Bagno

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Jego uczucia runęły, jego nerwy runęły, był przez tą sytuację zniszczony, był psychicznie i nerwowo konający. Odbudowa wszystkiego zajmie mu z pewnością więcej czasu, niż odzyskanie łapy, a tej mimo wszystko do tej pory nie miał.
Nie obrażał się, Strażnik źle interpretował jego nerwy, ale nie miał mu tego za złe. W sumie to tego dnia miał dosłownie w poważaniu to jak ostatni ‘bliski’ mu smok będzie reagował na jego słowa.
Cisza podziałała na Szarego przygnębiająco. Nie ta na zewnątrz, ale ta, co była we nim samym. Strażnik nie powiedział mu nic czego nie wiedział. Chyba najbardziej tragiczne było to, iż on właśnie chciał być chwastem, który jej pokazywał jak trudne potrafi być życie, jak bardzo inne istoty mogą nam zatruć krew… Finalnie to on się stał jedynym, który stanowił jej problem jak widać. Wyciągnęła pochopne wnioski, ale czy ona była winna, czy on?
Wiem. I masz rację… Ale nie jestem wyrozumiałym typem samca. Jak się okazało nie jestem też dobrym autorytetem dla kogokolwiek. Nie potrafię pocieszać, ani uspokajać lamentujących samic. Do Tarrama, nigdy nie byłem nawet z samicą. Spotykam kogoś, odpycham go i on nigdy więcej do mnie nie wraca. Koniec historii…
Nie pozwalał nikomu dostać się zbyt blisko. Trudno jest dzielić się poufałością, gdy nie rozumie się często swojego życia.
Ja… Nie było we mnie przekonania, że popełniłem błąd, ja po prostu nie byłem przekonany, że go nie popełniłem.
Samiec przeważnie był wygadany, zawsze potrafił bronić swojego zdania, a tym razem… mówił krótkimi zdaniami, a jego wzrok błądził po łapach Strażnika. Na pysku nie było skruchy, raczej skupienie, ale w głosie za to słychać, iż smok ma głębsze przemyślenia w sobie, jak próbuje znaleźć w samym sobie jakieś usprawiedliwienie, albo jak powinien wyrazić skruchę…
Dopiero wtedy, tamtego dnia, zrozumiałem, że od dawna nie była przygotowana, aby zrozumieć co mną kierowało... Udowodniła mi, że popełniłem błąd, nie składając na swoje barki tego ciężaru, zanim doszło do urwania łapy… Tylko jedno mogę powiedzieć na swoją obronę… widziałem, jak zmaga się z brzemieniem, które ja podźwignąłem, i nie potrafiłem zmusić się do tego, by zauważyć jak bardzo mnie nienawidzi. Położyła na swoje barki jeszcze jeden ciężar... największy ze wszystkich, a ja tego nie rozumiałem…
Jego myśli gdzieś błądziły, Strażnik nie do końca musiał rozumieć wszystkiego czego mówił, ale był raczej świadomy, iż Szary w tej chwili robił rachunek sumienia na głos.
W końcu podniósł łeb i westchnął.
Nie wiem… co więcej miałbym powiedzieć…

Licznik słów: 406
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4221
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Ah.. Em... Gdy wcześniej myślał, że nie spodziewał się po Szarym defensywy, tak teraz o ile takowa również byłaby nie wskazana, prawdopodobnie mogłaby się okazać nieco łatwiejsza do przetworzenia. Pojedynek słowny był tym co Strażnik sądził, że znosił najlepiej, choć to mogło nie być w pełni szczere stanowisko, a prędzej co chciał uważać w momencie dyskomfortu. Nie wtrącając się w tłumaczenia plagijczyka, słuchał jak wije się od myśli do myśli, nie potrafiąc wyjawić niczego konkretnego. Wiedział już jak poniekąd musiała czuć się Perła, gdy próbował przetworzyć przy niej swoją winę. On jednak nigdy jej nie negował, ani nie wykręcał historii, żeby zatrzeć co rzeczywiście się wydarzyło.

Być może ze wszystkich momentów, słabość była tym co miało uczynić Szarego bardziej sympatycznym. Otwierał się w końcu, być może bardziej podatny na zranienie, niż kiedykolwiek przedtem. Prorok mógł dalej go krytykować, przy okazji mieszając z błotem własne życie, ale mógł też trochę się wysilić by zstąpić na jego poziom.
A zatem ucięła ci łapę, ponieważ naciskałeś. W popłochu albo przypływie gniewu wobec twojej osoby.
Mamy mocno ograniczoną percepcję, nim dostrzeżemy, że świat nie działa na warunkach, które wydają się łączyć logicznie w naszej głowie
– tłumaczył z chłodną ostrożnością, choć jego nerwy zdecydowanie zdążyły się wypalić.
Żebyś cokolwiek w sobie zmienił musisz przestać na jednym wydechu przyznawać, że jesteś winny, a potem się usprawiedliwiać – westchnął krótko, zastanawiając się co Szaremu przyjdzie z wyrażenia na głos wszystkich jego obaw i wyrzutów sumienia. Na ile taki wykład popchnie go ku lepszemu, skoro już teraz był zagubiony?
Sam fakt, że starasz się być lepszy nigdy nie będzie wystarczający. Musisz podjąć wysiłek oparty na przyjęciu strategii, które mogą być dla ciebie nieuntuicyjne. Bez tej potrzeby jednak... – pomyślał o kwiatku, który zdążył już oddać Estrel – Również niczego nie da się zrobić, więc to istotny pierwszy krok – Dotąd nie odwracał spojrzenia od rozmówcy, ale jego wzrok zdawał się nieco mniej przeszywający niż zazwyczaj. To jest do ostatnich słów, które napłynęły mu na język – Czy to twoja bliskość zmusiła ją do takiej reakcji, czy wyłącznie słowa? – pytanie zadał w pewien sposób dla samego siebie. Nie rozumiał barier innych i choć starał się je uwzględniać, jeśli miałby wyrządzić komuś krzywdę, zastanawiał się czy mógł tak jak Szary zetknąć się z sytuacją, w której przez natłok własnych emocji, zdoła zanegować czyjeś. Czy zrobił tak z Estrel? Czy mogło być tak, że rozeszli się pokojowo że względu na jej bezsilność, a nie ponieważ rzeczywiście go wysłuchała?

