W Podniebnych Górach, na skraju smoczych terenów, znajduje się duża jaskinia, zamieszkiwana przez starego i dość zrzędliwego smoka, nazywanego przez Wolne Stada Nauczycielem. Tu możesz nauczyć się zdolności a także zdobyć upragnione zwierzę, oczywiście za odpowiednią opłatą.
– Pieśń Słowika, przepraszam. Jeszcze się nie przyzwyczaiłem – uśmiechnął się lekko. – To jak? Podszkolisz mnie ze skradania? – zapytał kładąc łapę na kamieniu szlachetnym.
// chyba się nie zrozumieliśmy.. posyłam Cię więc do zasad. ;) umiejętności. W dodatku nie sądzisz, że Twój post jest nieco za krótki?
Nauczyciel jednak dalej nie zwracał uwagi na smoka. A może robił to specjalnie? Cóż.. widocznie nie był zainteresowany błyskotką, jaką trzymał w łapach, a tym bardziej – nim samym. Chyba nici z jakiekolwiek nauki. Może adept powinien przyjść w innym terminie? Coś musiało być nie tak, skoro czarnołuski nawet na niego nie spojrzał.
// Zrozumiałem za pierwszym razem, ale muszę jakoś sensownie wycofać postać. Dlatego drugi post ;)
Westchnął.
– Przyjdę innym razem – powiedział i wziął kamień w zęby.
Następnie odwrócił się i wyszedł z jaskini. Trochę zaskoczony. Smoki kochały błyskotki. Z tego co słyszał, te starsze jeszcze mocniej. A może jego kamień był jakiś... oszukany?
Zerknął jeszcze raz za siebie.
No! Przynajmniej zna już drogę do tej jaskini. Czas wrócić na polowanie.
Po raz drugi w legowisku starego, a do tego całkiem zrzędliwego smoka pojawiła się Sroka. Trzeba przyznać, że w przeciwieństwie do wielu smoków, lubiła Nauczyciela. A na pewno podobała się jej poprzednia nauka. Jak będzie tym razem? ~ Witaj Nauczycielu. Chciałabym prosić, byś podzielił się ze mną swoją wiedzą. ~ Zwróciła się uprzejmie do starszego smoka. Spojrzała nań z oczekiwaniem, delikatnie kołysząc ogonem.
Przed Kaltarelem pojawił się diament.
When you stand at the gate of Hel
And when you have to tear free
I shall follow you
Past the bridge of Gjöll with my song
Pamięć przodka ~ Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi. Zielarz ~ Raz na tydzień Uzdrowiciel napotyka na swej drodze poszukiwane przez siebie dorodne zioło (30.01). Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Nauczyciel spojrzał nieprzychylnym wzrokiem na smoczycę, po czym zgarnął diament ogonem, wrzucając go za siebie. Ten ruch stał się na tyle monotonny, że i czarnołuskiemu zaczął się on nudzić.
– Skały mądrości. – Warknął, już nie patrząc na wodną. Oni to nigdy nie dadzą mu świętego spokoju. Nigdy.
Wodna skierowała się w umówione miejsce, zaś zamiast niej prze Nauczycielem pojawiła się inna sylwetka – również Uzdrowicielki.
– Witaj, Nauczycielu – przywitała się, a na jej ustach błąkał się lekki uśmiech. Tak, jakby robiła to na złość starszego smoka, nie zwracając uwagi na jego nieprzyjemny charakter i niemal same wady, które sobą prezentował. Uczył ja, więc starała się być jak najbardziej cierpliwa – bo cenniejszy był efekt, niż środki. Poza tym… Może miała nadzieję, że swa dobrocią kiedyś rozmiękczy serce starego smoka, który zrezygnuje ze swych uszczypliwości i niechęci?
Wiązka maddary wystarczyła, by obok niej pojawiło się mięso . Duży, dorodny żubr, którego kiedyś dostała w zamian za uczestnictwo w grze prowadzonej przez Aterala.
Skinęła łbem w stronę pożywienia.
– W zamian za to prosiłabym, byś pomógł polepszyć moje umiejętności w dziedzinie leczenia. – Kolejny uśmiech.
