty smoków. jej głos drżał lekko, gdy zmuszona była odezwać się głośniej. Poprzednio zwracała się raczej do elfa, teraz do wszystkich. Straszne uczucie.
– Mogę należeć do tej grupy, jeśli nikt nie ma nic przeciwko – powiedziała, rzucając spojrzenie tacie. Chyba nie będzie miał jej tego za złe? Chciała jedyne pomóc.
– Jestem Lazurowa Łuska – powiedziała do Kruczopiórego, ale i do reszty smoków. jej głos drżał lekko, gdy zmuszona była odezwać się głośniej. Poprzednio zwracała się raczej do elfa, teraz do wszystkich. Straszne uczucie.
– Mogę należeć do tej grupy, jeśli nikt nie ma nic przeciwko – powiedziała, rzucając spojrzenie tacie. Chyba nie będzie miał jej tego za złe? Chciała jedyne pomóc.
- 11 kwie 2016, 16:40
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Mgła
- Odpowiedzi: 93
- Odsłony: 5058
//Zwiastunie, czytam, ale pytałam o coś innego niż Ty. Najwyraźniej nie zrozumiałeś pytania
Popatrzyła na elfa, z fascynacją słuchając jego słów. magia elfów brzmiała niezwykle interesująco. Lazurowa uznała, że gdy tylko uporają się z mgłą – bo nie miała wątpliwości, ze tata sobie z tym poradzi – uda się do obozu elfów i dowie się wszystkiego, co może. O ich runach, magi, Drzewie Odnowy, czymkolwiek było. Skłoniła lekko głowę za odchodzącym najstarszym, po czym spojrzała na tatę. Inni Przywódcy też tu byli, ale jednak Ciche Wody pozostawał dla niej największym autorytetem – jemu ufał, innym nie.
– Zrobię to, co zdecydujesz – powiedziała do taty, jak zawsze łagodnym głosem.
– Tylko jeśli to, co zostało ukazane w snach jest naprawdę źródłem mgły, to czy dostrzeżemy to z góry? Mgła może całkiem skrywać to "światło" – stwierdziła niepewnie. nie miała jednak innych pomysłów, bo co taka młodziutka, głupiutka istota mogłaby wiedzieć na temat poważnych zagrożeń? To co przekazał jej Elladan wydawało jej się interesujące. Jednak czy wiedza ta wpłynie na mgłę? Z pewnością mogłaby pomóc, ale Lazur była bardzo młoda i nie wiedziała, w jaki sposób mogłoby się to stać. Co powinna powiedzieć? Czy powinna coś powiedzieć? W końcu elf powiedział to tylko jej. gdyby było to tak ważne w kwestiach mgły, z pewnością podzieliby się tymi informacjami. Na wszelki wypadek podeszła do taty.
– W runy elfów nie da się ingerować po ich stworzeniu, czyli nie da się ich naładować po uruchomieniu. To znaczy, że będą działać jedynie określony czas, a potem się rozładują... – urwała, zerkając w kierunku Najstarszego. Mówiła do taty, bo wstydziła się wyrazić swoje wątpliwości na forum publicznym. Tata jej nie wyśmieje, a oni mogli. Jednak nie szeptała.
Popatrzyła na elfa, z fascynacją słuchając jego słów. magia elfów brzmiała niezwykle interesująco. Lazurowa uznała, że gdy tylko uporają się z mgłą – bo nie miała wątpliwości, ze tata sobie z tym poradzi – uda się do obozu elfów i dowie się wszystkiego, co może. O ich runach, magi, Drzewie Odnowy, czymkolwiek było. Skłoniła lekko głowę za odchodzącym najstarszym, po czym spojrzała na tatę. Inni Przywódcy też tu byli, ale jednak Ciche Wody pozostawał dla niej największym autorytetem – jemu ufał, innym nie.
– Zrobię to, co zdecydujesz – powiedziała do taty, jak zawsze łagodnym głosem.
– Tylko jeśli to, co zostało ukazane w snach jest naprawdę źródłem mgły, to czy dostrzeżemy to z góry? Mgła może całkiem skrywać to "światło" – stwierdziła niepewnie. nie miała jednak innych pomysłów, bo co taka młodziutka, głupiutka istota mogłaby wiedzieć na temat poważnych zagrożeń? To co przekazał jej Elladan wydawało jej się interesujące. Jednak czy wiedza ta wpłynie na mgłę? Z pewnością mogłaby pomóc, ale Lazur była bardzo młoda i nie wiedziała, w jaki sposób mogłoby się to stać. Co powinna powiedzieć? Czy powinna coś powiedzieć? W końcu elf powiedział to tylko jej. gdyby było to tak ważne w kwestiach mgły, z pewnością podzieliby się tymi informacjami. Na wszelki wypadek podeszła do taty.
– W runy elfów nie da się ingerować po ich stworzeniu, czyli nie da się ich naładować po uruchomieniu. To znaczy, że będą działać jedynie określony czas, a potem się rozładują... – urwała, zerkając w kierunku Najstarszego. Mówiła do taty, bo wstydziła się wyrazić swoje wątpliwości na forum publicznym. Tata jej nie wyśmieje, a oni mogli. Jednak nie szeptała.