...

Swoją drogą jakie znaczenie miał w ten dyskusji fakt, że Szary nigdy nie był z samicą? To pojedyncze stwierdzenie wydawało się absolutnie do niczego nie pasować, chyba że chciał w jakiś sposób wyrazić priorytet posiadania partnera przeciwnej płci. Nie, inaczej. Przypominał w ten sposób o swoim nieudanym związku by zwrócić uwagę, iż gdyby był w relacji z samicą, wiedziałby jak z perspektywy mentora uspokoić smoczycę, której życie emocjonalne zniszczył.
Bez sensu. Strażnik jedynie przymrużył ślepia.

Licznik słów: 488
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Wszyscy chcielibyśmy mieć przyjaciół, którzy pomagają nam rozwiązać trudności nie przez podawania gotowych odpowiedzi, ale przez zadawanie odpowiednich pytań. Udzielenie odpowiedzi zamyka konwersację i sugeruje wyższość, tymczasem zadawanie pytań jako sposób na poradzenie sobie z problemem implikuje zaufanie – "poradzisz sobie, potrzebujesz tylko trochę wsparcia". Według kogoś postronnego Strażnik wydawał się być na prawdę kiepskim partnerem do pokonywania przeszkód, ale Jaah nigdy zbyt wiele nie oczekiwał.
Występowali niekiedy przeciwko wszystkiemu, ale coraz bardziej Jaaha martwiło, że nigdy niczego nie popierał. O tak, potrafił tak samo krytykować, narzekać i osądzać wszystko i wszystkich... no i co on z tego miał?
Marudzenie to nie to samo, co tworzenie czegoś. Buntowanie się to nie odbudowywanie. Wykpiwanie to nie zastępowanie....
Rozrywał często świat na kawałki, ale nie miał pojęcia, jak teraz złożyć go do kupy…
Całe to jego nabijanie się ze wszystkiego, ani trochę nie naprawiło tego świata. Tyle czasu poświęcał na ocenianie tego świata... Tyle czasu poświęcał na ocenianie tego, co stworzyli inni, że sami stworzył tyle co nic.
Bunt był dla niego sposobem na to, żeby się ukryć.
Krytyka pozwala mu udawać, że uczestniczył w biegu wypadków...
To tylko pozory, że cokolwiek osiągnął.
On nigdy nie wniósł do świata nic cennego.
Jaah w końcu westchnął całość wypowiedzi Strażnika przemilczając. Po prostu jak zwykle przyjmował do wiadomości jego krytykę, ale co z nią zrobił w sobie... tego już nie raczył mu pokazać.
Niegdyś jako pisklę wyznała mi miłość, ostatnim razem sugerowała, że przez to wydarzenie nie może wyznać miłości komuś innemu. Kompletnie tego nie zrozumiałem, zinterpretowałem to jako chęć bliskości. Myślałem, że po prostu boi się to powiedzieć, że słowa groźby wmieszane w tamto wyznanie to tylko słowa...
Odpowiedział w końcu i znów na dłuższy czas zamilkł. Cóż mu pozostało jeśli nie przełknąć gorycz i iść dalej, pamiętając o tym, że musi się zmienić...
Zresztą... jakie to ma znaczenie? Mam nauczkę i wyciągnąłem już z tego wnioski. Czas pokaże czy słuszne.

Licznik słów: 320
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4221
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zmiana kierunku wydała mu się nieco podejrzana, ale z drugiej strony poprowadziła go ku nowym odpowiedziom, więc przez chwilę milczał, próbując usłyszane słowa jakoś zinterpretować. Problem w tym, że adresować postawę było łatwo, a odnosić się do bardzo konkretnych wydarzeń, splątanych w "racje" i "pół racje", już trudniej. Tracił tu grunt pod łapami. Równie dobrze Szary mógłby zacząć mówić w innym języku.

Może powinien odpuścić?

Odpuścić czemu?

No... ogólnie?

W jaki sposób wyraziłby szacunek wobec Szarego, jeśli nie poprzez skonfrontowanie z nim swoich myśli? Czy chciał być ślepy na własne postępowanie? Nie wiedzieć dlaczego nie potrafi zrozumieć, że żal który odczuwa, powinien rozszerzyć na kogoś więcej niż samego siebie?

Miała nieśmiałe wrażenie, że szary smok wcale nie doceniał tego co obrońca mówi. Sam też powinien to czuć. Przecież jedyne czego doświadczał względem niego to gniew. Ją traktował inaczej, dlatego nie rozumiała dlaczego swój własny gatunek traktował gorzej.

Groźby? – zapytał szorstko, wyrywając się z transu własnych przemyśleń. Z następnym odchrząknięciem spróbował nieco złagodzić głos – Względem ciebie, czy własnego życia? – Czy to nie złośliwe? Nie z perspektywy Szarego, bo przecież nie wiedział, ale ze strony... czegoś na pewno. Metaforycznie. Cholera, przecież tak naprawdę nawet nie wierzył w los. Jedynie okrutny zbieg okoliczności.
To czy wnioski są słuszne można zweryfikować nie tylko czasem, ale też badaniem ich konsekwencji w teorii. Poprzez dyskusję – rzekł z mniejszą siłą, czując się z nowym wyznaniem Szarego dziwnie nieswój. A zatem nie bez powodu wspomniał o byciu z samicą. Miłość jako taka była mu obca, a zatem zabłądził, gdy zaprezentowano mu ją w wykrzywionym świetle.
Ale... nie. Nie cierpiał tego słowa. Jakiegoś "błądzenia". Jeśli chciał być konsekwentny wobec samego siebie, nie mógł z pobłażliwością traktować również Szarego. Zacisnął zęby, w reakcji na przypływ nowej dawki nerwów. Te były jednak bardziej desperackie, jakby niezdolność do rozwiązania pewnych spraw tu i teraz była jego personalnym problemem. Tak zresztą było do cholery, ale skoro nie potrafił poprawnie zareagować w kwestii Maestrii, Chaosu, Estrel, czy w zasadzie kogokolwiek innego, dlaczego miał teraz czelność wyżywać się na Szarym? Czy nie robił dokładnie tego samego, co wcześniej sam krytykował? Chciał by Uzdrowiciel dostrzegł błędy, żeby mieć jasność, iż tam gdzie on sam zawiódł, w rzeczywistości istniało lepsze rozwiązanie — że sytuacja nie była beznadziejna.
Nie musisz odpowiadać – cóż za altruizm z jego strony.
Drzewny wstał powoli i odstąpił od rozmówcy parę kroków, jakby sam zbierał się do odejścia. Oczywiście rzeczywistość wyglądała inaczej, bo chciał jedynie rozprostować nogi. Sztywność mięśni nie mogła go zabić, ale miał wrażenie, że nie ruszając się, z czasem jedynie traci rozsądek.
Miałem w planach poprawić ci nastrój – rzekł gorzko, odwracając się do niego. Nie było w jego głosie przeproszenia, jedynie stonowana frustracja skierowana na samego siebie. Mógł powiedzieć o wiele więcej, ale przecież po co.

