OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Jego mózg nie zdążył jeszcze przetworzyć wszystkiego, co się właśnie wydarzyło. Było tego zbyt wiele. Serce wciąż kołatało mu jak szalone, nawet gdy emocje zaczęły w końcu stopniowo opadać i choć wszystko wskazywało na to, że najprawdopodobniej udało im się odzyskać to, czego szukali, nie czuł z tego powodu radości, ani nawet krztyny ekscytacji. Czy to było tego warte?Przekroczył próg świątyni ze zwieszonym łbem, cały przemoczony od deszczu, wciąż trzymając opal, którego nie wypuścił nawet na chwilę od momentu, gdy wyrwał go z łap Chaos. Szedł z tyłu, starając się zachować w miarę bezpieczną odległość od Paqui znajdującej się w posiadaniu magicznego kamienia, bo kto wie, co mogłoby się tym razem stać, gdyby znów znalazły się zbyt blisko siebie. Przez chwilę zastanawiał się nawet, czy rozsądnym było w ogóle, by oba przedmioty znajdowały się w tym samym pomieszczeniu. Ale może po prostu trzymanie ich z dala od siebie wystarczyło? To się jeszcze okaże.
Złapał kontakt wzrokowy z Rhys, posyłając jej słaby uśmiech, po czym skierował się w stronę Fille, trącając ją nosem delikatnie w polik. Niewątpliwie to ona najmocniej odczuwała skutki całego zdarzenia. To ona na jakiś czas znalazła się pod dziwnym wpływem kamienia. I to z jej łap... zginęła plagijka. Uzdrowiciel nie mógł sobie wyobrazić, jak potężne wyrzuty sumienia musiały ją teraz dręczyć. Widać było, że nie dobiła smoczycy celowo, a po prostu odruchowo podjęła w ferworze walki taką, a nie inną decyzję, aby ich ochronić. W końcu nieznajoma była gotowa ich wszystkich zabić, nawet posunęła się do tego, aby spróbować zaatakować i pozbawić życia nieprzytomną, bezbronną Ławicę. Chociaż może można było rozwiązać to inaczej, mniej brutalnie. Ale czasu już nie cofną i będą musieli jakoś nauczyć się żyć z konsekwencjami tego, co się stało.