- 06 kwie 2016, 17:00
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Mgła
- Odpowiedzi: 93
- Odsłony: 5058
Lazurowa spojrzała pytająco na tatę, czekając, co tez on zdecyduje – czy zleci jej jakieś zadanie? Może każe czekać? Była gotowa działać dla dobra Wody, nawet jeśli nie była pewna słuszności decyzji innych smoków. Czy tez skutków ich działań. Tata jednak z pewnością wiedział, co powinna zrobić. póki jednak nie zdecydowano o roli dla niej, postanowiła wypytywać elfa dalej. Ich magia była niezwykle interesująca, a ona czuła, ze nie powinni ot tak ignorować jego słów.
– Mówiłeś, że wasz obóz również otacza mgła, jednak nieco inna. Nie wiem, jak ją tworzycie i czy nie jest to tajemnicą... Ale czy myślisz, że ta mgła może być tworzona podobnie? Mieć podobne źródło? – Zapytała, przekrzywiając lekko głowę. Było to jedno z wielu pytań, które chodziły jej po głowie jak zawsze była bardzo dociekliwa i chciała znać wszystkie szczegóły, nawet w takiej sytuacji. Innymi słowy chciałaby wiedzieć, jak elfy tworzyły swoja mgłę i czy ktoś może to naśladować.
– Czy istnieje sposób, aby przedłożyć działanie waszych runów? To znaczy... – urwała, nie potrafiąc dobrze zobrazować swoich myśli.
– Nie są trwałe, bo tylko na początku napełniono je mocą, więc mogą się wyczerpać. Ale czy można je stale napełniać mocą? – Zapytała. Nie była zadowolona z tego, jak często w ważnych chwilach brakuje jej słów.
– Mówiłeś, że wasz obóz również otacza mgła, jednak nieco inna. Nie wiem, jak ją tworzycie i czy nie jest to tajemnicą... Ale czy myślisz, że ta mgła może być tworzona podobnie? Mieć podobne źródło? – Zapytała, przekrzywiając lekko głowę. Było to jedno z wielu pytań, które chodziły jej po głowie jak zawsze była bardzo dociekliwa i chciała znać wszystkie szczegóły, nawet w takiej sytuacji. Innymi słowy chciałaby wiedzieć, jak elfy tworzyły swoja mgłę i czy ktoś może to naśladować.
– Czy istnieje sposób, aby przedłożyć działanie waszych runów? To znaczy... – urwała, nie potrafiąc dobrze zobrazować swoich myśli.
– Nie są trwałe, bo tylko na początku napełniono je mocą, więc mogą się wyczerpać. Ale czy można je stale napełniać mocą? – Zapytała. Nie była zadowolona z tego, jak często w ważnych chwilach brakuje jej słów.
- 03 kwie 2016, 13:11
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Mgła
- Odpowiedzi: 93
- Odsłony: 5058
Obserwowała, słuchała i czuła się wyjątkowo malutka. dosłownie jak pisklę, którym do niedawna była. Co z tego, że miała już rangę Adeptki, skoro tak niewiele wiedziała? Czy spotkania wszystkich stad zawsze tak wyglądały? Czy współpraca, nawet w chwili takiego zagrożenia była niemożliwa? Lazurowa nieco się dziwiła – ale może to tylko brak doświadczenia sprawiał, że uważała, że w takich chwilach powinni działać razem, niezależnie od różnic? Z pozoru to próbowali robić, jednak wydawało jej się, ze w rzeczywistości nikt nie słucha się wzajemnie. I jeszcze ten elf. Czyli jednak takie istoty istnieją, zupełnie jak twierdził tata. nie wątpiła w jego słowa, ale trudno jej było uwierzyć, ze coś tak dziwnie wyglądającego mogło naprawdę istnieć. A jednak stał tutaj, przed nimi... i wszyscy zdawali się jedynie irytować. W jej uznaniu prorok, nawet jeśli był niemiły, wcale nie podawał sprzecznych informacji. Podobnie jak elf. Ale przecież nie wiedziała wszystkiego, tata mówił, że mieszają im w głowach, więc tak na pewno było.
– Co oznacza, że opłaciło się, ale nie na długo? – Zapytała, patrząc a elfa. Zastanawiała się cały czas, na czym polega elfia magia. Runy, czym były? Wszystko, co związane z magia ja fascynowało. Z trudem powstrzymała się od zasypania elfa pytaniami na temat ich magii. Jak działała, czym była, czego wymagała, czy można się jej było nauczyć? Ale to nie był dobry moment.
– Co oznacza, że opłaciło się, ale nie na długo? – Zapytała, patrząc a elfa. Zastanawiała się cały czas, na czym polega elfia magia. Runy, czym były? Wszystko, co związane z magia ja fascynowało. Z trudem powstrzymała się od zasypania elfa pytaniami na temat ich magii. Jak działała, czym była, czego wymagała, czy można się jej było nauczyć? Ale to nie był dobry moment.
- 24 mar 2016, 19:43
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Mgła
- Odpowiedzi: 93
- Odsłony: 5058
Leciała za tata i bratem, próbując za nimi nadążyć. Była jednak delikatną smoczycą, więc szybko została w tyle. Nie poddawała się jednak i wkrótce dotarła na Skały pokoju, lądując nieopodal. Z ulga zauważyła, że nie jest ostatnia. Szybko pomknęła w kierunku bata, siadając obok Szkarłatnego. jak zwykle w jego obecności czuła się bezpieczniej. Nawet wśród tylu obcych smoków, na które zerkała nieufnym, czujnym wzrokiem. Nie wiedziała, czy jej obecność cokolwiek zmieni. Nie wiedziała nawet, czy nie będzie większą przeszkodą niż pomocą. jednak tata ich tu wezwał, a ona zamierzała wspierać swoja rodzinę i stado. To pierwsze bardziej, nawet jeśli niektórzy twierdzili, ze stado i rodzina to jedno i to samo. Nie do końca tak uważała.
- 21 mar 2016, 18:57
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Jedynie częściowo otrzymała odpowiedzi na swoje pytania. To oczywiście nie mogło jej w pełni zadowolić, ale wiedziała, ze i tak wielkim zaszczytem było otrzymać jakiekolwiek odpowiedzi od któregokolwiek z bogów. Było zatem wiele spraw, które musiała jeszcze sobie przemyśleć. A może zacznie męczyć bogów w świętymi swoją ciekawością? Tak, nad tym też się zastanowi. Odprowadziła Lahae zamyślonym wzrokiem, po czym spojrzała na Aterala.
– Ilu jest tak naprawdę wszystkich bogów? – Zapytała, bo przecież Bóg Śmierci sam poruszył ten temat. Jednakże nawet jeśli nie otrzyma odpowiedzi, była gotowa do powrotu. Czy dane jej będzie kiedyś poznać wszystkich bogów nie wspominając już o porozmawianiu z nimi? Przypuszczała, ze to była jedyna taka okazja w życiu i wspomnienia z tego spotkania długo gościć będą w jej głowie i sercu.
– Ilu jest tak naprawdę wszystkich bogów? – Zapytała, bo przecież Bóg Śmierci sam poruszył ten temat. Jednakże nawet jeśli nie otrzyma odpowiedzi, była gotowa do powrotu. Czy dane jej będzie kiedyś poznać wszystkich bogów nie wspominając już o porozmawianiu z nimi? Przypuszczała, ze to była jedyna taka okazja w życiu i wspomnienia z tego spotkania długo gościć będą w jej głowie i sercu.
- 12 mar 2016, 11:08
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Pytania... Tego było wiele. Raz się pojawiały, raz znikały z jej głowy. Wszystko zależało od okoliczności. Wiedziała, że zobaczenie bogów na własne oczy to rzecz niespotykana i niezwykła. Tym bardziej nie wiedziała, czemu doświadczyli tego zaszczytu. Ale skoro już mogli pytać i być może otrzymają odpowiedzi na swoje pytania...
– Czy jesteście jedynymi istniejącymi bogami? Czy może inne, obce stada mają własnych... Czy może czczą was, ale pod innymi imionami? Czy wasz wygląd zawsze jest taki sam, niezależnie od tego, kto oddaje wam cześć? – Zapytała. Być może było to wiele pytań, ale on uznawała to za jedno. po prostu starała się przekazać je w taki sposób, aby było zrozumiałe – bo czasem miała problem z wyrażeniem się w ten sposób, by wszyscy to zrozumieli.
– Czy jesteście jedynymi istniejącymi bogami? Czy może inne, obce stada mają własnych... Czy może czczą was, ale pod innymi imionami? Czy wasz wygląd zawsze jest taki sam, niezależnie od tego, kto oddaje wam cześć? – Zapytała. Być może było to wiele pytań, ale on uznawała to za jedno. po prostu starała się przekazać je w taki sposób, aby było zrozumiałe – bo czasem miała problem z wyrażeniem się w ten sposób, by wszyscy to zrozumieli.
- 09 mar 2016, 17:14
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Ateral dawał im naprawdę dużo spraw do przemyślenia. Lazur już czuła, że długo jeszcze będzie pamiętać to spotkanie oraz szukać odpowiedzi na poruszone tu "problemy". Honor, wojna, bogowie, śmierć, sprawiedliwość, wolność... Tak, było o czym pomyśleć. Czy bogowie chcieli im coś pokazać, zasiać w sercach wątpliwości? Skupmy się jednak na chwili obecnej. Jej błękitne oczy zatrzymały się na sylwetce bogini. Lazur natychmiast zauważyła, że różni się ona od Viliara, który zdążył już ich "opuścić". Nie wiedziała jednak wiele o bogach. W zasadzie wiedziała tylko tyle, ile udało jej się tu usłyszeć. Czy ktoś wspominał o takiej bogini? Zaraz, chyba tak.
– Jesteś Lahae – odpowiedziała na pytanie ognistołuskiej. potem jednak szybko przypomniała sobie, ze rozmawia z boginią. Mogła ja urazić, zwracając się bezpośrednio do niej! I jeszcze nie była pewna, czy to rzeczywiście Lahae! A jeśli się pomyliła? Oj, nie powinna decydować się, aby odpowiedzieć pierwsza. Tym bardziej, że nic więcej o bogini nie wiedziała.
– Jesteś Lahae – odpowiedziała na pytanie ognistołuskiej. potem jednak szybko przypomniała sobie, ze rozmawia z boginią. Mogła ja urazić, zwracając się bezpośrednio do niej! I jeszcze nie była pewna, czy to rzeczywiście Lahae! A jeśli się pomyliła? Oj, nie powinna decydować się, aby odpowiedzieć pierwsza. Tym bardziej, że nic więcej o bogini nie wiedziała.
