OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Być może był zbyt nieuważny, zbyt rozproszony, by dostrzec obecność nieznajomego. Dlatego niepomny czegokolwiek, wbijał wzrok w mruczące niebo nad Czarnymi Wzgórzami. Dopiero kiedy w usypiającą, odległą pieśni burzy wdarł się nieoczekiwany łoskot, obrócił się gwałtownie, strosząc pióropusz wysychających kolców i szczerząc kły ostrzegawczo. Jednak kły szybko zniknęły za wargami, gdy dostrzegł jaskrawą sylwetkę morskiego i niepewne spojrzenie jego malinowych ślepi.Kolce powoli opadły, na powrót stanowiąc wątpliwą ozdobę karku. Pysk Obojętnego wygładził zwyczajowy chłód. Odwrócił spojrzenie znów patrząc przed siebie, ale przesunął się lekko, robiąc młodemu miejsce obok siebie.
Więc przyszedł tu za nim, by znów dręczyć go obecnością, której wcale nie pragnął? Tak dziwnie było znów czuć u boku kogoś podobnego sobie, przynajmniej w tych kilku podstawowych aspektach. Naturalnie przyszło mu na myśl pytanie "dlaczego?" Dlaczego młody za nim polazł? Był ciekawy, a może samotny? Zabawne. Ostatnio wokół siebie dostrzegał jedynie samotne smoki. Gdzie podziały się te, które chlubiły się umiłowaniem stada, wielką rodziną i szczęściem?
Minęła chwila nim zdecydował się odpowiedzieć na pytanie.
– Nie ma morskich "stąd". – Mrukliwy ton zdawał się wtórować odległym grzmotom. Zerknął na nieznajomego, mrużąc błyszczące, błękitne oczy. – Więc i ty nie jesteś stąd.
Nie zapytał dlaczego młody porzucił poprzednie życie na rzecz tego, nie zapytał też czy znalazł się tu w jakikolwiek inny sposób i z innych przyczyn. Nie rozmawiał o swojej przeszłości, a tego wymagano by od niego, gdyby sam zadawał pytania. Nie robił więc tego, zresztą, niewiele obchodził go los innych.