OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Głośne odchrząknięcie Strażnika, zdało swój cel, gdyż zwróciło uwagę zmarniałego pisklęcia. Smoczyca trochę bała się spojrzeć mu w oczy, szczególnie po tym co powiedziała. Ciągle tylko zaliczała wpadkę za wpadką. Czy naprawdę mogła krzywdzić innych, gdy tak się smuciła? Przecież to była jej wina, że zrobiła coś źle. Czemu, więc, inni mieliby czuć z jej powodu poczucie winy albo żal. Powinna naprawić swoje błędy, zamiast użalać się nad sobą.~A co jak ci się nie uda?~
Wtedy będzie próbować jeszcze bardziej, żeby nikogo nie skrzywdzić. Stanęła pewnie na czterech łapach i podniosła głowę w stronę leżącego na gałęzi dziadka. Gdy już otwierała pyszczek, żeby coś powiedzieć, kolejne odchrząknięcie Proroka, tym razem trochę inne, zatrzymało ją w miejscu.
Nie mam ci niczego za złe, podobnie Kazes.
Zrobiło jej się jakoś lżej na sercu, słysząc te słowa i widząc jak sarna podskakiwał z nogi na nogę. Z początku nie rozumiała czemu Strażnik zawsze mówił z taką powagą i, raczej nie byłaby błędna gdyby tak stwierdziła, brakiem emocji. Najpierw myślała, że taki po prostu jest, potem, że to przymus, ale teraz wszystko stało się dla niej o wiele jaśniejsze. Takie zwykłe okazjonalne łagodne słowa, lub też wyjaśnienie, że nie gniewają się na nią, tak bardzo kontrastowało z jego typowym manieryzmem, że zmieniło w niej całkowicie sposób postrzegania dziadka. Teraz gdy tak na niego patrzyła, czuła jak gdzieś z głębi, pod grubą warstwą stanowczości i powagi, biła prawdziwa troska i miłość. Cały lęk i stres spłynął z Mirri, pozostawiając po sobie wdzięczność i radość, którą można było dostrzec w jej oczach gdy próbowała dalej utrzymać poważną minę. Szczególnie napawały ją nadzieją jego dalsze słowa. Nie zawsze da się uniknąć błędów, nawet jeśli będzie się starać. A starać się będzie, i to jak!
– Bardzo dziękuję Proroku Strażniku, że Prorok jest dla mnie tak cierpliwy. Teraz wiem, że jak popełniałam błędy, to niepotrzebnie tylko innych krzywdziłam, gdy użalałam się nad sobą. Ja już tak nie chcę. Będę się starać, żeby nie robić tych błędów, ale, jak Prorok powiedział, czasem nie da się ich uniknąć. Będę się wtedy z nich uczyć, żeby ich nie powtórzyć. – Zrobiła po tym krótką pauzę, żeby zebrać myśli. – Ale, przeprosić chyba zawszę mogę? No bo jaką będę miała naukę z porażki, jak się do niej nawet nie przyznam? – Niepewność przez chwilę zabrzmiała w jej głosie. Wiele dowiedziała się od dziadka, ale też wiele spraw pozostało niedopowiedzianych. Starała się dalej wyglądać pewnie, lecz jej oczy, jak wrota do duszy, zdradzały jej wszystkie emocje.
~Jak on to robi?~
Może to przychodziło z wiekiem? Albo sama Bogini pomagała mu zachować kontrolę nad ciałem i umysłem...