Licznik słów: 465
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Groźby... jakie to mocne słowo. Jak dla Jaaha był to przeważnie tylko bełkot jeśli wypowiadany przez kogoś tak niestabilnego emocjonalnie jak tamta samica.
Cóż, stwierdziła, że próbowała się przeze mnie zabić. Przez to, że powiedziałem, iż 'byle małpa potrafi stworzyć śnieżkę', a także przez to, że powiedzenie 'kocham cię', jest tylko słowami, a znaczenie ma tylko i wyłącznie postępowanie wobec celu swoich uczuć.
Na chwilę smok spojrzał gdzieś w bok, bo w końcu to nie jedyne groźby...
No i miałem też się pieprzyć, bo jak sama określiła, nienawidzi mnie i przeze mnie nie może powiedzieć, że kocha innego. Uznałem, że skoro raz przetrwałem jej próbę urwania mi łapy i położyłem jej na łbie łapę to się uspokoi, ale ona wolała wyładować całą na mnie wściekłość i urwać mi łapę. Zabawne, prawda? Sam się o to prosiłem. Niemniej chciałem dobrze. Myślałem, że postępuję właściwie.
Mógł oczywiście przemilczeć to, ale Strażnik był mu dość bliski, więc nie widział powodu, aby ukrywać swoje motywy przed nim. Poza tym nie odczuwał wobec niego naturalnej obawy, że wykorzysta wiedzę o nim przeciw niemu. Może to złudne przekonanie? Niemniej pozwalał się oceniać, nawet jeśli prorok miał tylko wobec niego słowa krytyki.
Strażnik nienawidził jakiegoś błądzenia, ale właśnie tak to wszystko się odbywało... Byli zmuszeni do szukania dobrej drogi, ale po omacku, gdyż nie istniała żadna ogólna zasada, która zawsze doprowadzi ich ku dobrym odpowiedziom.
Nie muszę, ale to nie znaczy, że nie będę odpowiadał. Jesteś jedną z niewielu osób, które faktycznie mają jakiś wpływ na to jak postrzegam większość spraw.
Łatwiej się mówi takie rzeczy nie widząc reakcji rozmówcy, tylko jego zad... i to nie że jakiś podtekst, ale skoro Strażnik coś dla niego znaczył to zarazem obawiał się jego nieprzychylności, a takową dość łatwo można było dojrzeć na licu.
Nie zawsze możemy ofiarować to, czego chcemy. Niemniej doceniam staranie.
Wpatrzony w proroka Jaah powoli się podniósł.
Chyba powoli czas, abym poszedł zbierać kamienie na nową łapę.
Zapowiedział tym razem swoje odejście, ale nie poruszył się, dając Strażnikowi czas na przetrawienie tej informacji.

Licznik słów: 342
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4221
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Wygląda na to, że Szary naprawdę nie rozumiał, co zrobił źle. Sądził, że to parę surowych fraz wypowiedzianych w nieodpowiednim momencie, ale chodziło o całość, do której nie chciał się przyznać

Prawdopodobnie była po prostu słabą, rozchwianą emocjonalnie jednostką, której nie dało się pomóc. Czy wspierałby ją, czy gnoił, niektórzy istnieli jedynie po to, żeby inni mogli poczuć się lepiej w porównaniu z ich niedolą.

Wessał powietrze przez lekko rozchylone wargi. Wyróżniając wprost swoje obrzydliwe myśli, przynajmniej wiedział, do czego nie chciał wracać.
Traktujesz z okrutną lekkością stan, w którym się przez ciebie znalazła. Mam wrażenie, że żal wywołuje w tobie jedynie fakt, że twoje metody nie zadziałały, a nie ponieważ cierpi. – Gdyby miał siłę na smutek, złamałby się teraz pod sobą. Wszystko co mówił Szary, było jak test, ale ten najważniejszy i tak przegrał już dawno temu, więc dzisiejsze spotkanie prędzej stanowiło przypomnienie o cierpieniu które sam zadał. A teraz na domiar złego nie potrafił poczuć empatii w stronę Plagijczyka. A może tylko zdawało mu się, że nie czuł? Może wmawiał sobie emocje, tak samo jak je negował?

Mówię to wszystko, ponieważ mi zależy. Jeśli uważasz, że się mylę, zwyczajnie to podważ. Pokłóć się ze mną. Posiadam czas na debatę, ale nie mam siły, żeby angażować się w relacje, które brzmią na więcej, niż stanowią w rzeczywistości. W takim rozliczeniu, czas wolę spędzić sam – Skąd nagle ten wniosek? Niespodziewana chęć odejścia Szarego, zmieszana z jego własną, niemocą, która wytrysnęła spod bariery apatii, jak krew z rozciętej tętnicy, sprawiły że poczuł przygniatającą zmysły frustrację, której w żaden sposób nie potrafił wyrazić. Jego głos, mimo treści jaką wypowiadał, znów sugerował zirytowanie i napięcie. Jakby go zdradził.
Nie miało to żadnego sensu. Po prostu za bardzo przypominał mu o Estrel i Maestrii. Nie mógł tego teraz znieść.