Smoki zawsze dawały Nauczycielowi kamienie. Mięso jednak również było potrzebne, prawa? Nie wątpiła, że ten samiec ma coś wspólnego z bogami, jednak zapewne musiał coś jeść – a błyskotki raczej nie zaspokoją głodu. A jeśli nie, ona sama i tak wolała owoce od mięsa, więc nie miała oporów, by dać je starszemu smokowi. Kamienie szlachetne wolała zachować dla siebie – zapewne nie raz tutaj przyjdzie, a one okażą się cenniejsze od truchła żubra, które przyniosła ze sobą dziś.
So I am far away from place
Where I’ve been all my story
I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now
A T U T Y: Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4. Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
P O S I A D A N E: K : – – – M: 0/4 mięsa O: 0/4 owoców I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Zmruzyl na chwile swoje slepia. Zapewne w gescie "Spokojnie, tylko spokojnie"
– Skaly Madrosci.
Burknal, zagarniajac przyniesiony przez Azyl kamien. Chwile pozniej ow kamien wyladowal tam gdzie jego kompani. Na wielki stos za jego plecami.
Przedwieczna znów się tu pojawiła. Miała mały dylemat, ale w końcu się zdecydowała. Musiała coś postanowić i znów się czegoś nauczyć. Tym razem jednak miała to być inna nauka, całkowicie inna niż wszystkie pozostałe. Wcale nie chciała nauczyć się umiejętności. Wkroczyła do jaskini i szła, aż nie ujrzała czarnołuskiego smoka.
– Witaj, Nauczycielu. Wybacz, że znów przeszkadzam, ale chciałabym prosić, byś nauczył mnie... widzieć więcej. – dokończyła zdanie, nie bardzo wiedząc, jak nazwać percepcję, zdolność postrzegania rzeczy mniej widocznych. Wyłożyła kamienie przed siebie i przesunęła sześć ich sztuk bliżej smoka.
//Co Ty m za kamienie przekazujesz? Mam je sobie wybrac, czy co? o.o?
Nauczyciel pwestchnal, prychnal, fuknal. Czy on nie bedzie juz mial zadnego spokoju? Co odprawi jednego interesanta nagle zjawia sie kolejny. Ekhm.
– Skaly Madrosci
Warknal wyraznie zly, ze po raz kolejny ktos go wyciaga ze swoich pieleszy.
Do legowiska Nauczyciela przyleciała wojowniczka Ognia Wichura, oraz przywódczyni Życia: Dynamika Ostrza. Przybyły razem, w niecodziennej dla Nauczyciela sytuacji, gdyż nie chciały prosić o naukę. Prowadziły śledztwo. Wichure niezbyt podobał się fakt, że muszą nachodzić tego starucha w takiej nieprzyjemnej sprawie, ale nie miały wyboru. Pióro to była ich jedyna poszlaka. Pióro, które pachniało właśnie nim. Tehanu nieco niepewnie zajrzała do jego jaskini, zawsze się czułą niekomfortowo w jego obecności. Skinęła mu głową na powitanie, bo chociaż za nim nie przepadała, uważała że należy mu się ten oficjalny gest szacunku. Dynamika go nie znała, więc postanowiła, że ona powinna mówić, choć wolałaby inaczej. Dowództwo tej sprawie najchętniej oddałaby teraz siostrzenicy. Ale za późno na zmiany. –Witaj, Mistrzu. Razem z moją siostrzenicą, Dynamiką Ostrza prowadzę śledztwo do, którego wezwał nas Ateral. W Świątyni został skradziony posąg Immanora. Przeszukałyśmy świątynie i na miejscu zbrodni znalazłyśmy tylko to.– pokazała mu pióro, a sama zaczęła przyglądać się czym pokryte jest jego ciało. –Jego zapach wskazuje, że należy do Ciebie, ale nie możemy tego stwierdzić na pewno. Nie chcemy Cię oskarżać, chcemy rozwikłać zagadkę i odzyskać święty posąg. Być może ktoś chcę Cię wrobić. Czy wiesz coś o tej sprawie?– mówiła grzecznie i cicho, niepodobnie do siebie. Wiedziała, że pewnie usłyszy jakąś reprymendę, obrazę, ale przygotowywała się na to. Na szczęście towarzyszyła jej Dynamika, która może też doda coś od siebie.
Trochę mu zajęło zanim znalazł drogę do Górskiej Jaskini. Słyszał o niej.. niezbyt dobrze opinie, a zwłaszcza o smoku który tam mieszkał. Jednak nie było innego sposoby na zwiększenie swojej inteligencji, niż odwiedzenie starego gada. Ciekawe jaki był w rzeczywistości.. Starsze smoki straszyły go nim, kiedy był malcem.
Wszedł powoli do legowiska, w końcu nie był to jego dom. Nie mógł od tak sobie do niej wparować. Odchrząknął by dać znać o swojej obecności. -Wybacz Nauczycielu..– zaczął i urwał widząc Ognistą smoczycę. Może.. może tu być tylko jeden smok na raz? Zaczekał, aż starszy udzieli odpowiedzi samicy. Potem podszedłby bliżej i pochylił łeb w geście szacunku. -Nauczycielu.. wiem, że jesteś zmęczony tymi wszystkimi smokami ale.. tylko ty możesz nauczyć mnie lepiej korzystać z mojego łba. Dopiero co zostałem czarodziejem i nie chcę zawieść innych.– powiedział szczerze. Błyszczące skarby lewitowały obok niego, pchną je delikatnie ku Nauczycielowi. Akwamaryn, rubin, szafir, jaspis, malachit oraz piękny nefryt. Kamyki razem mieniły się wszystkimi kolorami tęczy.
Za Wichurą przybyła również różowofutra, która pozwoliła cioci prowadzić drogę, jako że nigdy nie odwiedzała wcześniej smoka znanego jako nauczyciel. Szczerze mówiąc, nie wiedziała czego się spodziewać, jakich zachowań oczekiwać po tym smoku, pozwoliła więc bez żadnych problemów, żeby Wichura mówiła pierwsza, na razie nie wtrącając się. Wyczuwała jednak swoisty dyskomfort ognistej. Nie dziwiła się zbytnio, sprawa była delikatna.
Na razie jednak, wbrew nadziejom ciotki nic nie dodawała, może raczej przygotowywała w umyśle pytania, które chciałaby zadać dopiero, gdy nauczyciel odpowie na to pierwsze. Rozglądała się po grocie Nauczyciela, Dyskretnie oczywiście, jedynie omiatając spojrzeniem wnętrze pomieszczenia i jego zawartość jeśli jakaś była, próbując odszukać wzrokiem coś co może być jakąś wskazówką. Zauważyła wcześniej że pomnik został odłupany narzędziem i wyniesiony bez bycia targanym po ziemi. Ktoś musiał zadać sobie w takim wypadku na prawdę wiele trudu...
//Chłodny Obrońco, nie masz 6 kamieni szlachetnych w Karcie Postaci.
Legowisko w Górskiej Jaskini było puste. Zła informacja dla Chłodnego Obrońcy, który musiał z kwitkiem wracać do obozu. I zła informacja dla Nadciągającej Wichury i Dynamiki Życia. Ognista wręcz zdołała sporo słów wypowiedzieć w przestrzeń zanim się skupiła i sprawdziła, czy w ogóle był tu ktoś, do kogo warto było mówić.
Sam fakt nieobecności Nauczyciela w legowisku wiele mówił. Czy ktoś za smoczej pamięci przyszedł tu kiedykolwiek, by być powitanym przez ciszę? Nie wiadomo.
Zniknęła także sterta kamieni, czyli skarb tego smoka, uzbierany przez pokolenia nauk. Ale, być może, była to dobra okazja dla smoczyc, by się rozejrzeć po tym miejscu. Być może coś w ciemnych zakamarkach zasugeruje, czy Nauczyciel był po prostu nieobecny, czy może raczej winny całej tej sytuacji?
–Oooo... nikogo tu nie ma. I wiesz, Ciociu, właściwie, teraz moje imię To Dynamika Życia.– Przekazała jej mentalnie, uśmiechając się lekko. Ciekawe że nie zdziwiło jeszcze Wichury, że nie mówi na głos.
