OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Macie ostatnią turę na działanie tutaj, ale możecie określić, że wracacie na Skały (ale nie piszcie tam jeszcze)Zapewne niewiele osób zaaprobowałoby działanie Rogatej względem swojej drużyny, choć niewątpliwie była skuteczna w obmyślaniu niewielkich ruchów, które miały pogorszyć sytuację spanikowanych piskląt. Kto wie, może nawet oczekując od nich współpracy, Sennah była gotowa, przez wzgląd na innych bogów, zaaprobować także chęć do realizacji wyłącznie własnych planów. W końcu Wolni nie byli zbitką zbliżonych do siebie temperamentów. Najczęściej wręcz przeciwnie.
Gdy Plagijka postanowiła się oddalić, na miejscu z gryfami wciąż zmagała się reszta uczestników. Przygnieciony przez Pomiot gryf wierzgał i warczał do czasu, aż młoda Wodna zionęła mu zabójczym płomieniem prosto w pysk. Swąd spalonego pierza oraz mięsa dotarł do wszystkich zebranych, w tym również młodego drapieżnika, który w przerażeniu przylgnął mocniej do swojej szklanej gałęzi.
Trudno Czart winić, bo nie chciała rezygnować z przewagi, którą zdołała uzyskać podczas obrony Błazenka. Może zawiodła z uchronieniem go od obrażeń, ale to nie czyniło z niej zupełnie bezużytecznej. Surowe doświadczenie zresztą być może zacieśni więź między tą dwójką?
Hebanowa, choć musiała natrudzić się z sięgnięciem do kulki, zdołała jakimś cudem wyszturchać ją z wnętrza pnia, przy pomocy magicznego kija, stworzonego przez Skarabeusza. Uciążliwa to była praca, więc nie mogła w międzyczasie dopomóc pozostałym towarzyszom, choć przynajmniej zajęła się kluczową częścią misji. Wbrew oczekiwaniom, w jej posiadaniu kula była okropnie gorąca, ognista wręcz i choć zdołała utrzymać ją w dłoniach przez parę uderzeń serca, gdy odbiła się, by dołączyć do reszty, poczuła przejmujący ból po wewnętrznej stronie łap. Na tym etapie nie byłaby tu żadnym twardzielem, gdyby postanowiła zignorować oparzenie, bowiem mogła w ten sposób poważnie się zranić. Dla posiadacza magii oczywiście zadanie przestawało być niebezpieczne, więc to utrudnienie zdawało się wręcz niepotrzebne, w całym tym przedsięwzięciu. Chociaż może?
Coś (jeśli nie sumienie, to po prostu Sennah) subtelnie podpowiadało Sahidzie, że to nie jej rolą było nieść złoty przedmiot, zwłaszcza po tym czego doświadczył najmłodszy z nich. Czy jedynym co powinien wynieść z tego doświadczenia to obrażenia? W każdym razie jeśli kulę trzymał Skarabeusz, efekt był bardzo podobny. Nieznośny ból i groźba poparzenia.
W międzyczasie sytuacja młodego gryfa pozostawała nierozwiązana. W takich warunkach definitywnie nie zamierzał schodzić do smoków, więc być może zostawienie go tutaj byłoby i tak najlepszym, co Ziemista mogłaby dla niego zrobić.