A wpływ? Żałosne. Nie miał na niego żadnego wpływu. Był dla Szarego jedynie krótką odskocznią od perspektyw, które znał. Może poza nerwami, które mu czasem przysparzał, jedynie go bawił.
Nieistotne zresztą. Powodzenia w szukaniu kamieni na leczenie – Dodał oficjalnie. Nie lubił odchodzić jako pierwszy, ale podjął taką próbę i jeśli Szary zamierzał zająć się swoimi sprawami, po prostu się oddalił.

//potencjalnie zt

Licznik słów: 363
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Może miał rację? Nie tyle bolał go fakt, że ją 'dogiął' do tego stanu co po prostu był zawiedziony tym, iż jego metody tak bardzo zawiodły i właśnie za nie musiał zostać surowo ukarany. W końcu miał fakty, podstawy za sobą, że takie działania, takie słowa mogą wykreować kogoś twardszego, a nie psychopatkę...
A zresztą... Jaah postrzegał Strażnika w podobny sposób co samego siebie.
Oboje chcieli, żeby wszyscy mieli lepsze życie... ale lepsze niż co ? Nie był taki znów pewien... Nie sądził, żeby sam w ogóle wiedział, na czym polega życie... tyle tylko, że chciał, żeby było lepsze dla wszystkich.
Zaraza, po raz kolejny już słyszał w jego słowach tą złość której nie potrafił zrozumieć. Czy skoro mu zależało to musiał się denerwować? Czy chciał go na siłę pchnąć ku swojemu przekonaniu?
Okazuje się, że Jaah był gotowy zgodzić się z nim tylko dlatego, że bał się stracić jego sympatię. Wiedział, że gdyby go skrytykował, sam też poczułby się nieszczęśliwy, wiec kłócił się sam ze sobą czy zmodyfikować swoje zachowanie, aby tego uniknąć...
Finalnie stał jak kołek i patrzył na niego szeroko otwartymi ślepiami. W końcu wybrał neutralny grunt dla swojej wypowiedzi, starając się zahaczyć jakoś temat, ale niezbyt precyzyjnie.
W bliskich relacjach mamy określone nadzieje i oczekiwania... a także poczucie, że podobnie rozumiemy rzeczywistość... że funkcjonujemy w tym samym świecie. W momencie nieporozumienia pęka ta więź, a ów domniemany świat rozpada się na kawałki.
Przerwał na chwilę, aby jakoś ubrać swoje przemyślenia na samego siebie.
Ja... rozumiem, że Ci zależy, ale nie potrafię przyjąć Twojego postrzegania za moje, od tak, w mgnieniu ślepi... To nie oznacza, że obojętne jest mi Twoje zaangażowanie, po prostu... potrzebuję to przemyśleć.
Potem Jaah westchnął patrząc na Strażnika jakby ten już wypiął na niego zad i po prostu sobie poszedł. Jak się okazało chwilę później to zrobił czym dosłownie wywołał irytację tym razem u uzdrowiciela bez łapy. Trochę to było hipokryzją, skoro sam zaraz miał odjeść, prawda?
Prawda jest taka, że niemal każdy związek ma swoje słabe punkty, szczeliny i pęknięcia. To nie znaczy, że jest bezwartościowy, albo zły. Oboje wiemy, że wszystko w naszym życiu jest złożone i że dominują w nim różne odcienie szarości. A mimo to oczekujesz, że nasze relacje będą proste i nieskazitelne? Chciałeś mi pomóc poprawić humor, ale... nie udało się – mówi się trudno. Pomoc nie powinna mieć na celu czerpania profitów, choćby w postaci wdzięczności. Powinna płynąć z serca, a nie z kalkulacji zysków czy strat, tak samo jak samo budowanie relacji.
Chciał dyskusji, może kłótni? Mógł ją podjąć. Uzdrowiciel westchnął czując, że nie powinien się unosić, przecież był w tej chwili hipokrytą, który czegoś oczekiwał od relacji ze Strażnikiem, a starał się tego wystrzegać.
Szary został, obserwując reakcję proroka.

Licznik słów: 457
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4221
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
No dobrze. Zatrzymał się. Nie trzeba było wiele, żeby go powstrzymywać, bo prawdę mówiąc poczułby wyrzuty sumienia, już przy głośniejszym wdechu Szarego. Co za okrutna głupota.

Przez moment analizował przestrzeń przed sobą, zastanawiając się dlaczego tak nerwowo reaguje na zwyczajną rozmowę. Zawsze gdy myślał, że zdążył w końcu nauczyć się dystansu, coś tak banalnego wytrącało go z równowagi.


Zdaniem sarny...

Nie. Zamknij się teraz. Musiał do tego dojść sam.
Milczał dłużej niż powinien. Może i nie warczał i nie rzucał się jak rozkapryszone pisklę, ale nie sądził, że chłód był w stanie zamaskować dziecinne zachowanie, jakie reprezentował.
Odwrócił się w końcu, z westchnięciem kierując spojrzenie na czerwone ślepia plagijczyka –
Wiem – Nie sądził, że chciał pomóc Szaremu z dobroci serca. Miał swoją agendę, tak jak zawsze i gdy nie potrafił wdrożyć jej w życie, tracił grunt pod łapami. Może to źle, ale zdawało mu się, że tak postępowali wszyscy.
To niepoprawne z mojej strony – rzekł, odzyskując znów pełną kontrolę nad własnym głosem – Nie chcę byś zmieniał się na siłę, jeśli coś uznajesz za nielogiczne. Byłbym hipokrytą, gdybym tego oczekiwał – Niemniej wykręcało go przebywanie wśród osób, których decyzje postrzegał za podobne do swoich własnych. Przerażało go stanie się gorszą osobą niż był teraz, a to oznaczało, że nie mógł otaczać się wpływem, który mógłby go zdegenerować.

Jesteś jak dmuchawiec. Byle wiatr zniszczy wszystko na co zapracowałeś.

Odchrząknął głośno, jak skarcony adept przygotowujący mowę dla przywódcy – Ponadto mogłeś nie mieć ochoty rozważać sytuacji swojej ofiary – naładowane słowo, ale nie zamierzał go podmieniać – Gdy sam przechodzisz przez ciężkie chwile. Natomiast ja, najwyraźniej nie jestem w stanie rozmawiać w "luźny" sposób, nie załatwiwszy wcześniej własnych problemów. Moje motywacje były zbyt egoistyczne, bym mógł dostatecznie zaangażować się w twoje, mimo iż właśnie po to cię wezwałem...