–Wieeem że tak trochę głupio grzebać w czyjejś grocie, skoro on tu mieszka... ale czy nie powinniśmy może przeszukać tego miejsca, jak to jest grota nauczyciela? Może znajdziemy tu jakieś wskazówki? – Zapytała mentalnie, wchodząc głębiej do groty, rozglądając się. Czy na ziemi były jakieś ślady... na przykład marmurowego, jasnoszarego pyłu? Może jakieś dziwne narzędzia? A może... no nie wiem, cokolwiek podejrzanego? Zaczęła powoli przechadzać się po grocie, zaglądając w zakamarki, czasem węsząc, przyglądając się bliżej każdemu kątowi który wydał się zbyt ciemny czy podejrzany z daleka. Starała się też wybadać z pomocą swych nozdrzy jak bardzo zwietrzały był zapach nauczyciela – czy wyleciał z groty jakiś czas temu, dawno, a może całkiem niedawno?
Chwila musiała minąć, nim do Wichury dotarł sens słów Dynamiki. "Naprawdę? To znaczy, że jesteś przywódczynią Życia? To... wspaniale! Ale chyba ciężko brać odpowiedzialność za całe stado?" – odpowiedziała także telepatycznie, choć sama nie lubił tego sposobu komunikowania się. Dawno go nie używała i ciężko jej było się do tego przyzwyczaić. No, ale kiedyś musiała. Teraz miała ku temu okazję. To, że Nauczyciela nie było w grocie wielce zadziwiło wojowniczkę. Przecież on praktycznie nie wychodził z tej groty. Był tylko w niej i przy jej terenach, by prowadzić nauki. I co się stało ze stertą kamieni? Czyżby to on skradł posąg i wraz ze swoimi kamieniami się przeniósł? Było niemożliwe, by ktoś mógł unieść taką stertę, no ale nie zapominajmy jaką mocą władał ten zgrzybiały staruch. Wichura nabrała co do niego jeszcze większych podejrzeń. "Nie ma go. Nawet jeśli to niegrzeczne, nie mamy wyboru. Przeszukujemy"– przesłała Alyssie swoje stanowcze postanowienie i sama rozpoczęła oględziny. Tak jak jej towarzyszka, szperała w każdym kącie jaskini, sprawdzała podłoże sufit, każdą ścianę. Także węszyła, chcąc wyłapać jak silny jest zapach Nauczyciela. Przyglądała się czy na podłożu nie leżą przypadkiem pióra, lub pyłek marmurowy z posągu Immanora. Nie skończą dopóki zostanie chodź jeden kawałęk tej groty, którego nie sprawdziły. To wszystko było takie podejrzane.
Zapach Nauczyciela nie wydawał się byc szczególnie stary. Jaskinia była tak nim przesiąknięta, że jeśli nieobecność Nauczyciela trwała krócej niż kilka dni, mogłyście tego nie zauważyć.
Niemniej obecnie nie było po nim śladu. Może wyszedł zapolować. Albo za potrzebą. O ile potrzebował takich rzeczy. Żaden smok nie wiedział wszystkiego o Nauczycielu, więc ciężko było stwierdzić.
Jeśli chodzi o rzeczy niekoniecznie z Nauczycielem związane, na przykład kawałki marmuru lub biały skalny pył... To nie, tego tutaj też nie było. Jaskinia była dziwnie czysta. Może za czysta. Ale zaraz... Czy coś tam leżało skryte w cieniu jednej z wnęk, ledwie widocznej od strony wejścia?
Tak. Nadciągająca Wichura, podchodząc bliżej, stwierdziła, iż było to coś odstającego od natury Górskiej Jaskini. Mianowicie, znaleziskiem okazała się broń. Ułamana w połowie elfa włócznia, przyozdobiona u nadal ostrego grotu wiankiem zluźno przywiązanych białych piór... Takich, jakie znalazłyście w Świątyni. Tylko te pióra, w przeciwieństwie do poprzedniego, Nauczycielem pachniały mniej intensywnie. Przesiąkły obecnym tu zapachem, ale sam Nauczyciel raczej nie miał z nimi bezpośredniego kontaktu.
Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!
Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.