OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Tak się okazało, że najbliżej znajdowała się Heulyn, ponieważ wracała własnie ze spotkania z pewnym Ognistym.Otrząsnęła się i gdy tylko dotarło do niej wezwanie, odnalazła podziemną jaskinię. Chwilę rozglądała się, aby rozeznać się w sytuacji, a następnie uśmiechnąwszy się pod nosem wyczuwając tyle krwi, ruszyła do najbardziej rannego. Och, znała go, już go nawet leczyła.
A tam leżał kto? Ten żałosny biały przytulak! Westchnęła, rzucając rozbawione spojrzenie trzeciemu przytomnemu samcowi, oceniając go pobieżnie, a następnie zabrała się do pracy.
Przywołała najpierw zioła, babkę lancetowatą, dziurawiec, żywokost, 4 jagody jałowca, oraz tasznik. Dopiero wtedy rozejrzała się uważnie, a znalazłszy trzy duże liście, uformowała je za pomocą Maddary w dosyć płytkie miseczki, otoczone błonką, aby się nie rozdzierały, a także odporne na spalanie i wysoką temperaturę.
Do trzech miseczek zebrała czystą wodę i zagotowała ją, podgrzewając miseczki. Do pierwszej wrzuciła kwiaty dziurawca, do drugiej pokruszone kory topoli, a do trzeciej pokruszone korzenie żywokostu. Samą wodę u żywokostu tylko lekko podgrzała. Pozwoliła topoli się gotować, tak jak i dziurawcowi. W tym czasie zgniotła liście babki lancetowatej. Potem ułożywszy smoka na brzuchu, stworzyła pod skrzydłem płachtę. Na rannym skrzydle ułożyła opatrunek z babki lancetowatej, a następnie posmarowała ją mazią z żywokostu.
Dopiero wtedy przestudziła oba wywary, jeden z dziurawca drugi z topoli i ostrożnie mu podała do wypicia, aby się nie udławił. Na koniec podała jagody jałowca.
Stanęła przy połamanym skrzydle, schwyciła je i nastawiła nagłym, jednym ruchem, wciskając jednocześnie kości do środka. Przytrzymując tak ramię skrzydła przelała Maddarę do jego ciała, aby oczyścić ranę z brudu i drobnoustrojów. Dopiero wtedy zebrała wszystkie odłamki kości i dopasowała je do szczelin w kości, zaczeła mnożyć komórki kości tak, aby przyspieszyć jej zrost. Chciała aby kość była cała, gładka, wytrzymała, wzorowała się na zdrowym odpowiedniku. Dopiero wtedy połączyła zerwane żyły, chcąc aby były gładkie, drożne, naturalnie elastyczne i wytrzymałe na ciśnienie krwi. Zregenerowała uszkodzone mięśnie i ścięgna, nadając im odpwiednich właściwości, a na koniec dopasowała do siebie płaty skóry i namnożyła jej komórki, przyspieszając jej zrost. Pilnowała jednocześnie naczyń krwionośnych i zakończeń nerwowych, aby działałąy tak jak należy. Zostało jeszcze pobudzić mieszki skóry do wzmożonej pracy, aby przyspieszyć odrost łusek.
Dodano: 2015-11-29, 15:15[/i] ]
Przelała Maddarę do ciała smoka.
Dopiero wtedy odwróciła się w kierunku nieprzytomnego białucha. Podeszła do niego, przekręcając go na prawy bok, aby obejrzeć poparzenia na jego szyi pod żuchwą. delikatne łuski zostały mocno uszkodzone, tak jak i skóra. Przywołała do leczenia liście babki i ślazu dzikiego, a także ulistnione gałązki macierzanki oraz płatki ostróżeczki.
Wypłukała jedną z liściastych miseczek i napełniła ją czystą wodą, podgrzewając ją. Wrzuciła płatki macierzanki, aby się sparzyły na wolno gotującym się ogniu.
Dopiero wtedy zgniotła liście babki i ułożyła na poparzeniu szyi, utrła również ślaz z macierzanką i równiez ułożyła na ranie, nie siląc się nawet na delikatność. Chciała po prostu aby opatrunki się trzymały. Wyciągnęła na koniec płatki ostróżeczki, przestudziła i ułozyła na poparzeniu.
dotykając jego szyi przelała do jego ciała Maddarę. Usunęła brud i martwe łuski, skórę, tkanki. Potem zaczęła namnażać komórki tkanek, które usunęła, przyspieszając ich zrost. wzorowała się na zdrowych odpowiedniach, aby czegoś nie ominąć. Regenerowała uszkodzone żyły i naczynia krwionośne, pilnując ich drożności, elastyczności i wytrzymałości na cisnienie krwi. Tutaj też wzorowała się na zdrowych odpowiednikach. Dopiero wtedy przyspieszyła odrost skóry z każdym detalem, pilnowała naczynek krwionośnych i włosowatych, oraz zakończeń nerwowych. Na koniec przyspieszyła odrost białych łusek. Przelała Maddarę w zaklęcie.