OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Mielił i mielił słowa Mułka, aż w końcu w zamyśleniu pokiwał łbem. Nie było wątpliwości, że ten irytujący morski wojownik w końcu znajdzie się dwa gony pod ziemią, zagwozdką był fakt, czy zabije go starość, czy może Spokojny jednak w końcu osiągnie swoją upragnioną zemstę. Jednak jeśli mógłby się do niego zbliżyć jako "przyjaciel", jego możliwości eliminacji go byłyby nieograniczone...Jednak gdy już nieco zamroczony przez alkohol, łeb wcześniej oparty na łapie bagiennego, uniósł się i skierował w stronę powoli zachodzącego słońca. Nie czuł praktycznie nic, oprócz ciepła i szczęścia, wszystkie smutki wydawały mu się odległym wspomnieniem. – Z-Z-ZA ZDROOOOWie –Odkrzyknął radośnie, po czym wypił kolejną porcję płynu rozwiązującego wszystkie problemy, która przyniosła mu pewną myśl. – A-a sss-ką-–-d s-si-SIĘ bio-ro-rą ja-jka? – Wybełkotał bezmyślnie gapiąc się przy tym na zachodzący złoty pysk. Teraz czuł się po prostu świetnie, chciał tańczyć, śpiewać, wyrywać flaki i oczy swoim wrogom!
Na jego kolejne słowa błyskawicznie się od niego odsunął pozbawiając go przy tym podparcia i od razu chwiejnie poderwał się na równe łapy. – RO-RO-RO-GO-ROGO-RY? CO? – Wywrzeszczał jednocześnie próbując wymacać łapą swoje poroże, i ku swemu przerażeniu nie odnalazł go... Ponieważ mielił łapą powietrze koło swojego pyska, nawet nie zdając sobie sprawy ze swojej tragicznej koordynacji. Teraz miał całkowitą pewność, że jego własny mistrz i ojciec zjadł mu jego rogi! – Nuuuuu – Wyskamlał żałośnie, po czym osunął się na ziemię.



















