OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Dostrzegając rys uśmiechu na pysku Proroka, odpowiedziałam tym samym, łagodnym spokojnym uśmiechem. Nie odezwałam się jednak pozwalając starcowi posilić się w spokoju. Miło było patrzeć, jak ktoś korzysta z owoców mej pracy, a chociaż Łowcą nie byłam i zwierzynę zbierałam. Niby dla kompanów, ale wiedziałam, że często też łowcom mięsiwa brakuje, dlaczego więc im czasem nie pomóc?Otrząsnęłam się lekko mrużąc jasne powieki przed rażącym, chociaż letnim światłem Złotej Twarzy. Słysząc jego słowa zastrzygłam uszami i skinęłam leciutko łbem.
Spojrzałam w jego błyszczące oczy ukryte pod stalową osłoną.
– Masz rację, Woda nadal płynie w mej duszy, ale z rwącego strumienia przekształciła się w ledwie szemrzący strumień, który wpłynął w wieczny Cień zalegający dookoła – odpowiedziałam swym cichym głosem. – Opuściłam Wodę, uciekłam od problemów, od bólu, ale nie wiedziałam, że moja decyzja przyniesie mi go jeszcze więcej. Nie żałuję jednak, nie można żałować już raz powziętej decyzji. Mimo to... zaczynam czuć, że żadne ze Stad nie da mi tego, czego potrzebuję, żadne nie będzie tak naprawdę mym domem... – mówiąc to patrzyłam gdzieś w przestrzeń na nieboskłonie, jednak wypowiadając ostatnie słowa skierowałam pysk na samca, uśmiechając się samymi kącikami gadzich warg.