Przepraszam
– Kolejne naładowane słowo, ale miał wrażenie, że tylko nim mógłby jakkolwiek zaadresować sytuację. Był w stanie w pamięci policzyć wszystkie razy, gdy go użył i czuł jakby każdy kolejny, sprawiał iż mentalnie staje się jeszcze starszy. I mniejszy. Jakby po tylu księżycach życia, nie nauczył się zupełnie niczego.
Nie chcę kontynuować rozmowy, która jedynie wyszłaby ci na szkodę – Miał ochotę zerwać sobie łuski z łba, ale stał tylko, oddychając głęboko, bezdźwięcznie, próbując utrzymać w ryzach prace kwasowych gruczołów – Oboje mamy zresztą swoje do zrobienia

Ale porozmawiają później, prawda?

Cóż. Przecież specjalnie go unikać nie będzie.

Licznik słów: 400
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Jaah stał jak wryty, ale w końcu przymrużył nieco ślepia. Po raz kolejny nie miał pojęcia co zrobić i to zabawne, bo tylko przy proroku miał takie problemy, że wstrzymywał potok słów, myślał nad nimi, a działania przeważnie sobie odpuszczał.
Nie chciał rozgrzebywać ich relacji na części pierwsze, zresztą Strażnik tego nie robił... Jego jednak durny łeb zrobił swoje i jak zwykle analizował...
Przyjaźń to relacja najwyższej próby. Nie łączyły ich więzy krwi, wspólne dobro stada, powołane na świat potomstwo, poczucie obowiązku lub winy... Przyjaźń to uczucie i cnoty z nim związane w najczystszej postaci, bez ukrytych motywów!
A... Może nawet przyjaźń jest, w gruncie rzeczy, relacją podszytą hipokryzją? Może jest wręcz najbardziej obłudną z wszystkich relacji między istotami rozumnymi? "Ja posłucham o twoim problemie, jeżeli ty posłuchasz o moim incydencie. Wyślij mentalną wiadomość do mnie choćby w środku nocy, jeśli poczujesz się samotny, bo ja na pewno zrobiłabym tak samo.
Mówi się o przyjaźni, że to najszlachetniejsze uczucie między istotami.
Szlachetniejsze niż miłość, bo ta, bądź co bądź, bazuje przede wszystkim na instynkcie rozrodczym.
Szlachetniejsze niż związki krwi, łączące nas z istotami, których nie możemy sobie wybierać.
Szlachetniejsze niż dobroczynność, przez którą pokazujemy tylko, jakie mamy dobre serce.
Czy jednak w istocie ta przereklamowana przyjaźń nie jest najbardziej wyrachowanym z interesów? Czy nie jest po prostu prywatnym zobowiązaniem wzajemnej pomocy, dotyczącym tych wypadków, których nie obejmuje pomoc stadna? Mówimy o kimś z podziwem: ma dziesiątki przyjaciół. A może to zwyczajny spryciarz, który się zabezpieczył na wszelkie ewentualności? O kimś innym znowu mówimy z pogardą: "Ten to nie ma ani jednego przyjaciela". Czy jednak nie jest to odwagą, iść przez życie bez cudzego wsparcia? Jaah właśnie tak kroczył większość życia, a teraz miał Strażnika i częściowo się tego obawiał... Ale chciał czy nie... potrzebował go do prawidłowego rozwoju emocjonalnego.

Słowa mnie nie skrzywdzą, Strażniku. Niemniej przyjmuję przeprosiny. Porozmawiamy za jakiś czas, może do tego czasu odzyskam łapę.

Jaah kiwnął łbem do proroka i nawet blado się uśmiechnął, po chwili się obrócił w bok i zatrzymał się jeszcze na chwilę, jakby zastanawiał się czy coś jeszcze nie powiedzieć, jednak zrezygnował i powoli kicając na łapie, odsunął się, rozłożył skrzydła i odleciał.

Licznik słów: 361
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Mackonur
Starszy Słońca
Axarus
Starszy Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2316
Rejestracja: 23 cze 2019, 19:26
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 122
Rasa: Morski x Drzewny x Borsuk
Opiekun: Graghess
Mistrz: Wujek Mackołap
Partner: Szaleństwo i Calanthe (?)

Post autor: Mackonur »

