Uśmiech Szydercy pisze:ATAK
Walka to żadna filozofia. Trzeba nie dać się zranić i ranić innych. A w zdawaniu ran mam spore doświadczenie. Zacznijmy od zionięcia. Możesz zionąć lodem, ogniem bądź kwasem, w zależności od razu. To proste, instynktowne wręcz. Musisz wziąć głęboki wdech, aż poczujesz, że gruczoły w twojej gardzieli zaczynają pracować. A potem wydmuchujesz powietrze silnie. Nie zapomnij otworzyć przy tym pyska i odpowiednio wycelować, bo będziesz wyglądał jak idiota.
Postawa do walki to lekko rozsunięte i ugięte łapy, nieco uniesiony ogon, by nie plątał się pod nogami i przyciśnięte do ciała skrzydła. Nic ci nie będzie przeszkadzać, a każdy ruch będzie mógł być wykonany sprawniej.
Jeśli chcesz zabić, najwrażliwsze miejsca to łeb i gardziel. Rozkrusz czaszkę, poderżnij gardło – wygrałeś. Oślepienie przeciwnika dużo daje. Warto też atakować łapy, by go unieruchomić.
Preferuję typowe mordobicie. Wszelkie rany kłute, miażdżenie, zgniatanie. Możesz uderzyć przeciwnika z zaciśniętej mocno pięści. Uważaj na swojego kciuka. Wygnij mocno ramię, zamachnij się, napnij mięśnie i uderz. Wcześniej wyceluj. Możesz spróbować wbić mu szpony jak najgłębiej w ciało. Musisz usztywnić wtedy palce. Atakując pazurami, pamiętaj o ustawieniu nadgarstka pod odpowiednim kątem, by nie ryzykować jego zwichnięcia. Wbijaj pazury z odpowiednią siłą – jeżeli chcesz wyrwać kawał ciała, szarpnij nimi. Możesz gryźć i szczękami próbować zmiażdżyć kość. Polecam atak z obrotu, ogonem, niczym maczugą. Idealny do łamania gnatów. Jeśli masz rogi, uderz nimi. Atakując rogami, powinieneś wygiąć szyję do dołu, przycisnąć podbródek bliżej niej i wysunąć rogi na pierwszy plan. Korzystaj ze swojego ciała. Jeśli masz gdzieś kolce, wykorzystaj je.
Jest też inny sposób walki, szybszy. Zdawanie ran ciętych, szarpanie ciała z precyzją godną Uzdrowiciela. Starasz się wtedy zadać rany rozległe, ale niezbyt głębokie. Jeżeli chcesz pozostawić po sobie cięcia, przejedź po ciele przeciwnika niewielką częścią szponów – oczywiście tą ostrą – po ciele. Szybko, sprawnie, precyzyjnie.
Cokolwiek wybierzesz, rób to z głową i nie daj się zabić.
Spękany Kamień pisze:OBRONA
Nie będziesz lepszy nic nie robiąc.
Nie przeżyjesz.
Nawet jeśli będziesz się po prostu starać. Żeby przeżyć, trzeba się bronić. Dlatego zginiesz. Ale możesz odłożyć śmierć na później. Są rzeczy, których nie dowiadujesz się podczas zabaw z ojcem. Czy wiesz gdzie boli najbardziej? Gdzie wyrządzasz największą krzywdę? To oczy. Każdy to czuje, dlatego nawet nie próbuj ich atakować, nie zabezpieczając własnych. Zmniejszaj pole trafienia, po to jest postawa, żebyś ją korygował. Później przestaniesz o niej myśleć. Skoro potrzebujesz tego kwarcu, potrzebujesz wiedzieć, że twoja postawa jest zła. Zapomnij o skrzydłach jeśli nie latasz i je złóż, zegnij szyję, osłoń nosem podgardle. Łeb blisko torsu. Teraz przeciwnik ma dalej do oczu. Ruszaj się. Nie ruszając się jesteś martwy.
Rób cokolwiek.
Myśl gdzie wylądować, jeśli skaczesz. Gdzie wstać, jeśli upadasz. Czas jest twoim wrogiem, bo twój przeciwnik może być szybszy. Nie ważne jaki jesteś. Nie wahaj się użyć ogona, łap i zębów. Krępuj stawy przeciwnika, zawieś na nim swój ciężar, popchnij go sobą – bo tylko tak wykorzystasz potencjał swojej wagi i siłę. Zdekoncentruj.
Obrona to nie tylko uniknięcie ran.
Przygotuj się.
Przygotuj przeciwnika.
Dobra obrona wytrąci z równowagi nacierającego. Na chwilę zabierze mu pole widzenia, zdekoncentruje. Lepsza obrona wytraci jego równowagę, przewróci, zabierze mu czas.
Dobra obrona jest wtedy, gdy nadal zachowujesz inicjatywę.
Stawiaj się, ćwicz. Szukaj swoich słabości, bo je masz. Ucz się wykorzystywać słabości przeciwników. Nie tylko by ranić, ale żeby obronić się i odpowiedzieć, zanim on zrozumie co się dzieje.
Obrona to przeżycie.
W końcu umrzesz.
Ale możesz odłożyć to na później.