- 05 mar 2016, 17:11
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Szkoda, że nie jej pytanie zostało wybrane, ale mówi się trudno. Zresztą odpowiedź boga na jakiekolwiek z ich pytań to wielki zaszczyt, więc słuchała tego z uwagą. Spojrzała na smoka, który lubił mówić i rymować – a może inaczej nie potrafił? Tak czy inaczej ona również widziała smoka, o którym mówił smok Życia, chociaż jak dla niej nie pachniał żadnym ze stad, a nie wszystkimi. Jak można pachnieć wszystkim? Oczywiście nie czytała w myślach.
– Też go widziałam na ceremonii Życia... Miał czerwone łuski i złote oczy. Wydawał się trochę... Dziwny – stwierdziła, obracając pazurami nieduży kamyk znaleziony na ziemi. Dziwny... tak, jeszcze nie spotkała kogoś, kto wydawał się tak bardzo kpić z innych, a jednocześnie w jakiś sposób budzić szacunek. teraz, gdy o tym pomyślała wydawało jej się, że smok ten w jakiś sposób był podobny do Viliara. Może chodzi o kolor łusek, a może o coś w zachowaniu? Czyżby dlatego został wybrany przez bogów, o ile to o nim mowa? Powiodła wzrokiem za spojrzeniem ognistej smoczycy, dostrzegając jakąś pędzącą ku nim sylwetkę, ale zaraz przeniosła wzrok na Aterala i Viliara. Trzeba zająć się tym, co wiedziała, a nie tym, co niekoniecznie miało związek z nimi. A może miało? Nie, nie mąćmy sobie w głowach.
– Honor... Chyba każdy odbiera go inaczej. Bo to chyba wiara w siebie i własne przekonania, bronienie ich i przestrzeganie jakichś zasad... Swoich lub stadnych – powiedziała z namysłem. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Co dla niej było honorowe a co nie? Niewiele jeszcze wiedziała.
– Na przykład nie kłamanie, dotrzymywanie słowa, bronienie słabszych, swojego stada oraz rodziny. Wojna w takim razie tez może być dla kogoś sprawą honoru. W końcu jeśli honor jakiegoś stada został przez innych naruszony, mogą oni chcieć go obronić właśnie w formie zemsty – powiedziała, chociaż nie była pewna, czy zemsta była czymś koniecznym. Z drugiej jednak strony gdyby ktoś zabił tatę albo Grzech... Ale teraz nie mowa o zemście.
– Woja przynosi korzyści wygranym. Czy to w postaci kawałka terenów czy tez skarbów i satysfakcji. Ale przegrani również mogą na niej skorzystać. Mogą zobaczyć, gdzie popełnili błędy, aby nie popełniać ich w przyszłości i w razie kolejnej wojny lepiej się obronić, może nawet wygrać. Wojny zmuszają też to zachowania czujności i ciągłego szkolenia się, aby wspomóc swoje stado. Ale ciągłe życie w napięciu tez jest niezdrowe – dodała, gdyż wcale nie była zwolenniczka wojen. była jednak racjonalna i wiedziała, że w odpowiednich ilościach nic tak naprawdę nie jest w stanie zaszkodzić smokom. W odpowiednich ilościach – zbyt dużo pokoju prowadzić będzie do rozleniwienia i osłabienia stad. Zbyt wiele wojny do ran, nieufności i śmierci wielu smoków. Złoty środek byłby najlepszy, ale ciężko go odnaleźć.
– Też go widziałam na ceremonii Życia... Miał czerwone łuski i złote oczy. Wydawał się trochę... Dziwny – stwierdziła, obracając pazurami nieduży kamyk znaleziony na ziemi. Dziwny... tak, jeszcze nie spotkała kogoś, kto wydawał się tak bardzo kpić z innych, a jednocześnie w jakiś sposób budzić szacunek. teraz, gdy o tym pomyślała wydawało jej się, że smok ten w jakiś sposób był podobny do Viliara. Może chodzi o kolor łusek, a może o coś w zachowaniu? Czyżby dlatego został wybrany przez bogów, o ile to o nim mowa? Powiodła wzrokiem za spojrzeniem ognistej smoczycy, dostrzegając jakąś pędzącą ku nim sylwetkę, ale zaraz przeniosła wzrok na Aterala i Viliara. Trzeba zająć się tym, co wiedziała, a nie tym, co niekoniecznie miało związek z nimi. A może miało? Nie, nie mąćmy sobie w głowach.
– Honor... Chyba każdy odbiera go inaczej. Bo to chyba wiara w siebie i własne przekonania, bronienie ich i przestrzeganie jakichś zasad... Swoich lub stadnych – powiedziała z namysłem. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Co dla niej było honorowe a co nie? Niewiele jeszcze wiedziała.
– Na przykład nie kłamanie, dotrzymywanie słowa, bronienie słabszych, swojego stada oraz rodziny. Wojna w takim razie tez może być dla kogoś sprawą honoru. W końcu jeśli honor jakiegoś stada został przez innych naruszony, mogą oni chcieć go obronić właśnie w formie zemsty – powiedziała, chociaż nie była pewna, czy zemsta była czymś koniecznym. Z drugiej jednak strony gdyby ktoś zabił tatę albo Grzech... Ale teraz nie mowa o zemście.
– Woja przynosi korzyści wygranym. Czy to w postaci kawałka terenów czy tez skarbów i satysfakcji. Ale przegrani również mogą na niej skorzystać. Mogą zobaczyć, gdzie popełnili błędy, aby nie popełniać ich w przyszłości i w razie kolejnej wojny lepiej się obronić, może nawet wygrać. Wojny zmuszają też to zachowania czujności i ciągłego szkolenia się, aby wspomóc swoje stado. Ale ciągłe życie w napięciu tez jest niezdrowe – dodała, gdyż wcale nie była zwolenniczka wojen. była jednak racjonalna i wiedziała, że w odpowiednich ilościach nic tak naprawdę nie jest w stanie zaszkodzić smokom. W odpowiednich ilościach – zbyt dużo pokoju prowadzić będzie do rozleniwienia i osłabienia stad. Zbyt wiele wojny do ran, nieufności i śmierci wielu smoków. Złoty środek byłby najlepszy, ale ciężko go odnaleźć.
- 02 mar 2016, 16:47
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Czyli chociaż trochę miała rację. Losy smoków, wolna wola... W jej rozumie jawiło się to prosto. los sprawiał, ze smok wkraczał na dana ścieżkę swojego życia i nie mógł jej opuścić aż do śmierci. Wolna wola sprowadzała się do wyboru drogi, gdy trafi się na skrzyżowanie na ścieżce wyznaczonej przez los. Ograniczenia, ale i wybór. Z jej rozmyślań wywołanych wszystkim, co powiedział Ateral wyrwał ją zapach, a potem widok czerwonołuskiego boga. Lazur otworzyła szeroko oczy i odruchowo cofnęła się o krok. Viliar – bo z opowieści innych, a także z ich dotychczasowych odpowiedzi wywnioskowała, ze był to właśnie pan wojny – wzbudził w niej wyraźny niepokój. Lek, ale i podziw, gdyż pierwszy raz spotkała się z tak wyraźnie odczuwalną potęgą. Dlaczego Ateral nie budził w nich takich uczuć i nie przypominał Viliara? Oczywiście również budził podziw i szacunek, ale czy śmierć nie powinna być straszniejsza od wojny? Przełknęła nerwowo ślinę i pokłoniła się przybyłemu bogu, przesuwając wzrok to na niego, to na Aterala. Zupełnie jakby próbowała zrozumieć, dlaczego tak się miedzy sobą różnili. Być może zobaczy również innych bogów, dlatego starała się zapamiętać jak najwięcej szczegółów.
– To Viliar – odpowiedziała cichym, ale nie drżącym głosem. Co więcej mogła dodać, skoro inni powiedzieli wszystko, co ona sama wiedziała – czyli w zasadzie odpowiedzieli za nią? Słysząc dyskusję innych młodych przekrzywiła lekko głowę.
– Naprawdę wszystkie wojny są niesłuszne? – Zapytała, gdyż nigdy nie widziała żadnej wojny. Była z natury łagodna istotą, ale była tez smokiem, a chyba każdy smok chciałby czasem powalczyć... Oczywiście nie na zabijanie, ale żeby się czegoś nauczyć, zdobyć doświadczenie... – Przecież wojny mogą być różne. Może walczyć sojusznik z sojusznikiem, choćby tylko po to, aby zdobyć doświadczenie i pokazać młodym smokom, jak mogłaby wyglądać prawdziwa wojna. Pokój jest super, ale musimy być tez gotowi na wypadek, gdyby ktoś naprawdę próbował nam zagrozić... Czy nie lepiej poćwiczyć to miedzy sobą, na przykład walcząc o mały skrawek terenów, wcześniej omawiając to między sobą? To tez wojna... – umilkła, gdyż wcale nie była pewna, czy można to nazwać wojną. Zerknęła w kierunku Viliara i Aterala, zastanawiając się, co oni myślą o tej całej wymianie zdań. Czy aby nie śmieli się z nich w duchu?
– Zawsze ktoś nawet w takiej wojnie poczuje się skrzywdzony, ale czy o słuszności czy niesłuszności wojny nie decyduje każdy osobno? Wojna jest zatem jednocześnie słuszna i niesłuszna w zależności od tego, kto ją prowadzi... Lub wygrywa. I skoro smoki są rożne, to logiczne jest, że i bogowie są różni. Przecież nie wszyscy są mili, a w naturze smoków jako drapieżników również leżą cechy, do których nie każdy odważy się przyznać – zauważyła, zastanawiając się jednocześnie, jakie pytanie mogliby zadać Viliarowi. Jakoś żadne z dotychczasowych nie przypadło jej do gustu. Chociaż...
– Może zapytamy o to, po której stronie opowiadają się bogowie w czasie wojny? Bo w końcu my w nich wierzymy, a inni nie. Mogą mieć innych bogów lub w nic nie wierzyć. Czy nasi bogowie w razie wojny swoich wyznawców z takimi smokami lub innymi istotami stają po naszej stronie, wspomagają nas w jakiś sposób? Czy jedynie obserwują, nikogo nie wspierają pomimo modlitw i próśb, które na pewno padają od ich wyznawców... Lub też wspomagają obie strony? A jeśli "nasi" bogowie są z nami w takim czasie... To kto jest przeciwko nam? – Zasugerowała. oczywiście było to jej pytanie, na które ona sama chciałaby poznać odpowiedź. Jak sama zauważyła, smoki są różne i mają różne pola zainteresowań. Być może było to wiele pytań w jednym, ale po prostu była tego ciekawa.
– To Viliar – odpowiedziała cichym, ale nie drżącym głosem. Co więcej mogła dodać, skoro inni powiedzieli wszystko, co ona sama wiedziała – czyli w zasadzie odpowiedzieli za nią? Słysząc dyskusję innych młodych przekrzywiła lekko głowę.
– Naprawdę wszystkie wojny są niesłuszne? – Zapytała, gdyż nigdy nie widziała żadnej wojny. Była z natury łagodna istotą, ale była tez smokiem, a chyba każdy smok chciałby czasem powalczyć... Oczywiście nie na zabijanie, ale żeby się czegoś nauczyć, zdobyć doświadczenie... – Przecież wojny mogą być różne. Może walczyć sojusznik z sojusznikiem, choćby tylko po to, aby zdobyć doświadczenie i pokazać młodym smokom, jak mogłaby wyglądać prawdziwa wojna. Pokój jest super, ale musimy być tez gotowi na wypadek, gdyby ktoś naprawdę próbował nam zagrozić... Czy nie lepiej poćwiczyć to miedzy sobą, na przykład walcząc o mały skrawek terenów, wcześniej omawiając to między sobą? To tez wojna... – umilkła, gdyż wcale nie była pewna, czy można to nazwać wojną. Zerknęła w kierunku Viliara i Aterala, zastanawiając się, co oni myślą o tej całej wymianie zdań. Czy aby nie śmieli się z nich w duchu?
– Zawsze ktoś nawet w takiej wojnie poczuje się skrzywdzony, ale czy o słuszności czy niesłuszności wojny nie decyduje każdy osobno? Wojna jest zatem jednocześnie słuszna i niesłuszna w zależności od tego, kto ją prowadzi... Lub wygrywa. I skoro smoki są rożne, to logiczne jest, że i bogowie są różni. Przecież nie wszyscy są mili, a w naturze smoków jako drapieżników również leżą cechy, do których nie każdy odważy się przyznać – zauważyła, zastanawiając się jednocześnie, jakie pytanie mogliby zadać Viliarowi. Jakoś żadne z dotychczasowych nie przypadło jej do gustu. Chociaż...
– Może zapytamy o to, po której stronie opowiadają się bogowie w czasie wojny? Bo w końcu my w nich wierzymy, a inni nie. Mogą mieć innych bogów lub w nic nie wierzyć. Czy nasi bogowie w razie wojny swoich wyznawców z takimi smokami lub innymi istotami stają po naszej stronie, wspomagają nas w jakiś sposób? Czy jedynie obserwują, nikogo nie wspierają pomimo modlitw i próśb, które na pewno padają od ich wyznawców... Lub też wspomagają obie strony? A jeśli "nasi" bogowie są z nami w takim czasie... To kto jest przeciwko nam? – Zasugerowała. oczywiście było to jej pytanie, na które ona sama chciałaby poznać odpowiedź. Jak sama zauważyła, smoki są różne i mają różne pola zainteresowań. Być może było to wiele pytań w jednym, ale po prostu była tego ciekawa.
- 27 lut 2016, 10:25
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Słuchała wszystkich słøów z uwagą – a już zwłaszcza wsłuchiwała się w słowa Aterala. Bóg Śmierci mówił mądrze... Może nawet był mądrzejszy od taty? Co prawda Lazur ciężko było uwierzyć, że ktoś mógłby być mądrzejszy niż jej tata, ale była jeszcze młoda i nie znała świata. A tu proszę, ma szanse dowiedzieć się więcej. gdy na ścieżce pojawiła się smocza łapa, mała smoczyca wzdrygnęła się wyraźnie i zawahała, czy aby rzeczywiście powinna iść dalej. Nie widziała już znajomego świata na dole. Nie była tchórzem, ale to chyba normalne, że w warunkach, których nie znała czuła lekki lęk, prawda? A mimo to postanowiła kontynuować marsz.
– Może na to wpływać również szczęście lub pech. nawet wyszkolony smok może natrafić na przeciwnika, którego byłby w stanie pokonać, a jednak zginie z jego łap. A nie można powiedzieć, ze w takim przypadku jest to wynik jego słabości, niewykształcenia czy braku opieki – stwierdziła, ale widać było, ze kwestia ta jeszcze długo będzie zaprzątać jej głowę. Skoro tyle czynników mogło wpłynąć na to, czy ktoś żyje, czy też nie, to jak pisklak miałby poradzić sobie w takim świecie bez opieki? Nic dziwnego, że tata zabraniał opuszczać obóz Wody.
– Co się dzieje ze smokiem, kiedy umiera? – Zapytała, gdy znalazła się bliżej Aterala. Ta kwestia nie dawała jej spokoju. Skoro on mówił, że to, co dzieje się ze smokiem po śmierci jest jego sprawiedliwością... I jeszcze te smocze dusze. Pierwszy raz o tym wszystkim słyszała i wydawało jej się to interesujące... I trochę niepokojące. Jak potężny musiał być Ateral, skoro decydował, co dzieje się ze smokiem po śmierci? I był tu teraz, ucząc ich, pokazując coś? Niezwykłe. Rozejrzała się, wybierając dalsza drogę. Bardziej ciągnął ją las. Co prawda nie była w górach, ale gdy patrzyła na te wszystkie kamienie, po których jej łapkom ciężko będzie iść... Ale te góry wyglądały bardziej fascynująco od znanego jej lasu.
– Prawo – odpowiedziała Ateralowi. W końcu o coś pytał i nawet, jeśli czytał w myślach to grzeczniej było po prostu odpowiedzieć.
– Może na to wpływać również szczęście lub pech. nawet wyszkolony smok może natrafić na przeciwnika, którego byłby w stanie pokonać, a jednak zginie z jego łap. A nie można powiedzieć, ze w takim przypadku jest to wynik jego słabości, niewykształcenia czy braku opieki – stwierdziła, ale widać było, ze kwestia ta jeszcze długo będzie zaprzątać jej głowę. Skoro tyle czynników mogło wpłynąć na to, czy ktoś żyje, czy też nie, to jak pisklak miałby poradzić sobie w takim świecie bez opieki? Nic dziwnego, że tata zabraniał opuszczać obóz Wody.
– Co się dzieje ze smokiem, kiedy umiera? – Zapytała, gdy znalazła się bliżej Aterala. Ta kwestia nie dawała jej spokoju. Skoro on mówił, że to, co dzieje się ze smokiem po śmierci jest jego sprawiedliwością... I jeszcze te smocze dusze. Pierwszy raz o tym wszystkim słyszała i wydawało jej się to interesujące... I trochę niepokojące. Jak potężny musiał być Ateral, skoro decydował, co dzieje się ze smokiem po śmierci? I był tu teraz, ucząc ich, pokazując coś? Niezwykłe. Rozejrzała się, wybierając dalsza drogę. Bardziej ciągnął ją las. Co prawda nie była w górach, ale gdy patrzyła na te wszystkie kamienie, po których jej łapkom ciężko będzie iść... Ale te góry wyglądały bardziej fascynująco od znanego jej lasu.
– Prawo – odpowiedziała Ateralowi. W końcu o coś pytał i nawet, jeśli czytał w myślach to grzeczniej było po prostu odpowiedzieć.
- 25 lut 2016, 18:13
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Otworzyła szeroko pyszczek gdy zrozumiała, że Ateral potrafi czytać w jej myślach. Nie była pewna, czy jej się to podoba, ale gdy zadał to pytanie natychmiast zastanowiła się nad odpowiedzią. Ze smutkiem stwierdziła, że nie zna żadnych bogów i w zasadzie słyszy o nich po raz pierwszy. Inne smoki musiały być starsze lub tez ich rodzice zdążyli opowiedzieć im o bogach... Czyżby tata uważał, że bogowie nie są tak ważni, skoro nie wspominał jej o nich? Ruszyła za Ateralem wyczarowaną ścieżka, ciekawa, co na nich czeka. Cóż, była tylko naiwnym pisklęciem. Dla niej takie cuda z magii – czy tez boskiej mocy – były zbyt ciekawe, by mogła je zignorować. Nawet jeśli wrodzona ostrożność sprawiała, ze cichy głosik w jej głowie szeptał, aby najpierw wszystko sprawdziła... Ten smok pachnący spalenizną być może miał rację, ale coś jej się nie zgadzało. Zmarszczyła lekko nosek, patrząc w kierunku Adepta.
– Nawet jeśli śmierć przyjdzie przedwcześnie? – Zapytała, chociaż pytając spojrzała na boga Śmierci. On na pewno nie uważał, aby śmierć przychodziła na kogoś za wcześnie, a właśnie w chwili, w której powinien umrzeć... Ale ona była tylko pisklakiem i dla niej umieranie niekoniecznie było sprawiedliwe.
– Przecież jeśli ktoś umrze, bo ktoś go zabije to nie jest dla tego zmarłego zbyt sprawiedliwe. Nie mówię o śmierci w wojnie... – tu zerknęła na smoki, które mówiły o wojnie. Cokolwiek to było, wiązało się chyba z ranami i umieraniem. – Ale na przykład jeśli jakiś smok zabije pisklę, które nie potrafi się bronić, czy jest to dla tego pisklęcia sprawiedliwe? Może śmierć wiedziała, że powinien wtedy umrzeć, ale ten pisklak tego nie wiedział. Mógł się bać przed śmiercią, mógł pragnąc żyć... A i tak umarł. I to samo dotyczy innych smoków. Może z perspektywy boga każdą śmierć jest sprawiedliwa, ale czy smoki widzą to w ten sam sposób? Ja bym nie uznała za sprawiedliwą śmierć, gdyby ktoś zabił mojego tatę albo brata – mruknęła tym razem ciszej i aż cała zjeżyła się na samą myśl o czymś tak strasznym.
– Ale jeśli życie byłoby bardziej nieprzyjemne niż śmierć, to chyba śmierć byłaby dla kogoś takiego sprawiedliwym wyjściem – dodała, patrząc na Aterala i ciągle idąc za resztą. Co prawda jeszcze nie doszło do tego, by mogła uważać, ze coś takiego jest możliwe, ale kto wie... Każdą opcje trzeba rozważyć.
– Nawet jeśli śmierć przyjdzie przedwcześnie? – Zapytała, chociaż pytając spojrzała na boga Śmierci. On na pewno nie uważał, aby śmierć przychodziła na kogoś za wcześnie, a właśnie w chwili, w której powinien umrzeć... Ale ona była tylko pisklakiem i dla niej umieranie niekoniecznie było sprawiedliwe.
– Przecież jeśli ktoś umrze, bo ktoś go zabije to nie jest dla tego zmarłego zbyt sprawiedliwe. Nie mówię o śmierci w wojnie... – tu zerknęła na smoki, które mówiły o wojnie. Cokolwiek to było, wiązało się chyba z ranami i umieraniem. – Ale na przykład jeśli jakiś smok zabije pisklę, które nie potrafi się bronić, czy jest to dla tego pisklęcia sprawiedliwe? Może śmierć wiedziała, że powinien wtedy umrzeć, ale ten pisklak tego nie wiedział. Mógł się bać przed śmiercią, mógł pragnąc żyć... A i tak umarł. I to samo dotyczy innych smoków. Może z perspektywy boga każdą śmierć jest sprawiedliwa, ale czy smoki widzą to w ten sam sposób? Ja bym nie uznała za sprawiedliwą śmierć, gdyby ktoś zabił mojego tatę albo brata – mruknęła tym razem ciszej i aż cała zjeżyła się na samą myśl o czymś tak strasznym.
– Ale jeśli życie byłoby bardziej nieprzyjemne niż śmierć, to chyba śmierć byłaby dla kogoś takiego sprawiedliwym wyjściem – dodała, patrząc na Aterala i ciągle idąc za resztą. Co prawda jeszcze nie doszło do tego, by mogła uważać, ze coś takiego jest możliwe, ale kto wie... Każdą opcje trzeba rozważyć.
- 23 lut 2016, 16:14
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Lazur zmrużyła trochę oczy i przekrzywiła głowę, patrząc na szarego smoka, który zabrał głos. Potem jej spojrzenie przesuwało się po kolei po każdym, kto zabrał głos... Czyli do tej pory niewielu. Ale nawet ta dwójka smoków wiedziała więcej niż ona sama, co sprawiło, że samej sobie wydawała się naprawdę głupiutka. Ale tez skąd miałaby cokolwiek wiedzieć, jeśli nikt jej wcześniej czegoś nie powiedział? Ach, gdyby był tu Grzech, z pewnością odpowiedziałby na to wszystko! I jeszcze tamten smok tak śmiesznie mówił. To normalne?
– Co to jest bóg? – Zapytała, zanim zdołała się ugryźć w język. Spojrzała przestraszona w kierunku smoczycy, która wypowiedziała to słowo po czym lekko się skuliła, aby nie zwracać na siebie uwagi. Nie uważała, aby zadawanie głupich pytań, na które pewnie wszyscy poza nią znali odpowiedź było czymś, co powinna pokazywać. Wiedziała jednak, ze umieranie nie było miłe, jak twierdził tata... Więc jak mogłoby być sprawiedliwe? Niemiłe rzeczy chyba nie są sprawiedliwe?
– Co to jest bóg? – Zapytała, zanim zdołała się ugryźć w język. Spojrzała przestraszona w kierunku smoczycy, która wypowiedziała to słowo po czym lekko się skuliła, aby nie zwracać na siebie uwagi. Nie uważała, aby zadawanie głupich pytań, na które pewnie wszyscy poza nią znali odpowiedź było czymś, co powinna pokazywać. Wiedziała jednak, ze umieranie nie było miłe, jak twierdził tata... Więc jak mogłoby być sprawiedliwe? Niemiłe rzeczy chyba nie są sprawiedliwe?
- 22 lut 2016, 15:55
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode Spotkanie VII
- Odpowiedzi: 106
- Odsłony: 5916
Te głos, który usłyszała był dziwny. Zimny, nie wiadomo skąd pochodził... Ale mała smoczyca postanowiła na niego odpowiedzieć. Czułaby się pewniej, gdyby towarzyszył jej brat, ale nie widziała Grzechu od jakiegoś czasu... Miała nadzieję, że nic mu się nie stało. Teraz jednak przydreptała tutaj, wiedziona ciekawością, ale i w pewnym sensie wyrzutami sumienia. W końcu tata nie pozwalał opuszczać terenów Wody. Może się jednak nie dowie! taka perspektywa wyraźnie pocieszyła Lazur, która przybyła na Skały Pokoju. jej błękitne ślepka uważnie przypatrywały się wszystkiemu dookoła, dostrzegając tu wiele smoków – i żadnego z nich nie znała. Znała już zapach Życia, ale pozostałe dwa były jej obce. na dodatek był tu tylko jeden smok pachnący Wodą. Co się tu działo? Zauważyła, że wszystkie smoki były młode( w przypadku Adeptów, których w końcu nie potrafiła odróżnić) lub nawet były pisklętami. A pisklęta – co wiedziała z doświadczenia – nie były zbyt groźne. Co do reszty nie miała pewności. I kim był ten szary smok, który nie pachniał żadnym stadem? Mała posadziła zadek w śniegu, uważnie rozglądając się dookoła. Z ciekawością, ale i czujnością.