A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 4
U: B,L,A,O,W,Prs,MP,MO,Śl: 1| Pł,Skr,Kż: 2| MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia; Empatia; Przyjaciel Natury; Opiekun; Znawca Terenów;
Kalectwa: Niezdolność wysyłania mentalnych wiadomości i tworzenia dźwięków maddarą
Mackonur miał... bardzo ciężki dzień. Zostawił Aris pod opieką Taty, Teigan i Krabusia, po czym udał się samotnie na tereny wspólnej, razem z kilkoma butelkami koniaku. To było chwilę po odejściu "Absolutu Dusz". W wiadomości mentalnej przeprosiła go i przyznała się, że nie była tak naprawdę Mułkiem. Podejrzewał coś, ale nigdy nie powiedział sobie tego wprost, tłumaczył sobie to wszystko tym, że mózg już częściowo się rozłożył i nawet po regeneracji przez Magiczne Jezioro, niektóre wspomnienia przepadły bezpowrotnie. Łudził się. Udał się na bagna na Terenach Wspólnych, gdyż przypominały mu o jego synku... tak bardzo za nim tęsknił. Wypił jedną butelkę koniaku, niemal duszkiem. Okaleczył Fille w imię wskrzeszenia Mułka, a to nawet nie był on. Stchórzył, nie pozwolił Tarramowi odebrać sobie wszystkich zmysłów, pozwolił Fille na wzięcie części ciężaru na siebie. Wciągnął sporą dawkę ziół, którą otrzymał jeszcze od rodziców Despotycznego. Jego kochany synek... chciał, żeby Aris go poznała, żeby byli rodzeństwem. Chciał, żeby Mułek wiedział, że tak dużo dla niego znaczy. Miał do niego tyle słów, których nigdy nie uda mu się do niego wypowiedzieć. Klapnął zadem gdzieś na błocie i zaczął wpatrywać się na swoją dłoń, jakby był w jakimś transie.
Blizna, duża i widoczna. Jakieś kilkadziesiąt księżyców temu, cztery zagubione młodziki spotkały się w Pierwszej Przystani, wszyscy zostali porzuceni przez los. Obiecali sobie, że to nigdy się nie powtórzy, że zawsze będą na sobie polegać, że będą zawsze dla siebie. Rodzina. Zamieszkali w Przystani, która kiedyś należała do Sztormu, stała się ich domem. Pierwsza umarła Nanshe, którą pochłonęła choroba. Axarus nigdy nie pogodził się z jej śmiercią, była chyba jedyną osobą na całym świecie, która go rozumiała. Wiele nocy przepłakał z myślą o niej.
Następnie odszedł jego syn – Absolut Duszy. Axarus myślał, że był wspaniałym ojcem, ale uświadomił sobie, że było odwrotnie, niestety, dopiero po śmierci Mułka. Spora część Mackonrua umarła, gdy trzymał nieruchome, zimne ciało swojego synka. Obiecał sobie, że go uratuje, że odda za niego swoją duszę. Łudził się, że jest jeszcze sposób, że znajdzie duszki, że odda wszystko i co!? Przyszło co do czego i wahał się, by oddać całkowicie swój głos. Jego słabość pozwoliła na to, by Fille na zawsze się okaleczyła. Ale dopiął swego, prawda? Wskrzesił swojego syna, na zawsze będą już razem, umrą ze starości w podobnym dniu, odchodząc do Krainy Wiecznych Łowów, prawda? NIE. To nie był Mułek, to było tylko jego ciało... dlaczego? Dlaczego Axarus to sobie zrobił? Czy to mogło skończyć się w inny sposób? Uderzył pięścią w jakiś kamień, który znalazł nieopodal.
Ostatni odszedł Fenek... był jego obrońcą, najlepszym przyjacielem, spędzili ze sobą tyle czasu, zaprzyjaźnił się również z Szyszką, dawno nie był taki szczęśliwy. Dzięki niemu Axarus czuł się bezpiecznie, dzięki niemu niemal nie miewał już koszmarów w nocy, a halucynacje stały się okazyjne. Ale go zostawił. Któregoś dnia odeszli, a Axarus został. Znowu. Sam. Jak palec. Gdyby nie Aris, z pewnością już poderżnąłby sobie gardło, tak jak jego ojciec. Klątwa rodu, skazani na to, by kończyć w ten sam sposób.
Spojrzał na swoją dłoń. Wypił kolejną butelkę koniaku. Kochał ich wszystkich, kochał... byli jego jedyną rodziną. Dla nich mierzył się ze swoim szaleństwem, a ich już nie ma. Albo umarli, albo go zostawili. Zaczęło mu się zawracać przed ślepiami, ponownie spojrzał na swoją dłoń. CHOLERNA DŁOŃ, CHOLERNA BLIZNA. Przypominała mu o tym wszystkim, o tych wszystkich stratach. Odłupał kawałek kamienia, upewniając sobie, by koniec był ostry. Prawą dłoń położył na czymś twardym, a lewą zaczął uderzać w nią z całej siły. Niech przepadnie, niech zniknie. Złamał sobie kość, krwi było bardzo dużo, ale nie potrafił całkowicie się jej pozbawić. Był w stanie jedynie zadać sobie jedną, całkiem poważną ranę , kolejny dowód jego słabości. Utrata krwi, tyle alkoholu, już wszystko mu się mieszało, wirowało przed nim. Wędrował przed siebie, zarzucając się na boki.
Kroczył tak, kroczył, aż nie ujrzał przed sobą Różowego Kwiatu. Był jak światło na końcu tunelu – jedyna wyraźna rzecz przed nim. Ruszył w jego kierunku, zostawiając za sobą ślad krwi i delikatnie utykając. Dotarł doń z trudem, padając na ziemię zaraz przy Kwiecie Wiśni. Wyciągnął do niego łapę i wtedy... i wtedy go olśniło. To ten sam kwiat, taki podobny. Dostał kilka takie wiele pór temu, jeden ofiarował Rucze, drugi Mułkowi, swojemu synkowi, trzeci oddał Szyszce i Fenkowi. Wszystkich kochał, to byli jego przyjaciele, jego rodzina, jedyni, którzy potrafili przegonić chmurę mroku, która otaczała jego umysł. Żadnej z tych osób już przy nim nie było. PRZEKLĘTY KWIAT. Ich przyjaźń miała trwać tak długo, jak ta roślina! Dlaczego, dlaczego go zostawili, dlaczego został sam? Dlaczego musiał cierpieć? Chwycił raz jeszcze kamień, którym pokaleczył sobie dłoń. Uniósł go w górę, próbował wydać z siebie jakiś ryk, co oczywiście się nie udało. Był wściekły. Zniszczy ten kwiat, zniszczy, będzie tak zniszczony, jak teraz zniszczony jest Mackonur. W tym szale niemal faktycznie to zrobił, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Kamień upadł na ziemię, a Axarus szlochał. Płakał tak dosyć długo, zwijając się w kłębek.
Jednak im dłużej się obok niego znajdował, tym bardziej czuł, że... musi wziąć się w garść. Jest... jeszcze Aris. Jego skarb, najbardziej kochana przez niego osoba, nie powinna go widzieć w takim stanie. Jego serce. Raz jeszcze spojrzał się na kamień i na swą dłoń... mógłby dokończyć dzieła. Mógłby się tutaj zabić. Tak jak Szlachetny Nurt zabił się ostatecznie przy Hexaris, podzielić los swojego ojca, wykrwawić się na śmierć. Klątwa rodu, klątwa szaleństwa, klątwa Przedwiecznego. On... on musi się przebudzić... nie! Aris... Aris zasługuje na kogoś więcej. Chwycił kamień i rzucił nim najdalej jak tylko potrafił. Spojrzał raz jeszcze na kwiatek. Nie zadecydowała roślina. Zadecydował Mackonur. Ale to Kwiat Wiśni go wspomógł. Zerwał go delikatnie, za pomocą zdrowej dłoni, po czym powoli udał się z powrotem na tereny Księżyca. Musi wrócić do Aris, ale najpierw powinien zrobić coś z tą łapą. On stracił Szyszkę, Fena, Nanshe, Rucze, Mułka i wielu innych, ale Aris nie może stracić jego.

Licznik słów: 978
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek ❖Okaz Zdrowia❖
Odporność na choroby, brak +2 ST po 110 księżycu.
❖Empatia❖
-2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi
❖Przyjaciel Natury❖
Drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze.
❖Opiekun❖
Stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu.
❖Znawca Terenów❖
Znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 6 liści/5 korz. zioła raz na polowanie/wyprawę/2 razy na polowanie łowcy.

Obrazek ✦Teigan – Wilczyca✦
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Pł, A, O, Skr, Śl: 1 |

༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
✦Rogłowid – Widłoróg✦
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, Kż: 1 |

༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
✦Stryjenka – Borsuczyca✦
Kompan Niemechaniczny
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
✦Krabuś – Krab tęczowy✦
Kompan Niemechaniczny
༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄ ༄
❖Głos❖
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1028
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

Kwiat pozwolił się zerwać bez oporu, a dotknięty zapachniał intensywniej, jak gdyby był świadomym bytem. Dla Mackonura mógł jawić się jako obiekt minionego czasu – wspomnienie zarówno cierpienia, jak i nowej nadziei. Samiec zawsze stąpał po cienkiej krawędzi, pomiędzy spokojem a szaleństwem, radością, a ogromnym żalem. Samotność nie była zatem jedynym co znał. Tak samo jak delikatne różowe płatki, które objawiły się przed nim z przeszłości, tak w trakcie jego wędrówki wyłaniały się przed nim nowe pyski, niosące ze sobą ciężar dawnych dni. Mógł zaopiekować się nimi, ujmując Aris pod swoimi skrzydłami z równą czułością, jak pochwycił słodko pachnący kwiat. Ów niewiędnąca roślina nie pozwalała się zgubić, nie ważne co czynił. Dopóki nie porzuciłby jej celowo, zawsze gdy rozglądał się za nią, sądząc że przepadła, mógłby ją odszukać niedaleko siebie, pod kamieniem, czy zaplątaną w gałęziach drzew.
Pewnego razu łagodne płatki spoczęły na ciepło różowym, gładko wygładzonym kamieniu. Żaden zapach nie wskazywał na to skąd pochodził, ale teraz najwyraźniej należał do niego.

Mackonur
+ kwiat wiśni od Uessasa
+ różowy jaspis

Licznik słów: 171
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Uśmiech Losu
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 347
Rejestracja: 13 mar 2023, 10:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 53
Rasa: Wywerna
Partner: Mirri

Bagno

Post autor: Uśmiech Losu »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MA,MO,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1 |O: 2 |A: 3
Atuty: Wrodzony talent, Chytry przeciwnik, Czempion, Pojemne płuca
Imr spędzał dużo czasu na poznawaniu nowych terenów. Te, które należały do jego nowego stada znał już prawie na pamięć. Większość przynajmniej z widzenia z lotu. Czasami wylatywał na powietrzny spacer nad terenami wspólnymi. Tym razem wybrał się nad wspólne, ogólno-dostępne tereny w konkretnym celu. I nie musiał długo szukać. Lecąc nad mokradłami dostrzegł niósł w tylnych łapach ciało jeszcze żywego dzika, którego szczęśliwie upolował jakieś parę minut wcześniej. Wybrał się z nim na małą "przechadzkę" nad bagna. Będąc już na miejscu zrzucił ciało z dużej wysokości. Obserwował z góry, jak dzik ginie upadając na trawę. Potem wylądował przy nimi i zaczął zdzierać z niego skórę.

Licznik słów: 106
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek


Obrazek

Galeria:


Chytry przeciwnik
Raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika

Czempion
Raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego


Pojemne płuca
Raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Erozja Obyczajów
Łowca Słońca
This Too Shall Pass
Łowca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 380
Rejestracja: 13 sty 2023, 17:40
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny (Pustynny x Morski)
Partner: Kwiat Uessasa

Bagno

Post autor: Erozja Obyczajów »

A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 2| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,Prs,A,O,Śl,Kż,MP,MO: 1| Skr,MA: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Szczęściarz, Bystrooki
Tereny wspólne były przerażającym konceptem dla pustynnej samicy. Będąc przyzwyczajona do orkowych zwyczajów, gdzie ziemia niczyja była też ziemią splamioną krwią, obawiała się zbadać te raczej spokojne tereny. Dopiero po kilku zapewnieniach od smoków w stadzie i wewnętrznej walce, zdecydowała się wyruszyć w ekspedycje odkrywczą. Szła lasem, nie zastanawiając się za bardzo nad tym co było nad nią. Bardziej obawiała się smoków na ziemi, te które mogą się do niej niespodziewanie odezwać. Nie da się tym razem zastraszyć przez byle pogawędke, musi w końcu szukać przyjaciół gdzie się da. A kto wie, może uratuje jej to pewnego dnia życie.
Szła cicho, rozglądając się i chłonąc zapachy, które tutaj były wręcz przytłaczające, musiało się tutaj przesunąć wiele smoków, tyle ras i stad.
Wtedy usłyszała kwiczenie dzika, który szybko się do niej zbliżał. Stanęła w gotowości, rozglądając się na boki, gotowa walczyć z pędzącym na nią zwierzęciem. Lecz atak nie nastąpił, a na ziemi nieopodal pokazał się malejący szybko cień. Nim Zardzewiała zrozumiała co się dzieje, zwierzę wylądowało na ziemi z głuchym cierpieniem kości. Śmierć była natychmiastowa, ale mnie mniej brutalna. Samica przekręciła łeb pytająco, lecz szybko dostrzegła spadającą na zdobycz wywerne. Oh, teraz to ma sens.
– Nie spodziewałam się, że zobaczę dzisiaj latające świnie.– Zażartowała, ale jej ton ani wyraz pyska na to nie wskazywał. Wyglądała bardziej, jakby była zła że to się stało. Jednaj nic w jej mowie ciała nie wskazywało na agresję, wyglądała prawie jakby miała maskę, niezdolną do okazywania innej emocji niż gniew.
– Nie jesteś ze słońca prawda? Nie widziałam cię wcześniej. Zapach też jest obcy.– Wyjaśniła równie płytkim tonem, jakby mówiła to znudzona. Dziwne pierwsze wrażenie, mało przyjazne.
-Nazywam się Zardzewiała łuska, adeptka na łowcę.– Wiadomo było że ze słońca, bo mówiła o tym wcześniej. Powtarzanie się nie było potrzebne, a smoczyca liczyła się ze słowami.

Licznik słów: 301
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dialog – #eecc99🌵Mentalka– #dd0000 Obrazek
Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie.
Bystrooki: trzy razy na miesiąc +1 sukces do Percepcji.
Uśmiech Losu
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 347
Rejestracja: 13 mar 2023, 10:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 53
Rasa: Wywerna
Partner: Mirri

Bagno

Post autor: Uśmiech Losu »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MA,MO,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1 |O: 2 |A: 3
Atuty: Wrodzony talent, Chytry przeciwnik, Czempion, Pojemne płuca
Kiedy usłyszał czyjeś kroki obrócił łeb zaprzestając zdzieranie skóry z dzika. Obrócił w tamtą stronę głowę nieco zaskoczony. Ale, kiedy usłyszał głos samicy i kontekst jej słów, to się już dosłownie przeraził.
– Rany julek! Chyba cię nie wystraszyłem? Ja bardzo przepraszam. Nie sądziłem, że ktoś tu będzie. – Przeprosił wystraszony nie na żarty. Gdyby dzik spadł jej na głowę, mógłby ją zabić. To byłoby zabójstwo. Już pal licho z tym, że musiałby się tłumaczyć z tego przez Przywódcami obu stad i pewnie nikt by mu nie uwierzył. Ale szkoda byłoby jemu jej! Imr by sobie tego nie wybaczył.
Na szczęście skończyło się tylko na żartach i strachu. Obrócił się do niej przodem i pochylił głowę kiwając ją w ukłonie przed smoczycą.
– Ja jestem Imrandaar ze Stada Ziemi. Aspiruję na wojownika, ale kiedyś też zajmowałem się łowiectwem. – Popatrzył na truchło dzika. – Ale spokojnie, nie polowałem zrzucając zwierzynę z nieba – zachichotał. Zdziwił się, że ton głosu smoczycy wskazywał co innego niż odczytywał z jej mimiki. Może ona nie mogła jej zmieniać? Pierwszy raz się z czymś takim spotykał.

Zardzewiała Łuska

Licznik słów: 183
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek


Obrazek

Galeria:


Chytry przeciwnik
Raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika

Czempion
Raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego


Pojemne płuca
Raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Erozja Obyczajów
Łowca Słońca
This Too Shall Pass
Łowca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 380
Rejestracja: 13 sty 2023, 17:40
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny (Pustynny x Morski)
Partner: Kwiat Uessasa

Bagno

Post autor: Erozja Obyczajów »

A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 2| P: 3| A: 1
U: W,B,Pł,L,Prs,A,O,Śl,Kż,MP,MO: 1| Skr,MA: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Szczęściarz, Bystrooki
Odetchnęła z ulgą, słysząc troskliwy głos przerażająco wyglądającego samca. Sporo było smoków, które charakterem nie pasowały do swojego wyglądu. Korozja była jedną z nich, a na tytuł gburasa nie trzeba było sobie zapracować. Wystarczy spojrzeć na nią, żeby wyciągnąć wnioski, błędne oczywiście, ale o tym nie myśli wiele smoków. Łatwo jest szufladkować, taka chyba po prostu natura istot myślących. Nie odwzajemniła ukłonu, niepewna co mógłby on oznaczać. To chyba jakieś wywernowe zwyczaje. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie popełnia jakiegoś faux pas, nie naśladując ruchu łba. Jej brat pewnie od razu by zaczął machać łbem jak motyl skrzydłami. Ona jednak nie należała do bardzo ekspresywnych, zwykle słowa wystarczają.
-Nie szkodzi, też nie zastanawiam się czy na kogoś nie wpadnę goniąc zwierzynę.– Przyznała tym samym tonem, nie pokazując ani krzty emocji.
– Podziwiam kreatywność.– Dodała, sama raczej nie wpadłaby na pomysł by tak pozbyć się irytującego kąska. Ale raczej nie odniosłaby takiego bydlaka w niebo, sama ledwo się na nim utrzymywała.
– Ziemia? Nie znam jeszcze nikogo stamtąd. Mają inne zasady co do imion?– Zapytała, będąc zdolna modulować głos w ten minimalny sposób. Jej brat tak już nie umiał, ale pomagał sobie ciałem.

Licznik słów: 192
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dialog – #eecc99🌵Mentalka– #dd0000 Obrazek
Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie.
Bystrooki: trzy razy na miesiąc +1 sukces do Percepcji.
Uśmiech Losu
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 347
Rejestracja: 13 mar 2023, 10:37
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 53
Rasa: Wywerna
Partner: Mirri

Bagno

Post autor: Uśmiech Losu »

A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,MA,MO,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1 |O: 2 |A: 3
Atuty: Wrodzony talent, Chytry przeciwnik, Czempion, Pojemne płuca
Co jak co, ale on nikogo nie szufladkował! Ani po wyglądzie, ani po charakterze. Bo charaktery się zmieniały, a wygląd nie był niczyim wyborem. On też był postrzegany za strasznego, groźnego i małomównego. A było zupełnie odwrotnie. To znaczy... Kiedy ktoś wyjątkowo sobie u niego nagrabił, to, oj biada temu. Ale to nie o nim teraz. Teraz trzeba było się skupić na miłej smoczycy.
– No to czuję się wyjątkowo będąc tym pierwszym. Hehe. – Ucieszył się i kiwnął jej głową by podeszła. – Zostałem przyjęty niedawno. Smoki tu są bardzo podejrzliwe, więc póki co, poznają mnie i sprawdzają, czy mogą mi zaufać na tyle, żeby dać mi prawa takie jak wszystkim rdzennym. Stąd chodzę jeszcze ze swoim pierwszym imieniem. A jak brzmiało twoje imię nadane przez rodziców? Jesteś stąd? – Zapytał lustrując ją wzrokiem.

@Zardzewiała Łuska

Licznik słów: 137
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek


Obrazek

Galeria:


Chytry przeciwnik
Raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika

Czempion
Raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego


Pojemne płuca
Raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej