OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Od razu po wypuszczeniu rybki spożyła ją w całości unosząc wyżej łeb i pozwalając jej samej ześlizgnąć się w dół przełyku. Zajęło to chwilę, więc szybko mogła wrócić spojrzeniem na Błyska. Chcąc czy nie chcąc oddaliła łepek, już na samo przełknięcie, aby nie stuknąć-bonknąć go podnoszeniem czy obniżeniem pyska. Kiedy zaczął mówić poruszyła prawą płetewką na szczęce, trzepnęła nią gwałtownie zainteresowana. I słuchała jak zaczyna się plątać, jąkać, a przecież nie widziała dlaczego miałby tak nagle się denerwować. Przecież nic chyba nie było strasznego w rozmawianiu? Zorientowała się o dziwo do czego najprawdopodobniej zmierza. Nie miała pojęcia jak na to zareagować. Czy chciała w ogóle żeby dokończył tą wypowiedź, czy jednak dalej się bała? Bez problemu mógł dostrzec jej chwilowe zakłopotanie, zawahanie. Jakiś strach przejął nad nią na moment kontrolę. Kazał jej uciekać. To na pewno źle się skończy!Nie, to przecież był Błysk... on... nie chciał jej zrobić nic złego... nie chciał jej skrzywdzić.
On...
Spuściła wzrok, zatrzymała oddech. Cały czas go słuchała, choć jego słowa oraz cały świat wokół jakoś tak zwolniły w tym momencie. Mimo jąkania nie rezygnował, kontynuował. W jej ślepiach był bardzo odważny patrząc na to ile razy wcześniej mu się nie udało, albo... poprawka, udało się ale i tak źle się skończyło. Jeszcze gdzieś w trakcie jego wypowiedzi podniosła znów wyżej łepek, zamykając ślepia na dłuższą chwilę, a następnie szybkim, płynnym ruchem przysunęła się bliżej. Szczerze..., nie musiał dokańczać pytania, bo już była pewna co chciał powiedzieć. Usadowiła się trochę bardziej przodem i tym razem już bez zawahania dotknęła jego szyi pyszczkiem, przesunęła go dalej, ocierając się również szyją i zatrzymała swój łepek gdzieś przy grzebieniu. Jej oddech w końcu się uspokoił. Im dłużej się wtulała, tym bardziej czuła jaki był ciepły... Uśmiechnęła się szeroko, radośnie, czego co prawda nie mógł raczej zobaczyć.
– Oczywiście że tak. – Odezwała się kilka uderzeń serca po pytaniu. Jej słowa były znacznie cichsze niż normalnie, choć na pewno wciąż głośniejsze od Błyska. Nawet nie zauważyła, że sama większość czasu była spięta. Zorientowała się dopiero, gdy jej mięśnie szyi w końcu się rozluźniły a łepek opierał się o Błyska polegając tylko na nim. Gdyby teraz gwałtownie się odsunął, na pewno wylądowałaby mordą w wodzie z głośnym pluskiem.