OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przez chwilę zaschło mi w gardle. Atak i Obrona? Jeśli zostanę czarodziejem to raczej mi się nie przydadzą, ale podstawy trzeba umieć. Usiadłem na ziemi, owinąłem przednie łapy ogonem, napiąłem się jak struna i po chwili zastanowienia rozwinąłem wątki, które wojownik mi podał.– Atak można podzielić na ten polegający głównie na sile, jak i na zręczności. Ten pierwszy jest często używany przez masywne i umieśnione smoki smoki. Dzięki swojemu ciężrowi i sile zadają ataki przed, którymi ciężko jest się obronić. Ma to jednak swoje wady. Większość smoków by wykonać silniejszy atak potrzebuje trochę więcej czasu, aniżeli zwykły. – zacząłem.
Z poddenerwowania mimowolnie robilem pazurami wgłębienia w ziemi.
– Atak zręcznościowy to zazwyczaj krótkie wypady, polegające na tym, aby zranić przeciwnika i szybko się wycofać. To też szybkie cięcia szponami. Zazwyczaj rany po takim ataku nie są zbyt ciężkie, ale niektóre z ciosów są tak precyzyjne, że od razu możemy mówić o przegranej smoka, kory został takim czymś uraczony. – Dokładnie sprawdziłem w myślach czy o czymś nie zapomniałem.
– A, no i jest jeszcze zdolność ziania. Kwasem, ogniem czy chociażby lodem. To wszystko zaś zależy od naszego gatunku. A dokładniej od krwi naszych rodziców. Zianie to forma ataku na odległość i bezpośrednio nie jest związane z magią.
Zrobiłem sobie krótką przerwę, by złapać oddech, a po chwili znowu kontynuowałem swój monolog.
– Obrona składa się z uników, parowania, blokowania i kontrataku. Ten ostatni jest porzuceniem defensywy na rzecz ofensywy. Wykorzystuje się wtedy wszystkie niedociągnięcia rywala i obraca przeciw niemu. Jest to dość ryzykowna strategia, gdyż jest sie wtedy nadal naraoenym na atak przeciwnika. Unik to nic innego jak odskoczenie, odtulanie się czy chociażby odchylenie się, po to by przeciwnik nas nie trafił. Jeśli mamy do czynienia z obroną przed zianiem, to lot czy bieg też można nazwać swoistym umknięciem przed atakiem. Blokowanie, jak sama nazwa wskazuje, to zapobiegnięcie wypadu przeciwnika, swym ciałem. Parowanie, to zaś tylko czynność polegająca na zbiciu ataku przeciwnika z toru lotu za pomocą własnego bytu.
Przyglądałem się swoim łuskom, a przynajmniej tym, które zobaczyć mogłem. Błyszczały tysiącami odcieniami błękity. Opływowe i zarazem trójkątne, były piękne. Z narystycznego stwierdzenia, wyrwał mnie fakt, że nie rozwinąłem wszystkich podanych przez Uśmiech wątków. Pokręciłem z niezadowoleniem łbem i kontynuowałem.
– Jednym z miejsc w które najlepiej jest atakować, to łeb. Znajdują się tam ślepia, a jeśli je się uszkodzi, to możemy już świętować zwycięstwo. Smok, który cały czas posiadał zmysł wzroku, pozbawiony go, będzie niewątpliwie słabszy. Rozdarte i obficie krwiawiące nozdrza również przysporzą smokwi bólu.Skrzydła. Błona między nimi jest cienka, a gad bez niej nie wzbije się w powietrze. Zaś kości latających ramion też nie są zbyt wytrzymałe, a ich zmiażdżenie nie jest na pewno przyjemne dla właściciela. Szyja i gardziel. Gdy przedrzemy się przez warstwę futra, czy łusek możemy być pewni, że nasz przeciwnik umrze od jednego sprawnego cięcia w tamto miejsce. Pachwiny i podbrzusze. Łuski tu są cieńsze niż na reszcie ciała, o ile w ogóle występują. Hm...może jeszcze łapy i ogon. Bez tych pierwszych poruszanie będzie praktycznie niemożliwe, zaś bez "kitki" będziemy mieli utrudniony zmysł równowagi. – Z głośnym świstem wypuściłem przez nozdrza powietrze. Ciągłe gadanie już mnie zmęczyło.