OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Alaleya znieruchomiała. Ba, zesztywniała wręcz. Czy coś w słowach Zarannej wzbudziło w duszku niepokój?– Wolna wola i moc nie są ze sobą powiązane – powiedziała powoli i wyraźnie. – Wiara smoków nie jest warunkiem istnienia i dobrobytu bogów. Ale wybory smoków są. Wysuwasz... bardzo daleko idące wnioski – duszkowa brzmiała na nieco zagubioną tokiem tej rozmowy. – Trzeba spojrzeć bliżej. Kiedy zaginął Jad?
Na dalsze deklaracje Alaleya nie zareagowała. To nie była jej decyzja, czy ten smok zostanie prorokiem czy też nie. Być może była to decyzja bogów. Być może... tego konkretnego smoka. W końcu ceremonia proroctwa owiana była tajemnicą na tyle, że nikt żyjący nie mógłby stwierdzić co takiego się na niej dzieje.
Po czym niespodziewanie zdecydowała się wycofać kilka kroków do tyłu, malejąc, blednąc... I ewidentnie dziecinniejąc.
– Dwa zadania mam! Raz – bariera i stada. By mówić w imieniu innych, opinie innych trzeba znać! – mimo zmniejszenia rozmiarów nadal mogła spojrzeć surowo na Zaranną. – Dwa! Kaltarel. Bóg. Chcesz pomocy boskiej? Spytaj boga. Już!
Wzleciała w powietrze, by wywinąć salto i bez dalszych ceregieli czy pożegnań zniknąć, po prostu rozpływając się w nicość na oczach smoczycy z Ziemi.