–Ja to nawet nie wiem co to jest to całe Lato. Znaczy ten czarny coś mówił, że bóg, ale no on jest bogiem zimy, nie? Teraz jest zima, jest zimno, więc zima to coś zimnego, a Lato?
Samiczka główkowała intensywnie z wystawionym jęzorem. Bo jak miała szukać czegoś, czego nie zna? To nie miało sensu. Przecież nawet jakby znalazła, to nawet nie wiedziałaby, że to tego szukała.
–Nie wiem po co nam inni, ale wiesz co? Jestem pewna, że będzie wesoło! O ile znowu nie zaczną się kłócić. Chyba trzeba będzie tam z tą mediacją iść.
Zaśmiała się, korzystając z uroków zimy. Ślizgała się po śniegu razem z brązową i nie zostawała jej dłużna, kiedy ta sypała ją śniegiem. Sama też obsypywała ją puchem. Ona nie zatrzymała się ani na chwilę, w momencie kiedy nie obsypywała futrzastej śniegiem, sama się w nim tarzała. Nawet udało jej się ugryźć puch, dzięki czemu odkryła, że smakuje jak woda. A więc mieli zebrać się w grupki? Niech będzie i tak. W podskokach ruszyła za Szyszką w stronę pobratymców. Bo skoro bożek potrzebował pomocy, to nie można było go tak zostawić. Nawet jeśli był dość hmm oschły i nie używał zwrotów grzecznościowych.
–Damy radę!
I. Ostry Wzrok –dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku II. Empatia –-2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi.
Inne: »Czapeczka firmy "Chochlik Miłości" (Jednorazowo; Chroni łeb przed smoczym oddechem) »Skarpetki na wszystkie cztery łapy firmy Chochlik Miłości(Jednorazowo chronią kończyne przed lodowym oddechem) KK: Dzióbek S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 1 | P: 2 | A: 1
L, A, O, Skr: 1
Znowu się skulił słysząc krytykę ze strony swojej rodzinki, no i jakiegoś losowego, nieznajomego smoka. Nie do końca zrozumiał co powiedział źle. Zadał tylko pytanie.
– Nikt mi nie nagadał, oni się tak zachowują. No ale dobrze, rozumiem że nie są głupi. -mruknął w odpowiedzi do Suh uciekając wzrokiem na bok, czując się potraktowany niesprawiedliwie. To nie jego wina że nie był staruchem, który pozjadał wszystkie rozumy. Ale kiedyś pozjada i będzie wtedy super mądry. No o ile nie będzie besztany za zadawanie pytań.
Później w końcu przemówił nauczyciel. I on nie odpowiedział na zadane pytanie, co było piekielnie niegrzeczne ale w ramach swojej wspaniałomyślności Lut postanowił mu tym razem odpuścić. Zwłaszcza że dostał od niego zadanie!
Wyrwał się Suh i podszedł żwawym krokiem przed szereg dorosłych i troszkę przed resztę piskląt. Stamtąd zaczął z niecierpliwością obserwował Kartel-ala, czekając na dokładne instrukcje. Ciekawe ciekawe co będzie musiał zrobić?
Na całe szczęście powstałe zamieszanie sprawiło, że zarówno Aank nie miała prawdziwej okazji zmartwić się awanturą, jak i zgromadzenie nie zauważyło zarówno ani jej paraliżu, ani kompletnej paniki jej kelpie. Szczęście w nieszczęściu.
A potem, kiedy smoki przestały na siebie wzajemnie krzyczeć – co Perspektywa postarała się zignorować i wyprzeć – przemówił Bóg.
Łowczyni ukradkowo przyglądała się swej siostrze w zawodzie, która całą swoją postawą mówiła "jestem tu bo muszę". A jednak ta jako pierwsza ustawiła się, wyraźnie będąc zainteresowana propozycją Kaltaela.
Wieczność niechętnie puściła pisklęta, patrząc na nie pełnym obawy wzrokiem, po czym sama usadowiła się jak najbliżej Ognistych, pilnując Opala, by nigdzie nie uciekł. Starała skupić się na Spotkaniu, choć na chwilę odkładając na dalszy plan rodzinę. Misja, którą mieli – jej zdaniem nie była błaha. Choć wcale by się nie ucieszyła, gdyby uratowanie Lata oznaczało powrót upalnych dni, zamiast tego cudownego mroźnego puchu...
// Przepraszam, że tak wymijająco, ale nie chce przegapić tury, a słabo z czasem
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Atuty: Spostrzegawcza; Empatia; Altruistka; Znawca terenów
W międzyczasie odezwał się bóg, gdy już atmosfera na Skałach Pokoju się uspokoiła. Mżawka usiadła, zerkając na rozsianych w różnych miejscach Ziemistych. Większość jeszcze słabo znała, praktycznie tylko z widzenia!
To, co mówił Kaltarel, brzmiało zagadkowo i interesująco. Zapowiadała się niezła przygoda! Mraevillik rzuciła przepraszające spojrzenie przyjaciółce. – Wygląda na to, że muszę już dołączyć do stada. – Szepnęła, gotowa ruszyć za Honi i jej synkiem, gdy ta zdecyduje się dołączyć do reszty. Po drodze starała się przejść obok Wodnych i pomachać wesoło ogonem wszystkim dostrzeżonym Falom!
No właśnie. W głębi część jej pragnęła pozostać przy przyjaciółkach i powrócić do czasów, gdy wędrowały razem... Wciąż jeszcze czuła do nich większe przywiązanie niż do nowego stada. To zrozumiałe, a jednak poczuła wyrzuty sumienia. Z tego powodu skupiła się na Honi, która była całkiem pomocna w odwracaniu uwagi!
I Spostrzegawczy II Empatia: -2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi. III Altruista: -2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu. IV Znawca terenów: znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie.
//od razu mówie, że przez pierwsza część event będę warzywkiem i pisze tylko by go nie ominąć xP
Żerowi odziwo się nie spieszyło, chociaż kiedyś pewnie by pobiegł wprost w objęcia zamieszania. Wdrapując się na Skały Pokoju słyszał słowa Boga Zimi. Uśmiechnął się chytrze. Zapowiadało się ciekawie. Kiedy w końcu wlazł na szczyt, jego oczom ukazał się tak wielki tłum, że ciężko było ogarnąć do kogo się zwrócić.
Pierwsza rzuciła mu się w oczy szara smoczyca siedząca na skraju zbiorowiska.
– Hej Aderyn i co udało ci się nie wpaść w kłopoty od ostatniego spotkania? – uśmiechnął się kpiąco i mrugnął do niej po czym ruszył głębiej. Zatrzymał się koło Morskiej Bryzy. Wyciągnął łeb mi siedzącej na jej łbie pisklaku. Poruszył nozdrzami obwąchując je po czym bez ostrzeżenia polizał szorstkim językiem po policzku.
– Zirka, tak? – uśmiechnął się do wnuczki. Wydawała się dużo żywsza niż Iphi. Bardzo dobrze, może odziedziczyła po nim zamiłowanie do niebezpiecznych przygód?
Następnie jego spojrzenie przukuła czerwona siostrzenica.
~ Hej Eurith, tutaj Kucyk ~ posłał jej myśl powitalną.
A teraz zebrać się w grupy tak?
Cóż... Żer ryknął powiadamiając resztę Ziemistych o swoim przybyciu i machnął ogonem.
– Przygoda czeka, chodźcie. – powiedział.
Pociągnął nosem, skupiając spojrzenie na łowcy.
Myśli odbiegły ku Sztormowi z kolejnymi wyrzutami, ale wyglądał na młodszego, niż Nanshe. Być może wcale o nim nie wiedziała? Ale znal się z samą Nanshe; a ta nigdy nie wspomniała mu o istnieniu jakiegokolwiek wujka czy brata.
Nie zdążył odpowiedzieć; ciało Axarusa zostało odrzucone wybuchem maddary. W całym tym zamieszaniu nie zwrócił na niego tak dużej uwagi.
Podniósł się, z góry wypatrując, czy Axarusowi nie stało się nic poważnego, niemal szczerząc kły. Z urażonej dumy, ale i złości na siebie i samego przyjaciela, że najwyraźniej musiał robić za jego niańkę, chociaż nie powinien.
Nanshe wybuchła, a on spróbował ją powstrzymać.
– To nie ja jestem poszkodowany, tylko Axarus – powiedział do niej, ale wydawała się nie słyszeć. Potem przejął głos sam Godny i w końcu złagodniał, patrząc na morskiego. Może to i lepiej, że go wyręczano? Nie czuł się emocjonalnie na siłach, by po raz kolejny przejąć na siebie rolę mediatora. Ten jeden raz… ten jeden raz oszczędzi tego sam sobie.
Nie tutaj, nie teraz. W końcu stał powyżej.
Zamiast więc słuchać kolejnych burd, wyminął głucho smoki, myśląc najwyżej, że jedyną rzeczą godną współczucia była ich empatia; i zbliżył się do Axarusa, czując się upokorzony chodzeniem.
– Wstawaj – zarządził. – To ta, którą zaczepiłeś w świątyni, nie? To nie członek Wody. Nie zna cię tak, jak my. Nie chciałbyś pewnie, żeby do kogoś z nas zbliżał się tak ktoś, kogo nie znasz – mruczał, pomagając mu wstać i zabierając go do reszty stada. Nie był pewien, czy Axarus tak myślał; ale na ostatnim zebraniu wydawał się przejęty losem jego i Belenus.
Wrócił z nim do reszty, a Kaltarel zabrał w tym czasie głos. Słuchał go milcząco, zasiadając za smokami, tym razem mając na oku wszystkich, którzy przybyli.
B Ó J K A – chmurnik S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 2 | P: 3 | A: 1
L, Skr, MP, Śl: 1| MO, MA: 2
B A J K A – żywiołak powietrza S: 1 | W: 1 | Z: 1 | M: 3 | P: 2 | A: 1
L, Skr, MA, MO: 1I. OKAZ ZDROWIAodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycuII. CHYTRY PRZECIWNIKraz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnikaIII. TWARDY JAK DIAMENT-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość, raz na miesiąc podczas modlitwy otrzymuje dar od swojego patronaIV. PRZEZORNY+2 ST do kontrataków przeciwnikówV. PIERWOTNY ODRUCHraz na walkę -2 ST do obrony BŁYSK PRZYSZŁOŚCI Ostatnie użycie: 10 / 06 kryształ szczodrobliwego05 / 07 kryształ ideału- / - kryształ kolekcjonera- / -
kryształ poskramiacza-1ST do walki z hydrami, lewiatanami
Siedząc u boku swojego brata przyglądał się w ciszy rozgadanemu tłumu i od czasu do czasu zerkał na górującego nad wszystkim ciemnołuskiego smoka. Oczywiście gdy spostrzegł jego ruch, a całe jego ciało przeszył mroźny dreszcz skupił w pełni uwagę na boskim stworzeniu.
Co prawda prawie w ogóle nie rozumiał, o czym była dokładnie mowa, bo nie dość, że był przybyszem spoza tych terenów, nieświadomym ich przeszłości, to jeszcze w dzieciństwie nikt nie zamierzał go nawet o tych rzeczach uświadamiać.
No ale cóż, teraz jest częścią stada, więc powinien chyba postępować zgodnie z tym, co życzy sobie przywódca. Ten natomiast chyba dość wyraźnie zaznaczył, iż wzywa innych do zebrania się. – Chodź, bracie.–odezwał się cicho, neutralnie, podniósł się z pozycji siedzącej i podszedł bliżej przywódcy obserwując innych nadchodzących członów stada, a w szczególności Wonną. Hm, ciekawe czemu.
Swoją drogą cały czas zastanawiał się gdzie jest Świadek... Chyba też powinien zjawić się tu, skoro wszyscy zostali wezwani?
Narracja: #787A6F | Dialog: #7698B5 | Mentalka: #567885 Okaz Zdrowia– odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka Tancerz – stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną Pierwotny Odruch – raz na walkę -2 ST do obrony Magiczny śpiew– raz na pojedynek/2 tygodnie polowania, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika – – – – – · Błysk Przyszłości – Automatyczne powodzenie akcji/rana ciężka dla przeciwnego smoka Motywy muzyczne: Motyw Główny | Walka | Z przyjaciółmi Kalectwa: uszkodzone skrzela (+1 ST do akcji pod wodą)
Riavelo wyszczerzył się do Mżawki. Wyglądała na bardzo miłą panią! I bardzo chętnie posłuchałby więcej, co miała do powiedzenia, gdyby też posąg nie postanowił się poruszyć, zruszyć trochę śniegu ze starczego pyska i odezwać się swoim specyficznym tonem. Pisklak rozpoznał ów głos i z większą ciekawością zaczął przysłuchiwać się temu, co miał do powiedzenia. Zmrużył ślepka, opierając się o łapę Honi i zerkając na nią z dołu.
– Co to znaczy – rzucił głośno. Co prawda nie skierował pytania bezpośrednio do boga, a raczej do rodzicielki, acz było wysoce prawdopodbne, że z pomiędzy szumu pozostałych rozmów donośne dźwięki Riavela były niczego sobie słyszalne. Czekał chwilę, młócąc z niecierpliwością łapkami w miejscu. – Mam gdzieś iść czy jak? – dorzucił już nieco ciszej. Ale gdzie konkretnie? Miał prowadzić dumnie swoje stado, czy stanąć przed ciemnym smoczydłem? A może to nie on miał, może to tyczyło się innych osób, ale źle zrozumiał? Dlaczego używał takiego trudnego słownictwa, ouch. Poczekał chwilę na Honi, spojrzał pytająco na nowo poznaną Mraevillik-Mżawkę, licząc, że powie dokładniej co i gdzie trzeba zrobić, a potem, nieważne czy jakąkolwiek odpowiedź dostał czy też nie, popędził wesoło wokół łap innych członków jego stada, stwierdzając, że wystarczy, jak będzie trzymał się przed nimi na widoku. W razie czego może ktoś go popchnie tam, gdzie trzeba, no nie?
– Mżawka! Jak ślicznie! – pochwaliła szybko Mraevillik, jak to miała z zwyczaju nowopoznane smoki. Gawędę też zapewne, jeszcze radośnie do tego nastawiając swoje własne, także bagienne błony, jeśli tylko ta wcisnęła się gdzieś ładnie w czasoprzestrzeń postów – a i owszem! O to Ravielo, moje szczęście i duma! – powiedziała lekko, a przy tym tak wesoło, przedstawiając pisklę. A potem wysłuchała, co Kaltarel ma do powiedzenia.
– Będziemy się, kochanie, bawić! W szukanie duszków. Ten rosły pan, o, to Kaltarel, powie więcej wskazówek co do naszych poszukiwań gdy tylko zbierzemy się w grupki. – uśmiechnęła się czule – Każde stado razem, tylko pisklęta wszystkie na raz. Zobacz, skarbie, chyba już część się zbiera – śmiało, można poznasz kogoś równie ciekawego, co Su i Dig? – zachęciła malca – I niczym się nie martw, będę w pobliżu.
Nie miała zamiaru opuszczać miejsca, mrugnęła więc tylko przyjaźnie do pisklęcia życząc mu powodzenia w pisklęcej drużynie, samej zwracając się chwilę potem do Mżawki.
– Nie wiem, ile Ziemi już zdążyłaś poznać, ale nie martw się niczego, jesteśmy bardzo kochanym stadem. – cóż, znając bliżej Honi Mrae wiedziałaby, że równie dobrze bagienna może ją poprowadzić do leża wściekłych mantikor i powiedzieć "zobacz, jakie śliczne kotki", a jednak – w Ziemi chyba nie było czego się obawiać. W końcu przybłęda Dziewanna także swój dom znalazła!
– Z Krwawym Okiem, zdaje mi się, już rozmawiałaś? To nasz Wojownik i mój dobry przyjaciel. – rozpoczęła "oprowadzanie" po stadzie, gdy tylko obie zaczęły zbliżać się do rosnącej grupki. – Tamten o tam to Godny Uczynek, syn mojego Mistrza, Daru Tdary. Dar to znakomity Uzdrowiciel! I chyba dzisiaj nieobecny, a szkoda. Równie nieobecny jest mój najlepszy przyjaciel, Świadek Puszczy, nasz były przywódca, ale możesz poznać jego synów! Ten o urokliwej czuprynce to Żwawy Kolec, jego morski brat to Mętny Kolec, nasi zdolni adepci! Morska kropkowana samica do Morska Bryza, moja przyjaciółka, nasza Łowczyni, jeśli tylko potrzebować będziesz kiedyś jedzenia, śmiało o nią pytaj! Trzeci morski, najbardziej pokaźny, to Trzęsienie Ziemi, nasz obecny przywódca oraz mój prz-– ach, jestem przewidywalna, co? – uśmiechnęła się trochę jakby przepraszająco – To nie wszyscy, ale z pewnością dowiesz się więcej, gdy Trzęsienie zaprosi cię na ceremonię i powita w gronie naszych adeptów – albo pełnoprawnych... Czarodziei? Łowców? Piastunów? W czym tylko będziesz chciała nam pomóc! – i Wonna umilkła, kłaniając się lekko Mżawce na podziękowanie, za uwagę i od razu także i ziemistemu gronu, u którego to stanęły, a z nie każdym przywitała się wcześniej.
Głos boga donośnie dudnił w mojej głowie. Nie rozumiałem jego słów, nie rozumiałem znaczenia. Niestety nadal mało wiedziałem o historii tej krainy, a ona jest wielka i zawiła. Głos śmierci i zimy przenikał mnie do szpiku kości powodując uczucie strachu, niepewności i chęci ucieczki przed jego starczymi i niepewnym spojrzeniem. Może wygląda niewinnie nadal może wiele zdziałać bezbronnemu pisklęciu...
Jego manifest i ogłoszenie misji całkowicie zniwelował zastraszanie jego aury. Podniosłem zad i ruszyłem po białym puchu do swojej matrony Wody. Widziałem całe zamieszanie jakie mieli z daleka. Lekka gorycz zagościła w moim sercu, widząc efekt końcowy tego występku.
Wkraczając w krąg wody poślizgnąłem się i zaryłem pyszczkiem w ziemie. "Cholerna pogoda, cholerne zimno. Chcę ciepło." Podniosłem się ledwo, bo ledwo ślizgając się na kawałku lodu ukrytym pod puchem. Przypominałem teraz smoka z białą grzywa, choć zbytnio nie odchodziłem od oryginału.
Strzepnąłem zbędny balast i spojrzałem na zgromadzenie.
– Cześć wszystkim. – posłałem ich miły uśmiech susząc ząbki. Posadziłem zad blisko nich lecz nadal robiąc miejsce na inne pyszczki z familii.
Uff, coś ciekawego, na szczęście. Żwawy się już obawiał, że będzie musiał sam do kogoś podejść. Wstał i kierowany rykiem przywódcy, podszedł z bratem do grupy ziemskich. Misja… Pierwsza w jego życiu prawdziwa przygoda, ale ekscytujące. W gronie smoków było kilka smoków, które kojarzył z ceremonii. Oczywiście rozpoznawał przywódcę, kto nie zna Trzęsienia. Skocznym krokiem stanął obok wszystkich i powiedział. -Hej wszystkim, czeka nas ciekawe zadanie. Mam nadzieję, że nie pisklaki nie boją się duchów.– Mrugnął jednym ślepiem w stronę pisklaków, drocząc się z nimi trochę. Na jego pysku pojawił się ciepły uśmiech, lubił się czasem pośmiać. -Ale tak na serio, mam nadzieję, że starsi wiedzą więcej o bogach od nas. Bo jako synowie smoka, który ledwo wierzy w bogów, wiemy tylko podstawy.–Skierował obawę w stronę starszych członków grupy. Miał nadzieję, że nie będzie potrzeby wykazywania się wiedzą, bo takowej dużo nie posiadał.
"Sometimes it's best to stop and appreciate the little things."~James "Smoke" Porter»Chytry PrzeciwnikW czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji
smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST Następne użycie (20.05)»PoszukiwaczRaz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do testów na Percepcję (niepołączonych z żadną umiejętnością). Następne użycie (21.10)
Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. »Wybraniec bogówSmok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/misji/bitwy/dla uzdrowicieli raz na tydzień w dowolnie wybranym miejscu. Następne użycie (19.05)Narracja #7a4c25 • Dialogi #609170 • Mentalna #ab2c44
Brat do niej mówił, jednak nie zdążył skończyć swojej wypowiedzi, bowiem odezwał się ten, który wezwał ich wszystkich. Młoda rozwarła nieco szerzej powieki, wpatrując się w rosłego smoka, tak zupełnie innego od tych, z którymi miała zazwyczaj do czynienia. Kaltarel. Nauczyciel? Słuchała jego słów, próbując wciągnąć z nich jak najwięcej, ale... Ale nie rozumiała wszystkiego. Dzika Gwiazda, boska potęga, wszystko to było zupełnie nowe, ogrom informacji. Wtuliła się nieco bardziej między rodziców, jednak nie na długo; bóg rozkazał im podzielić się na grupki i już, już chciała iść za matką, ale nie mogła. Zesztywniała, nieco przerażona wizją odejścia od matki, zostania samą w takim tłumie, w takim ogromie obcych. Pisnęła cicho pod nosem "mama!", nieco spanikowana, nie wiedząc co zrobić. Zaraz jednak jej wzrok skupił się na starszym bracie, Vultorze, i... Podeszła do niego, tym samym wychodząc przed szereg. I stanęła blisko, jakby szukając oparcia. Tylko jego znała (co prawda od chwili) z całego towarzystwa piskląt. No i był jej bratem, tak?
Wygląda na to, że wszystko się uspokoiło pomiędzy plagą, a wodnymi. Całe szczęscie też nauczyciel przemówił.. Godny go słuchał obserwując poczynania smoków plagi, a następnie obrócił się w stronę przywódcy swojego stada. Polizał siostrę na odchodne, sporzjał na Fena i powoli udał się w stronę Trzęsienia. Usiadł obok niego, przez co też był obok swojej mistrzyni, której skinął i uśmiechnął się do pisklęcia.
–Jestem z Tobą, przywódco.
Oznajmił dostojnie stojąc obok wojownika w pozycji gotowości. Nie miał pojęcia czego się dokładnie miał spodziewać. Duchy? Oby jednak nie były jak te kilka księżyców temu, gdyż spotkał ich kilku... I każdy z nich był odmienny... Od łagodnego, chaotycznego, aż do skrajnie złego.
Pozostało czekać. Przygoda... Eh, byleby nie rozpętała się tu jakaś walka z duchami...
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Nie zdążył usłyszeć odpowiedzi Godnego gdy odezwał się Bóg. A więc o to chodziło w tym wszystkim, no cóż nie mówił że zrozumiał wszystko o czym mówił ale załapał najważniejszą część. Duchy ostatnio miał z jednym styczność ale chyba tym razem chodziło o jakieś inne. I co ważniejsze jak mieli je znaleźć. Może reszta stada będzie miała jakiś pomysł na to jakiś pomy... O wilku mowa. Bez problemów rozpoznał ryk Trzęsienia i od razu skierował swój wzrok w jego stronę, ku jego zaskoczeniu były tam też jego pisklaki i partnerka. Normalnym krokiem skierował się w stronę ziemistych i przybył akurat gdy Żwawy się wypowiadał. Kiwnął krótko do przywódcy i usiadł obok partnerki witając się otarciem pyska z nią i pisklakami. Bogowie bogami ale czy ktoś ma jakiś pomysł gdzie szukać tych duchów i co konkretnie mamy z nimi zrobić jak je już znajdziemy?
Zapytał z ciekawości po czym skierował swój wzrok na Zirkę. Nie jest ci za zimno skarbie?
On sam lekko dygotał z zimna, a że Zirka była bardzo podobna jednak do niego obawiał się że może też nie tolerować zimna jak on sam. Następnie wzrok skierował na Iphiego. Biedak spał jak zabity ale nic dziwnego miał już kilka przygód przedtem, a skąd on o tym wiedział a no z tond że co jakiś czas obserwował z daleka swojego synka gdy ten wymykał się z jaskini.
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany
Zew uśmiechnął się widząc sposób w jaki jego syn odebrał wieść o siostrze. Szkoda, że nie mogą wychowywać się razem, a jedyne ich kontakty ograniczą się do granicy lub takich miejsc jak to. Chociaż może to im wystarczy? Westchnął cicho gdy słowa boga przerwały jego rozmyślania. Bóg lata? Przez całe swoje życie żadne wzmianki o kimś takim nie obiły mu się o uszy. Zaciekawiony skierował swoje ślepia na podstarzały posąg, który właśnie przemawiał. Odnaleźć duszki, podzielić się na grupy... Brzmiało dosyć prosto przynajmniej gdy pozostawało w okowach słów nie zmuszając smoków do działań.
Fern delikatnym ruchem nosa tracił odchodzącą córkę by dodać jej troszkę odwagi. Uśmiechnął się blado spoglądając na Aank. Więc i oni musieli wstać i zbliżyć się do reszty stada. Zew postąpił kilka kroków drganiem ogona chcąc ogrzać choć ten skrawek ciała. Usiadł przy reszcie uśmiechając się do brata, Urzary i reszty. Przy tej drugiej specjalną uwagę zwrócił na jej ubiór. ~ Ładnie ci.~ Skomentował krótko pocierając skrzydłami o ciało. Przeklęte zimno... Może w końcu ruszą się z miejsca hmm?
All the noise is killing me
How am I supposed to sleep?
When a voice is screaming in my head
Every day's a tragedy
I don't wanna be this way
I hope it's quiet when I'm deadAtuty: ~Boski ulubieniec~ Raz na polowanie/dwa tygodnie wyprawy/polowania/misji smok spotyka duszka lub boską manifestację. Spotkanie to owocuje o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". Ponadto, na modlitwy smoka w Świątyni bogowie zawsze odpowiadają. Zużyty ~Szczęściarz~ W przypadku braku sukcesów podczas rozsądzania akcji, Atut zamienia ten wynik na 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie. Następne użycie: 06.12 ~Twardy jak diament~-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość ~brak~... ~brak~...
Pokrętna westchnęła ciężko, tylko jeden raz, ale za to bardzo, bardzo ciężko. Skrzywiła się zauważając jak znany jej już ze świątyni smok ponownie próbuje zdenerwować Mahvran, a ta traktuje go impulsem maddary. Musiała przyznać, że mogła zareagować gorzej.
Nie ruszając się z miejsca obserwowała ten mętlik, słuchała wszystkich wypowiedzi po kolei, widząc jak jej córka stara się załatwić sprawę polubownie, Khardah nadstawia własnej piersi, a Rakta jak zwykle dolewa oliwy do ognia, czyli wszystko po staremu.
Odezwała się też szarawa samica o nietuzinkowej, różowawej kryzie, od której czuła moc, mimo, że była dość daleko. Była nabuzowana, nastroszona jak kocica, zdawała się stawać w obronie osowiałego Przywódcy z nową blizną na zadzie. Gdyby Frar była do tego zdolna, zapewne poczułaby teraz współczucie. A może już sam fakt, że o tym myślała, o czymś świadczył?
Poleciała białym wzrokiem dalej, na czerwonołuską bezskrzydłą, której nie widziała nigdy wcześniej. Rozumiała swoich pobratymców, rozumiała Wodnych, ale za nic nie podobało jej się to wszystko. Konflikt w końcu przebrzmiał, pozostawił jednak po sobie ciężkie powietrze, które zapewne ciężko będzie już rozwiać.
Nie poruszyła się także na słowa Nauczyciela, ponieważ stała już wśród swoich. Popchnęła jedynie Kharina, aby wyszedł do grupy piskląt, bo musiał, czy tego chciał czy nie.
Ciekawym, choć nieco zmęczonym wzrokiem powiodła po Suithu i jego nowych kompanach. Piękne potwory. Nie próżnowałeś na polowaniach. Pochwaliła młodego, posyłając mu blady uśmiech.
A przedstawienie trwało dalej.
Atuty: Pechowa – Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Chytra przeciwniczka – W czasie pojedynku/raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji Frar może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST. Mistyczka – Raz na walkę Frar ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Magiczny Śpiew – Jeśli Frar zanuci podczas swojej akcji jej przeciwnikowi odejmuje się jeden sukces. Do użycia raz na walkę/misję. Furia Niebios – Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika