OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Gdy stożek pojeciał w jej stronę instynktownie zaczęła tkać maddarę. Lekko kolista, niewidzialna i wyczuwalna tylko dotykiem bariera, zakrywająca cały przód jej ciała. Położona tuż przed nią, gruba na łuskę, ale niezmiernie wytrzymała. Praktycznie niezniszczalna, nieelastyczna. Śliska i gładka, niczym wypolerowany kryształ. Ledwo co zdążyła zaczerpnąć ze źródła, gdy pocisk przeleciał obok niej, mijając i ją, i jej wpół stworzony twór.Gdy myślała, że jest atakowana, jej oczy rozszeżyły się, a mięśnie spięły, jednak jako czarodziej to był jedyny ruch jaki wykonała. W trakcie tworzenia po prostu patrzyła się przed siebię, w nicość, więc nie musiała potem wykonywać żadnego ruchu głową, aby posłać najbardziej czcze, najbardziej beznamiętne spojrzenie jakie jej puste białe ślepia potrafiły wytworzyć. I je utrzymywała.
Może go walnąć jak jest zła? Porywczy wojownik? Och, Echo nie była zachwycona zachowaniem "swojego ucznia". Cholerni wojownicy, przeklęte trwonienie całkiem dobrego powietrza. I jeszcze ten durny uśmiech, z czego on się tak szczerzy?
Uderzyła raz ogonem.
Porywczy wojownik, tak? No to Szkarłatna będzie wykładać mu teorię. I wykładać mu teorię. I wykładać mu teorię, aż ten głupkowaty wyraz twarzy mu zejdzie.
"Jesteś pewnien, że nie powinieneś być jeszcze w grocie rodziców albo u piastuna? Bo ktokolwiek dał Ci miano adepta, chyba mocno Ciebie przecenił" przesłała magicznie, w ten sposób aby głos był wysyczany, ale jednak dalej kompletnie bez emocji. Czy ten idiota wiedział, co maddara może zrobić smokowi, jeśli jest niestabilna? Czy czuł, jak jego własna moc pochłania go w całości, ekspolując i niszcząc jego ciało od środka? Bo Echo to i wiedziała i czuła...
...
Nie, nie wiedział. Dopiero się uczył, a i jego magia najprawdopodobniej jest stabilna.
To nie znaczy jednak, że nie była wściekła.
Wstała i zaczęła obchodzić Ziemnego:
"Obrona i atak magiczny, to twozenie tworów, które mają za zadanie zadać obrażenia, albo ochronić kogoś przed ich otrzymaniem. Jest bardzo wiele sposobów obrony. Magiczne bariery, chroniące tylko wybraną część, ale zużywające mało maddary, kopuły zapewniające większą obronę, ale bardziej moco chłonne. Czary wytrącające z równowagi drapieżniki, takie jak silniejszy podmuch wiatru, albo czary mające za zadanie złamać koncentrację maga. Wszystko, co ma za zadanie ochronić Ciebie przed atakiem jest magią obrony. " i tutaj normalnie wspomniałaby jeszcze tylko o tym, żeby skoncentrować się wyłącznie na obronie, i żeby pamiętać o takich niuansach jak przepuszczanie dobrego powietrza albo izolacja od temperatur, i to by było na tyle z teorii. Ale tym razem będzie mu truć i truć, aż sama będzie miała dość "Bariery są dobrą obroną, gdy wiesz, że nie spotka Cię nic niespodziewanego. Gdy wiesz, że musisz obronić tylko jakąś część ciała, albo zablokować jeden pocisk. Możesz tworzyć bariery przed sobą, za sobą, na sobie, tworząc pewnego rodzaju magiczną zbroję, mogą być półkuliste, wklęsłe, wypukłe, okrągłe, prostokątne, trójkątne, czyli czego tylko twoja dusza zapragnie. Tylko, że jeśli walczysz z magiem, tak naprawdę nie wiesz, czy pocisk nie zacznie wywijać piruetów albo nie rozpłynie się w powietrzu wypełniając je jakimś żrącym gazem. Dlatego lepsze są bańki, gdyż ponieważ oczywiście chronią Cię ze wszystkich stron. Zawsze warto jest też pamiętać, zebyże twoja kopuła przepuszczała powietrze, bo nie wiem jak to tam u Ciebie, ale ja duszona być nie lubię. Dobrze jest też dodać detal izolacji od temperatur, bo co Ci da zablokowanie ognistej kuli, jesli ta ogrzeje tak powietrze, że i tak się upieczesz? Ale jakkolwiek dobre są kopuły, nie obronią Ciebie przed tworem, ktory na powstać na twoim ciele, takim jak na przykład matalowa linka mająca poderżnąć ci gardło. Jak sam powiedziałeś, jesteś bardziej porywczym wojownikiem, więc raczej wiesz jak najlepiej bronić się przed czarodziejem. Zdekoncentować go, czy to pchniciempo, czy tot smagnięciem czy jeszcze czymś innym. To samo można osiągnąć magią.
Tylko broniąc się pamiętaj, żeby tylko się bronić. Przynajmniej na początku. To raczej teze już wiesz, jesteś zbyt mało doswiadczony, żeby skupić się i na obronie i na ataku." cały wywód przesyłała już tak samo beznamiętnym tonem jak jej spojrzenie. Gdy go skończyła położyła się i , i to była niespodzianką, uśmiechnęła się słodko
"Więc teraz sprawdźmy, czy rozumiesz teorię. Opisz mi ze wszystkimi szczegółami proszę, dwie obrony. Jedna przeciw lodowemu oddechowi smoka, nie skupionemu na jednym miejscu, ale raczej obejmującego całość Ciebie, a druga przeciw korzeniom wyrastajacym spod Ciebie, mających zgnieść Ci kark. Oczywiście korzenie to prosukt maga"


















