Spotkanie Młodych i Starych

Tutaj co miesiąc zbierają się Smoki Wolnych Stad, by wymienić się informacjami. W tym czasie pomiędzy stadami następuje przynajmniej chwilowy spokój.
Grabieżca Fal
Dawna postać
yo ho bottle of rum
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 367
Rejestracja: 23 gru 2018, 19:54
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 98
Rasa: Morski
Partner: Lepka Ziemia

Post autor: Grabieżca Fal »

A: S: 5| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MP,MO,MA,Kż,Skr,Śl,M: 1|O: 2|A: 3
Atuty: Silna; Szczęściarz; Twardy jak diament; Opiekun; Furia niebios;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Po całej nocy spędzonej na zabawianiu Nimfy, próbach dogadania się z nią i budzeniu wulkanu, Morien była zmęczona. Reszta przyleciała na Skały, ona musiała biec. Łuski niesamowicie ją swedzialy, a nie chciała w tej chwili zajmować łba Urzarze. Będąc już na miejscu usiadła koło reszty Ognistych i zwyczajnie... przysypiala.
Skupiła się nieco bardziej i otworzyła ślepia, kiedy smoki zaczęły się ruszać. Wspomnienia? Do złotego jaja? Hmpf. Niech będzie. Morska dyskretnie się przeciagnela i ustawiła się w kolejce do samca trzymającej jajo.
Wszechogarniajace ciepłe wody i ostry, świeży smak ryby w pysku. Krew wirujaca przed nią. Adrenalina, która wypelniala jej żyły kiedy uciekala przed obcą bandą, której skarb ukradła. Była mniejsza i piękniejsza, szybsza od starszych smoków. I mogła bez trudu lawirowac wśród ukwialow. Była najlepsza! Atut każdej bandy. Herszt na pewno ją pochwali, nagrodzi. Następnym razem zabierze że sobą na ważny napad.
Morze czekało, a ona była pełna sił i pomysłów. Świat pełen bogactw, które tylko czekały, by przepchnela sobie do nich drogę i zacisnela na nich lapy.

Mimowolnie wyszczerzyla kly. Ile miala wtedy ksiezycow... Pięć? Sześć? Ha. Pełna ambicji smarkula, taka była.
Wróciła do Ognistych, teraz już naprawdę gotowa zasnąć.

Licznik słów: 191
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
No matter how many lies we tell ourselves, no matter how many stories we convince ourselves we’re a part of, we’re all just thieves awaiting a noose.

Morien w pełnej krasie 1 2

szczęściara / 1 sukces zamiast porażki raz na walkę/polowanie/misji (ostatnie użycie 13.06.)
twarda jak diament / -1 ST do testów na Wytrz.
furia niebios / raz na walkę, + rana lekka dla przeciwnika.
opiekunka / -2 ST dla kompana.


fanty:
Łza Driady – naszyjnik z kryształkiem z łzy driady, zużyty

Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4259
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czarów się spodziewał, ale czy złotego jaja wsadzonego w łapy? Spojrzał na nie zaskoczony, tak bardzo przejęty uwagą Kaltarela, co do swojej punktualności, że nie ważył się nawet drgnąć, aby zmienić pozycji, do której został zmuszony. Trzymanie błyszczącego, ciężkiego owalu zesztywniałymi paluchami nie było wygodne, bo ani odrobinę nie przypominało pozycji, którą powinien przybrać bądź co bądź, czworonożny gad. Strażnik był jednak zadaniowcem i o ile ta idiotyczna pozycja była fizycznie wykonalna, mógłby stać w niej i przez dwa księżyce, skoro już nie musiał się odżywiać. Dla zwiększenia stabilności rozłożył niebieskie skrzydła i palcami oparł się o chłodny grunt, zaś tylne łapy owinął długim ogonem, na tyle sprytnie, że dwa zakrzywione kolce wypadły akurat pod jajem, więc mógł delikatnie je o nie oprzeć.
Podchodzące smoki nie ułatwiały mu zadania, kładąc dłonie na gładkiej powierzchni, tak że lekko obniżało się pod ich naciskiem i tak jeden po drugim, w nieskończoność. Z każdym jako tako utrzymał kontakt wzrokowy, chyba że smok nie próbował go pozyskać, tedy po prostu przyjrzał się powierzchownie jego mordzie, żeby ją zapamiętać. Domyślał się, że jako prorok będzie musiał mocniej wyćwiczyć pamięć, żeby nie załamać się przy pierwszej lepszej okazji. Takowa nadeszła całkiem szybko, bo gdy czerwonołuska samica z Plagi podeszła, żeby mu podziękować, w pierwszej chwili nie wiedział nawet kim jest. Nie okazał tego, na równi traktując wszystkich poważnym, nieco zmęczonym wyrazem pyska, chociaż na parę oddechów stracił kontakt z rzeczywistością, próbując w przeszłych wydarzeniach odnaleźć okoliczność w jakiej się poznali. Olśniło go w końcu, że to córka Szydercy, ale nie doszedł do tego, za co mu dziękowała. Czy to mógł być jakiś parszywy sarkazm?
Wracając do reszty zdarzeń, kolejnymi którzy nieco wyróżnili się z tłumu byli oczywiście jego synowie. Nie mówił im o proroctwie, bo wiedział że prędzej czy później się dowiedzą, a być może nie koniecznie zainteresuje ich wizja jego... potencjalnego sukcesu. Zefir zachował się profesjonalnie, toteż mimo skinięcia mu łbem nie zareagował w żaden odmienny sposób. Inaczej sprawa miała się przy Mętnym, który wdział na pysk niemal wyzywający grymas. O co mu chodziło? Strażnik przekrzywił łeb sztywno, jakby w zapytaniu, chociaż nie zastanawiał się zbytnio nad konsekwencją jaka mogła wynikać z obecności morskiego przy jaju. Jego dzieciństwo mogło być średnie, ale... ah. Cholera.
Sam spojrzał na jajo, akurat w porę żeby zignorować kolejne podchodzące i odchodzące gady i zaczął zastanawiać się czy i on nie mógłby przelać mu jakichś wspomnień. Kaltarel prosił o coś dobrego, więc poczuł potrzebę, żeby właśnie tego mu dostarczyć. Dziwne. Zupełnie jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę, że właśnie tym były dzieci. Nie miały wpływu na wspomnienia, które się im ofiaruje, ale ostatecznie to one były tymi, które je ukształtują. Jeśli będą złe, zimne i smutne, jaka będzie osoba, która z nich wyrośnie? Jak będzie wyglądał smok, który nie dostanie ani odrobiny ciepła?
Ścisnęło go w żołądku na myśl, że nie zdawał sobie sprawy z czegoś tak fundamentalnie oczywistego. Płonący borze. Niech przynajmniej ta istota, o ile zamierza rosnąć jak zwyczajny smok, nie będzie nieszczęśliwa. Skupił się na jaju i choć sam nie miał przyjaznego wyklucia, ani ciepłych rodziców, postanowił przekazać mu pozytywne wspomnienia z wędrówek po lesie. Gdy był młodszy zdawało mu się, że powstał po to aby w przeciwieństwie do reszty rodzeństwa nie należeć do smoków, tylko do drzew. Głupie wspomnienie, ale dawało mu komfort. One były ciche i zawsze słuchały, nie dawały mu rozkazów. Może Lato przynajmniej będzie lubił drzewa.

Licznik słów: 563
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Bagienna Gawęda
Dawna postać
Uczona Czapla
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 398
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:18
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 108
Rasa: bagienny

Post autor: Bagienna Gawęda »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 4
U: W,B,L,Skr,Prs,A,O,MP,MA,MO,Śl: 1| Pł: 2
Atuty: Wierny druh; Empatia; Altruista; Magiczny Śpiew; Opiekun;
Z pewnym zafascynowaniem obserwowała magię, która działa się za sprawą Zimy. Próbowała to zrozumieć... Choć nie bardzo rozumiała dlaczego akurat karpie? Co karpie mają do boga-Lata? No, mniejsza z tym...
Wspomnienia z pisklęctwa... Dlaczego miała wrażenie, że większość tu obecnych smoków nie ma nic optymistycznego do zaoferowania? No, ale to tylko przeczucie... Poza tym ona sama mogła podzielić się jedynie czymś przyjemnym. Zerknęła krótko na inne Fale oraz stado Wody. Spojrzała w stronę piskląt, czy jakoś sobie radzą i sama podeszła do złotego jaja, kiwając łbem z szacunkiem... No, nie miała pojęcia co to za smok, ale pewnie był kimś ważnym, kto zasłużył na szacunek, skoro trzymał jajo przyszłego boga, prawda?
Przez kilka uderzeń serca trzymała jedynie łapę na skorupie, jakby sprawdzając dotykiem, czym się w różni od zwykłego jaja. W końcu jednak skupiła swoją maddarę, przypominając sobie dwa, mgliste wspomnienia. Gdyby nie fakt, że reszta Hurmy lubiła o tym przypominać, pewnie w ogóle nie pamiętałaby nic ze swojego wyklucia...

Ciasnota i ćmok. Ci.pło i jakieś piski w tle... Udyrzenie. Jiszcze jidno.
Światło?
Nie. Noc. Jasna, aly wciąż noc. Mimo tu, wkele zgromadziło się mnóstwo smóków. Radosnych, pogódnych. Zaafyrowanych czymś.
Patrzyły na nią... I jiszcze kogoś. Tyraz dostrzygła inszego piskloka. Inszy pisklok dostrzygł ją. Aly nie zdążyły zrobić nawyt kroku ku sobo, kie ktoś pochwycił młode i z pywnym namaszczyniem wystchnął;
– Brādénne...
– Czapla i... – dodał ktoś inszy.
– Ślepowron? – dorzucił trzyci głos z rozbawieniem.
– Czapla i Ślepowron...? Choraszo!


Wspomnienie się urwało. To tylko samo wyklucie... Ale z tego co zauważyła, to smoki z reguły otrzymywały imię od razu po wykluciu. U niej przebiegało to nieco inaczej, a dzień nadania imienia przecież też był ważnym, szczęśliwym wspomnieniem;

– Ajw jestyś! – Najpirwiej rozlygł się krzyk. Chwilę później ktoś pociągnął ją za ogôn.
Warknęła w odpowiedzi. Nimalże wrażo, aly wcale nie czuła się zdynyrwowana. Lubiła samotność i nienawidziła, kie ktoś ją przerywał... Chyboj że tym kimś był nysty konkrytny smók.
– Zgodził się? – spytała, kierując różowe ślipia na Brata.
– Tak! Już jakiś czas tymu, aly nie mogłem cię znalyźć...
– Czylo już ni... – przyrwał jej nagły ryk z wezwaniem na ałk. – Ha, szybciej, niż można tuszyć!
Był ziecór, więc obycny ríkja pywno wiedział już od dawna. Piskloki ruszyły na Sobar.
Mglisto pamintała co było dalyj. Na pywno się cieszyła. Nie tylo ona – mało chto miał wtedy lichy humor. Gdy usłyszeli swóje imiona, była już noc. Tak, any w chwili wyklucia – Ludanna patrzyła na Rodzeństwo.
– Rucze i Rutil... – To chyboj jidyne słowa, chtóre zapamintała z przemowy ríkji... Quedun...? Tak. To on chyboj był wtedy ríkją.

Bagienna jeszcze przez chwilę skupiła się na tych pozytywnych emocjach, które towarzyszyły jej przez wiele księżycy – ciepło, więź z całą Hurmą, jakieś zadowolenie i... Szczęście. Po prostu.


Cofnęła łapę. Zakończyła wspomnienia. Imię ragana z reguły pociągało za sobą smętne myśli, a chciała przesłać jaju tylko te, które były pozytywne.
Wróciła z powrotem do stada Wody i przysiadła przy Falach, nim te nieprzyjemne myśli na dobre zagnieździły się jej we łbie.
"Zięcyj dajn, mnij raud..."
Nieświadomie zaczęła coś nucić pod nosem. W obecnym gwarze pewnie tylko najbliższe smoki mogły dosłyszeć jakąś pogodną melodię.

Licznik słów: 528
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
EMPATIA
-2 ST do mediacji -2 ST do nakładania więzi

ALTRUISTA
-2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.

MAGICZNY ŚPIEW
raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika -2 sukcesy

OPIEKUN
-2 ST dla kompanów

Darmozjad {kokatrys}
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
B/A/O/Skr/L/Śl: 1


Lulek {hipogryf}
S: 1| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
B/A/O/Skr/L/Śl: 1
Berius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 857
Rejestracja: 15 mar 2019, 19:19
Stado: Waham się
Płeć: Samiec
Księżyce: 87
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Rudzik Płowy
Mistrz: Spękany Kamień/ Sztorm senpai

Post autor: Berius »

A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 1| A: 2
U: W,B,L,MP,MO,MA,Skr,Kż: 1 | O,Śl: 2 | A: 3
Atuty: Zwinny, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament, Uzdolniony, Wybraniec Bogów
Blask był naprawdę nieprzyjemny. to chyba była jedyna rzecz którą zobaczył swoim zranionym okiem. Po wszystkim zrozumiał o co w tym chodziło. Kolejny bóg ma się narodzić i on miał zaszczyt być tego światkiem. Słysząc słowa Boga zimy zastanowił się chwilę. Oczywiście że chciał przelać swoje wspomnienia ale nie wiedział które? Jakie będą najlepsze dla jaja? Gdy poczuł na sobie wzrok Zirki uśmiechnął się do niej i lekko kiwną głową. Idąc za nią podszedł do jaja lekko kiwając głową Świadkowi na powitanie. Położył swoją łapę na złotej skorupce i przelał swoje wspomnienia. Nie tylko te z narodzin ale i pierwszy lot z tatą, pierwsza ceremonia i wszystkie przygody które przeżył jako pisklak. Nie pomijając oczywiście pierwszego spotkania ze swoją partnerką. Wszystkie te radosne wspomnienia powinny przekazać istotce w środku całe ciepło serca jakie rozwijało się w Krwawym gdy nazywali go jeszcze Berim. Innymi słowy przelał najszczęśliwsze wspomnienia z całego swojego życia. Po dokonaniu tego razem z Zirką wrócili na poprzednie miejsce gdzie zaczepił go Mułek.
No proszę dawno cię nie widziałem. A bardzo dobrze jak sam możesz zauważyć
Wskazał łapą na małą samiczkę która siedziała przed jego łapami.
To twoja bratanica Zirka
Następnie zniżył głowę do Zirki i powiedział ciepłym tonem.
Zirka, to twój wujek Mułek
Uśmiechnął się ponownie do swojego przyszywanego brata będąc szczęśliwym że mógł w końcu mu przedstawić swoją rodzinę, miął też nadzieję że po całym wydarzeniu będą mogli znów się spotkać i porozmawiać o tym co się w ich życiu pozmieniało, w końcu on też nie wiedział jak on się miewał.

Licznik słów: 255
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
→ Zwinny – brak

→ chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy

→ uzdolniony – brak.

→ twardy jak diament – -1 ST do testów na Wytrz.

→ wybraniec bogów – +1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.


Obrazek
Walki wygrane:7 Remisy:1 Wygrane walki bez rany:4
Barbarzyński Pogrom
Dawna postać
Khardah Rozjuszony
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2857
Rejestracja: 21 sie 2019, 5:58
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 68
Rasa: górski x pustynny
Opiekun: Kheldar
Mistrz: Kheldar

Post autor: Barbarzyński Pogrom »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 2
U: L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,O,Śl: 2| A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion; Furia niebios; Pojemne płuca; Wiecznie młody
Cóż, Khardah niewątpliwie zaliczał się do „młodzieży”. Dopiero co wyrósł z wieku, który można byłoby nazwać szczenięcym. Miał jeszcze tę młodość, o którą proszono, by „przywrócić Lato”.
Ale o ile wizja przywrócenia słońca i ciepełka była kusząca i przez wzgląd na nią w ogóle wziął udział w tym wszystkim, mimo niechęci do podobnych dziwactw, o tyle… ani trochę nie korciło go, by wkładać część siebie w to dziwaczne, nienaturalne jajo.
Nie chodziło tu nawet o fakt, że raczej nie uznawał bogów, a w każdym razie w żaden sposób ich nie czcił. Chodziło o włożenie własnej cząstki, jaką w końcu było wspomnienie – fragment umysłu, w coś pulsującego nieznaną mu, potencjalnie mogącą stanowić zagrożenie mocą.
Pozostawał nieufny. I choć widział, że wiele smoków podchodziło, dzieląc się myślą, w tym sporo z jego własnego Stada… sam pozostał na miejscu, siedząc niedaleko ojca. Jeśli padło na niego czyjeś pytające spojrzenie, po prostu potrząsnął lekko łbem, nie tłumacząc niechęci i nie wdając się w dyskusje. Mogli robić, cokolwiek chcieli i uważali za słuszne, ale on wolał nie mieszać się w żadne potencjalne, magiczne bagno. W każdym razie jeszcze bardziej niż zrobił to do tej pory. Wystarczająco zniechęciły go już duchy, truposze, dziwne jednorożce i duszące samą swoją obecnością nimfy.
Poza tym… jego wspomnienie z wyklucia nie byłoby raczej szczególnie wartościowe. Nie był szczególnie wyczekiwanym pisklęciem, ba, przyszedł na świat w momencie, w którym raczej jego obecność zawadzała, stanowiąc niewygodny obowiązek w obliczu tego wszystkiego, co się działo. Tuż po śmierci matki, której nie zdążył poznać, w jej poniekąd opustoszałej grocie, będąc przez pierwszych kilka księżyców wśród rodziny, która jeszcze nie ochłonęła po stracie, w której nie zdążyły nawet opaść emocje. Będąc członkiem Stada, które technicznie nawet wtedy nie istniało. Atmosferę można było wtedy kroić szponem. I nie było w tym nic dziwnego.
Na szczęście w tamtym wieku wielu rzeczy nie był jeszcze świadom… i nieszczególnie chciał do tego wracać, by patrzeć na to z innej perspektywy, bardziej dorosłej. Koncentrował się na tych wspomnieniach, które zaczęły się już po powstaniu Plagi.
Tak, gdyby miał dać jakieś cenne wspomnienie, pewnie byłaby to przede wszystkim pierwsza ceremonia.
No proszę. Nawet jeśli nie zamierzał przekazywać wspomnień temu jaju, i tak mimowolnie wpędził się w pewną zadumę. Zmarszczył pysk i potrząsnął łbem lekko, siedząc na zadzie i obserwując całe to nietypowe zgromadzenie.

Licznik słów: 383
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~~ ~ ~
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 10/12
Karta Kompana


Kalectwo: +1 ST do akcji magicznych
Lekkość Wiatru
Dawna postać
Aderyn
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 705
Rejestracja: 02 lis 2019, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 180
Rasa: północno-górski
Partner: Światokrążca

Post autor: Lekkość Wiatru »

A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,Pł,L,Skr,Prs,A,O,Kż,Śl,MA,MO: 1| MP: 2| MO,Lecz: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Pamięć przodka; Błyskotliwy; Utalentowany; Wybraniec bogów;
Co? Naprawdę zgadła, że będą oddawać swoje wspomnienia? Ależ miała niesamowitą intuicję! Szkoda tylko, wypełnienie ostatniego zadania Kaltarela będzie wymagało od niej przejścia przez to zbiorowisko. Może lepiej sobie to odpuścić?... Nie, dosyć tego marudzenia, Aderyn! Rusz się z miejsca i pogłaszcz to jajko. W końcu zależy ci na sukcesie misji, prawda? Pomysł o nagrodzie!
 Smoczyca zacisnęła zęby i kiedy udało jej się trochę uspokoić, przedarła się przez tłum. Stając pyskiem w pysk z "prawie-prorokiem", położyła łapę na złotej skorupie.
 Nie pamiętała swojego wyklucia, ale to wspomnienie uciekło jej z głowy już we wczesnym dzieciństwie. A z nim z kolei wiązało się wiele nieprzyjemności, których wolałaby nie przekazywać nowo narodzonemu bogu. Aderyn sięgnęła najdalej, jak tylko mogła, starając się skupić tylko na pozytywnych stronach życia – pomyślała o wspólnych zabawach ze swoją koleżanką Delwen. Siadały razem przy krzakach i udawały, że są ślimakami. Używały do tego swoich łap – palec wskazujący i środkowy jako różki, reszta palców zaciśnięta w pięść jako skorupa. Kiedy ślimaki były głodne, zrywały liście z krzaków i miętoliły je w łapach... I własnie czegoś takiego Aderyn życzyłaby nowemu bogu: żeby potrafił czerpać radość z drobnostek, jakkolwiek dziwne by nie były.

Licznik słów: 194
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

okaz zdrowia / brak chorób, brak +ST po 100 ks.
pamięć przodka / 2 ST do walki z drapieżnikami
błyskotliwy / 1 ST do drugiego etapu leczenia
wybraniec bogów / +1 sukces do dowolnej akcji raz na tydzień
kryształ zielarza / +1 sztuka do wszystkich zebranych ziół

___________________

Ceredig, leszy
S,W,Z,M:1 / P:3 / A:2
B,MA,MO,Skr: 1

___________________

Przypominajki:
wybraniec użyty 11.02
kr. doświadczonego – wieczny
kr. szamana do użycia 05.03
głód postaci do 16.07

 – – [color=#b1b0be[/size">[color=#8b8a9c
– [color=#b1b0be[/size]
Heroiczna Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 105
Rejestracja: 01 sie 2019, 12:26
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Północny
Opiekun: Milknący Szept
Mistrz: Grabieżca Fal

Post autor: Heroiczna Łuska »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Silny, Oporny magik,
Samiczka ugięła łapy i zmrużyła lekko oczy, gdy przez Skały Pokoju przebiegł silny wiatr. Długie, gęste futerko skutecznie chroniło ją przed zimnem, jednak dalej musiała utrzymywać pozycję, aby nie poruszyć pod naporem – z pozoru łagodnego – żywiołu nawet skrzydłem. Oczywiście ten cel przyświecał jej wyłącznie po to, aby wyjść na twardziela, nawet, jeśli nikt nie zwracał na nią uwagi z powodu potrzeby zachowania własnej równowagi.
Po chwili wzrok Heroicznej powędrował kolejno na Kaltarela, a potem lśniące, poruszające się z prędkością błyskawicy nimfie klejnoty (jak je w myślach nazywała).
Była świadkiem wydostania się z dziwnego pojemnika dwóch dorodnych (i zapewne smacznych!) rybek, które po dotarciu do wnętrza okręgu utworzonego z świecących kamieni znieruchomiały.
Chwila, czy braciszek nie miał wcześniej podobnego pudełka?
Nieważne! W tamtym momencie całą jej uwagę pochłonęły dwa złote karpie (owe karpie dla Istry były niczym konkretnym, jak po prostu rybkami. Kto by sobie zawracał głowę gatunkiem jedzenia?), na które patrzyła ze smakiem, niemalże śliniąc się. Czy to... czy tymi rybkami mieli się wszyscy podzielić? Nie wiedząc czemu, właśnie takie odniosła pierwsze wrażenie. Dopiero po jakimś czasie uznała ten pomysł za wystarczająco niedorzeczny, aby wyrzucić go ze swojej głowy.
Z każdą chwilą bijące od nich światło było coraz mocniejsze. Zamknęła mocno ślepia, lecz nawet to nie było w stanie uchronić jej przed dokuczliwym blaskiem. Mimo to nie odwróciła pyszczka – samiczka jak zwykle na przekór wszystkiemu, chciała udowodnić nie wiadomo komu, że jest w stanie przeciwstawić się każdemu wrogowi, nawet, jeśli jego postać przybierała jasne do bólu światło. Powoli zaczęła rozwierać powieki, a gdy po raz dziesiąty wygłosiła w myślach przemowę motywacyjną...
Nastała ciemność, tak czarna, jak nigdy dotąd.
Heroiczną Łuskę, delikatnie mówiąc, zaskoczył taki obrót spraw. Nabrała prędko powietrza i podskoczyła niespokojnie. Wówczas stanęła łapą na jakiś kamień, zachwiała się i poleciała prosto na Olchowego.
Kto to? Wróg?! – Krzyknęła instynktownie, odskakując nieco w bok. Dopiero kilkanaście uderzeń serca zajęło jej zrozumienie, że w tamtym kierunku znajdował się jej łuskowaty brat.
Pozwoliła sobie przemilczeć własną reakcję, a gdy w końcu ciemność przestała jej zawadzać, ujrzała jajo. Dokładnie – wielkie, Złote Jajo, mieszczące się w łapach boga.
Wtedy, zupełnie niespodziewanie, Kaltarel poprosił ich o przekazanie swoich wspomnień z narodzin.
Samiczka ruszyła pewnym krokiem w kierunku jaja, a gdy nadeszła jej kolej, położyła na nim miękko łapę. Z wyklucia pamiętała... no właśnie, co takiego?
Rozsadzającą ją od środka energię, mówiącą: "nie pozwalajmy światu dłużej na siebie czekać". Pęknięcie skorupki, a potem nagłe, silne doznania. Większa paleta barw, inna temperatura... dwa nowe, a jednocześnie tak znajome zapachy – jeden należący do mamy, a drugi do wujka Tejfe. Następnie wyklucie się jej braci, jednego – niemal równie puchatego, co ona, a drugiego już mniej. Pamiętała troskę, z jaką ją podniesiono i nadano jej imię. Istra... dzikie, różane kwiecie.
A potem? Potem było już tylko lepiej! Wspólne zabawy z braćmi, wspólne nauki.
Miała doprawdy udane dzieciństwo.
Zanim Heroiczna odłożyła łapkę i pomaszerowała w kierunku brata, uśmiechnęła się dziarsko.
Przekażmy jeszcze parę wspomnień o przekomarzankach z rodzeństwem...

Licznik słów: 495
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I Silny
II Oporny Magik ~ +1 ST do ataków magicznych przeciwnika
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Z zafascynowaniem przyglądał się czarom boga, dwóm karpiom i jaju.
"Może jedynie Ci blisko kresu drogi niech się wstrzymają..."
– Ha! jeszcze czego! – parsknął do siebie z udawanym oburzeniem. Pewnym siebie krokiem podszedł do Strażnika i zerknął na niego lekko szczerząc kły. Zabawne, że stał przed smokiem który akurat był świadkiem jego pisklęctwa.
Przymknął ślepia i położył masywną łapę na gładkiej skorupie.
Mała, tłusta, baryła. I co też miał przekazać, kiedy najlepiej pamiętał czasy bycia adeptem? A wyklucie... nie nie pamiętał nic z wyklucia. Nie pamiętał nawet wyrwania sobie skrzydeł.

Pamiętał...
Jane słońce... gorące lato... smoki Ziemi tłumnie zgromadzone na Szczerbatej skale. Jego rodzina. Dzika Ziemia stojąca dumnie na podwyższeniu i ogłaszająca, że szuka zastępcy... nie interesowało go to. Ale nie omieszkał, wyzwać Maestrii od płaczliwych i urażonych, Szyszkowemu za to wytknąć, że ma brzydki pysk. Popiół! Ale on był nudny! Nie pamięta co mówił pamięta, że był nudny. I Kwitnący Krzew! Była miła, była ładna i mama na nią głosowała. Klapnął przy niej zadkiem, dotknął łapą i oczekiwał uwagi. ... a siedemdziesiąt księżyców później, ta sama Szabla Kniei umarła u jego boku, kochając go bardziej niż własne dzieci.
A potem bogowie! Dzika wybrała Szyszkowego na zastępce! Przecież Kwitnąca wygrała!
"A moja mama wybrała Krzew to znaczy że mam racje! Prawda pani Krzew że będziesz super zastępcą?"
Ale było jeszcze gorzej! Ta Maestria, chciała dzielić stado! Ustawiać rodzinę przeciwko sobie! Tak nie można.
"Twoja mama nie ma racji a ty masz ale robisz to samo co wcześniej! Twoja mama nie jest wrogiem a mówisz tak jakby tak było. Rodzina czasem się myli ale nie można jej nie ufać. Albo...albo ustawiać do walki ze sobą i ją dzielić!" zawołał pięcioksiężycowy Czeluść.

Pamiętał...
Swoją matkę. Najcudowniejszą samice, niezwykle dumną z bycia Ziemistą. Nieugiętą bohaterkę, która opowiadała mu o bitwach, których stoczyła o tym jak Ziemia cierpiała po zdradzie parszywej Wody i jak się odrodziła gdy smoki nareszcie przegoniły mgłę. Jak słuchał jej onieśmielony ale i rządny wiedzieć więcej. Pamiętał wycieczkę na cmentarz, gdy opowiadała mu o rodzinie, o reinkarnacji, gwiazdach i smoczych duszach.
"– Mamo...czy jeśli czegoś nie widać to wciąż tam jest? Czy my też jesteśmy spadłymi gwiazdami?"
" – Już, już, bo ci tak zostanie – położyła na czubku łba Czeluści i nacisnęła, zmuszając do opuszczenia głowy. – Poszukasz gwiazd jak będziemy wracać. Akurat pewnie zacznie się ściemniać. Tak, jesteśmy spadłymi gwiazdami. Ale od momentu, w którym się wykluwasz, to to, czego twoja dusza mogła doświadczać w przeszłości nie ma dla ciebie znaczenia. Teraz jesteś Czeluść, i poznajesz świat jako ty, a nie ktoś kto żył ileś ile księżyców temu. Ta dusza, która dała ci życie nie zmienia się. Ale to, jak rozumiesz świat już tak.–"
I opowieść o zmarłym rodzeństwie, o byciu ostatnim z krwi Gonitwy. "Co oznacza że jestem najlepszym dzieckiem i będziesz ze mnie bardzo dumna. A potem cie pokonam w walce bo masz super silnego syna!" Nie smucił się jednak. Chciał by była dumna, chciał być najlepszy. Dla niej. Dla stada.
Była taka mądra... a jej futro... jej szorstkie futro! O jakby chciał się do niej przytulić. To poczucie bezpieczeństwa, tego, że zawsze go kocha. Tego, że nie ważne jak się narazi innym bezczelnym zachowaniem ona stanie po jego stronie. A na przytyk o pożółkłych zębach ona pociągnie go rozbawiona za ucho, dokładnie tymi zębiskami.
" Nie chce by nasze stado znowu się rozpadło. Mama na nie za ciężko pracowała. Głosuje na Krzew ona będzie jak taki gęsty wycharczany smark który lepi wszystko co dotknie, tak jak Dzika. " wydarł się głos młodziutkiego adepta, stojącego na środku Szczerbatej skały, który tuż przed chwilą krytykował od góry do dołu zgromadzonych. Wyzywał od głupich za to, że nie zadawali dobrych pytań, za to, że zamiast myśleć samodzielnie kierowali się wcześniejszym wyborem Dzikiej Ziemi. A od kandydatów wyrywał odpowiedzi o przyszłość Ziemi o relacje z innymi stadami.

Przypomniał sobie dyskusje o hierarchii z Strażnikiem i mimowolny złośliwy uśmiech wypełzł muna pysk. Pamiętał jak jego słowa sprawiały, że gruczoły kwasowe drzewnego praktycznie dusiły go w środku. Pamiętał jak drzewny próbował na nim wywrzeć presje a on dosłownie prześlizgnął się pod jego łapami jak ryba. Hierarchia? Dobre sobie. Każdy musi sobie zapracować na szacunek, a rangi to tylko puste słowa same w sobie, póki nie stoi za nimi odpowiedni smok.

I jedno z najważniejszych wspomnień... tych które ukształtowały to kim jest, tak drastycznie...
Skalny Gigant.

Podekscytowane bicie serca, adrenalina buzująca w żyłach
Młody śliski adept stanął z gulą w gardle przed chodzącą górą, krzycząc na niewzruszony kamień, który był głuchy na próby komunikacji.
Nie miał skrzydeł i nie potrafił walczyć.
Ale nie mógł odpuścić.
"Matka zleje cię na kwaśne jabłko jeśli ten kawał skały to twoja sprawka. A potem urwie głowę mnie, że cię nie obroniłam. Więc bądź grzeczny i jak tylko wywiąże się walka, to czmychaj w głąb Tdary lub Tsuri. " rozległ się głos siostry we łbie. A on tylko uśmiechnął się chytrze.
Musiał być w centrum wydarzeń. Musiał wiedzieć co się dzieję!
Zawsze!
I nagle przybyła brozowofutra wojowniczka bez oka.
Nie nie nie mamo!
Nad wszystkim panuje!
Nie będę się chował! Nie będę bezużyteczny!
Ręka giganta zaczęła opadać na nich
Pociągnęła go za ucho... mocniej niż normalnie.
ŁUB
ciemność
Obudził się w innym miejscu, ciągnięty przez Gonitwę i przywódcę Wody, Szlachetnego Nurta.
Ale to mu nie wystarczyło, popędził dalej, nieustraszony lecz z sercem bijącym tak szybko jakby miało mu uciec z klatki.
Jaskinia proroków została zmiażdżona, a on. Morski bez skrzydeł wdrapał się na skalnego olbrzyma.
I stanął. Na wysokości, po raz pierwszy ujrzał świat z góry.
Trach
Poczuł ból na plecach, wilgość na łuskach.
Jakaś smoczyca go zaatakowała.
Trach po raz drugi.
Ta sama, rozorała mu plecy.
Puścił się skały.
Zaczął spadać.
Stracił przytomność.
Znowu.
Obudził się uleczony przez Feerię.
Czuł zapach swojej matki, która w tej chwili stała nad Barwą Szkarłatu i dopominała się o jej głowę. Bo śmiała skrzywdzić jej syna.
A on? Przestał?
Ha! Dobre sobie!
Gigant się rozpadł, kaskada kamieni szlachetnych wypadła z jego pleców. Chciwe smoki zgarniały je do siebie. Ale nie on. On badał kamień, obserwował, sprawdzał. Był ciekaw. Był tak cholernie ciekaw wszystkiego.
I chciwi dorośli dostali po łapach. Dosłownie, kamienie ich poparzyły energią.
Śliski uśmiechnął się tylko i pobiegł do Giganta. Znów się po nim wspiął i wlazł do jego wnętrza. A Gonitwa za nim. Pilnowała go.
I...
oh ups!
Granatowe pisklę, prawie by spadło w dół. Ale Śliski złapał je w porę. Kobalt. Równie ciekawy świata co on, lecz nawet wtedy kalkulujący i opanowany. W przeciwieństwie do Śliskiego, wulkanu energii, emocji chęci przeżycia wszystkiego.
Zeszli w dół.
Ku ruiną.
I ujrzeli kule wielkości smoczego łba. Ognista, buzująca magią i pokryta czarnymi plamami. Źródło bariery.

"Spojrzał na zgromadzone smoki i dotarło do niego że badają tą kule. Tą ładną. Święcącą. Kule. Której nie chcą dotknąć.
– Myślicie że byłoby to bardzo niebezpieczne by tam włożyć łapę? Pewnie tak. – powiedział i dotknął kulę łapą. "
Ból.
Gorąc.
Znów padł tym razem w spazmach.
Obudził się w rzece. Z własną zwęgloną łapą w pysku i kikutem zamiast prawej łapy.

Niech ciekawość cie kieruje z rozwagą, drogie lato.

Wystarczy. Otworzył nagle oczy i aż potrząsnął łbem.
Wciąż trzymając łapę na jaju podniósł rozbawiony, złośliwy wzrok i spojrzał w ślepia Strażnika.
Pamiętasz wybory na zastępcę Ziemi? To jedno z wspomnień – zmrużył złośliwie ślepia i wyszczerzył kły.
A następnie cofnął się i usiał przy bgu by posłuchac opowiesci.

Licznik słów: 1228
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rytm Lasu
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 182
Rejestracja: 09 kwie 2018, 18:31
Stado: Umarli
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Rytm Lasu »

A: S: 2| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 5| A: 1
U: W,B,Pł,M,L,A,O,MP,Skr,Kż:1|Śl:2
Atuty: Ostry Wzrok, Pamięć Przodków, Przyjaciel Natury
Słysząc reprymendę siostry, samczyk stulił uszy, przybierając wygląd podobny do zbitego pieska. "Nie krzycz na mnie siostrzyczko". Przecież wszystko skończyło się miło... Może pomijając Aank, która trochę się przypaliła (i nadal było mu wstyd za wybryki swojej wybranki). Faktem było jednak, że uwagi siostry były tu jak najbardziej na miejscu. I nawet mu nie przeszło przez myśl żeby nie miała racji.
-Będę uważać.
– Odpowiedział jej. Nie chciał żeby się tak o niego martwiła. Zaraz jednak powrócili do dobrego nastroju i zalały go pytania o kamyk.
-Był taki jak rubin, tylko jakby.. Przepełniony magią? Tak jakby Nimfa umieściła w nim swoją moc. To było czuć od niego, niesamowite. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś tak potężnego.

Nie widział... Do chwili aż Bóg rozpoczął rytuał. Czary, których absolutnie się tu nie spodziewał. Sądził że to odbędzie się... Jakoś tak samo. Będąc szczerym, trochę też powątpiewał w boskość Kalterala.
Wbił pazury w ziemię, opierając się wiatrowi i przymknął ślepia. I jak się okazało, słusznie, bo zaraz rozbłysło światło. To samo, które niedługo później zupełnie zgasło. A może to tylko reakcja ślepi na zbyt silny blask i jego nagłe urwanie?
Tę myśl przerwał mu krzyk siostry. Nie udało mu się utrzymać równowagi, wskutek czego razem wylądowali na ziemi.
-Gdzie?
– Rozejrzał się w mroku, zupełnie bezefektownie. Nic jednak nie wskazywało na obecność takowego w pobliżu. Spokojnie więc odczekał aż ciemność przestanie być taka dokuczliwa. Z lekkim zdziwieniem i zakłopotaniem spojrzał na jajo i zaraz przychylił się do Istry, sciszając głos.
-Hej.. Skoro Nimfa mi to dała... To jestem jakby trochę.. Tatą?
– To byłoby dość dziwne i nie był pewien czy granie rodziny nowego boga to nie nazbyt duży obowiązek. Przynajmniej tyle, że może polubi rośliny. W końcu lato słynie z tego że flora przeżywa swoje najlepsze księżyce.
Cóż... Na prośbę Kalterala ruszył ku jajku i położył na nim swoją łapę. Wspomnienia...
Ciepło rodziny, bliskość, błogość... Rodzeństwo, którym jest nadal blisko. Bezpieczeństwo. Mama, Tejfe... Chciał przekazać jajku jak najlepszą energię. W myślach mówił do niego, tak, jak kiedyś mówił do ziarenka.
Gdyby nie tamte wydarzenia, teraz pewnie miałby obiekcje co do zasadności budzenia jajka wspomnieniami. Ale że uczestniczył już raz w czymś podobnym... Pozwolił sobie działać.
Na końcu zaś podszedł do Kalterala, posłuchać o Nimfach. Przyglądając się mu, cicho jeszcze wymruczał.
-Jeśli potrzebujesz wsparcia, powiedz.

Cóż... Bóg, czy nie Bóg, to nie było tu istotne. Nie wyglądał najlepiej, więc być może będzie coś, co można dla niego zrobić. No i każdemu potrzeba trochę ciepła, prawda? Może nie zawsze tego fizycznego.

Licznik słów: 416
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pamięć Barw
Dawna postać
Zirka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1672
Rejestracja: 23 lis 2019, 11:23
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 100
Rasa: morski × zwyczajny
Opiekun: Beri i Chroma

Post autor: Pamięć Barw »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1 | P: 3| A: 3
U: W,B,Pł,Prs,Skr,Kż,Śl,MP,MA,MO: 1 |O,L: 2 |A: 3
Atuty: Zwinna, Adrenalina, Twarda jak diament, Opiekun, Poświęcenie
Zabrała łapkę ze skorupki jaja i poczekała ma tatę wskazał. Gdy ten też przekazał wspomnienia złotej skorupce, poszła za nim później doganiając go dorównując kroku. Wrócili na miejsce gdzie poprzednio siedzieli. Słysząc głos i słowa zwrócone do taty, spojrzała ciekawa na jeszcze nieznanego jej smoka.
Kiedy Krwawy na nią wskazał, uśmiechnęła się lekko do towarzysza lub jak się później dowiedziała, wujka.
Cześć! – Przywitała się z nim wesoło szurając się po kamieniu. – Jesteś bratem taty? – Zaciekawiła się.

Licznik słów: 80
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#FFD700

ATUTY
Zręczny
Adrenalina
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament
-1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.
Opiekun
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów.
Poświęcenie
Raz na atak +1 sukces, ale + rana lekka dla atakującego.
Cała Zirka


Agree
S: 1 W: 1 Z: 1M: 1 P: 1A: 1
B: 1 L: 1 Skr: 1 Śl:1 Kż: 1| A: 2 O: 2

Aparycja Agree

Kalectwo: amputacja prawej tylnej nogi, + 1st do akcji fizycznych.
Despotyczny Ferwor
Dawna postać
Ruhm der Revolution!
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2030
Rejestracja: 24 sie 2019, 15:18
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 73
Rasa: bagienny
Opiekun: Axarus... A przynajmniej próbował,
Mistrz: Wszyscy, tylko nikt ze stada wody xd

Post autor: Despotyczny Ferwor »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: W,B,Pł,L,Prs,O,MP,Śl: 1| Kż: 2| Skr,A: 3
Atuty: Ostry wzrok; Szczęściarz; Przyjaciel natury; Znawca terenów; Utalentowany;
Mułek na wieść, że jego brat doczekał sie potomstwa, szeroko się uśmiechnął. Ciepło spojrzał na młodą samiczke. Widać, że wdała się w tatusia. Mała była bardzo słodka, tak, że najchętniej by ją wyściskał, ale zrezygnował z tego. – Witaj Zirko i tak jestem bratem twojego taty. – Odpowiedział, obniżając swój pysk, tak aby zrównać go z wysokością Zirki, po czym znowu spojrzał na swojego brata. – Wiesz, co? Ty też zostałeś wujkiem. Niestyty nie ma tu moich synów, ale z pewnością ich z tobą zapoznam. – Z nie ukrywaną radością, oznajmił to Krwawemu. Po tym wszystkim, będą musieli zaponać ich pociechy ze sobą. No i najchętniej to sam pobawił by się z samiczką. Ogólnie bawienie się z pisklakami sprawiało mu radoche, a z własną wnuczką to już w ogóle.
– Widzę Zirko, że wdałaś się w braciszka. Tak w ogóle, to podoba ci się to całe wydarzenie? I jak tak było z nimfą? Ja o mały włos ogona nie straciłem. – Ostanie zdanien powiedział, lekko się przy tym śmiejąc. Pokazał też swój ogon z dużą poziomą blizną.

Licznik słów: 177
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
♣ Grupa I. Ostry Wzrok ♣
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku
♣ Grupa II. Szczęściarz ♣
sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie(31.03)
♣ Grupa III. przyjaciel natury ♣
drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
♣ grupa IV. znawca terenów ♣
znalezienie dodatkowej zdobyczy dającej 4/4 pożywienia/kamienia szlachetnego/dorodnego zioła raz na 3 tygodnie w polowaniu/wyprawie. (07.04) następne użycie.
♥ Bonus z loterii: ♥
-1 ST we Wtorki!
Obrazek Despotyczna miłość łaknie aprobaty nawet od świata, który skazuje na zagładę.
Mistrz Gry.
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1579
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:14

Post autor: Mistrz Gry. »

Smoki podchodziły jeden za drugim, kładąc łapy na złotej skorupce i wysyłając swoje myśli w głąb nowego życia. Czuły, jak wspomnienia na moment ożywają, te dobre i te złe, kiedy przechodzą przez ich łapy i wnikają w jajo. Czuli się, jakby to działanie zabrało im energię i prawie fizycznie postarzyło? Potem opadała ich przyjemna ulga i zmęczenie, kiedy powracały na swoje miejsca, bądź szły posłuchać więcej o Nimfach od Kaltarela.
Nie trwało to kilku chwil, nie trwało to nawet dnia... Trzy pełne dni i trzy noce Wolne Smoki wytrwale czekały na Skałach Pokoju, aż ostatni z nich, który gotowy był podzielić się swoimi myślami, zrobił to. Trzy noce Kaltarel drzemał bądź czuwał, obserwując jednym ślepiem smoczy szpaler wiernych.

Tymczasem Świadek doświadczał zupełnie innej ceremonii.
Przede wszystkim, każde jedno wspomnienie przekazane bogu odbijało się echem w jego umyśle. Nie było tak cudownie detaliczne, przypominało odbicie rzeczywistości na tafli jeziora – widział jednak doskonale, czego się tyczyło. Czuł je tak, jak smoki, do których te wspomnienia należały. Nie mogły tego wiedzieć, ale prawie-prorok widział każde jedno...
I nie spał trzy doby, przyjmując na siebie te wizje, obrazy i emocje. Trzymając w łapach złote jajo, które czuł jak stawało się coraz cięższe i cięższe. A może to tylko on był coraz bardziej słabszy?
Zadziwiające były to wspomnienia. Niektóre smoki o najcieplejszych sercach przekazywały najchłodniejsze powitania na ten świat. Te zaś o zdystansowanym spojrzeniu i wyrachowanej naturze wysyłały czasem cudownie piękne, rodzinne sceny, pełne miłości i zrozumienia. Kalejdoskop ślepi, twarzy, oddechów i imion... Dziesiątki głosów, zapachów smoków, które dawno przestały kroczyć po Ziemiach Wolnych. I wykuwanie się, narodziny raz za razem, kolejna skorupa i kolejna... Pod koniec Świadek nie był już pewien, które narodziny były jego. Jego umysł opanowało dziwne gorąco i kiedy wydawało się, że zemdleje, ostatni smok, Olchowy Kolec, odstąpił od jaja.

Wszyscy mogli zobaczyć, jak po kilku uderzeniach serca jajo zaczyna się szamotać. Skrobanie i piski dochodziły ze środka, aż w końcu, w łapach Świadka Puszczy złota skorupa pękła, spory jej kawałek padł na bok, a w środku...
Bladoróżowe pisklę. Łuskowate, z parą sporych błoniastych skrzydełek, nieco wydłużonym ciele, charakterystycznym dla rasy pustynnych. Ze ślepiami w kolorze bezchmurnego słonecznego dnia. Długi ogon świsnął w powietrzu i oplótł się na nadgarstku lewej łapy Świadka. Okrągłe ślepia zamrugały, a prawie-prorok poczuł jak czyjaś świadomość, niczym więź, wypełnia jego umysł. Z konsternacją zrozumiał, że przed nim siedziała samiczka! A te błękitne oczy zaglądały w głąb jego duszy, uspokajając gorączkę umysłu i wypełniając go siłą, jakiej nie czuł od wielu, wielu księżyców.

Zebrane smoki mogły zobaczyć jak Świadek Puszczy trzyma w łapach połowę złotego jaja, z bladoróżowym pisklęciem... A sam drzewny zaczyna się zmieniać. Łuski na nim wygładzają się, skostnienia wokół ślepi odpadają ukazując gładką, młodą skórę. Cała sylwetka jakby prostuje się i nabiera krzepkości. Prorok odzyskiwał młodość na ich oczach!
Pisklę w jego objęciach zadarło łebek do góry i zaśpiewało czystym głosem, słodkim dziecięcym trelem bez słów. Smoki zaś słyszące pieśń maleństwa poczuły jak opada na nich wigor i odzyskują siły. Zupełnie jakby wcale nie spędzili trzech dób na półśnie i czuwaniu! A cztery z nich, najbardziej zaangażowane w odrodzenie Lata, zobaczyły jak na wierzchu ich łap pojawia się złoty symbol słońca – tajemnicze Błogosławieństwo.

Na tym jednak nie koniec! Ciepły powiew płynął od podwyższenia na Skałach Pokoju, gdzie siedziała najmłodsza w historii bogini. Wydawało się, że sama jej obecność i cud narodzin pchnął skostniałą zimnem i skutą lodem ziemię do życia! Śnieg odtajał gwałtownie, a wokół smoków zaczęły w błyskawicznym tempie wystrzeliwać kwiaty, krzewy pokryły się liśćmi, trawa nabrała soczystego koloru, a krzewy i owocowe drzewka tryskały wszędzie, gdzie tylko spojrzeli. Nawet zwierzęta, znęcone wonią i jak w transie weszły z Terenów Stad na Skały Pokoju, spokojnie wkraczają między smoki – cudowne dary lata, gotowe na ubój.

I tak, trzeciej nocy po przesileniu zimowym, na Wolnych Stadach narodził się bóg.

Licznik słów: 637
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kaltarel
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 5485
Rejestracja: 09 sty 2014, 13:05

Post autor: Kaltarel »

Kaltarel obserwował smoczy pochód ze spokojem kogoś, kto wie że najcięższe zostało wykonane i teraz tylko oczekiwać rezultatów. Uśmiechał się krzywo, widząc katorgę Świadka, ale nie skomentował nic, racząc chętnych wykładem na temat Nimf.
Dziękuję, ale zrobiłeś już wszystko, co się dało. – odpowiedział Olchowemu, po czym powstał, bo w tym też momencie jajo poczęło się wykluwać. Zachłannie obserwował wszystko co się działo, a gdy mignął różowy kolor łusek, z zadowoleniem pokiwał łbem.
Smoki Wolnych Stad! Przedstawiam wam waszego Boga Lata, Sennah, Panią Gorącej Pory... Oraz jej Proroka. – powiedział głośno, a jego basowy ton niósł się do najdalszych rzędów – Udało się wam. Dziękuję. – dodał po prostu i jak to on, odwrócił się, by ruszyć z powrotem do Świątyni.
~ Powodzenia z nowym patronem... Gwiazdo? ~
Ironiczne słowa dotknęły umysłu Świadka Puszczy. Czyżby bóg sugerował, że czas na zmianę imienia?

Licznik słów: 144
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mistrz Gry.
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1579
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:14

Post autor: Mistrz Gry. »

I tak kończy się nasz event Bożonarodzeniowy. Dziękuję wszystkim za aktywne uczestnictwo, a szczególne podziękowania płyną do czterech osób aktywnie pomagających przy odpisach. Wasze wysiłki, jak zawsze, zostaną docenione przy rozdawaniu nagród za Grudzień! Poniżej zaś dołączam listę z nagrodami, bazującą na aktywności i efektywności waszych smoków podczas eventu.
Gratuluję oraz zachęcam do składania Raportów w odpowiednich działach!

Nagrody:
– Teneris 2/4 mięsa lub owoców
– Morska Bryza 4/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny
– Głos Mokradeł 4/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny
– Eskalacja Konfliktu 4/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny
– Uśmiech Szydercy 4/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny
– Kojąca Głębia 6/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny
– Pień Opatrzności 6/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny
– Infamia Nieumarłych 8/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Wieczna Perła 8/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Wonna Dziewanna 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Bagienna Gawęda 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Wysłanniczka Nieba 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Zachmurzona Łuska 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Barbarzyński Pogrom 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Ciemna Łuska 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Zew Płomieni 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Złudna Łuska 10/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Żwawy Kolec 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Grabieżca Fal 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Nierozważny Duch 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Olchowy Kolec 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Perspektywa Wieczności 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny
– Echo Istnienia 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Lekkość Wiatru 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Przesilenie Północne 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Chochlik Miłości 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Krwawe Oko 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Mętny Kolec 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Trzęsienie Ziemi 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Brązowa Łuska 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Despotyczny Ferwor 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Niespokojna Toń 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Czarnoskrzydły 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Fatalne Zauroczenie 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Kuszenie Diabła 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Mgliste Wrzosowiska 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Heroiczna Łuska 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Mraevillik 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA
– Godny Uczynek 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA, Błogosławieństwo Lata – jednorazowe kompletne wyleczenie dowolnego kalectwa
– Spuścizna Krwi 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA, Błogosławieństwo Lata – jednorazowe kompletne wyleczenie dowolnego kalectwa
– Kres Pragnień 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA, Błogosławieństwo Lata – jednorazowe kompletne wyleczenie dowolnego kalectwa
– Przebłysk Wspomnień 12/4 mięsa lub owoców, 2x wybrany kamień szlachetny, 1 PA, Błogosławieństwo Lata – jednorazowe kompletne wyleczenie dowolnego kalectwa

– Junko 4/4 mięsa lub owoców
– Riavelo 4/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny
– Vultor 8/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny, 1 PU do max 1 poziomu U
– Luthien 10/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny, 1 PU do max 1 poziomu U, 1 PU do max 2 poziomu U
– Yamikarasu 10/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny, 1 PU do max 1 poziomu U, 1 PU do max 2 poziomu U
– Zirka 10/4 mięsa lub owoców, 1x wybrany kamień szlachetny, 1 PU do max 1 poziomu U, 1 PU do max 2 poziomu U, 1 PA

Dodatkowo każdy smok, który dotknął jaja postarzał się o 1 księżyc.

Jeśli ktoś życzy sobie zamiast PU dostać coś innego, to macie na to następujący przelicznik:
za 1 PU na max 1 poziom U – 4/4 mięsa/owoców LUB kamień szlachetny LUB 20 sztuk ziół (10 sztuk na rodzaj)
za 1 PU na max 2 poziom U – 8/4 mięsa/owoców LUB dwa kamienie szlachetne LUB 40 sztuk ziół (10 sztuk na rodzaj)

Błogosławieństwo Lata działa tylko na tą postać i nie może zostać przekazane.

Licznik słów: 776
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Światokrążca
Dawna postać
Na dworze Nytby
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2676
Rejestracja: 18 cze 2018, 8:47
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 200
Rasa: morski
Opiekun: Gonitwa Myśli [*]
Mistrz: Szabla Kniei [*]
Partner: Feeria Ciszy [*], Aderyn

Post autor: Światokrążca »

A: S: 5| W: 3| Z: 2| M: 3| P: 3| A: 4
U: Pł,W,MP,MO,Kż,Śl,Skr.Prs: 1 | B,O,MA: 2 | A: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Adrenalina, Nieugięty, Magiczny Śpiew, Pojemne Płuca, Wiecznie Młody
Trzęsienie nie odstępował boga na krok ani, nie ruszał się ze Skał Pokoju, wytrwale czekając i obserwując, a kiedy z złotego jaką wykluło się piskle o dziwo... nie poczuł ulgi lecz zazdrość. Taką. Zwyczajną zazdrość. Której nie czuł już od tak dawna. I chociaż tak tęsknił za falami emocji, które niegdyś przychodziły do niego tak łatwo, które go napędzały tak zapomniał jak... kur***ko nienawidził tego uczucia. Jak nienawidził zazdrości. Mimowolnie zazgrzytał zębami. A widok odmłodzonego Świadka... zdał sobie sprawę, że tolerował go tylko dlatego, że był stary i nic nie znaczący... A teraz... teraz chciałby zobaczyć jak pada martwy na piach.
Goryczy do tej czary, którą tak długo starał się utrzymać pustą, dołały złote symbole na łapach kilku smoków, które nie umknęły jego uwadze. W tym... Godny.
Powinien... Powinien czuć dumę.
Ale jej nie czuł.
Zastukał szponem o podłoże.
Nieistotne.
Kalaterlu! – zawołał za bogiem Zimy – Czy to jest to same Lato, które zabiłeś? – zapytał zwracając się ku niemu. Ale Bóg zdążył odejść.
Samiec westchnął i zwrócił swe kroki mu Strażnikowi i Sennah. Wyciszył się, swoje uczucia i przysunął nozdrza by powąchać boginie.
Witaj? – zapytał.

Licznik słów: 190
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rój Nocy
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 570
Rejestracja: 23 lis 2019, 20:48
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 45
Rasa: Skrajny
Opiekun: Chochliczek

Post autor: Rój Nocy »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,Kż,Skr,Śl,M: 1 | MP: 2 | MA: 3
Atuty: Ostry węch; Szczęściarz; Mistyk
Luthien nie siedział tu całą dobę odkąd złożył własne wspomnienia jaju. Nie było możliwości by mógł to fizycznie znieść. Było tu zimno, wiał wiatr, zbytnio nic się takiego nie działo, jeśli można tak nazwać sytuację gdy wszyscy oczekują narodzin boga, a drugi leży na skale i się na to wszystko gapi.
Nie chciał przegapić jednak wyklucia kogoś komu powierzył swoje własne wspomnienia, kręcił się więc w okolicy poznając tereny wspólne, poznając nowe zakamarki i zapachy nieznajomych, a czasem nawet znajomych smoków. Musiał przyznać że tereny wspólne były wielkim zagęszczeniem ciekawych miejsc i wspaniałych widoków. Na terenach stad znajdowały się najczęściej wielkie połacie mało interesującego terenu, a tu wręcz na odwrót!
Wtem poczuł ciepły wiatr dobiegający od strony skał pokoju. Nie był daleko, cały czas pilnował się by nie odejść za daleko, więc czym prędzej poderwał się do lotu i już po chwili znalazł się na miejscu.
Wylądował opadając pionowo w dół, jakiś ogon od dziadka, Strażnika i czego małego w jaju. Zaintrygowany podszedł bliżej szybkim krokiem i stanął obok Trzęsienia. Pisklę. Bardzo ładne pisklę, o ciekawym kolorze łusek. Było na swój sposób podobne do dziadka ale rzecz jasna o zupełnie innej barwie.
Cześć, jestem Luthien... Masz ładne łuski. -powiedział wyjątkowo mało i spokojnie jak na sytuację gdy poznawał nowego smoka, nie powstrzymując się jednak przed rzuceniem szczerego komplementu. W końcu, czy faktycznie poznał smoka? Przecież to był bóg! Ale był taki mały... Czuć jednak było od niej moc, samiczka bez wątpienia była potężna. Tak czy inaczej nie chodził tu o niego. Chciał usłyszeć coś od niej, była taka fascynująca.

Licznik słów: 260
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:

Gr I:
~ Ostry węch (dodatkowa kostka na rzuty do percepcji na zioła i zwierzynę)

Gr II:
~ Szczęściarz (W przypadku braku sukcesów Atut zamienia ten wynik na 1 sukces).

Gr III:
~ Mistyk (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego).


Linka (wąż błotny): https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=327161#327161
Atrybuty: S:1 | W:1 | Z:1 | M:1 | P:2 | A:1
Umiejki: Pł:1 | A:1 | O:1 | Skr:1


Obrazek
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej